Rozdział
27
Grudzień
Drzwi
garażu się podnosiły, Tate przekręcał kluczyk w stacyjce, a ja zapinałam pasy,
gdy przypomniałam sobie, żeby zapytać Jonasa - „Zabrałeś prezent dla swojego
nauczyciela?”
„A
gdzie znowu to było?” - spytał Jonas z tylnego siedzenia.
Odwróciłam
się, żeby na niego spojrzeć - „Na wyspie kuchennej”.
Jego
oczy trafiły we mnie i wymamrotał - „Ups”.
„Idź
po to, Młody” - powiedział Tate zza kierownicy.
Skręciłam
do przodu, gdy usłyszałam, jak Jonas odpina pasy, otwiera drzwi i wyskakuje z
SUV-a. Kiedy przebiegł przez przód, przypomniałam sobie coś jeszcze, odpięłam
pas bezpieczeństwa, oparłam się o Tate’a, nacisnęłam przycisk otwierania szyby
i krzyknęłam, gdy opadła - „Zabrałeś swój prezent od Tajemniczego Mikołaja?” - tuż
przed tym, jak Jonas wpadł w drzwi do przedpokoju.
„Jest
w moim plecaku” - odkrzyknął.
„A
ciasteczka na przyjęcie klasowe?” - ryknęłam.
Jonas
był w środku i można było usłyszeć jego bezcielesny głos, który odkrzykiwał -
„Plecak!”
Zamknęłam
okno i usiadłam. Znowu zapięłam pas bezpieczeństwa, kiedy poczułam na sobie
wzrok i spojrzałam na Tate’a, aby zobaczyć, że wpatruje się we mnie z dziwnym
wyrazem twarzy.
„Co?”
- zapytałam.
„Chryste
Wszechmogący, Asie, jesteś jak Bożonarodzeniowa Bestia”.
Moje
oczy zwęziły się, Tate obserwował je i jego usta drgnęły, więc zwęziły się
jeszcze bardziej.
Bożonarodzeniowa
Bestia, łatwo mu powiedzieć.
On
nie kupował kartek świątecznych, nie pisał i nie projektował odświętnie
dowcipnych listów świątecznych (ze zdjęciami, które wysłałam do wszystkich
moich starych znajomych w Phoenix, bo załączyłam moje zdjęcia z Tate’m, a każde
sprawi, że wszystkie będą zielone z zazdrości), nie podpisał kart, zaadresował ich
i nie wysłał.
On
nie kupował prezentów wszystkim, których znaliśmy, nie pakował ich i nie dostarczał,
włączając te do wysłania do Indiany, ponieważ z powodu ograniczeń bagażowych
nie mogliśmy ich zabrać ze sobą. Oznaczało to, że musiałam zapamiętać
harmonogram poczty i spieszyć się, aby mieć pewność, że paczki dotrą na czas.
On
nie upiekł dwunastu tuzinów świątecznych ciasteczek, które chciałam sprzedać w budce
Juniorskiej Ligi Footballu na Jarmarku Bożonarodzeniowym w Carnal, aby pomóc
Mamom zebrać mnóstwo pieniędzy, ponieważ chłopcy potrzebowali nowych koszulek i
sprzętu na następny sezon. On też nie
obsadzał tej budki przez pięć godzin na mrozie Colorado Mountain.
On
nie organizował, nie układał tac, nie koordynował wymiany prezentów
Tajemniczego Mikołaja w szkole i nie urządzał przyjęcia bożonarodzeniowego w Bubba’s
dla personelu i stałych klientów oraz dla wszystkich, którzy byli w pobliżu, w
tym dużej misy domowego ajerkoniaku i kolejnej dużej misy świątecznego ponczu
przyprawionego dodatkami w barze z tacami pokrytymi serami, wędlinami,
warzywami, różnymi świątecznymi przysmakami i miskami z chipsami w biurze dla
personelu (a także Jim-Billy’ego, Nadine, Stega, Wingsa, Stoney’a i wybranych
innych stałych bywalców) do chrupania podczas zmiany. Nie dekorował też Bubba’s.
Ja, Wendy, Jim-Billy, Amber i Krys to zrobiliśmy.
Co
więcej, nie miał wielu ozdób choinkowych w swoim domu, ale mimo to nie biegał
po Carnal, Chantelle, Gnaw Bone i centrum handlowym, by znaleźć ozdoby, lampki,
słoiki na ciasteczka świąteczne (dla osobistych ciastek, które dla nas zrobiłam),
Świąteczne ściereczki i ręczniki łazienkowe (bo nawet łazienki potrzebowały
świątecznej radości). Dobra, więc ustawił drzewko i on i Jonas wykonali
naprawdę dobrą robotę przy zewnętrznych światłach, i obaj pomogli udekorować
choinkę, ale resztę domu zrobiłam tylko ja.
Jechaliśmy do Indiany na Święta Bożego Narodzenia, wyjeżdżając następnego dnia,
ale to nie znaczyło, że nie potrzebowaliśmy odrobiny świąt w domu przed tym.
On
nie spakował się też naszej trójki na dwa tygodnie, co już zrobiłam, głównie
dlatego, że było dużo do zrobienia przed wyjazdem i nie chciałam się pakować w
pośpiechu, ale także dlatego, że byłam podekscytowana powrotem do domu na Boże
Narodzenie.
I
na koniec, on nie pomagał w
planowaniu ślubu, co już zaczęłam. Jasne, to był mały ślub, ale nadal był to ślub, który wymagał planowania i to dużo. Wyjechał za uciekinierem i nie było go przez
dwa tygodnie. Jasne, że to pominięcie było z dużą kaucją i zapłata była
gigantyczna, tak gigantyczna, że Tate nie musiałby tak naprawdę pracować
miesiącami, jeśliby nie chciał (a to oznaczało, że mogłam podwoić budżet na
kwiaty i catering na wesele, czym Holly, który robiła nasze kwiaty i Shambles,
który zajmował się cateringiem, byli zachwyceni). Ale jednak!
„Bożonarodzeniowa
Bestia?” - zapytałam ostrzegawczym szeptem.
„Tak,
mała, poważnie, połowy gówna, które robiłaś, nie musiałaś robić” - odpowiedział
Tate.
Poczułam
ciśnienie w głowie wskazujące, że zaraz wybuchnie.
„Przepraszam?”
- nadal szeptałam - „Którą część byś pominął? Czy chcesz, aby chłopcy z Juniorskiej Ligi Footballu mieli wytarte
koszulki? Myślisz, że nie powinniśmy
dekorować domu i podarować Jonasowi świątecznego, zwłaszcza w te święta, jego
pierwsze z nami i bez mamy? Czy uważasz,
że powinnam była pominąć okazję, by wepchnąć mojego paląco gorącego, ostrego
narzeczonego motocyklisty w gardła moich byłych przyjaciółek w Horizon Summit?
Czy uważasz, że Jonas nie powinien
dawać swojemu nauczycielowi prezentu, kiedy wszystkie inne dzieci to zrobią, co
mogło by sprawić, że będzie myślała, że jesteśmy złymi rodzicami, a Jonas to
gówniany dzieciak? Hę? Którą część byś pominął, Tate?”
Studiował
mnie, a potem wywnioskował, mamrocząc - „Widzę, że gówno, które zrobiłaś, to
gówno, które musiałaś zrobić.”
„Cholerna
racja” - mruknęłam, prostując się na swoim miejscu.
„W
przyszłym roku, Laurie, jedziemy na plażę” - powiedział, a ja odwróciłam się do
niego.
„Nie
możemy jechać na plażę!” - wrzasnęłam - „Moja matka miałaby udar! Boże
Narodzenie to rodzina!”
Znowu
mnie badał i myślałam, że dużo myślał o tym, co ja myślałam tej nocy, kiedy
poprosił mnie o rękę (a dokładniej, dał mi pierścionek i powiedział, że
bierzemy ślub w kwietniu przyszłego roku, co postanowiłam uznać za tą samą
rzecz). To znaczy, było wiele moich ścieżek, które stały się dla niego jasne.
Były inne, które pozostaną tajemnicą.
„Więc
mówisz, że co roku będziesz wariować na święta?” - zapytał, kiedy Jonas wpadł
do garażu, niosąc błyszczącą czerwono-zieloną świąteczną torbę z dużą złotą,
brokatową gwiazdą, uchwytami z satynowej wstążki i dużymi pęczkami złota, z
której wystawała błyszcząca bibułka.
„Tak”
- odpowiedziałam.
Uśmiechnął
się, a potem wymamrotał - „Dobrze wiedzieć”.
Jonas
wskoczył do kabiny, zatrzasnął drzwi, a Tate oznajmił - „Właśnie rozmawiałem z
Laurie, Młody, o tym co się dzieje w Boże Narodzenie. Przygotuj się, co roku w
grudniu będziemy tkwić po szyję w Boże Narodzenie aż do dnia, w którym umrzemy.
Ale dobra wiadomość jest taka, że w przyszłym roku będziemy wiedzieć, jak się
przygotować.”
Jonas
zachichotał, a potem powiedział - „Rozumiem cię”.
Dźgnęłam
palcem w Tate’a i warknęłam - „Scrooge[1] jeden!”
A potem obróciłam się na siedzeniu i warknęłam - „Scrooge drugi!”
Jonas
wybuchnął śmiechem.
Tate
cofnął SUV-a i wyjechał z garażu.
Odwrócił
się na swoim miejscu, żeby wyjrzeć przez tylne okno, a jego uśmiech był
szeroki.
Skrzyżowałam
ręce na piersi, wyjrzałam przez przednie okno i zaczęłam zgrzytać zębami.
*****
Wyszłam
z biura u Bubby, odwróciłam się i zamknęłam drzwi na klucz.
Właśnie
skończyłam grafik na następne trzy tygodnie i wypłaciłam pensje, a także
wypisałam bożonarodzeniowe czeki premiowe, na które namówiłam Tate’a i Krys, do
przekazania personelowi. Nie były ogromne, ale wszystko na Boże Narodzenie było
mile widziane.
