Rozdział
19
Jonas
Drzwi
do baru otworzyły się i większość mojego ciała zesztywniała, ale oczy
powędrowały do nich.
Weszła
Nadine.
Odetchnęłam
z ulgą.
„Laurie,
kochanie, wszystko w porządku?” – zapytał Jim-Billy, a ja spojrzałam na niego.
Był
piątek. Byłam na dziennej zmianie. Tate zniknął, by odebrać Jonasa. Od południa
byłam na szpilkach, jakby Tate mógł tuż za barem teleportować się jak Scottie[1] i wziąć
ze sobą Jonasa. Ale teraz była prawie trzecia i mogli być w każdej chwili.
Nie
byłam na to gotowa.
Tate
powiedział mi, zanim wyszedł tego ranka, że przyprowadzi Jonasa by mnie poznał
w barze, potem pójdą i załatwią swoje sprawy, a potem mnie zabiorą i wszyscy
pójdziemy na kolację. Chciałam zrobić Jonasowi powitalną kolację w domu i być
może wbić się przez żołądek do jego dziesięcioletniego serca, ponieważ nie
sądziłam, że Neeta jest mistrzynią kuchni. Chociaż, gdybym poczekała do końca
zmiany, jedliby późno, więc było to lepsze wyjście. Kolacja mogła być wcześniej,
niż planowałam.
I
tak kupiłam wszystkie rzeczy na kolację, bo sobotę miałam wolną, więc
zdecydowałam, że to zrobię. Nie dowiedziałam się o tym, dopóki nie weszłam tego
dnia do baru i usłyszałam, że Krystal i Wendy spiskowały przeciwko mnie. To był
dzień wolny Wendy, ale przychodziła mnie przejąć o trzeciej trzydzieści, a
Krystal dokonała zmian w harmonogramie w ostatniej chwili, więc miałam cały
weekend wolny. Nie chciałam spędzić z nimi całego weekendu. Chciałam tylko
sobotę. Powiedziałam sobie, że to po to, żeby Tate mógł poświęcić czas Jonasowi.
Tak naprawdę było to dlatego, że Jonas przerażał mnie na śmierć.
Kolacja,
którą wybrałam, była moją specjalnością, moja rodzina ją uwielbiała, ale Brad nienawidził.
Mówił, że to przesada, bo zawiera tyle kalorii i tłuszczu, że nie sposób
policzyć, więc robiłam to tylko wtedy, gdy wracałam do domu w Indianie. Kotlety
wieprzowe faszerowane Rice-A-Roni w towarzystwie prawdziwego nadzienia
chlebowego takiego jak na Święto Dziękczynienia i zapiekanki z zielonej fasoli
(tej lepkiej z chrupiącą cebulą w środku i na wierzchu). Po tym następowało
czerwone ciasto z kremowym, białym lukrem, które mocno naruszało moją wolę, by
nie zjeść wszystkiego przed lukrowaniem.
Zrobiłam
ciasto noc wcześniej wykorzystując do tego energię nerwową. Tate wyjechał;
został odwołany na kilka dni, żeby złapać złego faceta. Na szczęście miało to trwać
tylko kilka dni. Niestety, pokłóciliśmy się, kiedy wrócił, czyli poprzedniej
nocy, mniej więcej trzy minuty po tym, jak nałożyłam ostatnie ozdoby na lukier
na ciasto.
Walczyliśmy,
bo do tego dnia pracowałam nocami, więc spędzałam dnie, kiedy odjechał, malując
jego pokój jako niespodziankę.
To
nie to, że pomalowałam pokój, wkurzyło Tate’a. Kiedy wrócił do domu i zobaczył
to, spodobało mu się, bardzo jeśli pocałunek, który mi dał, był jakąkolwiek
wskazówką.
Tym,
co go wkurzyło, była faktura za żaluzje, którą Tate zobaczył na blacie po tym,
jak wyszliśmy z sypialni i weszliśmy do kuchni. Przyszedł do mnie miejscowy
mężczyzna, zmierzył okna i zamówiłam nowe żaluzje. Naprawdę fajne; takie
wykonane z bogatego, ciemnego drewna. Kosztowałyby fortunę, ale byłyby
niesamowite z zasłonami.
Tate
podniósł fakturę, zerknął na nią, spojrzał na mnie i zapytał - „Co to jest?”
„Um…
niespodzianka, część druga?” - odpowiedziałam pytaniem, ponieważ wyraz jego
twarzy był trochę przerażający.
„Lauren,
kurwa, nie słyszałaś mnie, kiedy
powiedziałem, że rolety będą musiały poczekać?” - odezwał się w tym samym
czasie, gdy wzburzony rzucił fakturę na ladę.
„Tak,
słyszałam cię. Powiedziałeś, że nie stać cię na nie. Więc naprawdę ich
potrzebujesz… umm… w pewnym sensie…” - mówiłam sztywno, ponieważ jego twarz nie
stawała się mniej przerażająca i ponieważ właściwie ich nie potrzebował w żaden
sposób - „Więc… umm… ja je kupiłam.”
„Tak,
kupiłaś je i nie stać mnie na nie.”
Nie
rozumiałam, więc zapytałam - „Nie stać cię na nie?”
„Będzie
kolejne trafienie, które ci mam zwrócić, Asie. Nie potrzebujesz więcej trafień.
Moja równowaga musi zacząć rosnąć, a nie spadać.”
„Nie,
to znaczy kupiłam je dla ciebie.”
Myślałam,
że to pójdzie dobrze, ponieważ nikt nigdy się nim nie opiekował, a Neeta nigdy
nie dawała mu niczego poza orgazmem. Też mu je dawałam i miałam misję
wciągnięcia go tak głęboko, jak tylko mogłam, więc musiałam wyprzedzić całą
jego historię z Neetą i jakąkolwiek inną kobietą.
To
jednak nie poszło dobrze.
„Kupiłaś
je dla mnie” - powtórzył cicho, ale jego głos był twardy.
„Tak,
myślałam…”
Przerwał
mi - „Nie, mała, nie zrobiłaś tego.”
„Przepraszam?”
„Nie
pomyślałaś” - wyjaśnił.
„Ja…”
„Masz
pieniądze...” - przerwał mi ponownie, pochylając się nieco w moją stronę -
„Tak, wiem. Jak by nie było tego na mojej twarzy za każdym razem, gdy wkładałaś
ubranie lub rozpryskiwałaś swoje wymyślne perfumy w mojej cholernej sypialni,
nadal wiedziałbym, gdy opowiedziałaś mi o swoim życiu z tym pojebem.”
„Tak,
mam pieniądze, ale…”
Włamał
się ponownie - „Żadna kobieta się o mnie nie troszczy”.
„Nie
troszczę się o ciebie, ja…”
„Opiekujesz
się mną”.
Straciłam
trochę panowania nad sobą i dlatego warknęłam - „Czy pozwolisz mi skończyć?”
„Nie”
- odpowiedział.
„Nie?”
„Właściwie,
kurwa, nie” - poprawił się.
„Przepraszam?”
- szepnęłam, a on pochylił się dalej.
„Mam
fiuta, mała” - uciął.
„Wiem
to, mały” - odwarknęłam.
„Żadna
kobieta się mną nie zajmuje” - powtórzył - „Ja robię dom dla siebie i mojego
dziecka.”
„Próbowałam
zrobić coś miłego!” - mój głos się podniósł - „To tylko żaluzje, Tate.”
„Wsadzasz
mi pieniądze w twarz, Lauren.”
Cofnęłam
się - „Nie”
Odchylił
się do tyłu - „Kupujesz mi prześcieradła. Malujesz mój pokój. Co dalej? Umyjesz
moje jaja?”
Właśnie
wtedy wciągnęłam powietrze i uniosłam dłoń między nami. Potem wzięłam torebkę z
lady, porywając stamtąd kluczyki do samochodu. Wyszłam do samochodu w garażu i
użyłam pilota do drzwi garażu, który dał mi Tate, a który był w moim
samochodzie. Zaniosłam go do jego Explorera, otworzyłam drzwi po stronie
kierowcy, rzuciłam go na siedzenie, wróciłam do samochodu, uruchomiłam, cofnęłam
i pojechałam prosto do Hotelu Carnal. Zameldowałam się u Neda. Betty wyszła i
zagraliśmy Harry Potter Clue. Nie zadawali pytań, a ja nie mówiłam. Kiedy Betty
poszła do łóżka, poszłam do swojego pokoju i rozbiłam się w makijażu, zdjęłam
dżinsy, ale wciąż miałam na sobie koszulkę, którą nosiłam tego dnia.
To
było do dupy, ponieważ Tate’a nie było przez wiele dni i tęskniłam za nim. A
najbardziej mi brakowało bycia z nim w łóżku. Nie spałam dobrze, bo nigdy nie
spałam świetnie, ale też dlatego, że tęskniłam za nim i byłam na niego zła, oba
w równym stopniu. Po niespokojnej nocy wstałam, włożyłam dżinsy, włożyłam
klapki i powlekłam się do recepcji. Betty wpuściła mnie do swojego domu, dała
mi płyn do mycia twarzy, dodatkową szczoteczkę do zębów i pastę do zębów. Umyłam
twarz, umyłam zęby, wypiłam z nią filiżankę kawy i powiedziałam, że wrócę,
podczas gdy ona gapiła się na mnie z otwartą twarzą i miłymi oczami,
zapraszając do rozmowy, jeśli będę tego potrzebowała, gotowa trzymać usta
zamknięte, jeśli nie.
Mogłam
już wcześniej wspomnieć, że bardzo lubiłam Betty.
