Rozdział
17
Co
widzisz?
Podskoczyłam
całym ciałem, gdy usłyszałam głośny huk uderzenia w szybę, dźwięk podobny do silnego,
wściekłego trzasku knykci.
„Suko! Wyjdź stamtąd!”
Po
słowach wrzeszczącej kobiety huk nadszedł ponownie i usiadłam w łóżku Tate’a,
przyciskając kołdrę do mojej nagiej piersi, wpatrując się w szoku w upiorną
twarz otoczoną masą ciemnych włosów, gapiącą się na mnie w oknie.
Uniosła
pięść i znów uderzyła, tak mocno, że aż cud, że nie przebiła ręką szyby. Moje
ciało podskoczyło wraz z dźwiękiem.
„Powiedziałam, wypierdalaj stamtąd!” - zaskrzeczała.
Zapaliło
się zewnętrzne światło i została oświetlona.
Nigdy
nie widziałam jej z bliska, a jej twarz była wykrzywiona wściekłością, przez co
wcale nie była atrakcyjna. Mimo to wiedziałam, że kiedy się uspokoi, będzie
nokautem.
„Tak” - krzyknęła - „Widzę cię, suko!”
Uświadomiłam
sobie, że Tate potrzebuje zasłon. Bardzo.
„Jezu
Chryste, Neeta, co do cholery?” - usłyszałam gniewne warknięcie Wooda.
Neeta
przekręciła głowę w bok, podskoczyła ze zdziwienia, a potem spojrzała gniewnie.
Potem
krzyknęła - „Zdrajca!”
„Odejdź
od tego przeklętego okna Laurie” - rozkazał Wood.
„Pieprz się!” - odkrzyknęła Neeta.
Siedziałam
tam nieruchomo, zszokowana tym, co się dzieje, i nie mogąc się ruszyć, biorąc
pod uwagę, że mogła mnie zobaczyć, a, jak zażądał Tate, byłam naga między jego
nowymi prześcieradłami.
„Co
jest z tobą nie tak?” - zapytał głośno Wood, z wyraźnym gniewem i frustracją w
głosie - „Szczerze mówiąc, Neeta, chcę wiedzieć.”
„A
co jest z tobą nie tak?” - odpaliła - „Szczerze mówiąc, Wood, chcę wiedzieć” -
zakpiła, wyrzuciła rękę, a jej knykcie trzasnęły alarmująco o okno, wydając
równie niepokojące dźwięki, ponieważ miała na sobie pierścionki. – „Myślałam,
że była twoja.”
„Odejdź
od jej przeklętego okna!” – krzyknął Wood.
„Cały
ty” - warknęła - „Nie masz pieprzonych jaj. Nigdy nie miałeś żadnych
pieprzonych jaj. Mówi się, że Tate nadział ją tuż pod twoim nosem.”
To
nie była do końca prawda.
To
też mnie wkurzyło.
Nie
myśląc wyszłam z łóżka, ciągnąc za sobą prześcieradło. Owinęłam się wokół
siebie, pognałam do komody, otworzyłam drugą szufladę od dołu, chwyciłam
pierwszą koszulkę Tate’a z wierzchu (tę, którą wyprałam, złożyłam i schowałam tego
dnia), wyszarpnęłam ją i wciągnęłam na głowę w tym samym czasie przycisnęłam do
siebie prześcieradło. Kiedy ją założyłam, upuściłam prześcieradło, pospieszyłam
do garderoby, przegrzebałam otwartą na podłodze walizkę, złapałam parę majtek i
wciągnęłam je. Potem wybiegłam z pokoju.
Drań
była blisko mnie. Spała ze mną i teraz została ze mną. Było tak prawdopodobnie
dlatego, że było słychać więcej krzyków, więcej obelg i sporo przekleństw dochodzących
z zewnątrz i być może Drań być może spotkała Neetę, ale domyślałam się, że nie
była wielką fanką krzyków i wulgaryzmów, i wiedziałam, że nie jest wielką fanką
zaburzeń snu.
Dotarłam
do rozsuwanych szklanych drzwi, które były otwarte, prześlizgnęłam się przez
nie i zaciągnęłam je, delikatnie kładąc stopę na Draniu, by ją powstrzymać,
żeby nie wyszła. Odwróciłam się w lewo i zobaczyłam, jak Wood ciągnie walczącą,
syczącą Neetę za ramię w dół tarasu w kierunku końca, gdzie zaparkowany był jej
kabriolet ze zdjętym dachem.
Oczywiście.
Neeta jechała przez noc z opuszczonym dachem.
Neeta
zobaczyła mnie, wyrwała się Woodowi i rzuciła się na mnie, rzucając się w moją
stronę z taką prędkością, że prawie zgięła się wpół, kiedy ramię Wooda owinęło
się wokół jej brzucha, powstrzymując ją.
Podciągnęła
swój tors, jej oczy przecięły mnie od stóp do głowy i zagroziła - „Zerwę ci tę
koszulkę, pieprzona suko”.
Ja
również ogarnęłam ją od stóp do głowy. Kolejna bardzo krótka minispódniczka.
Kolejny ciasny podkoszulek. Para klapek. Pełen makijaż, mimo że było to we
wczesnych godzinach porannych, kiedy świt był tylko obietnicą.
Patrząc
na nią, stojąc na tarasie Tate’a, stawiając czoła Strasznej Netii, z jakiegoś
powodu byłam całkowicie opanowana. Nigdy nie brałam udziału w bójce kocic i
byłabym zadowolona, gdybym nigdy w niej nie uczestniczyła. Ale w tym momencie
nie obchodziło mnie to. Prawdopodobnie mogłaby skopać mi tyłek, ale może udałoby
mi się dać jej kilka drapnięć i nie mogłam się tego doczekać.
„Co
ja ci zrobiłam?” - spytałam się jej.
Walczyła
z uściskiem brata z oczami utkwionymi we mnie.
„Zdejmij
to teraz, bo to zerwę” - syknęła.
„Nawet
cię nie znam” - poinformowałam ją.
„Laurie,
wejdź do środka” - rozkazał Wood, owijając drugą ręką klatkę piersiową Neety i
ciągnął ją z powrotem.
Neeta
wyciągnęła rękę i chwyciła poręcz, skutecznie powstrzymując Wood przed
wycofaniem jej.
„Znasz
mnie” - warknęła.
„Nigdy
cię nie spotkałam” - zwróciłam uwagę na oczywistość.
„Jak
mieszkasz w Carnal, to znasz mnie” - powtórzyła - „Wiesz też, że próbujesz
wziąć to, co moje.”
„On
nie jest twój” - stwierdziłam spokojnie.
„On
jest mój” - odpaliła i wyrzuciła rękę, wskazując dom - „Ten dom jest mój” -
Wycelowała we mnie palcem - „Ta koszulka jest moja” - Naparła się na chwyt
Wooda i zmrużyła oczy - „Jego kutas jest mój. On jest… kurewsko… mój”.
Spojrzałam
na Wooda i powiedziałam mu - „Ona potrzebuje leków”.
„Pieprz się!” - wrzasnęła, puściła poręcz
i szarpnęła się z uściskiem Wooda.
„Nie
możesz naprawdę być poważna sądząc, że możesz się tak zachowywać i myśleć, że
mnie odstraszysz. Wiem o tobie i wiem, że Tate nie chce mieć z tobą nic
wspólnego” - oświadczyłam.
Przestała
walczyć i spojrzała mi prosto w oczy.
„Tak?”
- zapytała - „On ci to powiedział?”
„Tak,
powiedział” - odpowiedziałam.
