Rozdział
5
Wyczerpać
cię
Następnego
dnia minęła właśnie druga po południu i był to kolejny wolny dzień w Bubba’s,
kiedy wszedł.
Byłam
w pracy, a Dalton był za barem.
Moje
ciało bolało po całym obozie treningowym i spędziłam trochę czasu tego ranka,
próbując dowiedzieć się, czy to moje mięśnie nóg, mięśnie ramion, mięśnie
brzucha lub mięśnie pośladków bolały najbardziej, ale nie mogłam się
zdecydować, ponieważ wszystkie bolały równie mocno.
Kiedy
Jim-Billy wszedł, Dalton i Jim-Billy spędzili czas na rozmowie o Toni. Dalton
wyglądał na lekko wykończonego, jakby nie spał, wyglądał w ten sposób
prawdopodobnie dlatego, że świrował na temat Toni. Rozmawiali o Toni, dopóki
nie zauważyli, że to mnie denerwuje, Jim-Billy spojrzał na Daltona i obaj się
zamknęli. Pobiegłam po kanapki Daltona, Jima-Billy’ego i mnie do delikatesów,
wpadłem do La-La Land, żeby kupić nam ciasteczka z kawałkami masła orzechowego.
„Masło
orzechowe jest tematem w tym tygodniu, maałaa” - krzyczał Shambles tego ranka, kiedy
weszłam, aby kupić kawę i śniadanie, więc musiałam wrócić po smakołyki dla
chłopców, jeśli tematem było masło orzechowe. Uwielbiałam masło orzechowe.
Spędziłam
dzień na dopracowywaniu inwentaryzacji, której nie skończyłam dwa dni
wcześniej, biegając tam i z powrotem do przodu, aby upewnić się, że Dalton mnie
nie potrzebuje. Właśnie skończyłam swoje zadanie i w myślach projektowałam
arkusz kalkulacyjny, który zamierzałam tej nocy stworzyć na laptopie i
zaprezentować Krystal. Szłam korytarzem, kiedy zobaczyłam otwarte drzwi
wejściowe i wszedł Tate.
Spojrzałam
na jego twarz i potknęłam się o własne stopy.
„Hej,
Tate, masz wieści?” - słyszałam pytanie Daltona niemal w chwili, gdy przybył
Tate.
„Asie”
- zawołał Tate, wpatrując się we mnie, nie odpowiadając na pytanie Daltona - „Zawróć.
Biuro” – rozkazał.
Nie
protestowałam. Kiwnęłam głową, odwróciłam się, pospieszyłam korytarzem i czekałam
na niego za drzwiami biura. Kiedy przybył, otworzył je swoimi kluczami i przytrzymał,
żebym mogła go wyprzedzić. Wchodząc, włączyłam światło, zrobiłam kilka kroków i
odwróciłam się. Tate zamknął drzwi i odwrócił się do nich plecami.
Otworzyłam
usta, żeby coś powiedzieć.
„Zmarła
dziś rano” – oznajmił Tate.
Zamknęłam
oczy i usta, potem otworzyłam oczy i zaczęłam iść do niego.
„Nie
rób tego” - zachrypiał, a ja szarpnęłam się i zatrzymałam - „Nie zbliżaj się do
mnie, mała.”
„Kapitanie
…”
Przerwał
mi - „Wczoraj nazwałaś mnie moim imieniem, Asie.”
Przełknęłam,
a potem wymamrotałam - „Um… Tate …”
„Rozmawiałem
z Betty i Nedem” - przerwał ponownie - „Przenoszą cię do pokoju bliżej ich
miejsca. Nie chcę cię na końcu. Za daleko.”
„Dobrze”
- zgodziłam się.
„Przyszłaś
dzisiaj do pracy?” - zapytał.
„Tak”
- odpowiedziałam.
„Będę
tu o siódmej, zabiorę cię do domu” - powiedział mi.
„Poproszę
Jima-Billy’ego…”
„Będę
tutaj, Lauren.”
„Dobrze”
- szepnęłam.
Przestał
mówić i wpatrywaliśmy się w siebie.
W
końcu stałam się na tyle odważna, by powiedzieć - „Nie jesteś odpowiedzialny za
to, Tate”.
Nie
odpowiedział.
Zrobiłam
krok w jego stronę i zatrzymałam się, gdy jego twarda twarz stała się twardsza.
„Nie
jesteś” - szepnęłam.
