wtorek, 3 sierpnia 2021

26 - Urodziny

 

Rozdział 26

Urodziny

 

 

Po mojej zmianie w barze poszłam do biura, otworzyłam je nowym kluczem, weszłam do środka, zapaliłam światło, podeszłam do kanapy i usiadłam. Potem wyciągnęłam telefon komórkowy z dżinsów.

Przewinęłam listę kontaktów, nacisnęłam przycisk, przyłożyłam telefon do ucha i słuchałam, jak dzwoni.

„Derriford” - usłyszałam odpowiedź mojego chłopaka z college’u.

„Hej, Matt” - powiedziałam cicho.

„Laurie?” - zapytał Matt.

„Tak” - odpowiedziałam.

„Cholera, Laurie, dzwoniłem cały dzień. Twój numer został odłączony, twoja komórka nie odpowiada i powiedzieli, że rzuciłaś pracę ponad rok temu. Byłem cholernie chory z niepokoju. Co tam?”

„Mam nowy telefon…” - powiedziałam - „…wyprowadziłam się z Phoenix i mieszkam teraz w Kolorado.”

„Brad przeniósł was z Phoenix?” - jego głos był pełen niedowierzania, bo wiedział, że Brad lubił grać w golfa - „Co? Dostał lepszą pracę?”

Nie dzieliłam się niczym z Mattem podczas naszych urodzinowych telefonów, ani w moje ostatnie urodziny, kiedy byłam w trakcie wędrówki po rozwodzie, ani w jego urodziny lub te rok wcześniej, kiedy już wiedziałam w głębi duszy, że jest źle. Moje telefony z Mattem w urodziny dotyczyły śmiechu i wspominania dobrych czasów, nie wpadania w nic ciężkiego.

Tego dnia w moje urodziny nadszedł czas, by mu o wszystkim powiedzieć.

Więc to zrobiłam. Powiedziałam mu wszystko.

Kiedy skończyłam, milczał.

„Mat?” - wołałam.

„Jestem tutaj” - powiedział cicho.

Źle odczytałam jego spokojny nastrój - „Nic mi nie jest, Słonko. Ja… cóż…” - uśmiechnęłam się do siebie - „…jest naprawdę dobrze.”

„Tak, słyszę” - odpowiedział, ale nie brzmiał dla mnie na szczęśliwego.

„Czy u ciebie wszystko w porządku?” - zapytałam.

„Zostawiłem Ellen…” - oznajmił. Wzięłam oddech, a on mówił dalej - „…około rok temu.”

To mnie zszokowało. Myślałam, że ich związek jest trwały.

„Matt” - szepnęłam - „co się stało…?”

Przerwał mi - „Powinnaś była do mnie zadzwonić, Laurie.”

„Co?”

„Powinnaś do mnie zadzwonić.”

„Dlaczego?”

„Szkoda, że do mnie nie zadzwoniłaś” - stwierdził cicho.

Nadeszła moja kolej, by zamilknąć, bo wiedziałam, co mówi.

Potem szepnęłam - „Matt”

Brak odpowiedzi.

Potem - „Ma na imię Tate?”

Przełknęłam, a potem skinęłam głową, mimo że mnie nie widział.

„Tak, Tate Jackson.”

„I jest łowcą nagród?”

„Tak.”

Nic.

Czekałam.

A potem - „Jezu, Laurie, tylko ty mogłaś zamienić wymyślnego palanta na twardziela łowcę nagród w ciągu roku.”

Dokuczał mi i wiedziałam, że wszystko będzie dobrze. Więc właśnie wstrząsnął moim światem, dając do zrozumienia, że przez dziesięciolecia wciąż coś do mnie czuł i sprawił, że poczułam cień żalu, że nie powiedziałam mu o Bradzie, ponieważ był wspaniałym chłopakiem i ja wiedział, że jest dobrym człowiekiem. Rok temu nie miałabym nic przeciwko zbadaniu tego.

Teraz za diabła nie ma mowy.

„Więc… - odpowiedziałam - „…wiesz, przez te wszystkie lata miałam w sobie wewnętrzną biker baby?”

„Biker baby?”

„Tate jest facetem Harleya” - wyjaśniłam.

„Cnotka-Przyzwoitka Lauren Grahame na tylnym siedzeniu motocykla” - zahuczał - „Pieprz mnie.”

„Motocykl Tate jest gorący” - odparłam.

„Słonko” - odparł z nutką rozbawienia w głosie.