Wydarzył
się bożonarodzeniowy cud i Tate namówił Krys, żeby pozwoliła Bubbie brać
zmiany, gdy nas nie będzie. Krys zatrudniła Izzy’ego, nowego barmana i był
dobry, ale też mieliśmy otwarte przez całe Boże Narodzenie, każdego dnia, jak
zwykle, a kiedy Tate i ja wyjedziemy, a sezon narciarski będzie w pełni, będzie
potrzebowała dodatkowej pary rąk.
Nie
wspominając o tym, że dla spokoju ducha Tate chciał, aby ta dodatkowa para rąk
była wielkim, złym Bubbą.
Bubba
dostał pracę u męża adwokat Tate’a, Niny Maxwell, Holdena Maxwella. To była
budowa, praca, którą wykonywali, właśnie się skończyła i Maxwell dawał swojej
załodze wolne do Nowego Roku.
Bubba
już brał za dużo na swoje barki, pracując na budowie w ciągu dnia, siedząc na
swoim Harleyu o trzeciej trzydzieści, czekając, aby w nocy pójść za Krys do
domu, jeśli nie padał śnieg. Jeśli padał śnieg lub drogi nie były czyste, Bubba
siedział w pickupie, który był bardziej poobijany nawet niż Jim-Billy’ego, ale
siadał w nim każdej nocy, gdy była zmiana Krys. Mimo to przyjmowanie zmian w
okresie Bożego Narodzenia prawdopodobnie wydawałoby się przerwą po utrzymywanym
przez niego harmonogramie.
Przeszłam
korytarzem do baru i zobaczyłam Krys stojącą za barem, pochyloną nad nim, z
głową blisko Jima-Billy'ego, który wyglądał, jakby był pijany jak skunks chociaż
nie było jeszcze drugiej po południu. Szeptała do niego, a Jim-Billy wpatrywał
się w swoje piwo. To był trzeci dzień z rzędu, kiedy to się wydarzyło.
To
było zaskakujące. Jim-Billy lubił piwo i pił dużo, ale nie bywał pijany.
Bar
był dość pusty, zbyt wcześnie, aby ludzie mogli zejść ze stoków i szukać innego
rodzaju zabawy. Był to również dzień powszedni przed Bożym Narodzeniem, na które
bar się nie zamykał.
To
oznaczało, że, żeby dać im jakąś przerwę, zaplanowałam dużo wolnego dla naszego
personelu i tylko Tate, Krys i ja byliśmy tam, a Tate, jak podejrzewałam, był
tam tylko dlatego, że ja byłam.
Obeszłam
bar do miejsca, w którym stał Tate, jego biodra opierały się o tylną ladę, a
oczy miał skierowane na Krys i Jima-Billy’ego.
Zatrzymałam
się tam, gdzie był, podeszłam bliżej i położyłam przedramiona na barze. Tate
zobaczył mnie, odepchnął się i podszedł bliżej, kładąc przedramiona po obu
stronach moich.
„O
co w tym wszystkim chodzi?” - wyszeptałam, lekko przechylając głowę w stronę
Krys i Jima-Billy’ego.
„Boże
Narodzenie” - odparł Tate.
„Co?”
Oczy
Tate’a stały się dziwne i niezbyt dobre, zanim wyjaśnił - „Jim-Billy był kiedyś
mężem kobiety o imieniu Elise. Ładna, przypomniała mi Betty. Dużo energii,
kurewsko słodka. Byli blisko, zawsze blisko. Jim-Billy był kierowcą ciężarówki,
ale jak był w mieście, nie widziałabyś ich osobno.”
„I?”
- poprosiłam, kiedy przestał, a zrobiłam to, chociaż nie byłam pewna, po tym,
jak zaczęła się jego historia, czy chcę wiedzieć.
„Boże
Narodzenie, jakieś siedem lat temu, wadliwe światła na drzewku, drzewko
zapaliło się, dom się zapalił, czujnik dymu nie zadziałał i Elise została
spalona żywcem.”
Chociaż
nie sądziłam, że historia Tate’a była radosna, pełna świątecznej radości, nie spodziewałam
się lub chciałam tego usłyszeć. O
nikim, ale zwłaszcza o żonie Jima-Billy’ego. Jim-Billy był pijakiem, ale był
też facetem dobrym do szpiku kości.
Zamknęłam
mocno oczy i wyszeptałam - „O mój Boże”.
„Tak,
mała” - odszepnął Tate, a ja otworzyłam oczy.
„Jim-Billy
był w drodze?”
„Tak,
Billy był w drodze. Billy był także facetem, który nie wymienił baterii w
czujniku dymu.” - Tate potrząsnął głową i spojrzał na Jim-Billy’ego, zanim jego
oczy wróciły do mnie - „Obwiniał się, a potem rozpadł. Pamiętam to. Trudno było
być tego świadkiem.”
Czując,
jak pęka mi serce, zerknęłam na Jima-Billy’ego i Krys, po czym spojrzałam z
powrotem na Tate’a i powiedziałam - „Założę się”.
„Zszedł
z drogi. Kilka lat zajęło mu wyrzucenie tego z głowy. Jeszcze kilka, żeby uporządkować
jego gówno. Nigdy nie wrócił do pracy. Udało mi się jakoś uzyskać
niepełnosprawność i żyje z tego oraz z wypłaty ubezpieczenia.”
„Biedny
Jim-Billy” - wyszeptałam i zrobiłam to z uczuciem.
„Z
oczywistych powodów nie czuje się dobrze w Boże Narodzenie. Krys się nim
opiekuje i myślę, że zgodziła się, aby Bubba brał zmiany, ponieważ Bubba sobie
z nim radzi. Przeprowadzą go.”
Spojrzałam
na Jima-Billy’ego i powiedziałam - „Może mogę, nie wiem…”
Mój
umysł przechodził przez wszystkie moje strategie naprawcze i wymyśliłam nul,
kiedy moje oczy wróciły do Tate’a i rzuciłam długą piłkę - „Kapitanie, myślę,
że może Nadine jest dla niego słodka.”
Tate
potrząsnął głową - „Nie idź tam.”
„Cóż,
nie wiem, czy jest, ale często przychodzi i prawie zawsze z nim siedzi. Mogę
najpierw z nią porozmawiać, wyczuć ją, zobaczyć, czy…”
„Tak,
Asie, ona się nim interesuje. Nie ma na co patrzeć, ale jest dobrym facetem i
widziała jego oddanie Elise. Jej pierwszy mąż był dupkiem, drugi pijakiem i
dupkiem, a trzeci pijanym dupkiem, który ją bił. Wie, że Jim-Billy lubi swoje
piwo, ale potrafi też je trzymać i jest tak daleko od dupka, że to nie jest
zabawne.”
„Więc...”
- zaczęłam, ale przerwałam, gdy twarz Tate’a zmieniła się, zmieniła się z
poważnej w śmiertelnie poważną, i pochylił się bardzo blisko.
A
kiedy przemówił, jego głos był bliski warczenia - „Jak kobieta wchodzi pod
twoją skórę, ten rodzaj kobiety, która karmi mięśnie, kości, duszę, nie zastąpisz
tego. Jim-Billy to wie. Nadine to dobra kobieta, ale kiedy już to miałeś, nie
można tego zastąpić.”
Patrzyłam
na niego, a on odwzajemniał spojrzenie.
Potem
wyszeptałam - „Tate…” - ale przestałam mówić, gdy poruszył ręką, a kciukiem
nacisnął diament, który wsunął na mój palec sześć tygodni wcześniej.
„Nie
zastąpisz tego” - powtórzył własnym szeptem.
Miał
rację. Wiedziałam o tym, bo on też był pod moją skórą.
Karmił
mięśnie, kość, ale przede wszystkim moją duszę. A jeśli kiedykolwiek go stracę,
nie będzie jak go zastąpić. Nie wiedziałam, czy zrezygnuję i będę piła piwo w
barze motocyklowym do końca moich dni. Wiedziałam tylko, że nie zniosłabym
myśli o życiu bez Tate’a.
„Chcę
się teraz cię całować” - wypaliłam, ale zrobiłam to po cichu.
Jego
głowa drgnęła prawie niezauważalnie na moje słowa i zapytał - „Co takiego?”
„Jesteś
słodki, a kiedy jesteś słodki, zawsze chcę się z tobą obściskiwać. Więc chcę
się z tobą obściskać.”
Uśmiechnął
się, a potem powiedział - „Zrób to, Asie”.
„Nie
przy Jim-Billy’m” - szepnęłam.
Jego
uśmiech się powiększył.
Potem
powiedział - „Biuro za pięć minut”.
Odwzajemniłam
uśmiech i powiedziałam - „Okej”.
Odeszłam,
sprawdziłam moich bardzo nielicznych klientów, z których żaden nie potrzebował
napojów, i po pięciu minutach spotkałam Tate’a w biurze, gdzie uczestniczyłam w
gorącej i bardzo przyjemnej sesji całowania na kanapie z moim szefem.
*****
Miałam
cicho grającą świąteczną muzykę (coś, co Tate i Jonas mogli znieść małymi
krokami, a potem nie mogli już dłużej, więc cieszyłam się nią, póki mogłam) i
stałam w otwartych drzwiach lodówki, wpatrując się w jej zawartość i postanowiłam
zrobić dobrą kolację z tego, co tam było, aby zjeść całe jedzenie przed naszym
wyjazdem na dwa tygodnie, kiedy usłyszałam pukanie do rozsuwanych szklanych
drzwi.
Tate
i Jonas byli w mieście załatwiając sprawę, o której nie mówili. Nie podważałam.
To było Boże Narodzenie i kiedy ktoś załatwiał niewyjaśnione sprawy w Boże
Narodzenie, nie zadawałeś pytań.