Wyszłam
do samochodu i pojechałam do Tate’a. Siedział na swoim tarasie, z nogami na
poręczy, z kubkiem kawy w dłoni, kiedy podjechałam pod jego podjazd.
Zaparkowałam tam, gdzie zaparkowała Neeta, weszłam po schodach na taras, nie
odwracając od niego wzroku, weszłam przez rozsuwane szklane drzwi i skierowałam
się prosto do sypialni po moje torby.
Nie
dotarłam do garderoby.
W
połowie sypialni Tate objął mnie ramieniem i wciągnął tyłem do swojego ciała.
„Nie
jestem fanem spania samotnie” - mruknął mi do ucha, gdy pociągnęłam za jego
uścisk, ale był silniejszy ode mnie i zmienił kierunek, więc zmierzaliśmy do
łóżka.
„Puść
mnie, Tate” - zażądałam, kładąc ręce na jego ramieniu.
„Musisz
nauczyć się godzić z tym, Asie” - powiedział mi.
„Pozwól…
mi… odejść” - powtórzyłam.
Dotarliśmy
do łóżka, przekręcił się, opadając na plecy i wylądowałam na nim. Walczyłam,
ześlizgnęłam się z jego ciała, ale przetoczył się po mnie, przyszpilając mnie
do łóżka.
Pchnęłam
jego ramiona, ale jego ręce podniosły się po moich bokach, przesuwając się po
moich pachach, łokciach, przedramionach, a potem dłoniach. Jego palce zmuszały
się do splotu między moimi, wepchnął moje ramiona i dłonie do łóżka nad moją
głową, cały czas jego usta pracowały na mojej szyi.
„Tate!”
- warknęłam.
Uniósł
kolano, rozchylając moje nogi.
„Założę
się, że zapalisz się i seks na zgodę będzie gorący” - mruknął.
„Nie
godzimy się i nie uprawiamy seksu.”
Podniósł
głowę, zobaczyłam, że się uśmiecha i przez ten uśmiech powiedział - „Mała.”
„Wal
się!” - splunęłam.
Wybuchnął
śmiechem i wciąż to robiąc, pocałował mnie.
Tak
zaczęła się walka i radziłam sobie całkiem nieźle, biorąc pod uwagę, że Tate
był większy ode mnie, cięższy ode mnie i silniejszy ode mnie.
Niestety,
po drodze zapaliłam się, uprawialiśmy seks na zgodę i, Tate miał rację, było
gorąco.
Klęczałam
przed nim, tułowiem na łóżku, z policzkiem przyciśniętym do kołdry, rękoma
wyciągniętymi przed siebie i dłońmi zaciskając prześcieradło, kiedy Tate
szorstko zachęcał - „Tak właśnie, mała, pieprz się sama.”
I
ja to robiłam. Klęczał za mną, a ja cofałam się do niego, wykonując całą pracę.
„Tate”
- odetchnęłam, bo miałam już dojść, ale zanim mogłam, wyszedł, więc krzyknęłam
- „Tate!”
„Jeszcze
nie” - mruknął, odwrócił mnie, rozłożył nogi, a potem jego usta były na mnie.
Był
w tym dobry, ponieważ miał różne prędkości i poziomy. Mógł iść wolno i być
delikatny lub mógł iść szybko i być głodny. Zwykle zaczynało się od jednego, a
następnie przechodziło stopniowo (nigdy wystarczająco szybko, ale zdecydowanie
wystarczająco dobrze) przez resztę.
Broda
pomagała. Bardzo.
Był
na najwyższych obrotach, najbardziej żarłoczny, jego dłonie obejmowały mój
tyłek, trzymając mnie przy sobie, kiedy sapnęłam - „Tate”.
Wiedział,
co to znaczy, i usta zniknęły.
„Kochanie”
- błagałam, gdy jego ciało opadło na moje, uniósł moje nogi, by zarzucić je na swoje
ramiona.
„Chcę
oglądać” - mruknął, a potem był we mnie, jego ręce na łóżku dawały mu siłę do
głębokiego uderzenia.
„O
mój Boże” - wyszeptałam, gdy nade mną przeszedł i patrzyłam, jak przechyla głowę
tak, że patrzył na nasze połączone ciała.
„Twoja
cipka, kochanie, Jezu, tak cholernie słodka” - odszepnął.
„O
mój Boże” - powtórzyłam, gdy fala napłynęła, jego głowa podniosła się do góry,
a jego oczy spotkały się z moimi.
„To
właśnie to, Laurie” - mruknął, ale zamknęłam oczy, głowę wygięłam do tyłu,
plecy w łuk, nogi napięłam, łydki wbiłam w jego ramiona, a on dalej pchał,
mocno i głęboko.
„Nie
przestawaj, Tate” - błagałam, wciąż dochodząc.
„Kurwa,
mała.”
„Nie
przestawaj” - wyszeptałam i nie zrobił tego, dopóki nie skończyłam i on też.
Zsunął
moje nogi ze swoich ramion i owinął je wokół swojej talii, a następnie położył
się na mnie.
Jego
usta były przy moim uchu, jego dłoń owinęła się wokół mojej piersi, kiedy powiedział
- „O tak, Asie, seks z tobą jest gorący”.
Miałam
bardzo, bardzo dobry orgazm, ale mimo
wszystko wtedy przypomniałam sobie, że był bardzo, bardzo dużym palantem.
„To
był seks na pożegnanie” - oznajmiłam - „Wracam do Hotelu Carnal.”
Podniósł
głowę i spojrzał na mnie.
„Nie,
nie wracasz.”
„Tak,
wracam.”
„Nie.
Nie wracasz.”
„Wracam!”
- warknęłam.
„Mówiłem
ci, Lauren, jak wciąż się dla mnie tak będziesz rozpalać, przykuję cię do
łóżka. Spróbuj zameldować się w tym pieprzonym hotelu, zrobię to teraz.”
„To
niezgodne z prawem” - poinformowałam go kwaśno.
„Jak
możesz komuś powiedzieć, kiedy będziesz przykuta do mojego łóżka?” - zapytał.
„Nie
przykujesz mnie do łóżka!” - płakałam głośno.
„Nie
wracasz do hotelu.”
„To
dom. Wróciłeś tu, Drań już mnie nie potrzebuje. I, jeśli mogę dodać, jesteś
palantem, więc nie chcę już tu być.”
„Chcesz
tu być.”
„Nie
chcę.”
„Mała,
kiedy byłaś na kolanach, musiałem użyć całej siły, żeby nie przewrócić się na
łydki, tak mocno mnie pieprzyłaś. Chcesz tu być.”
„Widzisz!”
- płakałam - „Palant!”
Uśmiechnął
się - „Mała”
„Zejdź”
„Nie
wrócisz do hotelu.”
„Złaź!”
- krzyknęłam i szarpnęłam się.
Jego
usta zbliżyły się do moich, jego zęby zacisnęły się na mojej dolnej wardze, a
moje ciało znieruchomiało, ponieważ był to ruch z zaskoczenia, czułam się
dobrze i byłam tak zła, że nie chciałam, żeby było dobrze.
„Byłem
kutasem” - stwierdził.
„Tak,
byłeś.”
„Przyznałem
to. A teraz przestań się wkurzać.”
„I
co?” - zapytałam - „Po prostu stajesz się kutasem, a potem to przyznajesz, a ja
muszę to przezwyciężyć?”
Uśmiechnął
się i odpowiedział - „Tak”
„Tate…”
„Asie”
„Wracam
do hotelu.
Dobry
nastrój zniknął z jego twarzy i powiedział - „Nie, Lauren, nie wracasz.”
„Ale…”
„Jak
potrzebujesz na chwilę własnej przestrzeni, kup mieszkanie w mieście. Ale nie
wracasz do tego hotelu.”
„Ale
ja…”
„Jezu,
rozmawialiśmy już o tym wcześniej” – mruknął.
„Więc?”
- zapytałam.
Tate
spróbował innej taktyki - „Jeśli chcesz, zabiorę cię na dół, wejdziesz do
pokoju i pokażę ci, jak łatwo otworzyć zamek lub wyłamać jeden.”
„Drzwi
mają łańcuchy” - przypomniałam mu.
„Wtedy
kiedy wytrysnę zamek, a następnie go rozwalę, połączysz go, a pokażę ci, jak
łatwo to otworzyć.”
„Ned
i Betty będą tuż obok.”
„Jak
jesteś tutaj, będę tuż obok ciebie. Jestem większy od Neda, mam więcej niż
jedną broń, jedną trzymam blisko i wiem, jak się nimi posługiwać. To
porównanie?”
Nienawidziłam,
kiedy miał rację.
Nie
powiedziałam mu, że ma rację. Zmieniłam temat.
„Trzymasz
broń blisko siebie?”
Sięgnął
za mnie, otworzył szafkę nocną i wrócił z pistoletem, opierając go kolbą o
dłoń, jego palec serdeczny i wskazujący zacisnął na nim, a pozostałe trzy palce
rozłożyły szeroko. Naturalny, swobodny sposób, w jaki ją trzymał, sprawił, że
zaparło mi dech, ponieważ po pierwsze nie byłam pewna, czy kiedykolwiek widziałam
broń oprócz strzelb myśliwskich mojego ojca, a po drugie, naturalny, swobodny
sposób, w jaki trzymał broń, przerażał mnie.
„O
mój Boże” - wydyszałam.
Znowu
sięgnął za mnie, usłyszałam stuk pistoletu uderzającego o stolik nocny, a potem
wrócił.
„Nie
w hotelu” - oświadczył.