„Jest współwłaścicielem baru motocyklowego. Jestem tam kelnerką. Noszę szpilki, obcisłe dżinsy i koszulki Harleya, przerywam bójki, kiedy nie przeprowadzam kontroli pominięć kaucji, które tropi. Jestem kobietą stojącą za informacją, Matt. Ma na swoim komputerze bazy danych łowców nagród. Jak czegoś potrzebuje, przeprowadzam kontrole i karmię go danymi. Powinieneś być dla mnie miły, mogę dowiedzieć się o tobie wszystkiego.”

„W takim razie lepiej zostanę po dobrej stronie.”

„Dobrze to rozumiesz.”

Potem wpadliśmy w nasze wygodne przekomarzanie się, śmiejąc się i wspominając i dopiero wtedy powiedział mi o Ellen, z której przez ostatnie trzy lata odkochiwał się, ponieważ brzmiała trochę jak dokuczliwa suka. Wystarczy powiedzieć, że Matt zdecydowanie nie mógł pić oranżady winogronowej na swojej kanapie, ponieważ Ellen dostałaby palpitacji, a Matt nie był z tego powodu zadowolony, przynajmniej nie przez piętnaście lat, kiedy Ellen stawała się coraz bardziej spięta, a nie coraz mniej.

„Cieszę się, że brzmisz tak szczęśliwie, kochanie” - powiedział cicho Matt, kiedy powiedziałam mu, że muszę iść do domu i zrobić kolację dla Jonasa.

„Cieszę się, że jestem taka szczęśliwa, Słonko” - powiedziałam cicho, a potem wyszeptałam - „Mam nadzieję, że to znajdziesz, Matt.”

„Miałem to, Laurie, i straciłem” - odparł Matt, również szeptem.

Cięcie. Od razu.

„Matt…”

Przerwał mi - „W przyszłym roku, Lauren.”

„W przyszłym roku.”

„Później.”

„Pa”

Nacisnęłam przycisk, aby wyłączyć telefon, a potem wpatrywałam się w niego.

Potem westchnęłam i podniosłam się z kanapy, żeby zabrać torebkę i wrócić do domu.

*****

Siedząc obok Jima-Billy’ego w jego poobijanej ciężarówce, obserwowałam przesuwający się ciemny krajobraz.

Był początek listopada i nadal nie znaleziono Mordercy Majowo-Grudniowego. Nie popełnił też kolejnego aktu przemocy od czasu Neety.

Neeta od jakiegoś czasu leżała w ziemi i Jonas zaczynał odchodzić od tych chwil, kiedy jego oczy gubiły się lub był w nich ból i wiedziałam, że jego myśli pociemniały. Wciąż tam były, prawdopodobnie zawsze będą, ale były rzadsze.

To dlatego nie powiedziałam jemu, Tate’owi ani nikomu o moich urodzinach. Święta zbliżały się wielkimi krokami i jechaliśmy na dwa tygodnie do Indiany, aby je świętować. To wystarczyło na zabawę i śmiech. Gdyby staw zamarzł, Jonas mógłby po nim jeździć. Moja matka rozpieszczałaby go jedzeniem i prawdopodobnie wszyscy wrócilibyśmy z potrzebą nowej garderoby, ponieważ przybralibyśmy tak bardzo na wadze od jej gotowania.

Ale w tej chwili sprawy nie musiały dotyczyć mnie. Musiały dotyczyć Jonasa.

Tate wyjechał nawet tego ranka, by zapolować na złego faceta. To było do bani, że nie będzie go w pobliżu na moje urodziny, nawet jeśli nie wiedział, że były to moje urodziny. Ale chociaż oboje bacznie obserwowaliśmy Jonasa, nasze życie się układało, a ja zauważyłam, że lubił pracować. Nie był w stanie tego robić przez jakiś czas przez wiele rzeczy wiszących mu nad głową, ale z Jonasem uporządkowanym, mną w jego domu, barem dobrze działającym i tym, że Neeta nie zamieniała jego życia w nieszczęście (w zwykły sposób), był w stanie wykonywać swoją pracę z większą koncentracją i zdałam sobie sprawę, że lubi to robić. Albo dlatego, że wyruszał na polowanie, albo sprawiał, że świat był trochę bezpieczniejszy, albo jedno i drugie. Dlatego nie szukałam wymówek, żeby zatrzymać go w domu, kiedy powiedział, że musi iść tego ranka. Zaaranżował to, żeby Pop zabrał mnie do pracy, a Jim-Billy przywiózł mnie do domu, a ja nie odezwałam się słowem.

Kiedy opadł kurz po pogrzebie Neety, pomyślałam, że Tate znów będzie ścigać mordercę Toni i Neety.

Nie zrobił tego.

Zapytałam go o to, a on wyjaśnił po prostu - „Federalni dostali swoją pracę, gliniarze dostali swoją. Moim zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa mojej rodzinie.”

Nie było nic do powiedzenia, więc nic nie powiedziałam.