Tate
miał rację tamtej nocy sześć tygodni temu, było nam więcej niż wygodnie. Staliśmy
mocno na nogach. Wiedziałam o tym, ponieważ przejęłam obsługę naszych kont
bankowych. Moje było nadal mocne, ponieważ Tate nie pozwalał mi płacić za nic
poza jedzeniem, ubraniami i różnymi przedmiotami gospodarstwa domowego, które
kupowałam, aby jego dom stał się domem. Tate’a było mocne, ponieważ bar robił
świetne obroty, przynoszone przez niego procenty za ujęcia przyniosły mu dobre wpłaty,
a on (teraz ja, skoro przygotowywałam, wysyłałam i przetwarzałam jego faktury) nie
obciążał tego kosztami.
Biorąc
pod uwagę fakt, że Tate wydawał się oddany sprawie upewnienia się, że nigdy nie
będę żałowała mojego przejścia z życia z martini i manicure w zamkniętej
społeczności Horizon Summit do życia rodzinnego w domu na wzgórzu w Kolorado,
podejrzewałam, że moje Boże Narodzenie miało być dobre w tym roku. Nie chciałam,
żeby się tym martwił, bo to nie miało dla mnie znaczenia. Nie przeniknęło to też
do niego po tym, jak wiele razy dzieliłam się z nim tym faktem. Dlatego
pogodziłam się z tym, że było to coś, do czego był zmuszony, więc zamierzałam
mu na to pozwolić.
Naprawdę,
kim ja byłam, żeby narzekać?
Odwróciłam
się do drzwi i podeszłam do nich, widząc Daltona stojącego na zewnątrz. To była
niespodzianka i zmartwienie. Poza przychodzeniem po mnie lub zabieraniem do
domu, kiedy został wezwany do Obowiązków przy Lauren przez Tate’a, Dalton nie
przesiadywał w moim domu i nigdy nie wpadał do mnie bez zapowiedzi. Nie było go
tej nocy u Bubba’s, ale to nie znaczyło, że nie wpadał na drinka, coś, co
robił, jeśli nie regularnie, to wystarczająco często. To oznaczało, że mógł być
tam w sprawie Jima-Billy’ego.
Uśmiechnęłam
się do niego niepewnie przez szybę i otworzyłam drzwi do panelu bezpieczeństwa
na ścianie, wpisując kod (Tate był nieugięty, że alarm ma być ustawiany, gdy
nie ma go w domu, nawet jeśli ma tylko coś załatwić). Zostawiłam otwarte drzwi
do panelu, otworzyłam przesuwane szklane drzwi i otworzyłam je przed Daltonem.
„Hej,
Dalton, co ty…?”
Z
jakiegoś powodu do mojej głowy wpadły słowa Tate’a, które powiedział dawno
temu.
Profilerzy myślą, że jest w stanie
się asymilować. Jest jednym z nas.
Tonia.
Neeta. Dziewczyna w Chantelle.
Albo je znał, albo nie stanowi
zagrożenia. Wydawał się przyjacielski. Może nawet jest atrakcyjny. Dobry flirt.
Zwraca uwagę kobiety. Myśli, że jej trochę przyniesie, nie ma żadnego pojęcia.
„Laurie”
- powiedział Dalton, wchodząc do domu, wyraz jego twarzy był dziwny, udręczony,
jego oczy lśniły światłem, którego nigdy w życiu nie widziałam, nienaturalnym
światłem, światłem oświetlonym głębokim wewnętrznym szaleństwem i wiedziałam.
Skoczyłam
do przodu i w bok, wyciągnęłam palec, by trafić w czerwony przycisk paniki na
panelu alarmowym.
Nie
miałam pojęcia, czy dotknęłam go, zanim poczułam wstrząs i wszystko zrobiło się
czarne.
*****
Tate
Zadzwoniła
komórka Tate’a Jacksona i, jadąc do domu do Lauren z synem na siedzeniu obok,
pochylił się i wyciągnął ją z tylnej kieszeni dżinsów.
Otworzył
ja, przyłożył do ucha i powiedział - „Jackson”.
„Tate…”
- odparł Frank - „…jesteś w swoim domu?”
Te
słowa pochodzące od gliniarza uderzyły go jak cios w brzuch.
„Nie,
w drodze do domu z Jonasem, dlaczego?”
„Dziwne”
- mruknął Frank.
„Dlaczego?”
- Tate odgryzł się.
„Laurie
z tobą?” - zapytał Frank.
„Nie,
Frank, do cholery, dlaczego?”
„Coś
jest nie tak z twoim alarmem, kolego. Dyspozytor otrzymał powiadomienie, że
został naciśnięty twój przycisk paniki.”
Jelita
Tate’a zacisnęły się, a jego stopa nacisnęła pedał gazu.
„Zabierz
radiowozy do domu” - rozkazał.
„Co?”
„Zabierz
radiowozy do domu!” - warknął Tate.
„Kurwa,
Laurie jest tam sama?”
„Frank...”
- warknął Tate i Frank mu przerwał.
„Już
to robię” - stwierdził i rozłączył się.
Tate
zamknął telefon, otworzył i przeszedł do ulubionych, aby znaleźć numer Laurie,
przyspieszając bardziej.
„Tato”
- wyszeptał Jonas, słysząc słowa ojca, czując wibracje płynące od niego.
„Wszystko
będzie dobrze, Młody” - powiedział Tate swojemu synowi.
„Jest
coś…?”
Tate
spojrzał na syna i zobaczył, że jego twarz blada w świetle deski rozdzielczej,
a oczy utkwione są w ojcu.
„Wszystko
będzie dobrze” - zapewnił Jonasa, ale klatka piersiowa Tate’a była napięta, tak
cholernie napięta, że trudno mu było oddychać.
Nacisnął
przycisk Laurie, spojrzał na drogę, przyłożył telefon do ucha i powtórzył -
„Wszystko będzie dobrze”.
*****
„Stań
tam, Jonas, nie ruszaj się, tak?” - Tate rozkazał synowi, Jonas skinął głową, a
Tate odwrócił się i stał przez chwilę, chłonąc każdy niuans domu.
Świecące
się lampki w kuchni, salonie, na choince, lampki świąteczne na zewnątrz.
Płonące świece, zapach sosny. Muzyka świąteczna. Laurie miała mnóstwo
świątecznych płyt CD, kilka kompilacji, które nagrała. Teraz byli to Bing
Crosby i David Bowie, Pokój na Ziemi.
Jedna z ulubionych Laurie, zauważył, że zawsze płakała, kiedy grała ta
piosenka. Uwielbiała to. Kiedy zapytał, powiedziała, że przypomina jej to dom.
Była to też ulubiona świąteczna piosenka jej siostry i matki.
Kuchnia
była pusta. Laurie prawie zawsze była w kuchni. Robiąc sobie, dla niego lub dla
Jonasa coś do picia. Gotując. Piekąc. Siedząc przy wyspie i skrobiąc listy
zakupów; stukając na jej laptopie e-maile do przyjaciół i rodziny lub
sprawdzając jej stronę na Facebooku; rozmawiając z mamą, siostrą, Betty, Sunny,
Wendy, Amber, Twylą, Krys. Mimo, że spędzała z nimi godziny pracując, mogła
godzinami rozmawiać z nimi przez telefon, mając przed sobą filiżankę miętowej
herbaty, chichocząc jak wariatka (nawet z Krys). To była jej strefa i to nie
tylko dlatego, że wykorzystywała ją do opieki nad rodziną, ale stanowiła
centrum domu. Używała jej jako swojego punktu obserwacyjnego, aby trzymać rękę
na swoich chłopcach. Bez względu na to, gdzie byli, z kuchni mogła ich usłyszeć
lub zobaczyć. To dlatego wydał pieprzoną fortunę, żeby to dla niej naprawić.
Jeśli miała spędzać w niej tyle czasu, miałaby najlepszą pieprzoną kuchnię,
jaką można było kupić. Więc tak to uczynił.
Ale
teraz jej tam nie było, a jej telefon komórkowy leżał na wyspie. Nigdy nigdzie
nie wychodziła bez komórki.
Poruszał
się po domu. Reszta była ciemna i nie zapalał żadnych świateł, tylko szukał
jej, chociaż wiedział, że jej tam nie ma. Przywitałaby się, gdyby usłyszała,
jak wchodzą, bez względu na to, gdzie była w domu. Zawsze tak robiła.
Wiedział,
że nie ma jej w żadnym z tych pokoi, ponieważ zawsze wyłączała światło, kiedy
wychodziła z pokoju. Powiedziała, że to dlatego, że jest ekologiem, ale później
przyznała, że to dlatego, że jej tata miał zasadę, kiedy dorastała, że gasi
światła, jeśli nie ma nikogo w pokoju. Byli rolnikami, nie tarzali się w forsie.
Musieli obniżyć rachunki za prąd i chociaż przeszła na życie, w którym nie było
to zmartwieniem, nadal to robiła. Nawyk.
Stał
w ich zaciemnionej sypialni. Żaluzje były opuszczone, ale otwarte. Świąteczne
lampki na zewnątrz oświetlały pokój i zdjęcie, które mu kupiła, wiszące nad łóżkiem.
Ściany pomalowane farbą, którą wybrała. Łóżko pościelone, podłoga posprzątana i
niedawno odkurzona. Nowe zdjęcia oprawione na jego komodzie. Jedno z nim i nią
na przyjęciu urodzinowym, była pijana i przylepiona do jego boku, obejmując go
ramionami w pasie, z policzkiem przyciśniętym do jego ramienia, a on obejmował
jej talię.
Uśmiechał
się do niej, ona uśmiechała się do aparatu.
Kolejne
jego i Jonasa schwytane po jednym z meczów Jonasa. To było szczere. Tate
trzymał rękę na poduszce barkowej Jonasa, patrzył na niego; Jonas miał hełm
zwisający z ochraniaczem na czubkach palców i patrzył na swojego tatę. Obaj się
uśmiechali. I kolejne na stoliku nocnym Tate’a, cała trójka na Święto
Dziękczynienia, Pop złapał ich z Laurie na jego kolanach, Jonasem przyklejonym
do boku, Tate’m uśmiechającym się do kamery, ale Jonas i Laurie patrzyli na
siebie, ich twarze były zalane śmiechem.
