Rozdział
26
Urodziny
Po
mojej zmianie w barze poszłam do biura, otworzyłam je nowym kluczem, weszłam do
środka, zapaliłam światło, podeszłam do kanapy i usiadłam. Potem wyciągnęłam
telefon komórkowy z dżinsów.
Przewinęłam
listę kontaktów, nacisnęłam przycisk, przyłożyłam telefon do ucha i słuchałam,
jak dzwoni.
„Derriford”
- usłyszałam odpowiedź mojego chłopaka z college’u.
„Hej,
Matt” - powiedziałam cicho.
„Laurie?”
- zapytał Matt.
„Tak”
- odpowiedziałam.
„Cholera,
Laurie, dzwoniłem cały dzień. Twój numer został odłączony, twoja komórka nie odpowiada i powiedzieli, że rzuciłaś pracę ponad rok temu. Byłem cholernie chory z
niepokoju. Co tam?”
„Mam
nowy telefon…” - powiedziałam - „…wyprowadziłam się z Phoenix i mieszkam teraz
w Kolorado.”
„Brad
przeniósł was z Phoenix?” - jego głos był pełen niedowierzania, bo wiedział, że
Brad lubił grać w golfa - „Co? Dostał lepszą pracę?”
Nie
dzieliłam się niczym z Mattem podczas naszych urodzinowych telefonów, ani w
moje ostatnie urodziny, kiedy byłam w trakcie wędrówki po rozwodzie, ani w jego
urodziny lub te rok wcześniej, kiedy już wiedziałam w głębi duszy, że jest źle.
Moje telefony z Mattem w urodziny dotyczyły śmiechu i wspominania dobrych
czasów, nie wpadania w nic ciężkiego.
Tego
dnia w moje urodziny nadszedł czas, by mu o wszystkim powiedzieć.
Więc
to zrobiłam. Powiedziałam mu wszystko.
Kiedy
skończyłam, milczał.
„Mat?”
- wołałam.
„Jestem
tutaj” - powiedział cicho.
Źle
odczytałam jego spokojny nastrój - „Nic mi nie jest, Słonko. Ja… cóż…” -
uśmiechnęłam się do siebie - „…jest naprawdę dobrze.”
„Tak,
słyszę” - odpowiedział, ale nie brzmiał dla mnie na szczęśliwego.
„Czy
u ciebie wszystko w porządku?” - zapytałam.
„Zostawiłem
Ellen…” - oznajmił. Wzięłam oddech, a on mówił dalej - „…około rok temu.”
To
mnie zszokowało. Myślałam, że ich związek jest trwały.
„Matt”
- szepnęłam - „co się stało…?”
Przerwał
mi - „Powinnaś była do mnie zadzwonić, Laurie.”
„Co?”
„Powinnaś
do mnie zadzwonić.”
„Dlaczego?”
„Szkoda,
że do mnie nie zadzwoniłaś” - stwierdził cicho.
Nadeszła
moja kolej, by zamilknąć, bo wiedziałam, co mówi.
Potem
szepnęłam - „Matt”
Brak
odpowiedzi.
Potem
- „Ma na imię Tate?”
Przełknęłam,
a potem skinęłam głową, mimo że mnie nie widział.
„Tak,
Tate Jackson.”
„I
jest łowcą nagród?”
„Tak.”
Nic.
Czekałam.
A
potem - „Jezu, Laurie, tylko ty mogłaś zamienić wymyślnego palanta na twardziela
łowcę nagród w ciągu roku.”
Dokuczał
mi i wiedziałam, że wszystko będzie dobrze. Więc właśnie wstrząsnął moim
światem, dając do zrozumienia, że przez dziesięciolecia wciąż coś do mnie czuł
i sprawił, że poczułam cień żalu, że nie powiedziałam mu o Bradzie, ponieważ
był wspaniałym chłopakiem i ja wiedział, że jest dobrym człowiekiem. Rok temu
nie miałabym nic przeciwko zbadaniu tego.
Teraz
za diabła nie ma mowy.
„Więc…
- odpowiedziałam - „…wiesz, przez te wszystkie lata miałam w sobie wewnętrzną biker
baby?”
„Biker
baby?”
„Tate
jest facetem Harleya” - wyjaśniłam.
„Cnotka-Przyzwoitka
Lauren Grahame na tylnym siedzeniu motocykla” - zahuczał - „Pieprz mnie.”
„Motocykl
Tate jest gorący” - odparłam.
„Słonko”
- odparł z nutką rozbawienia w głosie.
„Jest
współwłaścicielem baru motocyklowego. Jestem tam kelnerką. Noszę szpilki, obcisłe
dżinsy i koszulki Harleya, przerywam bójki, kiedy nie przeprowadzam kontroli
pominięć kaucji, które tropi. Jestem kobietą stojącą za informacją, Matt. Ma na
swoim komputerze bazy danych łowców nagród. Jak czegoś potrzebuje,
przeprowadzam kontrole i karmię go danymi. Powinieneś być dla mnie miły, mogę
dowiedzieć się o tobie wszystkiego.”
