Rozdział
10
Winogronowa
oranżada w proszku
Leżałam
w hamaku ze sznurków między dwoma wiązami, które stykały się z przednią
krawędzią dużego, kwadratowego, cementowego ganku domu mamy i taty, wpatrując
się w Tate’a i Macka, którzy stali na pagórku w końcu ogromnego stawu, który
zajmował bok naszego długiego podwórka.
Mama
była w szpitalu ze swoją najlepszą przyjaciółką Normą. Zjedliśmy śniadanie.
Tate pozwolił mamie namówić go, żeby został. Mama pozwoliła Tate’owi zapłacić
za śniadanie, ale nie bez kłótni.
Kiedy
znowu wyciągnęła kartę taty, oczy Tate’a przecięły się na mnie i wiedziałam, że
zaraz wybuchnie, więc wyciągnęłam argument mój
chłopak to macho łowca i jeśli nie pozwolisz mu zapłacić moje życie będzie
piekłem, a mama spędziła całą minutę na ocenie dużego, brodatego twardziela
Tate’a i tego, co może to dla mnie znaczyć, gdyby był zirytowany i mądrze
ustąpiła.
Pojechaliśmy
do szpitala. Pozwolili mi spędzić z tatą dziesięć minut, podczas których cały
czas spał i myślałam, że wygląda dokładnie tak, jak wtedy, kiedy miał pękniętą
klatkę piersiową i jaki to jest zły wygląd dla mojego dużego, wysokiego,
silnego Taty Farmera. Carrie miała swoją wizytę, a mama swoją, a potem pojawiła
się najlepsza przyjaciółka mojej mamy, Norma, i mama namówiła Macka, żeby
zabrał nas na farmę i na lunch do The Station, zanim wrócimy. Mack jechał z
Tate’m na siedzeniu pasażera, a Carrie i ja z tyłu. Mack mówił. Tate nie.
Carrie i ja wyglądałyśmy przez nasze okna, byłam pewna, że obie nie widziałyśmy
krajobrazu, a zamiast tego naszego tatę w szpitalnym łóżku.
Teraz
Carrie była w domu, Mack i Tate oglądali ziemię, a ja świrowałam nie tylko z
powodu taty.
Usłyszałam
zbliżającą się Carrie i spojrzałam na nią.
„Suń
się” - rozkazała i wręczyła mi jeden z kubków Tupperware wypełnionych
fioletowym płynem.
„Nie,
czy to…?” - zaczęłam, jak się „suwałam”.
„Winogronowa oranżada w proszku”
– potwierdziła.
To
było oficjalne, byłam w domu.
Z
gracją wynikającą z lat praktyki, ponieważ mama rozciągała hamak na początku
maja, zwijała go i zabierała pod koniec każdego września, odkąd tylko pamiętam,
Caroline wsiadła do hamaka obok mnie, trzymając kubek.
Następnie,
jakby przyciągnięte przez niewidzialną siłę, oczy nas obu powędrowały do
mężczyzn.
„Tate
jest seksowny” – szepnęła.
Nie
miała pojęcia.
Pociągnęłam
łyk lodowatej oranżady z proszku.
Pyszna, orzeźwiająca, a głowy Tylera i
Wendy eksplodowałyby, gdyby wiedzieli, że to piję, co czyniło ją idealną.
„Laurie,
wyglądasz niesamowicie” – powiedziała do mnie Carrie, a ja spojrzałam z Tate’a
na nią.
„Dziękuję,
Słonko.”
„I
to więcej niż tylko opalenizna i super włosy. Wyglądasz…” - przyglądała się
mnie - „…na szczęśliwą.”
To
mnie zaskoczyło - „Naprawdę?”
„Cóż,
poza tym, że wyglądasz smutno z powodu taty, ale wiesz, głęboko. Jak
zadowolona.”
Spojrzałam
na Tate’a.
„Czy
to on?” - zapytała cicho, a moje oczy wróciły do niej.
„Przepraszam?”
„Tate”.
„Um…”
„Widzisz,
bo kiedy byłaś z Bradem…” – zawahała się, a potem pokręciła głową – „Nie wiem.
Nigdy nie byłaś sobą. Nie byłaś naszą Laurie. Nie, kiedy był w pobliżu. Kiedy
byłaś sama, byłaś wspaniała, byłaś sobą. Kiedy był w pobliżu, coś było nie tak.
Jakbyś chodziła po szpilkach, jakbyś musiała być idealna i spędzać cały swój
czas na staraniach, aby taka być.”
Patrzyłam
na nią, zarówno zdziwiona tym, jak i nie zaskoczona, ponieważ kiedy ona wypowiadała
te słowa, ja uświadomiłam sobie, że starałam
się być idealna dla Brada, ponieważ uważałam, że on jest idealny i, żeby go zatrzymać, musiałam temu dorównać.
Rany,
ale mocno myliłam się co do tego.
Potem
zapytałam - „Naprawdę?”
„Tak”
- skinęła głową - „Mama i ja o tym rozmawiałyśmy…” – przerwała – „…często.”
Byłam
już zaskoczona tym, co powiedziała, ale to zaskoczyło mnie jeszcze bardziej.
„Rozmawiałyście
o tym?”
Zwróciła
się do mnie – „Nie był taki i cieszę się, że teraz o tym wiesz. Przykro mi, że
przeszłaś przez to, przez co przeszłaś, aby się dowiedzieć, to jest całkowicie
do bani i żałuję, że musiałaś przez to przechodzić, ale mimo to cieszę się, że
wiesz. Był tylko facetem i to niezbyt miłym. Brad jest słodki i w ogóle, ale on
o tym wie. Ale ty, to było tak, jakbyś nie wiedział, jaka jesteś ładna. To było
tak, jakbyś myślała, że masz więcej szczęścia będąc z nim, niż on miał będąc z
tobą, kiedy było to nie tak. Z Tate’m…” – urwała i odwróciła wzrok.
„Z
Tate’m co?” – popychałam.
Znowu
spojrzała na mnie – „Po prostu wydajesz się… nie wiem… sobą. Możesz być Laurie,
możesz być sobą i to jest takie fajne, że on jest w ciebie zapatrzony, tak jak
ty, ponieważ, cóż, on jest wszystkim.”
Spojrzałam
z powrotem na Tate’a. Ona miała rację; był tym wszystkim.
Był
też innymi rzeczami.
„Mam
innego mężczyznę w Carnal” - wypaliłam i usłyszałam, jak moja siostra wciąga
powietrze.
Potem
zapytała szeptam - „Co?”
Pokręciłam
głową i odwróciłam się do niej - „Carrie, wszystko jest popieprzone.”
„Co
jest popieprzone?”
Podczas
mówienia ciągle kręciłam głową - „Nie wiem, Tate i ja spotkaliśmy się i nie
dogadywaliśmy się. Cóż, głównie ja nie dogadywałam się z nim. Powiedział kilka
rzeczy o mnie, a ja to podsłuchałam i bolało, i, chociaż przeprosił, nie
przyjęłam tego, i cały czas się kłóciliśmy, a potem nagle puf.” - Wyciągnęłam rękę z kubkiem z oranżadą winogronową, która
prawie zalała moje dżinsowe szorty - „Tonia zostaje zgwałcona i zamordowana,
dowiadujemy się o tym razem i już się nie sprzeczamy, jesteśmy tak daleko od
sprzeczek, że to nie jest zabawne. Jesteśmy czymś zupełnie innym.”
„Tonia
została zgwałcona i zamordowana?” - powtórzyła z ogromnymi oczami.
„Tonia”
- powiedziałam, kiwając głową - „Pracowała dla Tate’a i zwolnił ją tej nocy,
kiedy została zgwałcona. I nie był przy tym miły. Wkurza się i nie uważa. Różne
rzeczy wylatują mu z ust, dlatego powiedział, że jestem gruba i żałosna dupa,
bo był wkurzony.”
Odrzuciła
głowę do tyłu i zmrużyła oczy – „Powiedział, że jesteś gruba i żałosna dupa?”
Znowu
skinęłam głową – „Nie miał tego na myśli. Jest porywczy. Mówi wiele rzeczy,
których nie ma na myśli, kiedy jest wkurzony. Widziałam to trzy razy i trzy
razy tego żałował. Powiedział te rzeczy Toni, na oczach wszystkich, a ona
wyszła z baru i to był ostatni raz, kiedy widzieliśmy ją żywą. Potem była
martwa. Tate był w rozsypce… To znaczy, w stylu twardziela motocyklisty, łowcy
nagród. Ześwirował i ruszył za jej mordercą, i nie było go miesiąc. Wtedy Wood powiedział mi, że Tate pieprzył jego siostrę.”
„Tate
pieprzył siostrę Wooda?” – zapytała Caroline, a ja skinęłam głową.
„Tak
powiedział Wood.”
„Wood?”
„Drugi
facet, z którym sypiam” – poinformowałam ją i uniosła brwi.
„Sypiasz
z nim?” - wyszeptała, zbliżając się, więc kiedy to zrobiła, ja też się zbliżyłam.
„Nie
sypiam tylko śpię, no wiesz, śpimy i
może trochę się wygłupiamy. On wstaje wcześnie, a ja wracam późno do domu…”
„Laurie!”
- syknęła - „Jak mogłaś…?”
„Nie
wiem!” - syknęłam w odpowiedzi - „Tate wyjechał z miasta, zabrał mnie na
przejażdżkę na swoim motocyklu i pocałował mnie przed wyjazdem. Ale nie
powiedział mi, że jedzie. Powiedział tylko, że chce, żebym siedziała z tyłu
swojego motoru, kiedy wróci. Ale potem już go nie było. Przez miesiąc. Nie dzwonił. Nic. Po prostu zniknął. Potem odebrałam
samochód od Wooda i powiedział, że widział mnie na motorze Tate’a i nie chciał
mi mówić, co miał do powiedzenia, ponieważ chciał, żebym siedziała na jego motorze, ale potem mi powiedział,
że Tate był z Neetą, siostrą Wooda, a ona jest
mężatką.”
