wtorek, 27 lipca 2021

19 - Jonas

 

Rozdział 19

Jonas

 

 

Drzwi do baru otworzyły się i większość mojego ciała zesztywniała, ale oczy powędrowały do nich.

Weszła Nadine.

Odetchnęłam z ulgą.

„Laurie, kochanie, wszystko w porządku?” – zapytał Jim-Billy, a ja spojrzałam na niego.

Był piątek. Byłam na dziennej zmianie. Tate zniknął, by odebrać Jonasa. Od południa byłam na szpilkach, jakby Tate mógł tuż za barem teleportować się jak Scottie[1] i wziąć ze sobą Jonasa. Ale teraz była prawie trzecia i mogli być w każdej chwili.

Nie byłam na to gotowa.

Tate powiedział mi, zanim wyszedł tego ranka, że przyprowadzi Jonasa by mnie poznał w barze, potem pójdą i załatwią swoje sprawy, a potem mnie zabiorą i wszyscy pójdziemy na kolację. Chciałam zrobić Jonasowi powitalną kolację w domu i być może wbić się przez żołądek do jego dziesięcioletniego serca, ponieważ nie sądziłam, że Neeta jest mistrzynią kuchni. Chociaż, gdybym poczekała do końca zmiany, jedliby późno, więc było to lepsze wyjście. Kolacja mogła być wcześniej, niż planowałam.

I tak kupiłam wszystkie rzeczy na kolację, bo sobotę miałam wolną, więc zdecydowałam, że to zrobię. Nie dowiedziałam się o tym, dopóki nie weszłam tego dnia do baru i usłyszałam, że Krystal i Wendy spiskowały przeciwko mnie. To był dzień wolny Wendy, ale przychodziła mnie przejąć o trzeciej trzydzieści, a Krystal dokonała zmian w harmonogramie w ostatniej chwili, więc miałam cały weekend wolny. Nie chciałam spędzić z nimi całego weekendu. Chciałam tylko sobotę. Powiedziałam sobie, że to po to, żeby Tate mógł poświęcić czas Jonasowi. Tak naprawdę było to dlatego, że Jonas przerażał mnie na śmierć.

Kolacja, którą wybrałam, była moją specjalnością, moja rodzina ją uwielbiała, ale Brad nienawidził. Mówił, że to przesada, bo zawiera tyle kalorii i tłuszczu, że nie sposób policzyć, więc robiłam to tylko wtedy, gdy wracałam do domu w Indianie. Kotlety wieprzowe faszerowane Rice-A-Roni w towarzystwie prawdziwego nadzienia chlebowego takiego jak na Święto Dziękczynienia i zapiekanki z zielonej fasoli (tej lepkiej z chrupiącą cebulą w środku i na wierzchu). Po tym następowało czerwone ciasto z kremowym, białym lukrem, które mocno naruszało moją wolę, by nie zjeść wszystkiego przed lukrowaniem.

Zrobiłam ciasto noc wcześniej wykorzystując do tego energię nerwową. Tate wyjechał; został odwołany na kilka dni, żeby złapać złego faceta. Na szczęście miało to trwać tylko kilka dni. Niestety, pokłóciliśmy się, kiedy wrócił, czyli poprzedniej nocy, mniej więcej trzy minuty po tym, jak nałożyłam ostatnie ozdoby na lukier na ciasto.

Walczyliśmy, bo do tego dnia pracowałam nocami, więc spędzałam dnie, kiedy odjechał, malując jego pokój jako niespodziankę.

To nie to, że pomalowałam pokój, wkurzyło Tate’a. Kiedy wrócił do domu i zobaczył to, spodobało mu się, bardzo jeśli pocałunek, który mi dał, był jakąkolwiek wskazówką.

Tym, co go wkurzyło, była faktura za żaluzje, którą Tate zobaczył na blacie po tym, jak wyszliśmy z sypialni i weszliśmy do kuchni. Przyszedł do mnie miejscowy mężczyzna, zmierzył okna i zamówiłam nowe żaluzje. Naprawdę fajne; takie wykonane z bogatego, ciemnego drewna. Kosztowałyby fortunę, ale byłyby niesamowite z zasłonami.

Tate podniósł fakturę, zerknął na nią, spojrzał na mnie i zapytał - „Co to jest?”

„Um… niespodzianka, część druga?” - odpowiedziałam pytaniem, ponieważ wyraz jego twarzy był trochę przerażający.

„Lauren, kurwa, nie słyszałaś mnie, kiedy powiedziałem, że rolety będą musiały poczekać?” - odezwał się w tym samym czasie, gdy wzburzony rzucił fakturę na ladę.

„Tak, słyszałam cię. Powiedziałeś, że nie stać cię na nie. Więc naprawdę ich potrzebujesz… umm… w pewnym sensie…” - mówiłam sztywno, ponieważ jego twarz nie stawała się mniej przerażająca i ponieważ właściwie ich nie potrzebował w żaden sposób - „Więc… umm… ja je kupiłam.”

„Tak, kupiłaś je i nie stać mnie na nie.”

Nie rozumiałam, więc zapytałam - „Nie stać cię na nie?”

„Będzie kolejne trafienie, które ci mam zwrócić, Asie. Nie potrzebujesz więcej trafień. Moja równowaga musi zacząć rosnąć, a nie spadać.”

„Nie, to znaczy kupiłam je dla ciebie.”

Myślałam, że to pójdzie dobrze, ponieważ nikt nigdy się nim nie opiekował, a Neeta nigdy nie dawała mu niczego poza orgazmem. Też mu je dawałam i miałam misję wciągnięcia go tak głęboko, jak tylko mogłam, więc musiałam wyprzedzić całą jego historię z Neetą i jakąkolwiek inną kobietą.

To jednak nie poszło dobrze.

„Kupiłaś je dla mnie” - powtórzył cicho, ale jego głos był twardy.

„Tak, myślałam…”

Przerwał mi - „Nie, mała, nie zrobiłaś tego.”

„Przepraszam?”

„Nie pomyślałaś” - wyjaśnił.

„Ja…”

„Masz pieniądze...” - przerwał mi ponownie, pochylając się nieco w moją stronę - „Tak, wiem. Jak by nie było tego na mojej twarzy za każdym razem, gdy wkładałaś ubranie lub rozpryskiwałaś swoje wymyślne perfumy w mojej cholernej sypialni, nadal wiedziałbym, gdy opowiedziałaś mi o swoim życiu z tym pojebem.”

„Tak, mam pieniądze, ale…”

Włamał się ponownie - „Żadna kobieta się o mnie nie troszczy”.

„Nie troszczę się o ciebie, ja…”

„Opiekujesz się mną”.

Straciłam trochę panowania nad sobą i dlatego warknęłam - „Czy pozwolisz mi skończyć?”

„Nie” - odpowiedział.

„Nie?”

„Właściwie, kurwa, nie” - poprawił się.

„Przepraszam?” - szepnęłam, a on pochylił się dalej.

„Mam fiuta, mała” - uciął.

„Wiem to, mały” - odwarknęłam.

„Żadna kobieta się mną nie zajmuje” - powtórzył - „Ja robię dom dla siebie i mojego dziecka.”

„Próbowałam zrobić coś miłego!” - mój głos się podniósł - „To tylko żaluzje, Tate.”

„Wsadzasz mi pieniądze w twarz, Lauren.”

Cofnęłam się - „Nie”

Odchylił się do tyłu - „Kupujesz mi prześcieradła. Malujesz mój pokój. Co dalej? Umyjesz moje jaja?”

Właśnie wtedy wciągnęłam powietrze i uniosłam dłoń między nami. Potem wzięłam torebkę z lady, porywając stamtąd kluczyki do samochodu. Wyszłam do samochodu w garażu i użyłam pilota do drzwi garażu, który dał mi Tate, a który był w moim samochodzie. Zaniosłam go do jego Explorera, otworzyłam drzwi po stronie kierowcy, rzuciłam go na siedzenie, wróciłam do samochodu, uruchomiłam, cofnęłam i pojechałam prosto do Hotelu Carnal. Zameldowałam się u Neda. Betty wyszła i zagraliśmy Harry Potter Clue. Nie zadawali pytań, a ja nie mówiłam. Kiedy Betty poszła do łóżka, poszłam do swojego pokoju i rozbiłam się w makijażu, zdjęłam dżinsy, ale wciąż miałam na sobie koszulkę, którą nosiłam tego dnia.

To było do dupy, ponieważ Tate’a nie było przez wiele dni i tęskniłam za nim. A najbardziej mi brakowało bycia z nim w łóżku. Nie spałam dobrze, bo nigdy nie spałam świetnie, ale też dlatego, że tęskniłam za nim i byłam na niego zła, oba w równym stopniu. Po niespokojnej nocy wstałam, włożyłam dżinsy, włożyłam klapki i powlekłam się do recepcji. Betty wpuściła mnie do swojego domu, dała mi płyn do mycia twarzy, dodatkową szczoteczkę do zębów i pastę do zębów. Umyłam twarz, umyłam zęby, wypiłam z nią filiżankę kawy i powiedziałam, że wrócę, podczas gdy ona gapiła się na mnie z otwartą twarzą i miłymi oczami, zapraszając do rozmowy, jeśli będę tego potrzebowała, gotowa trzymać usta zamknięte, jeśli nie.