„Ja…”
„I
przestań się wkurzać” - ciągnął.
„Tate,
byłeś palantem.”
Objął
ręką bok mojej głowy i zbliżył twarz do mojej.
„Tak,
byłem, mała, i przepraszam. Muszę iść po moje dziecko, nic nie robię, tylko rozmawiam
z nim przez telefon od ponad dwóch miesięcy i on ma poznać ciebie. Mam dużo na
głowie, a żaluzje to tylko jedna rzecz za dużo. Jesteś w moim domu, a nie na
zamkniętym osiedlu. Nie ma basenu ani pola golfowego. Dorastałaś na farmie, ale
stałaś się kobietą, która nie pasuje do tego miejsca i teraz, kurwa, zabija
mnie to przyznać, muszę się skupić na Jonasie i nie stać mnie na to, żebyś
kupił ci te cholerne żaluzje, których chcesz.” - Jego słowa sprawiły, że
zamrugałam, ale mówił dalej - „Więc tak, wszystko to narosło, straciłem opanowanie
i byłem kutasem.”
„Nie
pasuję tutaj?” - wyszeptałam.
„Nie,
mała, wskazówka” - odpowiedział - „Wysokiej klasy.” - Jego kciuk przesunął się
po mojej kości policzkowej. - „Rozejrzyj się. Nie-wysokiej-klasy.”
„Dorastałam
na farmie”
„I
skończyłaś jako dyrektor.”
„Jestem
kelnerką.”
„Tak,
teraz. Myślisz, że nie tracę snu, zastanawiając się, z czego zrezygnowałaś i
zastanawiając się, kiedy będziesz chciała to odzyskać i wiedząc, że nie mogę ci
tego dać?”
„Tate…”
„Mam
już te demony w głowie, Asie, nie musisz rzucać mi nimi w twarz.”
„Ja…”
„W
tym mieście ludzie ustawiają priorytety, a gówno, które muszą traktować
priorytetowo, to nie wyjazd do Paryża na wakacje lub inwestowanie i kupowanie
sobie mieszkania w Vail. To cholernie inna sprawa.”
„Tate…”
- Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, a moja dłoń zacisnęła się na nich - „Pozwól
mi mówić.”
Po
jego oczach mogłam powiedzieć, że nie był wielkim fanem mojej dłoni na ustach,
ale mogłam też powiedzieć, że pozwoli mi mówić. Skąd to wiedziałam, nie miałam
pojęcia. Po prostu wiedziałam. Więc cofnęłam rękę i przyłożyłam ją do boku jego
twarzy, tak jak on miał swoją przy mojej.
„Nie
miałeś dużo” - powiedziałam mu.
„Mała…”
„Proszę,
Słonko” - wyszeptałam, zamknął usta i ciągnęłam dalej - „Wanda, w sklepie
domowym, kiedy mi doradzała, kazała mi zaopiekować się moim mężczyzną.
Próbowałam się tobą zająć… nie” -
powiedziałam ostro, kiedy wyglądał, jakby miał zamiar znów się odezwać - „… by
opiekować się tobą; zająć się tobą, ale opiekować się tobą, jak powinna
kobieta” - Moja ręka opuściła jego twarz, zsunęła się po jego klatce piersiowej
i wokół jego pleców - „Kochanie, mieszkasz w domu które jest katastrofą. Może
to było głupie, a może za wcześnie, ale starałam się dać ci dom. Po prostu
chciałam ci coś dać, ponieważ…” - Przerwałam - „Ponieważ… nie wiem, ale
zgaduję, że niewiele osób zrobiło to dla ciebie i chciałam, żebyś mógł na mnie
liczyć, że to zrobię.”
„Więc
mówisz mi, że od jakiejś przypadkowej, wścibskiej laseczki ze sklepu domowego przyjmujesz
porady, jak sobie ze mną poradzić?”
To
nie brzmiało dobrze.
„Um…”
„Asie,
twój były, to nie mężczyzna” - poinformował mnie - „Znam mężczyzn, którzy mają
taką pracę jak on, ubierają się jak on, a są mężczyznami, ale Brad?” -
Potrząsnął głową - „Żaden mężczyzna nie musi sprawiać, że ktoś czuje się gorszy
niż on, aby być mężczyzną. To czyni go
mniej mężczyzną, mniej cholerną osobą. To, co chciałaś zrobić, było słodkie,
ale, mała, bez obrazy, wiesz ni chuja, jak radzić sobie z mężczyzną.”
„Okej”
- szepnęłam.
„Nie
chodzi o to, że jest za wcześnie, jesteś z tyłu mojego motoru, więc nie jest za
wcześnie. Możesz kupić prześcieradła. Nie możesz zainstalować żaluzji.”
„Um…”
- wymamrotałam - „Czy możesz wyjaśnić różnicę?”
„Prześcieradła
to terytorium lasek” - powiedział bez zwłoki - „Jak musisz używać narzędzi, to
terytorium kutasów.”
„Och”
- wyszeptałam.
„Nie
wchodź na terytorium kutasów” - poradził.
„Więc,
hmmm… czy pędzel jest narzędziem?” - spytałam ostrożnie.
„Jeśli
malujesz ścianę domu na zewnątrz, tak. Jeśli malujesz w pokoju farbą w kolorze
błota, nie.”
„To
terakota” - powiedziałam cicho.
„Nieważne”
- wymamrotał i wykrzywił usta w uśmieszku.
„Albo,
jak nazwała to próbka farby: meksykański horyzont. Błękit to niebo o świcie.”
„Zdecydowanie
terytorium lasek” - odpowiedział Tate, przegrywając walkę z uśmiechem.
„A
co z… obrazami na ściany?” - zapytałam.
„Laski”
- odpowiedział natychmiast.
„Um…
czy mogłabym prosić o to, że może dasz mi luzu, zamiast wpadać w złość i być
palantem, kiedy robię coś głupiego?”
„Tak,
możesz o to prosić, a ja obiecuję, że zrobię, co będę mógł. Ale, Asie, odkąd
byłem dzieckiem, miałem zły temperament. Mówienie ci nie, nie oznacza, że nie
mogę iść na kompromis, po prostu oznacza, że jestem tym, kim jestem, wiem, kim
jestem i musisz wziąć mnie takim, jakim jestem i nauczyć się to przezwyciężać.”
„W
porządku, czy mogę prosić, byś postarał się być trochę bardziej cierpliwy, podczas
gdy ja uczę się jak być biker baby?”
Uśmiech
osiągnął poziom uśmiechu, a on wypuścił niski chichot, zanim zapytał - „Biker
baby?”
„Trenuję,
że tak powiem.”
Wybuchnął
śmiechem tak mocno, że jego ciało opadło na moje, ale przewrócił się niemal
natychmiast, więc byłam na górze. Moja twarz znalazła się na jego szyi, moje
włosy na jego twarzy, a on odsunął je, zamiatając je na moje ramiona, gdy moja
głowa uniosła się.
Potem,
jego oczy przeskanowały moją twarz, wymamrotał - „Martini i manicure”.
„Dominic
z Carnal Spa robi manicure” - powiedziałam mu - „I naprawdę dobre fryzury.
Jeśli jego manikiur jest choć w połowie tak dobry, jestem zabezpieczona.”
„Mała
…”
„I
myślę, że Ned i Betty pozwolą mi korzystać ze swojego basenu, kiedy tylko
zechcę. Oni mnie lubią.”
„Laurie…”
„A
martini są dla mnie złe. Upijam się po półtora kieliszka.”
Uśmiechnął
się do mnie - „W takim razie trafiamy na wyprzedaż w sklepie z artykułami
domowymi.”
„Idziemy
tam?”
„Kieliszki
do martini. Pieprzenie normalnie jest gorące. Seks na zgodę jest cholernie
niewiarygodny. Pijany seks może mnie zabić.”
„Tate…”
„Chociaż
nie będę miał nic przeciwko umieraniu w ten sposób.”
„Tate!”
Jego
twarz złagodniała, a jego dłoń wślizgnęła się w moje włosy.
„Tak
słodka jak ty, próbujesz być biker baby i tak dalej, mała, ale muszę odebrać
mojego chłopca” - mruknął.
Odprężyłam
się przy nim - „Okej.”
„Jak
zabiorę go do Carnal, zatrzymamy się przy barze, żebyś mogła go poznać.”
„O,
nie” - stwierdziłam szybko - „Pobądźcie razem. Zobaczymy się, kiedy wrócę do
domu. A może chcesz więcej czasu? Może powinnam...”
„Przyprowadzę
go do baru, żeby cię poznał. Odbierzemy cię po zmianie i wyjdziemy na kolację.”
„Naprawdę,
mogę…”
„Mała.”
„Co?”
On
się nie odzywał, ja też nie. To była patowa sytuacja.
W
końcu poddałam się - „Okej”.
„Polubi
cię.”
„Racja.”
„Lauren,
mała, przysięgam na Boga, on cię pokocha.”
Przygryzłam
wargę i kiwnęłam głową.
Patrzył,
jak moje zęby przygryzają wargę, a potem spojrzał mi prosto w oczy.
„Chcesz
wiedzieć, dlaczego to wiem?” - zapytał.
Znowu
skinęłam głową.
„Bo
chcesz, żeby cię lubił i martwisz się, że nie, i zależy ci na mnie. Jonas
spędza dużo czasu z ludźmi, których nie obchodzi nic poza nimi. Odpowie komuś,
kto nie jest taki.”
Znów
rozluźniłam się przy nim i powtórzyłam z nadzieją - „Okej”.
„Zejdź
ze mnie, mała, wezmę prysznic”.