„Tył
jego motoru?” - zapytała, wyglądając na zdezorientowaną.
Potrząsnęłam
głową - „Nie wiem, nie rozumiem. Myślę, że to slang motocyklistów, bo chcą cię
zabrać na randkę lub coś w tym stylu.”
„Co
Tate powiedział o tym, co powiedział Wood?”
To
była trudna część, więc wymamrotałam - „Um…”
„Co?”
- zapytała.
„Nie
pytałam go” – przyznałam - „Kiedy wrócił…” - przysunęłam się jeszcze bliżej -
„Carrie, kiedy wrócił, myślę, że przyszedł prosto do mnie, prosto do baru,
złapał mnie za rękę, wyciągnął na korytarz, pocałował mnie i powiedział, że nie
znalazł zabójcy Toni, ale dobrze było być w domu, a potem rzuciłam mu w twarz
całą tą sprawę z Neetą, wkurzył się, powiedział jakieś paskudne rzeczy i
wybiegł.”
„Rzuciłaś
w twarz całą tą sprawę z Neetą dużemu, porywczemu twardzielowi?”
„Tak.”
„Dlaczego
do diabła miałabyś to zrobić?” - szepnęła głośno.
„Nie
wiem!” - od razu wyszeptałam głośno - „Ja jestem mną, on jest Tate, nie znamy
się od bardzo dawna, ale to właśnie robimy.”
„Kiedy
to było?” - zapytała.
„Dwa
dni temu.”
Moja
siostra wpatrywała się we mnie.
Potem
powiedziała - „Nie rozumiem, pogodziliście się?”
„Nie.
Był przy mnie, kiedy do mnie zadzwoniłaś. Właśnie skończyliśmy wymieniać się złośliwościami,
a ty zadzwoniłaś i… i…” - wzięłam oddech, po czym wzięłam łyk oranżady i
skończyłam - „…teraz jest tutaj”.
„Teraz
jest tutaj” - powtórzyła, wpatrując się we mnie intensywnie.
„Tak”
- powiedziałam.
Wpatrywała
się we mnie.
Potem
potrząsnęła głową i mruknęła - „Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają”.
„Słucham?”
- zapytałam.
„Słonko…”
– wyszeptała i to jedno słowo wydawało się mieć poważne znaczenie, ale nic
więcej nie powiedziała.
„Co?”
Podniosła
się odrobinę i spojrzała na mnie - „Pozwól mi wyjaśnić. Ty i Tate nie
dogadujecie się, lub, bardziej niż prawdopodobne, ty nie dogadujesz się, bo tak
naprawdę z was obojga to ty tego nie zrozumiałaś. Potem mówi, że chce cię z
tyłu swojego motoru, co moim zdaniem oznacza więcej niż randkę. Potem wyjeżdża
i nie dzwoni, a jakiś inny facet gada ci o nim bzdury za jego plecami. Słuchasz
tych śmieci i wierzysz temu facetowi. Nie dzwonisz do Tate’a. Kiedy wraca, nie
pytasz go, co się dzieje. Po prostu słuchasz jakiegoś faceta z ukrytym motywem
mówiącego bzdury. Tate wraca do domu, ty rzucasz mu to w twarz, on wkurza się
tak, jak wiedziałaś, że to zrobi, odchodzi, ale dzień później leci przez pół
kraju tylko po to, żeby trzymać cię za rękę, bo twój tata jest chory? Czy powiedziałam
prawdę?”
Ocho.
Nie myślałam o tym w ten sposób.
Moje
oczy ponownie przesunęły się na Tate’a, aby zobaczyć, że on i Mack szli przez
podwórko w naszym kierunku.
„Więc
jak się teraz mają sprawy?” – zapytała Carrie.
„Dziś
rano po raz pierwszy uprawialiśmy seks” – odpowiedziałam i znów usłyszałam, jak
moja siostra wzdycha.
Zamknęłam
oczy.
„Laurie”
– zawołała Carrie, a ja nie patrzyłam na nią, tylko otworzyłam oczy i spojrzałam
na zbliżającego się Tate’a.
„Mm?”
– mruknęłam.
„Starsza
Siostro, kocham cię, ale zawsze chowałaś długo złośliwą urazę i zawsze, ale
zawsze, skakałaś, zanim spojrzałaś.”
Przeniosły
na nią wzrok - „Co? - wyszeptałam.
„Brad
był kutasem, ale ty myślałaś, że jest kimś specjalnym, a, ponieważ poświęcił ci
uwagę, więc chwyciłaś się go, nigdy nie zauważając, że jest kutasem. To nie
było dobre przez lata, a ty pojechałaś za nim do Phoenix i żyłaś życiem,
którego nienawidziłaś i robiłaś wszystko, co mogłaś, aby go zatrzymać. Jak to
nie wyszło, sprzedałaś wszystko, co posiadałaś, wyjechałaś samochodem i
wędrowałaś po kraju. Teraz ustawiłaś sobie życie po środku niczego i masz
mężczyznę, który jest w tobie zadurzony, a ty słuchasz innego mężczyzny, któremu
się podobasz, i nie prostujesz historii, po prostu wierzysz, zamykasz się, i,
jak zgaduję, celowo go wkurzasz, żeby go odciąć. Dzień później jest u twego
boku podczas intensywnego okresu w twoim życiu. Znowu zgaduję, że udawał
twojego chłopaka, by stanąć twarzą w twarz z twoim durnym byłym mężem, a potem
wskoczyłaś z nim do łóżka. Laurie…” – poruszyła się tak, że jej twarz była
blisko mojej – „…jesteś mądra na wiele sposobów, ale to nie znaczy, że nie
musisz uczyć się myśleć.”
Dobra,
musiałam przyznać, że słyszałam to już wcześniej, nie tylko od Carrie, ale od
taty i mamy.
Mimo
to powiedziałam - „Carrie…”
„Porozmawiaj
z nim” – szepnęła, gdy usłyszałyśmy zbliżających się mężczyzn - „Daj mu szansę
na wyjaśnienie historii”.
„Racja”
- odszepnęłam, ponieważ mężczyźni byli już prawie na miejscu, musieliśmy
przestać rozmawiać, a miała rację, ponieważ zwykle miała. Była moją młodszą
siostrą i wiedziałam, że powinnam być mądra i odpowiedzialna, ale nigdy nie
byłam. Zawsze byłam dobrą dziewczyną i zawsze byłam miłą osobą, ale nie zawsze
byłam mądra i odpowiedzialna. To zawsze była rola Caroline.
Zbliżyła
się bardziej od mojej twarzy – „I słuchaj”
– dokończyła.
„Dobrze”
– powtórzyłam, wciąż szepcząc.
„To
nie wygląda dobrze” – zauważył Mack z bliska, a Carrie cofnęła się, więc zobaczyłyśmy,
że stoją cztery kroki od hamaka. Mack miał ręce skrzyżowane na piersi. Tate
oparł ręce na biodrach. Oczy Macka oceniały i były na Carrie. Twarz Tate’a była
starannie pusta, a jego oczy były na mnie.
Carrie
zignorowała komentarz Macka i zapytała - „Chcecie winogronową oranżadę z
proszku?
„Jezu,
czy to właśnie pijesz?” – zapytał Mack.
„Tak”
– odpowiedziała Caroline.
„Małe
dzieci to piją” – zauważył Mack.
„Laurie
i ja zawsze jesteśmy dziećmi, kiedy jesteśmy w domu” – odparła Carrie - „Wiesz
to.”
„Szczera
prawda” – wymamrotał Mack w sposób, który wyraźnie stwierdził, że to nie jest
dobra rzecz, gdy potrząsnął głową, spoglądając na Tate’a, a potem spojrzał z
powrotem na Carrie.
„Masz
wąsy winogronowe” - powiedział do Carrie, a ona przesunęła tyłem nadgarstka
wzdłuż ust w tym samym czasie, kiedy krzyknęła - „Nie mam!”
I
nie miała, Mack tylko jej dokuczał, dlatego się uśmiechnął. Wysunęła do niego
fioletowy język i spojrzała na Tate’a.
„Chcesz
colę?”
„Tak”
- odparł Tate.
„Ja
też poproszę colę” - wtrącił Mack, gdy Carrie i ja odchyliłyśmy hamak, żeby
mogła się wydostać.
„Możesz
wziąć sobie sam” - mruknęła, zsuwając się z hamaka na nogi. Potem okrążyła
hamak, wyskoczyła na patio i skierowała się w stronę drzwi.
„Widzę,
że siostry Grahame mają podobny charakterek” – mruknął Tate do Macka, a moje
oczy zwęziły się na niego, ale Mack zachichotał.
„To
jest w genach. Jeannie jest w szoku, bo Gavin jest na OIOM’ie. Poczekaj, aż
będzie wypisany i sprawny. Będzie udawał atak serca, żeby odpocząć od dramatu”
– odparł Mack.
„Mack!”
– warknęłam - „Mama jest słodka jak miód.”
„Tak,
dla ciebie. Jak masz jaja, to ona je rozwali” – odciął się Mack, a moje spojrzenie
przeniosło się na Tate’a, po pierwsze dlatego, że oskarżył mnie o rozwalenie mu
jaj, a po drugie dlatego, że wybuchnął śmiechem.
„Cholera,
złapiesz to” – ostrzegł Mack wciąż chichoczącego Tate’a, gdy patrzył, jak
wpatruję się w wciąż chichoczącego Tate’a - „Pójdę po colę”.
Potem
Mack wyszedł na patio, wskoczył na nie i skierował się do domu.
Tate
podszedł do mnie, a potem płynnie wszedł do hamaka i położył się obok mnie,
jakby spał w nim co noc, odkąd nauczył się chodzić.
Niezależnie
od tego, że nie groziło mi rozlanie, warknęłam - „Uważaj na moją oranżadę!”
„Mała”
- brzmiała jego odpowiedź.
Spojrzałam
na niego.