To nie znaczyło, że nic nie zrobiłam, a pocałowałam go mocno i długo.

Zauważyłam, że pickup Jima-Billy’ego zatrzymał się i zobaczyłam, że jesteśmy na podjeździe Tate’a. Widziałam też samochód Stelli na podjeździe, co nie było niespodzianką. Miała za zadanie sprowadzić Jonasa do domu po mojej zmianie. Zadzwoniłam i powiedziałam, że trochę się spóźnię z powodu mojego telefonu do Matta, chociaż nie powiedziałam jej o moim telefonie do Matta. Tate i ja osiedliliśmy się, ale Tate był niezłym samcem alfa. Brad w najmniejszym stopniu nie przejmował się tym, że w moje urodziny gadałam i śmiałam się z moim byłym chłopakiem przez godzinę. Nie sądziłam, że Tate’owi się to spodoba. A dowiedziałam się, że Stella jest gadułą.

Zwróciłam się do Jima-Billy’ego - „Chcesz wejść na kolację? Robię pieczonego kurczaka i tłuczone ziemniaki.”

Jim-Billy uśmiechnął się do mnie - „Nie mam nic przeciwko temu.”

Odwzajemniłam uśmiech i zeskoczyłam z pickupa. Jim-Billy podążył za mną po schodach na taras, wzdłuż tarasu i przez rozsuwane szklane drzwi. Światła były wyłączone, a telewizor nie grał, co mnie zaskoczyło. Jeśli nie odrabiał lekcji ani nie grał w gry wideo w swoim pokoju, Jonas zawsze koczował przed telewizorem. A ponieważ Stella była tam, a Jonas był uprzejmym dzieciakiem, który lubił towarzystwo, pomyślałam, że na pewno będzie koczował przed telewizorem. Włączyłam światła, skręciłam w prawo i zamarłam.

Wtedy otworzyłam usta.

Zniszczone blaty zniknęły. Na ich miejscu znajdowały się bajeczne, lśniące, granitowe (z wyjątkiem wyspy z bloku rzeźniczego, która była taka sama). Zniknęła też stara lodówka, kuchenka i zmywarka. Tam, gdzie kiedyś stały, stała zupełnie nowa, błyszcząca lodówka z czarnym frontem, pasująca do niej zmywarka i piękna kuchenka z piekarnikiem ze stali nierdzewnej. Nad nią wyjęto starą kuchenkę mikrofalową i była tam nowa, fantazyjna i pasująca.

Wyglądało to fantastycznie.

Po prostu wiedziałam, że kuchnia Tate’a może być fantastyczna!

Na wyspie stała piękna, staromodna, różowa, szklana patera z tortem, której górne krawędzie były szklane w kropki. Na niej znajdował się przepysznie wyglądający tort z obfitymi zawijasami kremowego, czekoladowego lukru i zwieńczony mnóstwem różowych świec. Ogromny bukiet balonów we wszystkich kolorach tęczy zdobił środek wyspy, a ich wielokolorowe sznurki przytrzymywane były pod jedną z moich ciężkich kamionkowych misek.

„Wszystkiego najlepszego, Laurie!” - usłyszałam krzyk Jonasa i cała podskoczyłam, gdy patrzyłam, jak wybiega z przedsionka, a za nim strumieniem podążają Wendy, Tyler, Shambles, Sunny, Ned, Betty, Pop, Holly, Twyla, Amber, Krystal, Bubba, Dominic, Nadine, Steg , Wings, Stoney, Stella, Wood i, zamykający tyły, Tate.

Ciało Jonasa uderzyło we mnie, a jego ramiona owinęły się wokół mnie, by mocno przytulić, gdy cofnęłam się o krok po uderzeniu.

Jego uścisk był szybki i puścił, cofając się o krok i oznajmiając - „Tata i wujek Wood spędzili cały dzień na ustawianiu blatów. Zamówił je wieki temu! Faceci, którzy przynieśli lodówkę i inne rzeczy ze sklepu, właśnie wyszli, na sekundę przed podjechaniem ciebie i Jim-Billy. Dobrze, że się spóźniłaś, bo tata wariował! Całkowicie się wku… to znaczy wściekł, bo nie sądził, że skończą, zanim wrócisz do domu. Wujek Wood musiał ukryć broń taty!”

Przeniosłam wzrok z uśmiechniętej twarzy Jonasa na jego ojca, który stał na końcu kontuaru, z biodrem do niej, z ramionami skrzyżowanymi na piersi i oczami na mnie.

Potem rozejrzałam po kuchni na nowe blaty, nowe sprzęty, ciasto, balony i przede wszystkim moich przyjaciół.

Potem wybuchnęłam płaczem.