Stoczyłam
się, ale on wtoczył się na mnie.
„Myślałam,
że musisz wziąć prysznic” - zapytałam, kiedy zauważyłam jego wzrok.
Przez
chwilę trzymał mój wzrok i nie mogłam odczytać jego twarzy, zanim pochylił
głowę i poczułam, jak jego nos szturcha moje ucho.
„Przepraszam,
że byłem kutasem” - szepnął tam.
To
było to. To było wszystko, co musiał zrobić i wiedziałam, że w tym momencie
będą chwile, kiedy będzie palantem i to będzie wszystko, co kiedykolwiek będzie
musiał zrobić.
Otoczyłam
go ramionami - „Słonko” - odszepnęłam.
Pocałował
moje ramię drapiąc je brodą i potem go nie było.
Przetoczyłam
się po niepościelonym łóżku, żeby nakryć się kołdrą i wsłuchiwałam się w
prysznic.
Wtedy
Drań podeszła do łóżka i posłała mi spojrzenie, które komunikowało - „Gdzie byłaś
ostatniej nocy?”
Zagruchałam
do niej, podeszła do mnie i z wdziękiem opadła w zgięcie moich bioder.
Pogłaskałam, a ona zamruczała.
Tate
zostawił mnie po tym, jak się ubrał i pochylił do łóżka, żeby mnie pocałować, a
Drania pogłaskać.
Potem
wzięłam prysznic, przygotowałam się i poszłam do pracy, dzwoniąc do Betty, gdy
tam dotarłam, aby powiedzieć jej, że nie wracam do hotelu.
„Tak
myślałam, kochanie.”
„Przepraszam”
- powiedziałam i usłyszałam zaskoczony wybuch śmiechu.
„Dlaczego?”
- zapytała.
„Cóż,
mówiłam, że wracam do domu i tęsknię za wami, nie…”
„Laurie,
kochanie, ty i Tate jesteście na dobrej drodze. Nie przeprowadziłaś się na
Fidżi.”
„Tak
ale…”
„Nadal
jesteś w domu. Po prostu śpisz w innym miejscu.”
To
zamknęło mi usta.
„Powiedz
Tatumowi Jacksonowi, żeby raz na jakiś czas pozwolił ci przegrać. Tęsknię za
kawą z Laurie” - zakończyła.
„Dobrze”
- odpowiedziałam - „Powinnam wracać do pracy”.
„Do
zobaczenia później, kochanie.”
„Cześć,
Betty.”
Rozłączyłyśmy
się i wpatrywałam się w telefon myśląc: cholera, ale ja lubiłam Betty.
Wróciłam
do pracy i wykonywałam ją godzinami nerwowa jak fretka.
„Laurie,
zapytałem, wszystko w porządku?” - powtórzył Jim-Billy.
Moje
oczy zaszkliły się, więc skupiłam się na nim.
„Tate
przyprowadza Jonasa do baru” - powiedziałam mu.
„Wiem”
- powiedział mi.
„Nie
radzę sobie z dziećmi” - podzieliłam się, a on zamrugał.
„Nie
radzisz sobie z dziećmi?”
Pokręciłam
głową, gdy Krystal przeszła do naszego końca baru.
„Nie
radzisz sobie z dziećmi?” - powtórzyła pytanie Jima-Billy’ego.
„Nie.
Przerażają mnie” - odpowiedziałam.
„Przerażają
cię” - powiedział Jim-Billy.
„Laurie”
- zawołała do mnie Krystal - „Dwie noce temu dwóch chłopców było pijanych i
szukało zaczepki. Rzucili butelkę piwa, co oznaczało, że połamane meble były
oddalone o około dwie sekundy. Weszłaś w to z uśmiechem i przerzuciłaś włosy,
zagadałaś ich i rozśmieszyłaś. Radzisz sobie z pijanymi, rozwścieczonymi
motocyklistami złaknionych krwi jednym ruchem włosów, jak dzieci mogą cię
przerażać?”
„Nie
odrzuciłam włosów” - powiedziałam jej.
„Kochanie…”
- wtrącił Jim-Billy - „…tak.”
Spojrzałam
na niego - „Zrobiłam to?”
„Kogo
to obchodzi?” - zapytała niecierpliwie Krystal - „Pytałam, skoro możesz sobie z
tym poradzić, brodząc bez zastanowienia, jak dzieci mogą cię przerażać?”
„To
są dorośli” - wyjaśniłam.
„Tak.
Więc?”
„Dorośli
to nie dzieci” - dokończyłam.
„Nie,
kochanie, nie są” - zgodził się Jim-Billy i spojrzałam na niego ponownie, aby
zobaczyć, że uśmiecha się do Krystal.
„To
nie jest śmieszne” - wyszeptałam, a potem zdesperowana pochyliłam się w stronę
Krystal - „Czy dobrze się ubrałam?”
Obrzuciła
mnie wzrokiem, a ja cofnęłam się o dwa kroki, aby dać jej pełen widok.
Miałam
na sobie jasnoróżową bluzkę ze stójką, z małymi marszczeniami na brzegach
małych bufiastych rękawów i zaszewkami, dopasowującymi ją od żeber do brzucha.
Miałam trochę dekoltu, dla celów napiwkowych (po badaniach stwierdziłam, że to
doskonały motywator do wyższych napiwków). Moje włosy były rozpuszczone i
ułożone. Miałam makijaż maksymalny (dla mnie, oczywiście, kiedy nie był to
makijaż wieczorowy). I miałam na sobie dżinsy, ciemnobrązowy pasek z małymi,
okrągłymi srebrnymi nitami na brzegach i parę jaskraworóżowych sandałów na
wysokim obcasie. Włożyłam kwiecistą biżuterię w uszy i na szyję oraz kilka
rozciągliwych bransoletek z koralików w jaskrawym różu, jasnoróżowym,
przezroczystym i niebieskim.
„Cóż…”
- wycedziła Krystal - „…jak chcesz katapultować go prosto w okres dojrzewania i
odkrycie alternatywnego użycia skarpet, to wybrałaś zwycięzcę”.
„Co?”
- odetchnęłam, gdy Jim-Billy parsknął śmiechem.
Krystal
uśmiechnęła się, a ja gapiłam się na nią, bo rzadko tak robiła, albo nigdy.
„Wszystko
w porządku” - zapewniła mnie, ale nie czułam się pewna.
„Powinnam
iść do domu i się przebrać” - oświadczyłam i odwróciłam się do drzwi.
Jim-Billy
wstał ze swojego stołka barowego, co było widocznym cudem samym w sobie, i sprowadził
mnie z powrotem.
„Kochanie,
żartowała. Wyglądasz słodko” - powiedział.
„Krystal
nie żartuje” - przypomniałam mu.
„Mam
komputer w magazynie z arkuszem kalkulacyjnym, który stworzyłaś, dzięki czemu inwentaryzacja
to bułka z masłem. Mam pełną stajnię kelnerek i tylko jedna z nich pasuje do
mnie. Biznes tak się rozkręca, że myślę o tym, żeby Dominic zamienił mnie w
rudzielca. Tak więc, mimo że Bubba łowi ryby, jestem w nastroju do żartów” -
stwierdziła Krystal, a ja zapomniałam o nerwach i wróciłam do baru.
„Bubba
łowi ryby?” - zapytałam, kiedy Jim-Billy usiadł z powrotem na swoim stołku.
„Nie
wrócił do domu wczoraj wieczorem, nie zobaczę go dziś wieczorem, jutro albo Bóg
wie kiedy” - odpowiedziała.
Spojrzałam
na Jima-Billy’ego, a on uniósł brwi, wykrzywił usta, gdy ucho przechyliło się w
kierunku jego ramienia.
Spojrzałam
na Krystal - „Przykro mi, Krys.”
Jej
twarz zmieniła się i poczułam nóż w brzuchu, ponieważ pozwoliła mi zobaczyć
ból, zanim go ukryła.
„Bez
obrazy, kochanie, wiesz, że cię lubię, ale najgorsze, co kobieta może usłyszeć,
to inna kobieta, taka, która ma dobrego mężczyznę, mówiąca jej, że przykro jej
za twojego mężczyznę.”
Potem
Krystal odeszła, a ja chwyciłam się krawędzi baru, żeby się utrzymać, bo moje
nogi drżały. Dotyczyło to zarówno smutku, jak i gniewu, smutku z powodu
Krystal, ale przede wszystkim złości na Bubbę za to, że sprawił, że tak się
poczuła.
Spojrzałam
na Jima-Billy'ego - „Żartowała…” - szepnęłam - „…a ja to schrzaniłam.”
„Nic
jej nie będzie, kochanie” - odszepnął Jim-Billy.
„Poproszę
Tate’a, żeby zadzwonił do Bubby i ściągnął jego tyłek do domu” – oświadczyłam,
a Jim-Billy pokręcił głową.
„Jonas
jest w domu, co oznacza, że Tate jest w domu, co oznacza, że Bubba odszedł. Nawet jeśli Tate do niego dzwoni,
Bubba wraca dopiero w niedzielę wieczorem.”
Poczułam,
że moje oczy się rozszerzają - „Zawsze?”
„Tak.”
„Ale
Tate nie może zejść z góry, żeby pomóc, jeśli Jonas tu jest.”
„Nie,
ale może, jeśli pojawią się kłopoty.”
Poczułam,
że zaciskam usta.
Lubiłam
Bubbę. Był zabawny, słodki i nazwał mnie cudowną w sposób, w jaki wiedziałam,
że to prawda. Nie był tak dobrym barmanem jak Krystal, Dalton i Tate, ale znał
się na tyłach baru. Był powolny, ponieważ nie widział w życiu powodu, by iść
szybko. Ale nie podobało mi się, że wykorzystywał Tate’a lub powodował ból
Krystal.