Sięgnął
po brzuchu, owinął ramię wokół mojej talii i zwinął mnie tak, że byłam na boku
i odpoczywałam na całej jego długości. To również zrobił bez narażania mojej oranżady.
Postanowiłam go zignorować i wypić łyk.
Tate
obserwował, jak to robię, i powiedział - „Dorastałaś w niebie.”
Przełknęłam,
opuściłam rękę ze szklanką na jego piersi, spojrzałam na niego, podniosłam się
i rozejrzałam. Widziałam oślepiające światło słońca odbijające się od stawu;
długi, zielony ogródek od frontu, który był zadbany przez tatę i przystrzyżony;
bujne, gęste drzewa u podnóża; ziemię uprawną poza nimi; i schludny, kwitnący
ogród mamy po przeciwnej stronie stawu, gdzie co roku sadziła truskawki,
ziemniaki, pomidory, zwykłą kukurydzę i popcorn.
Spojrzałam
z powrotem na Tate’a i wyszeptałam - „Tak.”
„Kiedy
pierwszy raz cię spotkałem i powiedziałabyś mi, że tu dorastałaś, nazwałbym cię
kłamczuchą.” - poinformował mnie Tate.
Przechyliłam
głowę na bok i zapytałam - „Naprawdę?”
„Naprawdę.”
„Dlaczego?”
„Wysoka
klasa” – odpowiedział.
„Przepraszam?”
„Wyglądałaś
na wysoką klasę” – na wpół powtórzył.
„Nie
jestem” – stwierdziłam.
„Nie,
Asie, nie jesteś. Jesteś innym rodzajem klasy.”
„Klasa
farmerów.”
„Czysta
klasa.”
To
było takie miłe i tak nieoczekiwane, zanim mogłam się powstrzymać, wtopiłam się
w niego, zbliżając moją twarz do jego.
„Tate”
– wyszeptałam.
Jego
ręka zsunęła się z mojej talii częściowo w górę moich pleców.
„Jak
wylejesz winogronową oranżadę z proszku na moją koszulkę, mała, to mnie wkurzy”
- skłamał, a ja wiedziałam, że to kłamstwo po wyrazie jego twarzy, który był
słodki, łagodny i przystojniejszy niż kiedykolwiek widziałam.
„Nie
zamierzam wylewać oranżady na twoją koszulkę” – odpowiedziałam cicho.
Wtoczył
się we mnie, a ja nie miałam innego wyjścia, jak tylko podnieść szklankę i przytrzymać
ją za jego plecami.
„Może
to nie byłoby takie złe” - powiedział z twarzą na mojej szyi, brodą łaskocząc
mnie w gardło - „Mogłabyś to zlizać.”
„Kapitanie,
nie możemy wygłupiać się w hamaku przed domem mojej mamy i taty, gdy Mack i
Carrie są w domu” - poinformowałam
go, gdy jego usta i broda zsunęły się pod moją brodę.
Kiedy
dotarły do moich ust, wyszeptał - „Tak, do bani.”
Nie
mylił się.
Nagle
podniósł głowę i spojrzał przez ramię.
Spojrzałam
też, w samą porę, by zobaczyć policyjny radiowóz, a tuż za nim srebrny sedan
wjeżdżające zza zakrętu i wjeżdżające na krętą, żwirową drogę moich rodziców.
„Co
do cholery?” - Tate mruknął, a potem wiedziałam, że widział to, co ja widziałam,
czyli Brada prowadzącego srebrnego sedana. Wiedziałam o tym, ponieważ odgryzł
się powtarzając - „Co do cholery?”
Zanim
się zorientowałam, oboje wytaczaliśmy się z hamaka, a Tate zdecydowanie
kierował naszymi działaniami i miałam za zadanie chronić oranżadę. Tate chwycił
mnie za rękę i pociągnął wokół drzewa, po czym oboje wskoczyliśmy na wysoki na metr
bok patio. Caroline i Mack wyszli z domu: Carrie wciąż trzymała szklankę, a Mack
miał w rękach dwie puszki coli. Oboje spojrzeli na mnie i Tate’a, a potem
spojrzeli na bok domu, gdzie parkowały radiowóz i sedan. Wszyscy spotkaliśmy
się i poszliśmy razem w stronę podjazdu, ale zatrzymaliśmy się, gdy w polu
widzenia pojawił się umundurowany policjant, a Brad deptał za nim.
Wspaniale.
Brad.
Znowu.
Policjanta
obejrzał nas wszystkich, ale cofnął się z powrotem do Tate’a, jego oczy się rozszerzyły,
złapał powietrze, a potem zatrzymał, wpatrując się w Tate’a wytrzeszczonym
wzrokiem, jakby patrzył na gwiazdę filmową, na którą akurat wpadł na farmie w
środku stanu Indiana.
„Jesteś
Tatum Jackson” – wyszeptał, a ja spojrzałam na niego, a potem odwróciłam głowę,
by spojrzeć na Tate’a, myśląc, że musi być naprawdę dobrym łowcą nagród, skoro
policjant cztery stany dalej wiedział, kim on jest.
„Znam
cię?” – spytał Tate.
„Tatum…”
- zaczął Mack, urywając, a moje oczy przesunęły się na niego, by zobaczyć, że
patrzył na Tate’a, jakby nie widział go wcześniej - „Cholera” - mruknął Mack - „…wiedziałem,
że jest coś znajomego…” - urwał, gdy Brad się odezwał.
„Tak,
to on!” - wskazywał na Tate’a - „To ten człowiek, który zaatakował mnie w
Marriotcie!”
Obróciłam
głowa i zrobiłam to szybko, więc mogłam spojrzeć na Brada.
„On
cię nie zaatakował!” - warknęłam.
„Położył
na mnie ręce…” - Brad pochylił się do przodu - „…dwa razy!”
Ja
też się pochyliłam - „To dlatego, że wtargnąłeś do naszego pokoju, położyłeś na
mnie ręce i nie pozwoliłeś mi odejść, mimo że prosiłam milion razy!” - spojrzałam na policjanta i poinformowałam go - „A
Tate nie położył na Brada rąk. Musiał
użyć tylko jednej ręki.”
Caroline
zachichotała zdławionym śmiechem, a Tate jednym palcem jednej ręki zahaczył o
jedną z moich szlufek i przyciągnął mnie do siebie.
Poczułam
jego usta przy moim uchu, kiedy cicho rozkazał - „Cicho, Asie”.
Policjant
wciąż wpatrywał się w Tate’a.
Potem
przemówił - „Stary, kiedy byłem dzieckiem, ja i mój tata, cholera, byliśmy
twoimi największymi fanami.”
Usta
Tate’a opuściły moje ucho, gdy wyprostował się i poprosił - „Powtórz?”
„Mój
tata jest absolwentem Uniwersytetu Stanu Pensylwania i wciąż mówi, że byłeś
najlepszym obrońcą w historii kolegialnego futbolu” – powiedział policjant -
„Był tak zdruzgotany, że nie mówił przez tydzień, kiedy w drugim meczu dla
Orłów zerwałeś sobie kolano” - Potrząsnął głową - „Poważnie. To było do dupy,
człowieku.”
Poczułam,
że moje ciało nieruchomieje.
„Co
jest?” - Caroline zadała pytanie dźwięczące w mojej głowie.
„Cholera,
Jezu, cholera, ty jesteś Tatum Jackson” - wyszeptał Mack, zdecydowanie patrząc
teraz na Tate’a, jakby nigdy wcześniej go nie widział.
„O
co chodzi?” - Brad uciął - „Dlaczego nie zabierasz go na komisariat czy coś?”
„Czy
mogę prosić o autograf?” - spytał policjant Tate’a.
„Co?”
- wyszeptałam.
„Co?” – krzyknął Brad.
„Nie”
– powiedział Tate.
„To
nie dla mnie, to dla mojego taty” – kontynuował policjant.
Brad
podniósł ręce - „To jest niedorzeczne!”
Tate
zignorował Brada i porozmawiał z policjantem – „Twój tata mieszka w mieście?”
„Tak”
– odpowiedział policjant.
„Jemy
lunch w The Station. Zadzwoń do niego, powiedz, żeby wpadł, napijemy się piwa”
– zaproponował Tate.
„Byłoby
wspaniale” – odetchnął policjant, po
czym powiedział głośniej – „Tata wykręci cholernego fikołka!”
„Przepraszam,
czy mógłbyś porozmawiać o oskarżeniu o napaść?” – zapytał sarkastycznie Brad, a
ciało policjanta drgnęło i spojrzał na Brada.
Potem
spojrzał na mnie – „Jesteś kobietą Jacksona?”
„Um…”
– wymamrotałam, niepewna właściwej odpowiedzi na to pytanie.
„Tak”
– odpowiedział Tate, nie brzmiąc w najmniejszym stopniu niepewnie.
„Jesteś
żoną tego faceta?” - policjant wskazał kciukiem na Brada.
„Są
rozwiedzeni” – powiedział Tate.
Policjant
spojrzał na Brada – „Skarżący mówił, że jest jego żoną.”
„Była
żona, to samo” – mruknął Brad.
„Nie”
- wtrącił szorstki głos Tate’a, a Brad skrzywił się do niego - „…to nie to samo.”
„Mówi,
że włamałeś się do pokoju jej i Jacksona, zrobiłeś to?” - zapytał policjant
Brada.
„Wpuściła
mnie” - odparł Brad.
„Nie!”
- warknęłam - „Myślałam, że to Tate wrócił z biegu i zapomniał swojej karty,
więc otworzyłam drzwi. Wszedłeś od razu do środka, nie zaprosiłam cię i
zaskoczyłeś mnie, zwłaszcza wziąwszy pod uwagę, że dzień przed tym w szpitalu kazałam
ci odejść. Nie wspominając już o tym, że nie mogłam uwierzyć, że byłeś pod
drzwiami mojego pokoju hotelowego o szóstej trzydzieści rano, wiedząc, że Tate biega,
bo go widziałeś, i wykorzystałeś to, że go nie było.”
