środa, 4 sierpnia 2021

27 - Grudzień

 

Rozdział 27

Grudzień

 

 

Drzwi garażu się podnosiły, Tate przekręcał kluczyk w stacyjce, a ja zapinałam pasy, gdy przypomniałam sobie, żeby zapytać Jonasa - „Zabrałeś prezent dla swojego nauczyciela?”

„A gdzie znowu to było?” - spytał Jonas z tylnego siedzenia.

Odwróciłam się, żeby na niego spojrzeć - „Na wyspie kuchennej”.

Jego oczy trafiły we mnie i wymamrotał - „Ups”.

„Idź po to, Młody” - powiedział Tate zza kierownicy.

Skręciłam do przodu, gdy usłyszałam, jak Jonas odpina pasy, otwiera drzwi i wyskakuje z SUV-a. Kiedy przebiegł przez przód, przypomniałam sobie coś jeszcze, odpięłam pas bezpieczeństwa, oparłam się o Tate’a, nacisnęłam przycisk otwierania szyby i krzyknęłam, gdy opadła - „Zabrałeś swój prezent od Tajemniczego Mikołaja?” - tuż przed tym, jak Jonas wpadł w drzwi do przedpokoju.

„Jest w moim plecaku” - odkrzyknął.

„A ciasteczka na przyjęcie klasowe?” - ryknęłam.

Jonas był w środku i można było usłyszeć jego bezcielesny głos, który odkrzykiwał - „Plecak!”

Zamknęłam okno i usiadłam. Znowu zapięłam pas bezpieczeństwa, kiedy poczułam na sobie wzrok i spojrzałam na Tate’a, aby zobaczyć, że wpatruje się we mnie z dziwnym wyrazem twarzy.

„Co?” - zapytałam.

„Chryste Wszechmogący, Asie, jesteś jak Bożonarodzeniowa Bestia”.

Moje oczy zwęziły się, Tate obserwował je i jego usta drgnęły, więc zwęziły się jeszcze bardziej.

Bożonarodzeniowa Bestia, łatwo mu powiedzieć.

On nie kupował kartek świątecznych, nie pisał i nie projektował odświętnie dowcipnych listów świątecznych (ze zdjęciami, które wysłałam do wszystkich moich starych znajomych w Phoenix, bo załączyłam moje zdjęcia z Tate’m, a każde sprawi, że wszystkie będą zielone z zazdrości), nie podpisał kart, zaadresował ich i nie wysłał.

On nie kupował prezentów wszystkim, których znaliśmy, nie pakował ich i nie dostarczał, włączając te do wysłania do Indiany, ponieważ z powodu ograniczeń bagażowych nie mogliśmy ich zabrać ze sobą. Oznaczało to, że musiałam zapamiętać harmonogram poczty i spieszyć się, aby mieć pewność, że paczki dotrą na czas.

On nie upiekł dwunastu tuzinów świątecznych ciasteczek, które chciałam sprzedać w budce Juniorskiej Ligi Footballu na Jarmarku Bożonarodzeniowym w Carnal, aby pomóc Mamom zebrać mnóstwo pieniędzy, ponieważ chłopcy potrzebowali nowych koszulek i sprzętu na następny sezon. On też nie obsadzał tej budki przez pięć godzin na mrozie Colorado Mountain.

On nie organizował, nie układał tac, nie koordynował wymiany prezentów Tajemniczego Mikołaja w szkole i nie urządzał przyjęcia bożonarodzeniowego w Bubba’s dla personelu i stałych klientów oraz dla wszystkich, którzy byli w pobliżu, w tym dużej misy domowego ajerkoniaku i kolejnej dużej misy świątecznego ponczu przyprawionego dodatkami w barze z tacami pokrytymi serami, wędlinami, warzywami, różnymi świątecznymi przysmakami i miskami z chipsami w biurze dla personelu (a także Jim-Billy’ego, Nadine, Stega, Wingsa, Stoney’a i wybranych innych stałych bywalców) do chrupania podczas zmiany. Nie dekorował też Bubba’s. Ja, Wendy, Jim-Billy, Amber i Krys to zrobiliśmy.

Co więcej, nie miał wielu ozdób choinkowych w swoim domu, ale mimo to nie biegał po Carnal, Chantelle, Gnaw Bone i centrum handlowym, by znaleźć ozdoby, lampki, słoiki na ciasteczka świąteczne (dla osobistych ciastek, które dla nas zrobiłam), Świąteczne ściereczki i ręczniki łazienkowe (bo nawet łazienki potrzebowały świątecznej radości). Dobra, więc ustawił drzewko i on i Jonas wykonali naprawdę dobrą robotę przy zewnętrznych światłach, i obaj pomogli udekorować choinkę, ale resztę domu zrobiłam tylko ja. Jechaliśmy do Indiany na Święta Bożego Narodzenia, wyjeżdżając następnego dnia, ale to nie znaczyło, że nie potrzebowaliśmy odrobiny świąt w domu przed tym.

On nie spakował się też naszej trójki na dwa tygodnie, co już zrobiłam, głównie dlatego, że było dużo do zrobienia przed wyjazdem i nie chciałam się pakować w pośpiechu, ale także dlatego, że byłam podekscytowana powrotem do domu na Boże Narodzenie.

I na koniec, on nie pomagał w planowaniu ślubu, co już zaczęłam. Jasne, to był mały ślub, ale nadal był to ślub, który wymagał planowania i to dużo. Wyjechał za uciekinierem i nie było go przez dwa tygodnie. Jasne, że to pominięcie było z dużą kaucją i zapłata była gigantyczna, tak gigantyczna, że Tate nie musiałby tak naprawdę pracować miesiącami, jeśliby nie chciał (a to oznaczało, że mogłam podwoić budżet na kwiaty i catering na wesele, czym Holly, który robiła nasze kwiaty i Shambles, który zajmował się cateringiem, byli zachwyceni). Ale jednak!

„Bożonarodzeniowa Bestia?” - zapytałam ostrzegawczym szeptem.

„Tak, mała, poważnie, połowy gówna, które robiłaś, nie musiałaś robić” - odpowiedział Tate.

Poczułam ciśnienie w głowie wskazujące, że zaraz wybuchnie.

„Przepraszam?” - nadal szeptałam - „Którą część byś pominął? Czy chcesz, aby chłopcy z Juniorskiej Ligi Footballu mieli wytarte koszulki? Myślisz, że nie powinniśmy dekorować domu i podarować Jonasowi świątecznego, zwłaszcza w te święta, jego pierwsze z nami i bez mamy? Czy uważasz, że powinnam była pominąć okazję, by wepchnąć mojego paląco gorącego, ostrego narzeczonego motocyklisty w gardła moich byłych przyjaciółek w Horizon Summit? Czy uważasz, że Jonas nie powinien dawać swojemu nauczycielowi prezentu, kiedy wszystkie inne dzieci to zrobią, co mogło by sprawić, że będzie myślała, że jesteśmy złymi rodzicami, a Jonas to gówniany dzieciak? Hę? Którą część byś pominął, Tate?”

Studiował mnie, a potem wywnioskował, mamrocząc - „Widzę, że gówno, które zrobiłaś, to gówno, które musiałaś zrobić.”

„Cholerna racja” - mruknęłam, prostując się na swoim miejscu.

„W przyszłym roku, Laurie, jedziemy na plażę” - powiedział, a ja odwróciłam się do niego.

„Nie możemy jechać na plażę!” - wrzasnęłam - „Moja matka miałaby udar! Boże Narodzenie to rodzina!”

Znowu mnie badał i myślałam, że dużo myślał o tym, co ja myślałam tej nocy, kiedy poprosił mnie o rękę (a dokładniej, dał mi pierścionek i powiedział, że bierzemy ślub w kwietniu przyszłego roku, co postanowiłam uznać za tą samą rzecz). To znaczy, było wiele moich ścieżek, które stały się dla niego jasne. Były inne, które pozostaną tajemnicą.

„Więc mówisz, że co roku będziesz wariować na święta?” - zapytał, kiedy Jonas wpadł do garażu, niosąc błyszczącą czerwono-zieloną świąteczną torbę z dużą złotą, brokatową gwiazdą, uchwytami z satynowej wstążki i dużymi pęczkami złota, z której wystawała błyszcząca bibułka.

„Tak” - odpowiedziałam.

Uśmiechnął się, a potem wymamrotał - „Dobrze wiedzieć”.

Jonas wskoczył do kabiny, zatrzasnął drzwi, a Tate oznajmił - „Właśnie rozmawiałem z Laurie, Młody, o tym co się dzieje w Boże Narodzenie. Przygotuj się, co roku w grudniu będziemy tkwić po szyję w Boże Narodzenie aż do dnia, w którym umrzemy. Ale dobra wiadomość jest taka, że w przyszłym roku będziemy wiedzieć, jak się przygotować.”

Jonas zachichotał, a potem powiedział - „Rozumiem cię”.

Dźgnęłam palcem w Tate’a i warknęłam - „Scrooge[1] jeden!” A potem obróciłam się na siedzeniu i warknęłam - „Scrooge drugi!”

Jonas wybuchnął śmiechem.

Tate cofnął SUV-a i wyjechał z garażu.

Odwrócił się na swoim miejscu, żeby wyjrzeć przez tylne okno, a jego uśmiech był szeroki.

Skrzyżowałam ręce na piersi, wyjrzałam przez przednie okno i zaczęłam zgrzytać zębami.

*****

Wyszłam z biura u Bubby, odwróciłam się i zamknęłam drzwi na klucz.