„W
takim razie lepiej zostanę po dobrej stronie.”
„Dobrze
to rozumiesz.”
Potem
wpadliśmy w nasze wygodne przekomarzanie się, śmiejąc się i wspominając i
dopiero wtedy powiedział mi o Ellen, z której przez ostatnie trzy lata odkochiwał
się, ponieważ brzmiała trochę jak dokuczliwa suka. Wystarczy powiedzieć, że
Matt zdecydowanie nie mógł pić oranżady winogronowej na swojej kanapie,
ponieważ Ellen dostałaby palpitacji, a Matt nie był z tego powodu zadowolony,
przynajmniej nie przez piętnaście lat, kiedy Ellen stawała się coraz bardziej
spięta, a nie coraz mniej.
„Cieszę
się, że brzmisz tak szczęśliwie, kochanie” - powiedział cicho Matt, kiedy
powiedziałam mu, że muszę iść do domu i zrobić kolację dla Jonasa.
„Cieszę
się, że jestem taka szczęśliwa, Słonko” - powiedziałam cicho, a potem
wyszeptałam - „Mam nadzieję, że to znajdziesz, Matt.”
„Miałem
to, Laurie, i straciłem” - odparł Matt, również szeptem.
Cięcie.
Od razu.
„Matt…”
Przerwał
mi - „W przyszłym roku, Lauren.”
„W
przyszłym roku.”
„Później.”
„Pa”
Nacisnęłam
przycisk, aby wyłączyć telefon, a potem wpatrywałam się w niego.
Potem
westchnęłam i podniosłam się z kanapy, żeby zabrać torebkę i wrócić do domu.
*****
Siedząc
obok Jima-Billy’ego w jego poobijanej ciężarówce, obserwowałam przesuwający się
ciemny krajobraz.
Był
początek listopada i nadal nie znaleziono Mordercy Majowo-Grudniowego. Nie popełnił
też kolejnego aktu przemocy od czasu Neety.
Neeta
od jakiegoś czasu leżała w ziemi i Jonas zaczynał odchodzić od tych chwil,
kiedy jego oczy gubiły się lub był w nich ból i wiedziałam, że jego myśli pociemniały.
Wciąż tam były, prawdopodobnie zawsze będą, ale były rzadsze.
To
dlatego nie powiedziałam jemu, Tate’owi ani nikomu o moich urodzinach. Święta
zbliżały się wielkimi krokami i jechaliśmy na dwa tygodnie do Indiany, aby je
świętować. To wystarczyło na zabawę i śmiech. Gdyby staw zamarzł, Jonas mógłby
po nim jeździć. Moja matka rozpieszczałaby go jedzeniem i prawdopodobnie
wszyscy wrócilibyśmy z potrzebą nowej garderoby, ponieważ przybralibyśmy tak
bardzo na wadze od jej gotowania.
Ale
w tej chwili sprawy nie musiały dotyczyć mnie. Musiały dotyczyć Jonasa.
Tate
wyjechał nawet tego ranka, by zapolować na złego faceta. To było do bani, że
nie będzie go w pobliżu na moje urodziny, nawet jeśli nie wiedział, że były to moje urodziny. Ale chociaż oboje
bacznie obserwowaliśmy Jonasa, nasze życie się układało, a ja zauważyłam, że
lubił pracować. Nie był w stanie tego robić przez jakiś czas przez wiele rzeczy
wiszących mu nad głową, ale z Jonasem uporządkowanym, mną w jego domu, barem
dobrze działającym i tym, że Neeta nie zamieniała jego życia w nieszczęście (w
zwykły sposób), był w stanie wykonywać swoją pracę z większą koncentracją i
zdałam sobie sprawę, że lubi to robić. Albo dlatego, że wyruszał na polowanie,
albo sprawiał, że świat był trochę bezpieczniejszy, albo jedno i drugie.
Dlatego nie szukałam wymówek, żeby zatrzymać go w domu, kiedy powiedział, że
musi iść tego ranka. Zaaranżował to, żeby Pop zabrał mnie do pracy, a Jim-Billy
przywiózł mnie do domu, a ja nie odezwałam się słowem.
Kiedy
opadł kurz po pogrzebie Neety, pomyślałam, że Tate znów będzie ścigać mordercę
Toni i Neety.
Nie
zrobił tego.
Zapytałam
go o to, a on wyjaśnił po prostu - „Federalni dostali swoją pracę, gliniarze
dostali swoją. Moim zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa mojej rodzinie.”
Nie
było nic do powiedzenia, więc nic nie powiedziałam.
To
nie znaczyło, że nic nie zrobiłam, a
pocałowałam go mocno i długo.