Poczułam,
że ta przerażająca energia zaczyna emanować z Tate’a, ale zanim zdążyłam
zareagować lub nawet przetworzyć jeszcze bardziej przerażające spojrzenie,
które zobaczyłam, jak Tate kieruje na Brada, przemówiła Caroline.
„Powiedziała
to w szpitalu” - Carrie poparła mnie, a następnie pomogła mi podzielić się
dodatkowymi informacjami - „Tata miał atak serca, a Brad po prostu się pojawił.
Wszyscy próbowaliśmy się go pozbyć, skoro zdradził Lauren z jej najlepszą
przyjaciółką, a następnie rozwiódł się z nią, teraz chce ją odzyskać, ale ona
nie chce go odzyskać, bo ma gorącego łowcę nagród, a Brad jest kutasem, po
prostu nie chciał iść.”
Policjant
spojrzał na Tate’a szeroko otwartymi oczami – „Jesteś teraz łowcą nagród?”
Tate
nie zdążył odpowiedzieć, ponieważ coś mi przyszło do głowy i powiedziałam do
Brada.
„Skąd
wiedziałeś o tacie?” – zapytałam, a
Brad zaczął wyglądać na zakłopotanego – „Brad” – popchnęłam.
„Tina
skądś się dowiedziała i zadzwoniła do mnie” – powiedział mi Brad.
„Tina?”
– zapytałam cicho, wiedząc, że ma na myśli Tinę Blackstone, kobietę, z którą
dorastałam w tym mieście. Była dziewczyną, której nie lubiłam i wyrosła na
kobietę, której nie lubiłam. Miała na oku Brada od chwili, gdy przywiozłam go
do miasta z wizytą i wpadliśmy na nią na imprezie. Z drugiej strony, zawsze
miała oko na każdego faceta, którego spotkała, jeśli był przystojny.
Brad
nawiązał z nią przyjaźń, która, jak powiedział, była całkowicie niewinna, ale
zawsze sprawiało mi to dyskomfort. Nie miałam pojęcia, że nadal rozmawiają. Od
lat nie było nas w Indianie. Dlaczego miałby pozostać w kontakcie z Tiną?
„Tina?”
- zapytał policjant Brada – „Masz na myśli Tinę Blackstone?”
Brad
wyprostował plecy i spojrzał na policjanta – „Tak, jest przyjaciółką.”
„Założę
się” – mruknął policjant, najwyraźniej wiedząc wszystko o Tinie Blackstone i
wtedy też wiedziałam.
Tina
była nie tylko przyjaciółką, a mój były nie był tylko dupkiem, był krzyczącym
dupkiem.
Tate
wrócił do sprawy, pytając policjanta - „Czy powiedział, że nękał Laurę w naszym
pokoju?”
„Nie,
nie wspomniał o tym” – odpowiedział policjant.
„Prawie
jej nie nękałem” – splunął Brad.
„Słyszałem
jej krzyki na korytarzu” – odpowiedział Tate - „Wszedłem do pokoju i trzymałeś
ją w dłoniach, walczyła i krzyczała, żebyś ją puścił. Jeśli to nie jest nękanie,
to co jest?”
„Rozmawialiśmy”
– oświadczył Brad.
„Koleś,
jak kobieta walczy w twoich ramionach i krzyczy pieprz się, to nie jest rozmowa” – pouczył go Tate.
Brad
zrezygnował z Tate’a i spojrzał na gliniarza - „Wciąż kładł na mnie ręce,
wypychał mnie z pokoju.”
„Uderzył
cię?” - zapytał gliniarz.
„Niezupełnie”
– odpowiedział Brad.
„Uderzył
cię?” – powtórzył policjant.
„Nie”
– warknął Brad.
„Doznałeś
kontuzji?” - policjant ciągnął dalej.
„Nie,
ale to nie ma znaczenia! On…”
„Kiedy
byłem gliną…” - wtrącił Tate - „…nie lubiliśmy ludzi składających fałszywe
zeznania. To było w Kolorado.” - Tate skrzyżował ręce na piersi i skierował
wzrok na policjanta - „Może tutaj, w Indianie, robicie to inaczej.”
Policjant
spojrzał na Tate’a - „Byłeś gliną?”
„Jezu!”
- krzyknął Brad - „Przestań zachowywać się, jakby był jakimś Bogiem! To poważna
sytuacja! Zostałem napadnięty!”
Policjant
zwrócił się do Brada i musiał patrzeć na niego w szczególny sposób, ponieważ
Brad zacisnął usta. Potem gliniarz zwrócił się do mnie.
„Chcesz
złożyć zeznania, że cię nękał?” - zapytał.
„To
szaleństwo!” – krzyknął Brad.
„Nie,
chcę tylko, żeby sobie poszedł” – powiedziałam do policjanta.
„Mogę
to zrobić” – odparł gliniarz i zwrócił się do Brada.
„Mówisz
poważnie?” – spytał Brad policjanta.
„Śmiertelnie”
– odparł gliniarz – „Jackson ma rację. Jestem gliną w małym miasteczku, ale mam
rzeczy do zrobienia. Nie mamy czasu na bieganie i załatwianie sprawunków dla
jakiegoś faceta, którego duma została ukąszona.”
„Ja…”
– zaczął Brad, ale gliniarz pochylił się.
„Radziłbym
trzymać jadaczkę zamkniętą” - przerwał mu policjant - „Jak zrobią z tego wielką
sprawę…” - wskazał kciukiem na Tate’a i mnie - „…uwierz mi, to tak brzmi, że nie
wybrniesz z tego.”
Brad
spojrzał na policjanta, a potem na Tate’a. Jego gniewne oczy przesunęły się
przez Caroline, Mack’u, z powrotem na policjanta, a potem spoczęły na mnie.
„Powiedziałaś,
że możemy to wypracować” – oskarżył.
„Tak,
Brad, powiedziałam to ponad rok temu” – przypomniałam mu.
„Facet,
idź naprzód” – poradził Tate – „I wskazówka, Laurie już to zrobiła. Jesteś
historią.”
„Odwal
się” – syknął Brad.
Tate
westchnął.
Brad
spojrzał na mnie, a jego oczy były zmrużone - „Ostrzegam, Lauren, po tym, jak zechcesz
wrócić, będziesz musiała ciężko pracować, żebym cię wziął.”
„Poważnie?”
- mruknął Tate.
„Jezu
Brad!” - Carrie zawołała - „Jak głęboko jesteś w swoim tyłku? Spójrz na nią!
Popatrz na niego!” - Wskazała Tate’a i mnie ręką - „Nie masz szans. Ona jest
tak daleko poza twoją ligą, że nawet cię nie widzi…” - zwróciła się do mnie - „…i
zawsze byłaś, Starsza Siostro.”
„Nie
jestem pewien, dlaczego w ogóle mówisz” - warknął Brad do Caroline - „Zawsze
miałaś usta do gadania i to nigdy były usta, które mi się nie podobały.”
„Czy
zostałbym aresztowany, powiedzmy, gdybym zaatakował go teraz w twojej
przytomności?” – spytał Mack gliniarza, ale jego oczy były skierowane na Brada.
„Prawdopodobnie”
– odpowiedział policjant.
„Prawdopodobnie?” – krzyknął Brad.
„Szkoda”
– mruknął Mack.
Tate
zachichotał, a Brad spojrzał na niego zmrużonymi oczami.
„To
nie koniec Jackson” – ostrzegł.
Tate
przestał chichotać i poinformował Brada niebezpiecznym głosem - „Po
przyjacielsku cię ostrzegam, nie reaguję dobrze na groźby”.
„W
porządku…” - policjant wtrącił się między nich - „…nie róbmy z tego sytuacji, w
której bym musiał załatwiać papierkową robotę” - Zwrócił się do Brada -
„Najlepiej idź”.
Brad
przeszył nas wszystkich spojrzeniem, oświadczając - „Nie skończyłem z wami.”
„Mogę
się mylić, ale to brzmiało jak kolejna groźba” - zauważył Tate.
„Pieprz
się!” - Brad krzyknął, a Tate spojrzał na mnie.
„Zawsze
musi mieć ostatnie słowo?”
Rozważyłam
to, zdałam sobie sprawę, że to prawda, ponieważ zdałam sobie sprawę, że zawsze
mnie to denerwowało i kiwnęłam głową.
Tate
uśmiechnął się - „Miałem cię nago w moim łóżku i pod prysznicem, niech on ma
ostatnie słowo..” - Tate spojrzał na Brada - „…dla mnie może być.”
Brad
skoczył - „Ty sukin…”
Tate,
palcem wciąż w mojej szlufce, odciągnął mnie do tyłu, stanął przede mną, a
gliniarz stanął przed Bradem, położył dłoń płasko na jego klatce piersiowej i
ostrożnie odepchnął.
„Nie
chcesz tego robić” - ostrzegł policjant.
Brad
spojrzał na Tate’a, a potem spojrzał na mnie.
„Błąd,
Ree” - podniósł rękę, dłonią w moim kierunku - „…wielki pieprzony błąd.”
Potem
odwrócił się i wybiegł z patio.
Wszyscy
obserwowaliśmy go, jak zjeżdżał z drogi, żwir wypluwał z opon wynajętego
samochodu, a potem policjant odwrócił się do nas.
Wyciągnął
rękę do Tate’a i powiedział - „Marty Fink”.
Tate
wziął go za rękę, uścisnęli się, a Tate wymamrotał - „Marty”.
Puścili
ręce, a gliniarz rozejrzał się wokół nas wszystkich.
„Przepraszam
za to, musiałem dokończyć.”
„To
twoja praca. Nie ma problemu” – powiedział Tate.
„Czy
to naprawdę spoko, że tata spotka się z tobą na piwo w The Station?” – zapytał
Marty z nadzieją, gdy Mack podał Tate’owi colę i obaj otworzyli puszki.
„Tak,
stary, ale nie spędzamy tam czasu. Musimy wracać do szpitala” – odpowiedział
Tate, po czym pociągnął colę.
„Kiedy
jedziecie?” – zapytał Marty.