Właśnie skończyłam grafik na następne trzy tygodnie i wypłaciłam pensje, a także wypisałam bożonarodzeniowe czeki premiowe, na które namówiłam Tate’a i Krys, do przekazania personelowi. Nie były ogromne, ale wszystko na Boże Narodzenie było mile widziane.

Wydarzył się bożonarodzeniowy cud i Tate namówił Krys, żeby pozwoliła Bubbie brać zmiany, gdy nas nie będzie. Krys zatrudniła Izzy’ego, nowego barmana i był dobry, ale też mieliśmy otwarte przez całe Boże Narodzenie, każdego dnia, jak zwykle, a kiedy Tate i ja wyjedziemy, a sezon narciarski będzie w pełni, będzie potrzebowała dodatkowej pary rąk.

Nie wspominając o tym, że dla spokoju ducha Tate chciał, aby ta dodatkowa para rąk była wielkim, złym Bubbą.

Bubba dostał pracę u męża adwokat Tate’a, Niny Maxwell, Holdena Maxwella. To była budowa, praca, którą wykonywali, właśnie się skończyła i Maxwell dawał swojej załodze wolne do Nowego Roku.

Bubba już brał za dużo na swoje barki, pracując na budowie w ciągu dnia, siedząc na swoim Harleyu o trzeciej trzydzieści, czekając, aby w nocy pójść za Krys do domu, jeśli nie padał śnieg. Jeśli padał śnieg lub drogi nie były czyste, Bubba siedział w pickupie, który był bardziej poobijany nawet niż Jim-Billy’ego, ale siadał w nim każdej nocy, gdy była zmiana Krys. Mimo to przyjmowanie zmian w okresie Bożego Narodzenia prawdopodobnie wydawałoby się przerwą po utrzymywanym przez niego harmonogramie.

Przeszłam korytarzem do baru i zobaczyłam Krys stojącą za barem, pochyloną nad nim, z głową blisko Jima-Billy'ego, który wyglądał, jakby był pijany jak skunks chociaż nie było jeszcze drugiej po południu. Szeptała do niego, a Jim-Billy wpatrywał się w swoje piwo. To był trzeci dzień z rzędu, kiedy to się wydarzyło.

To było zaskakujące. Jim-Billy lubił piwo i pił dużo, ale nie bywał pijany.

Bar był dość pusty, zbyt wcześnie, aby ludzie mogli zejść ze stoków i szukać innego rodzaju zabawy. Był to również dzień powszedni przed Bożym Narodzeniem, na które bar się nie zamykał.

To oznaczało, że, żeby dać im jakąś przerwę, zaplanowałam dużo wolnego dla naszego personelu i tylko Tate, Krys i ja byliśmy tam, a Tate, jak podejrzewałam, był tam tylko dlatego, że ja byłam.

Obeszłam bar do miejsca, w którym stał Tate, jego biodra opierały się o tylną ladę, a oczy miał skierowane na Krys i Jima-Billy’ego.

Zatrzymałam się tam, gdzie był, podeszłam bliżej i położyłam przedramiona na barze. Tate zobaczył mnie, odepchnął się i podszedł bliżej, kładąc przedramiona po obu stronach moich.

„O co w tym wszystkim chodzi?” - wyszeptałam, lekko przechylając głowę w stronę Krys i Jima-Billy’ego.

„Boże Narodzenie” - odparł Tate.

„Co?”

Oczy Tate’a stały się dziwne i niezbyt dobre, zanim wyjaśnił - „Jim-Billy był kiedyś mężem kobiety o imieniu Elise. Ładna, przypomniała mi Betty. Dużo energii, kurewsko słodka. Byli blisko, zawsze blisko. Jim-Billy był kierowcą ciężarówki, ale jak był w mieście, nie widziałabyś ich osobno.”

„I?” - poprosiłam, kiedy przestał, a zrobiłam to, chociaż nie byłam pewna, po tym, jak zaczęła się jego historia, czy chcę wiedzieć.

„Boże Narodzenie, jakieś siedem lat temu, wadliwe światła na drzewku, drzewko zapaliło się, dom się zapalił, czujnik dymu nie zadziałał i Elise została spalona żywcem.”

Chociaż nie sądziłam, że historia Tate’a była radosna, pełna świątecznej radości, nie spodziewałam się lub chciałam tego usłyszeć. O nikim, ale zwłaszcza o żonie Jima-Billy’ego. Jim-Billy był pijakiem, ale był też facetem dobrym do szpiku kości.

Zamknęłam mocno oczy i wyszeptałam - „O mój Boże”.

„Tak, mała” - odszepnął Tate, a ja otworzyłam oczy.

„Jim-Billy był w drodze?”

„Tak, Billy był w drodze. Billy był także facetem, który nie wymienił baterii w czujniku dymu.” - Tate potrząsnął głową i spojrzał na Jim-Billy’ego, zanim jego oczy wróciły do mnie - „Obwiniał się, a potem rozpadł. Pamiętam to. Trudno było być tego świadkiem.”

Czując, jak pęka mi serce, zerknęłam na Jima-Billy’ego i Krys, po czym spojrzałam z powrotem na Tate’a i powiedziałam - „Założę się”.

„Zszedł z drogi. Kilka lat zajęło mu wyrzucenie tego z głowy. Jeszcze kilka, żeby uporządkować jego gówno. Nigdy nie wrócił do pracy. Udało mi się jakoś uzyskać niepełnosprawność i żyje z tego oraz z wypłaty ubezpieczenia.”

„Biedny Jim-Billy” - wyszeptałam i zrobiłam to z uczuciem.

„Z oczywistych powodów nie czuje się dobrze w Boże Narodzenie. Krys się nim opiekuje i myślę, że zgodziła się, aby Bubba brał zmiany, ponieważ Bubba sobie z nim radzi. Przeprowadzą go.”

Spojrzałam na Jima-Billy’ego i powiedziałam - „Może mogę, nie wiem…”

Mój umysł przechodził przez wszystkie moje strategie naprawcze i wymyśliłam nul, kiedy moje oczy wróciły do Tate’a i rzuciłam długą piłkę - „Kapitanie, myślę, że może Nadine jest dla niego słodka.”

Tate potrząsnął głową - „Nie idź tam.”

„Cóż, nie wiem, czy jest, ale często przychodzi i prawie zawsze z nim siedzi. Mogę najpierw z nią porozmawiać, wyczuć ją, zobaczyć, czy…”

„Tak, Asie, ona się nim interesuje. Nie ma na co patrzeć, ale jest dobrym facetem i widziała jego oddanie Elise. Jej pierwszy mąż był dupkiem, drugi pijakiem i dupkiem, a trzeci pijanym dupkiem, który ją bił. Wie, że Jim-Billy lubi swoje piwo, ale potrafi też je trzymać i jest tak daleko od dupka, że to nie jest zabawne.”

„Więc...” - zaczęłam, ale przerwałam, gdy twarz Tate’a zmieniła się, zmieniła się z poważnej w śmiertelnie poważną, i pochylił się bardzo blisko.

A kiedy przemówił, jego głos był bliski warczenia - „Jak kobieta wchodzi pod twoją skórę, ten rodzaj kobiety, która karmi mięśnie, kości, duszę, nie zastąpisz tego. Jim-Billy to wie. Nadine to dobra kobieta, ale kiedy już to miałeś, nie można tego zastąpić.”

Patrzyłam na niego, a on odwzajemniał spojrzenie.

Potem wyszeptałam - „Tate…” - ale przestałam mówić, gdy poruszył ręką, a kciukiem nacisnął diament, który wsunął na mój palec sześć tygodni wcześniej.

„Nie zastąpisz tego” - powtórzył własnym szeptem.

Miał rację. Wiedziałam o tym, bo on też był pod moją skórą.

Karmił mięśnie, kość, ale przede wszystkim moją duszę. A jeśli kiedykolwiek go stracę, nie będzie jak go zastąpić. Nie wiedziałam, czy zrezygnuję i będę piła piwo w barze motocyklowym do końca moich dni. Wiedziałam tylko, że nie zniosłabym myśli o życiu bez Tate’a.

„Chcę się teraz cię całować” - wypaliłam, ale zrobiłam to po cichu.

Jego głowa drgnęła prawie niezauważalnie na moje słowa i zapytał - „Co takiego?”

„Jesteś słodki, a kiedy jesteś słodki, zawsze chcę się z tobą obściskiwać. Więc chcę się z tobą obściskać.”

Uśmiechnął się, a potem powiedział - „Zrób to, Asie”.

„Nie przy Jim-Billy’m” - szepnęłam.

Jego uśmiech się powiększył.

Potem powiedział - „Biuro za pięć minut”.

Odwzajemniłam uśmiech i powiedziałam - „Okej”.

Odeszłam, sprawdziłam moich bardzo nielicznych klientów, z których żaden nie potrzebował napojów, i po pięciu minutach spotkałam Tate’a w biurze, gdzie uczestniczyłam w gorącej i bardzo przyjemnej sesji całowania na kanapie z moim szefem.

*****

Miałam cicho grającą świąteczną muzykę (coś, co Tate i Jonas mogli znieść małymi krokami, a potem nie mogli już dłużej, więc cieszyłam się nią, póki mogłam) i stałam w otwartych drzwiach lodówki, wpatrując się w jej zawartość i postanowiłam zrobić dobrą kolację z tego, co tam było, aby zjeść całe jedzenie przed naszym wyjazdem na dwa tygodnie, kiedy usłyszałam pukanie do rozsuwanych szklanych drzwi.

Tate i Jonas byli w mieście załatwiając sprawę, o której nie mówili. Nie podważałam. To było Boże Narodzenie i kiedy ktoś załatwiał niewyjaśnione sprawy w Boże Narodzenie, nie zadawałeś pytań.