Mogłam już wcześniej wspomnieć, że bardzo lubiłam Betty.

Wyszłam do samochodu i pojechałam do Tate’a. Siedział na swoim tarasie, z nogami na poręczy, z kubkiem kawy w dłoni, kiedy podjechałam pod jego podjazd. Zaparkowałam tam, gdzie zaparkowała Neeta, weszłam po schodach na taras, nie odwracając od niego wzroku, weszłam przez rozsuwane szklane drzwi i skierowałam się prosto do sypialni po moje torby.

Nie dotarłam do garderoby.

W połowie sypialni Tate objął mnie ramieniem i wciągnął tyłem do swojego ciała.

„Nie jestem fanem spania samotnie” - mruknął mi do ucha, gdy pociągnęłam za jego uścisk, ale był silniejszy ode mnie i zmienił kierunek, więc zmierzaliśmy do łóżka.

„Puść mnie, Tate” - zażądałam, kładąc ręce na jego ramieniu.

„Musisz nauczyć się godzić z tym, Asie” - powiedział mi.

„Pozwól… mi… odejść” - powtórzyłam.

Dotarliśmy do łóżka, przekręcił się, opadając na plecy i wylądowałam na nim. Walczyłam, ześlizgnęłam się z jego ciała, ale przetoczył się po mnie, przyszpilając mnie do łóżka.

Pchnęłam jego ramiona, ale jego ręce podniosły się po moich bokach, przesuwając się po moich pachach, łokciach, przedramionach, a potem dłoniach. Jego palce zmuszały się do splotu między moimi, wepchnął moje ramiona i dłonie do łóżka nad moją głową, cały czas jego usta pracowały na mojej szyi.

„Tate!” - warknęłam.

Uniósł kolano, rozchylając moje nogi.

„Założę się, że zapalisz się i seks na zgodę będzie gorący” - mruknął.

„Nie godzimy się i nie uprawiamy seksu.”

Podniósł głowę, zobaczyłam, że się uśmiecha i przez ten uśmiech powiedział - „Mała.”

„Wal się!” - splunęłam.

Wybuchnął śmiechem i wciąż to robiąc, pocałował mnie.

Tak zaczęła się walka i radziłam sobie całkiem nieźle, biorąc pod uwagę, że Tate był większy ode mnie, cięższy ode mnie i silniejszy ode mnie.

Niestety, po drodze zapaliłam się, uprawialiśmy seks na zgodę i, Tate miał rację, było gorąco.

Klęczałam przed nim, tułowiem na łóżku, z policzkiem przyciśniętym do kołdry, rękoma wyciągniętymi przed siebie i dłońmi zaciskając prześcieradło, kiedy Tate szorstko zachęcał - „Tak właśnie, mała, pieprz się sama.”

I ja to robiłam. Klęczał za mną, a ja cofałam się do niego, wykonując całą pracę.

„Tate” - odetchnęłam, bo miałam już dojść, ale zanim mogłam, wyszedł, więc krzyknęłam - „Tate!”

„Jeszcze nie” - mruknął, odwrócił mnie, rozłożył nogi, a potem jego usta były na mnie.

Był w tym dobry, ponieważ miał różne prędkości i poziomy. Mógł iść wolno i być delikatny lub mógł iść szybko i być głodny. Zwykle zaczynało się od jednego, a następnie przechodziło stopniowo (nigdy wystarczająco szybko, ale zdecydowanie wystarczająco dobrze) przez resztę.

Broda pomagała. Bardzo.

Był na najwyższych obrotach, najbardziej żarłoczny, jego dłonie obejmowały mój tyłek, trzymając mnie przy sobie, kiedy sapnęłam - „Tate”.

Wiedział, co to znaczy, i usta zniknęły.

„Kochanie” - błagałam, gdy jego ciało opadło na moje, uniósł moje nogi, by zarzucić je na swoje ramiona.

„Chcę oglądać” - mruknął, a potem był we mnie, jego ręce na łóżku dawały mu siłę do głębokiego uderzenia.

„O mój Boże” - wyszeptałam, gdy nade mną przeszedł i patrzyłam, jak przechyla głowę tak, że patrzył na nasze połączone ciała.

„Twoja cipka, kochanie, Jezu, tak cholernie słodka” - odszepnął.

„O mój Boże” - powtórzyłam, gdy fala napłynęła, jego głowa podniosła się do góry, a jego oczy spotkały się z moimi.

„To właśnie to, Laurie” - mruknął, ale zamknęłam oczy, głowę wygięłam do tyłu, plecy w łuk, nogi napięłam, łydki wbiłam w jego ramiona, a on dalej pchał, mocno i głęboko.

„Nie przestawaj, Tate” - błagałam, wciąż dochodząc.

„Kurwa, mała.”

„Nie przestawaj” - wyszeptałam i nie zrobił tego, dopóki nie skończyłam i on też.

Zsunął moje nogi ze swoich ramion i owinął je wokół swojej talii, a następnie położył się na mnie.

Jego usta były przy moim uchu, jego dłoń owinęła się wokół mojej piersi, kiedy powiedział - „O tak, Asie, seks z tobą jest gorący”.

Miałam bardzo, bardzo dobry orgazm, ale mimo wszystko wtedy przypomniałam sobie, że był bardzo, bardzo dużym palantem.

„To był seks na pożegnanie” - oznajmiłam - „Wracam do Hotelu Carnal.”

Podniósł głowę i spojrzał na mnie.

„Nie, nie wracasz.”

„Tak, wracam.”

„Nie. Nie wracasz.”

„Wracam!” - warknęłam.

„Mówiłem ci, Lauren, jak wciąż się dla mnie tak będziesz rozpalać, przykuję cię do łóżka. Spróbuj zameldować się w tym pieprzonym hotelu, zrobię to teraz.”

„To niezgodne z prawem” - poinformowałam go kwaśno.

„Jak możesz komuś powiedzieć, kiedy będziesz przykuta do mojego łóżka?” - zapytał.

„Nie przykujesz mnie do łóżka!” - płakałam głośno.

„Nie wracasz do hotelu.”

„To dom. Wróciłeś tu, Drań już mnie nie potrzebuje. I, jeśli mogę dodać, jesteś palantem, więc nie chcę już tu być.”

„Chcesz tu być.”

„Nie chcę.”

„Mała, kiedy byłaś na kolanach, musiałem użyć całej siły, żeby nie przewrócić się na łydki, tak mocno mnie pieprzyłaś. Chcesz tu być.”

„Widzisz!” - płakałam - „Palant!”

Uśmiechnął się - „Mała”

„Zejdź”

„Nie wrócisz do hotelu.”

„Złaź!” - krzyknęłam i szarpnęłam się.

Jego usta zbliżyły się do moich, jego zęby zacisnęły się na mojej dolnej wardze, a moje ciało znieruchomiało, ponieważ był to ruch z zaskoczenia, czułam się dobrze i byłam tak zła, że nie chciałam, żeby było dobrze.

„Byłem kutasem” - stwierdził.

„Tak, byłeś.”

„Przyznałem to. A teraz przestań się wkurzać.”

„I co?” - zapytałam - „Po prostu stajesz się kutasem, a potem to przyznajesz, a ja muszę to przezwyciężyć?”

Uśmiechnął się i odpowiedział - „Tak”

„Tate…”

„Asie”

„Wracam do hotelu.

Dobry nastrój zniknął z jego twarzy i powiedział - „Nie, Lauren, nie wracasz.”

„Ale…”

„Jak potrzebujesz na chwilę własnej przestrzeni, kup mieszkanie w mieście. Ale nie wracasz do tego hotelu.”

„Ale ja…”

„Jezu, rozmawialiśmy już o tym wcześniej” – mruknął.

„Więc?” - zapytałam.

Tate spróbował innej taktyki - „Jeśli chcesz, zabiorę cię na dół, wejdziesz do pokoju i pokażę ci, jak łatwo otworzyć zamek lub wyłamać jeden.”

„Drzwi mają łańcuchy” - przypomniałam mu.

„Wtedy kiedy wytrysnę zamek, a następnie go rozwalę, połączysz go, a pokażę ci, jak łatwo to otworzyć.”

„Ned i Betty będą tuż obok.”

„Jak jesteś tutaj, będę tuż obok ciebie. Jestem większy od Neda, mam więcej niż jedną broń, jedną trzymam blisko i wiem, jak się nimi posługiwać. To porównanie?”

Nienawidziłam, kiedy miał rację.

Nie powiedziałam mu, że ma rację. Zmieniłam temat.

„Trzymasz broń blisko siebie?”

Sięgnął za mnie, otworzył szafkę nocną i wrócił z pistoletem, opierając go kolbą o dłoń, jego palec serdeczny i wskazujący zacisnął na nim, a pozostałe trzy palce rozłożyły szeroko. Naturalny, swobodny sposób, w jaki ją trzymał, sprawił, że zaparło mi dech, ponieważ po pierwsze nie byłam pewna, czy kiedykolwiek widziałam broń oprócz strzelb myśliwskich mojego ojca, a po drugie, naturalny, swobodny sposób, w jaki trzymał broń, przerażał mnie.

„O mój Boże” - wydyszałam.

Znowu sięgnął za mnie, usłyszałam stuk pistoletu uderzającego o stolik nocny, a potem wrócił.

„Nie w hotelu” - oświadczył.