„Wyjedziemy
za piętnaście, dwadzieścia minut” – odpowiedział Mack.
„To
będzie wiele dla taty” – mruknął Marty, a potem jego wzrok powędrował do Tate’a
- „Zrobisz jego rok.”
Tate
nie odpowiedział; po prostu uniósł brodę.
Marty
podniósł rękę i machnął - „Jeszcze raz, przepraszam.”
On
spojrzał na mnie - „Mam nadzieję, że się wypalił i zdał sobie sprawę, że
zachowuje się jak osioł, a ty możesz po prostu kontynuować…” - przerwał i spojrzał
na Tate’a, zanim skończył - „…kontynuowanie.”
„Dzięki”
– uśmiechnęłam się do niego.
Oczy
Marty’ego spoważniały i stwierdził - „Jackson był gliną, teraz łowcą nagród,
myślę, że dostanie to, ale jeśli ty nie … ten facet znowu stanie ci na drodze,
pójdź na policję.”
„To
nie będzie problem” - wtrącił Tate.
Marty
skinął głową Tate’a, ale powtórzył - „Znowu stanie jej na drodze, każesz jej
iść na policję.”
„Racja”
- odpowiedział Tate, Marty ponownie skinął głową, spojrzał na nas wszystkich,
pomachał jeszcze raz, odwrócił się i odszedł.
„Tatum
pieprzony Jackson” – powiedział Mack i wszyscy odwrócili się, by spojrzeć na
Tate’a, który studiował Macka.
„O
co chodzi?” – zapytała Caroline, podchodząc bliżej.
„Pierwsza
piłka rozgrywająca Orły Philadelphia, dobrze pamiętam?” - Mack zapytał Tate’a i
poczułam, że moje oczy się rozszerzają, gdy wpatrywałam się w Tate’a.
„Tak”
– odpowiedział Tate.
„Gwiazda
Uniwersytetu Stanu Pensylwania, Orły wymieniały wybranych, żeby cię zdobyć,
cały pieprzony stan przyjął cię jako rodowitego syna” – ciągnął Mack.
Tate
westchnął, po czym powiedział - „Tak”
„Święci
pańscy” - westchnęła Carrie.
Mack
wydawał się nie słyszeć Carrie, położył wielką dłoń na ramieniu Tate’a i
uścisnął go - „Złe gówno, człowieku. Pamiętam. Widziałem grę. Do dupy.”
„Dawno
temu” – mruknął Tate, gdy ręka Macka opadła.
„Co
było do dupy?” - zapytałam i oczy Tate’a zwróciły się do mnie, ale to Mack
przemówił.
„Pod
koniec swojej drugiej gry pro-ball, został zmiażdżony po odzyskaniu złego
podania, które wymusił i biegł po touchdown, został przybity w strefie
końcowej, późne trafienie. Facet zmiażdżył mu kolano.”
„Pro-ball
jak profesjonalna piłka?” - wyszeptałam.
„Dawno
temu” – powtórzył Tate.
„Profesjonalna
piłka?” - powtórzyłem z powrotem.
Tate
zwrócił się do mnie - „Asie…”
Przerwałam
mu - „Grałeś zawodowy football?”
„Przez
dwie gry” - odparł Tate.
Nie
byłam w stanie tego przetworzyć, dlatego ciągle się powtarzałam - „Grałeś zawodowy
football?”
Dłoń
Tate’a dotarła do mojej talii i przesunęła się na moje plecy, podprowadzając
mnie bliżej niego - „Dwie gry dawno temu” – powtórzył cicho.
Myślałam,
że naprawdę nie znam Tatuma Jacksona, kiedy skupiłam się na jego twarzy i
uderzyło mnie w mój zamglony mózg to, że wiedziałam o nim jedną rzecz. Tą jedną
rzeczą było to, jak czytać jego twarz, a jego twarz mówiła, że nie chce o tym
rozmawiać.
Z
drugiej strony, jak jesteś zawodowym piłkarzem, a twoja kariera jest skrócona,
gdy jakiś facet rozwali ci kolano, lądujesz z powrotem w pustkowiu, takim jak
Carnal, pracując w niepełnym wymiarze godzin w barze, jako łowca nagród przez
resztę, to nie był szczególny dzień chwały, na rozmyślaniach nad którym
chciałbyś spędzać dużo czasu.
Podeszłam
bliżej i przycisnęłam swój przód do boku długiego ciała Tate’a.
Potem
spojrzałam na Caroline i Macka i stwierdziłam całkowicie kłamiąc - „Umieram z
głodu.”
*****
Siedziałam
ze skrzyżowanymi nogami na łóżku w naszym pokoju hotelowym, ubrana w jedną z
moich nowych piżam. Krótkie brzoskwiniowe spodenki z dzianiny i obcisła
koszulka. Dekolt koszulki miał koronkę w tym samym kolorze, przeszytą cienką,
ciemniejszą brzoskwiniową satynową wstążką, zawiązaną na dekolcie w maleńką
kokardkę.
Wpatrywałam
się w telefon komórkowy, który Tate dał mi przed pójściem do łazienki.
Całkowicie o tym zapomniałam. Miał to przez cały czas, po wyłączeniu jej, by
wsiąść do samolotu, a ja właśnie włączyłam go z powrotem po raz pierwszy od
wczoraj.
To
było po lunchu w The Station, gdzie Carrie i Mack spędzili część czasu radośnie
przeżywając wczorajsze zmierzenie się Tate’a z Bradem, przez wypytywanie nas o
incydent tego ranka, a przez resztę czasu racząc Tate’a wszystkimi powodami,
dla których Brad był dupkiem.
To
było po tym, jak Tate (i reszta z nas) podzielił się czasem przy piwie z Johnem
Finkiem, ojcem oficera Marty’ego Finka i człowiekiem, który naprawdę lubił
Nittany Lions, ale wydawał się lubić Tate’a jeszcze bardziej.
To
było po tym, jak wróciliśmy do szpitala i otrzymaliśmy możliwość drugiej
dziesięciominutowej wizyty, podczas gdy tata nie spał i mógł trochę
porozmawiać, ale nadal był przerażająco słaby.
To
było po tym, jak poszliśmy na kolację z mamą i Normą, gdzie tym razem mama i
Norma pokłóciły się o to, kto zapłaci, a, tak jak to robiły, Mack przeprosił,
udał się do łazienki i zapłacił, kiedy nie zwracały na to uwagi, co oznaczało,
że kiedy się o tym dowiedziały, zarówno mama, jak i Norma rozwaliły mu jaja,
podczas gdy Caroline i ja przewróciłyśmy oczami, a Tate się uśmiechał.
To
było po tym, jak Norma wróciła do domu i po tym, jak dotarliśmy do hotelu.
To
było po tym, jak mama poszła do swojego pokoju, żeby się położyć i nadrobić
zaległości snu, skoro powiedzieli jej, że jutro wyprowadzają tatę z OIOM’u i
wszystko wyglądało dobrze. Nie wspominając już o tym, że konsekwentnie kłóciła
się z mężczyznami w życiu swoich córek o to, kto za co zapłaci, i bez skruchy
wyciągała kartę winy, wyjaśniając zarówno Tate’owi, jak i Mack’owi, że ją
wkurzają.
I
to było po tym, jak Mack, Carrie, Tate i ja wypiliśmy kilka drinków w hotelowym
barze.
Przyszliśmy
do naszego pokoju, przebrałam się w łazience, umyłam twarz, umyłam zęby i
nawilżyłam się, a kiedy wyszłam, Tate wchodził i wręczył mi telefon.
„Zapomniałaś,
mała” - mruknął, po czym poszedł do łazienki i zamknął drzwi.
Usiadłam
na łóżku i włączyłam telefon. Następnie przewinęłam nieodebrane połączenia.
Potem zamarłam i wpatrywałam się w telefon. Tate wyszedł z łazienki z
rozpiętymi dwoma guzikami dżinsów i luźno zwisającym paskiem. Zanim poszłam do
łazienki, zdjął buty i skarpetki. Teraz stanął przy wbudowanej komodzie,
podniósł ręce, włożył ręce między łopatki i ściągnął koszulkę. Wpatrywałam się
w orła. Rzucił koszulkę na torbę i odwrócił się.
„Miałam
kilka rozmów” - poinformowałam go, gdy do mnie podszedł.
Zatrzymał
się w nogach łóżka i pochylił się, umieszczając pięści po obu stronach moich
bioder, tak że jego twarz była tylko kilka centymetrów od mojej.
„Tak?”
- zapytał cicho.
Zignorowałam
jego twarz będącą tak blisko, jego usta tak blisko i jego nagą klatkę piersiową
(i, tak, blisko).
„Dwie
od Wendy, dwie od Betty, jedna od Sunny, jedna od Krys i…” - mój głos obniżył
się do szeptu i przełknęłam ślinę, zanim skończyłam - „…pięć od Wooda.”
Tate
natychmiast wyprostował się i wyjął telefon z moich palców. Zaskoczona jego
szybkimi ruchami, w milczeniu patrzyłam, jak przesuwa kciukiem po ekranie, a
potem przykłada telefon do ucha. Wciąż milcząc obserwowałam, jak stał z pięścią
przy biodrze i czekał.
Potem
powiedział - „Nie. Jackson.” - Zatrzymał się, potem - „Tak, rozmawiam przez jej
telefon. Jestem też w pokoju hotelowym w Indy, z nią siedzącą na łóżku i
dzwonię do ciebie z jej telefonu. Rozumiesz, dlaczego tak jest?” - zamrugałam i
zaczęłam się odpychać, głównie dlatego, że agresywny ton Tate’a przenikał
wyczerpaną, zdezorientowaną życiem, przerażoną mgłę, która mnie spowijała - „Nie”
- usłyszałam, jak mówi Tate - „…nie możesz z nią rozmawiać, ale możesz mnie
słuchać. To gówno, które wyciągałeś, gdy mnie nie było, było kurewsko… nie… fajne. Mamy problem. Wczoraj
mieliśmy gorszy problem, ale, na szczęście dla ciebie, od tego czasu miałem ją,
jęczała mi słodko trzy razy, więc jestem w lepszym humorze.”