„Uch…
Laurie?” - odezwał się Jim-Billy i skupiłam się na nim - „Jest tym, kim jest i
trwa od dłuższego czasu. Zostaw to tak.”
„Jednak…”
„Kochanie,
posłuchaj Jim-Billy’ego, zostaw to.”
„Ja…”
„Asie!”
- usłyszałam, skoczyłam i odwróciłam się do drzwi.
Stał
tam Tate. Byłam tak pochłonięty Krystal i Bubbą, że nie zwracałam na nic uwagi.
Nogi znów zaczęły mi się trząść i nie poruszałam ani mięśniem.
„Mała,
będziesz tam stać i wpatrywać się we mnie, czy spotkasz Jonasa?” – zawołał
Tate.
„Idź,
weź go, tygrysie” - zachęcał Jim-Billy. Oblizałam usta, spojrzałam na niego, kiwnęłam
głową i ruszyłam na galaretowatych nogach w kierunku Tate’a.
„Um…”
- zaczęłam, kiedy się zbliżyłam - „Czy wszystko poszło dobrze?”
„Nie”
- odpowiedział.
„Co
się stało?” - zapytałam, kiedy do niego dotarłam.
Uniósł
rękę i zacisnął ją wokół mojej szyi.
„Powiem
ci później.”
„Hej,
Tate!” - zawołała Krystal i Tate odwrócił się do niej - „Laurie kończy. Wendy
będzie za pół godziny, żeby dokończyć jej zmianę. Ma wolny weekend.”
Wpatrywałam
się w Krystal, a potem spojrzałam na Tate’a i stwierdziłam, że uśmiecha się do
mnie.
„Dobre
wieści, Asie” - powiedział.
„Zawsze
mogę, wiesz, pomalować inny pokój lub coś, podczas gdy wy będziecie robili
chłopięce rzeczy” - zaproponowałam.
„A
może porobimy rzeczy dla dziewczynek, grzeczne w ciągu dnia, a niegrzeczne w
nocy?”
Nie
potrzebowałam, żeby mówił niegrzeczne rzeczy przed moim spotkaniem z jego synem
i dlatego syknęłam - „Tate!”
Uśmiechnął
się, zarzucił mi ramię na ramiona i popchnął do drzwi - „Chodź poznaj Jonasa”.
To
był czas sądu, nie mogłam zwlekać i uciekać, więc owinęłam rękę wokół jego
talii i pozwoliłam Tate’owi zabrać się do jego syna.
Stał
z plecami opartymi o stronę pasażera Explorera, z grą wideo w rękach, z
pochyloną do niej ciemną głową.
„Dobre
wieści, Młody” - zawołał Tate - „Lauren ma resztę dnia wolnego.”
Wtedy
podniósł głowę i prawie się potknęłam.
Był
wykapanym odbiciem Tate’a. Nie było w nim śladu Neety.
Był
najpiękniejszym dzieckiem, jakie w życiu widziałam.
Potem
uśmiechnął się do mnie i moje serce przewróciło się.
„Hej,
Lauren” - powiedział.
„Um…
cześć, Jonas” - odpowiedziałam, a Tate zatrzymał mnie przed swoim synem.
„Tata
powiedział, że zrobiłaś mi ciasto” - powiedział.
„Czerwone
ciasto, biały lukier” - odpowiedziałam, a jego głowa przechyliła się na bok.
„Czerwone
ciasto?” - zapytał.
„Um…
to naprawdę czekolada, ale farbuję ją na czerwono. Nie wiem dlaczego, po prostu
tak mówi przepis, więc to właśnie robię.”
„Dostało
Czynnik Wilgotności Pięćset Plus?” - zapytał, a ja wiedziałam, że rozmawiali o
mnie, więcej niż trochę, więcej niż prawdopodobnie dużo.
Moje
serce zaczęło bić bardzo szybko i bardzo mocno.
„Tak”
- odpowiedziałam.
„Tata
powiedział, że to bomba” - poinformował mnie Jonas.
„Um…
mistrz Czynnika Wilgotności Pięćset Plus pracuje tam…” - wskazałam na La-La
Land - „…w kawiarni. Podzielił się ze mną sekretem swojego sukcesu.”
Jonas
zrobił krok do przodu i wykręcił tors, by spojrzeć poza SUV’a tam, gdzie
wskazywałam. Potem wyprostował się i spojrzał na mnie.
„Super”
- odpowiedział.
„Tak,
umm… super” - powtórzyłam.
Uśmiechnął
się. Moje serce znów się przewróciło.
„Wyglądasz
zupełnie jak twój tata” - wyszeptałam, a jego plecy wyprostowały się, dodając
mu przynajmniej trzy centymetry.
„Będę
taki jak on, kiedy dorosnę” - stwierdził z dumą.
„Gwiazdą
futbolu?” - zapytałam.
„Nie,
łowcą nagród” - powiedział mi.
„Noszą
broń i polują na niebezpiecznych zbiegów” - poinformowałam go o czymś, o czym
prawdopodobnie wiedział i prawdopodobnie nie powinnam mu przypominać, dlatego
po przemowie zacisnęłam usta.
„Tak,
a dlaczego myślisz, że chcę być jak mój tata?” - zapytał Jonasz.
„Być
może możesz rozważyć alternatywne zatrudnienie w przyszłości” - zasugerowałam -
„…może zostać księgowym.”
Ojciec
i syn wybuchnęli śmiechem.
Spojrzałam
na Tate’a - „Nie miało być śmieszne.”
„Wiem,
mała” - odpowiedział, wciąż się śmiejąc - „Dlatego to było zabawne.”
Spojrzałam
z powrotem na Jonasa i stwierdziłam nieco wyniośle - „Księgowy nie martwiłby
swojej dziewczyny, gdyby był nieobecny z powodu pracy.”
„Tak…”
- odpalił Jonas z uśmiechem - „…ale też nie miałby dziewczyny Milf[2].”
Poczułam,
że moje oczy się zaokrąglają, gdy Tate powiedział ostrzegawczym tonem ojca, ale
wciąż mogłam stwierdzić po jego głosie, że uśmiechał się szeroko - „Młody”.
„Tato,
poważnie, ona jest Milf” - odparł Jonas.
„Pomyśl,
chłopcze, ale nie mów tego” - odparł Tate.
„Racja”
- mruknął Jonas, ale wciąż się do mnie uśmiechał, a jego uśmiech nie był
skruszony.
Jonas
nazwał mnie Milf.
Wiedziałam,
co to oznacza i nie wiedziałam, co z tym zrobić.
Poważnie,
Tate od stóp do głów.
„Myślę,
że potrzebuję latte. Czy ktoś potrzebuje latte?” - zapytałam, a potem nie
czekałam, aż odpowiedzą - „Nie? Dobra, chłopcy, róbcie takie rzeczy jak ojciec
i syn, rzucajcie piłką baseballową, budujcie stodołę, cokolwiek. Wezmę latte i
spotkamy się w domu na kolacji.”
Jonas
spojrzał na Tate’a - „Mają tam smoothie?”
„Dowiemy
się” - odpowiedział Tate, a moje oczy rzuciły się na niego, ponieważ prowadził
mnie w stronę chodnika i, jak wiedziałam, La-La Land.
Jonas
szedł obok mnie.
Nie
Tate’a.
Mnie.
Spojrzałam
na niego i wiedziałam, że za kilka lat, jeśli nadal będę w pobliżu, nie będę
już patrzeć w dół.
„Jesteś
wysoki jak na swój wiek?” - zapytałam.
„Tak”
- odpowiedział.
„Najwyższy
dzieciak w swojej klasie” - wtrącił Tate.
„Uprawiasz
sport?” - zapytałam Jonasa.
„Tak”
- odpowiedział, po czym zauważył - „Jesteś wysoka. Też uprawiałaś?”
„Byłam
cheerleaderką” - podzieliłam się, a ojciec i syn znów się roześmiali. „Co jest
zabawne?" – zapytałam ich śmiech.
„Milf”
- powiedział pod nosem Jonas, a Tate zachichotał ponownie.
„Cheerleaderki
są uważane za sportsmenki” – poinformowałam ich snobistycznie.
„Robią
przewroty w krótkiej spódniczce odsłaniając majtki” - poinformował mnie Jonas.
Moje
oczy zwęziły się na jego uśmiechniętą twarz - „Mówiłeś, że ile masz lat?”
„Dziesięć”
- odpowiedział.
„Zachowujesz
się jak piętnastolatek.”
„Dzięki”
- odpowiedział.
„To
nie był komplement” - wyjaśniłam, a jego uśmiech stał się szerszy, mówiąc mi,
że i tak wziął to za taki.
Przeszliśmy
przez ulicę i byliśmy drzwi od La-La Land, kiedy wyjaśniłam - „Tylko dlatego,
że pojawił się temat…” - spojrzałam na Jonasa - „…powtarzając Milf odnosi się do matki, a ja nie jestem matką dlatego
nie mogę być Milf.”
„Jesteś
dziewczyną taty. Jeśli dziewczyna taty jest gorąca, zawsze jest Milf” -
powiedział mi Jonas.
„Czy
to zasada?” - zapytałam.
„Tak,
właśnie ją wymyśliłem” - odpowiedział.
„Nie
możesz tak po prostu ich wymyślać” - powiedziałam mu.