„Ja…”

„I przestań się wkurzać” - ciągnął.

„Tate, byłeś palantem.”

Objął ręką bok mojej głowy i zbliżył twarz do mojej.

„Tak, byłem, mała, i przepraszam. Muszę iść po moje dziecko, nic nie robię, tylko rozmawiam z nim przez telefon od ponad dwóch miesięcy i on ma poznać ciebie. Mam dużo na głowie, a żaluzje to tylko jedna rzecz za dużo. Jesteś w moim domu, a nie na zamkniętym osiedlu. Nie ma basenu ani pola golfowego. Dorastałaś na farmie, ale stałaś się kobietą, która nie pasuje do tego miejsca i teraz, kurwa, zabija mnie to przyznać, muszę się skupić na Jonasie i nie stać mnie na to, żebyś kupił ci te cholerne żaluzje, których chcesz.” - Jego słowa sprawiły, że zamrugałam, ale mówił dalej - „Więc tak, wszystko to narosło, straciłem opanowanie i byłem kutasem.”

„Nie pasuję tutaj?” - wyszeptałam.

„Nie, mała, wskazówka” - odpowiedział - „Wysokiej klasy.” - Jego kciuk przesunął się po mojej kości policzkowej. - „Rozejrzyj się. Nie-wysokiej-klasy.”

„Dorastałam na farmie”

„I skończyłaś jako dyrektor.”

„Jestem kelnerką.”

„Tak, teraz. Myślisz, że nie tracę snu, zastanawiając się, z czego zrezygnowałaś i zastanawiając się, kiedy będziesz chciała to odzyskać i wiedząc, że nie mogę ci tego dać?”

„Tate…”

„Mam już te demony w głowie, Asie, nie musisz rzucać mi nimi w twarz.”

„Ja…”

„W tym mieście ludzie ustawiają priorytety, a gówno, które muszą traktować priorytetowo, to nie wyjazd do Paryża na wakacje lub inwestowanie i kupowanie sobie mieszkania w Vail. To cholernie inna sprawa.”

„Tate…” - Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, a moja dłoń zacisnęła się na nich - „Pozwól mi mówić.”

Po jego oczach mogłam powiedzieć, że nie był wielkim fanem mojej dłoni na ustach, ale mogłam też powiedzieć, że pozwoli mi mówić. Skąd to wiedziałam, nie miałam pojęcia. Po prostu wiedziałam. Więc cofnęłam rękę i przyłożyłam ją do boku jego twarzy, tak jak on miał swoją przy mojej.

„Nie miałeś dużo” - powiedziałam mu.

„Mała…”

„Proszę, Słonko” - wyszeptałam, zamknął usta i ciągnęłam dalej - „Wanda, w sklepie domowym, kiedy mi doradzała, kazała mi zaopiekować się moim mężczyzną. Próbowałam się tobą zająć… nie” - powiedziałam ostro, kiedy wyglądał, jakby miał zamiar znów się odezwać - „… by opiekować się tobą; zająć się tobą, ale opiekować się tobą, jak powinna kobieta” - Moja ręka opuściła jego twarz, zsunęła się po jego klatce piersiowej i wokół jego pleców - „Kochanie, mieszkasz w domu które jest katastrofą. Może to było głupie, a może za wcześnie, ale starałam się dać ci dom. Po prostu chciałam ci coś dać, ponieważ…” - Przerwałam - „Ponieważ… nie wiem, ale zgaduję, że niewiele osób zrobiło to dla ciebie i chciałam, żebyś mógł na mnie liczyć, że to zrobię.”

„Więc mówisz mi, że od jakiejś przypadkowej, wścibskiej laseczki ze sklepu domowego przyjmujesz porady, jak sobie ze mną poradzić?”

To nie brzmiało dobrze.

„Um…”

„Asie, twój były, to nie mężczyzna” - poinformował mnie - „Znam mężczyzn, którzy mają taką pracę jak on, ubierają się jak on, a są mężczyznami, ale Brad?” - Potrząsnął głową - „Żaden mężczyzna nie musi sprawiać, że ktoś czuje się gorszy niż on, aby być mężczyzną. To czyni go mniej mężczyzną, mniej cholerną osobą. To, co chciałaś zrobić, było słodkie, ale, mała, bez obrazy, wiesz ni chuja, jak radzić sobie z mężczyzną.”

„Okej” - szepnęłam.

„Nie chodzi o to, że jest za wcześnie, jesteś z tyłu mojego motoru, więc nie jest za wcześnie. Możesz kupić prześcieradła. Nie możesz zainstalować żaluzji.”

„Um…” - wymamrotałam - „Czy możesz wyjaśnić różnicę?”

„Prześcieradła to terytorium lasek” - powiedział bez zwłoki - „Jak musisz używać narzędzi, to terytorium kutasów.”

„Och” - wyszeptałam.

„Nie wchodź na terytorium kutasów” - poradził.

„Więc, hmmm… czy pędzel jest narzędziem?” - spytałam ostrożnie.

„Jeśli malujesz ścianę domu na zewnątrz, tak. Jeśli malujesz w pokoju farbą w kolorze błota, nie.”

„To terakota” - powiedziałam cicho.

„Nieważne” - wymamrotał i wykrzywił usta w uśmieszku.

„Albo, jak nazwała to próbka farby: meksykański horyzont. Błękit to niebo o świcie.”

„Zdecydowanie terytorium lasek” - odpowiedział Tate, przegrywając walkę z uśmiechem.

„A co z… obrazami na ściany?” - zapytałam.

„Laski” - odpowiedział natychmiast.

„Um… czy mogłabym prosić o to, że może dasz mi luzu, zamiast wpadać w złość i być palantem, kiedy robię coś głupiego?”

„Tak, możesz o to prosić, a ja obiecuję, że zrobię, co będę mógł. Ale, Asie, odkąd byłem dzieckiem, miałem zły temperament. Mówienie ci nie, nie oznacza, że nie mogę iść na kompromis, po prostu oznacza, że jestem tym, kim jestem, wiem, kim jestem i musisz wziąć mnie takim, jakim jestem i nauczyć się to przezwyciężać.”

„W porządku, czy mogę prosić, byś postarał się być trochę bardziej cierpliwy, podczas gdy ja uczę się jak być biker baby?”

Uśmiech osiągnął poziom uśmiechu, a on wypuścił niski chichot, zanim zapytał - „Biker baby?”

„Trenuję, że tak powiem.”

Wybuchnął śmiechem tak mocno, że jego ciało opadło na moje, ale przewrócił się niemal natychmiast, więc byłam na górze. Moja twarz znalazła się na jego szyi, moje włosy na jego twarzy, a on odsunął je, zamiatając je na moje ramiona, gdy moja głowa uniosła się.

Potem, jego oczy przeskanowały moją twarz, wymamrotał - „Martini i manicure”.

„Dominic z Carnal Spa robi manicure” - powiedziałam mu - „I naprawdę dobre fryzury. Jeśli jego manikiur jest choć w połowie tak dobry, jestem zabezpieczona.”

„Mała …”

„I myślę, że Ned i Betty pozwolą mi korzystać ze swojego basenu, kiedy tylko zechcę. Oni mnie lubią.”

„Laurie…”

„A martini są dla mnie złe. Upijam się po półtora kieliszka.”

Uśmiechnął się do mnie - „W takim razie trafiamy na wyprzedaż w sklepie z artykułami domowymi.”

„Idziemy tam?”

„Kieliszki do martini. Pieprzenie normalnie jest gorące. Seks na zgodę jest cholernie niewiarygodny. Pijany seks może mnie zabić.”

„Tate…”

„Chociaż nie będę miał nic przeciwko umieraniu w ten sposób.”

„Tate!”

Jego twarz złagodniała, a jego dłoń wślizgnęła się w moje włosy.

„Tak słodka jak ty, próbujesz być biker baby i tak dalej, mała, ale muszę odebrać mojego chłopca” - mruknął.

Odprężyłam się przy nim - „Okej.”

„Jak zabiorę go do Carnal, zatrzymamy się przy barze, żebyś mogła go poznać.”

„O, nie” - stwierdziłam szybko - „Pobądźcie razem. Zobaczymy się, kiedy wrócę do domu. A może chcesz więcej czasu? Może powinnam...”

„Przyprowadzę go do baru, żeby cię poznał. Odbierzemy cię po zmianie i wyjdziemy na kolację.”

„Naprawdę, mogę…”

„Mała.”

„Co?”

On się nie odzywał, ja też nie. To była patowa sytuacja.

W końcu poddałam się - „Okej”.

„Polubi cię.”

„Racja.”

„Lauren, mała, przysięgam na Boga, on cię pokocha.”

Przygryzłam wargę i kiwnęłam głową.

Patrzył, jak moje zęby przygryzają wargę, a potem spojrzał mi prosto w oczy.

„Chcesz wiedzieć, dlaczego to wiem?” - zapytał.

Znowu skinęłam głową.

„Bo chcesz, żeby cię lubił i martwisz się, że nie, i zależy ci na mnie. Jonas spędza dużo czasu z ludźmi, których nie obchodzi nic poza nimi. Odpowie komuś, kto nie jest taki.”

Znów rozluźniłam się przy nim i powtórzyłam z nadzieją - „Okej”.

„Zejdź ze mnie, mała, wezmę prysznic”.

Stoczyłam się, ale on wtoczył się na mnie.