Zauważyłam,
że pickup Jima-Billy’ego zatrzymał się i zobaczyłam, że jesteśmy na podjeździe
Tate’a. Widziałam też samochód Stelli na podjeździe, co nie było niespodzianką.
Miała za zadanie sprowadzić Jonasa do domu po mojej zmianie. Zadzwoniłam i
powiedziałam, że trochę się spóźnię z powodu mojego telefonu do Matta, chociaż
nie powiedziałam jej o moim telefonie do Matta. Tate i ja osiedliliśmy się, ale
Tate był niezłym samcem alfa. Brad w najmniejszym stopniu nie przejmował się
tym, że w moje urodziny gadałam i śmiałam się z moim byłym chłopakiem przez
godzinę. Nie sądziłam, że Tate’owi się to spodoba. A dowiedziałam się, że
Stella jest gadułą.
Zwróciłam
się do Jima-Billy’ego - „Chcesz wejść na kolację? Robię pieczonego kurczaka i
tłuczone ziemniaki.”
Jim-Billy
uśmiechnął się do mnie - „Nie mam nic przeciwko temu.”
Odwzajemniłam
uśmiech i zeskoczyłam z pickupa. Jim-Billy podążył za mną po schodach na taras,
wzdłuż tarasu i przez rozsuwane szklane drzwi. Światła były wyłączone, a
telewizor nie grał, co mnie zaskoczyło. Jeśli nie odrabiał lekcji ani nie grał
w gry wideo w swoim pokoju, Jonas zawsze koczował przed telewizorem. A ponieważ
Stella była tam, a Jonas był uprzejmym dzieciakiem, który lubił towarzystwo,
pomyślałam, że na pewno będzie koczował przed telewizorem. Włączyłam światła,
skręciłam w prawo i zamarłam.
Wtedy
otworzyłam usta.
Zniszczone
blaty zniknęły. Na ich miejscu znajdowały się bajeczne, lśniące, granitowe (z
wyjątkiem wyspy z bloku rzeźniczego, która była taka sama). Zniknęła też stara
lodówka, kuchenka i zmywarka. Tam, gdzie kiedyś stały, stała zupełnie nowa,
błyszcząca lodówka z czarnym frontem, pasująca do niej zmywarka i piękna kuchenka
z piekarnikiem ze stali nierdzewnej. Nad nią wyjęto starą kuchenkę mikrofalową
i była tam nowa, fantazyjna i pasująca.
Wyglądało
to fantastycznie.
Po
prostu wiedziałam, że kuchnia Tate’a
może być fantastyczna!
Na
wyspie stała piękna, staromodna, różowa, szklana patera z tortem, której górne krawędzie
były szklane w kropki. Na niej znajdował się przepysznie wyglądający tort z
obfitymi zawijasami kremowego, czekoladowego lukru i zwieńczony mnóstwem
różowych świec. Ogromny bukiet balonów we wszystkich kolorach tęczy zdobił
środek wyspy, a ich wielokolorowe sznurki przytrzymywane były pod jedną z moich
ciężkich kamionkowych misek.
„Wszystkiego
najlepszego, Laurie!” - usłyszałam krzyk Jonasa i cała podskoczyłam, gdy
patrzyłam, jak wybiega z przedsionka, a za nim strumieniem podążają Wendy,
Tyler, Shambles, Sunny, Ned, Betty, Pop, Holly, Twyla, Amber, Krystal, Bubba,
Dominic, Nadine, Steg , Wings, Stoney, Stella, Wood i, zamykający tyły, Tate.
Ciało
Jonasa uderzyło we mnie, a jego ramiona owinęły się wokół mnie, by mocno
przytulić, gdy cofnęłam się o krok po uderzeniu.
Jego
uścisk był szybki i puścił, cofając się o krok i oznajmiając - „Tata i wujek
Wood spędzili cały dzień na ustawianiu blatów. Zamówił je wieki temu! Faceci, którzy przynieśli lodówkę i inne rzeczy ze
sklepu, właśnie wyszli, na sekundę przed podjechaniem ciebie i Jim-Billy.
Dobrze, że się spóźniłaś, bo tata wariował!
Całkowicie się wku… to znaczy wściekł, bo nie sądził, że skończą, zanim wrócisz
do domu. Wujek Wood musiał ukryć broń taty!”
Przeniosłam
wzrok z uśmiechniętej twarzy Jonasa na jego ojca, który stał na końcu kontuaru,
z biodrem do niej, z ramionami skrzyżowanymi na piersi i oczami na mnie.
Potem
rozejrzałam po kuchni na nowe blaty, nowe sprzęty, ciasto, balony i przede
wszystkim moich przyjaciół.
Potem
wybuchnęłam płaczem.
To
nie były delikatne, ciche, kobiece łzy. Nie. Był to głośny szloch, wymykający
się spod kontroli, z oczu i nosa.