„Dlaczego
pływasz w nocy?” - zapytał, a moja głowa przechyliła się na bok na jego zmianę
tematu.
„Dlaczego
pływam w nocy?”
„Tak.”
„Cierpię
na bezsenność” - odpowiedziałam - „Zawsze to miałam, nawet kiedy byłam
dzieckiem.”
„Nie
możesz zasnąć?”
Potrząsnęłam
głową - „Czasami nie mogę zasnąć. Czasami budzę się dwa, trzy razy w nocy.
Czasami, kiedy się budzę, nie mogę ponownie zasnąć.”
„Więc
pływasz” - stwierdził.
„Cóż,
normalnie nie, chociaż w domu miałam basen, po prostu z jakiegoś powodu nigdy z
niego nie korzystałam. Ale tutaj…” - nie skończyłam, ponieważ nie wiedziałam,
dlaczego rzadko używałam basenu Brada i mojego lub dlaczego tak często
korzystam z Neda i Betty.
„Twój
mężczyzna nie pomagał ci spać?” – spytał Tate, a ja wzięłam oddech.
To
nie była jego sprawa, ani trochę.
Mimo
to odpowiedziałam - „Nie jestem pewna, czy mógłby wiele z tym zrobić. To
trochę…” - przerwałam i skończyłam - „…go irytowało, więc w końcu, gdy
wiedziałam, że czeka mnie ciężka noc, przenosiłam się do sypialni dla gości.”
„Pozwalał
ci to zrobić?”
„Pozwalał?”
- byłam zmieszana - „Prosił mnie o to.”
„Poprosił
cię o opuszczenie łóżka, które z tobą dzielił” - stwierdził Tate, tak jakby to,
że Brad prosił mnie o przeniesienie się do innego łóżka, aby mógł się dobrze
wyspać, prosił mnie o zrezygnowanie z naszego życia, spakowanie kilku rzeczy do
dużej bandany, przywiązanie jej do kija i zostanie włóczęgą.
„Dlaczego
o tym rozmawiamy?” – zapytałam cicho.
„Śpisz
po pływaniu?” – spytał Tate, nie cicho, wciąż zadając mi pytania, jakby to było
przesłuchanie.
„Przepraszam?”
„W
te noce, kiedy pływałaś, kiedy szłaś do pokoju, czy zasypiałaś?”
„Tak.”
„Znowu
się obudziłaś?”
„Nie.”
„Wyczerpywałaś
się” - domyślił się.
„Może,
posłuchaj…”
„Więc
może, gdyby cię wyczerpał, nie miałabyś problemów ze snem.”
„Wyczerpał
mnie?”
„Tak,
Asie, pieprzył cię tak mocno, że nie mogłabyś się ruszyć, nie mogłabyś zrobić nic
poza spaniem. Wyczerpać cię.”
W
tej chwili nie mogłam się ruszyć, nie mogłam nic zrobić, tylko patrzeć.
„Gdybyś
była w moim łóżku i nie mogłabyś spać, tak bym to zrobił” - powiedział mi.
„Tate”
- wydyszałam.
„Chcesz
do mnie teraz przyjść?” - zapytał, jakby to było wyzwanie.
„Ja…”
- przełknęłam - „Nie sądzę.”
„To
chyba dobry wybór.”
„Jesteś
zły” - powiedziałam cicho, decydując, że to o to chodzi. To dlatego zachowywał
się w ten niepokojący sposób, mówił te szalone rzeczy. Powiedział mi, że mówił
wiele rzeczy, których nie miał na myśli, kiedy był zły, to musiało być to.
„Tak,
mała, jestem zły. Byłem zły, kiedy wystrzeliłem jej tyłek i powiedziałem gówno,
którego nie powinienem mówić. Wyszła, została złapana przez cholernego
psychopatę, który ją związał i pociął od środka i na zewnątrz. Żyła, kiedy on to
robił, przez cały czas, kiedy to robił. Odciął jej wszystkie włosy przy skórze,
nawet naciął jej skórę głowy i nie
krwawiła tak bardzo, ponieważ nie miała już tyle krwi, którą mogłaby oddać.
Potem zostawił ją nagą, wystawioną na działanie żywiołów i zakrwawioną, by
znalazła ją starsza pani wyprowadzająca swojego pieprzonego psa. Więc teraz
jestem z tego powodu zły.”