To nie były delikatne, ciche, kobiece łzy. Nie. Był to głośny szloch, wymykający się spod kontroli, z oczu i nosa.

W jednej chwili znalazłam się w ramionach Tate’a i przez moje wrzaski usłyszałam mruczące - „Jezu, Asie”.

Szarpnęłam do tyłu, udało mi się tylko poruszyć głową i ramionami, ponieważ jego ramiona były napięte, skupiłam się na Tate’cie przez wilgotne oczy i krzyknęłam - „Powinieneś być w pogoni za zbiegiem przed wymiarem sprawiedliwości!”

„Skłamałem, mała” - odparł Tate - „Nie było żadnego uciekiniera.”

„Okłamałeś mnie?” - wrzasnęłam histerycznie, ponieważ byłam histerycznie szczęśliwa i nie miałam absolutnie pojęcia, jak sobie z tym poradzić.

„Nie mogłem ci powiedzieć, że nie mogłem zabrać cię do pracy, bo musiałem przyjąć blaty, Asie, a to zepsułoby niespodziankę” - odpowiedział Tate.

Szarpnęłam głową i zapytałam - „Skąd wiedziałeś, że to moje urodziny? Nie miałeś wiedzieć, że to moje urodziny.”

„Jest na twojej aplikacji o pracę, Laurie” - zawołała Krys i usłyszałam ją, ale patrzyłam, jak twarz Tate’a ściska się w tym samym czasie, kiedy robi się poważna.

„Tak, i porozmawiamy o tym” - wymamrotał, a ja miałam wyraźne przeczucie, że nie czuł się zbyt na luzie z tym, że ukryłam przed nim moje urodziny.

„Myślałam…” - zaczęłam.

„Wiem, co myślałaś…” - przerwał mi - „…i porozmawiamy o tym.”

Przełknęłam łzy, otarłam twarz i głośno pociągnęłam nosem.

Potem zmieniłam temat - „Zrobiłeś tort?”

Tate uśmiechnął się - „Kurwa, nie. Shambles to zrobił.”

„Czynnik Wilgotności Pięćset Plus, maałaa!” - Shambles krzyknął gdzieś za Tate’m.

Zachichotałam cicho.

Potem szepnęłam do Tate’a - „Kupiłeś mi nowy piekarnik.”

„Tak” - odszepnął.

„I nową lodówkę.”

„Tak.”

Przesunęłam się, aby dopasować się do jego przodu i objąć go ramionami, odchylając głowę do tyłu, aby trzymać jego wzrok.

„I nową zmywarkę” - kontynuowałam.

„Tak, mała.”

„To dużo urządzeń, Tate.”

„Tak” - zgodził się.

„I dużo pieniędzy” - zauważyłam, ponieważ wiedziałam od samego spojrzenia na nie, że urządzenia i blaty są najwyższej klasy i musiały kosztować.

„Nie mało” - odpowiedział.

Uśmiechnęłam się do niego i szeptałam dalej - „Myślę że mnie lubisz.”

„Lubię to, jak gotujesz, prawdopodobnie będę lubił bardziej, teraz masz lepsze narzędzia do pracy”.

Mój uśmiech się poszerzył - „Lubisz więcej niż to, jak gotuję.”

Jego ramiona ścisnęły mnie i wyszeptał - „Tak”.

Odsunęłam ręce od jego pleców, owinęłam je wokół jego szyi i stanęłam na palcach, by dotknąć ustami jego. Potem moje usta powędrowały do jego ucha.

„Kochasz mnie?”

Z ustami przy moim uchu odpowiedział - „O, tak”.

Uśmiechnęłam się i wcisnęłam twarz w szyję.

„Chore!” - krzyknął Jonas - „Jezu, możemy dostać tort czy co?”

„Pójdę rozpalić grilla” - usłyszałam, jak Pop mówi, kiedy przesunęłam się do tyłu, a ramiona Tate’a wokół mnie stały się tylko jednym, gdy przycisnął mnie do siebie i odwrócił twarzą do naszej publiczności - „Stell, kochanie, wydobądź kotlety” - dokończył Pop.

„Rozumiem, Kyle” - odparła Stella, kierując się do lodówki.

„Najpierw kotlety, Bub, potem ciasto” - powiedział Tate do Jonasa.

„Tyler i ja dajemy ci tydzień darmowych sesji treningowych!” - wołała Wendy.

„Świetnie” - wymamrotałam, niepewna, czy tydzień tortur fizycznych był dobrym prezentem urodzinowym, ale i tak mruknęłam, uśmiechając się do nich.

Sunny podeszła, wyciągając kartkę, mówiąc - „Darmowa kawa na miesiąc urodzin”.

„Och, Sunny, nie mogłabym” - powiedziałam, biorąc kartę.