„Tak
mówi, suko, potem szepczę mu do ucha i otwieram nogi, a on lubi zapach, smak i
jest z powrotem.”
„Może
tak było.” - odpowiedziałam - „Ale to było przede mną i powiedział mi, że
jestem najlepsza, jaką kiedykolwiek miał. Powiedział mi też, że po dwóch
dekadach pozostawiania w jego ustach niczego prócz gorzkiego, jestem słodka,
jakiej nigdy nie smakował.”
Trochę
zmyślałam, ale uważałam, że sytuacja na to zasługuje. Na moje słowa ucichła w
ramionach brata. Patrzyłam, jak patrzy na mnie przez chwilę, a potem, kiedy nie
miała odpowiedzi, szłam dalej.
„Przyznał,
że byłaś pod jego skórą. Przyznał, że cię kochał. Ale powiedział mi, że teraz ja
jestem pod jego skórą, wypracował cię. Albo, jak to brzmiało, potraktowałaś go
tak źle, że sama wypracowałeś sobie wyjście.” - potrząsnęłam głową i powiedziałam
cicho - „Głupio, Słonko, powinnaś była zrobić wszystko, żeby zostać tam, gdzie
byłaś. Ja jestem tam teraz i musisz wiedzieć, że to dobre miejsce.”
„Zamknij
swoje pieprzone usta” - szepnęła, a słowa drżały z wściekłości.
Zignorowałam
ją.
„Więc
ten dom nie jest mój i ta koszulka nie jest moja, one są Tate’a, ale on jest mój.”
„Zamknij swoje pieprzone usta!” -
wrzasnęła i ponownie zaczęła walczyć z uściskiem Wooda, ale wszyscy
usłyszeliśmy ryk motoru i zobaczyliśmy, jak reflektor świeci na dom. Odwróciłam
się i patrzyłam, jak Tate jedzie podjazdem i parkuje obok kabrioletu. Na tarasie,
na podjeździe, wokół garażu świeciło mnóstwo zewnętrznych świateł i był w pełni
oświetlony, ale poruszał się tak szybko, że nie widziałam, jak zsuwa się z motocykla
i idzie na taras. Po prostu nagle tam był.
Wood
i Neeta rozdzielili się, ale Wood odsunął się tylko kilka kroków od niej. Stali
przodem do siebie, ale obie głowy zwrócone były do Tate’a.
Tate
stał tam i nie był tak blisko mnie, ale nadal czułam tę przerażającą energię
iskrzącą się, gdy jego gniewne oczy ogarnęły scenę.
„Znajomo”
- usłyszałam, jak mruknął - „…wy dwoje stoicie między mną a czymś, czego
pragnę.”
Poczułam
chłód płynący w moim krwioobiegu.
„Odeślij
ją” - zażądała Neeta w taki sposób, że brzmiało to tak, jakby wszystko, co
musiała zrobić, to zażądać i to będzie jej.
Tate
potrząsnął głową - „Poproszę raz. Wsiadaj do samochodu i jedź. Jak nie
odjedziesz, Neeta, możesz tu stać i krzyczeć do domu przez miesiąc, a ja cię
nie usłyszę. Nie będziesz istnieć. Kurwa, kobieto, już nie istniejesz.”
„Ja
istnieję” - splunęła.
„Nie”
- odparł Tate.
„Dobrze”
- wycedziła, odchylając się do tyłu i krzyżując ręce na piersi. „Kochanie, jak obrócę
językiem wokół czubka twojego kutasa, będziesz pamiętać, że istnieję.”
„O
tak, pamiętam to” - odparł Tate - „Chociaż od tamtej pory mam kobietę, która
wie, jak używać ust i nie zapomina o zabezpieczeniu swoich pieprzonych zębów.”
Szybko
jak błyskawica pochyliła się do przodu i położyła ręce na biodrach.
„Kochasz
moje zęby!” - rzuciła na niego.
„Powiedziałem
ci raz, powiedziałem ci milion razy, Neeta, że żaden mężczyzna nie lubi, jak
zęby kobiety skrobią mu penisa. Chryste, agonia; jesteś dobra w rujnowaniu
czegoś na różne sposoby.”
„Nigdy
nie narzekałeś” - odparła.
„Tak,
kobieto, po prostu nigdy nie słuchałaś” - odpalił Tate - „Muszę powiedzieć,
nigdy nie wiedziałem, jak to będzie oznaczyć kawałek, któremu nie musiałem
udzielać instrukcji. I, cholera kochanie, zaufaj mi, to jest kurewsko… słodkie.”
Przestała
mówić i przygryzłam wargę, zastanawiając się, jak się czułam, gdy mówiono o
mnie jako o „kawałku”, który Tate „oznaczył”, biorąc pod uwagę, że domyślam
się, że miał na myśli mnie.
Neeta
zmieniła taktykę, a kiedy to zrobiła, taras zakołysał się pod moimi stopami.
„Jak
zadrzesz ze mną, nigdy więcej nie
zobaczysz Jonasa.”
Ledwo
wydobyła słowo „więcej”, kiedy Tate zrobiła cztery szybkie, długie, wściekłe
kroki, wszystkie wprost na nią.
Jej
twarz wyraźnie pobladła, cofnęła się pod kątem w ostatniej chwili, ale Tate
wciąż ją napierał, aż przycisnął ją do balustrady, jego ciało znalazło się w
jej przestrzeni, a jego postawa była wyraźnie wroga. Wpatrywała się w niego z
szeroko otwartymi ustami, ogromnymi oczami, usztywnionym ciałem, była
oszołomiona.
Oglądałam
to zamrożona z chorobliwą fascynacją.
Pieprzyła
mu życie, ale tego nigdy wcześniej nie robił.
Nigdy.
Zgiął
szyję tak, że jego twarz znalazła się przy jej twarzy.
„Ostrzeżenie”
- warknął - „Jak użyjesz mojego chłopca przeciwko mnie, Neeta, przysięgam na
Boga, pożałujesz tego.”
Jego
chłopiec?
Poczułam,
że krew odpływa mi z twarzy, a moja głowa stała się lekka.
„Mam
papiery, Tate, i możesz powiedzieć swoim prawnikom, żeby się pieprzyli. Po tym
gównie Jonas już dla ciebie nie istnieje.”
„On
będzie tu w przyszły weekend, albo przysięgam na Chrystusa…”
„Chyba
kpisz!” - odcięła mu - „Czy myślisz, że jakikolwiek sędzia przekaże łowcy
nagród opiekę nad dziesięcioletnim dzieckiem, który jest w domu dwa dni w
miesiącu?”
O
mój Boże.
Tate
miał syna. Tate i Neeta dzielili się dzieckiem. A Tate walczył o opiekę nad
swoim synem.
„A…”
- ciągnął Tate - „…jak zobaczę cię w zasięgu słuchu Laurie, będę pieprzył w
twoim życiu tak bardzo, że będziesz żałować, że nie mieszkasz na tym cholernym
księżycu.”
Neeta
wyszła z oszołomienia i jej plecy wyprostowały się.
„Mam gówno w moim życiu. Musiałem
być w moim SUV’ie, na tropie mordercy w tym samym czasie nie dostrzegając tego
gówna i wylewając więcej pieniędzy, bo pracowałem nad tym we własnym czasie i
własnym pierdolonym groszem, czego potrzebowałem jak pieprzonej dziury w mojej
głowie. Ty byłaś rozproszeniem uwagi.”
To
było to.