Tate miał rację tamtej nocy sześć tygodni temu, było nam więcej niż wygodnie. Staliśmy mocno na nogach. Wiedziałam o tym, ponieważ przejęłam obsługę naszych kont bankowych. Moje było nadal mocne, ponieważ Tate nie pozwalał mi płacić za nic poza jedzeniem, ubraniami i różnymi przedmiotami gospodarstwa domowego, które kupowałam, aby jego dom stał się domem. Tate’a było mocne, ponieważ bar robił świetne obroty, przynoszone przez niego procenty za ujęcia przyniosły mu dobre wpłaty, a on (teraz ja, skoro przygotowywałam, wysyłałam i przetwarzałam jego faktury) nie obciążał tego kosztami.

Biorąc pod uwagę fakt, że Tate wydawał się oddany sprawie upewnienia się, że nigdy nie będę żałowała mojego przejścia z życia z martini i manicure w zamkniętej społeczności Horizon Summit do życia rodzinnego w domu na wzgórzu w Kolorado, podejrzewałam, że moje Boże Narodzenie miało być dobre w tym roku. Nie chciałam, żeby się tym martwił, bo to nie miało dla mnie znaczenia. Nie przeniknęło to też do niego po tym, jak wiele razy dzieliłam się z nim tym faktem. Dlatego pogodziłam się z tym, że było to coś, do czego był zmuszony, więc zamierzałam mu na to pozwolić.

Naprawdę, kim ja byłam, żeby narzekać?

Odwróciłam się do drzwi i podeszłam do nich, widząc Daltona stojącego na zewnątrz. To była niespodzianka i zmartwienie. Poza przychodzeniem po mnie lub zabieraniem do domu, kiedy został wezwany do Obowiązków przy Lauren przez Tate’a, Dalton nie przesiadywał w moim domu i nigdy nie wpadał do mnie bez zapowiedzi. Nie było go tej nocy u Bubba’s, ale to nie znaczyło, że nie wpadał na drinka, coś, co robił, jeśli nie regularnie, to wystarczająco często. To oznaczało, że mógł być tam w sprawie Jima-Billy’ego.

Uśmiechnęłam się do niego niepewnie przez szybę i otworzyłam drzwi do panelu bezpieczeństwa na ścianie, wpisując kod (Tate był nieugięty, że alarm ma być ustawiany, gdy nie ma go w domu, nawet jeśli ma tylko coś załatwić). Zostawiłam otwarte drzwi do panelu, otworzyłam przesuwane szklane drzwi i otworzyłam je przed Daltonem.

„Hej, Dalton, co ty…?”

Z jakiegoś powodu do mojej głowy wpadły słowa Tate’a, które powiedział dawno temu.

Profilerzy myślą, że jest w stanie się asymilować. Jest jednym z nas.

Tonia. Neeta. Dziewczyna w Chantelle.

Albo je znał, albo nie stanowi zagrożenia. Wydawał się przyjacielski. Może nawet jest atrakcyjny. Dobry flirt. Zwraca uwagę kobiety. Myśli, że jej trochę przyniesie, nie ma żadnego pojęcia.

„Laurie” - powiedział Dalton, wchodząc do domu, wyraz jego twarzy był dziwny, udręczony, jego oczy lśniły światłem, którego nigdy w życiu nie widziałam, nienaturalnym światłem, światłem oświetlonym głębokim wewnętrznym szaleństwem i wiedziałam.

Skoczyłam do przodu i w bok, wyciągnęłam palec, by trafić w czerwony przycisk paniki na panelu alarmowym.

Nie miałam pojęcia, czy dotknęłam go, zanim poczułam wstrząs i wszystko zrobiło się czarne.

*****

Tate

Zadzwoniła komórka Tate’a Jacksona i, jadąc do domu do Lauren z synem na siedzeniu obok, pochylił się i wyciągnął ją z tylnej kieszeni dżinsów.

Otworzył ja, przyłożył do ucha i powiedział - „Jackson”.

„Tate…” - odparł Frank - „…jesteś w swoim domu?”

Te słowa pochodzące od gliniarza uderzyły go jak cios w brzuch.

„Nie, w drodze do domu z Jonasem, dlaczego?”

„Dziwne” - mruknął Frank.

„Dlaczego?” - Tate odgryzł się.

„Laurie z tobą?” - zapytał Frank.

„Nie, Frank, do cholery, dlaczego?”

„Coś jest nie tak z twoim alarmem, kolego. Dyspozytor otrzymał powiadomienie, że został naciśnięty twój przycisk paniki.”

Jelita Tate’a zacisnęły się, a jego stopa nacisnęła pedał gazu.

„Zabierz radiowozy do domu” - rozkazał.

„Co?”

„Zabierz radiowozy do domu!” - warknął Tate.

„Kurwa, Laurie jest tam sama?”

„Frank...” - warknął Tate i Frank mu przerwał.

„Już to robię” - stwierdził i rozłączył się.

Tate zamknął telefon, otworzył i przeszedł do ulubionych, aby znaleźć numer Laurie, przyspieszając bardziej.

„Tato” - wyszeptał Jonas, słysząc słowa ojca, czując wibracje płynące od niego.

„Wszystko będzie dobrze, Młody” - powiedział Tate swojemu synowi.

„Jest coś…?”

Tate spojrzał na syna i zobaczył, że jego twarz blada w świetle deski rozdzielczej, a oczy utkwione są w ojcu.

„Wszystko będzie dobrze” - zapewnił Jonasa, ale klatka piersiowa Tate’a była napięta, tak cholernie napięta, że trudno mu było oddychać.

Nacisnął przycisk Laurie, spojrzał na drogę, przyłożył telefon do ucha i powtórzył - „Wszystko będzie dobrze”.

*****

„Stań tam, Jonas, nie ruszaj się, tak?” - Tate rozkazał synowi, Jonas skinął głową, a Tate odwrócił się i stał przez chwilę, chłonąc każdy niuans domu.

Świecące się lampki w kuchni, salonie, na choince, lampki świąteczne na zewnątrz. Płonące świece, zapach sosny. Muzyka świąteczna. Laurie miała mnóstwo świątecznych płyt CD, kilka kompilacji, które nagrała. Teraz byli to Bing Crosby i David Bowie, Pokój na Ziemi. Jedna z ulubionych Laurie, zauważył, że zawsze płakała, kiedy grała ta piosenka. Uwielbiała to. Kiedy zapytał, powiedziała, że przypomina jej to dom. Była to też ulubiona świąteczna piosenka jej siostry i matki.

Kuchnia była pusta. Laurie prawie zawsze była w kuchni. Robiąc sobie, dla niego lub dla Jonasa coś do picia. Gotując. Piekąc. Siedząc przy wyspie i skrobiąc listy zakupów; stukając na jej laptopie e-maile do przyjaciół i rodziny lub sprawdzając jej stronę na Facebooku; rozmawiając z mamą, siostrą, Betty, Sunny, Wendy, Amber, Twylą, Krys. Mimo, że spędzała z nimi godziny pracując, mogła godzinami rozmawiać z nimi przez telefon, mając przed sobą filiżankę miętowej herbaty, chichocząc jak wariatka (nawet z Krys). To była jej strefa i to nie tylko dlatego, że wykorzystywała ją do opieki nad rodziną, ale stanowiła centrum domu. Używała jej jako swojego punktu obserwacyjnego, aby trzymać rękę na swoich chłopcach. Bez względu na to, gdzie byli, z kuchni mogła ich usłyszeć lub zobaczyć. To dlatego wydał pieprzoną fortunę, żeby to dla niej naprawić. Jeśli miała spędzać w niej tyle czasu, miałaby najlepszą pieprzoną kuchnię, jaką można było kupić. Więc tak to uczynił.

Ale teraz jej tam nie było, a jej telefon komórkowy leżał na wyspie. Nigdy nigdzie nie wychodziła bez komórki.

Poruszał się po domu. Reszta była ciemna i nie zapalał żadnych świateł, tylko szukał jej, chociaż wiedział, że jej tam nie ma. Przywitałaby się, gdyby usłyszała, jak wchodzą, bez względu na to, gdzie była w domu. Zawsze tak robiła.

Wiedział, że nie ma jej w żadnym z tych pokoi, ponieważ zawsze wyłączała światło, kiedy wychodziła z pokoju. Powiedziała, że to dlatego, że jest ekologiem, ale później przyznała, że to dlatego, że jej tata miał zasadę, kiedy dorastała, że gasi światła, jeśli nie ma nikogo w pokoju. Byli rolnikami, nie tarzali się w forsie. Musieli obniżyć rachunki za prąd i chociaż przeszła na życie, w którym nie było to zmartwieniem, nadal to robiła. Nawyk.

Stał w ich zaciemnionej sypialni. Żaluzje były opuszczone, ale otwarte. Świąteczne lampki na zewnątrz oświetlały pokój i zdjęcie, które mu kupiła, wiszące nad łóżkiem. Ściany pomalowane farbą, którą wybrała. Łóżko pościelone, podłoga posprzątana i niedawno odkurzona. Nowe zdjęcia oprawione na jego komodzie. Jedno z nim i nią na przyjęciu urodzinowym, była pijana i przylepiona do jego boku, obejmując go ramionami w pasie, z policzkiem przyciśniętym do jego ramienia, a on obejmował jej talię.

Uśmiechał się do niej, ona uśmiechała się do aparatu.