Na
te słowa mgła się rozproszyła, stałam się w pełni czujna i rzuciłam się na
niego z łóżka, wykrzykując - „Tate!”
Złapał
mnie w locie, obejmując ramieniem moją talię i mocno przytulając mój przód do
boku, odchylając tors i głowę do tyłu, żebym nie wyciągała ręki do telefonu,
coś, co mógł zrobić ze swoim wzrostem, co mnie od razu wkurzyło.
„O
tak, Wood, kiedy wrócę, będziemy rozmawiali i lepiej, kurwa, uwierz, że będzie
to spotkanie twarzą w twarz” - warknął Tate, odjął telefon od ucha, wcisnął
przycisk kciukiem i rzucił go na łóżko. Patrzyłam, jak ląduje, a potem wyszarpnęłam
się z jego ramienia i wyprostowałam.
„Nie
mogę uwierzyć, że właśnie to zrobiłeś”
– warknęłam.
Oczy
Tate’a pozostały utkwione w moich – „Uwierz w to, Asie.”
„Ja się z nim spotykałam!” - odparłam – „Nie
sądzisz, że może to ja powinnam była z
nim porozmawiać?”
„Nie,
kurewsko nie.”
„Cóż,
ja tak!” - mój głos się podniósł – „Właśnie mu powiedziałeś…”
„Że
przeleciałem cię” - przerwał mi Tate - „Tak, zrobiłem to. Jakbym nie był tak
wkurzony, zagłębiłbym się w szczegóły tego, jak się dla mnie zapalasz, jak
jesteś głodna, jak śliska i ciasna jest twoja cipka i jak cholernie gorąco
brzmisz, kiedy dochodzisz. Nigdy tego nie będzie miał, ale wiem, że ma dobrą
wyobraźnię, na pewno dałbym mu wystarczająco dużo, żeby przejrzał na oczy.”
Gapiłam
się na niego z otwartymi ustami.
Potem
odetchnęłam - „Nie powiedziałeś tego właśnie.”
„Zrobiłem
to i nie kłamałem” – odparł Tate.
Pochyliłam
się do niego i warknęłam - „Jaki jest
twój problem?”
„Byłem
na polowaniu i wróciłem do domu, a mężczyzna tknął to, co moje. To mój problem”
– oświadczył Tate.
„Nie
byłam twoja!” - odpaliłam.
Oczy
Tate’a zwęziły się na mnie i wyglądał, jakby był jeszcze bardziej wkurzony -
„Byłaś, mała, mówiłem ci, że jak wrócę do domu, będziesz na tylnym siedzeniu
mojego motoru.”
No
tak, Carrie miała rację, że jego biznes motocyklowy oznaczał oczywiście coś
więcej niż randkę.
„Nie
mówię w języku motocyklistów, Tate!” - warknęłam - „Nie miałam pojęcia, o czym
mówisz.”
Zrobił
krok w moją stronę i szepnął - „Pieprzenie, Asie, po tym pocałunku wiedziałaś
dokładnie, o czym mówię, a Wood dokładnie wiedział, gdzie jestem, co prowadzi
nas do pytania, dlaczego, do cholery, jak wróciłem do domu, wy dwoje byliście blisko.”
„Nie
wiedziałam, o czym mówisz” - zapewniłam - „Wiedziałam, że odszedłeś, a nie
powiedziałeś mi, że idziesz i nie zadzwoniłeś do mnie ani razu, gdy cię nie
było.”
„Zadzwoniłem
do ciebie?” – zapytał, jakby pojęcie telefonów było mu obce.
„Tak,
Tate” – odpowiedziałam, po czym kontynuowałam sarkastycznie – „…dzyń, dzyń,
cześć, żyję!”
Od
razu mogłam powiedzieć, że Tate nie był wielkim fanem sarkazmu.
„Uspokój
się, mała” - poradził miękko, ale niebezpiecznie - „W tym scenariuszu nie
jesteś poszkodowaną.”
„Obawiam
się, że się nie zgadzam, widząc, że wystartowałeś bez słowa, nie było cię przez
miesiąc, znowu bez słowa i myślałeś, że możesz wrócić, a ja będę na ciebie
czekała nawet z tym wszystkim.”
„Pamiętam
tę noc całkiem wyraźnie, Lauren, i pamiętam, że powiedziałem ci, że muszę się
skupić” - przypomniał mi Tate.
„To
też pamiętam, ale nadal nie wiem, co to znaczy” - odpaliłam.
„Mam
gówno w moim życiu” - wycedził - „Musiałem być w moim SUV’ie, na tropie
mordercy w tym samym czasie nie dostrzegając tego gówna i wylewając więcej
pieniędzy, bo pracowałem nad tym we własnym czasie i własnym pierdolonym
groszem, czego potrzebowałem jak pieprzonej dziury w mojej głowie. Ty…” –
wskazał palcem w moją twarz – „…byłaś rozproszeniem uwagi.”
„Rozproszenie
uwagi?” – wyszeptałam, nie ciesząc się tym słowem i naprawdę nie ciesząc się
jego palcem na mojej twarzy.
„Życie
to sztuka wyboru, Asie. Gdybym poszedł za wyborem, którego chciałem, nie byłbym
w drodze, próbując polować na zabójcę. Byłbym w domu, badając gówno z tobą. Lub
dzwoniłbym do ciebie, tracąc koncentrację, zapominając, co jest właściwe i robiąc
to, co chciałbym zrobić.” - powiedział mi, a ja poczułam dreszcz, który przeszył
mnie i był sprzeczny z uczuciem braku szczęścia, które miałam kilka chwil
wcześniej - „Mówiłem ci, że muszę się skupić. Mówiłem, że jak wrócę, będziesz
na moim motorze. Wyraziłem się jasno. W końcu to wszystko było pieprzoną stratą
czasu, skoro wróciłem do domu po miesiącu szukania niczego, co kosztowało mnie dużo
forsy, a ty powiedziałaś mi o tym, co pieprzony Wood ci powiedział.”
„Może
powinniśmy o tym porozmawiać” - wyszeptałam, ale zrobiłam to z wahaniem,
ponieważ brzmiał sensownie (chociaż na swoją obronę naprawdę nie mówiłam językiem
motocyklistów, więc właściwie nie wyraził się jasno, ale żadne z nas wtedy o
tym nie wiedziało). Zdałam sobie sprawę, że mogłam popełnić duży błąd i nie
chciałam odkryć, że popełniłam więcej błędów, ale czułam, że może powietrze
powinno zostać oczyszczone. Prawdę mówiąc, nie podobał mi się pomysł oczyszczania
powietrza, ponieważ miałam wyraźne wrażenie, że popełniłam więcej błędów i było
to więcej niż uczucie, że Tate jest zły.
„Neeta”
– warknął i wiedziałam, po sposobie, w jaki to zrobił, że nie odczuwał żadnych
szczęśliwych dreszczy.
„Tak”
– wciąż szeptałam.
„Neeta
i ja jesteśmy historią” – stwierdził.
„Tak
powiedział Bubba” – powiedziałam mu cicho.
„Tak?
Dlaczego więc słuchałeś Wooda, a nie Buba?”
„Um…”
- przygryzłam wargę i cofnęłam się o krok - „Pływałam. Widziałam cię… z nią… w
hotelu.”
„Tak?”
„Tate…”
- powiedziałam cicho i nie kontynuowałam.
Tate
wpatrywał się we mnie, a potem zapytał zgryźliwie - „Czy mam czytać ci w
myślach?”
„Całowałeś
ją… poszedłeś do pokoju hotelowego.”
„Więc?”
„Tate”
- wyszeptałam - „To nie było dwa tygodnie, przed…”
„Nie,
masz rację, nie było” - potwierdził Tate - „Twój punkt widzenia?”
„Jak
możesz być historią, skoro byłeś z nią niecałe dwa miesiące temu?” - zapytałam
- „To nie jest do końca historia”.
„Godzinę
po tym, jak wszedłem do tego pokoju hotelowego, Lauren, przeszliśmy do
historii.”
„Byliście…
oboje byliście… wydawaliście się…” - wyjąkałam.
„Byliśmy
wtedy godzinę później, nie byliśmy” -
dokończył Tate.
„Jak
to możliwe?” - zapytałam, mój głos stał się wyższy.
„Może
w ten sam sposób, jak niecałe dwa miesiące temu mówiłaś o tym, jak kochałaś
tego dupka swojego byłego, że usunęłaś się, żeby nie przedłużać smutku z powodu
utraty go, a wczoraj i dziś rano ledwo mogłaś znieść patrzenie na niego.”
„To
nie to samo” - wyszeptałam.
„Tak,
Wood opowiedział ci wszystko o Neet’cie i mnie? Jesteś teraz ekspertem?” –
spytał pogardliwie Tate.
„Powiedział
mi o Bethany” – podzieliłam się i cofnęłam się o kolejny krok, gdy wyraz twarzy
Tate’a stał się wzburzony.
„Dobry
wybór, Asie, ale może zechcesz zrobić kolejny krok do tyłu” – ostrzegł Tate.
„Tate
…”
„Powiedział
ci, że miał Bethany przede mną?” - Tate odgryzł się i moje ciało podskoczyło na
odkrycie tej wiadomości, której Wood nie powiedział.
„Nie”
- szepnęłam.
„Powiedział
ci, że była wariatką?” - spytał Tate.
Potrząsnęłam
głową - „Wariatką?”
„Pierdolenie
jej odbijało. Chryste wszechmogący, ta suka sprawiała, że Neeta wyglądała na
normalną” - jego oczy przesunęły się po mnie i dokończył, „…wygląda na to, że
mam pieprzony typ.”
To
sprawiło, że cofnęłam się o kolejny krok, ale tym razem zrobiłam to tak, jakby
zadał cios.
„Tate”
- wyszeptałam.