„Myślałam, że musisz wziąć prysznic” - zapytałam, kiedy zauważyłam jego wzrok.

Przez chwilę trzymał mój wzrok i nie mogłam odczytać jego twarzy, zanim pochylił głowę i poczułam, jak jego nos szturcha moje ucho.

„Przepraszam, że byłem kutasem” - szepnął tam.

To było to. To było wszystko, co musiał zrobić i wiedziałam, że w tym momencie będą chwile, kiedy będzie palantem i to będzie wszystko, co kiedykolwiek będzie musiał zrobić.

Otoczyłam go ramionami - „Słonko” - odszepnęłam.

Pocałował moje ramię drapiąc je brodą i potem go nie było.

Przetoczyłam się po niepościelonym łóżku, żeby nakryć się kołdrą i wsłuchiwałam się w prysznic.

Wtedy Drań podeszła do łóżka i posłała mi spojrzenie, które komunikowało - „Gdzie byłaś ostatniej nocy?”

Zagruchałam do niej, podeszła do mnie i z wdziękiem opadła w zgięcie moich bioder. Pogłaskałam, a ona zamruczała.

Tate zostawił mnie po tym, jak się ubrał i pochylił do łóżka, żeby mnie pocałować, a Drania pogłaskać.

Potem wzięłam prysznic, przygotowałam się i poszłam do pracy, dzwoniąc do Betty, gdy tam dotarłam, aby powiedzieć jej, że nie wracam do hotelu.

„Tak myślałam, kochanie.”

„Przepraszam” - powiedziałam i usłyszałam zaskoczony wybuch śmiechu.

„Dlaczego?” - zapytała.

„Cóż, mówiłam, że wracam do domu i tęsknię za wami, nie…”

„Laurie, kochanie, ty i Tate jesteście na dobrej drodze. Nie przeprowadziłaś się na Fidżi.”

„Tak ale…”

„Nadal jesteś w domu. Po prostu śpisz w innym miejscu.”

To zamknęło mi usta.

„Powiedz Tatumowi Jacksonowi, żeby raz na jakiś czas pozwolił ci przegrać. Tęsknię za kawą z Laurie” - zakończyła.

„Dobrze” - odpowiedziałam - „Powinnam wracać do pracy”.

„Do zobaczenia później, kochanie.”

„Cześć, Betty.”

Rozłączyłyśmy się i wpatrywałam się w telefon myśląc: cholera, ale ja lubiłam Betty.

Wróciłam do pracy i wykonywałam ją godzinami nerwowa jak fretka.

„Laurie, zapytałem, wszystko w porządku?” - powtórzył Jim-Billy.

Moje oczy zaszkliły się, więc skupiłam się na nim.

„Tate przyprowadza Jonasa do baru” - powiedziałam mu.

„Wiem” - powiedział mi.

„Nie radzę sobie z dziećmi” - podzieliłam się, a on zamrugał.

„Nie radzisz sobie z dziećmi?”

Pokręciłam głową, gdy Krystal przeszła do naszego końca baru.

„Nie radzisz sobie z dziećmi?” - powtórzyła pytanie Jima-Billy’ego.

„Nie. Przerażają mnie” - odpowiedziałam.

„Przerażają cię” - powiedział Jim-Billy.

„Laurie” - zawołała do mnie Krystal - „Dwie noce temu dwóch chłopców było pijanych i szukało zaczepki. Rzucili butelkę piwa, co oznaczało, że połamane meble były oddalone o około dwie sekundy. Weszłaś w to z uśmiechem i przerzuciłaś włosy, zagadałaś ich i rozśmieszyłaś. Radzisz sobie z pijanymi, rozwścieczonymi motocyklistami złaknionych krwi jednym ruchem włosów, jak dzieci mogą cię przerażać?”

„Nie odrzuciłam włosów” - powiedziałam jej.

„Kochanie…” - wtrącił Jim-Billy - „…tak.”

Spojrzałam na niego - „Zrobiłam to?”

„Kogo to obchodzi?” - zapytała niecierpliwie Krystal - „Pytałam, skoro możesz sobie z tym poradzić, brodząc bez zastanowienia, jak dzieci mogą cię przerażać?”

„To są dorośli” - wyjaśniłam.

„Tak. Więc?”

„Dorośli to nie dzieci” - dokończyłam.

„Nie, kochanie, nie są” - zgodził się Jim-Billy i spojrzałam na niego ponownie, aby zobaczyć, że uśmiecha się do Krystal.

„To nie jest śmieszne” - wyszeptałam, a potem zdesperowana pochyliłam się w stronę Krystal - „Czy dobrze się ubrałam?”

Obrzuciła mnie wzrokiem, a ja cofnęłam się o dwa kroki, aby dać jej pełen widok.

Miałam na sobie jasnoróżową bluzkę ze stójką, z małymi marszczeniami na brzegach małych bufiastych rękawów i zaszewkami, dopasowującymi ją od żeber do brzucha. Miałam trochę dekoltu, dla celów napiwkowych (po badaniach stwierdziłam, że to doskonały motywator do wyższych napiwków). Moje włosy były rozpuszczone i ułożone. Miałam makijaż maksymalny (dla mnie, oczywiście, kiedy nie był to makijaż wieczorowy). I miałam na sobie dżinsy, ciemnobrązowy pasek z małymi, okrągłymi srebrnymi nitami na brzegach i parę jaskraworóżowych sandałów na wysokim obcasie. Włożyłam kwiecistą biżuterię w uszy i na szyję oraz kilka rozciągliwych bransoletek z koralików w jaskrawym różu, jasnoróżowym, przezroczystym i niebieskim.

„Cóż…” - wycedziła Krystal - „…jak chcesz katapultować go prosto w okres dojrzewania i odkrycie alternatywnego użycia skarpet, to wybrałaś zwycięzcę”.

„Co?” - odetchnęłam, gdy Jim-Billy parsknął śmiechem.

Krystal uśmiechnęła się, a ja gapiłam się na nią, bo rzadko tak robiła, albo nigdy.

„Wszystko w porządku” - zapewniła mnie, ale nie czułam się pewna.

„Powinnam iść do domu i się przebrać” - oświadczyłam i odwróciłam się do drzwi.

Jim-Billy wstał ze swojego stołka barowego, co było widocznym cudem samym w sobie, i sprowadził mnie z powrotem.

„Kochanie, żartowała. Wyglądasz słodko” - powiedział.

„Krystal nie żartuje” - przypomniałam mu.

„Mam komputer w magazynie z arkuszem kalkulacyjnym, który stworzyłaś, dzięki czemu inwentaryzacja to bułka z masłem. Mam pełną stajnię kelnerek i tylko jedna z nich pasuje do mnie. Biznes tak się rozkręca, że myślę o tym, żeby Dominic zamienił mnie w rudzielca. Tak więc, mimo że Bubba łowi ryby, jestem w nastroju do żartów” - stwierdziła Krystal, a ja zapomniałam o nerwach i wróciłam do baru.

„Bubba łowi ryby?” - zapytałam, kiedy Jim-Billy usiadł z powrotem na swoim stołku.

„Nie wrócił do domu wczoraj wieczorem, nie zobaczę go dziś wieczorem, jutro albo Bóg wie kiedy” - odpowiedziała.

Spojrzałam na Jima-Billy’ego, a on uniósł brwi, wykrzywił usta, gdy ucho przechyliło się w kierunku jego ramienia.

Spojrzałam na Krystal - „Przykro mi, Krys.”

Jej twarz zmieniła się i poczułam nóż w brzuchu, ponieważ pozwoliła mi zobaczyć ból, zanim go ukryła.

„Bez obrazy, kochanie, wiesz, że cię lubię, ale najgorsze, co kobieta może usłyszeć, to inna kobieta, taka, która ma dobrego mężczyznę, mówiąca jej, że przykro jej za twojego mężczyznę.”

Potem Krystal odeszła, a ja chwyciłam się krawędzi baru, żeby się utrzymać, bo moje nogi drżały. Dotyczyło to zarówno smutku, jak i gniewu, smutku z powodu Krystal, ale przede wszystkim złości na Bubbę za to, że sprawił, że tak się poczuła.

Spojrzałam na Jima-Billy'ego - „Żartowała…” - szepnęłam - „…a ja to schrzaniłam.”

„Nic jej nie będzie, kochanie” - odszepnął Jim-Billy.

„Poproszę Tate’a, żeby zadzwonił do Bubby i ściągnął jego tyłek do domu” – oświadczyłam, a Jim-Billy pokręcił głową.

„Jonas jest w domu, co oznacza, że Tate jest w domu, co oznacza, że Bubba odszedł. Nawet jeśli Tate do niego dzwoni, Bubba wraca dopiero w niedzielę wieczorem.”

Poczułam, że moje oczy się rozszerzają - „Zawsze?”

„Tak.”

„Ale Tate nie może zejść z góry, żeby pomóc, jeśli Jonas tu jest.”

„Nie, ale może, jeśli pojawią się kłopoty.”

Poczułam, że zaciskam usta.

Lubiłam Bubbę. Był zabawny, słodki i nazwał mnie cudowną w sposób, w jaki wiedziałam, że to prawda. Nie był tak dobrym barmanem jak Krystal, Dalton i Tate, ale znał się na tyłach baru. Był powolny, ponieważ nie widział w życiu powodu, by iść szybko. Ale nie podobało mi się, że wykorzystywał Tate’a lub powodował ból Krystal.