Czuł
jej perfumy.
Była
wszędzie, jej obecność wypełniała każdy cholerny centymetr pokoju.
„Kurwa” - szepnął.
Wrócił
korytarzem, unosząc brodę do Jonasa, kiedy zobaczył, że na twarzy jego syna
maluje się tak wielka troska, że już zrobiła się wychudła. Pochylanie brody
było jedyną rzeczą, jaką mógł zrobić, aby przekazać swojemu synowi, gdy strach
wbijał mu się w brzuch. Poszedł tylnym korytarzem do kuchni, schodami w dół.
Zobaczył swój sprzęt do ćwiczeń i przypomniał sobie, jak tydzień wcześniej
ćwiczył, kiedy robiła coś w jego biurze. Zauważył, że wyszła, oparła się o
framugę drzwi u wylotu korytarza, popijała kawę i obserwowała go.
„Maminsynek”
- drażniła się, kiedy zwróciła jego uwagę - „Powinieneś pojechać ze mną na sesję
treningową. Tyler skopie ci tyłek.”
Jonas
był w szkole, więc Tate podjął decyzję o zakończeniu treningu w inny sposób na
samym korytarzu. Nie narzekała. Lubiła go spoconego.
Lubiła
go w każdy możliwy sposób.
Ten
strach wdarł się głębiej i stracił spokój, wzrok mu się zamazał, usta wyschły.
„Skup
się, Jackson, kurwa, skup się” - mruknął do siebie, jego wzrok wyostrzył się i
przeszedł przez ciemne, ciche pokoje, a potem wrócił do siłowni i zatrzymał
się.
Brak
włamania. Żadnych śladów walki. Nie wyszła na szybkie, tajne zadanie; zostawiła
zapalone świece.
Otworzyła
drzwi komuś, kogo znała. Nie rozbroiłaby alarmu, nie otworzyłaby drzwi przed kimś,
kogo by nie znała. Nauczyła się tej lekcji. Byłaby ostrożna.
Chyba
że wiedziała, kto jest po drugiej stronie.
Zaufała
mu.
Było
wielu ludzi, którym Laurie ufała i wszyscy skupiali się wokół jednego miejsca.
Gdy
usłyszał zbliżające się syreny, wyciągnął telefon komórkowy z tylnej kieszeni, otworzył
go i zadzwonił do Krys.
„Hej,
Tate” - odpowiedziała.
„Kto
tam jest?” - zapytał bez powitania.
„Co?”
„Kto
jest w barze?” - zapytał.
„Dlaczego?”
„Kto
jest w pieprzonym barze, Krys?” - zażądał.
„Um…”
- zawahała się - „Izzy, Bub, Jonelle, Jim-Billy, Nadine, Steg, Stoney…”
Zadał
niewłaściwe, pieprzone pytanie.
Przerwał
jej - „Kogo tam nie ma?”
Kolejne
krótkie wahanie - „Ciebie, Laurie… umm” - przerwała - „Tate, chcę ci dać to,
czego potrzebujesz, ale nie wiem czego…”
„Jeden
z nas, którego nie ma, ktoś, komu Lauren mogłaby zaufać”.
„Tata!”
- Jonas krzyknął z góry głosem silnym i jednocześnie przestraszonym -
„Gliniarze są tutaj!”
Krystal
go usłyszała - „Są tam gliny?”
„Lauren
wcisnęła przycisk paniki. Jonas i ja pojechaliśmy odebrać jej prezent świąteczny.
Wróciliśmy. Zniknęła.”
Cisza,
a potem Tate poczuły jej przerażenie przechodzące przez linię.
„Nie,
Tate, nie” - wyszeptała i usłyszał drżenie w jej głosie.
„Co
się dzieje?” - Tate usłyszał pytanie Bubby stanowczym, ale odległym głosem,
dochodzącym przez telefon Krysa.
„Kogo
tam nie ma, Krys?” - powtórzył Tate.
„Tate”
- zaczęła.
„Kto tam, kurwa, nie ma!” - ryknął.
Usłyszał,
jak jej telefon podskakuje, gdy usłyszał kroki na tylnych schodach.
„Tate?”
- Bubba rozmawiał przez telefon.
„Lauren
została złapana, to ktoś, kogo znała. Rozejrzyj się, Bub, kogo tam nie ma?”
„Kurwa,
kurwa, pierdolone gówno!” - krzyknął Bubba - „Trzymaj się, robię skan.”
„Jackson”
- powiedział Frank, podchodząc do Tate’a.
„Daj
mi chwilę” - powiedział Tate do Franka.
„Tate,
kolego, nie było włamania” - powiedział cicho Frank.
Tate
przeszył Franka spojrzeniem.
„Daj
mi pieprzoną chwilę, Frank” - wycedził Tate.
„Dalton”
- powiedział mu Bubba do ucha.
Dalton.
Dalton był na za barem, kiedy zwolnił Tonię, ale była miejscowa, miał resztę
wieczoru po zamknięciu baru, żeby ją odebrać i pobawić się nią.
Dalton
był jednym z nich. Przystojny. Łatwy uśmiech. Niewysoki, nie bardzo dobrze zbudowany,
ale wciąż szczupły i silny zdecydowanie większy niż drobna Sunny i to, do czego
była przyzwyczajona z Shambles’em. Mieszkał lokalnie, ale nie przez całe życie.
Przeniósł się tam kilka lat temu. Ale poza tym, że był dobrym barmanem i
niezawodnym pracownikiem, Tate nie wiedział o nim kurewskie nic.
Całkowicie
pasował do pieprzonego profilu.
„Idź
do biura, sprawdź grafiki, karty czasu pracy. Dowiedz się, czy był tego
wieczoru, w którym zamordowano Neet, i czy był tego wieczoru, w którym
skończyła życie ta dziewczyna w Chantelle.”
„Pamiętasz
daty?” - zapytał Bubba i Tate wiedział, że jest w ruchu.
„Sprawdź
Internet. Niech Krys się tym zajmie” - rozkazał Tate.
„Nie
podłączyłeś szerokopasmowego łącza do baru, kolego” - powiedział cicho Bubba,
będąc w holu.
„Ktoś
w tym barze musi mieć telefon z dostępem do Internetu, a jeśli nie, to mamy
pieprzony telefon, dzwonimy. Znajdź daty, sprawdź harmonogram, chcę uzyskać
informacje za dziesięć minut, Bubba, szybciej, możesz to zrobić. I wyciągnij
jego podanie, przefaksuj je do mnie.”
„Rozumiem”
- odparł Bubba i Tate usłyszał rozłączenie, więc zamknął telefon.
„Dalton?”
- zapytał Frank.
„Jonas!” - ryknął Tate - „Zejdź tutaj!”
„Tate,
Dalton?” - powtórzył Frank.
„Zadzwoń
do federalnych” - zażądał Tate zamiast odpowiedzieć, gdy jego syn zbiegł po
schodach.
„Tata?”
- zapytał Jonas.
„Komputer,
Młody. Odpal. Teraz” - rozkazał Tate
i Jonas ruszył do jego biura.
Kilku
kolejnych oficerów schodziło po schodach, gdy Frank mówił dalej.
„Tate,
kolego, teraz pomyśl o tym. To może nie być to, co myślisz. To może nie być Maj-Grudzień.
Jest Boże Narodzenie, Laurie może robić wszystko. Rozumiem, że jesteś podjarany,
Neeta, Tonia. Ale Lauren nie jest w jego typie i rzucasz podejrzenia na kogoś w
czymś takim…”
Jego
wzrok znów się zamazał, a dłonie zacisnął w pięści, gdy jego ciało pochyliło
się nad Frankiem.
„Jeszcze
raz się zawahasz, kiedy powiem ci, żebyś coś zrobił, przysięgam na jebanego
Chryste, wyrwę ci twoje cholerne serce. Zadzwoń
do pieprzonych federalnych!”
Frank
wpatrywał się w niego przez pół sekundy, po czym podniósł rękę do radia na
ramieniu, nacisnął guzik i mruknął:
„Dyspozytor,
potrzebujemy telefonu na 10-18 do agenta specjalnego Tambo. Podejrzewana
aktywność Maj-Grudzień w rezydencji Jacksona. Koniec.”
Tate
usłyszał zszokowaną odpowiedź Jacindy z dyspozytorni - „Rezydencja
Jacksonów? Koniec” - ale nie słuchał. Poszedł do swojego biura.
*****
Lauren
„Nie
powinnaś była ze mną walczyć, Laurie” - szepnął Dalton - „Dlaczego ze mną
walczyłaś?”
Posmakowałam
knebla i mojej krwi.
To
dlatego, że obudziłam się w pickupie Daltona, poukładałam sobie głowę, zdałam
sobie sprawę, że nie jestem związana, a potem otworzyłam drzwi i stoczyłam się
na ziemię, mimo że samochód pędził przez wzgórza. Nie czułam się z tym dobrze i
podejrzewałam, że zrobiłam sobie krzywdę, ale nadal wstałam i starałam się
uciec prosto przez kłującą sosnę i bezlistną osikę wzgórz otaczających miejsce,
gdzie zaatakowano Sunny.
Dalton
mnie złapał. Znał te lasy. Ja nie.
Potem
pobił mnie bez względu na to, jak bardzo próbowałam się bronić, pokonał mnie i
zaciągnął z powrotem do swojego pickupa. Przykuł mój nadgarstek do drzwi, a
potem przywiózł mnie tutaj.
Tutaj.
Zamknęłam
oczy i odwróciłam głowę, ponieważ ich włosy były w jednej linii w plastikowych
torebkach przybitych do ściany. Widziałam ostrzyżone lśniące czarne loki Toni, włosy
kędzierzawe, popielate, blond. I gęste, soczysto ciemnobrązowe włosy Neety.