W
jednej chwili znalazłam się w ramionach Tate’a i przez moje wrzaski usłyszałam
mruczące - „Jezu, Asie”.
Szarpnęłam
do tyłu, udało mi się tylko poruszyć głową i ramionami, ponieważ jego ramiona
były napięte, skupiłam się na Tate’cie przez wilgotne oczy i krzyknęłam -
„Powinieneś być w pogoni za zbiegiem przed wymiarem sprawiedliwości!”
„Skłamałem,
mała” - odparł Tate - „Nie było żadnego uciekiniera.”
„Okłamałeś
mnie?” - wrzasnęłam histerycznie, ponieważ byłam histerycznie szczęśliwa i nie
miałam absolutnie pojęcia, jak sobie z tym poradzić.
„Nie
mogłem ci powiedzieć, że nie mogłem zabrać cię do pracy, bo musiałem przyjąć
blaty, Asie, a to zepsułoby niespodziankę” - odpowiedział Tate.
Szarpnęłam
głową i zapytałam - „Skąd wiedziałeś, że to moje urodziny? Nie miałeś wiedzieć,
że to moje urodziny.”
„Jest
na twojej aplikacji o pracę, Laurie” - zawołała Krys i usłyszałam ją, ale
patrzyłam, jak twarz Tate’a ściska się w tym samym czasie, kiedy robi się
poważna.
„Tak,
i porozmawiamy o tym” - wymamrotał, a ja miałam wyraźne przeczucie, że nie czuł
się zbyt na luzie z tym, że ukryłam przed nim moje urodziny.
„Myślałam…”
- zaczęłam.
„Wiem,
co myślałaś…” - przerwał mi - „…i porozmawiamy o tym.”
Przełknęłam
łzy, otarłam twarz i głośno pociągnęłam nosem.
Potem
zmieniłam temat - „Zrobiłeś tort?”
Tate
uśmiechnął się - „Kurwa, nie. Shambles to zrobił.”
„Czynnik
Wilgotności Pięćset Plus, maałaa!” - Shambles krzyknął gdzieś za Tate’m.
Zachichotałam
cicho.
Potem
szepnęłam do Tate’a - „Kupiłeś mi nowy piekarnik.”
„Tak”
- odszepnął.
„I
nową lodówkę.”
„Tak.”
Przesunęłam
się, aby dopasować się do jego przodu i objąć go ramionami, odchylając głowę do
tyłu, aby trzymać jego wzrok.
„I
nową zmywarkę” - kontynuowałam.
„Tak,
mała.”
„To
dużo urządzeń, Tate.”
„Tak”
- zgodził się.
„I
dużo pieniędzy” - zauważyłam, ponieważ wiedziałam od samego spojrzenia na nie,
że urządzenia i blaty są najwyższej klasy i musiały kosztować.
„Nie
mało” - odpowiedział.
Uśmiechnęłam
się do niego i szeptałam dalej - „Myślę że mnie lubisz.”
„Lubię
to, jak gotujesz, prawdopodobnie będę lubił bardziej, teraz masz lepsze
narzędzia do pracy”.
Mój
uśmiech się poszerzył - „Lubisz więcej niż to, jak gotuję.”
Jego
ramiona ścisnęły mnie i wyszeptał - „Tak”.
Odsunęłam
ręce od jego pleców, owinęłam je wokół jego szyi i stanęłam na palcach, by
dotknąć ustami jego. Potem moje usta powędrowały do jego ucha.
„Kochasz
mnie?”
Z
ustami przy moim uchu odpowiedział - „O, tak”.
Uśmiechnęłam
się i wcisnęłam twarz w szyję.
„Chore!”
- krzyknął Jonas - „Jezu, możemy dostać tort czy co?”
„Pójdę
rozpalić grilla” - usłyszałam, jak Pop mówi, kiedy przesunęłam się do tyłu, a
ramiona Tate’a wokół mnie stały się tylko jednym, gdy przycisnął mnie do siebie
i odwrócił twarzą do naszej publiczności - „Stell, kochanie, wydobądź kotlety” -
dokończył Pop.
„Rozumiem,
Kyle” - odparła Stella, kierując się do lodówki.
„Najpierw
kotlety, Bub, potem ciasto” - powiedział Tate do Jonasa.
„Tyler
i ja dajemy ci tydzień darmowych sesji treningowych!” - wołała Wendy.
„Świetnie”
- wymamrotałam, niepewna, czy tydzień tortur fizycznych był dobrym prezentem
urodzinowym, ale i tak mruknęłam, uśmiechając się do nich.
Sunny
podeszła, wyciągając kartkę, mówiąc - „Darmowa kawa na miesiąc urodzin”.
„Och,
Sunny, nie mogłabym” - powiedziałam, biorąc kartę.