„Przez cały listopad, Płatku” - Shambles podszedł i objął od tyłu klatkę piersiową Sunny z uśmiechem przypiętym do mnie - „na koszt firmy.”

„Dzięki” - wyszeptałam.

Krystal zgłosiła się z paczką owiniętą w urodzinową bibułkę, ale bez wstążki i kokardki.

Wręczyła mi ja i stwierdziła - „To koszulka Harleya i jest słodka. Została im tylko ta jedna w naszym rozmiarze. Nie spodoba ci się, oddaj, ja to chcę.”

Nie sądziłam, że Krystal ma ten sam rozmiar co ja i pomyślałam, że kupiła swój własny, więc będę musiała oddać koszulkę. Zaśmiałam się cicho i potrząsnęłam głową, podczas gdy ona unikała moich oczu, odwróciła się i unikała także Bubby w drodze powrotnej do kuchni.

Tate puścił mnie i odpłynął, gdy inni podeszli z kartami i prezentami. Ogromny bukiet kwiatów od Holly. Super gorący pasek dla biker baby, który Stoney zauważył, jak oglądałam w jego sklepie. Bon upominkowy na mani i pedi od Dominica. Biała prążkowana koszulka z czarnym, srebrnym, szarym i pomarańczowym wzorem czaszek, serc i kwiatów wokół napisów „Carnal, Colorado, Niebo Harleya” od Amber i Jonelle. Dwa bony upominkowe do sklepu domowego, jeden od Neda i Betty, jeden od Popa, Stelli i Wooda. Butelka bardzo dobrej wódki od Stega, Wingsa i Nadine. Choker na szyję, którego kupienia sobie nigdy bym nie rozważała (ale był gorący i nie mogłam się doczekać, kiedy go założę) wykonany z cienkiego paska czarnej skóry ze srebrnymi nitami od Bubby. I gaz łzawiący z wymamrotanym „Nie można być zbyt ostrożnym” od Twyli.

Kiedy otworzyłam wszystkie moje prezenty; przeczytałam moje karty i postawiłam je otwarte na bokach na blacie oddzielającym kuchnię od salonu; wszyscy mieli piwo; a Stella, Krys, Wendy i Amber wystawili miski z frytkami, makaronem i sałatką ziemniaczaną oraz puszyste bułki, Tate wrócił do mnie.

I zrobił to niosąc martini z oliwką w fantastycznym, eleganckim kieliszku do martini na długiej nóżce.

Cały czas, kiedy brałam martini, nie spuszczałam go z oczu, a on mruknął - „Wanda mówi wszystkiego najlepszego.”

Tate dla mnie stawił czoła Wandzie i Deluxe Home Store.

Poczułam, jak łzy pieką mnie w oczy.

„Tate” - wydyszałam.

Jego ręka przesunęła się po mojej talii, gdy mruknął - „Cholera, mała, znowu będziesz płakać?”

„Nie” - skłamałam, gdy łza spłynęła po moim policzku.

Tate patrzył, jak spada, a potem uniósł wolna rękę i starł ją kciukiem. Kiedy skończył, zostawił dłoń na moim policzku i odzyskałam nad sobą kontrolę.

Potem szepnęłam - „Dziękuję, kochanie”.

Jego twarz stała się łagodna, delikatna, a głowa opadła, żeby mógł przejechać nosem wzdłuż mojego.

Odsunął się, utkwił we mnie oczy i odszepnął - „Nie ma za co, Asie.”

Moi rodzice byli dobrzy w organizowaniu urodzin. Moja mama była maniakiem urodzinowym i sprawiała, że każde z nich był bardziej wyjątkowe niż poprzednie.

Ale stałam w mojej nowej (-wszej) kuchni, patrząc w brązowe, centkowane oczy Tatuma Jacksona i kochałam moją mamę, i całą ciężką pracę, którą włożyła w organizowanie mi wspaniałych urodzin… ale Tate dał mi to, co najlepsze.

A to jeszcze nie był koniec.

*****

Wróciłam do domu po machaniu na pożegnanie Bubbie, Wendy, Tylerowi i Amber, którzy wyjeżdżali ostatni.

Jonas odjechał wcześniej z Popem, bo spędzał z nim noc. Podejrzewałam, że Tate przygotował dla mnie kolejny urodzinowy prezent, którego naprawdę nie mogłam się doczekać, bo wypiłam więcej niż jedno martini i byłam naprawdę pijana.

Zasunęłam przesuwane szklane drzwi i gruchnęłam nonsensownie do Drania, która kręciła się wokół moich kostek, gdy torowałam sobie drogę w kierunku Tate’a, który stał przy wypełnionym śmieciami, nowiutkim, gównianym gorącym blacie kuchennym, z czymś w dłoni, z szyją wygiętą, by spojrzeć na to.