„Uch… Laurie?” - odezwał się Jim-Billy i skupiłam się na nim - „Jest tym, kim jest i trwa od dłuższego czasu. Zostaw to tak.”

„Jednak…”

„Kochanie, posłuchaj Jim-Billy’ego, zostaw to.”

„Ja…”

„Asie!” - usłyszałam, skoczyłam i odwróciłam się do drzwi.

Stał tam Tate. Byłam tak pochłonięty Krystal i Bubbą, że nie zwracałam na nic uwagi. Nogi znów zaczęły mi się trząść i nie poruszałam ani mięśniem.

„Mała, będziesz tam stać i wpatrywać się we mnie, czy spotkasz Jonasa?” – zawołał Tate.

„Idź, weź go, tygrysie” - zachęcał Jim-Billy. Oblizałam usta, spojrzałam na niego, kiwnęłam głową i ruszyłam na galaretowatych nogach w kierunku Tate’a.

„Um…” - zaczęłam, kiedy się zbliżyłam - „Czy wszystko poszło dobrze?”

„Nie” - odpowiedział.

„Co się stało?” - zapytałam, kiedy do niego dotarłam.

Uniósł rękę i zacisnął ją wokół mojej szyi.

„Powiem ci później.”

„Hej, Tate!” - zawołała Krystal i Tate odwrócił się do niej - „Laurie kończy. Wendy będzie za pół godziny, żeby dokończyć jej zmianę. Ma wolny weekend.”

Wpatrywałam się w Krystal, a potem spojrzałam na Tate’a i stwierdziłam, że uśmiecha się do mnie.

„Dobre wieści, Asie” - powiedział.

„Zawsze mogę, wiesz, pomalować inny pokój lub coś, podczas gdy wy będziecie robili chłopięce rzeczy” - zaproponowałam.

„A może porobimy rzeczy dla dziewczynek, grzeczne w ciągu dnia, a niegrzeczne w nocy?”

Nie potrzebowałam, żeby mówił niegrzeczne rzeczy przed moim spotkaniem z jego synem i dlatego syknęłam - „Tate!”

Uśmiechnął się, zarzucił mi ramię na ramiona i popchnął do drzwi - „Chodź poznaj Jonasa”.

To był czas sądu, nie mogłam zwlekać i uciekać, więc owinęłam rękę wokół jego talii i pozwoliłam Tate’owi zabrać się do jego syna.

Stał z plecami opartymi o stronę pasażera Explorera, z grą wideo w rękach, z pochyloną do niej ciemną głową.

„Dobre wieści, Młody” - zawołał Tate - „Lauren ma resztę dnia wolnego.”

Wtedy podniósł głowę i prawie się potknęłam.

Był wykapanym odbiciem Tate’a. Nie było w nim śladu Neety.

Był najpiękniejszym dzieckiem, jakie w życiu widziałam.

Potem uśmiechnął się do mnie i moje serce przewróciło się.

„Hej, Lauren” - powiedział.

„Um… cześć, Jonas” - odpowiedziałam, a Tate zatrzymał mnie przed swoim synem.

„Tata powiedział, że zrobiłaś mi ciasto” - powiedział.

„Czerwone ciasto, biały lukier” - odpowiedziałam, a jego głowa przechyliła się na bok.

„Czerwone ciasto?” - zapytał.

„Um… to naprawdę czekolada, ale farbuję ją na czerwono. Nie wiem dlaczego, po prostu tak mówi przepis, więc to właśnie robię.”

„Dostało Czynnik Wilgotności Pięćset Plus?” - zapytał, a ja wiedziałam, że rozmawiali o mnie, więcej niż trochę, więcej niż prawdopodobnie dużo.

Moje serce zaczęło bić bardzo szybko i bardzo mocno.

„Tak” - odpowiedziałam.

„Tata powiedział, że to bomba” - poinformował mnie Jonas.

„Um… mistrz Czynnika Wilgotności Pięćset Plus pracuje tam…” - wskazałam na La-La Land - „…w kawiarni. Podzielił się ze mną sekretem swojego sukcesu.”

Jonas zrobił krok do przodu i wykręcił tors, by spojrzeć poza SUV’a tam, gdzie wskazywałam. Potem wyprostował się i spojrzał na mnie.

„Super” - odpowiedział.

„Tak, umm… super” - powtórzyłam.

Uśmiechnął się. Moje serce znów się przewróciło.

„Wyglądasz zupełnie jak twój tata” - wyszeptałam, a jego plecy wyprostowały się, dodając mu przynajmniej trzy centymetry.

„Będę taki jak on, kiedy dorosnę” - stwierdził z dumą.

„Gwiazdą futbolu?” - zapytałam.

„Nie, łowcą nagród” - powiedział mi.

„Noszą broń i polują na niebezpiecznych zbiegów” - poinformowałam go o czymś, o czym prawdopodobnie wiedział i prawdopodobnie nie powinnam mu przypominać, dlatego po przemowie zacisnęłam usta.

„Tak, a dlaczego myślisz, że chcę być jak mój tata?” - zapytał Jonasz.

„Być może możesz rozważyć alternatywne zatrudnienie w przyszłości” - zasugerowałam - „…może zostać księgowym.”

Ojciec i syn wybuchnęli śmiechem.

Spojrzałam na Tate’a - „Nie miało być śmieszne.”

„Wiem, mała” - odpowiedział, wciąż się śmiejąc - „Dlatego to było zabawne.”

Spojrzałam z powrotem na Jonasa i stwierdziłam nieco wyniośle - „Księgowy nie martwiłby swojej dziewczyny, gdyby był nieobecny z powodu pracy.”

„Tak…” - odpalił Jonas z uśmiechem - „…ale też nie miałby dziewczyny Milf[2].”

Poczułam, że moje oczy się zaokrąglają, gdy Tate powiedział ostrzegawczym tonem ojca, ale wciąż mogłam stwierdzić po jego głosie, że uśmiechał się szeroko - „Młody”.

„Tato, poważnie, ona jest Milf” - odparł Jonas.

„Pomyśl, chłopcze, ale nie mów tego” - odparł Tate.

„Racja” - mruknął Jonas, ale wciąż się do mnie uśmiechał, a jego uśmiech nie był skruszony.

Jonas nazwał mnie Milf.

Wiedziałam, co to oznacza i nie wiedziałam, co z tym zrobić.

Poważnie, Tate od stóp do głów.

„Myślę, że potrzebuję latte. Czy ktoś potrzebuje latte?” - zapytałam, a potem nie czekałam, aż odpowiedzą - „Nie? Dobra, chłopcy, róbcie takie rzeczy jak ojciec i syn, rzucajcie piłką baseballową, budujcie stodołę, cokolwiek. Wezmę latte i spotkamy się w domu na kolacji.”

Jonas spojrzał na Tate’a - „Mają tam smoothie?”

„Dowiemy się” - odpowiedział Tate, a moje oczy rzuciły się na niego, ponieważ prowadził mnie w stronę chodnika i, jak wiedziałam, La-La Land.

Jonas szedł obok mnie.

Nie Tate’a.

Mnie.

Spojrzałam na niego i wiedziałam, że za kilka lat, jeśli nadal będę w pobliżu, nie będę już patrzeć w dół.

„Jesteś wysoki jak na swój wiek?” - zapytałam.

„Tak” - odpowiedział.

„Najwyższy dzieciak w swojej klasie” - wtrącił Tate.

„Uprawiasz sport?” - zapytałam Jonasa.

„Tak” - odpowiedział, po czym zauważył - „Jesteś wysoka. Też uprawiałaś?”

„Byłam cheerleaderką” - podzieliłam się, a ojciec i syn znów się roześmiali. „Co jest zabawne?" – zapytałam ich śmiech.

„Milf” - powiedział pod nosem Jonas, a Tate zachichotał ponownie.

„Cheerleaderki są uważane za sportsmenki” – poinformowałam ich snobistycznie.

„Robią przewroty w krótkiej spódniczce odsłaniając majtki” - poinformował mnie Jonas.

Moje oczy zwęziły się na jego uśmiechniętą twarz - „Mówiłeś, że ile masz lat?”

„Dziesięć” - odpowiedział.

„Zachowujesz się jak piętnastolatek.”

„Dzięki” - odpowiedział.

„To nie był komplement” - wyjaśniłam, a jego uśmiech stał się szerszy, mówiąc mi, że i tak wziął to za taki.

Przeszliśmy przez ulicę i byliśmy drzwi od La-La Land, kiedy wyjaśniłam - „Tylko dlatego, że pojawił się temat…” - spojrzałam na Jonasa - „…powtarzając Milf odnosi się do matki, a ja nie jestem matką dlatego nie mogę być Milf.”

„Jesteś dziewczyną taty. Jeśli dziewczyna taty jest gorąca, zawsze jest Milf” - powiedział mi Jonas.

„Czy to zasada?” - zapytałam.

„Tak, właśnie ją wymyśliłem” - odpowiedział.

„Nie możesz tak po prostu ich wymyślać” - powiedziałam mu.

„Jasne, że mogę” - odparł - „W każdym razie dziewczyna taty może zmienić się w macochę, a macocha jest trochę mamą, więc może być również Milf.”.