To
było gówno, które działo się w jego życiu. Miało to coś wspólnego z tym,
dlaczego tamta noc w hotelu, tamta noc na dzień przed jego spotkaniem, była tą
nocą, która ostatecznie zakończyła się między tym dwojgiem.
Jonas.
Dziesięcioletni chłopiec Tate’a. Syn, o którym nigdy, ani razu nie wspomniał.
Syn,
którego, prawdopodobnie Neeta miała rację, żaden sędzia nie dałby łowcy nagród,
który był w domu dwa dni w miesiącu.
Chyba
że miałby w domu kogoś do pomocy. Powiedzmy, wysokiej klasy, dobrą dziewczynę,
która była mądra, ciężko pracowała i dorastała na farmie. Stała się kobietą, na
którą wpadł dzień po tym, co się wydarzyło.
Cofnęłam
się o krok i zauważyłam, że Wood wykonał lekki ruch. Moje oczy przesunęły się
na niego i zobaczyłam, że nie obserwował Tate’a i Neety. Obserwował mnie i
robił to uważnie.
„Racja”
- odgryzł się Tate, a moje spojrzenie wróciło do niego - „A czy myślisz, że
jakikolwiek sędzia pomyśli, że to, co mogę mu tutaj dać, nie jest lepsze niż
pozostanie z tobą, kobietą z wyrokami i mężem bez pieprzonej pracy, który co
wieczór pije, że aż jest chory? Obiecałaś, że zostawisz tego gówniarza i
wyciągniesz mojego chłopca z tego bałaganu, który nazywasz domem. Nie zrobiłaś
tego. Mówiłem ci, że jak tego nie zrobisz, ja go wyciągnę. I, nie pomyl się,
Neeta” – zbliżył się do jej twarzy – „Nic
mnie cholernie nie zatrzyma, żeby wydostać Jonasa.”
„Będę
z tobą walczyć, aż umrę, Tate” - odparła, po czym jej oczy przesunęły się na
mnie, gdy jej ramię uniosło się i wskazała na mnie - „Nie ma mowy, żebym pozwoliła
twojej dziwce wychowywać moje dziecko.”
Ręka
Tate’a wystrzeliła, a jego palce owinęły się wokół jej nadgarstka, wykręcając
go za jej plecami, gdy wydała z siebie cichy okrzyk. Ja też tak zrobiłam, tylko
dlatego, że byłam zaskoczona tym, jak podstępnie ją potraktował. Ale Tate nie
zawahał się. Cofnął się, odwrócił, zabrał ją ze sobą i odepchnął. Przeszła dwa kroki
do tyłu i wyprostowała się.
„Idealnie,
Tate, dzięki” - warknęła kwaśno - „Mam świadków tego czułego potraktowania od taty mojego dziecka.”
„Wsiadaj
do samochodu i jedź” - uciął Tate, trzymając swoje ciało całkowicie nieruchomo.
„Postępuj
tak dalej z nią, będziemy wolni i bez przeszkód dla Blake’a, aby adoptował
dziecko i nigdy więcej go nie zobaczysz” - zagroziła.
„Wsiadaj
do samochodu i jedź” - powtórzył Tate.
Zignorowała
go - „W sądzie będą paradowały wszystkie twoje śmieci.”
Jej
oczy skierowały się na mnie - „Nie jesteś pierwsza, kochanie, i uwierz mi, nie będziesz
ostatnia.”
„Jedź”
- warknął Tate - „teraz.”
Spojrzała
na Tate i syknęła - „Śmieci”.
„Tak”
- odpowiedział, wciąż warcząc - „Pieprzyłem śmieci. Muszę ci powiedzieć, Neeta,
po tych wszystkich latach pieprzenia ciebie, nie możesz sobie wyobrazić, jak dobrze
jest wepchnąć fiuta w coś słodkiego i czystego.”
Zacisnęłam
usta i przygryzłam je, patrząc na Wooda. Jego oczy były utkwione w widowisku,
które odbywało się niecałe metr przed nim.
Neeta
spojrzała gniewnie na Tate’a, a plecy Tate’a były odwrócone do mnie, ale
podejrzewałam, że trzymał jej spojrzenie. Potem jej oczy powędrowały do Wooda.
„Mówi
do twojej siostry, nie masz nic do powiedzenia?” - warknęła.
„Zabija
mnie to.” - wyszeptał Wood i poczułam, że moje serce się załamało, ponieważ ton
tych dwóch słów wymownie podkreślał, że to, co zamierza powiedzieć, w pewnym
sensie go zabija - „Ale tak, znam to od dawna, a z tym pieprzonym bałaganem,
który dziś zaaranżowałaś, Neeta, wiem, że nic się nie zmieniło.”
„Co?”
- syknęła.
„Ty…”
- odparł Wood, po czym znowu szeptał - „Jonas? Neeta, poważnie?”
„Nie…”
- zaczęła.
„Masz
opiekę, a zachowujesz się jak cholerna wariatka” - wtrącił Wood - „I muszę
powiedzieć, Neeta, mam kurwa nadzieję, że nie go będziesz miała. Mam tylko
nadzieję, że ty i Blake nie spieprzyliście tego dzieciaka tak bardzo, że
skończy jak jeden z was.”
„Ty
dupku” - szepnęła.
Wood
spojrzał na Tate’a.
Potem
stanowczo stwierdził - „Wszystko, czego potrzebujesz, człowieku. Wszystko,
czego, kurwa, będziesz potrzebował.”
Potem
odwrócił się, podszedł prosto do mnie, podniósł rękę i owinął ją wokół mojej
szyi. Zacisnął palce, podczas gdy jego oczy szukały moich w sposób, w jaki
myślałam, że coś przekazuje, ale byłam zbyt oszołomiona tym, co się stało,
czego się dowiedziałam, by zrozumieć, co to może oznaczać. Jeszcze raz ścisnął
moją szyję, puścił i zszedł po tarasie, tuż obok Neety i Tate’a, aż do swojego motocykla.
Wsiadł, odpalił i ruszył z rykiem podjazdem.
Kiedy
skręcił w drogę, usłyszałam, jak Neeta ostrzega - „Właśnie kupiłeś sobie walkę
swojego życia.”
Moje
oczy wróciły do niej, by zobaczyć, że patrzy na Tate’a.
Nie
poruszył się, ale usłyszałam jego westchnienie. Było głębokie i ciężkie i
dokładnie wiedziałam, co komunikuje. Skończył. Był zły. Był ponad tym. I
zamierzał ją zabrać, bez względu na to, co przyniesie.
Nie
doczekawszy się reakcji, oderwała oczy od Tate’a i spojrzała na mnie.
„Uważaj
na swoje tyły, suko” - warknęła, odwróciła się i pobiegła z gracją w klapkach
do kabrioletu. Uruchomiła go z alarmującym wyciem silnika, cofnęła i
przyspieszyła podjazdem tak szybko, że poleciał żwir.
Moje
ciało odwróciło się, by patrzeć, jak odjeżdża. Byłam tak zajęta robieniem tego,
że podskoczyłam, gdy poczułam, jak ręka Tate’a osadza się na miejscu, w którym
szyja łączy się z ramieniem.
„Mała”
- wyszeptał, a moje oczy przeniosły się na niego.
Boże,
był piękny.
Był
także kłamcą, pogrywającym, ohydnym kłamcą.
Przełknęłam,
a potem wyszarpnęłam się z jego uścisku, odwróciłam się i pobiegłam do
rozsuwanych szklanych drzwi. Otworzyłam je, pobiegłam do środka i korytarzem,
prosto do jego sypialni. Włączyłam światło, pobiegłam do garderoby i włączyłam
tam światło. Klęczałam, zapinając jedną z walizek, kiedy Tate tam dotarł.