„Była
walnięta, po prostu. Nie wiedziałem o tym, dopóki nie zacząłem z nią. Jej tata
o tym wiedział, leniwy pieprzony chuj, gówno się tym zajmował. Mógł jej pomóc.
Nie. Nie słuchał Wooda, kiedy z nim rozmawiał. Nie słuchał, mnie jak z nim
rozmawiałem po Wood’zie. Całkowite zaprzeczenie. Powiedział, że była bardzo
nerwowa, ale on wiedział lepiej. Nie była nerwowa. Była cholernie nienormalna.”
Przełknęłam
i milczałam, gdy Tate mówił dalej.
„Przez
większość mojego życia byłem z Neetą, a resztę zabrała Bethany. Nie mogłem
sobie z nią poradzić, nie miałem narzędzi i nie miałem żadnej pomocy od jej
rodziny. Nie mogłem tego zrobić, więc musiałem się od niej uwolnić. Podcięła
sobie nadgarstki i prawie odeszła. Dziesięć minut później Arnie się pokazał, po
dziesięciu minutach jej nie by nie było” – poinformował mnie Tate - „Jest teraz
w Colorado Springs, na stałe. Kiedy ją ostatnio odwiedziłem, radziła sobie dużo
lepiej. Pół zombie w całym tym gównie, którym muszą ją karmić, ale to lepsze
niż ta, którą kiedyś była.”
To
było smutne.
Nie
było to też dokładnie tak, jak opisał to Wood. Dał mi sedno historii, ale
pominął wszystkie istotne szczegóły.
Wzięłam
oddech i zapytałam - „Czy Neeta jest mężatką?”
Tate
odpowiedział natychmiast - „Tak”.
Zamknęłam
oczy i odwróciłam twarz, oblizując usta.
„Spójrz
na mnie, Lauren” – zażądał Tate, a ja pokręciłam głową.
„Mała,
kurwa, spójrz na mnie.”
Spojrzałam
na niego.
„Słyszałaś
inne gówno o Neet’cie? - zapytał przenikliwie, a ja skinęłam głową.
„Nic
wielkiego” - szepnęłam - „Ludzie wymieniają jej imię i twoje. Brzmią…
śmiesznie.”
„Tak”
– zgodził się - „Cholernie zabawne.”
„Nie
w tym sensie” - powiedziałam cicho.
„Wiem
Lauren” - odpowiedział.
„Betty
powiedziała, że to przez nią nie jesteś gliną” - powiedziałam.
„To
nieprawda, chociaż założę się, że wierzy w to jak w ewangelię. Neeta jest bardzo
żywiołowa, lubi to w ten sposób, ciężko pracuje na tę reputację. Jak zapytasz o
Neetę, a ludzie będą mówić i możesz wierzyć w około pięć procent tego, co
mówią, a ona to lubi, to jest dokładnie tak, jak ona chce. Jak wspominają mnie
z nią, możesz uwierzyć w około pięć procent tego, co mówią.”
„Tate
…”
Przerwał
mi - „To gówno.”
„Ale…”
„To
gówno, Lauren” - uciął - „Rzuciłem policję, ponieważ Arnie jest leniwym
skurwielem. Większość jego oficerów też była leniwymi popierdoleniami. Gówno
dzieje się w tym mieście, nie uwierzysz. Nadal tak jest, bo on nadal jest
szefem. Porąbany. Nie podobał mi się sposób, w jaki prowadził komisariat, nie
podobał mi się sposób, w jaki robił faworytów ze swoimi chłopcami, nie podobało
mi się, jak przymykał oko, gdy gówno się wydarzało i wiedziałem, że to zrobił,
ponieważ brał w łapę i nie podobało mi się, że nie ma kręgosłupa, by przyznać,
że jego córka jest chora i poprosić o pomoc dla niej. Zostałem detektywem, bo
cholernie ciężko na to pracowałem i zrobiłem to pomimo niego, że on nigdy,
kurwa, mnie nie lubił głównie dlatego, że ja go nie lubiłem. To gówno poszło z
Bethany, to był jego występ. Wiedziałem, że nie mogę przyjść do pracy i
codziennie widzieć jego pieprzonej gęby. Więc zrezygnowałem i zacząłem polować.
Zarabiać trzy razy tyle, co wtedy zarabiałem i nie mieć do czynienia z żadnym
pieprzonym gównem.”
„Z
wyjątkiem Bubby” - przypomniałam mu, być może głupio.
„Tak,
z wyjątkiem Bubby” - zgodził się, na szczęście nie wpadając w złość, gdy
przypomniałam mu Bubbę.
Wpatrywaliśmy
się w siebie, a ja patrzyłam, jak Tate wydawał się być przygotowany do
trzymania się swojego gniewu.
Dlatego
powiedziałam mu - „Carrie mówi, że skaczę, zanim spojrzę”.
Tate
nie odpowiedział.
„I
że zachowuję długo urazę” - kontynuowałam.
„Przeżyłem
ten koszmar” - mruknął Tate.
„Powinnam
była z tobą porozmawiać” - szepnęłam.
„Tak,
Asie, powinnaś była ze mną porozmawiać.”
Patrzyłam
jeszcze, jak nadal wydawał się być przygotowanym na trzymanie się gniewu.
„Przepraszam,
kochanie” - zaszeptałam.
Uniósł
brwi i skrzyżował ręce na piersi.
„Czy
mam ci wybaczyć?” - zapytał, a ja przełknęłam.
Sytuacja
się odwróciła i teraz już wiedziałam, jak się czuł te wszystkie tygodnie temu i
to naprawdę nie było miłe.
„Um…”
„Wróciłem
do domu, Lauren, poszedłem prosto do ciebie. Po miesiącu niczego poza tym, żeby
być w domu i mieć cię z tyłu mojego motoru, idę prosto do ciebie, a ty rzucasz we
mnie tą postawę i srasz mi w twarz. Powiedziałem coś, co zraniło twoje uczucia
i gniotłaś mi jaja dwa tygodnie. Jak tak mnie traktujesz, to zego oczekujesz
ode mnie?”
Rozejrzałam
się dookoła zdezorientowana, biorąc pod uwagę, że był dla mnie słodki przez
prawie dwa dni, zapewnił mi bezpieczeństwo dla mojej rodziny, wystąpił przeciwko
Bradowi więcej niż jeden raz i dał mi trzy orgazmy. Już myślałam, że mi
wybaczył.
Może
się myliłam.
„Um…”
- wymamrotałam, nie patrząc na niego.
„Mała,
przynieś tu swój tyłek” - rozkazał i spojrzałam na niego.
„Słucham?”
- wyszeptałam.
„Rusz
tu swoją dupę” - powtórzył.
„Zamierzasz
mnie udusić?” - powiedziałam to częściowo żartem, testując wody, częściowo
poważnie.
Poruszył
się szybko, rzucając się w moją stronę, złapał mnie za rękę i cofnął się,
biorąc mnie ze sobą i jednocześnie szarpiąc, więc wpadłam w jego ciało. Jego
ramiona owinęły się wokół mnie i spojrzał w dół na moją twarz.
„Szczęście,
że nosisz te szorty i ten top, Asie, cała ta skóra, te cycki, te nogi, nie mogę
długo być wkurzony.”
„Może
powinnam znowu iść na zakupy” - mruknęłam.
„Planujesz
znowu mnie wkurzyć?” - zapytał.
„Nie
celowo” - odpowiedziałam.
„Nie
do końca to, co chciałem usłyszeć” - mruknął i zaczął prowadzić mnie tyłem do
łóżka - „…ale to wystarczy.”
„Tate?”
„Co?”
„Jeśli
Neeta jest mężatką…?” - Tył moich nóg uderzył w łóżko i oboje upadliśmy.
Kiedy
wylądowaliśmy i Tate usiadł na mnie, jego palce wsunęły się we włosy z boku
mojej głowy, ale jego oczy nigdy nie opuściły moich.
„To
skończone” - szepnął.
„Ale…”
Jego
usta dotknęły moich, a potem się cofnął - „To już koniec, mała." - ciągle
szeptał - „To powinno być lata temu, ale teraz zdecydowanie się skończyło.”
„Jak
mogłeś …?”
„Bo
to Neeta” - odpowiedział na moje nie do końca zadane pytanie.
Potrząsnęłam
głową i położyłam dłonie na jego ramionach, nie po to, by go odepchnąć, ale też
nie po to, by go do siebie przytulić - „Nie rozumiem.”
Jego
ręka opuściła moje włosy i zsunęła się w dół, by objąć moją szczękę, jego kciuk
wysunął się, jego opuszka przesuwała się po mojej dolnej wardze, gdy patrzył i
mówił - „Od lat była pod moją skórą. Tak długo zajęło mi odpracowanie jej.”
To
nie była wiadomość, którą którakolwiek kobieta chciałaby usłyszeć o innej kobiecie
i poczułam, że moje ciało sztywnieje pod jego. Jego oczy spoczęły na moich - „Laurie,
minęło aby kilka dni, a ja już czuję różnicę.”
„Co
za różnicę?” – zapytałam, poruszając ustami pod jego kciukiem.
„Wtedy
tego nie wiedziałem, wiem o tym teraz.”
„Co?”
„Są
dwa rodzaje kobiet wchodzą pod twoją skórę. Te, które zadają obrażenia, nie
czują się tam dobrze, ale kiedy jesteś na tyle głupi, by je wpuścić, nie masz
wyboru, jak tylko poświęcić czas, aby je odpracować i wyrzucić. Są też takie,
które nie wyrządzają szkód, które czuje się tam dobrze, karmią mięśnie, kość,
duszę, nie rozrywają ich, nie łamią ani nie palą. Te, których nie chcesz odpracować
i wyrzucić.”
Czy
mówił to, co myślałam, że mówi?
„Tate…”
„Rozumiesz
mnie?” - zapytał.
„Nie
wiem” - odpowiedziałam szczerze, ale nawet ja usłyszałam nutkę nadziei w tych
dwóch słowach, prawdopodobnie dlatego, że to ja ją czułam.