Kolejne jego i Jonasa schwytane po jednym z meczów Jonasa. To było szczere. Tate trzymał rękę na poduszce barkowej Jonasa, patrzył na niego; Jonas miał hełm zwisający z ochraniaczem na czubkach palców i patrzył na swojego tatę. Obaj się uśmiechali. I kolejne na stoliku nocnym Tate’a, cała trójka na Święto Dziękczynienia, Pop złapał ich z Laurie na jego kolanach, Jonasem przyklejonym do boku, Tate’m uśmiechającym się do kamery, ale Jonas i Laurie patrzyli na siebie, ich twarze były zalane śmiechem.

Czuł jej perfumy.

Była wszędzie, jej obecność wypełniała każdy cholerny centymetr pokoju.

Kurwa” - szepnął.

Wrócił korytarzem, unosząc brodę do Jonasa, kiedy zobaczył, że na twarzy jego syna maluje się tak wielka troska, że już zrobiła się wychudła. Pochylanie brody było jedyną rzeczą, jaką mógł zrobić, aby przekazać swojemu synowi, gdy strach wbijał mu się w brzuch. Poszedł tylnym korytarzem do kuchni, schodami w dół. Zobaczył swój sprzęt do ćwiczeń i przypomniał sobie, jak tydzień wcześniej ćwiczył, kiedy robiła coś w jego biurze. Zauważył, że wyszła, oparła się o framugę drzwi u wylotu korytarza, popijała kawę i obserwowała go.

„Maminsynek” - drażniła się, kiedy zwróciła jego uwagę - „Powinieneś pojechać ze mną na sesję treningową. Tyler skopie ci tyłek.”

Jonas był w szkole, więc Tate podjął decyzję o zakończeniu treningu w inny sposób na samym korytarzu. Nie narzekała. Lubiła go spoconego.

Lubiła go w każdy możliwy sposób.

Ten strach wdarł się głębiej i stracił spokój, wzrok mu się zamazał, usta wyschły.

„Skup się, Jackson, kurwa, skup się” - mruknął do siebie, jego wzrok wyostrzył się i przeszedł przez ciemne, ciche pokoje, a potem wrócił do siłowni i zatrzymał się.

Brak włamania. Żadnych śladów walki. Nie wyszła na szybkie, tajne zadanie; zostawiła zapalone świece.

Otworzyła drzwi komuś, kogo znała. Nie rozbroiłaby alarmu, nie otworzyłaby drzwi przed kimś, kogo by nie znała. Nauczyła się tej lekcji. Byłaby ostrożna.

Chyba że wiedziała, kto jest po drugiej stronie.

Zaufała mu.

Było wielu ludzi, którym Laurie ufała i wszyscy skupiali się wokół jednego miejsca.

Gdy usłyszał zbliżające się syreny, wyciągnął telefon komórkowy z tylnej kieszeni, otworzył go i zadzwonił do Krys.

„Hej, Tate” - odpowiedziała.

„Kto tam jest?” - zapytał bez powitania.

„Co?”

„Kto jest w barze?” - zapytał.

„Dlaczego?”

„Kto jest w pieprzonym barze, Krys?” - zażądał.

„Um…” - zawahała się - „Izzy, Bub, Jonelle, Jim-Billy, Nadine, Steg, Stoney…”

Zadał niewłaściwe, pieprzone pytanie.

Przerwał jej - „Kogo tam nie ma?”

Kolejne krótkie wahanie - „Ciebie, Laurie… umm” - przerwała - „Tate, chcę ci dać to, czego potrzebujesz, ale nie wiem czego…”

„Jeden z nas, którego nie ma, ktoś, komu Lauren mogłaby zaufać”.

„Tata!” - Jonas krzyknął z góry głosem silnym i jednocześnie przestraszonym - „Gliniarze są tutaj!”

Krystal go usłyszała - „Są tam gliny?”

„Lauren wcisnęła przycisk paniki. Jonas i ja pojechaliśmy odebrać jej prezent świąteczny. Wróciliśmy. Zniknęła.”

Cisza, a potem Tate poczuły jej przerażenie przechodzące przez linię.

„Nie, Tate, nie” - wyszeptała i usłyszał drżenie w jej głosie.

„Co się dzieje?” - Tate usłyszał pytanie Bubby stanowczym, ale odległym głosem, dochodzącym przez telefon Krysa.

„Kogo tam nie ma, Krys?” - powtórzył Tate.

„Tate” - zaczęła.

Kto tam, kurwa, nie ma!” - ryknął.

Usłyszał, jak jej telefon podskakuje, gdy usłyszał kroki na tylnych schodach.

„Tate?” - Bubba rozmawiał przez telefon.

„Lauren została złapana, to ktoś, kogo znała. Rozejrzyj się, Bub, kogo tam nie ma?”

„Kurwa, kurwa, pierdolone gówno!” - krzyknął Bubba - „Trzymaj się, robię skan.”

„Jackson” - powiedział Frank, podchodząc do Tate’a.

„Daj mi chwilę” - powiedział Tate do Franka.

„Tate, kolego, nie było włamania” - powiedział cicho Frank.

Tate przeszył Franka spojrzeniem.

„Daj mi pieprzoną chwilę, Frank” - wycedził Tate.

„Dalton” - powiedział mu Bubba do ucha.

Dalton. Dalton był na za barem, kiedy zwolnił Tonię, ale była miejscowa, miał resztę wieczoru po zamknięciu baru, żeby ją odebrać i pobawić się nią.

Dalton był jednym z nich. Przystojny. Łatwy uśmiech. Niewysoki, nie bardzo dobrze zbudowany, ale wciąż szczupły i silny zdecydowanie większy niż drobna Sunny i to, do czego była przyzwyczajona z Shambles’em. Mieszkał lokalnie, ale nie przez całe życie. Przeniósł się tam kilka lat temu. Ale poza tym, że był dobrym barmanem i niezawodnym pracownikiem, Tate nie wiedział o nim kurewskie nic.

Całkowicie pasował do pieprzonego profilu.

„Idź do biura, sprawdź grafiki, karty czasu pracy. Dowiedz się, czy był tego wieczoru, w którym zamordowano Neet, i czy był tego wieczoru, w którym skończyła życie ta dziewczyna w Chantelle.”

„Pamiętasz daty?” - zapytał Bubba i Tate wiedział, że jest w ruchu.

„Sprawdź Internet. Niech Krys się tym zajmie” - rozkazał Tate.

„Nie podłączyłeś szerokopasmowego łącza do baru, kolego” - powiedział cicho Bubba, będąc w holu.

„Ktoś w tym barze musi mieć telefon z dostępem do Internetu, a jeśli nie, to mamy pieprzony telefon, dzwonimy. Znajdź daty, sprawdź harmonogram, chcę uzyskać informacje za dziesięć minut, Bubba, szybciej, możesz to zrobić. I wyciągnij jego podanie, przefaksuj je do mnie.”

„Rozumiem” - odparł Bubba i Tate usłyszał rozłączenie, więc zamknął telefon.

„Dalton?” - zapytał Frank.

Jonas!” - ryknął Tate - „Zejdź tutaj!”

„Tate, Dalton?” - powtórzył Frank.

„Zadzwoń do federalnych” - zażądał Tate zamiast odpowiedzieć, gdy jego syn zbiegł po schodach.

„Tata?” - zapytał Jonas.

„Komputer, Młody. Odpal. Teraz” - rozkazał Tate i Jonas ruszył do jego biura.

Kilku kolejnych oficerów schodziło po schodach, gdy Frank mówił dalej.

„Tate, kolego, teraz pomyśl o tym. To może nie być to, co myślisz. To może nie być Maj-Grudzień. Jest Boże Narodzenie, Laurie może robić wszystko. Rozumiem, że jesteś podjarany, Neeta, Tonia. Ale Lauren nie jest w jego typie i rzucasz podejrzenia na kogoś w czymś takim…”

Jego wzrok znów się zamazał, a dłonie zacisnął w pięści, gdy jego ciało pochyliło się nad Frankiem.

„Jeszcze raz się zawahasz, kiedy powiem ci, żebyś coś zrobił, przysięgam na jebanego Chryste, wyrwę ci twoje cholerne serce. Zadzwoń do pieprzonych federalnych!

Frank wpatrywał się w niego przez pół sekundy, po czym podniósł rękę do radia na ramieniu, nacisnął guzik i mruknął:

„Dyspozytor, potrzebujemy telefonu na 10-18 do agenta specjalnego Tambo. Podejrzewana aktywność Maj-Grudzień w rezydencji Jacksona. Koniec.”

Tate usłyszał zszokowaną odpowiedź Jacindy z dyspozytorni - „Rezydencja Jacksonów? Koniec” - ale nie słuchał. Poszedł do swojego biura.

*****

Lauren

„Nie powinnaś była ze mną walczyć, Laurie” - szepnął Dalton - „Dlaczego ze mną walczyłaś?”

Posmakowałam knebla i mojej krwi.

To dlatego, że obudziłam się w pickupie Daltona, poukładałam sobie głowę, zdałam sobie sprawę, że nie jestem związana, a potem otworzyłam drzwi i stoczyłam się na ziemię, mimo że samochód pędził przez wzgórza. Nie czułam się z tym dobrze i podejrzewałam, że zrobiłam sobie krzywdę, ale nadal wstałam i starałam się uciec prosto przez kłującą sosnę i bezlistną osikę wzgórz otaczających miejsce, gdzie zaatakowano Sunny.

Dalton mnie złapał. Znał te lasy. Ja nie.

Potem pobił mnie bez względu na to, jak bardzo próbowałam się bronić, pokonał mnie i zaciągnął z powrotem do swojego pickupa. Przykuł mój nadgarstek do drzwi, a potem przywiózł mnie tutaj.

Tutaj.