Poczułam,
że żółć spływa mi z tyłu do gardła.
Mieszka tam na górze, Laurie…
założę o to moje pieprzone życie, mieszka tam na górze. Zna to miejsce. Zna te
lasy. Założę się o moje pieprzone życie, że tam mieszka. Tam poluje. To jego
przestrzeń. To należy do niego.
Tate
wiedział, gdzie jestem, musiał wiedzieć. Znajdzie mnie, mógłby zrobić dla mnie
wszystko, znalazłby mnie.
Proszę, Boże, niech mnie znajdzie.
„Nie
chciałem, żebyś to była ty” - powiedział mi Dalton - „Nie. Walczyłem Laurie.
Ale powinnaś wyjść za niego, zanim się wprowadziłaś. Dobre dziewczyny wychodzą
za mąż, Laurie. Wychodzą za mąż, zanim się wprowadzają i pozwolą mężczyznom ich
dotykać. Poradziłbym sobie, ale wtedy pozwoliłaś Jonasowi mieszkać z tobą. Ty i
Tate pieprzycie się bez przerwy; właśnie wtedy, gdy był tam jego chłopak. Jego
chłopak. Widział to. Zobaczył, jak jesteście razem. Ledwo byliście w stanie
oderwać od siebie ręce. Wasze języki wpadały wam do gardeł przy każdej
nadarzającej się okazji. I słyszał to. Jak schodzisz na niego rano.” - wciągnął
powietrze - „Jonas cię widział, mógł cię słyszeć. I wiem, że to zrobił. Zrobił.
Zrobiłzrobiłzrobił…”
Przełknęłam
żółć, a potem krzyknęłam przez knebel, gdy usłyszałam rozdzieranie się
materiału i odwróciłam głowę, żeby na niego spojrzeć.
Byłam
na brudnym materacu na podłodze, a materac był pokryty brązowymi plamami. Krew.
Stara krew. Tonia prawie tu umarła. Neeta tu umarła. I Bóg wie kto jeszcze.
Byłam
związana i zakneblowana, ręce przywiązane nad głową do starego, zardzewiałego
kaloryfera, nogi szeroko rozwarte, przywiązane do ogromnych, szerokich śrub
przymocowanych do podłogi.
„Nie
powinnaś pozwolić, żeby cię usłyszał, Laurie” - wyszeptał Dalton, a potem
ostrze zatopiło się w moim boku, a mój krzyk bólu został stłumiony przez
knebel.
Jego
usta dotarły do mojego ucha, gdy ostrze wysunęło się - „Przepraszam” -
wyszeptał.
*****
Tate
„Nic
nie znalazłem” - powiedział Tate do Bubby, który stał za jego plecami.
Bubba
i Krystal pojawili się pięć minut temu. Bubba musiał jechać jak szalony, żeby
dostać się tam tak szybko, cały czas rozmawiając z Tate’m przez telefon,
przekazując Tate’owi informacje, które posiadał.
Dalton
był nieobecny przez dwa dni, gdy Neeta zginęła, nie było go, gdy zaatakowano
Sunny, i nie było, gdy dziewczyna z Chantelle została potraktowana brutalnie.
Krys
przywiozła ze sobą aplikację, ale Bubba przekazał mu szczegóły w drodze na
wzgórze, Krystal odczytała mu dane w samochodzie, a Tate przez ostatnie
piętnaście minut przeglądał informacje w jego bazach danych.
Dalton
Caulfield McIntyre nie istniał. Jego adres był w mieście, ale to był pieprzony
magazyn. Nie miał samochodu. Nie posiadał własności. Nie był notowany. Nie
płacił podatków. Nie miał pieprzonego prawa jazdy. Nie miał nawet historii
kredytowej.
Tate
wiedział, że Dalton ma pickupa i motocykl, a Tate wiedział, że Krys, a teraz
Laurie potrącała podatki od zarobków Daltona, ale z jakiegoś pieprzonego powodu
nic z tego nie było widoczne.
Dalton
McIntyre był czarną dziurą.
Miał
tylko konto bankowe, na które przelewali jego wypłatę, a jakim cudem, do
cholery, dostał to bez żadnego widocznego dowodu tożsamości, nikt nie mógł się
domyślić.
Tyle
że na koncie było inne nazwisko, nie McIntyre, imię Michael, nazwisko Simpson,
drugie imię, dziwnie, Caulfield.
Więc
Tate prowadził Simpson i dostał gówno. To samo dookoła. Bez podatków, bez
licencji, bez kredytu, bez samochodu, bez własności. Nic. Ani jednej pieprzonej
rzeczy. Poza datą urodzenia, obaj urodzili się w Szpitalu Powiatowym, tym samym
szpitalu, w którym urodził się Tate, szpital oddalony o dwadzieścia minut
drogi, data urodzenia Simpsona prawie trzydzieści lat temu. Jego urodziny
ósmego lipca i data urodzenia Daltona na jego wniosku to siódmy sierpnia.
Transponowane.
Więc
kim do cholery był Michael Simpson?
Nic
dziwnego, że federalni nigdy się nie zbliżyli. Obaj, Dalton i Simpson, są
całkowicie poza siecią.
Tate
obrócił się na fotelu i pochylił do przodu, kładąc łokcie na kolanach i głowę w
dłoniach.
„Myśl,
Jackson” - mruknął do siebie - „myśl.”
Poczuł
ruch i spojrzał w górę, by zobaczyć, że olbrzymia postać Deke’a wypełnia drzwi.
Wtedy oczy Tate’a powędrowały do Bubby.
„Wykonałem
kilka telefonów” - wymamrotał Bubba.
„Przyszedłem
zobaczyć, czy musimy cię zamknąć” - oznajmił Deke.
„Nikt
mnie, kurwa, nie zamyka” - odpowiedział Tate.
„Trzymasz
swoje gówno?” - zapytał Deke.
„Tak,
kurwa, trzymam moje gówno” - uciął w odpowiedzi Tate.
To
była prawda. Częścią, z którą się nie podzielił, było to, że ledwo, kurwa,
trzymał swoje gówno.
Deke
przyjrzał się Tate’owi, a potem spojrzał na Bubbę - „Wood organizuje akcję
poszukiwawczą w warsztacie. Idziesz?”
Bubba
zerknął na Tate’a, potem spojrzał na Deke’a i powiedział - „Tak”.
Oczy
Deke’a przeniosły się na Tate’a - „Ty?”
Tate
wstał - „Przejdziemy wzgórza, na których zaatakowano Sunny”.
Deke
skinął głową - „Wood już ma chłopców zmierzających w tę stronę. Wyznaczył nawet
pieprzone kwadranty. Zarządza tym wszystkim.”
„Federalni
niczego tam nie znaleźli” - zauważył Bubba.
„To
nie znaczy, że nie ma niczego do znalezienia” - odpowiedział Deke.
„Krys
ma Jonasa?” - spytał Tate Bubbę, a Bubba skinął głową.
„Stella
jest w drodze na górę” - dodał Deke.
„Chodźmy”
- mruknął Tate i wyszedł do drzwi.
Krys
i Jonas byli w salonie, kiedy przybyli. Obie pary oczu skierowały się na trzech
mężczyzn, którzy wpadli na jadalnię.
Jonas
zeskoczył z krzesła i podbiegł do Tate’a, uderzając go na oślep i obejmując ramionami.
Jonas też trzymał swoje gówno, ale ten chwyt się wymykał.
„Tato”
- wyszeptał Jonas cichym i przestraszonym głosem, a Tate pozwolił sobie w tej
chwili przyznać się do tego, co wiedział, odkąd usłyszał głos Franka przez
telefon, a to był fakt, że dziś wieczorem ktoś umrze, a Tatum Jackson miał go,
kurwa, zabić.
„Wychodzę,
Młody, poszukać Laurie” - mruknął Tate, przesuwając dłonią po włosach syna i
owijając ją wokół jego szyi.
Głowa
Jonasa odskoczyła do tyłu - „Czy mogę…?”
„Nie”
- przerwał mu Tate.
„Ale…”
„Muszę
iść, Młody” - powiedział mu Tate.
„Ale
tato…”
Tate
chwycił go za bicepsy, odciągnął mocno, ale delikatnie i przytrzymał, gdy zgiął
się wpół i spojrzał w oczy syna. Jego oczy. Oczy, o których Laurie powiedziała
mu, kiedy byli w łóżku w ciemności po tym, jak się z nią kochał kilka tygodni
temu, że uważała za najpiękniejsze, jakie kiedykolwiek widziała, oba zestawy.
„Kto
jest moim wielkim mężczyzną?” - wyszeptał Tate.
Usta
Jonasa zadrżały.
Potem
odszepnął - „Ja”.
„Uważaj
na Krys” - wyreżyserował Tate.
„Dobrze”
- Jonas wciąż szeptał.
Tate
puścił go, ale chwycił go ramieniem wokół jego ramion, wciągając syna w jego
ciało i mocno ściskając. Potem puścił go ponownie, a jego oczy przeszły Krys.
Stała i widział, że jej oczy były błyszczące, ale szczęka była zaciśnięta.
Zaciskała zęby, żeby powstrzymać łzy.
„Wrócę
z Laurie” - powiedział jej Tate.
Przełknęła.
„Dobrze,
Tate” - powiedziała.
Byli
za drzwiami, Deke odszedł do swojego pickupa, Bubba do swojego, Tate do Explorera,
kiedy zobaczyli światła nadjeżdżającego samochodu. Zatrzymali się, żeby
zobaczyć vana VW Shamblesa i Sunny parkującego z boku. Oboje wysiedli, Shambles
podbiegł do nich, Sunny zbliżała się wolniej.
„Wieści?”
- zażądał Shambles.
„Będziemy
jej szukać” - odpowiedział Bubba.