Tate pchnął drzwi, przytrzymał je, aby Jonas i ja poprzedziliśmy go, a on mruknął, gdy przechodziłam - „Ma cię, Asie”.

„Tate, mówimy o Milf” - odpaliłam.

„Nadal cię ma” - powiedział Tate z uśmiechem.

„Milf? Co? Gdzie? Kto?” - Shambles zawołał spod lady, wyskoczył i spojrzał na mnie, a potem na Tate’a.

„Płatek! Koleś!” - potem spojrzał na Jonasa i krzyknął - „Superowo! Czy to Mały Koleś?”

„Shambles, poznaj syna Tate’a, Jonasa” - przedstawiłam.

„Hej” - przywitał się Jonas.

„Mały Koleś! Hej tobie też, chcesz smoothie?”

Oczywiście Shambles miał smoothie.

Westchnęłam. Tate znów zachichotał. Odwróciłam się i spojrzałam na niego.

„Tak, czy mogę…” - zaczął Jonas i Shambles uniósł rękę.

„Pozwól mi wstrząsnąć twoim światem” - poprosił Shambles.

„Super” - uśmiechnął się Jonas.

Podeszłam do lady - „Kiedy skończysz z koktajlem Jonasa, wstrząśnij też moim światem.”

„Dobra” - powiedział Shambles, po czym jego oczy przeniosły się z Tate’a na Jonasa, pochylił się do mnie i doradził scenicznym szeptem - „Płatek, gadanie o Milf’ach przed dziećmi…” - urwał i potrząsnął głową.

Wskazałam na Jonasa i wykrzyknęłam - „On to zaczął!”

Shambles odchylił się do tyłu, unosząc brwi - „On zaczął?”

Odchyliłam głowę do tyłu i zapytałam sufit - „Czy możemy przestać rozmawiać o Milf’ach?”

Jonas zignorował mnie, deklarując - „Ona jest jedną z nich.”

Opuściłam głowę, żeby spojrzeć na Jonasa.

„Wielki Koleś ma rację, ma cię.” - mruknął Shambles i podszedł do blendera.

„Gdzie jest Sunny?” - zapytałam, starając się zmienić temat.

„Sprowadza słońce. Mieliśmy spokojne popołudnie, więc wyszła” - odpowiedział Shambles.

„Lauren powiedziała, że jesteś mistrzem Czynnika Wilgotności Pięćset Plus” - wtrącił Jonas.

„Mały Koleś! Jestem!” - Shambles trochę krzyknął i spojrzał na mnie - „Próbowałaś tego?” - skinęłam głową - „Czy się myliłem?” - potrząsnąłem głową - spojrzał na Tate’a - „A ty?”

Ramię Tate’a przesunęło się wzdłuż moich ramion i przyciągnął mnie do siebie - „Wybitne”

Byłam prawie pewna, że miał na myśli lukier, a raczej bałagan powstały przez lukier i sposób, w jaki go sprzątaliśmy.

Nie poinformowałam o tym Shamblesa.

„Chcesz spróbować czegoś?” - Shambles zaproponował Jonasowi - „Mam mnóstwo.”

Jonas nawet nie spojrzał na ojca, zanim odpowiedział - „Nie, dzięki. Lauren zrobiła mi ciasto i nie chcę zepsuć sobie smaku.”

Moje serce znów podskoczyło, a mój wzrok powędrował do Shamblesa, który był w połowie łyka czegoś, co wkładał do koktajlu Jonasa i jego oczy były na mnie.

Nie znałam wielu dzieci, ale nigdy nie widziałam, żeby dziecko odrzuciło smakołyk, nawet jeśli ich przyjęcie mogłoby zrujnować coś miłego, co ktoś dla nich zrobił.

Shambles oderwał ode mnie oczy i dalej nabierał, mamrocząc - „Dobry wybór.”

Zwinęłam się bliżej Tate’a, ale moje oczy przeniosły się na Jonasa, który patrzył, jak Shambles robi koktajl.

Potem w uchu usłyszałam, jak Tate cicho pyta - „Co powiedziałem?”

Spojrzałam na niego i skinęłam głową - „Taki jak ty.”

Ścisnął mnie ramieniem i uniósł rękę tak, że jego palec mógł przesuwać się po mojej szczęce.

„Tak, mała…” - wyszeptał - „…taki jak ja.”

Wtopiłam się głębiej w Tate’a, a Shambles przerwał moment, w którym zawołał - „A co z tobą, Wielki Koleś? Czy tobie też rozbujać świat?”

Tate opuścił rękę i spojrzał na Shamblesa - „Wal się”.

Poczułam coś dziwnego i spojrzałam na Jonasa. Kiedy to zrobiłam, odwrócił się. Widziałam tylko jego profil, ale mimo to widziałam, że przygryza wargę, żeby ukryć uśmiech.

Widział, jak Tate mnie dotyka; prawdopodobnie nawet słyszał, co mówiliśmy.

I lubił to.

Rozluźniłam się w ramionach Tate’a i przygryzłam wargę, żeby ukryć własny uśmiech.

*****

Robiłam Rice-A-Roni, kiedy zadzwoniła moja komórka. Podeszłam do blatu naprzeciwko, złapałam telefon, zobaczyłam, że mówi „Krys dzwoni”, nacisnęłam przycisk i przyłożyłam go do ucha.

„Wszystko w porządku, Krys?”

„Tu Jim-Billy” - usłyszałam - „I to właśnie chcemy o tobie wiedzieć.”

„Przepraszam?”

„Wszystko okej?”

„Kim jesteście my?”

„Krystal, Wendy, Dalton, Nadine, Amber, Jonelle, wszyscy. Więc?”

„Jonelle?”

„Tak i… Więc?

„Jonas nazwał mnie Milf.”

Cisza. Potem głośny rechot śmiechu.

Potem, nie przez telefon, usłyszałam Jim-Billy mówiącego głosem zduszonym z radości - „Jonas nazwał ją Milf”.

Potem usłyszałam więcej śmiechu w tle i Jim-Billy z powrotem przy moim uchu.

„Wszystko okej” - oświadczył.

Potem się rozłączył.

Przewróciłam oczami, nacisnęłam przycisk i odłożyłam telefon. Potem uśmiechnęłam się do niego na blacie.

Tate i Jonas weszli z zewnątrz, a Jonas podszedł prosto do ciasta i wsadził w nie palec, ścierając lukier, a następnie wkładając palec do ust.

To był trzeci raz, kiedy to zrobił.

„Rób tak dalej, kochanie, dostaniesz ciasto bez lukru i co z tego dobrego?” - ostrzegałam (też po raz trzeci).

„Może możesz zrobić więcej lukru?” - zasugerował Jonas.

„Nie, ale mogę tak pokroić ciasto, żebyś dostał kawałki bez lukru, a Tate i ja dostaniemy mniam z kawałkami lukru.”

„Mniam?” - spytał Jonas, jego oczy tańczyły.

„Próbowałeś lukier…” - moja głowa przechyliła się do ciasta – „…i wróciłeś po więcej. Wiesz, że jest mniam.”

„Nikt nie mówi mniam.” - poinformował mnie Jonas.

„Ja mówię” - poinformowałam go.

„Jesteś gorąca, ale też trochę głupiutka” - odpowiedział i uśmiechnął się.

Spojrzałam na Tate’a - „Czy możesz poprosić syna, żeby przestał nazywać mnie gorącą?”

„Nazywa je tak, jak je widzi, mała” - odparł Tate, uśmiechając się jak jego syn.

„Ma dziesięć lat” - przypomniałam Tate’owi.

Wzruszył ramionami.

Spojrzałam między nimi i zrobiłam to dwa razy.

Potem wróciłam do Rice-A-Roni i zrobiłam to, zastanawiając się, czy Tate spłodził dziecko, czy został sklonowany.

*****

Zjedliśmy kolację, jedliśmy ciasto i lody (ale nie dałam Jonasowi tych kawałków, które nie miały lukru, bo chciałam przeginać) przy stole w jadalni, kiedy zadzwonił telefon Tate’a.

Zauważyłam, że głowa Jonasa szybko się przekręca, a także zauważyłam, kiedy to się stało, że jego ciało jest napięte.

Moje oczy powoli przesunęły się na Tate’a, by zobaczyć, że patrzy na wyświetlacz swojego telefonu z twardą twarzą, a potem spojrzał na mnie.

„Chwileczkę, mała” - powiedział, odsunął krzesło, potargał włosy Jonasa i podszedł do rozsuwanych szklanych drzwi, otwierając telefon, przykładając go do ucha i odbierając zniecierpliwionym - „Tak?”

Otworzył drzwi, zamknął je za sobą, skręcił w prawo i zniknął.

Spojrzałam na Jonasa, aby zobaczyć, że nie jadł już swojego ciasta, jakby to była najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek jadł, jak zjadł całą kolację.

Popychał go i chlupotał roztopionymi lodami.

„Wszystko w porządku, Jonas?” - zapytałam, podniósł głowę i wyprostował się.

„Tak” - odpowiedział, lekko wymuszonym tonem.

„Jesteś pewien?” - zapytałam.

„Jasne, że jestem pewien” - odpowiedział.

„Chcesz więcej ciasta?”

„Nie.”

„Chcesz mi pomóc z naczyniami?”