Zamknęłam oczy i odwróciłam głowę, ponieważ ich włosy były w jednej linii w plastikowych torebkach przybitych do ściany. Widziałam ostrzyżone lśniące czarne loki Toni, włosy kędzierzawe, popielate, blond. I gęste, soczysto ciemnobrązowe włosy Neety.

Poczułam, że żółć spływa mi z tyłu do gardła.

Mieszka tam na górze, Laurie… założę o to moje pieprzone życie, mieszka tam na górze. Zna to miejsce. Zna te lasy. Założę się o moje pieprzone życie, że tam mieszka. Tam poluje. To jego przestrzeń. To należy do niego.

Tate wiedział, gdzie jestem, musiał wiedzieć. Znajdzie mnie, mógłby zrobić dla mnie wszystko, znalazłby mnie.

Proszę, Boże, niech mnie znajdzie.

„Nie chciałem, żebyś to była ty” - powiedział mi Dalton - „Nie. Walczyłem Laurie. Ale powinnaś wyjść za niego, zanim się wprowadziłaś. Dobre dziewczyny wychodzą za mąż, Laurie. Wychodzą za mąż, zanim się wprowadzają i pozwolą mężczyznom ich dotykać. Poradziłbym sobie, ale wtedy pozwoliłaś Jonasowi mieszkać z tobą. Ty i Tate pieprzycie się bez przerwy; właśnie wtedy, gdy był tam jego chłopak. Jego chłopak. Widział to. Zobaczył, jak jesteście razem. Ledwo byliście w stanie oderwać od siebie ręce. Wasze języki wpadały wam do gardeł przy każdej nadarzającej się okazji. I słyszał to. Jak schodzisz na niego rano.” - wciągnął powietrze - „Jonas cię widział, mógł cię słyszeć. I wiem, że to zrobił. Zrobił. Zrobiłzrobiłzrobił…”

Przełknęłam żółć, a potem krzyknęłam przez knebel, gdy usłyszałam rozdzieranie się materiału i odwróciłam głowę, żeby na niego spojrzeć.

Byłam na brudnym materacu na podłodze, a materac był pokryty brązowymi plamami. Krew. Stara krew. Tonia prawie tu umarła. Neeta tu umarła. I Bóg wie kto jeszcze.

Byłam związana i zakneblowana, ręce przywiązane nad głową do starego, zardzewiałego kaloryfera, nogi szeroko rozwarte, przywiązane do ogromnych, szerokich śrub przymocowanych do podłogi.

„Nie powinnaś pozwolić, żeby cię usłyszał, Laurie” - wyszeptał Dalton, a potem ostrze zatopiło się w moim boku, a mój krzyk bólu został stłumiony przez knebel.

Jego usta dotarły do mojego ucha, gdy ostrze wysunęło się - „Przepraszam” - wyszeptał.

*****

Tate

„Nic nie znalazłem” - powiedział Tate do Bubby, który stał za jego plecami.

Bubba i Krystal pojawili się pięć minut temu. Bubba musiał jechać jak szalony, żeby dostać się tam tak szybko, cały czas rozmawiając z Tate’m przez telefon, przekazując Tate’owi informacje, które posiadał.

Dalton był nieobecny przez dwa dni, gdy Neeta zginęła, nie było go, gdy zaatakowano Sunny, i nie było, gdy dziewczyna z Chantelle została potraktowana brutalnie.

Krys przywiozła ze sobą aplikację, ale Bubba przekazał mu szczegóły w drodze na wzgórze, Krystal odczytała mu dane w samochodzie, a Tate przez ostatnie piętnaście minut przeglądał informacje w jego bazach danych.

Dalton Caulfield McIntyre nie istniał. Jego adres był w mieście, ale to był pieprzony magazyn. Nie miał samochodu. Nie posiadał własności. Nie był notowany. Nie płacił podatków. Nie miał pieprzonego prawa jazdy. Nie miał nawet historii kredytowej.

Tate wiedział, że Dalton ma pickupa i motocykl, a Tate wiedział, że Krys, a teraz Laurie potrącała podatki od zarobków Daltona, ale z jakiegoś pieprzonego powodu nic z tego nie było widoczne.

Dalton McIntyre był czarną dziurą.

Miał tylko konto bankowe, na które przelewali jego wypłatę, a jakim cudem, do cholery, dostał to bez żadnego widocznego dowodu tożsamości, nikt nie mógł się domyślić.

Tyle że na koncie było inne nazwisko, nie McIntyre, imię Michael, nazwisko Simpson, drugie imię, dziwnie, Caulfield.

Więc Tate prowadził Simpson i dostał gówno. To samo dookoła. Bez podatków, bez licencji, bez kredytu, bez samochodu, bez własności. Nic. Ani jednej pieprzonej rzeczy. Poza datą urodzenia, obaj urodzili się w Szpitalu Powiatowym, tym samym szpitalu, w którym urodził się Tate, szpital oddalony o dwadzieścia minut drogi, data urodzenia Simpsona prawie trzydzieści lat temu. Jego urodziny ósmego lipca i data urodzenia Daltona na jego wniosku to siódmy sierpnia.

Transponowane.

Więc kim do cholery był Michael Simpson?

Nic dziwnego, że federalni nigdy się nie zbliżyli. Obaj, Dalton i Simpson, są całkowicie poza siecią.

Tate obrócił się na fotelu i pochylił do przodu, kładąc łokcie na kolanach i głowę w dłoniach.

„Myśl, Jackson” - mruknął do siebie - „myśl.”

Poczuł ruch i spojrzał w górę, by zobaczyć, że olbrzymia postać Deke’a wypełnia drzwi. Wtedy oczy Tate’a powędrowały do Bubby.

„Wykonałem kilka telefonów” - wymamrotał Bubba.

„Przyszedłem zobaczyć, czy musimy cię zamknąć” - oznajmił Deke.

„Nikt mnie, kurwa, nie zamyka” - odpowiedział Tate.

„Trzymasz swoje gówno?” - zapytał Deke.

„Tak, kurwa, trzymam moje gówno” - uciął w odpowiedzi Tate.

To była prawda. Częścią, z którą się nie podzielił, było to, że ledwo, kurwa, trzymał swoje gówno.

Deke przyjrzał się Tate’owi, a potem spojrzał na Bubbę - „Wood organizuje akcję poszukiwawczą w warsztacie. Idziesz?”

Bubba zerknął na Tate’a, potem spojrzał na Deke’a i powiedział - „Tak”.

Oczy Deke’a przeniosły się na Tate’a - „Ty?”

Tate wstał - „Przejdziemy wzgórza, na których zaatakowano Sunny”.

Deke skinął głową - „Wood już ma chłopców zmierzających w tę stronę. Wyznaczył nawet pieprzone kwadranty. Zarządza tym wszystkim.”

„Federalni niczego tam nie znaleźli” - zauważył Bubba.

„To nie znaczy, że nie ma niczego do znalezienia” - odpowiedział Deke.

„Krys ma Jonasa?” - spytał Tate Bubbę, a Bubba skinął głową.

„Stella jest w drodze na górę” - dodał Deke.

„Chodźmy” - mruknął Tate i wyszedł do drzwi.

Krys i Jonas byli w salonie, kiedy przybyli. Obie pary oczu skierowały się na trzech mężczyzn, którzy wpadli na jadalnię.

Jonas zeskoczył z krzesła i podbiegł do Tate’a, uderzając go na oślep i obejmując ramionami. Jonas też trzymał swoje gówno, ale ten chwyt się wymykał.

„Tato” - wyszeptał Jonas cichym i przestraszonym głosem, a Tate pozwolił sobie w tej chwili przyznać się do tego, co wiedział, odkąd usłyszał głos Franka przez telefon, a to był fakt, że dziś wieczorem ktoś umrze, a Tatum Jackson miał go, kurwa, zabić.

„Wychodzę, Młody, poszukać Laurie” - mruknął Tate, przesuwając dłonią po włosach syna i owijając ją wokół jego szyi.

Głowa Jonasa odskoczyła do tyłu - „Czy mogę…?”

„Nie” - przerwał mu Tate.

„Ale…”

„Muszę iść, Młody” - powiedział mu Tate.

„Ale tato…”

Tate chwycił go za bicepsy, odciągnął mocno, ale delikatnie i przytrzymał, gdy zgiął się wpół i spojrzał w oczy syna. Jego oczy. Oczy, o których Laurie powiedziała mu, kiedy byli w łóżku w ciemności po tym, jak się z nią kochał kilka tygodni temu, że uważała za najpiękniejsze, jakie kiedykolwiek widziała, oba zestawy.

„Kto jest moim wielkim mężczyzną?” - wyszeptał Tate.

Usta Jonasa zadrżały.

Potem odszepnął - „Ja”.

„Uważaj na Krys” - wyreżyserował Tate.

„Dobrze” - Jonas wciąż szeptał.

Tate puścił go, ale chwycił go ramieniem wokół jego ramion, wciągając syna w jego ciało i mocno ściskając. Potem puścił go ponownie, a jego oczy przeszły Krys. Stała i widział, że jej oczy były błyszczące, ale szczęka była zaciśnięta. Zaciskała zęby, żeby powstrzymać łzy.

„Wrócę z Laurie” - powiedział jej Tate.

Przełknęła.

„Dobrze, Tate” - powiedziała.

Byli za drzwiami, Deke odszedł do swojego pickupa, Bubba do swojego, Tate do Explorera, kiedy zobaczyli światła nadjeżdżającego samochodu. Zatrzymali się, żeby zobaczyć vana VW Shamblesa i Sunny parkującego z boku. Oboje wysiedli, Shambles podbiegł do nich, Sunny zbliżała się wolniej.