„Jadę”
- zwrócił się do Tate’a - „Jonas?”
„W
domu” - odpowiedział Tate i spojrzał na Sunny - „Może cię potrzebować.”
Nawet
nie skinęła głową. Pobiegła do domu.
Shambles
podbiegł do samochodu Bubby po stronie pasażera.
Wszyscy
wsiedli i zjechali z góry.
*****
Jim-Billy
Powinien
był kupić jeden z tych telefonów komórkowych.
Naprawdę
powinien.
Ale
nie zrobił tego i nie było czasu do stracenia.
Nie
powinien też pić tak cholernie dużo.
Ale
to było Boże Narodzenie i każde migoczące światełko, każda kołysząca się
girlanda, każda choinka mrugająca w każdym cholernym oknie przypominały mu.
Więc
wypił za dużo.
Ale
nie tak bardzo, żeby nie pamiętać gadania z Daltonem przed wiekami, to musiał
być ponad rok temu i Dalton opowiadał mu o swoim miejscu. Jim-Billy nawet o tym
nie myślał, nie wtedy, nie później, kiedy to całe to gówno z dziewczynami się rozlało.
To była rozmowa o niczym, którą wyrzucił z umysłu.
Ale
Dalton powiedział mu, że nie ma mieszkania w mieście ani domu. Mieszkał na
wzgórzach, na wzgórzach, gdzie zaatakowano hipiskę.
„Stary
dom mojej mamy” - mruknął.
A
Jim-Billy był pijany – kiedy usłyszał o Laurie, kiedy wszyscy w barze o tym
szemrali, panikowali, mężczyźni zmierzali do warsztatu – ale strach przedarł
się przez alkohol przesiąkający jego organizm i przypomniał sobie ładną Jane
Simpson, która wpadła w szkole średniej i miała chłopca. Mieszkała tam z
rodzicami, aż znalazła sobie mężczyznę i przeprowadziła się do Ouray, by być z
tym mężczyzną. I pamiętał jak przez mgłę, że słyszał wiadomość, że została
zabita, zadźgana nożem przez swojego chłopaka, który przysięgał, że tego nie
zrobił, przysięgał, że ją kochał, przysięgał, że była miłością jego życia, mimo
że został oskarżony i uznany za winnego i poszedł za to do więzienia. Wszyscy,
którzy ich znali, Jim-Billy przypomniał sobie, jak wieści dobiegły z Ouray,
byli oszołomieni. Wszyscy ci ludzie mówili, że Jane i jej mężczyzna byli
blisko, byli zakochani, znaczyli dla siebie cały świat. A ponieważ oboje
rodzice Jane już nie żyli, Jim-Billy przypomniał sobie, że słyszał, jak jej syn
trafił do rodziny zastępczej.
Nikt
nie mieszkał w tym domu od lat. A przynajmniej wszyscy myśleli, że nikt tego
nie robił.
Dalton
był dobrym chłopakiem, wszyscy go lubili, zwłaszcza Tonia. Jim-Billy spędził
dużo czasu w tym barze i zauważył, jak na niego patrzyła. Ogromnie się w nim podkochiwała,
zawsze starając się przyciągnąć jego wzrok. Jim-Billy doszedł do wniosku, że
jej ubrania stały się bardziej skąpe, a jej flirtowanie stało się bardziej
zalotne, gdy była bardziej zdesperowana, by zrobić na nim wrażenie lub sprawić,
by był zazdrosny.
Ale
Dalton nie był zainteresowany, ani nią, ani żadną z dziewczyn. Flirtował, ale
to było wszystko. Do diabła, Izzy pracował tam niecałe trzy miesiące i ten
dzieciak uprawiał seks praktycznie każdej nocy. Jim-Billy wiedział o tym
wszystko. Izzy był młody, ale nie był tak przystojny jak Dalton, więc często się przechwalał.
Nie
Dalton.
Taki
młody, przystojny facet? To nie było w porządku.
Jim-Billy
nigdy o tym nie myślał.
Nigdy.
Do
teraz.
Teraz
on miał Laurie i zamierzał ją skrzywdzić. Zranić ją tak, jak skrzywdził Tonię.
Jak zranił Neetę. Jak zranił tę śliczną, słodką hipiskę.
A
Laurie była Tate’a Elise. Miał Jonasa, więc nie była dla niego wszystkim, ale
to nie znaczyło, że nie tworzyła połowy jego świata. Kiedy połowa twojego
świata zostaje oderwana od ciebie, mógłbyś dożyć stu lat i nigdy go nie
odbudować.
Nigdy.
A
Tatum Jackson był dobrym człowiekiem. Nie zasługiwał na życie Jima-Billy’ego, który
co wieczór wracał sam do domu, do zimnego łóżka i nie mógł zasnąć, pamiętając,
jak to było, gdy jego łóżko nie było zimne, kiedy się do niego wsunął, kiedy
nigdy nie czuł się samotny, nawet gdy nie był z nią.
I
zamierzał coś z tym zrobić.
Wiedział,
że powinien zadzwonić na policję, a nawet do Tate’a, ale nie miał telefonu
komórkowego.
I
nie miał czasu.
Ktoś
musiał dostać się do Laurie.
*****
Tate
„To
śledztwo federalne, Jackson” - powiedział przez telefon komendant Arnie Fuller.
„Tak,
to prawda, Arnie, to nie znaczy, że nie możesz wysłać swoich chłopców, żeby jej
szukali, podczas gdy ty czekasz, aż Tambo przywiezie tu swój tyłek z Denver” -
warknął Tate.
„Jak
spieprzymy to gówno, mamy rozpalonych federalnych, a nie potrzebujemy ich
takich” - odpalił Arnie.
„Nie,
Arnie, nie potrzebujesz rozpalonych federalnych. Nie potrzebujesz federalnych,
którzy wtrącają się w twój biznes bardziej niż już. Nie sądzisz, że Tambo już ma
twój pieprzony kwit?” - Tate wrócił.
„Pieprz
się, Jackson, zawsze byłeś wrzodem na moim tyłku” - odparował Arnie.
„Nie
będziesz pieprzył się ze mną, jak poczekasz
dwie godziny, aż Tambo dotrze tutaj. Wypieprzysz Laurie. W ciągu dwóch godzin może wykrwawić się z wielu ran kłutych,
niektóre z nich będą w takich miejscach, przysięgam na Boga, że jak ty usiądziesz
na tym, to poczujesz, bo upewnię się, że zobaczysz więzienie, dupku, a policjant
w zamknięciu dostanie wepchnięte w tyłek wszelkiego rodzaju rzeczy” - obiecał
Tate.
„Idź
do diabła, Jackson” - warknął Arnie i rozłączył się.
„Kurwa!”
- warknął Tate.
„Rozumiem,
że nie otrzymaliśmy wsparcia od policji Carnal” - zauważył Wood, a jego głos
wibrował gniewem.
Oczy
Tate’a powędrowały do przyjaciela.
„Masz
swoją trzydziestkę ósemkę?” - spytał Tate Wooda, a oczy Wooda zwęziły się na
niego.
„Tate”
- powiedział łagodnym głosem.
„Nie
chciałem wychodzić z domu uzbrojony, żeby Jonas nie widział. Potrzebuję broni,
Wood” - stwierdził Tate.
„Myślisz…?”
„Zapytałem…”
- przerwał mu Tate - „…czy masz swoją 0,38?”
Wood
wciągnął powietrze. Potem pobiegł do swojego biura. Zanim wybiegł z biura do Explorera
Tate’a, Tate siedział za kierownicą, a SUV był na jałowym biegu.
Głowa
Tate’a zwróciła się do niego, kiedy wskoczył.
„Masz?”
- zapytał.
Wood
podał 0,38, a Tate zauważył, że Wood ma dziewięć milimetrów. Tate wziął 0,38,
wypuścił magazynek, przyjrzał się mu przez ułamek sekundy, wcisnął z powrotem,
a potem pochylił się do przodu, by móc wsunąć pistolet za pasek dżinsów z tyłu.
Potem
wrzucił wsteczny bieg i wyjechał tyłem ze miejsca parkingowego przed warsztatem.
*****
Lauren
Wyczyścił
nóż z mojej krwi o materac, a potem odciął nim moje włosy przy ramionach, żeby gdzieś
zacząć. Wiedziałam, że reszta pójdzie później. Wkładał włosy do nowej torebki,
kiedy to się stało.
Drzwi
otworzyły się gwałtownie i wpadł Jim-Billy.
Byłam
taka zszokowana, podekscytowana i pełna nadziei, myśląc, że Tate wejdzie jako
następny, że całe moje ciało szarpnęło się, najwyraźniej gwałtownie, ponieważ,
o dziwo, zardzewiała rura, do której przywiązane były moje ręce przy
kaloryferze, została odciągnięta od ściany.
„Co…?”
- Dalton zgrzytnął, wstając, okręcając się uzbrojony w nóż.
Bolało
jak diabli, ból przecinał ranę w boku, ale musiałam wstać, musiałam się stamtąd wydostać. Usiadłam, wyszarpnęłam
knebel z ust, pochyliłam się wpół i sięgnęłam po liny przy mojej prawej stopie.
„On
ma nóż!” - krzyknęłam, ale zrobiłam to przez wystrzał.
Spojrzałam
w górę i zobaczyłam, że Dalton wraca, krew leje się z rany w brzuchu.
Wtedy
Jim-Billy wślizgnął się na kolanach, zatrzymał się przy mojej lewej stopie,
niezdarnie odłożył broń, a potem jego palce były na linach.
„Musimy
cię stąd wydostać, Laurie” - powiedział Jim-Billy, niewyraźnie, odwracając moją
uwagę od Daltona, który stał plecami do ściany i dłonią na środku, krew sączyła
się z jego palców, jego twarz była blada, a jego oczy były puste, gdy zaczął
zsuwać się po ścianie - „Uwolnij drugą stopę, kochanie”.