„Zrozumiesz”
– obiecał.
Łał.
„Tate…”
- odetchnęłam.
„Cicho,
Asie, skończyłem gadać” - i wyglądało na to, że skończył, gdy jego głowa opadała,
a jego ręka wsunęła się ponownie w moje włosy.
„Ale…”
„Cicho”
- mruknął przy moich ustach.
„Ja…”
Pocałował
mnie, a ja zsunęłam dłonie z jego ramion wokół jego szyi, zdecydowanie po to,
by trzymać go przy mnie, gdy przestrajał mnie z mojego umysłu wprost do
wibracji, które tworzył w moim ciele.
Jego
usta zsunęły się po mojej szczęce do ucha, podczas gdy jego dłonie zsunęły się
po bokach do mich bioder i wokół, na tyłek, gdzie podciągnął, dopasowując moje
miękkie do swoich twardych.
Cienka
nić, którą trzymałam w swoim umyśle, zacisnęła się.
Mieliśmy
o czym rozmawiać. Nie znałam go prawie wcale.
Grał
zawodowo w piłkę nożną przez dwa mecze, ale to było ogromne, a fakt, że grał
tylko tak krótki czas, był bolesny. Miał chore kolano i nie zachowywał się tak,
jakby miał chore kolano, więc zastanawiałam się, czy nadal go bolało. A jeśli
tak, zastanawiałam się, czy powinien biegać. Na plecach miał wytatuowanego orła
i zastanawiałam się, czy ma to coś wspólnego z drużyną piłkarską, dla której
grał tylko dwa mecze. Miał gówno w swoim życiu, ale nie powiedział mi, co to
jest, a ja pomyślałam, że skoro wydawało się, że coś zaczynamy, prawdopodobnie
powinnam wiedzieć. Właśnie wypracował sobie kobietę spod skóry i musiałam
omówić to nieco dalej. Czy ona całkowicie odeszła? Czy zostało jej trochę? Co
się stało, że stali się historią? Byłam tam teraz? Jak głęboko byłam?
Nie
wspominając o tym, że potrzebowałam bardzo długiej, gruntownej lekcji
motocyklowego slangu, żebym przypadkiem niczego nie zepsuła.
Trzymałam
mocno tę cienką nitkę i zwróciłam usta do jego ucha.
„Powinniśmy
skończyć rozmowę” - szepnęłam.
„Wypieprzę
się teraz, mała” - odszepnął, jego język dotknął płatka mojego ucha, a jego
dłoń przesunęła się od mojego pośladka do moich nóg, gdzie jego palce wsunęły
się w wewnętrzną stronę nogawki moich szortów od piżamy i przesunęły się po
majtkach.
„Skończymy
rozmawiać później.”
„Okej”
- odetchnęłam, co było szczęśliwą rzeczą, ponieważ jego język i palce zerwały
cienką nić, która przywiązała mnie do mojego umysłu i to był cud, że w ogóle
mogłam mówić.
*****
Laurie, minęło aby kilka dni, a ja
już czuję różnicę.
Otworzyłam
oczy i zobaczyłam, że w pokoju było ciemno. Ponownie nie zaciągnęliśmy zasłon i
zobaczyłam światła z zewnątrz, oświetlające pomalowane ramię Tate przede mną.
Byłam zwinięta w jego plecy, moje ramię spoczywało na jego talii.
Zostałam
tam, gdzie byłam przez chwilę, mając nadzieję, że nadejdzie sen.
Wygląda na to, że mam pieprzony
typ.
Zamknęłam
mocno oczy.
Rany,
Tate umiał zadać słowny cios.
Ostrożnie
przewróciłam się na plecy i wpatrywałam się w sufit, myśląc o wszystkim, co
powiedział Tate, wszystkim, co powiedział Wood, wszystkim, czego Wood nie powiedział i wszystkim, czego nie
wiedziałam o Tate’cie.
Potem
pomyślałam o moim tacie, który nadal pracował na farmie, mimo że miał kilku
chłopców, których zatrudniał, żeby mu w tym pomagali. Potem pomyślałam o tym,
czy mógłby lub powinien dalej to robić, a jeśli nie mógłby lub nie powinien, co
stanie się z naszą farmą.
Potem
pomyślałam więcej o Tate’cie.
Zajęło
mi to trochę czasu i to obejmowało usiłowanie wyciszenia się i znalezienia snu
w trzech różnych pozycjach. Po spróbowaniu trzeciej, wiedziałam, że sen nie
nadejdzie.
Poruszając
się ostrożnie, żeby nie obudzić Tate’a, odsunęłam kołdrę i ruszyłam w stronę
przeciwnego brzegu łóżka, próbując przypomnieć sobie, gdzie Tate rzucił moją
piżamę.
Nawet
nie zbliżyłam się do krawędzi łóżka, gdy ramię zacisnęło się wokół mojego
brzucha i leżałam na plecach w łóżku.
„Dokąd
idziesz?” - Tate wymamrotał sennym głosem.
„Nie
mogę spać ani znaleźć wygodnej pozycji” - wyszeptałam - „Wróć spać, ja…”
Przestałam
mówić, ponieważ Tate obrócił mnie twarzą do niego, a potem jego ręka przesunęła
się po moim tyłku.
„Zdarza
się to każdej nocy?” - mruknął, wciąż brzmiąc na sennego.
„Nie,
kochanie” - odpowiedziałam, lekko naciskając na jego klatkę piersiową - „Śpij
dalej.”
Uniósł
głowę, a potem jego twarz znalazła się na mojej szyi.
„W
drodze…” - powiedział tam, przesuwając ręce na mnie - „…w nocy leżałem
bezsennie, zastanawiając się, czy dobrze spałaś.”
„To
nie brzmi zbytnio na skoncentrowanie” - wyszeptałam, gdy jego ręka zsunęła się
po biodrze, mojej nodze, a następnie uniosła ją w kolanie, aby zahaczyć o jego
biodro.
Nie
brzmiało na skoncentrowanie, ale na pewno brzmiało słodko.
„Nie
było” - odszepnął i poczułam, jak jego zęby wgryzają się w moje ucho, broda
łaskocze mnie w szczękę i szyję, jego ręka wsunęła się między moje nogi, a
palce poruszały się miękko jak szept.
„Tate”
- odetchnęłam, poruszając biodrami, by wcisnąć się w jego dłoń.
„O
tak, Laurie” - mruknął.
„Co?”
- odetchnęłam ponownie, gdy jego ręka się poruszała, wciąż tak miękka, tak
lekka.
Boże,
takie piękne drażnienie.
Zrobił
to dużo wcześniej. Nie było tak szybko i ciężko jak za pierwszym razem. Tate
był mężczyzną, który wiedział, jak nie spieszyć się i sprawić, by ciało kobiety
śpiewało.
„Te
małe hausty” – odpowiedział, wciąż z ustami przy moim uchu.
„Hausty?”
„W
twoim oddechu” - wyjaśnił - „Jak jesteś podekscytowana, lubię to słyszeć, mała.”
Jego
palec nagle wsunął się do środka i wygięłam szyję w łuk, gdy plecy wygięły mi się
do przodu.
„Tak”
- wyszeptałam, moje ramiona poruszały się wokół niego, by mocno go trzymać, gdy
jego palec wsuwał się i wysuwał.
„Chryste…”
- wyszeptał - „…to też lubię.”
„Nie
tak bardzo jak ja.”
Poczułam,
jak jego usta układają się w uśmiech na mojej szyi. Jego kciuk przesuwał się
miękko, drażniąc moją łechtaczkę.
Znów
złapałam haust powietrza i przycisnęłam biodra do jego dłoni.
„To
też lubisz” - zauważył.
Nie
odpowiedziałam.
Po
jego kolejnych słodkich torturach zawołałam - „Tate, Słonko?”
„Tak,
mała” - odpowiedział.
„Czy
jestem pod twoją skórą?” - szepnęłam, gdy moje biodra poruszały się jego ręką.
Odpowiedział
natychmiast - „O tak”.
Jego
kciuk dotknął mocniej mojej łechtaczki, moje biodra szarpnęły i niskie
miauknięcie wyślizgnęło się mi z gardła, gdy palce jednej z dłoni wsunęłam w
jego włosy, a drugim ramieniem przytrzymałam się go mocniej.
„Kurwa,
tak” - warknął, a jego usta opuściły moje ucho, znalazły moje i pocałował mnie,
mokro i głęboko. Potem przestał drażnić się i zaczął grać, co doprowadziło do
tego, że tak mocno mnie pieprzył, że kiedy skończył, nie mogłam się ruszyć. Na
szczęście Tate mógł się ruszyć. Obrócił mnie tak, że moje plecy były
przyciśnięte do jego przodu, jego ramiona obejmowały mnie mocno, ugiął kolano
biorąc moje za sobą, a jego ciężar osiadł na mnie, przyciskając mój przód do
łóżka.
„Śpij,
Asie” - mruknął w moje włosy i usłyszałam go, ale usłyszałam go na nanosekundę
przed odpadnięciem w niebyt.
Zagmatwane to wszystko. Nadal pełno półsłówek i niedomówień... Dziękuję ❤️. A ta kobieta jest szalona. A były mąż ma posrane w głowie, takiego megalomana już dawno moje oczęta nie czytały. Serio durny jak lato z radiem 🤪
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję, piękny rozdział. Czekam na więcej to chyba najlepsza część ❤️❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję za rozdział :) Uwielbiam że dodajesz je tak często bo czekam na nie z niecierpliwością :) Dobrze że Tate znalazł sposób na bezsennośc u Laurie.
OdpowiedzUsuńDziwna ta historia 😂 martwi mnie to zdanie : Tate umiał zadać słowny cios. Z takim człowiekiem trzeba umieć żyć 😐 no ale ok mogę przyznać ze wydaje się ciekawy. Lauren faktycznie jest szalona 😂 a Brad to tak głupi człowiek ze ja nie mogę 😂 Dziękuję ❤
OdpowiedzUsuń