„Wieści?” - zażądał Shambles.

„Będziemy jej szukać” - odpowiedział Bubba.

„Jadę” - zwrócił się do Tate’a - „Jonas?”

„W domu” - odpowiedział Tate i spojrzał na Sunny - „Może cię potrzebować.”

Nawet nie skinęła głową. Pobiegła do domu.

Shambles podbiegł do samochodu Bubby po stronie pasażera.

Wszyscy wsiedli i zjechali z góry.

*****

Jim-Billy

Powinien był kupić jeden z tych telefonów komórkowych.

Naprawdę powinien.

Ale nie zrobił tego i nie było czasu do stracenia.

Nie powinien też pić tak cholernie dużo.

Ale to było Boże Narodzenie i każde migoczące światełko, każda kołysząca się girlanda, każda choinka mrugająca w każdym cholernym oknie przypominały mu.

Więc wypił za dużo.

Ale nie tak bardzo, żeby nie pamiętać gadania z Daltonem przed wiekami, to musiał być ponad rok temu i Dalton opowiadał mu o swoim miejscu. Jim-Billy nawet o tym nie myślał, nie wtedy, nie później, kiedy to całe to gówno z dziewczynami się rozlało. To była rozmowa o niczym, którą wyrzucił z umysłu.

Ale Dalton powiedział mu, że nie ma mieszkania w mieście ani domu. Mieszkał na wzgórzach, na wzgórzach, gdzie zaatakowano hipiskę.

„Stary dom mojej mamy” - mruknął.

A Jim-Billy był pijany – kiedy usłyszał o Laurie, kiedy wszyscy w barze o tym szemrali, panikowali, mężczyźni zmierzali do warsztatu – ale strach przedarł się przez alkohol przesiąkający jego organizm i przypomniał sobie ładną Jane Simpson, która wpadła w szkole średniej i miała chłopca. Mieszkała tam z rodzicami, aż znalazła sobie mężczyznę i przeprowadziła się do Ouray, by być z tym mężczyzną. I pamiętał jak przez mgłę, że słyszał wiadomość, że została zabita, zadźgana nożem przez swojego chłopaka, który przysięgał, że tego nie zrobił, przysięgał, że ją kochał, przysięgał, że była miłością jego życia, mimo że został oskarżony i uznany za winnego i poszedł za to do więzienia. Wszyscy, którzy ich znali, Jim-Billy przypomniał sobie, jak wieści dobiegły z Ouray, byli oszołomieni. Wszyscy ci ludzie mówili, że Jane i jej mężczyzna byli blisko, byli zakochani, znaczyli dla siebie cały świat. A ponieważ oboje rodzice Jane już nie żyli, Jim-Billy przypomniał sobie, że słyszał, jak jej syn trafił do rodziny zastępczej.

Nikt nie mieszkał w tym domu od lat. A przynajmniej wszyscy myśleli, że nikt tego nie robił.

Dalton był dobrym chłopakiem, wszyscy go lubili, zwłaszcza Tonia. Jim-Billy spędził dużo czasu w tym barze i zauważył, jak na niego patrzyła. Ogromnie się w nim podkochiwała, zawsze starając się przyciągnąć jego wzrok. Jim-Billy doszedł do wniosku, że jej ubrania stały się bardziej skąpe, a jej flirtowanie stało się bardziej zalotne, gdy była bardziej zdesperowana, by zrobić na nim wrażenie lub sprawić, by był zazdrosny.

Ale Dalton nie był zainteresowany, ani nią, ani żadną z dziewczyn. Flirtował, ale to było wszystko. Do diabła, Izzy pracował tam niecałe trzy miesiące i ten dzieciak uprawiał seks praktycznie każdej nocy. Jim-Billy wiedział o tym wszystko. Izzy był młody, ale nie był tak przystojny jak Dalton, więc często się przechwalał.

Nie Dalton.

Taki młody, przystojny facet? To nie było w porządku.

Jim-Billy nigdy o tym nie myślał.

Nigdy.

Do teraz.

Teraz on miał Laurie i zamierzał ją skrzywdzić. Zranić ją tak, jak skrzywdził Tonię. Jak zranił Neetę. Jak zranił tę śliczną, słodką hipiskę.

A Laurie była Tate’a Elise. Miał Jonasa, więc nie była dla niego wszystkim, ale to nie znaczyło, że nie tworzyła połowy jego świata. Kiedy połowa twojego świata zostaje oderwana od ciebie, mógłbyś dożyć stu lat i nigdy go nie odbudować.

Nigdy.

A Tatum Jackson był dobrym człowiekiem. Nie zasługiwał na życie Jima-Billy’ego, który co wieczór wracał sam do domu, do zimnego łóżka i nie mógł zasnąć, pamiętając, jak to było, gdy jego łóżko nie było zimne, kiedy się do niego wsunął, kiedy nigdy nie czuł się samotny, nawet gdy nie był z nią.

I zamierzał coś z tym zrobić.

Wiedział, że powinien zadzwonić na policję, a nawet do Tate’a, ale nie miał telefonu komórkowego.

I nie miał czasu.

Ktoś musiał dostać się do Laurie.

*****

Tate

„To śledztwo federalne, Jackson” - powiedział przez telefon komendant Arnie Fuller.

„Tak, to prawda, Arnie, to nie znaczy, że nie możesz wysłać swoich chłopców, żeby jej szukali, podczas gdy ty czekasz, aż Tambo przywiezie tu swój tyłek z Denver” - warknął Tate.

„Jak spieprzymy to gówno, mamy rozpalonych federalnych, a nie potrzebujemy ich takich” - odpalił Arnie.

„Nie, Arnie, nie potrzebujesz rozpalonych federalnych. Nie potrzebujesz federalnych, którzy wtrącają się w twój biznes bardziej niż już. Nie sądzisz, że Tambo już ma twój pieprzony kwit?” - Tate wrócił.

„Pieprz się, Jackson, zawsze byłeś wrzodem na moim tyłku” - odparował Arnie.

„Nie będziesz pieprzył się ze mną, jak poczekasz dwie godziny, aż Tambo dotrze tutaj. Wypieprzysz Laurie. W ciągu dwóch godzin może wykrwawić się z wielu ran kłutych, niektóre z nich będą w takich miejscach, przysięgam na Boga, że jak ty usiądziesz na tym, to poczujesz, bo upewnię się, że zobaczysz więzienie, dupku, a policjant w zamknięciu dostanie wepchnięte w tyłek wszelkiego rodzaju rzeczy” - obiecał Tate.

„Idź do diabła, Jackson” - warknął Arnie i rozłączył się.

„Kurwa!” - warknął Tate.

„Rozumiem, że nie otrzymaliśmy wsparcia od policji Carnal” - zauważył Wood, a jego głos wibrował gniewem.

Oczy Tate’a powędrowały do przyjaciela.

„Masz swoją trzydziestkę ósemkę?” - spytał Tate Wooda, a oczy Wooda zwęziły się na niego.

„Tate” - powiedział łagodnym głosem.

„Nie chciałem wychodzić z domu uzbrojony, żeby Jonas nie widział. Potrzebuję broni, Wood” - stwierdził Tate.

„Myślisz…?”

„Zapytałem…” - przerwał mu Tate - „…czy masz swoją 0,38?”

Wood wciągnął powietrze. Potem pobiegł do swojego biura. Zanim wybiegł z biura do Explorera Tate’a, Tate siedział za kierownicą, a SUV był na jałowym biegu.

Głowa Tate’a zwróciła się do niego, kiedy wskoczył.

„Masz?” - zapytał.

Wood podał 0,38, a Tate zauważył, że Wood ma dziewięć milimetrów. Tate wziął 0,38, wypuścił magazynek, przyjrzał się mu przez ułamek sekundy, wcisnął z powrotem, a potem pochylił się do przodu, by móc wsunąć pistolet za pasek dżinsów z tyłu.

Potem wrzucił wsteczny bieg i wyjechał tyłem ze miejsca parkingowego przed warsztatem.

*****

Lauren

Wyczyścił nóż z mojej krwi o materac, a potem odciął nim moje włosy przy ramionach, żeby gdzieś zacząć. Wiedziałam, że reszta pójdzie później. Wkładał włosy do nowej torebki, kiedy to się stało.

Drzwi otworzyły się gwałtownie i wpadł Jim-Billy.

Byłam taka zszokowana, podekscytowana i pełna nadziei, myśląc, że Tate wejdzie jako następny, że całe moje ciało szarpnęło się, najwyraźniej gwałtownie, ponieważ, o dziwo, zardzewiała rura, do której przywiązane były moje ręce przy kaloryferze, została odciągnięta od ściany.

„Co…?” - Dalton zgrzytnął, wstając, okręcając się uzbrojony w nóż.

Bolało jak diabli, ból przecinał ranę w boku, ale musiałam wstać, musiałam się stamtąd wydostać. Usiadłam, wyszarpnęłam knebel z ust, pochyliłam się wpół i sięgnęłam po liny przy mojej prawej stopie.

„On ma nóż!” - krzyknęłam, ale zrobiłam to przez wystrzał.

Spojrzałam w górę i zobaczyłam, że Dalton wraca, krew leje się z rany w brzuchu.

Wtedy Jim-Billy wślizgnął się na kolanach, zatrzymał się przy mojej lewej stopie, niezdarnie odłożył broń, a potem jego palce były na linach.

„Musimy cię stąd wydostać, Laurie” - powiedział Jim-Billy, niewyraźnie, odwracając moją uwagę od Daltona, który stał plecami do ściany i dłonią na środku, krew sączyła się z jego palców, jego twarz była blada, a jego oczy były puste, gdy zaczął zsuwać się po ścianie - „Uwolnij drugą stopę, kochanie”.