Spojrzał na kuchnię tak, jakby ona i wszelkie czynności, które można w niej wykonywać, były dla niego obce, a potem na mnie - „W porządku” - zgodził się niepewnie.

Wstaliśmy i zabraliśmy talerze do kuchni. Opłukałam je, Jonas załadował zmywarkę. Zrobiłam to, patrząc przez okno na taras około siedemset razy. Nie widziałam Tate’a ani go nie słyszałam.

„Ona to robi” - stwierdził Jonas i spojrzałam z okna na niego.

„Przepraszam, kochanie?”

„Mama, dzwoni do taty, kiedy tu jestem. Wyżywa się na nim.”

O.

Mój.

Boże.

Wiedział o tym? Jak?

Jedynym sposobem było, że mu powiedziała (bo wiedziałam, że Tate tego nie zrobiłby) albo że on to rozgryzł (co wiedziałam, że Jonas potrafiłby, był bystrym dzieciakiem, a dzieci zauważały o wiele więcej niż dorośli sądzili, a przynajmniej tak słyszałam).

„Um…” - wymamrotałam.

„W porządku, jest do tego przyzwyczajony.”

Nie było w porządku. Oczywiście nie było moim zadaniem powiedzenie tego, więc trzymałam język za zębami.

„Powiem sędziemu, że chcę tu mieszkać” - ogłosił niespodziewanie Jonas i spojrzałam na niego.

„Przepraszam?”

„Możesz to powiedzieć tacie?” - zapytał.

Wzięłam oddech i zastanawiałam się, co zrobić w tej sytuacji.

Potem zdecydowałam, że większość rodziców prawdopodobnie zastanawia się, co robić w różnych sytuacjach, które zdarzają się codziennie, i podążali za instynktem. Postanowiłam więc tak zrobić, chwyciłam ręcznik kuchenny, wytarłam ręce, rzuciłam ręcznik na blat, pochyliłam się i wsunęłam szufladę do zmywarki, po czym zamknęłam ją.

Potem owinęłam palce wokół jego ramienia i przesunęłam nas oboje tak, że opieraliśmy się bokiem o blat.

„Czy wiesz …?” - zaczęłam.

„O papierach?” - zapytał, a ja skinęłam głową - „Tak, ciągle o tym mówi. Jest wku… to znaczy zdenerwowana.”

Przygryzłam wargę.

Potem znów poszłam za instynktem i chwyciłam spód jego szczęki dłonią, podnosząc jego głowę do mnie i pochylając się lekko, aby się do niego zbliżyć.

„Tak, kochanie, powiem mu” - powiedziałam łagodnie - „Chciałabym wiedzieć, dlaczego ty nie?”

Jonas wpatrywał się we mnie szeroko otwartymi oczami, rozchylonymi ustami i coś w jego zdumionym spojrzeniu sprawiło, że poczułam się nieswojo. Zachowywał się staro jak na swój wiek, prowadził inteligentne rozmowy (kiedy nie mówił o Milf, tak było).

Był młody, ale nie był głupi ani dziecinny.

Wtedy wyglądał jak dziecko - bezbronne z nutką niewinnego zdumienia.

Potem zorientowałam się, co mnie uderzyło.

Domyśliłam się, że Neeta nie rozmawiała delikatnie ze swoim synem i również nie dotykała go delikatnie. Nigdy tego nie czuł, przynajmniej od kobiety, a przynajmniej nie na normalnych zasadach. Któregoś wieczoru, kiedy się do niego zwróciła, nazwała go swoim „dzieciakiem”. Wtedy nie myślałam o tym, ale teraz wydawało mi się to porąbane. Nie nazywała go „mój syn” lub „mój chłopiec”. Po prostu „mój dzieciak”.

To piękne dziecko było tylko jej dzieciakiem.

Moje serce znów się obróciło, gdy mój żołądek się zacisnął i musiałam wziąć ostrożny oddech, żeby tego nie usłyszał, a ja nadal mogłabym kontrolować łzy, które mi groziły.

Doszedł do siebie i szepnął - „Jak się dowie, zwariuje”.

„Dowie się, że chcesz mieszkać ze swoim tatą?”

Pokiwał głową.

Z własnej woli, chociaż nie zrobiłam nic, by to powstrzymać, moja ręka ześlizgnęła się z jego szczęki, przez miękki policzek, po gęstych włosach, a potem w dół, by okrążyć bok jego szyi.

„I zwariuje, jeśli dowie się, że chcesz porozmawiać z sędzią?”

„To i to, że tak powiedziałem tacie. Ale jeśli się dowie, a ja powiem, że mu tego nie powiedziałem, uwierzy mi.”

„Uwierzy?”

„Nie okłamuję jej.”

Myślałem, że to prawdopodobnie dlatego, że go spaliła, jeśliby to zrobił.

Mimo to zapytałam - „Nie?”

„Nie. Ona nie jest… ona… Blake… przywykła do tego, że ktoś ją okłamuje. Wie, kiedy ktoś kłamie. Powiedziała mi, że tata i ja, dziadek, wujek Wood, jako jedyni nigdy jej nie okłamywaliśmy. Zawsze mi wierzy. Muszę tylko dać znać tacie i muszę to zrobić tak, żebym nie musiał jej okłamywać.”

Studiowałam go.

Potem skinęłam głową - „Dobrze, Słonko, powiem twojemu tacie.”

Wyglądał na wyraźnie usatysfakcjonowanego i od razu żałowałam, że nie wzięłam udziału w bójce kocic z jego matką, żebym miała szansę wyciągnąć swoje zagrywki.

„Dzięki, Lauren” - powiedział cicho.

„Laurie” - poprawiłam.

„Laurie?”

„Jak nazywają mnie twój tata i moi przyjaciele.”

Uśmiechnął się drobnym uśmiechem - „Dobra. Laurie.”

„Okej, kochanie” - wyszeptałam - „I Jonas?”

„Tak?”

„Zanim wyjdziesz, dam ci mój numer. Gdybyś czegoś potrzebował, wszystko w każdej chwili, zadzwoń do mnie. A jeślibyś miał coś, co musisz ukryć przed mamą, ale potrzebujesz, aby dowiedział się o tym tata i czujesz, że nie możesz mu powiedzieć, daj mi znać, a powiem mu za ciebie. Mamy umowę?”

Jego uśmiech stał się nieco większy. To nie był jego normalny, szeroki, pewny siebie uśmiech, ale był lepszy.

„Tak” - odpowiedział.

„Teraz jeszcze jedna szansa, chcesz więcej ciasta?”

Uśmiech powrócił z pełną siłą.

„Tak.”

„Opłukałam twój talerz, Słonko, podaj mi jeszcze jeden.”

Kroiłam drugi kawałek ciasta Jonasa, kiedy wszedł Tate.

Oboje z Jonasem spojrzeliśmy na niego i zauważyłam, że jego twarz nie była już stwardniała, ale nie wyglądał na szczęśliwego.

„Jonas ma więcej ciasta, kochanie. Chcesz jeszcze jeden kawałek?”

„Nie, Asie. Dzięki” - odpowiedział Tate, a ja uniosłam do niego brwi.

Jego odpowiedzią było powolne zamknięcie oczu, przechylenie podbródka w subtelnym negatywie, a następnie otwarcie ich i spojrzenie na Jonasa. Nie dowiedziałam się, co wydarzyło się na tarasie, dopóki Jonas nie zjadł swojego ciasta, po tym, jak Jonas i ja skończyliśmy naczynia, i po obejrzeniu tak krwawego filmu, że większość go spędziłam z twarzą w klatce piersiowej Tate’a co Jonas uważał za zabawne, biorąc pod uwagę, że widział ten film miliard (jego słowa) razy i uważał, że współczynnik krwi był przeciętny (znowu jego słowa).

Było to również po tym, jak Jonas zszedł na dół do swojej sypialni (jednego z pokoi, do którego drzwi nie otworzyłam, gdy Tate po raz pierwszy wyjechał, ale od tego czasu widziałam go i posprzątałam).

Kiedy Jonas odszedł, Tate poszedł prosto do lodówki po piwo. Poszłam za nim do kuchni, wyciągnął rękę z lodówki i podniósł butelkę w niemym pytaniu. Potrząsnęłam głową. Odkręcił kapsel, wyrzucił do śmieci, a potem wyprowadził mnie na tylne patio, gdzie usiedliśmy na krzesłach z kutego żelaza. Podejrzewałam, że zabrał mnie tutaj, ponieważ przedni taras znajdował się tuż nad pokojem Jonasa i jeśli miałby otwarte okna, mógł słyszeć.

„Więc?” - zapytałam, kiedy się ustaliliśmy.

„Skraca jeden dzień” - powiedział, pociągając łyk piwa.

„Co to znaczy?”

„Powiedziała, że jutro po niego przyjdzie.”

„Dlaczego?”

W ciemności zobaczyłam jego głowę zwróconą do mnie - „Ty.”

„Ja?”

„Jesteś tutaj. Ma swoich szpiegów i powiedzieli, że wciąż tu jesteś. Więc mówi, że nie chce go tutaj, jeśli tu jesteś.”

„Pójdę do hotelu” - zaproponowałam - „Zrobię to dziś wieczorem.”

„Pierdolenie pójdziesz, mała.”

„Tate…”

„Ona nie będzie kontrolowała twojego życia. Nie będzie kontrolowała mojego życia. A kiedy mój syn jest ze mną, ona nie będzie kontrolowała jego życia.”