Nienawidziłam
tego, co mi powiedział, nienawidziłam wiedzy o tym, nienawidziłam obrazów,
które przywoływał, nienawidziłam tego, że stało się to z Tonią, jej pięknym
ciałem i wspaniałymi włosami. Nienawidziłam w tym wszystkiego. Ale wiedziałam,
że musi odpuścić. Nie wiedziałam, dlaczego ufał mi, że ja odpuszczę, ale tak
zrobił, wiedziałam też, że muszę to wziąć.
„Nie
jesteś odpowiedzialny” – powtórzyłam.
„Wykopałem
jej tyłek, a niecałą godzinę później była już prawie martwa.”
„Tate,
nie jesteś odpowiedzialny. Gdyby to nie była Tonia, to byłby ktoś inny.”
„Ale
to była Tonia.”
Patrzyliśmy
na siebie przez chwilę dłużej.
Potem
szepnęłam - „Czy mogę teraz do ciebie przyjść?”
„Jesteś
na to gotowa?”
„Nie
wiem.”
„Ty
musisz przejść przez pokój, Asie, ja się nie ruszam.”
Nie
myślałam. Po prostu przeszłam przez pokój.
Kiedy
do niego dotarłam, dopasowałam się do jego długiego ciała, owijając ramiona
wokół jego talii i przyciskając policzek do jego klatki piersiowej. Kiedy
skończyłam, jego ramiona otoczyły mnie tak mocno, że wydusił ze mnie oddech.
Poczułam,
jak kładzie policzek na czubku mojej głowy.
„Skąd
mogłem wiedzieć, że to zrobisz?” - zadał pytanie, na które nie spodziewał się
odpowiedzi, które było dobre, ponieważ on mógł wiedzieć, ale dopóki tego nie
zrobiłam, ja nie wiedziałam.
„Nie
jesteś odpowiedzialny, Słonko” – szepnęłam do jego piersi.
„Mów
to ciągle, mała, może to zapadnie.”
„Nie
jesteś odpowiedzialny.”
Uścisnął
mnie.
„Betty
powiedziała mi, co robisz” – powiedziałam cicho.
Tate
nie odpowiedział.
„Znajdziesz
go?” - zapytałam.
„Tak,
znajdę go, chociaż myślą, że tego chcą, ale na pewno nie chcą.”
Odchyliłam
głowę do tyłu, żeby na niego spojrzeć, a jego głowa podniosła się, kiedy to
zrobiłam.
„Dlaczego
nie?”
„Jak
znajdę go, Asie, wyrwę mu kutasa i wepchnę mu do gardła.”
Nie
mogłam powstrzymać twarzy przed skrzywieniem i ustami mamroczącymi -
„Obrzydliwe”.
Uśmiechnął
się do mnie, moja twarz została zmarszczona, a ja wpatrywałam się w jego usta.
Puścił
mnie jednym z ramion, aby jego ręka mogła sięgnąć do mojej szczęki.
„Laurie,
znajdę go” - obiecał.
„Dobrze”
- szepnęłam.
„Więc
nie martw się” - powiedział.
Kiwnęłam
głową, a moje skinienie nie uwolniło jego ręki - „Okej.”
„Wierzysz
mi?” - zapytał.
„Tak”
- odpowiedziałam i tak robiłam.
„Więc
będziesz miała słodkie sny?”
O.
Mój.
Boże.
Moje
ciało samo się wtopiło w jego.
„Tate”
- było wszystkim, co mogłam powiedzieć.
Patrzyłam
i wstrzymywałam oddech, gdy jego twarz zbliżyła się do mojej, użył swojej dłoni
na mojej szczęce, by przesunąć moją bardziej w kierunku swojej i zamknęłam oczy
w ostatniej sekundzie, myśląc, nawet mając nadzieję, że mnie pocałuje, ale poczułam,
jak bok jego nosa ociera się o bok mojego, a potem poczułam jego usta na moim
czole.
„O
siódmej, mała, na moim motorze” - mruknął tam, po czym mnie pocałował, puścił,
odstawił, odwrócił się i zniknął za drzwiami.
Przez
bardzo długą chwilę wpatrywałam się w pustą salę.
Potem
wpatrywałam się w to więcej.
Następnie
zapytałam pustą salę - „Co się właśnie stało?”
Nie
było odzewu.