„Przez
cały listopad, Płatku” - Shambles podszedł i objął od tyłu klatkę piersiową
Sunny z uśmiechem przypiętym do mnie - „na koszt firmy.”
„Dzięki”
- wyszeptałam.
Krystal
zgłosiła się z paczką owiniętą w urodzinową bibułkę, ale bez wstążki i
kokardki.
Wręczyła
mi ja i stwierdziła - „To koszulka Harleya i jest słodka. Została im tylko ta
jedna w naszym rozmiarze. Nie spodoba ci się, oddaj, ja to chcę.”
Nie
sądziłam, że Krystal ma ten sam rozmiar co ja i pomyślałam, że kupiła swój
własny, więc będę musiała oddać koszulkę. Zaśmiałam się cicho i potrząsnęłam
głową, podczas gdy ona unikała moich oczu, odwróciła się i unikała także Bubby
w drodze powrotnej do kuchni.
Tate
puścił mnie i odpłynął, gdy inni podeszli z kartami i prezentami. Ogromny
bukiet kwiatów od Holly. Super gorący pasek dla biker baby, który Stoney
zauważył, jak oglądałam w jego sklepie. Bon upominkowy na mani i pedi od
Dominica. Biała prążkowana koszulka z czarnym, srebrnym, szarym i pomarańczowym
wzorem czaszek, serc i kwiatów wokół napisów „Carnal, Colorado, Niebo Harleya”
od Amber i Jonelle. Dwa bony upominkowe do sklepu domowego, jeden od Neda i
Betty, jeden od Popa, Stelli i Wooda. Butelka bardzo dobrej wódki od Stega,
Wingsa i Nadine. Choker na szyję, którego kupienia sobie nigdy bym nie rozważała
(ale był gorący i nie mogłam się doczekać, kiedy go założę) wykonany z
cienkiego paska czarnej skóry ze srebrnymi nitami od Bubby. I gaz łzawiący z
wymamrotanym „Nie można być zbyt ostrożnym” od Twyli.
Kiedy
otworzyłam wszystkie moje prezenty; przeczytałam moje karty i postawiłam je
otwarte na bokach na blacie oddzielającym kuchnię od salonu; wszyscy mieli
piwo; a Stella, Krys, Wendy i Amber wystawili miski z frytkami, makaronem i
sałatką ziemniaczaną oraz puszyste bułki, Tate wrócił do mnie.
I
zrobił to niosąc martini z oliwką w fantastycznym, eleganckim kieliszku do
martini na długiej nóżce.
Cały
czas, kiedy brałam martini, nie spuszczałam go z oczu, a on mruknął - „Wanda
mówi wszystkiego najlepszego.”
Tate
dla mnie stawił czoła Wandzie i Deluxe Home Store.
Poczułam,
jak łzy pieką mnie w oczy.
„Tate”
- wydyszałam.
Jego
ręka przesunęła się po mojej talii, gdy mruknął - „Cholera, mała, znowu
będziesz płakać?”
„Nie”
- skłamałam, gdy łza spłynęła po moim policzku.
Tate
patrzył, jak spada, a potem uniósł wolna rękę i starł ją kciukiem. Kiedy
skończył, zostawił dłoń na moim policzku i odzyskałam nad sobą kontrolę.
Potem
szepnęłam - „Dziękuję, kochanie”.
Jego
twarz stała się łagodna, delikatna, a głowa opadła, żeby mógł przejechać nosem
wzdłuż mojego.
Odsunął
się, utkwił we mnie oczy i odszepnął - „Nie ma za co, Asie.”
Moi
rodzice byli dobrzy w organizowaniu urodzin. Moja mama była maniakiem
urodzinowym i sprawiała, że każde z nich był bardziej wyjątkowe niż poprzednie.
Ale
stałam w mojej nowej (-wszej) kuchni, patrząc w brązowe, centkowane oczy Tatuma
Jacksona i kochałam moją mamę, i całą ciężką pracę, którą włożyła w organizowanie
mi wspaniałych urodzin… ale Tate dał mi to, co najlepsze.
A
to jeszcze nie był koniec.
*****
Wróciłam
do domu po machaniu na pożegnanie Bubbie, Wendy, Tylerowi i Amber, którzy
wyjeżdżali ostatni.
Jonas
odjechał wcześniej z Popem, bo spędzał z nim noc. Podejrzewałam, że Tate
przygotował dla mnie kolejny urodzinowy prezent, którego naprawdę nie mogłam
się doczekać, bo wypiłam więcej niż jedno martini i byłam naprawdę pijana.
Zasunęłam
przesuwane szklane drzwi i gruchnęłam nonsensownie do Drania, która kręciła się
wokół moich kostek, gdy torowałam sobie drogę w kierunku Tate’a, który stał
przy wypełnionym śmieciami, nowiutkim, gównianym gorącym blacie kuchennym, z
czymś w dłoni, z szyją wygiętą, by spojrzeć na to.