Wróciłam do pracy na nogach, gdy Jim-Billy rozwiązał lewą. Potem podszedł do mojej prawej, odepchnął moje niezręczne ręce i zabrał się do pracy.

Byłam wolna i Jim-Billy złapał mnie za rękę, prostując się i zaczynając ciągnąć mnie za sobą, kiedy nagle pojawił się Dalton. Dalton uderzył Jima-Billy’ego w latającym wślizgu, Jim-Billy i Dalton rzucili się w bok, a ja walczyłam z bólem i, zamiast cofnąć się, przykucnęłam, jedną ręką zatykając wilgoć u boku. Drugą sięgałam do pistoletu Jima-Billy’ego.

„Idź! Idź! Idź!” - Ostatnie „Idź”, które wypowiedział Jim-Billy, zakończyło się chrząknięciem, a Dalton stoczył się z niego i zobaczyłam jego nóż wystający z brzucha Jima-Billy’ego.

„Nie!” - krzyczałam.

„Idź” - szepnął Jim-Billy, spojrzałam w jego wypełnione bólem oczy i zawahałam się.

Spojrzałam na Daltona, którego oczy skierowały się na mnie.

Nie byłam w stanie pomóc Jim-Billy’emu. Musiałam znaleźć pomoc.

Musiałam dostać się do Tate’a.

Przestałam sięgać po broń, stanęłam na nogach i pobiegłam.

*****

Tate

„Simpson” - mruknął Tate do kabiny.

„Co?” - zapytał Wood.

„Jane Simpson” - mruczał Tate.

„Tate… co?” - odgryzł Wood.

„Jezu, kurwa, Wood, pamiętasz tę dziewczynę, była z nami w szkole; dwa, trzy lata wyżej. Całe miasto o tym mówiło. Została zapłodniona. Potem zaczęła spotykać się z tym facetem z Ouray, był tutaj, zapomniałem, pracował na platformie wiertniczej czy coś takiego. Wróciła z nim do jego miasta, potem została zabita, a on dostał za to dożywocie.”

„O kurwa. Tak” - odparł Wood.

„Była blondynką. Niebieskie oczy. Jak jej dziecko. Pamiętasz jej dziecko?” - spytał Tate.

Poczuł, że w ciemności głowa Wooda odwraca się do niego - „Miejsce Simpsonów.”

„Stary jednopasmowy trakt. Nieutwardzona. Pamiętam o tym tylko dlatego, że zaginął dzieciak Amelii. Policjanci tworzyli grupy poszukiwawcze, przeszliśmy przez te wzgórza. Znalazłem to przy tym trakcie, zastanawiałem się, co to jest, byłem ciekawy i sprawdziłem, kiedy wróciłem na komisariat. Simpsonowie zostawili go swojej córce i trafił do dzieciaka, gdy została zamordowana. Nigdy nie zapłacił od niego podatków i rząd go przejął, ale nigdy nic z nim nie zrobił. Pozwolili temu trwać. Kurwa, nikt by się nie dowiedział, że tam jest, nie wiedzieli, żeby tego szukać.”

„Pamiętasz, gdzie to jest?” - zapytał Wood.

„Tak, zadzwoń do Deke’a, Bubby, niech wszyscy tam pojadą” - rozkazał Tate i Wood wyciągnął telefon.

Mimo to zapytał - „Jesteś pewien, Byczku? Ciągnąć chłopców, skupiać się w jednym kierunku?”

Tate żył przez długi czas, nie tylko na polowaniu czy jako policjant, ale także na boisku piłkarskim.

Jak patrzyłeś na kogoś biegnącego na ciebie, musiałeś go zdjąć, albo podążałeś za odbierającym prowadzącym grę, musiałeś przeczuć, w którą stronę się rzuci, aby cię uniknąć lub w którą stronę się zwróci by złapać przejście, bo na pewno nie chciałeś iść w drugą stronę. Tate nie mógł powiedzieć, że za każdym razem wybierał właściwy kierunek, ale dwa lata z rzędu nie sprawił, żeby jego drużyna wybrała zły kierunek.

„Niech wszyscy tam pojadą, Wood.”

„Rozumiem” - mruknął Wood, po czym powiedział do telefonu - „Bub, Tate myśli, że to syn Jane Simpson. Miejsce Simpsona. Przekazać informacje…”

A Wood mówił, gdy Tate prowadził.

Szybko.

*****

Lauren

Zbiegałam ze wzgórza, cały mój bok przeszywał ból, czułam się jak kula ognia i wiedziałam, że mnie ściga. Słyszałam, jak przebija się przez las za mną. Oboje byliśmy ranni, ale on znał te lasy.

Już raz mnie złapał. Znał je.

A ja nie.

Ale to były wzgórza Sunny i Tate znajdował ludzi zarobkowo.

On będzie wiedział.

On będzie wiedział.

Będzie wiedział, żeby mnie tu szukać.

Modliłam się do Boga, żeby wiedział.

Pomocy!” - krzyknęłam, mając nadzieję, że mnie szukają i ktoś to usłyszy - „Pomocy! Pomocy! Proszę, proszę, proszę, pomóżcie mi!

Spojrzałam za siebie, aby zobaczyć, jak się zbliża.

Spojrzałam przed siebie, wyszłam na polanę i zobaczyłam reflektory po mojej lewej stronie. Zaszokowały mnie tak bardzo, że moje ciało zadrżało, aż się zatrzymało, ale SUV już tam był i wyrzuciłam rękę, gdy ślizgał się po błocie, a światła stop oświetliły jego ogon błyskiem czerwieni.

Zanim się zatrzymał, zbliżył się do mnie tak bardzo, że moja dłoń spoczęła na rozgrzanej masce. Zrobiła to tylko przez sekundę, zanim spojrzałam przez przednią szybę i zobaczyłam Tate’a.

Przepłynęła przeze mnie ulga i bezgłośnie wymówiłam słowo „Kochanie”.

Potem Dalton uderzył mnie w plecy wślizgiem, ból przeszył mnie i upadłam frontalnie na błoto przed Explorerem Tate’a, podwójny cios bólu spowodowany uderzeniem i lądowaniem, nie wspominając o wylądowaniu głowy na skale oznaczał, że zgasłam jak świeczka.

*****

Wood

„Byczku!” - Wood krzyknął, ale Tate nie słuchał. Tate przepadł. Tate był tak mocno w głębi furii, że nic by się przez nią nie przebiło.

Wood musiało się przebić. Sprawdził ją po tym, jak Tate zerwał z niej Daltona, a Laurie oddychała i dochodziła do siebie, ale krwawiła z rany kłutej i była pobita. Nie musiała tego przeżyć tylko po to, by spędzić następne pięć do dziesięciu lat na odwiedzaniu Tate’a w zakładzie karnym.

Wood zbliżył się do Tate’a, który trzymał Daltona za dekolt koszulki i tłukł jego, i tak już zakrwawioną, twarz na bardziej krwawą miazgę. Owinął obie ręce wokół Tate’a, rozkładając ręce jego na boki, więc Dalton upadł na ziemię, a Wood szarpnął Tate’a do tyłu, krzycząc ponownie - „Byczku! Musimy ściągnąć Laurie ze wzgórza.”

Tate szarpnął się gwałtownie w bok, skupiony, chcąc wrócić do celu, a ciało Wooda poszło z nim, ale trzymał się wszystkiego, co miał. Wtedy Wood usłyszał nadjeżdżające samochody.

Dzięki, kurwa, Boże, pomyślał.

„To koniec, zabierzmy ją do szpitala” - powiedział.

Ciało Tate’a znów się szarpnęło i Wood ponownie poszedł za nim, jego oczy były na profilu Tate’a, oczy Tate’a spoglądały w dół na jęczące, pełzające ciało Daltona.

„Jest ranna, Byczku, zabierzmy ją do szpitala” - wyszeptał Wood, używając jedynej rzeczy, którą mógł się do niego przebić.

Przyjechały kolejne samochody i otoczyły ich reflektory, pędzące stopy.

„Mam ją, zabieram, schodzimy ze wzgórza” - Wood usłyszał krzyk Deke’a, a potem wokół zebrali się mężczyźni.

Wood poczuł, że bezpiecznie jest puścić Tate’a i odwrócił się, by zobaczyć plecy Deke’a odchodzącego truchtem z Laurie w ramionach.

„Jestem z nim!” - hipis Shambles wrzasnął i ruszył za Deke’m.

„Skurwysynu!” - Bubba ryknął, cofnął się, a następnie kopnął tak brutalnie w krwawiącą stronę Daltona, że Dalton zawył z bólu, nawet gdy przewrócił się dwa razy.

Bubba podszedł do kroku potrzebnego do powrotu do Dalton i wymierzył kolejnego kopniaka, zanim Wings, Stoney i Pop dopadli go, by  odciągnąć go do tyłu.

„Gdzie są pierdolone gliny, to tylko chcę, kurwa, wiedzieć!” - krzyknął Steg, stojąc na trawie i wpatrując się w Daltona.

Wood nie miał na to odpowiedzi i przyszło mu do głowy, że Tate nie poruszył się ani nie odezwał przez ostatnie dwie minuty, więc jego oczy przeniosły się na przyjaciela, aby zobaczyć, jak Tate wciąż wpatruje się w ziemię, mimo że Dalton nie był już w jego polu widzenia.

Pop też to zobaczył, ponieważ zawołał - „Byczku?”

„Dwa zestawy tropów” - mruknął Tate.

„Co?” - spytał Wood, zbliżając się do jego boku, gdy Pop zbliżył się do drugiego.