*****
Za
kwadrans czwarta drzwi się otworzyły i weszła Krystal, a ja się zagapiłam. Jej
włosy nie były już platynowy blond, ale heban. Zmiana była zaskakująca i dobrze
na niej wyglądała. Kiedy mogłam odkleić oczy od Nowej Krystal, zobaczyłam, że
depcze jej po piętach mężczyzna, a potem wpatrywałam się w niego.
Był
ogromny jak mamut. Musiał mieć ponad dwa metry wzrostu; miał jasnobrązowe włosy
i gęstą, zmierzwioną brodę. Jego ramiona były szerokie, nogi jak pnie drzew,
ramiona jak grube konary i miał duży brzuch, który dobrze na nim wyglądał,
ponieważ też wyglądał solidnie i pasował do reszty jego masywnej sylwetki. Miał
na sobie luźną białą koszulkę, sprane dżinsy i, niezbędne w Carnal, motocyklowe
buty.
Jego
oczy uderzyły we mnie i zrobiły się duże, a potem huknął - „Tak jest!” i
podszedł do mnie.
Nie
miałam czasu na manewr unikowy, zanim jego palce zacisnęły się na moim
ramieniu, gwałtownie szarpnął i moje ciało zderzyło się z jego. Jego ramiona
owinęły się wokół mnie i kołysał mnie z boku na bok.
„Lauren,
super kelnerka!” – krzyknął nad moją głową, a ja przechyliłam ją do tyłu, żeby
na niego spojrzeć, kiedy przestał mnie kołysać.
„Um…
cześć” - powiedziałam.
Spojrzał
na mnie i przedstawił się - „Bubba”.
„Domyśliłam
się” – powiedziałam, a on uśmiechnął się, a jego uśmiech był tak ogromny i
przytłaczający jak wszystko inne w nim.
„Krys
powiedziała mi o tobie. Powiedziała, że jesteś gównem” – poinformował mnie, a
moje oczy przesunęły się na Krystal, która stała obok Jima-Billy’ego na jego
końcu baru i obserwowała nas z pozbawioną wyrazu twarzą (poza tym, że wyglądała
na lekko zirytowaną). Byłam bardzo zszokowana tym komplementem. Krystal wydawała
się twardym orzechem do zgryzienia. Nie mogłam sobie wyobrazić, że była w domu
i mówiła Bubbie, że jestem dobra w swojej pracy. Wyobrażałam sobie, że, kiedy
była w domu, spędzała czas rozmyślając o licznych rzeczach, które ją
denerwowały, o tym, dlaczego tak się dzieje i że nigdy nie przestaną, a jeśli
Bubba byłby w domu, spędzałaby czas dając mu baty. Nie chwaląc mnie.
„Dzięki,
to miłe” – powiedziałam do Bubby, a on mnie puścił.
„Wreszcie
porządna kelnerka” – oświadczył, podchodząc ociężale za barem prosto do lodówki
po piwo. Odwrócił się i przekręcił kapsel - „Uch… nie mówiąc źle o zmarłych.”
Spojrzałam
na Jima-Billy’ego i zobaczyłam, że się skrzywił. Potem spojrzałam z powrotem na
Bubbę i zobaczyłam, że Krystal, szybka jak błyskawica, była u jego boku i okręciła
palce wokół nadgarstka, który podniósł, żeby trochę wypić naparu i szarpnęła.
Piwo wylało się na brodę Bubby i koszulkę.
„Kobieto!”
– krzyknął, machając brodą.
„Jesteś
tu, żeby pracować, Bub, a nie pić” – warknęła.
„Jaki
jest sens posiadania baru, jeśli nie możesz wypić cholernego piwa?” - odpalił.
„Nie
wiem. Może sprzedawać je, abyśmy mogli spłacić kredyt hipoteczny?” -
zasugerowała sarkastycznie.
Bubba
skrzywił się, a potem zapytał - „Znowu, kochanie, chcesz wiedzieć, dlaczego tak
cholernie dużo łowię?”
„Bub…”
Spojrzał
na Jima-Billy’ego - „Gniecie moje jaja przed publicznością. Gówno.”
„Zrobiłam
inwentaryzację” – włączyłam się, próbując rozładować sytuację, a Bubba i
Krystal spojrzeli na mnie - „Skończyłam dziś rano. Napisałam raport i umieściłam
go w schowku. Wszystko było dobrze, kilka rzeczy tu i tam, nic wielkiego, z
wyjątkiem tego, że zaginęła skrzynka Jacka Danielsa. Doszłam do wniosku, że we
wpisie jest błąd i próbowałam go wyśledzić, ale…”
Urwałam,
ponieważ atmosfera zrobiła się gęsta i obserwowałam, jak głowa Krystal powoli
odwraca się i przechyla, by spojrzeć na Bubbę.