Wróciłam
do pracy na nogach, gdy Jim-Billy rozwiązał lewą. Potem podszedł do mojej
prawej, odepchnął moje niezręczne ręce i zabrał się do pracy.
Byłam
wolna i Jim-Billy złapał mnie za rękę, prostując się i zaczynając ciągnąć mnie
za sobą, kiedy nagle pojawił się Dalton. Dalton uderzył Jima-Billy’ego w
latającym wślizgu, Jim-Billy i Dalton rzucili się w bok, a ja walczyłam z bólem
i, zamiast cofnąć się, przykucnęłam, jedną ręką zatykając wilgoć u boku. Drugą
sięgałam do pistoletu Jima-Billy’ego.
„Idź!
Idź! Idź!” - Ostatnie „Idź”, które
wypowiedział Jim-Billy, zakończyło się chrząknięciem, a Dalton stoczył się z
niego i zobaczyłam jego nóż wystający z brzucha Jima-Billy’ego.
„Nie!”
- krzyczałam.
„Idź”
- szepnął Jim-Billy, spojrzałam w jego wypełnione bólem oczy i zawahałam się.
Spojrzałam
na Daltona, którego oczy skierowały się na mnie.
Nie
byłam w stanie pomóc Jim-Billy’emu. Musiałam znaleźć pomoc.
Musiałam
dostać się do Tate’a.
Przestałam
sięgać po broń, stanęłam na nogach i pobiegłam.
*****
Tate
„Simpson”
- mruknął Tate do kabiny.
„Co?”
- zapytał Wood.
„Jane
Simpson” - mruczał Tate.
„Tate…
co?” - odgryzł Wood.
„Jezu,
kurwa, Wood, pamiętasz tę dziewczynę, była z nami w szkole; dwa, trzy lata
wyżej. Całe miasto o tym mówiło. Została zapłodniona. Potem zaczęła spotykać
się z tym facetem z Ouray, był tutaj, zapomniałem, pracował na platformie
wiertniczej czy coś takiego. Wróciła z nim do jego miasta, potem została
zabita, a on dostał za to dożywocie.”
„O
kurwa. Tak” - odparł Wood.
„Była
blondynką. Niebieskie oczy. Jak jej dziecko. Pamiętasz jej dziecko?” - spytał
Tate.
Poczuł,
że w ciemności głowa Wooda odwraca się do niego - „Miejsce Simpsonów.”
„Stary
jednopasmowy trakt. Nieutwardzona. Pamiętam o tym tylko dlatego, że zaginął
dzieciak Amelii. Policjanci tworzyli grupy poszukiwawcze, przeszliśmy przez te
wzgórza. Znalazłem to przy tym trakcie, zastanawiałem się, co to jest, byłem
ciekawy i sprawdziłem, kiedy wróciłem na komisariat. Simpsonowie zostawili go
swojej córce i trafił do dzieciaka, gdy została zamordowana. Nigdy nie zapłacił
od niego podatków i rząd go przejął, ale nigdy nic z nim nie zrobił. Pozwolili
temu trwać. Kurwa, nikt by się nie dowiedział, że tam jest, nie wiedzieli, żeby
tego szukać.”
„Pamiętasz,
gdzie to jest?” - zapytał Wood.
„Tak,
zadzwoń do Deke’a, Bubby, niech wszyscy tam pojadą” - rozkazał Tate i Wood
wyciągnął telefon.
Mimo
to zapytał - „Jesteś pewien, Byczku? Ciągnąć chłopców, skupiać się w jednym
kierunku?”
Tate
żył przez długi czas, nie tylko na polowaniu czy jako policjant, ale także na
boisku piłkarskim.
Jak
patrzyłeś na kogoś biegnącego na ciebie, musiałeś go zdjąć, albo podążałeś za
odbierającym prowadzącym grę, musiałeś przeczuć, w którą stronę się rzuci, aby
cię uniknąć lub w którą stronę się zwróci by złapać przejście, bo na pewno nie
chciałeś iść w drugą stronę. Tate nie mógł powiedzieć, że za każdym razem
wybierał właściwy kierunek, ale dwa lata z rzędu nie sprawił, żeby jego drużyna
wybrała zły kierunek.
„Niech
wszyscy tam pojadą, Wood.”
„Rozumiem”
- mruknął Wood, po czym powiedział do telefonu - „Bub, Tate myśli, że to syn
Jane Simpson. Miejsce Simpsona. Przekazać informacje…”
A
Wood mówił, gdy Tate prowadził.
Szybko.
*****
Lauren
Zbiegałam
ze wzgórza, cały mój bok przeszywał ból, czułam się jak kula ognia i wiedziałam,
że mnie ściga. Słyszałam, jak przebija się przez las za mną. Oboje byliśmy
ranni, ale on znał te lasy.
Już
raz mnie złapał. Znał je.
A
ja nie.
Ale
to były wzgórza Sunny i Tate znajdował ludzi zarobkowo.
On
będzie wiedział.
On
będzie wiedział.
Będzie
wiedział, żeby mnie tu szukać.
Modliłam
się do Boga, żeby wiedział.
„Pomocy!” - krzyknęłam, mając nadzieję,
że mnie szukają i ktoś to usłyszy - „Pomocy! Pomocy! Proszę, proszę, proszę, pomóżcie mi!”
Spojrzałam
za siebie, aby zobaczyć, jak się zbliża.
Spojrzałam
przed siebie, wyszłam na polanę i zobaczyłam reflektory po mojej lewej stronie.
Zaszokowały mnie tak bardzo, że moje ciało zadrżało, aż się zatrzymało, ale SUV
już tam był i wyrzuciłam rękę, gdy ślizgał się po błocie, a światła stop
oświetliły jego ogon błyskiem czerwieni.
Zanim
się zatrzymał, zbliżył się do mnie tak bardzo, że moja dłoń spoczęła na
rozgrzanej masce. Zrobiła to tylko przez sekundę, zanim spojrzałam przez
przednią szybę i zobaczyłam Tate’a.
Przepłynęła
przeze mnie ulga i bezgłośnie wymówiłam słowo „Kochanie”.
Potem
Dalton uderzył mnie w plecy wślizgiem, ból przeszył mnie i upadłam frontalnie
na błoto przed Explorerem Tate’a, podwójny cios bólu spowodowany uderzeniem i
lądowaniem, nie wspominając o wylądowaniu głowy na skale oznaczał, że zgasłam
jak świeczka.
*****
Wood
„Byczku!”
- Wood krzyknął, ale Tate nie słuchał. Tate przepadł. Tate był tak mocno w
głębi furii, że nic by się przez nią nie przebiło.
Wood
musiało się przebić. Sprawdził ją po tym, jak Tate zerwał z niej Daltona, a
Laurie oddychała i dochodziła do siebie, ale krwawiła z rany kłutej i była
pobita. Nie musiała tego przeżyć tylko po to, by spędzić następne pięć do
dziesięciu lat na odwiedzaniu Tate’a w zakładzie karnym.
Wood
zbliżył się do Tate’a, który trzymał Daltona za dekolt koszulki i tłukł jego, i
tak już zakrwawioną, twarz na bardziej krwawą miazgę. Owinął obie ręce wokół
Tate’a, rozkładając ręce jego na boki, więc Dalton upadł na ziemię, a Wood
szarpnął Tate’a do tyłu, krzycząc ponownie - „Byczku! Musimy ściągnąć Laurie ze
wzgórza.”
Tate
szarpnął się gwałtownie w bok, skupiony, chcąc wrócić do celu, a ciało Wooda
poszło z nim, ale trzymał się wszystkiego, co miał. Wtedy Wood usłyszał
nadjeżdżające samochody.
Dzięki, kurwa, Boże,
pomyślał.
„To
koniec, zabierzmy ją do szpitala” - powiedział.
Ciało
Tate’a znów się szarpnęło i Wood ponownie poszedł za nim, jego oczy były na
profilu Tate’a, oczy Tate’a spoglądały w dół na jęczące, pełzające ciało
Daltona.
„Jest
ranna, Byczku, zabierzmy ją do szpitala” - wyszeptał Wood, używając jedynej
rzeczy, którą mógł się do niego przebić.
Przyjechały
kolejne samochody i otoczyły ich reflektory, pędzące stopy.
„Mam
ją, zabieram, schodzimy ze wzgórza” - Wood usłyszał krzyk Deke’a, a potem wokół
zebrali się mężczyźni.
Wood
poczuł, że bezpiecznie jest puścić Tate’a i odwrócił się, by zobaczyć plecy
Deke’a odchodzącego truchtem z Laurie w ramionach.
„Jestem
z nim!” - hipis Shambles wrzasnął i ruszył za Deke’m.
„Skurwysynu!”
- Bubba ryknął, cofnął się, a następnie kopnął tak brutalnie w krwawiącą stronę
Daltona, że Dalton zawył z bólu, nawet gdy przewrócił się dwa razy.
Bubba
podszedł do kroku potrzebnego do powrotu do Dalton i wymierzył kolejnego
kopniaka, zanim Wings, Stoney i Pop dopadli go, by odciągnąć go do tyłu.
„Gdzie
są pierdolone gliny, to tylko chcę, kurwa, wiedzieć!” - krzyknął Steg, stojąc
na trawie i wpatrując się w Daltona.
Wood
nie miał na to odpowiedzi i przyszło mu do głowy, że Tate nie poruszył się ani
nie odezwał przez ostatnie dwie minuty, więc jego oczy przeniosły się na
przyjaciela, aby zobaczyć, jak Tate wciąż wpatruje się w ziemię, mimo że Dalton
nie był już w jego polu widzenia.
Pop
też to zobaczył, ponieważ zawołał - „Byczku?”
„Dwa
zestawy tropów” - mruknął Tate.
„Co?”
- spytał Wood, zbliżając się do jego boku, gdy Pop zbliżył się do drugiego.