Brzmiał na dość złego, w rzeczywistości jego głos wibrował, więc powiedziałam cicho - „Okej, Słonko”.

„Poszłaś wczoraj wieczorem do hotelu, Laurie, i jedna z tych suk widziała cię z Nedem i Betty. Myślała, że cię nie ma.”

Cholera, cholera i podwójna cholera.

Jak Neeta mogła mieć przyjaciół? Kto mógłby ją choćby polubić?

I dlaczego straciłam opanowanie i odeszłam na Tate’a?

Tak głupio.

Przestałam kopać się w myślach i zapytałam - „Czy dałaby go tobie, gdyby wiedziała, że wciąż tu jestem?”

„Nie” - odpowiedział, po czym wziął kolejny łyk piwa - „I tak nie było jej w domu, kiedy tam dotarłem. Ani Jonasa. Ale Blake na pewno był. Spóźniła się pół godziny. Cały czas siedziałem w moim SUV’ie przy krawężniku.”

„Och, Tate” - wyszeptałam.

Potrząsnął głową i powiedział - „Zadzwoniłem do Popa po tym, jak się rozłączyłem. Zobaczy, co da się zrobić.”

„A jeśli ona przyjedzie?”

„Nie wiem, nie obchodzi mnie to.”

„Nie możesz pozwolić Jonasowi zobaczyć sceny, jak w zeszłym tygodniu.”

Westchnął.

Potem odchylił głowę do tyłu i napił się piwa.

„Jonas i ja rozmawialiśmy” - powiedziałam mu i odwrócił do mnie głowę - „Tak?”

„Wie o papierach” - zaczęłam, ale zatrzymałam się, gdy ta przerażająca energia zaczęła wystrzeliwać z Tate’a.

„Chryste” - wyszeptał, a potem powtórzył - „Chryste.” - Potrząsnął głową. - „Czy ona może kiedyś zachować się jak cholerna mama i ochronić go przed gównem? Ma dziesięć lat. Zaczęliśmy to gówno, kiedy się urodził, a odkąd rozumie słowa, mówi mu, że walczymy za każdym razem, gdy to robimy. Czy tak trudno jest pozwolić mu być dzieckiem, a rodzicom zajmować się własnym gównem?”

Myślałam, że to dobre pytanie, ale nie miałam na nie odpowiedzi.

„Współczucie?” - domyśliłam się.

„Cholera racja, Asie. Próbowała go przekabacić, odkąd pamiętam. Do diabła, prawdopodobnie gadała o mnie bzdury, kiedy był w jej łonie.”

„Nie byliście wtedy razem?”

„Kurwa, nie” - odpowiedział.

To mnie zaskoczyło - „Nie byliście?”

„Nie, mała” - odpowiedział stanowczo.

„Ale czy nie musicie być razem, żeby mieć dziecko?”

„Tak, i trzeba być razem, żeby złapać mężczyznę, żeby się z tobą ożenił.”

Sapnęłam.

Tate skinął głową.

„Wyciągnęła kartę małżeństwa minutę po tym, jak opuściła pierwszą miesiączkę. Ta suka bierze pigułki od czternastego roku życia. Nawet nie ze strachu. Stworzyła religię o tym. Nagle, nie wiadomo skąd, została zaciążona. Nagle, to znaczy po tym, jak dręczyła mnie, żebyśmy się związali.”

„Dlaczego nie?” - zapytałam delikatnie.

„Nieświadomy instynkt samozachowawczy” - mruknął, pociągnął łyk piwa, przełknął ślinę i dokończył - „…dzięki kurwa.”

Wzięłam miękki oddech. Potem usiadłam, spojrzałam w noc i odpuściłam.

Potem powiedziałam Tate’owi - „Jonas chce z tobą mieszkać.”

Raczej poczułam, niż zobaczyłam, jak głowa Tate’a odwraca się, a jego oczy utkwiły we mnie.

„On ci to powiedział?”

„Mówi, że chce, żebyś wiedział, ale nie może ci powiedzieć. Mówi, że porozmawia z sędzią.”

„Jak ona się dowie, da mu gówno. Technicznie może temu zaprzeczyć bez kłamania” - wymamrotał Tate.

„Tak właśnie powiedział” - potwierdziłam.

„Rzucił cię na pożarcie.”

Zwróciłam do niego głowę - „Przepraszam?”

„Ktoś musiał mi powiedzieć. Powiedział to, miał to na myśli; jak on to zrobił, ona dojdzie do tego. Kiedy będzie o tym wiedziała, będzie wiedziała, że mi nie powiedział, ale powiedział komuś, kto mi powiedział i będzie na mnie wkurzona i na tego kogoś, kto mi powiedział. Widziałaś ją wkurzoną, Asie. Jonas też. O to chodzi. To ty na pożarcie.”

„Nie miał na myśli…”

Tate pochylił się do mnie, a jego ruch był ostry i wściekły.

„Wiem, że nie, Laurie, ale do tego go zmusiła. Mój dziesięcioletni syn pogrywa ludźmi. W wieku dziesięciu… lat…. To właśnie robi z ludźmi. Nie podobało mu się to, ale chciał, żebym to wiedział i wiedział, że rzuca cię na pożarcie i musi to rozegrać. Kurwa.” - usiadł i powtórzył - „Kurwa”.

„Tate, robisz, co możesz” - zapewniłam go.

„Racja” - odgryzł się.

Wyciągnęłam dłoń i owinęłam ją wokół jego przedramienia.

„To wszystko, co możesz zrobić. Zrób to. Zabierz go do domu. Chce tu być. To dużo mówi. Masz wsparcie. Musisz tylko uzbroić się w cierpliwość.”

Tate spojrzał na mnie i wiedziałam, że zamierza pyskować.

Potem odwrócił się, pociągnął łyk piwa, przełknął.

Potem odwrócił się, pociągnął łyk piwa, przełknął ślinę, wziął słyszalny wdech i na wydechu powtórzył - „Racja”.

Wstałam i pochyliłam się nad nim, moje palce wsunęły się w jego włosy, a on odchylił głowę do tyłu, żeby na mnie spojrzeć.

„Idę zmyć makijaż. Chcesz, żebym wróciła?”

„Będę za sekundę.”

„W porządku?”

„Nie.”

Wycelowałam w jego usta w ciemności i musnęłam swoimi ustami.

„Będę w łóżku, kiedy tam dotrzesz” - wyszeptałam, kiedy skończyłam.

Jego głos był mniej szorstki, kiedy powiedział - „To sprawia, że czuję się lepiej, Asie”.

„Co Jonas lubi na śniadanie?”

„Biorąc pod uwagę, że jego śniadanie to zazwyczaj płatki zbożowe lub fast foody z cukrem, jak zrobisz mu domowe śniadanie, polubi wszystko.”

„To francuski tost” - wyszeptałam, ponownie musnęłam jego usta, a potem podniosłam i pocałowałam go w czoło.

Wyprostowałam się i zaczęłam odchodzić, kiedy zatrzymał mnie, łapiąc za nadgarstek. Odwróciłem się.

„Poznałaś, że on z tobą pogrywa?” - zapytał.

„Nie. Powiedziałam mu, że dam mu swój numer i jeśli kiedykolwiek będzie miał coś, o czym powinieneś wiedzieć, że może mi powiedzieć, a ja dam ci znać.”

„Rzuciłaś się na pożarcie” - mruknął.

„Nie sądziłam, że mną pogrywa, Kapitanie” - odpowiedziałam - „Ale nawet gdybym wiedziała, zrobiłabym to ponownie.”

Nie odezwał się, ale też nie puścił mojego nadgarstka. Potem podniósł go, obrócił i pocałował wnętrze. Jego broda łaskotała tam wrażliwą skórę. Ten gest i sposób, w jaki to zrobił, dotknął wrażliwej części mnie, której nie można było zobaczyć, ponieważ była głęboko w środku.

Puścił mój nadgarstek i powiedział cicho - „Spotkamy się w łóżku, mała.”

„Okej” - wyszeptałam i zostawiłam go, żeby dokończył piwo.

 


 



[1] ze Star Trek

[2] M.I.L.F. to pierwotnie skrót od słów "Mom I'd like to fuck", czyli "mamuśka, którą chciałbym przelecieć", który określa kobiety w wieku 35-55 lat, te karmiące i już nie, jako obiekty seksualne (def. Newsweek).

9 komentarzy:

  1. Dziękuję 😘. Mały Tate jest jak duży, oj ta kobieta musi się dużo nauczyć 😐 zaczynam jej współczuć.

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze robi się bardzo skoplikowanie. Dziękuję ❤
    Ps niech Laurie da popalić Nettcie 😑

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za rozdział :)
    No to synio widać że cwaniaczek postawił ja pod ścianą ale na bank będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za twoją pracę. Super rozdział, cóż każdemu z bohaterów przydałby się jakiś dobry terapeuta

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale ten dzieciak jest słodki. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  6. A jeszcze mam taką zagowstke, bo Lauren ma 42 lata to w sumie jeszcze wiek rozrodczy, a autorka w sumie dużą uwagę przykłada do bezpiecznego seksu a tu nic. Przecież Lauren może zajść w ciążę co nie ?? Czy coś mi umknęło ??

    OdpowiedzUsuń