Ocho.
„Wziąłeś
tę skrzynkę?” - zapytała Krystal.
„Kochanie…”
– zaczął Bubba.
„Wziąłeś
to?” - warknęła.
„Nie
pojadę na ryby bez mojego Jacka” - oświadczył.
„Pieprz
mnie” - mruknęła, odwróciła się i wyszła zza baru i ruszyła korytarzem.
Spojrzałam
na Bubbę i zobaczyłam, że patrzył, jak odchodzi. Wtedy jego oczy zwróciły się
na mnie.
„Tak
mi przykro” - wyszeptałam - „Nie…”
Potrząsnął
głową - „Nie martw się o to, ślicznotko. W końcu by się dowiedziała. Już jest
na mnie wkurzona jak diabli. Równie dobrze może skończyć z tym wszystkim za
jednym zamachem, zamiast pogodzić się ze swoim nastawieniem, a następnie zdobyć
coś nowego, aby mieć na ten temat nastawienie. Wyobraź sobie, że wyświadczyłaś
mi przysługę.”
„Cóż,
cieszę się, że możesz tak na to spojrzeć” – powiedziałam.
„Jasna
strona życia, Lauren. Żyjesz z chmurą burzową, uczysz się znajdować jasną
stronę” – odpowiedział, po czym poszedł za Krystal.
Spojrzałam
na Daltona, a potem na Jima-Billy'ego.
„Um…
jejć!” - powiedziałam do Jima-Billy’ego.
„Dokładnie”
- mruknął Jim-Billy.
„Czy
tak jest przez cały czas?” – zapytałam, zbliżając się do niego.
„Woda
i ogień” – odpowiedział Jim-Billy - „Bubba jest jak dobroduszny stary chłopiec,
wyluzowany, łagodny, myśli tylko o dobrej zabawie, a nie o odpowiedzialności.
Krystal miała ciężko, pracowała przez całe życie, a to sprawiło, że była twarda
i chciała mieć kawałek czegoś, co było tylko jej. Myślała, że dostanie to z
barem, będąc szefową, nie musząc jeść gówna za życie. Jak widać, wciąż ciężko
pracuje, a Bubba łowi ryby. Nie widzi w tym nic złego, ani trochę. Często
pracuje na dwie zmiany. Nie widzi dobrych rzeczy.”
„Czy
ona nie wiedziała…?” - zaczęłam.
„O
Bubbie?”
Kiwnęłam
głową.
On
skinął głową - „Wiedziała, Laurie. Ale Tate obiecał jej, że wybawi się, zrobi
swoje, dorośnie.” - Jim-Billy potrząsnął głową - „Tate stale naskakuje na niego,
Bubba próbuje się ogarnąć, ale zawsze upada.”
Podeszłam
bliżej i cicho zapytałam - „Czy on tak bardzo lubi łowić ryby?”
Jim-Billy
wpatrywał się we mnie.
Potem
pochylił się i szepnął - „Kochanie, on nie łowi ryb.”
Nie
odpowiedziałam i musiałam wyglądać na zdezorientowaną, bo Jim-Billy dalej
szeptał - „Dlaczego myślisz, że przebiłaś się przez ten kamień wokół serca
Krystal i kazałaś jej zaryzykować?”
„Ja
nie …”
„Pieprzy
się, Laurie, ze wszystkim, co się rusza, ze wszystkim, co oddycha. Gdzieś tu i
wszędzie, imprezuje i daje się położyć. Ludzie w całym mieście nazywają go
Bender[1] Bubba.
Jest na libacji i wszystko idzie.”
Spojrzałam
na drzwi korytarza, pytając - „Dlaczego ona to znosi?”
Spojrzałam
z powrotem na Jima-Billy’ego, żeby zobaczyć, jak wzrusza ramionami - „Ona go
kocha.”
Mogłam
to zrozumieć. Wiele kobiet, które nie zostały zdradzone, nie rozumiało innych
kobiet, które to znosiły.
Kiedy
Brad przyznał się i powiedział mi o Hayley, moją pierwszą myślą było wybaczam ci. Nie widziałam życia w
samotności. Nie mogłam wytrzymać życia bez niego. Tak bardzo go pragnęłam i tak
bardzo go kochałam, że wzięłabym go w każdy możliwy sposób.