„Co
robisz?” - zapytał, a ja spojrzałam na niego krótko, aby zobaczyć, jak stoi w
drzwiach, po czym spojrzałam z powrotem na moją walizkę.
„Odchodzę”
- szepnęłam.
„Laurie”
- powiedział cicho, a moja głowa odskoczyła do tyłu i spojrzałam na niego.
„Pieprz
się!” - krzyknęłam, zerwałam się i zrobiłam dwa szerokie kroki w jego stronę,
położyłam ręce na jego klatce piersiowej i popchnęłam. Cofnął się na krok, jego
palce owinęły się wokół moich nadgarstków i trzymały mocno - „Pieprz się!” - powtórzyłam.
„Asie,
uspokój się” - Nadal mówił cicho.
„Jonas?”
- zapytałam.
„Mała…”
- zaczął, ale wyrwałam nadgarstki z jego uścisku i wróciłam do walizki, padając
przed nią na kolana.
„Pieprz
się, Tate” - warknęłam, szarpiąc zamek błyskawiczny, mimo że został przycięty
przez t-shirt, którego nie włożyłam do końca.
„Boże!”
- zawołałam, kręcąc głową - „Co się ze mną dzieje?
Jak wpakowałam się w tego rodzaju gówno?
„Lauren,
uspokój się i wejdź do sypialni, żebyśmy mogli porozmawiać” - rozkazał Tate.
Potrząsnęłam
głową, wciąż walcząc z zamkiem - „O nie. Nie ma mowy. Miałeś okazję porozmawiać.
Miałeś mnóstwo okazji, by mi powiedzieć, że masz syna. Syna z tą… tą…” - moja głowa odskoczyła do tyłu i spojrzałam
mu w oczy - „tą kobietą”
„Asie,
posłuchaj mnie…”
Zerwałam
się na nogi i okrążyłam go - „Poszłam spać nago,
Tate. Nigdy nie śpię nago. Nie lubię
spać nago. To nie jest wygodne. I zrobiłam to dla ciebie. - Dźgnęłam w jego stronę palcem, a potem uniosłam obie
ręce. - „Boże, co za idiotka! Powinnam wiedzieć. Ty…” - znów wskazałam na niego palcem - „…chciałeś mnie? Co ja sobie, kurwa, myślałam?”
„Lauren…”
„Stara,
gruba, żałosna suka” - rzuciłam w niego jego słowami - „To by zadziałało, Tate.
Dobry wybór, kochanie. Przynajmniej ta stara, gruba, żałosna suka sprawdziłaby
się, gdyby paradowała przed sędzią jako pokaz, że można dać Jonasowi stabilny
dom!”
W
jednej sekundzie stał w drzwiach, w następnej ja byłam przyszpilona do tylnej
ściany garderoby. Poruszał się tak szybko, a ja wycofałam się tak
automatycznie, że nawet nie wiedziałam, jak się tam dostałam. Po prostu poczułam
ścianę na plecach, a Tate był głęboko w mojej przestrzeni. Poczułam tę energię
pochodzącą od niego, tak silną, że była to powódź i otuliła mnie tak mocno, że
czułam, jakby w powietrzu nie było tlenu, którym mogłabym oddychać. Jego ciało
nie było wrogie, nie tak, jak w przypadku Neety, ale było agresywne w taki sposób,
że absolutnie nie miałam innego wyjścia, jak tylko zwrócić na niego uwagę.
„To
ostatni raz, kiedy rzucasz mi to w twarz” - wyszeptał i nawet jego głos mnie
przestraszył. Zaczerpnęłam oddechu i jednocześnie próbowałam zassać odwagę.
„Odsuń
się, Tate. Wychodzę.”
„Nie
masz nic wspólnego z Jonasem.” - Nadal szeptał.
„Odsuń
się” - zażądałam.
Jego
twarz zbliżyła się do mojej - „Ani jednej pieprzonej rzeczy.”
„Racja”
- odpaliłam, mój ton był pełen sarkazmu.
„Obiecała
mi, że go zostawi” - powiedział - „Obiecała mi, że wróci do domu, przyprowadzi
mojego chłopca do domu, zaczniemy od nowa, zbierze swoje gówno razem, będziemy
mieli życie, rodzinę” - Nie odpowiedziałam, ale to nie miało znaczenia, Tate
mówił dalej - „Ale pokazała się i miała przyprowadzić Jonasa. Nie zrobiła tego.
Chciała tylko seksu. Lubi to. Lubi
ssać kutasa. Jej facet tak dużo pije, że jego kutas jest bezwładny, od tak
dawna nie używał go więcej niż do sikania, ze to cud, że nie odpadł. Wróciła,
nie po to, żeby założyć rodzinę, obiecała to gówno tylko po to, żeby dostać mojego fiuta. Tylko po to, żeby się
przespać. Chryste, Lauren, ta kobieta wychowuje mojego syna.”
„Tate,
odsuń…”
„Już
z nią skończyłem. Toczyliśmy tę bitwę przez dziesięć lat. Złamane obietnice od
niej, które doprowadzały nas do wejścia i wyjścia z sądu, aby dzielić opiekę
nad Jonasem. Jak jej dupek, mąż, straciłby kolejną pracę lub przegrał kolejną
grę w karty i wrócilibyśmy do sądu, nie po opiekę, ale po więcej wsparcia,
żebym mógł finansować ją i jej męża bez fiuta. Jonas nie może cierpieć, więc co
mam zrobić, Lauren? Co ja robię?”
„Tate…”
„Daję
więcej, on pije lub uprawia hazard, ona wciąga lub pali, Chryste, kto wie?” - Tate
odgryzł się - „Muszę żonglować wszystkim, żeby nie przegapić z nim weekendu.
Widzę go dwa razy w miesiącu. To znaczy, dwa razy w miesiącu, aż do tamtej
nocy, kiedy pojawiła się w pokoju hotelowym, wszedłem do środka, a mojego syna
tam nie było i poznałem jej grę. Wiedziałem, bez względu na to, jak słodko
potrafiła opowiadać swoje kłamstwa, że znowu mną pogrywała i wykorzystywała do
tego moje dziecko. Więc to było to i ona o tym wiedziała. Nie walczyliśmy.
Powiedziałem jej, żeby uporządkowała swoje gówno, ponieważ mój adwokat będzie w
kontakcie. Znowu próbowała mnie zagrać, ale skończyłem. Nie wykorzystujesz mojego
dziecka przeciwko mnie, nie do pieprzonego orgazmu, do cholery.”
„Tate,
ja…”
„Nie
widziałem go od dwóch miesięcy, Lauren. Twoje gówno, to gówno Toni, musiałem
pracować, żebym mógł zapłacić rachunki i nakarmić moje dziecko, bo żadne z tych
dwójki nie robi nic. Nie widziałem mojego chłopca.”
„Przepraszam,
ale…”
„Wracam
do domu, ta scena się kończy, a ty… co? Nawet nie wiem, o co ci, kurwa, chodzi.”
„Wiem,
dlaczego jesteś ze mną” - powiedziałam mu.
„Tak
mała? A co to jest?”
„Ja…”
- wzięłam oddech, po czym zaczęłam od nowa - „Nie mam dzieci, ale to brzmi
okropnie, Tate. Przykro mi z tego powodu, brzmi… przykro mi. I rozumiem,
dlaczego robisz wszystko, co możesz, żeby zdobyć Jonasa, ale nie możesz
zachowywać się jak Neeta. Nie możesz ograć kogoś innego, kto zaopiekuje się
twoim synem.”