Podeszłam do niego i przykleiłam się do jego boku.

Jego szyja wykręciła się, by na mnie spojrzeć, a ja wyszeptałam to, co miałam nadzieję, było sugestywne - „Wszyscy już odeszli, możemy uprawiać dziki, szalony seks motocyklista na biker babe” - „Hej”.

„Kim jest Matt Derriford?”

Zamrugałam pijana.

„Co?”

Podniósł mój telefon i wycelował we mnie, a ja zobaczyłam historię połączeń. Mama, tata i Carrie byli na niej, ale na górze było imię Matta.

„Um…” - wymamrotałam, próbując myśleć szybko, jednak byłam pijana, więc szybkie myślenie było niemożliwe.

„Chłopak z college’u?” - domyślił się Tate.

„Um…” - wymamrotałam ponownie, próbując odczytać jego twarz, jednak byłam pijana, więc odczytanie jego twarzy było niemożliwe, biorąc pod uwagę, że była starannie pusta.

Tate spojrzał z powrotem na mój telefon - „Kiedy z nim rozmawiałaś?”

„Um…” - powtórzyłam - „W barze, po mojej zmianie”.

Tate spojrzał na mnie - „Próbowałaś to ukryć, Asie?”

Zagryzłam wargę, gdy mój umysł krzyknął: Tak! zważywszy, że nie wydawał się zbyt szczęśliwy. Ukrywanie tego było moralnym imperatywem i postanowiłam w przyszłym roku zrobić to o wiele lepiej. Nie odpowiedziałam, a Tate położył telefon na blacie i obrócił się w moje ramiona. Uniósł ręce i położył je w miejscu, gdzie moja szyja stykała się z ramionami.

„Jesteś pijana?” - zapytał.

„Tak” - pomyślałam, że mogę bezpiecznie odpowiedzieć.

„Jak pijana?” - zapytał.

„Bardzo pijana?” - odpowiedziałam pytaniem, chociaż należało je wypowiedzieć stanowczo, bo byłam naprawdę bardzo pijana.

„Zbyt pijana, żeby się trzymać, jak zabiorę cię na przejażdżkę?”

Mój brzuch zatrzepotał na myśl, że będę siedział z tyłu jego motocykla, ale moje oczy przesunęły się na nową kuchenkę mikrofalową, a potem z powrotem na niego.

„Tate, jest prawie pierwsza w nocy.”

„Zbyt pijana, by się trzymać, Asie” - powtórzył Tate.

„Nigdy nie jestem zbyt pijana, żeby się trzymać” - odpowiedziałam.

„Weź kurtkę” - rozkazał.

Patrzyłam na niego i nie mogłam zdecydować, czy był wkurzony, czy też był kimś innym. Ponieważ kochał mnie i kochał bardzo i wielokrotnie to udowadniał, ostatnio z kupą drogich, olśniewających nowych rzeczy w kuchni, pomyślałam, że jestem bezpieczna, nawet jeśli był wkurzony z powodu mojego telefonu do Matta.

Wzięłam kurtkę, a on wyprowadził mnie do garażu, zarzucił nogę na motocykl, cofnął go i wsiadłam za nim.

Potem pojechaliśmy. Było zimno, wiatr smagał moją twarz i włosy i przegryzał moje dżinsy.

I nie obchodziło mnie to.

Ponieważ plecy Tate’a przylegały mocno do mojego przodu, ramiona owinęłam wokół jego brzucha, a policzek przytulałam do jego ramienia. Byłam pijana martini, które mi zrobił, i wypiłam je w delikatnych kieliszkach, które mi kupił. A mój umysł był wolny, czysty i wolny, i po raz pierwszy w życiu byłam szalenie szczęśliwa. Zadowolona, spokojna, bezpieczna i szczęśliwa z moją trzyosobową rodziną: mną, Jonasem i Tate’m.

Było późno i było zimno, ale Tate i ja jechaliśmy bardzo długo. W końcu zatrzymał się na grzbiecie góry, Carnal rozpościerał się przed nami, jego światła mrugały w całkowitej ciemności otaczających go wzgórz i gór, pokrytych kocem ciemnoniebieskiego nieba.

Tate kopnął stojak, wyłączył motor, zeskoczyłam z tyłu, a Tate zszedł za mną. Podeszłam do krawędzi grzbietu i zatrzymałam się. Tate stanął za mną i otoczył mnie ramionami, jedną przy mojej klatce piersiowej, drugą przy żebrach.

„W przyszłym roku, mała, zadzwoń do niego, kiedy tam będę” - powiedział mi do ucha.