Podeszłam
do niego i przykleiłam się do jego boku.
Jego
szyja wykręciła się, by na mnie spojrzeć, a ja wyszeptałam to, co miałam
nadzieję, było sugestywne - „Wszyscy już odeszli, możemy uprawiać dziki,
szalony seks motocyklista na biker babe” - „Hej”.
„Kim
jest Matt Derriford?”
Zamrugałam
pijana.
„Co?”
Podniósł
mój telefon i wycelował we mnie, a ja zobaczyłam historię połączeń. Mama, tata
i Carrie byli na niej, ale na górze było imię Matta.
„Um…”
- wymamrotałam, próbując myśleć szybko, jednak byłam pijana, więc szybkie
myślenie było niemożliwe.
„Chłopak
z college’u?” - domyślił się Tate.
„Um…”
- wymamrotałam ponownie, próbując odczytać jego twarz, jednak byłam pijana,
więc odczytanie jego twarzy było niemożliwe, biorąc pod uwagę, że była
starannie pusta.
Tate
spojrzał z powrotem na mój telefon - „Kiedy z nim rozmawiałaś?”
„Um…”
- powtórzyłam - „W barze, po mojej zmianie”.
Tate
spojrzał na mnie - „Próbowałaś to ukryć, Asie?”
Zagryzłam
wargę, gdy mój umysł krzyknął: Tak!
zważywszy, że nie wydawał się zbyt szczęśliwy. Ukrywanie tego było moralnym
imperatywem i postanowiłam w przyszłym roku zrobić to o wiele lepiej. Nie
odpowiedziałam, a Tate położył telefon na blacie i obrócił się w moje ramiona. Uniósł
ręce i położył je w miejscu, gdzie moja szyja stykała się z ramionami.
„Jesteś
pijana?” - zapytał.
„Tak”
- pomyślałam, że mogę bezpiecznie odpowiedzieć.
„Jak
pijana?” - zapytał.
„Bardzo
pijana?” - odpowiedziałam pytaniem, chociaż należało je wypowiedzieć stanowczo,
bo byłam naprawdę bardzo pijana.
„Zbyt
pijana, żeby się trzymać, jak zabiorę cię na przejażdżkę?”
Mój
brzuch zatrzepotał na myśl, że będę siedział z tyłu jego motocykla, ale moje
oczy przesunęły się na nową kuchenkę mikrofalową, a potem z powrotem na niego.
„Tate,
jest prawie pierwsza w nocy.”
„Zbyt
pijana, by się trzymać, Asie” - powtórzył Tate.
„Nigdy
nie jestem zbyt pijana, żeby się trzymać” - odpowiedziałam.
„Weź
kurtkę” - rozkazał.
Patrzyłam
na niego i nie mogłam zdecydować, czy był wkurzony, czy też był kimś innym.
Ponieważ kochał mnie i kochał bardzo i wielokrotnie to udowadniał, ostatnio z
kupą drogich, olśniewających nowych rzeczy w kuchni, pomyślałam, że jestem
bezpieczna, nawet jeśli był wkurzony z powodu mojego telefonu do Matta.
Wzięłam
kurtkę, a on wyprowadził mnie do garażu, zarzucił nogę na motocykl, cofnął go i
wsiadłam za nim.
Potem
pojechaliśmy. Było zimno, wiatr smagał moją twarz i włosy i przegryzał moje
dżinsy.
I
nie obchodziło mnie to.
Ponieważ
plecy Tate’a przylegały mocno do mojego przodu, ramiona owinęłam wokół jego
brzucha, a policzek przytulałam do jego ramienia. Byłam pijana martini, które
mi zrobił, i wypiłam je w delikatnych kieliszkach, które mi kupił. A mój umysł
był wolny, czysty i wolny, i po raz pierwszy w życiu byłam szalenie szczęśliwa.
Zadowolona, spokojna, bezpieczna i szczęśliwa z moją trzyosobową rodziną: mną,
Jonasem i Tate’m.
Było
późno i było zimno, ale Tate i ja jechaliśmy bardzo długo. W końcu zatrzymał
się na grzbiecie góry, Carnal rozpościerał się przed nami, jego światła mrugały
w całkowitej ciemności otaczających go wzgórz i gór, pokrytych kocem
ciemnoniebieskiego nieba.
Tate
kopnął stojak, wyłączył motor, zeskoczyłam z tyłu, a Tate zszedł za mną. Podeszłam
do krawędzi grzbietu i zatrzymałam się. Tate stanął za mną i otoczył mnie
ramionami, jedną przy mojej klatce piersiowej, drugą przy żebrach.
„W
przyszłym roku, mała, zadzwoń do niego, kiedy tam będę” - powiedział mi do
ucha.
Podczas
jazdy mój umysł był wypełniony niczym. Umysł Tate był wypełniony Mattem.