„Jasne,
że mogę” - odparł - „W każdym razie dziewczyna taty może zmienić się w macochę,
a macocha jest trochę mamą, więc może być również Milf.”.
Tate
pchnął drzwi, przytrzymał je, aby Jonas i ja poprzedziliśmy go, a on mruknął,
gdy przechodziłam - „Ma cię, Asie”.
„Tate,
mówimy o Milf” - odpaliłam.
„Nadal
cię ma” - powiedział Tate z uśmiechem.
„Milf?
Co? Gdzie? Kto?” - Shambles zawołał spod lady, wyskoczył i spojrzał na mnie, a
potem na Tate’a.
„Płatek!
Koleś!” - potem spojrzał na Jonasa i krzyknął - „Superowo! Czy to Mały Koleś?”
„Shambles,
poznaj syna Tate’a, Jonasa” - przedstawiłam.
„Hej”
- przywitał się Jonas.
„Mały
Koleś! Hej tobie też, chcesz smoothie?”
Oczywiście
Shambles miał smoothie.
Westchnęłam.
Tate znów zachichotał. Odwróciłam się i spojrzałam na niego.
„Tak,
czy mogę…” - zaczął Jonas i Shambles uniósł rękę.
„Pozwól
mi wstrząsnąć twoim światem” - poprosił Shambles.
„Super”
- uśmiechnął się Jonas.
Podeszłam
do lady - „Kiedy skończysz z koktajlem Jonasa, wstrząśnij też moim światem.”
„Dobra”
- powiedział Shambles, po czym jego oczy przeniosły się z Tate’a na Jonasa,
pochylił się do mnie i doradził scenicznym szeptem - „Płatek, gadanie o Milf’ach
przed dziećmi…” - urwał i potrząsnął głową.
Wskazałam
na Jonasa i wykrzyknęłam - „On to zaczął!”
Shambles
odchylił się do tyłu, unosząc brwi - „On zaczął?”
Odchyliłam
głowę do tyłu i zapytałam sufit - „Czy możemy przestać rozmawiać o Milf’ach?”
Jonas
zignorował mnie, deklarując - „Ona jest jedną z nich.”
Opuściłam
głowę, żeby spojrzeć na Jonasa.
„Wielki
Koleś ma rację, ma cię.” - mruknął Shambles i podszedł do blendera.
„Gdzie
jest Sunny?” - zapytałam, starając się zmienić temat.
„Sprowadza
słońce. Mieliśmy spokojne popołudnie, więc wyszła” - odpowiedział Shambles.
„Lauren
powiedziała, że jesteś mistrzem Czynnika Wilgotności Pięćset Plus” - wtrącił
Jonas.
„Mały
Koleś! Jestem!” - Shambles trochę krzyknął i spojrzał na mnie - „Próbowałaś
tego?” - skinęłam głową - „Czy się myliłem?” - potrząsnąłem głową - spojrzał na
Tate’a - „A ty?”
Ramię
Tate’a przesunęło się wzdłuż moich ramion i przyciągnął mnie do siebie - „Wybitne”
Byłam
prawie pewna, że miał na myśli lukier, a raczej bałagan powstały przez lukier i
sposób, w jaki go sprzątaliśmy.
Nie
poinformowałam o tym Shamblesa.
„Chcesz
spróbować czegoś?” - Shambles zaproponował Jonasowi - „Mam mnóstwo.”
Jonas
nawet nie spojrzał na ojca, zanim odpowiedział - „Nie, dzięki. Lauren zrobiła
mi ciasto i nie chcę zepsuć sobie smaku.”
Moje
serce znów podskoczyło, a mój wzrok powędrował do Shamblesa, który był w
połowie łyka czegoś, co wkładał do koktajlu Jonasa i jego oczy były na mnie.
Nie
znałam wielu dzieci, ale nigdy nie widziałam, żeby dziecko odrzuciło smakołyk,
nawet jeśli ich przyjęcie mogłoby zrujnować coś miłego, co ktoś dla nich
zrobił.
Shambles
oderwał ode mnie oczy i dalej nabierał, mamrocząc - „Dobry wybór.”
Zwinęłam
się bliżej Tate’a, ale moje oczy przeniosły się na Jonasa, który patrzył, jak
Shambles robi koktajl.
Potem
w uchu usłyszałam, jak Tate cicho pyta - „Co powiedziałem?”
Spojrzałam
na niego i skinęłam głową - „Taki jak ty.”
Ścisnął
mnie ramieniem i uniósł rękę tak, że jego palec mógł przesuwać się po mojej
szczęce.
„Tak,
mała…” - wyszeptał - „…taki jak ja.”
Wtopiłam
się głębiej w Tate’a, a Shambles przerwał moment, w którym zawołał - „A co z
tobą, Wielki Koleś? Czy tobie też rozbujać świat?”
Tate
opuścił rękę i spojrzał na Shamblesa - „Wal się”.
Poczułam
coś dziwnego i spojrzałam na Jonasa. Kiedy to zrobiłam, odwrócił się. Widziałam
tylko jego profil, ale mimo to widziałam, że przygryza wargę, żeby ukryć
uśmiech.
Widział,
jak Tate mnie dotyka; prawdopodobnie nawet słyszał, co mówiliśmy.
I
lubił to.
Rozluźniłam
się w ramionach Tate’a i przygryzłam wargę, żeby ukryć własny uśmiech.
*****
Robiłam
Rice-A-Roni, kiedy zadzwoniła moja komórka. Podeszłam do blatu naprzeciwko,
złapałam telefon, zobaczyłam, że mówi „Krys dzwoni”, nacisnęłam przycisk i
przyłożyłam go do ucha.
„Wszystko
w porządku, Krys?”
„Tu
Jim-Billy” - usłyszałam - „I to właśnie chcemy o tobie wiedzieć.”
„Przepraszam?”
„Wszystko
okej?”
„Kim
jesteście my?”
„Krystal,
Wendy, Dalton, Nadine, Amber, Jonelle, wszyscy.
Więc?”
„Jonelle?”
„Tak
i… Więc?”
„Jonas
nazwał mnie Milf.”
Cisza.
Potem głośny rechot śmiechu.
Potem,
nie przez telefon, usłyszałam Jim-Billy mówiącego głosem zduszonym z radości -
„Jonas nazwał ją Milf”.
Potem
usłyszałam więcej śmiechu w tle i Jim-Billy z powrotem przy moim uchu.
„Wszystko
okej” - oświadczył.
Potem
się rozłączył.
Przewróciłam
oczami, nacisnęłam przycisk i odłożyłam telefon. Potem uśmiechnęłam się do
niego na blacie.
Tate
i Jonas weszli z zewnątrz, a Jonas podszedł prosto do ciasta i wsadził w nie
palec, ścierając lukier, a następnie wkładając palec do ust.
To
był trzeci raz, kiedy to zrobił.
„Rób
tak dalej, kochanie, dostaniesz ciasto bez lukru i co z tego dobrego?” - ostrzegałam
(też po raz trzeci).
„Może
możesz zrobić więcej lukru?” - zasugerował Jonas.
„Nie,
ale mogę tak pokroić ciasto, żebyś dostał kawałki bez lukru, a Tate i ja dostaniemy
mniam z kawałkami lukru.”
„Mniam?”
- spytał Jonas, jego oczy tańczyły.
„Próbowałeś
lukier…” - moja głowa przechyliła się do ciasta – „…i wróciłeś po więcej.
Wiesz, że jest mniam.”
„Nikt
nie mówi mniam.” - poinformował mnie Jonas.
„Ja
mówię” - poinformowałam go.
„Jesteś
gorąca, ale też trochę głupiutka” - odpowiedział i uśmiechnął się.
Spojrzałam
na Tate’a - „Czy możesz poprosić syna, żeby przestał nazywać mnie gorącą?”
„Nazywa
je tak, jak je widzi, mała” - odparł Tate, uśmiechając się jak jego syn.
„Ma
dziesięć lat” - przypomniałam Tate’owi.
Wzruszył
ramionami.
Spojrzałam
między nimi i zrobiłam to dwa razy.
Potem
wróciłam do Rice-A-Roni i zrobiłam to, zastanawiając się, czy Tate spłodził
dziecko, czy został sklonowany.
*****
Zjedliśmy
kolację, jedliśmy ciasto i lody (ale nie dałam Jonasowi tych kawałków, które
nie miały lukru, bo chciałam przeginać) przy stole w jadalni, kiedy zadzwonił
telefon Tate’a.
Zauważyłam,
że głowa Jonasa szybko się przekręca, a także zauważyłam, kiedy to się stało,
że jego ciało jest napięte.
Moje
oczy powoli przesunęły się na Tate’a, by zobaczyć, że patrzy na wyświetlacz
swojego telefonu z twardą twarzą, a potem spojrzał na mnie.
„Chwileczkę,
mała” - powiedział, odsunął krzesło, potargał włosy Jonasa i podszedł do
rozsuwanych szklanych drzwi, otwierając telefon, przykładając go do ucha i
odbierając zniecierpliwionym - „Tak?”
Otworzył
drzwi, zamknął je za sobą, skręcił w prawo i zniknął.
Spojrzałam
na Jonasa, aby zobaczyć, że nie jadł już swojego ciasta, jakby to była
najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek jadł, jak zjadł całą kolację.
Popychał
go i chlupotał roztopionymi lodami.
„Wszystko
w porządku, Jonas?” - zapytałam, podniósł głowę i wyprostował się.
„Tak”
- odpowiedział, lekko wymuszonym tonem.
„Jesteś
pewien?” - zapytałam.
„Jasne,
że jestem pewien” - odpowiedział.
„Chcesz
więcej ciasta?”