Podczas jazdy mój umysł był wypełniony niczym. Umysł Tate był wypełniony Mattem.

„Dobrze” - szepnęłam - „Ale, Tate, to nic wielkiego” - zapewniłam go, chociaż w tym roku to było coś i nie powiedziałam tego - „Robiliśmy to od…”

Jego ramiona ścisnęły mnie i zamknęłam się - „Zrobisz to, kiedy tam będę.”

„Nie masz się czym martwić” - powiedziałam mu.

„Wiem” - odpowiedział.

„Więc dlaczego…?”

„Nie chcę, żebyś cokolwiek przede mną ukrywała.”

„To nie było tak”.

Skończył z tym tematem, wiedziałam o tym, kiedy mruknął - „Prosta prośba, Asie”.

Zaczynałam zdawać sobie sprawę, że, chociaż niektóre sposoby twardziela, motocyklisty, łowcy nagród, samca alfa staną się dla mnie jasne, inne na zawsze pozostaną tajemnicą.

Uniosłam ręce i zacisnęłam palce na jego przedramieniu na mojej piersi – „W porządku, Kapitanie. W przyszłym roku porozmawiam z Mattem, kiedy tam będziesz.”

Jego ramię na mojej piersi zacisnęło się i wciąż mamrotał, kiedy powiedział - „Przypieczętujmy umowę”.

Zamrugałam na widok przede mną.

„Co?”

Jego ramię wokół moich żeber cofnęło się, potem jego ręka wróciła, odrywając moją lewą dłoń od jego przedramienia. Poczułam coś zimnego na moim serdecznym palcu i Tate wsunął ten chłód, by spoczął u podstawy.

„Przypieczętujmy umowę” - powtórzył, jego dłoń zacisnęła moją rękę na swoim ramieniu, a jego usta powędrowały do mojej szyi, by mnie pocałować.

Trzymał zgiętą szyję, a ja wpatrywałam się w diament lśniący słabo w nocy. Po prostu wpatrywałam się w to z pustym umysłem, pustym żołądkiem, zatrzymanym sercem, gdy Tate mówił dalej.

„Przypieczętujmy umowę” - powtórzył - „Porozmawiasz z nim w przyszłym roku, kiedy obrączka będzie u podstawy tego.”

Poczułam, że ściska mi się gardło.

Tate ciągnął dalej - „Pobierzemy się w kwietniu, w rocznicę naszego spotkania.”

Przełknęłam i nie mogłam oderwać oczu od pierścionka.

Tate kontynuował - „Chcesz duże wesele, możemy to zrobić, ale, mała, wolałbym, aby było małe.”

Stałam nieruchomo jak posąg, z zamrożonymi palcami w jego ramieniu, oczami wciąż utkwionymi w pierścionku.

Tate kontynuował - „Ci sami ludzie, co dzisiaj, z dodatkiem twojej rodziny.”

W końcu oderwałam oczy od pierścionka i spojrzałam na światła Carnal, ale nadal się nie odzywałam. Trwało to przez chwilę i ramiona Tate’a, teraz ponownie owinięte wokół mnie, mocno mnie ścisnęły.

„Laurie?” - wołał.

„Wydałeś na mnie tysiące dolarów na moje urodziny” - powiedziałam szorstkim, szorstkim, dziwnie brzmiącym głosem.

Jego ramiona ponownie ścisnęły mnie mocno, ale tym razem pozostały zaciśnięte.

„Tak, mała, rozumiem, dlaczego nie chciałaś zrobić z tego wielkiej rzeczy, ale to gówno jest walnięte. To nie jest lekcja dla Jonasa. Lekcja, której musi się nauczyć, to to, że życie toczy się dalej, a my mamy szczęście, że żyjemy, więc powinniśmy to zrobić, jak tylko możemy, póki mamy szansę.”

To było tak, jakby się nie odzywał.

„Wydałeś na mnie tysiące dolarów na moje urodziny” - powtórzyłam.

Westchnął, po czym odpowiedział - „Ogólne koszty są zredukowane, Asie, gówno nie jest ciasne. To nawet nie jest wygodne. Jesteśmy dobrzy finansowo, więcej niż dobrzy.”

„Martini i sprzęt najwyższej klasy” - szepnęłam.

Poczułam, jak ciało Tate’a staje się twarde, kiedy mruknął - „Coś w tym stylu”.

Gapiłam się na Carnal, a ramiona Tate’a pozostały wokół mnie, jego ciało było twarde za mną.

„Lauren” - zawołał ponownie, ale nie odpowiedziałam, wpatrywałam się w Carnal, miasteczko Tu-i-Teraz, które po północy wyglądało magicznie - „Cholera, mała, daj mi coś” - warknął mi do ucha Tate.