Przechylił
głowę na bok - „Zachowuję się jak Neeta?”
„Zrobić
dom dla twojego syna. Założyć rodzinę. Stworzyć coś, na co sędzia spojrzałby
przychylnie i wykorzystać do tego mnie.”
Jego
brwi zmarszczyły się pod zmrużonymi oczami.
„Wykorzystać
cię do tego?” - powtórzył.
„Tak”
- stwierdziłam - „Dlatego jesteś ze mną. Mężczyzna taki jak ty… kobieta taka
jak ja.” - potrząsnęłam głową i szepnęłam - „Nie rozumiałam, ale rozumiem
teraz.”
„Powiedz
mi, że robisz sobie ze mnie jaja” - zażądał.
„Przepraszam?”
- zapytałam.
Poruszył
się szybko i zrobił to, by walnąć pięścią w ścianę przy mojej głowie. Zbliżył
do mnie twarz i krzyknął - „Powiedz mi,
że robisz sobie ze mnie jaja!”
Podskoczyłam
w pierwszej reakcji i znieruchomiałam, słysząc jego krzyk przy mojej twarzy, a
potem odkrzyknęłam - „Nie Tate! Nie robię z ciebie jaj! Rozumiem! Możesz
przestać…” - podniosłam się na palcach i też zbliżyłam do niego twarz - „…kurwa…
pogrywać mną!”
Cofnął
się o krok i wtedy znalazłam się w powietrzu. Zamrugałam za jego plecami ze
zdumienia i zdałam sobie sprawę, że byłam na jego ramieniu, kiedy odwrócił się
i podszedł do drzwi garderoby.
„Co
…?”
„Zamknij
się” - warknął.
„Tate,
postaw mnie!” - krzyknęłam, kładąc ręce na jego pasie i pchając, gdy wierzgałam
nogami, a on okrążył łóżko. Poczułam, jak jego dłoń klepie mnie w tyłek, nie
było lekkie, nie było ostre, ale podkreślało jego zdanie.
„Zamknij
się, Lauren.”
Zamknęłam
się. Nigdy wcześniej nie dostałam klapsa. Nigdy w życiu. Mój tata nie bał się
dyscypliny, ale wypowiadał ją werbalnie.
Tate
zaniósł mnie do łazienki, zapaliło się światło, pochylił się i postawił mnie na
nogi. Potem szarpnął moje ciało do toaletki i lustra, i wsunął się ze mną,
przyszpilając mnie do krawędzi blatu umywalki.
„Spójrz”
- rozkazał.
„Co?”
- wyszeptałam, wciąż dochodząc do siebie po tym, jak zostałam zaniesiona do
łazienki i przyszpilona do blatu wbrew mojej woli.
Jedno
z jego ramion zacisnęło się wokół mojej klatki piersiowej, drugą rękę zacisnął
pod moją szczęką i pochylił się, zmuszając mnie do przodu nad miską.
„Spójrz”
- zażądał - „Co widzisz?”
„Tate…”
„Co
widzisz?” - powtórzył warczeniem.
Nie
mając wyboru i bardziej niż trochę przestraszona, spojrzałam na niego w lustrze
i odpowiedziałam - „Widzę siebie.”
„Co
widzisz?” - powtórzył.
„Tate,
widzę siebie” - wyszeptałam.
„Lauren,
spójrz na siebie, nie na mnie. Co ty do cholery widzisz?”
Patrzyłam
na niego w lustrze, a potem moje oczy powędrowały do mojego odbicia.
„Widzę
siebie” - powiedziałam cicho i tak było.
„Kto
ci to zrobił?” - spytał Tate, puszczając moją szczękę i pochylił się dalej,
zakrywając swoją dłonią moją na blacie.
„Co
zrobił?” - zapytałam.
„Przekręcił
to, co widzisz” - odpowiedział - „Bo, mała, zgaduję, że z tym gównem, którym
właśnie mnie nakarmiłaś, to, co widzisz, nie jest tym, co ja widzę.”
Zaparło
mi dech i milczałam.
„Wiem,
że to nie twoi rodzice, bo oni widzą to, co ja, więc kto to zrobił?”
„Tate”
- odetchnęłam, ale nic więcej nie powiedziałam. Serce biło mi szaleńczo, czułam
to w klatce piersiowej, szyi, nadgarstkach i nogach jak galaretka. Gdyby nie
wciskał mnie do blatu i nie podtrzymywał, byłam pewna, że upadłabym.
Jego
ręka zostawiła moją na blacie, a jego ramię na moich żebrach przesunęło nas
lekko do tyłu, aby mógł podciągnąć koszulkę, odsłaniając moje majtki i
zgniatając koszulkę pod pachą, a następnie owinął mnie obydwoma ramionami i
wcisnął mnie w blat ponownie.
„Mała”
- szepnął - „Ja tego, kurwa, nie
rozumiem. Czy łatwiej ci zobaczyć, co on sprawił, że myślałaś, że tam jest? A
jeśli tak, to dlaczego? Przed czym się, kurwa, chronisz?”
„Ja…”
- przełknęłam - „Nie rozumiem.”
„Nie,
mała, nie rozumiesz. Wkręcił to tak głęboko, że nie możesz tego wyprostować,
ale spójrz, spójrz na siebie.” - moje oczy pozostały utkwione w jego w lustrze,
a on ponaglił cicho - „Laurie, mała, spójrz na siebie.”
Zmusiłam
się do patrzenia na swoje odbicie i objęłam to wszystko. Nie tylko mnie, moje
biodra, majtki i odsłonięty brzuch, moje piersi spoczywające na jego
przedramieniu, moje włosy w nieładzie wokół mojej pozbawionej makijażu twarzy i
Tate’a za mną, wysokiego, ciemnego, szerokiego i pięknego.
„Powiedziałaś,
że czekasz na coś specjalnego, a on odebrał ci szansę, byś dowiedziała się, że
nosisz to ze sobą przez cały ten czas. Ty
jesteś specjalna, Laurie.”
Nie.
Nie.
Zamknęłam
oczy i zacisnęłam zęby, przechylając głowę w dół i na bok, automatycznie
próbując zablokować jego słowa.
Usta
Tate’a dotarły do mojego ucha - „Ten gej, ci hipisi, nawet pieprzona Twyla
pojawili się dziś wieczorem, żeby cię bronić. Zrobili to, ponieważ widzą to, co
widzą twoi rodzice, co ja widzę, zrobili to, ponieważ coś specjalnego wjechało do
Carnal dwa miesiące temu i zrobili to, ponieważ robisz wszystko, aby chronić
takie piękno.”
Jego
słowa uderzyły we mnie jak jedwabny cios, a mój oddech zamarł, gdy przełknęłam
szloch.
Jego
usta powędrowały do mojej szyi i tam przemówił - „Masz rację, mała. Podoba mi
się pomysł, by Jonas cię znał, uczył się od ciebie jak ciężko pracować, być
mądrym i traktować ludzi. Ale mylisz się. Jesteś w moim łóżku, bo nigdy nie
miałem takiego piękna, a, jak dostałem okazję, myślisz, że możesz przekręcić
nasze gówno w głowie w coś brzydkiego, spieprzyć to. Nie przestanę, dopóki tego
nie wyprostuję.”
Otworzyłam
oczy, spojrzałam na niego w lustrze i podniósł głowę, żeby na mnie spojrzeć.
„Dlaczego
nie powiedziałeś mi, że masz syna?”
„Bo
Wood miał rację” - odpowiedział natychmiast Tate.
„Przepraszam?”
- zapytałam.