„Ciepła zima, ziemia nie zamarznięta na stałe” - Tate wciąż mamrotał, z oczami wbitymi w ziemię - „Dwa zestawy tropów. Jeden podwójny z powrotem. Jeden tylko do przodu.”

Wood spojrzał na ziemię i patrzył, ale tego nie widział.

Z drugiej strony nie był tropicielem jak Tate.

„Co myślisz?” - Wood zapytał ziemię, a następnie spojrzał na Tate’a, aby zobaczyć, że jego głowa jest podniesiona i patrzył w dal.

„Ona biegła” - wyszeptał Tate - „On został postrzelony.”

„Tate, synu, daj nam znać, co się tam dzieje” - nalegał Pop, niecierpliwie dźgając palcem w głowę Tate’a, ale Tate odwrócił się nagle i skierował z powrotem do Explorera.

W oddali słychać było syreny, ale Tate otworzył drzwi od strony kierowcy.

Wood zmarnował tylko sekundę, jaką zajęło mu spojrzenie na ojca, po czym pognał do drzwi po stronie pasażera.

Wciąż wspinał się, gdy Tate przyspieszył tak szybko, opony wpadły w poślizg, wyrzucając błoto, co było dobre, ponieważ dało Wings’owi sekundę, której potrzebował, aby wyrwać ciało Daltona z drogi, gdy Explorer leciał do przodu.

Wood posadził tyłek na siedzeniu, zatrzasnął drzwi i odwrócił się do Tate’a - „Mów do mnie.”

„Ktoś inny jest tam na górze” - powiedział Tate.

„Kto? Partner?” - zapytał Wood.

„Nie” - odpowiedział Tate - „bohater.”

*****

Lauren

Otworzyłam oczy. Było ciemno. Poczułam szpital. Nie czułam bólu.

Odwróciłam głowę na bok i zobaczyłam Tate’a.

Nie spał, siedział na krześle przysuniętym do krawędzi mojego łóżka, z łokciami opartymi o kolana, oczy miał przekrwione i wyglądał na wykończonego.

„Hej” - wyszeptałam i poczułam, że moje usta układają się w mały uśmiech.

Jego oczy opadły na moje usta, a potem się zamknęły, tak powoli, że czułam, jakby zajęło mu to dziesięć minut.

Potem jego głowa opadła i mruknął na kolana - „Jezu pieprzony Chryste. Jezu pieprzony Chryste.”

„Słonko” - wyszeptałam, a jego głowa podniosła się do góry, a potem wypełnił moją wizję, ponieważ jego usta były na moich, delikatne, ale stanowcze, a jego duże dłonie obejmowały obie strony mojej głowy, trzymając mnie nieruchomo.

Zerwał połączenie naszych ust i oparł czoło o moje.

„Mała” - szepnął.

„Jim-Billy?” - zapytałam.

„Okej, nóż wyrządził mu więcej obrażeń niż tobie, przebił mu żołądek, ale go załatali.”

Tym razem ja zamknęłam oczy, a potem otworzyłam je, aby jedyną rzeczą, którą widziałam, były jego.

„Dzięki Bogu” - wydyszałam, a potem zapytałam - „Jonas?”

„Na zewnątrz śpi na kanapie z Krys, Stellą, Sunny, Wendy i połową Carnal.”

„Połowa Carnal?”

Skinął głową, jego czoło ocierało się o moje - „Połowa Carnal”.

„To musi być duża poczekalnia” - wyszeptałam, zdając sobie sprawę, że to mnie wykańcza, moje powieki robiły się ciężkie i walczyłam z tym.

Po raz pierwszy nie chciałam spać.

Tate to zobaczył, a jego głowa uniosła się odrobinę, ale obie ręce zsunęły się do mojej szczęki.

„Idź spać, Słonko” - ponaglił delikatnie, unosząc kciuki, gładząc moje kości policzkowe - „Będę tutaj, kiedy przejdziesz na drugą stronę.”

„Nie chcę” - mruknęłam, opuszczając powieki i z wysiłkiem ponownie je otworzyłam.

„Idź spać, Laurie.”

„Tate” - wyszeptałam, moje powieki znów opadły i nie mogłam ich otworzyć.

Ale zanim sen mnie porwał, poczułam, jak jego usta układają się w słowa - „Słodkich snów, mała”.

*****

Jim-Billy

Jim-Billy obudził się z uczuciem czegoś, czego nie czuł od siedmiu lat.

Miękka, ciepła kobieta przyciśnięta do jego boku, z ręką pod policzkiem na jego ramieniu.

Z wysiłkiem spojrzał w dół, by zobaczyć czubek jasnej głowy Laurie, jej ramię okryte szpitalną koszulą, resztę ciała okrytego cienkim szpitalnym kocem.

Wyczuł ruch, jego głowa opadła na poduszkę, a jego oczy zwróciły się na jasne słońce Kolorado wpadające przez okno, gdzie stał Tate, patrzący na dwoje ludzi w łóżku.

„Śpi?” - zapytał Jim-Billy cichym, chrapliwym głosem.

Tate skinął głową.

„Zmusiła mnie, żebym ją tu przyniósł, chciała być z tobą” - wyszeptał Tate ledwo słyszalnym głosem.

Jim-Billy skinął głową.

„Z nią wszystko w porządku?” - zapytał Jim-Billy.

„Lepiej niż z tobą” - odpowiedział Tate.

Jim-Billy ponownie skinął głową.

Nie czuł wiele bólu, ale z drugiej strony nie poruszał się i miał miękkie, ciepłe kobiece ciało przyciśnięte do jego boku. Należała do Tate’a, ale nadal była miękką, ciepłą kobietą i była Laurie, żywą i oddychającą. To był dar, a życie było za krótkie, jak dostajesz prezent, zwłaszcza tak cenny, jak ten, który przyciskał się  do jego boku w cholernym szpitalnym łóżku, przyjmujesz go.

Tate przeszedł od okna do łóżka, przez całą tę krótką podróż ani na chwilę nie odrywał oczu od Jima-Billy’ego.

Kiedy jednak dotarł do łóżka, przerzucił wzrok do Laurie, a potem z powrotem do Jima-Billy’ego.

Potem powiedział ostrym szeptem - „Jestem ci winien, Billy, jestem ci winien ogromnie”.

Jim-Billy ponownie skinął głową.

„Wiem.”

I wiedział.

Nie dlatego, że Jim-Billy cierpiał z powodu tego, co kryło się za całkowitym drętwieniem jego jelit, torowało sobie drogę od tego, co płynęło do jego krwioobiegu z kroplówki w jego ramieniu, ale dlatego, że Jim-Billy cierpiał, aby zrobić wszystko, aby zachować to, co było ściśnięte w łóżku obok niego żywe i oddychające.

Jim-Billy uśmiechnął się do Tate’a swoim na wpół bezzębnym uśmiechem.

Potem powiedział - „Wesołych Świąt”.

Tate wpatrywał się w niego przez chwilę i robił to ciężko.

Potem twarz Tate’a rozluźniła się i Jim-Billy usłyszał jego niski, rozbawiony chichot.


 



[1] Ebenezer Scrooge – postać fikcyjna, główny bohater opowiadania Charlesa Dickensa Opowieść wigilijna

14 komentarzy:

  1. Ooooooo, wow, obwiniam autorkę o zbyt mało wskazówek. Inaczej bym zgadła. Boski rozdział ❤️ dziękuję 😘😘😘 Jaki psychol serio matkę zabił 😭 straszne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się! Taki niepozorny, rzadko się pojawiał i miał z każdym dobry kontakt a wyszedł niezły psychol. Ale serio tylko dlatego że słyszał matkę z facetem 🤯 kurde mogła mu wylumqczyc i dlatego tak bardzo jest potrzebna edukacja seksualna. I choć też trudno mi się o tym myśli ale mój młodszy brat nie urwał się z choinki XD

      Usuń
    2. Myślę, że on tak czy tak by zabijał, nikt go nie krzywdził a on i tak sobie znalazł wymówkę, gościu był gwałcicielem i dewiantem. Podejrzewam, że jarały go te ich odgłosy i sobie z tym nie radził. Rodzina przeoczyła sygnały. Gdyby trafił wcześnie do lekarza nic by się nie stało. Każdemu ciężko przejść do porządku dziennego, że z dzieckiem jest coś nie tak 😐🥺

      Usuń
  2. 😭😭😭😭OMG...dziękuję za twoja pracę jesteś najlepsza..co to rozdziału brak my słów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta postać tak była niewidoczna w tle, że nigdy bym na to nie wpadła co mu w duszy siedzi 😢🥺

      Usuń
  3. Jestem zszokowana na maxa😳😳 co to był za rozdział. W życiu bym się nie spodziewała że to Dalton kelner 🤯🤯🤯🤯 Biedna Laurie 😪😪 nie no to ponad mój umysł lol. Dziękuję ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurde normalnie zapomniałąm o barmanie.
    No to teraz juz wszystko się wyjaśniło i nikt nie umarł.
    Rozdział rewelacja i Jim-Billy został bohaterem całego miasta :)
    Szkoda że już koniec książki ale coż z nieciepliwością czekam na kolejną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja go nie pamiętałam, całkowicie tło jak beżowa ściana 🥺🥺🥺

      Usuń
    2. Tylko kilka razy jego imię wspomniane i tyle.
      Jak by nie było pełne zasakoczenie.
      Nikt nie trafił w tożsamość mordercy :)

      Usuń
  5. Dziękuję bardzo. Ile emocji na dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję, tego to się nie spodziewałam, absolutnie. Wspaniały rozdział

    OdpowiedzUsuń