„Ciepła
zima, ziemia nie zamarznięta na stałe” - Tate wciąż mamrotał, z oczami wbitymi
w ziemię - „Dwa zestawy tropów. Jeden podwójny z powrotem. Jeden tylko do
przodu.”
Wood
spojrzał na ziemię i patrzył, ale tego nie widział.
Z
drugiej strony nie był tropicielem jak Tate.
„Co
myślisz?” - Wood zapytał ziemię, a następnie spojrzał na Tate’a, aby zobaczyć,
że jego głowa jest podniesiona i patrzył w dal.
„Ona
biegła” - wyszeptał Tate - „On został postrzelony.”
„Tate,
synu, daj nam znać, co się tam dzieje” - nalegał Pop, niecierpliwie dźgając
palcem w głowę Tate’a, ale Tate odwrócił się nagle i skierował z powrotem do Explorera.
W
oddali słychać było syreny, ale Tate otworzył drzwi od strony kierowcy.
Wood
zmarnował tylko sekundę, jaką zajęło mu spojrzenie na ojca, po czym pognał do
drzwi po stronie pasażera.
Wciąż
wspinał się, gdy Tate przyspieszył tak szybko, opony wpadły w poślizg,
wyrzucając błoto, co było dobre, ponieważ dało Wings’owi sekundę, której
potrzebował, aby wyrwać ciało Daltona z drogi, gdy Explorer leciał do przodu.
Wood
posadził tyłek na siedzeniu, zatrzasnął drzwi i odwrócił się do Tate’a - „Mów
do mnie.”
„Ktoś
inny jest tam na górze” - powiedział Tate.
„Kto?
Partner?” - zapytał Wood.
„Nie”
- odpowiedział Tate - „bohater.”
*****
Lauren
Otworzyłam
oczy. Było ciemno. Poczułam szpital. Nie czułam bólu.
Odwróciłam
głowę na bok i zobaczyłam Tate’a.
Nie
spał, siedział na krześle przysuniętym do krawędzi mojego łóżka, z łokciami
opartymi o kolana, oczy miał przekrwione i wyglądał na wykończonego.
„Hej”
- wyszeptałam i poczułam, że moje usta układają się w mały uśmiech.
Jego
oczy opadły na moje usta, a potem się zamknęły, tak powoli, że czułam, jakby
zajęło mu to dziesięć minut.
Potem
jego głowa opadła i mruknął na kolana - „Jezu pieprzony Chryste. Jezu pieprzony Chryste.”
„Słonko”
- wyszeptałam, a jego głowa podniosła się do góry, a potem wypełnił moją wizję,
ponieważ jego usta były na moich, delikatne, ale stanowcze, a jego duże dłonie
obejmowały obie strony mojej głowy, trzymając mnie nieruchomo.
Zerwał
połączenie naszych ust i oparł czoło o moje.
„Mała”
- szepnął.
„Jim-Billy?”
- zapytałam.
„Okej,
nóż wyrządził mu więcej obrażeń niż tobie, przebił mu żołądek, ale go
załatali.”
Tym
razem ja zamknęłam oczy, a potem otworzyłam je, aby jedyną rzeczą, którą
widziałam, były jego.
„Dzięki
Bogu” - wydyszałam, a potem zapytałam - „Jonas?”
„Na
zewnątrz śpi na kanapie z Krys, Stellą, Sunny, Wendy i połową Carnal.”
„Połowa
Carnal?”
Skinął
głową, jego czoło ocierało się o moje - „Połowa Carnal”.
„To
musi być duża poczekalnia” - wyszeptałam, zdając sobie sprawę, że to mnie
wykańcza, moje powieki robiły się ciężkie i walczyłam z tym.
Po
raz pierwszy nie chciałam spać.
Tate
to zobaczył, a jego głowa uniosła się odrobinę, ale obie ręce zsunęły się do
mojej szczęki.
„Idź
spać, Słonko” - ponaglił delikatnie, unosząc kciuki, gładząc moje kości
policzkowe - „Będę tutaj, kiedy przejdziesz na drugą stronę.”
„Nie
chcę” - mruknęłam, opuszczając powieki i z wysiłkiem ponownie je otworzyłam.
„Idź
spać, Laurie.”
„Tate”
- wyszeptałam, moje powieki znów opadły i nie mogłam ich otworzyć.
Ale
zanim sen mnie porwał, poczułam, jak jego usta układają się w słowa - „Słodkich
snów, mała”.
*****
Jim-Billy
Jim-Billy
obudził się z uczuciem czegoś, czego nie czuł od siedmiu lat.
Miękka,
ciepła kobieta przyciśnięta do jego boku, z ręką pod policzkiem na jego
ramieniu.
Z
wysiłkiem spojrzał w dół, by zobaczyć czubek jasnej głowy Laurie, jej ramię
okryte szpitalną koszulą, resztę ciała okrytego cienkim szpitalnym kocem.
Wyczuł
ruch, jego głowa opadła na poduszkę, a jego oczy zwróciły się na jasne słońce
Kolorado wpadające przez okno, gdzie stał Tate, patrzący na dwoje ludzi w
łóżku.
„Śpi?”
- zapytał Jim-Billy cichym, chrapliwym głosem.
Tate
skinął głową.
„Zmusiła
mnie, żebym ją tu przyniósł, chciała być z tobą” - wyszeptał Tate ledwo
słyszalnym głosem.
Jim-Billy
skinął głową.
„Z
nią wszystko w porządku?” - zapytał Jim-Billy.
„Lepiej
niż z tobą” - odpowiedział Tate.
Jim-Billy
ponownie skinął głową.
Nie
czuł wiele bólu, ale z drugiej strony nie poruszał się i miał miękkie, ciepłe
kobiece ciało przyciśnięte do jego boku. Należała do Tate’a, ale nadal była miękką,
ciepłą kobietą i była Laurie, żywą i oddychającą. To był dar, a życie było za
krótkie, jak dostajesz prezent, zwłaszcza tak cenny, jak ten, który przyciskał
się do jego boku w cholernym szpitalnym
łóżku, przyjmujesz go.
Tate
przeszedł od okna do łóżka, przez całą tę krótką podróż ani na chwilę nie odrywał
oczu od Jima-Billy’ego.
Kiedy
jednak dotarł do łóżka, przerzucił wzrok do Laurie, a potem z powrotem do
Jima-Billy’ego.
Potem
powiedział ostrym szeptem - „Jestem ci winien, Billy, jestem ci winien ogromnie”.
Jim-Billy
ponownie skinął głową.
„Wiem.”
I
wiedział.
Nie
dlatego, że Jim-Billy cierpiał z powodu tego, co kryło się za całkowitym
drętwieniem jego jelit, torowało sobie drogę od tego, co płynęło do jego
krwioobiegu z kroplówki w jego ramieniu, ale dlatego, że Jim-Billy cierpiał,
aby zrobić wszystko, aby zachować to, co było ściśnięte w łóżku obok niego żywe
i oddychające.
Jim-Billy
uśmiechnął się do Tate’a swoim na wpół bezzębnym uśmiechem.
Potem
powiedział - „Wesołych Świąt”.
Tate
wpatrywał się w niego przez chwilę i robił to ciężko.
Potem
twarz Tate’a rozluźniła się i Jim-Billy usłyszał jego niski, rozbawiony
chichot.
[1] Ebenezer
Scrooge – postać fikcyjna, główny bohater opowiadania Charlesa Dickensa Opowieść wigilijna
Ooooooo, wow, obwiniam autorkę o zbyt mało wskazówek. Inaczej bym zgadła. Boski rozdział ❤️ dziękuję 😘😘😘 Jaki psychol serio matkę zabił 😭 straszne...
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Taki niepozorny, rzadko się pojawiał i miał z każdym dobry kontakt a wyszedł niezły psychol. Ale serio tylko dlatego że słyszał matkę z facetem 🤯 kurde mogła mu wylumqczyc i dlatego tak bardzo jest potrzebna edukacja seksualna. I choć też trudno mi się o tym myśli ale mój młodszy brat nie urwał się z choinki XD
UsuńMyślę, że on tak czy tak by zabijał, nikt go nie krzywdził a on i tak sobie znalazł wymówkę, gościu był gwałcicielem i dewiantem. Podejrzewam, że jarały go te ich odgłosy i sobie z tym nie radził. Rodzina przeoczyła sygnały. Gdyby trafił wcześnie do lekarza nic by się nie stało. Każdemu ciężko przejść do porządku dziennego, że z dzieckiem jest coś nie tak 😐🥺
UsuńDziękuję :-)
OdpowiedzUsuń😭😭😭😭OMG...dziękuję za twoja pracę jesteś najlepsza..co to rozdziału brak my słów
OdpowiedzUsuńTa postać tak była niewidoczna w tle, że nigdy bym na to nie wpadła co mu w duszy siedzi 😢🥺
UsuńDalton!? Zero trafień.
OdpowiedzUsuńJestem zszokowana na maxa😳😳 co to był za rozdział. W życiu bym się nie spodziewała że to Dalton kelner 🤯🤯🤯🤯 Biedna Laurie 😪😪 nie no to ponad mój umysł lol. Dziękuję ❤
OdpowiedzUsuńO kurde normalnie zapomniałąm o barmanie.
OdpowiedzUsuńNo to teraz juz wszystko się wyjaśniło i nikt nie umarł.
Rozdział rewelacja i Jim-Billy został bohaterem całego miasta :)
Szkoda że już koniec książki ale coż z nieciepliwością czekam na kolejną :)
No ja go nie pamiętałam, całkowicie tło jak beżowa ściana 🥺🥺🥺
UsuńTylko kilka razy jego imię wspomniane i tyle.
UsuńJak by nie było pełne zasakoczenie.
Nikt nie trafił w tożsamość mordercy :)
Dziękuję bardzo. Ile emocji na dobranoc.
OdpowiedzUsuńDziękuję, tego to się nie spodziewałam, absolutnie. Wspaniały rozdział
OdpowiedzUsuńdziękuje
OdpowiedzUsuń