„Ponieważ,
takiego gówna - nie Jonasa - ale tego, co mam na przyszłość, żeby pokonać tę
sukę i zapewnić mu bezpieczeństwo, nie zwalasz na dobrą kobietę, kiedy ty i ona
dopiero zaczynacie. Zwłaszcza kiedy brutalnie zamordowano inną kobietę, a tata
twojej pani miał zawał serca. Trzymasz się blisko, stoisz mocno i pracujesz,
aby zahaczyć ją głęboko, a potem kładziesz to na niej. Chcę cię tam, gdzie
jesteś.” - Jego ramiona ścisnęły mnie - „Więc tak, grałem tobą i zrobiłbym to
ponownie, bez żartów, zrobiłbym to. I zrobiłbym to bez wahania. Musiałem
wiedzieć, że jesteś tym, czym wydawała się twoja obietnica, ponieważ w
przeszłości nie radziłem sobie z tym gównem, a jeśli tak, musiałem upewnić się,
że pozostaniesz tam, gdzie chciałem, abyś była.”
„Zatajając
przede mną istnienie syna…”
Przerwał
mi - „Zrobiłbym to jeszcze raz.”
„Cóż,
to mi się nie podoba, nie mogę zignorować tego, że mi się to nie podoba i nie
mogę tego wybaczyć.”
„To
samo stare gówno, Laurie” - mruknął.
„Nie,
nie jest. Mówimy o tym, że masz dziecko
z Neetą.”
„Tak
mała. Czy to była przyjemna scena? Podobało ci się to, co wydarzyło się na
zewnątrz?”
„Co?”
- warknęłam i odpowiedziałam - „Oczywiście, że nie.”
„Dwadzieścia
lat tego” - powiedział mi - „dwadzieścia pieprzonych lat. Mówi wulgaryzmami i ma
gówno zamiast mózgu, jest rozpieszczona, zepsuta i myśli, że może zrobić
wszystko, co tylko zechce. Żaden mężczyzna, który miał taką kobietę w swoim
życiu, nie wskakuje z powrotem bez przetestowania wód, a żaden ojciec, który walczy
o pełną opiekę, nie wprowadza kobiety w życie swojego syna, nie upewniając się,
że ona nadaje się, by tam być. Nie, nie powiedziałem ci o Jonasie, ponieważ musiałem
być pewien, że jesteś tym, kim jesteś, a skoro jesteś, musiałem chronić cię
przed tym gównem, którego właśnie doświadczyłaś tam na zewnątrz, ponieważ nie
chciałem, żebyś wskakiwała znowu w swój cholerny samochód i znalazła sobie nowe
Carnal.”
Boże,
nienawidziłam tego, kiedy miał rację, zwłaszcza kiedy byłam na niego wściekła.
„Puść
mnie, Tate” - zażądałam.
„To
się nie wydarzy” - odpowiedział.
Wyciągnęłam
się do tyłu - „Pozwól mi odejść.”
„Nie,
mała, będziesz patrzyła w lustrze, jak cię pieprzę i będę to robił, dopóki nie
zobaczysz tego, co ja widzę.”
Przestałam
się wysilać i spojrzałam w jego oczy w lustrze.
„Nie”
- wyszeptałam, gdy jedna z jego rąk zsunęła się po moim brzuchu, a druga
schowała się pod moją koszulą i owinęła wokół mojej piersi.
„Tak”
- odszepnął.
„Tate…”
Jego
ręka ujęła mnie między nogami, a drugi kciuk przesunął po moim sutku.
Przygryzłam wargę i patrzyłam, jak jego oczy opadają na jego rękę na mojej płci.
„Wood
jest graczem” - wyszeptał dziwacznie, gdy jego palce wcisnęły się między moje
nogi, jego środkowy uderzył w miejsce, moje dłonie przesunęły się, by owinąć
wokół krawędzi blatu, a jego kciuk wykonał kolejny ruch na moim sutku - „Zdobył
każdy przyzwoity kawałek w trzech hrabstwach.”
Jego
środkowy palec nacisnął głębiej i zatoczył leniwe koło.
„Tate,
proszę…”
Głowa
Tate’a opadła, a jego brodate usta połaskotały moją szyję.
„Kiedy
widziałem, jak wychodził z warsztatu do ciebie, wiedziałem” - mruknął w moją
skórę - „Walczyłem z tym, ale wtedy wiedziałem. Wiedziałem, że jesteś moją
dziewczyną.”
Oddech
uwiązł mi w gardle, gdy jego palec wykonał kolejne leniwe kółko, jego język
dotknął mojej szyi, a jego palec i kciuk przetoczył się po moim sutku.
O
Boże, ale było pięknie.
Moje
ręce chwyciły blat i starałam się być silna.
„Tate…”
Jego
palec przestał naciskać, a jego ręka zsunęła się w górę, a potem w dół, tym
razem w moich majtkach, i ucisk powrócił, skóra do skóry, kolejny leniwy krąg.
Pyszny.
Moje
ciało zadrżało, a usta Tate przesunęły się do mojego ucha.
„Nie
pieprzył cię, kiedy mnie nie było. Cud. Szacunek. Wiedział, co ma w swoim
łóżku.”
„Proszę”
- wyszeptałam, a palcem wskazującym i kciukiem delikatnie pociągnął mój sutek,
a mój oddech ustał.
„Nawet
gdyby cię przeleciał, i tak bym cię odzyskał. Byłem wściekły, kiedy zostawiłem
cię tamtej nocy w holu przy barze, w połowie mi przeszło, zanim dotarłem do
mojego motoru, kiedy zobaczyłem cię w basenie następnego dnia, głównie to
pielęgnowałem po prostu dlatego, że byłem kutasem.”
„Przestań”
- wydyszałam, ale miałam na myśli to, co mówił. Moje ciało było zbyt daleko, by
chcieć, żeby przestał robić to, co z nim robił. Jego palec cofnął się, a ja rozsunęłam
nogi, aby umożliwić mu dostęp.
„To
moja dziewczyna” - mruknął mi do ucha i sięgnął jeszcze głębiej, wsuwając palec
do środka.
Moja
głowa opadła na jego ramię - „Tate”.
Wgryzł
się zębami w moje ucho, a jego palec zaczął się wsuwać i wysuwać.
„Mokro,
mała” - szepnął tam.
„Tak”
- odszepnęłam i odwróciłam głowę w jego stronę.
Schylił
głowę, wiedział, czego chcę i, dzięki Bogu, dał mi to.
Pocałował
mnie głęboko i mocno, gdy pieprzył mnie palcem, palce jego drugiej dłoni
obracały mój sutek, a kciuk drażnił moją łechtaczkę. Całował mnie, podczas gdy
jego dłonie poruszały się po mnie, aż mój oddech zaczął się zrywać. Byłam tak
blisko, że moje biodra poruszały się z jego ręką między nogami, sięgając po
nią.
Podniósł
głowę, otworzyłam oczy i zobaczyłam na sobie jego wzrok.
„Spójrz,
mała” - nalegał.
Opadłam
na jego rękę, która przestała się ruszać, jego palec był głęboko w środku, a
jego oczy powędrowały do lustra.
„Jezu,
Laurie, mała, spójrz na siebie.”
Moje
oczy podążyły za jego wzrokiem, głównie dlatego, że chciałam, aby mnie trzymał
i zrobiłabym wszystko, co mi kazał, aby to osiągnąć.
Ale
to, co zobaczyłam, sprawiło, że serce mi zabiło, a nogi zawiodły.