„Dobrze”
- szepnęłam - „Ale, Tate, to nic wielkiego” - zapewniłam go, chociaż w tym roku
to było coś i nie powiedziałam tego - „Robiliśmy to od…”
Jego
ramiona ścisnęły mnie i zamknęłam się - „Zrobisz to, kiedy tam będę.”
„Nie
masz się czym martwić” - powiedziałam mu.
„Wiem”
- odpowiedział.
„Więc
dlaczego…?”
„Nie
chcę, żebyś cokolwiek przede mną ukrywała.”
„To
nie było tak”.
Skończył
z tym tematem, wiedziałam o tym, kiedy mruknął - „Prosta prośba, Asie”.
Zaczynałam
zdawać sobie sprawę, że, chociaż niektóre sposoby twardziela, motocyklisty, łowcy
nagród, samca alfa staną się dla mnie jasne, inne na zawsze pozostaną
tajemnicą.
Uniosłam
ręce i zacisnęłam palce na jego przedramieniu na mojej piersi – „W porządku,
Kapitanie. W przyszłym roku porozmawiam z Mattem, kiedy tam będziesz.”
Jego
ramię na mojej piersi zacisnęło się i wciąż mamrotał, kiedy powiedział -
„Przypieczętujmy umowę”.
Zamrugałam
na widok przede mną.
„Co?”
Jego
ramię wokół moich żeber cofnęło się, potem jego ręka wróciła, odrywając moją
lewą dłoń od jego przedramienia. Poczułam coś zimnego na moim serdecznym palcu
i Tate wsunął ten chłód, by spoczął u podstawy.
„Przypieczętujmy
umowę” - powtórzył, jego dłoń zacisnęła moją rękę na swoim ramieniu, a jego
usta powędrowały do mojej szyi, by mnie pocałować.
Trzymał
zgiętą szyję, a ja wpatrywałam się w diament lśniący słabo w nocy. Po prostu
wpatrywałam się w to z pustym umysłem, pustym żołądkiem, zatrzymanym sercem,
gdy Tate mówił dalej.
„Przypieczętujmy
umowę” - powtórzył - „Porozmawiasz z nim w przyszłym roku, kiedy obrączka
będzie u podstawy tego.”
Poczułam,
że ściska mi się gardło.
Tate
ciągnął dalej - „Pobierzemy się w kwietniu, w rocznicę naszego spotkania.”
Przełknęłam
i nie mogłam oderwać oczu od pierścionka.
Tate
kontynuował - „Chcesz duże wesele, możemy to zrobić, ale, mała, wolałbym, aby
było małe.”
Stałam
nieruchomo jak posąg, z zamrożonymi palcami w jego ramieniu, oczami wciąż
utkwionymi w pierścionku.
Tate
kontynuował - „Ci sami ludzie, co dzisiaj, z dodatkiem twojej rodziny.”
W
końcu oderwałam oczy od pierścionka i spojrzałam na światła Carnal, ale nadal
się nie odzywałam. Trwało to przez chwilę i ramiona Tate’a, teraz ponownie
owinięte wokół mnie, mocno mnie ścisnęły.
„Laurie?”
- wołał.
„Wydałeś
na mnie tysiące dolarów na moje urodziny” - powiedziałam szorstkim, szorstkim,
dziwnie brzmiącym głosem.
Jego
ramiona ponownie ścisnęły mnie mocno, ale tym razem pozostały zaciśnięte.
„Tak,
mała, rozumiem, dlaczego nie chciałaś zrobić z tego wielkiej rzeczy, ale to
gówno jest walnięte. To nie jest lekcja dla Jonasa. Lekcja, której musi się
nauczyć, to to, że życie toczy się dalej, a my mamy szczęście, że żyjemy, więc
powinniśmy to zrobić, jak tylko możemy, póki mamy szansę.”
To
było tak, jakby się nie odzywał.
„Wydałeś
na mnie tysiące dolarów na moje urodziny” - powtórzyłam.
Westchnął,
po czym odpowiedział - „Ogólne koszty są zredukowane, Asie, gówno nie jest
ciasne. To nawet nie jest wygodne. Jesteśmy dobrzy finansowo, więcej niż
dobrzy.”
„Martini
i sprzęt najwyższej klasy” - szepnęłam.
Poczułam,
jak ciało Tate’a staje się twarde, kiedy mruknął - „Coś w tym stylu”.
Gapiłam
się na Carnal, a ramiona Tate’a pozostały wokół mnie, jego ciało było twarde za
mną.
„Lauren”
- zawołał ponownie, ale nie odpowiedziałam, wpatrywałam się w Carnal,
miasteczko Tu-i-Teraz, które po północy wyglądało magicznie - „Cholera, mała,
daj mi coś” - warknął mi do ucha Tate.
„Brad
nigdy nie pamiętał moich urodzin” - powiedziałam mu.