„Brad nigdy nie pamiętał moich urodzin” - powiedziałam mu.

Tate wykonał ruch, jakby chciał mnie przesunąć, obrócić w swoją stronę, ale moje palce zacisnęły się głębiej na jego ramieniu i znieruchomiał.

„Kiedy poprosił mnie o rękę, pierwszą rzeczą, jaką poczułam, był strach” - kontynuowałam.

„Asie…”

„Strach, ponieważ go pragnęłam i wiedziałam, że w końcu uda mi się zrobić tak, żeby on mnie nie chciał”.

„Lauren…”

„I zrobiłam to” - kontynuowałam.

„Chryste wszechmogący, Laurie, myślałem, że to przeszło…”

„Ani razu, ani razu przez te wszystkie lata, kiedy z nim byłam, nie czułam się szczęśliwa”.

Tate milczał.

„Ani trochę” - powiedziałam.

Tate milczał, podobnie jak ja i oboje zostaliśmy w ten sposób przez długi czas.

W końcu Tate zapytał - „Jesteś teraz szczęśliwa, mała?”

„Tak” - odpowiedziałam natychmiast i poczułam jego twarz na mojej szyi. - „Mały ślub” - szepnęłam - „Może Ned i Betty pozwolą nam potem urządzić przyjęcie przy basenie.”

Uniósł głowę, a jego głos był grubym warczeniem, kiedy powiedział - „Brzmi dobrze”.

„Masz przechlapane, Kapitanie” - powiedziałam, a jego ramiona zacisnęły się jeszcze bardziej.

„Powtórz?”

„Już nie jestem pijana. Mogłeś mieć Sex z Pijaną Lauren.”

Poczułam, jak jego ciało porusza się za mną i wiedziałam, że to ze śmiechu.

„Byłam w nastroju do ataku” - poinformowałam go - „Zdecydowanie mogłeś mieć brudno. Mogłeś mieć wszystko, co chciałeś.”

„Nie dostanę tego teraz?” - zapytał, jego głos wciąż był gęsty, a teraz dudniący, ale z humorem.

„O tak, nadal to dostaniesz” - zaczęłam się odwracać, jego ramiona rozluźniły się, spojrzałam na niego, a moje owinęły się wokół jego szyi, gdy wcisnęłam się głęboko w niego - „Ale są moje urodziny i nie jestem już pijana, więc teraz musisz wykonać całą pracę”.

Jego usta zbliżyły się do moich i wymamrotał - „Jestem na to gotowy”.

Przycisnęłam usta do jego, otworzyłam usta i wsunęłam język do środka jego ust. Głowa Tate’a pochyliła się, a jego ręka wbiła się w moje włosy, przechylając moje w drugą stronę, gdy wziął pocałunek znacznie głębiej i sprawił, że był znacznie, znacznie lepszy.

Kiedy jego usta oderwały się od moich, wyszeptał - „Wszystkiego najlepszego, mała.”

Na co odszepnąłem - „Kocham cię, Tate”.

Jego szyja zgięła się, usta musnęły moje, a potem przesunęły się do mojego ucha, gdzie ciągle szeptał - „Też cię kocham, mała.”

Całkowicie wtopiłam się w mojego starego, myśląc, jak mogłam kiedykolwiek nie chcieć, żeby nazywał mnie mała?


 

11 komentarzy:

  1. O ja...❤️ Co za intensywny dzień miała nasza kobitka 😁 tylko jej gratulować 😉 dziękuję ❤️😘 Monia ile jeszcze zostało?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 rozdziałów + epilog, ale naszykujcie się - jeszcze będzie się działo!

      Usuń
    2. Oki. Dziękuję 😘❤️

      Usuń
  2. Dziękuję.
    Ja tez jestem ciekawa ile jeszcze do konca

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne takie urodziny. Tate bardzo się postarał. Te zaręczyny też bomba.
    Kurde podejrzewałąm Bubbe a może to ten Matt pojechał za nią i morduje dziewczyny. W najbliższej przyszłości musi się okazać.
    Czekam na dalszy ciąg :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja stawiam że morduje mąż Neety :)

      Usuń
    2. A ja na kogoś zupełnie innego. Te kajanie się na końcu i to przepraszam... To wskazuje na kogoś kto "pokojowo" żyje. Mąż Netty zieje nienawiścią...

      Usuń
    3. Ale podobno przed ślubem z Neetą był naprawdę fajnym kolesiem wiec może się ostro pogubił i co prawda Zieje nienawiścią ale wobec Laurie i Tate'a ktory żył trochę jak Netta ale znalazł sobie dobrą dziewczynę

      Usuń
  4. Wszystkiego najlepszego Laurie ! Dziękuję ❤

    OdpowiedzUsuń