„Nie.”
„Chcesz
mi pomóc z naczyniami?”
Spojrzał
na kuchnię tak, jakby ona i wszelkie czynności, które można w niej wykonywać,
były dla niego obce, a potem na mnie - „W porządku” - zgodził się niepewnie.
Wstaliśmy
i zabraliśmy talerze do kuchni. Opłukałam je, Jonas załadował zmywarkę. Zrobiłam
to, patrząc przez okno na taras około siedemset razy. Nie widziałam Tate’a ani
go nie słyszałam.
„Ona
to robi” - stwierdził Jonas i spojrzałam z okna na niego.
„Przepraszam,
kochanie?”
„Mama,
dzwoni do taty, kiedy tu jestem. Wyżywa się na nim.”
O.
Mój.
Boże.
Wiedział
o tym? Jak?
Jedynym
sposobem było, że mu powiedziała (bo wiedziałam, że Tate tego nie zrobiłby)
albo że on to rozgryzł (co wiedziałam, że Jonas potrafiłby, był bystrym
dzieciakiem, a dzieci zauważały o wiele więcej niż dorośli sądzili, a
przynajmniej tak słyszałam).
„Um…”
- wymamrotałam.
„W
porządku, jest do tego przyzwyczajony.”
Nie
było w porządku. Oczywiście nie było moim zadaniem powiedzenie tego, więc
trzymałam język za zębami.
„Powiem
sędziemu, że chcę tu mieszkać” - ogłosił niespodziewanie Jonas i spojrzałam na
niego.
„Przepraszam?”
„Możesz
to powiedzieć tacie?” - zapytał.
Wzięłam
oddech i zastanawiałam się, co zrobić w tej sytuacji.
Potem
zdecydowałam, że większość rodziców prawdopodobnie zastanawia się, co robić w
różnych sytuacjach, które zdarzają się codziennie, i podążali za instynktem.
Postanowiłam więc tak zrobić, chwyciłam ręcznik kuchenny, wytarłam ręce, rzuciłam
ręcznik na blat, pochyliłam się i wsunęłam szufladę do zmywarki, po czym
zamknęłam ją.
Potem
owinęłam palce wokół jego ramienia i przesunęłam nas oboje tak, że opieraliśmy
się bokiem o blat.
„Czy
wiesz …?” - zaczęłam.
„O
papierach?” - zapytał, a ja skinęłam głową - „Tak, ciągle o tym mówi. Jest wku…
to znaczy zdenerwowana.”
Przygryzłam
wargę.
Potem
znów poszłam za instynktem i chwyciłam spód jego szczęki dłonią, podnosząc jego
głowę do mnie i pochylając się lekko, aby się do niego zbliżyć.
„Tak,
kochanie, powiem mu” - powiedziałam łagodnie - „Chciałabym wiedzieć, dlaczego ty
nie?”
Jonas
wpatrywał się we mnie szeroko otwartymi oczami, rozchylonymi ustami i coś w
jego zdumionym spojrzeniu sprawiło, że poczułam się nieswojo. Zachowywał się
staro jak na swój wiek, prowadził inteligentne rozmowy (kiedy nie mówił o Milf,
tak było).
Był
młody, ale nie był głupi ani dziecinny.
Wtedy
wyglądał jak dziecko - bezbronne z nutką niewinnego zdumienia.
Potem
zorientowałam się, co mnie uderzyło.
Domyśliłam
się, że Neeta nie rozmawiała delikatnie ze swoim synem i również nie dotykała
go delikatnie. Nigdy tego nie czuł, przynajmniej od kobiety, a przynajmniej nie
na normalnych zasadach. Któregoś wieczoru, kiedy się do niego zwróciła, nazwała
go swoim „dzieciakiem”. Wtedy nie myślałam o tym, ale teraz wydawało mi się to porąbane.
Nie nazywała go „mój syn” lub „mój chłopiec”. Po prostu „mój dzieciak”.
To
piękne dziecko było tylko jej dzieciakiem.
Moje
serce znów się obróciło, gdy mój żołądek się zacisnął i musiałam wziąć ostrożny
oddech, żeby tego nie usłyszał, a ja nadal mogłabym kontrolować łzy, które mi groziły.
Doszedł
do siebie i szepnął - „Jak się dowie, zwariuje”.
„Dowie
się, że chcesz mieszkać ze swoim tatą?”
Pokiwał
głową.
Z
własnej woli, chociaż nie zrobiłam nic, by to powstrzymać, moja ręka
ześlizgnęła się z jego szczęki, przez miękki policzek, po gęstych włosach, a
potem w dół, by okrążyć bok jego szyi.
„I
zwariuje, jeśli dowie się, że chcesz porozmawiać z sędzią?”
„To
i to, że tak powiedziałem tacie. Ale jeśli się dowie, a ja powiem, że mu tego
nie powiedziałem, uwierzy mi.”
„Uwierzy?”
„Nie
okłamuję jej.”
Myślałem,
że to prawdopodobnie dlatego, że go spaliła, jeśliby to zrobił.
Mimo
to zapytałam - „Nie?”
„Nie.
Ona nie jest… ona… Blake… przywykła do tego, że ktoś ją okłamuje. Wie, kiedy
ktoś kłamie. Powiedziała mi, że tata i ja, dziadek, wujek Wood, jako jedyni
nigdy jej nie okłamywaliśmy. Zawsze mi wierzy. Muszę tylko dać znać tacie i
muszę to zrobić tak, żebym nie musiał jej okłamywać.”
Studiowałam
go.
Potem
skinęłam głową - „Dobrze, Słonko, powiem twojemu tacie.”
Wyglądał
na wyraźnie usatysfakcjonowanego i od razu żałowałam, że nie wzięłam udziału w
bójce kocic z jego matką, żebym miała szansę wyciągnąć swoje zagrywki.
„Dzięki,
Lauren” - powiedział cicho.
„Laurie”
- poprawiłam.
„Laurie?”
„Jak
nazywają mnie twój tata i moi przyjaciele.”
Uśmiechnął
się drobnym uśmiechem - „Dobra. Laurie.”
„Okej,
kochanie” - wyszeptałam - „I Jonas?”
„Tak?”
„Zanim
wyjdziesz, dam ci mój numer. Gdybyś czegoś potrzebował, wszystko w każdej
chwili, zadzwoń do mnie. A jeślibyś miał coś, co musisz ukryć przed mamą, ale
potrzebujesz, aby dowiedział się o tym tata i czujesz, że nie możesz mu
powiedzieć, daj mi znać, a powiem mu za ciebie. Mamy umowę?”
Jego
uśmiech stał się nieco większy. To nie był jego normalny, szeroki, pewny siebie
uśmiech, ale był lepszy.
„Tak”
- odpowiedział.
„Teraz
jeszcze jedna szansa, chcesz więcej ciasta?”
Uśmiech
powrócił z pełną siłą.
„Tak.”
„Opłukałam
twój talerz, Słonko, podaj mi jeszcze jeden.”
Kroiłam
drugi kawałek ciasta Jonasa, kiedy wszedł Tate.
Oboje
z Jonasem spojrzeliśmy na niego i zauważyłam, że jego twarz nie była już
stwardniała, ale nie wyglądał na szczęśliwego.
„Jonas
ma więcej ciasta, kochanie. Chcesz jeszcze jeden kawałek?”
„Nie,
Asie. Dzięki” - odpowiedział Tate, a ja uniosłam do niego brwi.
Jego
odpowiedzią było powolne zamknięcie oczu, przechylenie podbródka w subtelnym
negatywie, a następnie otwarcie ich i spojrzenie na Jonasa. Nie dowiedziałam
się, co wydarzyło się na tarasie, dopóki Jonas nie zjadł swojego ciasta, po
tym, jak Jonas i ja skończyliśmy naczynia, i po obejrzeniu tak krwawego filmu,
że większość go spędziłam z twarzą w klatce piersiowej Tate’a co Jonas uważał
za zabawne, biorąc pod uwagę, że widział ten film miliard (jego słowa) razy i uważał, że współczynnik krwi był
przeciętny (znowu jego słowa).
Było
to również po tym, jak Jonas zszedł na dół do swojej sypialni (jednego z pokoi,
do którego drzwi nie otworzyłam, gdy Tate po raz pierwszy wyjechał, ale od tego
czasu widziałam go i posprzątałam).
Kiedy
Jonas odszedł, Tate poszedł prosto do lodówki po piwo. Poszłam za nim do
kuchni, wyciągnął rękę z lodówki i podniósł butelkę w niemym pytaniu.
Potrząsnęłam głową. Odkręcił kapsel, wyrzucił do śmieci, a potem wyprowadził mnie
na tylne patio, gdzie usiedliśmy na krzesłach z kutego żelaza. Podejrzewałam,
że zabrał mnie tutaj, ponieważ przedni taras znajdował się tuż nad pokojem
Jonasa i jeśli miałby otwarte okna, mógł słyszeć.
„Więc?”
- zapytałam, kiedy się ustaliliśmy.
„Skraca
jeden dzień” - powiedział, pociągając łyk piwa.
„Co
to znaczy?”
„Powiedziała,
że jutro po niego przyjdzie.”
„Dlaczego?”
W
ciemności zobaczyłam jego głowę zwróconą do mnie - „Ty.”
„Ja?”
„Jesteś
tutaj. Ma swoich szpiegów i powiedzieli, że wciąż tu jesteś. Więc mówi, że nie
chce go tutaj, jeśli tu jesteś.”
„Pójdę
do hotelu” - zaproponowałam - „Zrobię to dziś wieczorem.”