Tate
wykonał ruch, jakby chciał mnie przesunąć, obrócić w swoją stronę, ale moje
palce zacisnęły się głębiej na jego ramieniu i znieruchomiał.
„Kiedy
poprosił mnie o rękę, pierwszą rzeczą, jaką poczułam, był strach” -
kontynuowałam.
„Asie…”
„Strach,
ponieważ go pragnęłam i wiedziałam, że w końcu uda mi się zrobić tak, żeby on
mnie nie chciał”.
„Lauren…”
„I
zrobiłam to” - kontynuowałam.
„Chryste
wszechmogący, Laurie, myślałem, że to przeszło…”
„Ani
razu, ani razu przez te wszystkie lata, kiedy z nim byłam, nie czułam się
szczęśliwa”.
Tate
milczał.
„Ani
trochę” - powiedziałam.
Tate
milczał, podobnie jak ja i oboje zostaliśmy w ten sposób przez długi czas.
W
końcu Tate zapytał - „Jesteś teraz szczęśliwa, mała?”
„Tak”
- odpowiedziałam natychmiast i poczułam jego twarz na mojej szyi. - „Mały ślub”
- szepnęłam - „Może Ned i Betty pozwolą nam potem urządzić przyjęcie przy
basenie.”
Uniósł
głowę, a jego głos był grubym warczeniem, kiedy powiedział - „Brzmi dobrze”.
„Masz
przechlapane, Kapitanie” - powiedziałam, a jego ramiona zacisnęły się jeszcze
bardziej.
„Powtórz?”
„Już
nie jestem pijana. Mogłeś mieć Sex z Pijaną Lauren.”
Poczułam,
jak jego ciało porusza się za mną i wiedziałam, że to ze śmiechu.
„Byłam
w nastroju do ataku” - poinformowałam go - „Zdecydowanie mogłeś mieć brudno.
Mogłeś mieć wszystko, co chciałeś.”
„Nie
dostanę tego teraz?” - zapytał, jego głos wciąż był gęsty, a teraz dudniący,
ale z humorem.
„O
tak, nadal to dostaniesz” - zaczęłam się odwracać, jego ramiona rozluźniły się,
spojrzałam na niego, a moje owinęły się wokół jego szyi, gdy wcisnęłam się
głęboko w niego - „Ale są moje urodziny i nie jestem już pijana, więc teraz
musisz wykonać całą pracę”.
Jego
usta zbliżyły się do moich i wymamrotał - „Jestem na to gotowy”.
Przycisnęłam
usta do jego, otworzyłam usta i wsunęłam język do środka jego ust. Głowa Tate’a
pochyliła się, a jego ręka wbiła się w moje włosy, przechylając moje w drugą
stronę, gdy wziął pocałunek znacznie głębiej i sprawił, że był znacznie,
znacznie lepszy.
Kiedy
jego usta oderwały się od moich, wyszeptał - „Wszystkiego najlepszego, mała.”
Na
co odszepnąłem - „Kocham cię, Tate”.
Jego
szyja zgięła się, usta musnęły moje, a potem przesunęły się do mojego ucha,
gdzie ciągle szeptał - „Też cię kocham, mała.”
Całkowicie
wtopiłam się w mojego starego, myśląc, jak mogłam kiedykolwiek nie chcieć, żeby
nazywał mnie mała?
O ja...❤️ Co za intensywny dzień miała nasza kobitka 😁 tylko jej gratulować 😉 dziękuję ❤️😘 Monia ile jeszcze zostało?
OdpowiedzUsuń28 rozdziałów + epilog, ale naszykujcie się - jeszcze będzie się działo!
UsuńOki. Dziękuję 😘❤️
UsuńDziękuję.
OdpowiedzUsuńJa tez jestem ciekawa ile jeszcze do konca
Fajne takie urodziny. Tate bardzo się postarał. Te zaręczyny też bomba.
OdpowiedzUsuńKurde podejrzewałąm Bubbe a może to ten Matt pojechał za nią i morduje dziewczyny. W najbliższej przyszłości musi się okazać.
Czekam na dalszy ciąg :)
Ja stawiam że morduje mąż Neety :)
UsuńA ja na kogoś zupełnie innego. Te kajanie się na końcu i to przepraszam... To wskazuje na kogoś kto "pokojowo" żyje. Mąż Netty zieje nienawiścią...
UsuńAle podobno przed ślubem z Neetą był naprawdę fajnym kolesiem wiec może się ostro pogubił i co prawda Zieje nienawiścią ale wobec Laurie i Tate'a ktory żył trochę jak Netta ale znalazł sobie dobrą dziewczynę
UsuńWszystkiego najlepszego Laurie ! Dziękuję ❤
OdpowiedzUsuńSuper extrasnie, dziękuję
OdpowiedzUsuńZaręczyny... Jak słodko.
OdpowiedzUsuń