Tate,
ciemny, wysoki stał za mną z rękami na mnie; ja, blondynka, z zarumienioną
twarzą, przymkniętymi oczami, byłam ciasno przyciśnięta do niego. Idealnie
dopasowana, stworzona, aby tam być. Idealnie dopasowani, stworzeni, by być
razem.
Stworzona,
by tam być.
Stworzeni,
by być razem.
Wyglądaliśmy
świetnie.
Wyglądaliśmy
gorąco.
Wyglądaliśmy
pięknie.
Moje
oczy powędrowały do jego w lustrze.
„Wypieprz
mnie” - wyszeptałam, jego oczy utkwiły we mnie, po czym wcisnął mi twarz w
szyję, znowu zacisnął ramię wokół mojej klatki piersiowej, ale jego palec
wysunął się ze mnie, potem moje majtki zostały szarpnięte w dół, minęły moje
biodra, a potem poczułam na tyłku, jak pracuje nad swoimi dżinsami.
„Przechyl
swój tyłek do mnie, Laurie” - mruknął w moją szyję, a ja zrobiłam, o co
prosiłam, poczułam czubek jego kutasa, a potem wepchnął się do środka.
Moja
głowa poleciała do tyłu.
Zaczął
się ruszać, a ja patrzyłam w lustrze, jak Tate mnie pieprzył, z jedną ręką owijającą
moją klatkę piersiową, torsem pochylonym nad moim, a drugą ręką między moimi
nogami, z palcem na łechtaczce, patrzący w moje oczy w lustrze.
„Widzisz
to?” - zażądał, jego pchnięcia nabrały mocy, jego palec zataczał szybciej.
„Widzę”
- odetchnęłam, a pragnienie narastało we mnie, cofałam biodra, by spotykać je z
jego pchnięciami.
Wjechał,
zakopując się do korzenia i pozostał osadzony.
„Dlaczego
cię tu chcę, Laurie?” - warknął.
„Nie
przestawaj, kochanie” - błagałam.
Głębiej
zacisnął kutasa - „Dlaczego chcę cię tutaj?”
„Tate…”
„Dlaczego
mała?”
„Jesteśmy
idealni…” - wyszeptałam - „Pasujemy…” - szepnęłam i wcisnęłam się w jego biodra
- „Kochanie, jestem stworzona, by tu być.”
Wysunął
się tak szybko, że sapnęłam, a potem znów znalazłam się nad jego ramieniem i
wyszedł z łazienki do sypialni. Podrzucił ramię i rzucił mnie na łóżko,
wyprostował się i ściągnął koszulkę. Potem sięgnął i zdarł mi majtki. Potem
rozłożył mi nogi szeroko i przykrył mnie z powrotem wchodząc do środka, pchając
mocniej, szybciej, waląc.
Boże,
ekstaza.
Jego
usta wzięły moje w głęboki, mokry pocałunek, a potem je oderwałam.
„Tate”
- jęknęłam, gdy to mnie uderzyło, moje paznokcie przecięły ścieżkę w jego
plecach, a kręgosłup wygiął mi się w łuk, przyciskając mój tułów do niego.
Trochę
zajęło mi płynięcie na fali i zejście po szczycie, a kiedy to zrobiłam, jeszcze
nie skończył.
„Owiń
się wokół mnie, Laurie” - jęknął między stęknięciami, a ja mocno owinęłam się
wokół niego. Jego usta zbliżyły się do moich.
„Tak
jest” - mruknął, po czym warknął głęboko i zanurzył się głębiej, gdy doszedł.
Czułam
to, słuchałam i trzymałam go mocno, a kiedy skończył, jego zęby dotknęły mojej
dolnej wargi, delikatnie ją pociągając, zanim puścił i jego język ślizgał się
po niej.
Zamknęłam
oczy, mój umysł był całkowicie czysty i po prostu pozwoliłam sobie poczuć
słodką ścieżkę jego języka.
Osunął
się i trzymał się z daleka, a ja zauważyłam, że nawet nie czułam jego oddechu
na ustach, więc ponownie otworzyłam oczy.
Głowa
Tate’a była przechylona do tyłu i patrzył za mnie z nutą zaskoczenia na twarzy.
„Co…?”
- zaczął, zatrzymał się, powolny, leniwy uśmiech pojawił się na jego twarzy, a
jego oczy przesunęły się na moje.
Byłam
tak zajęta obserwowaniem jego uśmiechających się ust otoczonych brodą, że
chwilę zajęło mi wyczucie delikatnego drżenia jego ciała i chwilę dłużej
uświadomienie sobie, że to cichy śmiech.
Moje
spojrzenie przeniosło się z jego ust do jego oczu.
„Tate?”
„Mała”
- szepnął - „…kupiłaś nową kołdrę” - Zaparło mi dech, jego głowa przekręciła
się i spojrzał na wezgłowie łóżka, a potem na mnie, jego ciało drżało teraz
mniej delikatnie, było pełne trzęsień. - „I prześcieradła.”
O
Boże, zauważył.
Był
na łóżku przez około dwie sekundy po pieprzeniu mnie i zauważył, że kupiłam
nową kołdrę i prześcieradła.
Dlaczego
byłam taką idiotką?
„Um…”
- wymamrotałam.
Wybuchnął
śmiechem, jego biodra wbiły się głęboko w moje, sprawiając, że sapnęłam, gdy
jego dłonie objęły tył moich kolan, podciągnął je i przycisnął moje nogi mocno
do jego boków.
„Kupiłaś
mi prześcieradła” - powtórzył głosem zatkanym śmiechem.
„Um…
właściwie…” - zaczęłam nieśmiało - „…kupiłam je dla siebie, skoro, ja w nich
spałam”.
Podniósł
głowę - „Tak? A kołdrę?”
Tak,
taka idiotka!
„Też
pod nią spałam.”
„I
nie pomyślałaś o tym, że ja będę spał pod tym?”
„Nie”
- skłamałam.
„Więc
jak wracasz do hotelu, zabierasz je ze sobą?”
„Um…”
- zawahałam się - „Nie” - szepnęłam.
Uśmiechnął
- „Racja.”
„Twoje
były trochę… cóż…”
Jego
głowa poruszyła się tak, że mógł spojrzeć z powrotem na prześcieradła w
wezgłowiu łóżka, potem na moją kołdrę, a potem jego oczy wróciły do moich.
„Tak,
Asie, widzę, że są o wiele lepsze niż moje.”
„Um…”
„Dziewczyna
wysokiej klasy, ładne wyszukane prześcieradła.”
Poczułam,
że moje ciało się napina.
„Nie
są wyszukane.”
„Mała,
w porównaniu z tamtymi są.”
Były,
do diabła to wszystko.
Nie
odpowiedziałam. Twarz Tate’a zbliżyła się.
„Asie,
chcesz mi powiedzieć dlaczego, przez połowę czasu po tym, jak skończę się z
tobą pieprzyć, wciąż jestem w tobie i się śmieję?”
„Nie
mam pojęcia” - odparłam wyniośle.
Twarz
mu się zmieniła, oczy się rozgrzały, uniósł rękę, palce wślizgnął we włosy z
boku mojej głowy i przyłożył usta do moich.
Potem
szepnął - „Ja mam.”
Walczyłam
z moją bardziej niż przyjemną odpowiedzią na to wszystko, ale wygrałam walkę
tylko w mojej głowie. Moje zdradzieckie ciało rozpłynęło się pod jego.
„Nie
miałeś ich zauważyć” - poinformowałam go, a on znów wybuchnął śmiechem,
posuwając się nawet do odrzucenia głowy, żeby to zrobić, taki mój komentarz był
zabawny.