„Pierdolenie
pójdziesz, mała.”
„Tate…”
„Ona
nie będzie kontrolowała twojego życia. Nie będzie kontrolowała mojego życia. A
kiedy mój syn jest ze mną, ona nie będzie kontrolowała jego życia.”
Brzmiał
na dość złego, w rzeczywistości jego głos wibrował, więc powiedziałam cicho -
„Okej, Słonko”.
„Poszłaś
wczoraj wieczorem do hotelu, Laurie, i jedna z tych suk widziała cię z Nedem i
Betty. Myślała, że cię nie ma.”
Cholera,
cholera i podwójna cholera.
Jak
Neeta mogła mieć przyjaciół? Kto mógłby ją choćby polubić?
I
dlaczego straciłam opanowanie i odeszłam na Tate’a?
Tak
głupio.
Przestałam
kopać się w myślach i zapytałam - „Czy dałaby go tobie, gdyby wiedziała, że
wciąż tu jestem?”
„Nie”
- odpowiedział, po czym wziął kolejny łyk piwa - „I tak nie było jej w domu,
kiedy tam dotarłem. Ani Jonasa. Ale Blake na pewno był. Spóźniła się pół
godziny. Cały czas siedziałem w moim SUV’ie przy krawężniku.”
„Och,
Tate” - wyszeptałam.
Potrząsnął
głową i powiedział - „Zadzwoniłem do Popa po tym, jak się rozłączyłem. Zobaczy,
co da się zrobić.”
„A
jeśli ona przyjedzie?”
„Nie
wiem, nie obchodzi mnie to.”
„Nie
możesz pozwolić Jonasowi zobaczyć sceny, jak w zeszłym tygodniu.”
Westchnął.
Potem
odchylił głowę do tyłu i napił się piwa.
„Jonas
i ja rozmawialiśmy” - powiedziałam mu i odwrócił do mnie głowę - „Tak?”
„Wie
o papierach” - zaczęłam, ale zatrzymałam się, gdy ta przerażająca energia
zaczęła wystrzeliwać z Tate’a.
„Chryste”
- wyszeptał, a potem powtórzył - „Chryste.” - Potrząsnął głową. - „Czy ona może
kiedyś zachować się jak cholerna mama i ochronić go przed gównem? Ma dziesięć
lat. Zaczęliśmy to gówno, kiedy się urodził, a odkąd rozumie słowa, mówi mu, że
walczymy za każdym razem, gdy to robimy. Czy tak trudno jest pozwolić mu być
dzieckiem, a rodzicom zajmować się własnym gównem?”
Myślałam,
że to dobre pytanie, ale nie miałam na nie odpowiedzi.
„Współczucie?”
- domyśliłam się.
„Cholera
racja, Asie. Próbowała go przekabacić, odkąd pamiętam. Do diabła,
prawdopodobnie gadała o mnie bzdury, kiedy był w jej łonie.”
„Nie
byliście wtedy razem?”
„Kurwa,
nie” - odpowiedział.
To
mnie zaskoczyło - „Nie byliście?”
„Nie,
mała” - odpowiedział stanowczo.
„Ale
czy nie musicie być razem, żeby mieć dziecko?”
„Tak,
i trzeba być razem, żeby złapać mężczyznę, żeby się z tobą ożenił.”
Sapnęłam.
Tate
skinął głową.
„Wyciągnęła
kartę małżeństwa minutę po tym, jak opuściła pierwszą miesiączkę. Ta suka
bierze pigułki od czternastego roku życia. Nawet nie ze strachu. Stworzyła religię
o tym. Nagle, nie wiadomo skąd, została zaciążona. Nagle, to
znaczy po tym, jak dręczyła mnie, żebyśmy się związali.”
„Dlaczego
nie?” - zapytałam delikatnie.
„Nieświadomy
instynkt samozachowawczy” - mruknął, pociągnął łyk piwa, przełknął ślinę i
dokończył - „…dzięki kurwa.”
Wzięłam
miękki oddech. Potem usiadłam, spojrzałam w noc i odpuściłam.
Potem
powiedziałam Tate’owi - „Jonas chce z tobą mieszkać.”
Raczej
poczułam, niż zobaczyłam, jak głowa Tate’a odwraca się, a jego oczy utkwiły we
mnie.
„On
ci to powiedział?”
„Mówi,
że chce, żebyś wiedział, ale nie może ci powiedzieć. Mówi, że porozmawia z
sędzią.”
„Jak
ona się dowie, da mu gówno. Technicznie może temu zaprzeczyć bez kłamania” -
wymamrotał Tate.
„Tak
właśnie powiedział” - potwierdziłam.
„Rzucił
cię na pożarcie.”
Zwróciłam
do niego głowę - „Przepraszam?”
„Ktoś
musiał mi powiedzieć. Powiedział to, miał to na myśli; jak on to zrobił, ona dojdzie
do tego. Kiedy będzie o tym wiedziała, będzie wiedziała, że mi nie powiedział, ale powiedział komuś, kto mi powiedział i będzie na
mnie wkurzona i na tego kogoś, kto mi powiedział. Widziałaś ją wkurzoną, Asie.
Jonas też. O to chodzi. To ty na pożarcie.”
„Nie
miał na myśli…”
Tate
pochylił się do mnie, a jego ruch był ostry i wściekły.
„Wiem,
że nie, Laurie, ale do tego go zmusiła. Mój dziesięcioletni syn pogrywa ludźmi.
W wieku dziesięciu… lat…. To właśnie robi z ludźmi. Nie podobało mu się to, ale
chciał, żebym to wiedział i wiedział, że rzuca cię na pożarcie i musi to
rozegrać. Kurwa.” - usiadł i powtórzył - „Kurwa”.
„Tate,
robisz, co możesz” - zapewniłam go.
„Racja”
- odgryzł się.
Wyciągnęłam
dłoń i owinęłam ją wokół jego przedramienia.
„To
wszystko, co możesz zrobić. Zrób to. Zabierz go do domu. Chce tu być. To dużo
mówi. Masz wsparcie. Musisz tylko uzbroić się w cierpliwość.”
Tate
spojrzał na mnie i wiedziałam, że zamierza pyskować.
Potem
odwrócił się, pociągnął łyk piwa, przełknął.
Potem
odwrócił się, pociągnął łyk piwa, przełknął ślinę, wziął słyszalny wdech i na
wydechu powtórzył - „Racja”.
Wstałam
i pochyliłam się nad nim, moje palce wsunęły się w jego włosy, a on odchylił
głowę do tyłu, żeby na mnie spojrzeć.
„Idę
zmyć makijaż. Chcesz, żebym wróciła?”
„Będę
za sekundę.”
„W
porządku?”
„Nie.”
Wycelowałam
w jego usta w ciemności i musnęłam swoimi ustami.
„Będę
w łóżku, kiedy tam dotrzesz” - wyszeptałam, kiedy skończyłam.
Jego
głos był mniej szorstki, kiedy powiedział - „To sprawia, że czuję się lepiej,
Asie”.
„Co
Jonas lubi na śniadanie?”
„Biorąc
pod uwagę, że jego śniadanie to zazwyczaj płatki zbożowe lub fast foody z
cukrem, jak zrobisz mu domowe śniadanie, polubi wszystko.”
„To
francuski tost” - wyszeptałam, ponownie musnęłam jego usta, a potem podniosłam
i pocałowałam go w czoło.
Wyprostowałam
się i zaczęłam odchodzić, kiedy zatrzymał mnie, łapiąc za nadgarstek.
Odwróciłem się.
„Poznałaś,
że on z tobą pogrywa?” - zapytał.
„Nie.
Powiedziałam mu, że dam mu swój numer i jeśli kiedykolwiek będzie miał coś, o
czym powinieneś wiedzieć, że może mi powiedzieć, a ja dam ci znać.”
„Rzuciłaś
się na pożarcie” - mruknął.
„Nie
sądziłam, że mną pogrywa, Kapitanie” - odpowiedziałam - „Ale nawet gdybym wiedziała,
zrobiłabym to ponownie.”
Nie
odezwał się, ale też nie puścił mojego nadgarstka. Potem podniósł go, obrócił i
pocałował wnętrze. Jego broda łaskotała tam wrażliwą skórę. Ten gest i sposób,
w jaki to zrobił, dotknął wrażliwej części mnie, której nie można było
zobaczyć, ponieważ była głęboko w środku.
Puścił
mój nadgarstek i powiedział cicho - „Spotkamy się w łóżku, mała.”
„Okej”
- wyszeptałam i zostawiłam go, żeby dokończył piwo.
Dziękuję 🥰
OdpowiedzUsuńDziękuję 😘. Mały Tate jest jak duży, oj ta kobieta musi się dużo nauczyć 😐 zaczynam jej współczuć.
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńO kurcze robi się bardzo skoplikowanie. Dziękuję ❤
OdpowiedzUsuńPs niech Laurie da popalić Nettcie 😑
Dziękuję za rozdział :)
OdpowiedzUsuńNo to synio widać że cwaniaczek postawił ja pod ścianą ale na bank będzie dobrze.
Dziękuję za twoją pracę. Super rozdział, cóż każdemu z bohaterów przydałby się jakiś dobry terapeuta
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńAle ten dzieciak jest słodki. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńA jeszcze mam taką zagowstke, bo Lauren ma 42 lata to w sumie jeszcze wiek rozrodczy, a autorka w sumie dużą uwagę przykłada do bezpiecznego seksu a tu nic. Przecież Lauren może zajść w ciążę co nie ?? Czy coś mi umknęło ??
OdpowiedzUsuń