Wyślizgnął
się ze mnie, stoczył się, stanął na nogach z boku łóżka, po czym pociągnął mnie
do stania przed nim. Stałam tam, podczas gdy on obracał się wokół mnie,
obracając mnie z rękami na moich biodrach i usiadł na łóżku przede mną.
Pochylił
się, by zdjąć buty i skarpetki, pytając - „Jakim cudem myślałaś, że tego nie
zauważę?”
„Jesteś
mężczyzną, mężczyźni nie zauważają pościeli.”
Upuścił
drugi but i poszedł za skarpetą, odchylając głowę do tyłu, żeby na mnie
spojrzeć - „Mała, zauważamy.”
„Cóż…”
- mruknęłam, czując się głupio stojąc przed nim, więc skrzyżowałam ręce na
piersi - „Nieważne” - dokończyłam słabo.
Zachichotał,
wstając i obejmując mnie ramionami. Pocałował mnie w szyję, wciąż chichocząc, a
potem puścił mnie i ściągnął dżinsy.
„Jakieś
inne niespodzianki? Nowe ręczniki? Mata do kąpieli? Zamówiłaś nową, winogronową
kanapę do strefy wolnej od oranżady w proszku?”
„Nie”
- warknęłam, znowu wyniośle, chociaż był trochę zabawny.
„Co
się stało? Za mało czasu?” - drażnił się.
„Tate,
nie wydaje mi się to zabawne” - poinformowałam go, nieco kłamiąc.
Znowu
usiadł, wciągnął mnie między nogi i objął ramieniem w pasie, po czym cofnął
się, zabierając mnie ze sobą i obracając nas tak, że leżeliśmy w łóżku.
Naciągnął na nas kołdrę, po czym oparł się na przedramieniu i rozejrzał się po
pokoju.
„Co
wierzchnie prześcieradło robi na podłodze?”
Podniosłam
się na łokciach i spojrzałam tam, gdzie patrzył.
Potem
zwróciłam do niego głowę.
„Neeta
waliła w okno i zaglądała do środka. Byłam naga, więc musiałam użyć
prześcieradła do… umm…” - przestałam mówić, ponieważ nie wyglądał już na
rozbawionego i zadowolonego.
Jego
oczy przeniosły się na okna.
Potem
wymamrotał - „Pierdolona suka”.
„Tate”
- zawołałam, a jego oczy wróciły do mnie.
„Jutro
kupisz zasłony” - wydusił.
„Um…”
- spojrzałam na zegar na jego szafce nocnej i zobaczyłam, że jest prawie szósta
rano - „…już jest jutro”.
„Jaką
masz zmianę?”
„Mam
wolne.”
Uśmiechnął
się, a potem spadł z przedramienia i oparł swój ciężar głównie na mnie, więc
musiałam zsunąć się z łokci.
Wcisnął
mi twarz w szyję i stwierdził - „Dobrze, w takim razie my kupimy zasłony” - i pocałował mnie w szyję.
„Tate”
- zawołałam ponownie, gdy zszedł ze mnie, ułożył się na boku i wciągnął mnie w
swoje ramiona, twarzą w twarz, przód do przodu.
„Śpij,
Asie” - rozkazał nagle zmęczonym głosem - „…a potem zrobimy zakupy.”
„Um...”
- powiedziałam, myśląc o zakupach z Tate’m, a, polubiwszy te myśli, nie myślałam
o tym, że Tate ma syna, o tej scenie z Neetą i wszystkich innych rzeczach, o
których powinnam myśleć i zauważyłam, że ma zamknięte oczy.
„Skończyliśmy
rozmawiać?”
„Na
razie tak” - odpowiedział.
„Um…”
- wymamrotałam ponownie - „Być może powinniśmy…”
Jego
oczy otworzyły się i, po jednym spojrzeniu w nie, przestałam mówić.
Potem
szepnęłam - „Światła się palą.”
Podniósł
głowę, odwrócił się, wstał z łóżka i nagi poszedł do łazienki, zgasił światło,
podszedł do garderoby i zgasił światło, podszedł do drzwi sypialni i zgasił
światło.
Patrzyłam,
jak wraca do łóżka, wsiada i przewraca się do mnie. Objął mnie ramieniem i
ponownie przyciągnął do siebie, przód do przodu.
„Tate…”
„Mała,
zły facet, bar z cyckami, dużo dróg, Neeta, radzenie sobie z tobą i naprawdę
słodki orgazm. Szczerze mówiąc, nie mam w sobie dużo więcej.”
„Okej”
- wyszeptałam natychmiast.
Tak,
jego grzeczna dziewczyna.
Zawsze
dobra dziewczyna, teraz jego.
Taka.
Straszna.
Idiotka.
Z
pochyloną głową, dotknął ustami moich, a potem obrócił mnie tak, że byłam
zwrócona do niego plecami. Pochylił się, podciągając moją nogę kolanem z tyłu,
jego ramię owinęło się wokół mojego brzucha, jego twarz wtuliła się w moje
włosy, a ja wzięłam resztę jego ciężaru, który przygniótł mnie do łóżka.
„Słodkich
snów, mała” - wyszeptał w moje włosy, ściskając mnie ramieniem - „Do zobaczenia
po drugiej stronie.”
„Tobie
też, Kapitanie” - odszepnęłam, spojrzałam na jasną glinianą poszewkę na poduszce
przede mną i uderzające w nią akwarelowe pociągnięcia promieni słońca.
Zauważył
pościel.
Poczułam,
jak Drań wskakuje na łóżko. Podeszła wzdłuż Tate’a i moich nóg do naszych
bioder, a potem z powrotem w dół i jej ciężar zniknął. Wtuliła się w zgięcie
naszych kolan, prawdopodobnie zwinięta w kłębek i gotowa wznowić swój
niespokojny sen, przerwany pojawieniem się Szalonej Neety.
Nie
zajęło to jej ani jej panu dużo czasu; oboje odpłynęli w ciągu kilku minut.
Nie
wiedziałam o tym, ale dołączenie do nich zajęło mi dokładnie dwie minuty.
Dziękuję
OdpowiedzUsuńZwykle uwielbiam głównych męskich bohaterów książek Kristen Ashley, ale Tate mnie nadal nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńSzczerze za cholerę nie wiem co myśleć... Ale kłamca z niego bezduszny 😐 brzydkie to... Neeta przypomina mi te małe wredne psy z wybałuszonymi oczami obgryzają co kostki. Dla mnie ona nie wygląda na zagrożenie, potrzebuje dostać manto i będzie płakać w kąciku jak przerażone dziecko... Dziękuję ❤️
OdpowiedzUsuńNo tego się nie spodziewałem....dziękuję 🥰🥰
OdpowiedzUsuńDziękuję piękny rozdział :)
OdpowiedzUsuńUważam że i Tate i Lauren przydałaby się terapia. Tate jako samiec alfa jakoś mnie nie przekonuje, ma swoje momenty ale to są tylko momenty. Co do Neety to niestety tak właśnie działają niestabilne laski. Nadal lubię Wooda :)
W sensie Wood to taki fajny kolo nie ?😂😂😂😂
UsuńCo tu się odjaniepawla XDDDD Neeta to taka kobieta z którą naprawdę nie wiem co robił Tate ale dużo szczeka XD Tate masakra nie wiem co myśleć gdzieś w połowie jak mówił ze Laurie jest wyjątkowa to miał w sobie to coś a potem wszystko zepsuł będąc sobą 😅😅 Dziwny rozdział 😅 Dziękuję 💙
OdpowiedzUsuń