Po
prostu mnie nie chciał.
„Biedna
Krystal” - szepnęłam.
„Nie
pozwól jej usłyszeć, jak to mówisz” - odszepnął Jim-Billy.
Spojrzałam
na niego, przygryzłam wargę i skinęłam głową.
Drzwi
się otworzyły i weszli klienci. Znałam ich, byli już wcześniej.
Chwyciłam
tacę, skierowałam się w ich stronę i uśmiechnęłam się, wołając - „Hej Steg,
Bob, jak leci?”
*****
„Potrzebuję
dwa Budweisery” – powiedziałam do Krystal, kładąc tacę na bar.
„Już”
- odpowiedziała, odwracając się, by złapać kilka kufli i odwracając się, jej
ręka sięgała do kranu.
Studiowałam
ją.
Miałam
wiele na głowie, przede wszystkim Tate’a, który przyjeżdżał, aby posadzić mnie
na swoim motorze, żeby móc podwieźć mnie pięć przecznic do hotelu. Miałam
głowie było również jego szalejące pragnienie mojego bezpieczeństwa i chęć jego
zabezpieczenia. Jednak jego słowa w biurze doprowadzały mnie do szału,
przerażały mnie i robiły inne, bardzo różne rzeczy. Nie zrozumiałam tego. Nie
byłam pewna, co się tam stało ani dlaczego. Wiedziałam tylko, że to zrobił.
Ale
teraz myślałam o Krystal.
Położyła
kufel na mojej tacy i poszła po drugi.
„Wszystko
w porządku?” - zapytałam.
Nie
spojrzała na mnie, kiedy odpowiedziała - „Tak, dlaczego?”
„Tonia”
- powiedziałam cicho, a jej oczy przesunęły się na mnie, a potem z powrotem na kufel,
który napełniała.
„Dziewczyna
była marnotrawstwem przestrzeni” - mruknęła i poczułam, że moja twarz się napięła.
Potem kontynuowała - „Mimo to, Chryste”.
„Tak”
- powiedziałam, a ona postawiła drugi kufel na mojej tacy.
Potem
zaskoczyła mnie, pytając - „A ty okej?”
„O
Toni?” – zapytałem, a ona skinęła głową. „Nie” - odpowiedziałam.
„Nikt
na to nie zasługuje” – stwierdziła.
„Nie”
- zgodziłam się - „Nikt na to nie zasługuje”
„Mówią
ludzie, że sposób, w jaki się ubierała, sposób, w jaki się zachowywała,
sprowadziła to na siebie” – powiedziała Krystal.
„Naprawdę?
Ludzie już tak mówią?”
„Tak”
- skinęła głową.
„Czy
oni wiedzą o wszystkim, co jej się przydarzyło?” - zapytałam.
„Wszystko,
co jej się przydarzyło?”
„Ta,
hmmm… rzecz z jej włosami” - wyjaśniłam.
„Co
z jej włosami?”
Spojrzałam
na nią przez chwilę, a potem mruknęłam - „Nic”.
Obserwowała
mnie. Potem jej twarz zmieniła się w sposób, którego nie mogłam odczytać.
Potem
powiedziała - „Tate”.
„Co?”
„Tate
opowiedział ci, co się z nią stało?”
„Um…
tak, wpadł wcześniej i…”
Odcięła
mi - „Nie, ludzie nie wiedzą, co się z nią stało” - Potem wymamrotała - „Popierdolcy.”
„Racja”
– odpowiedziałam.
Spojrzała
mi w oczy i znów mnie zaskoczyła - „Dzięki za zrobienie inwentaryzacji,
Lauren.”
„Um…
nie ma za co.”
„I
Tate mówi, że wyczyściłaś większość baru” – ciągnęła.
„To
był powolny dzień” - powiedziałam jej.
Skinęła
głową - „Mówiąc o tym, skoro Toni nie ma, a Tate jest na polowaniu, tracimy jedną
kelnerkę w ciągu dnia. Przerobiłam harmonogram, jego kopie są na biurku w
biurze. Wszystkie dziewczyny są teraz na noce, nawet ty.”
Znowu
skinęłam głową - „Dobrze, to w porządku.”
„Poradzisz
sobie” – powiedziała, a ja się do niej uśmiechnęłam.
Nie
odwzajemniła uśmiechu.
Zamiast
tego poinformowała mnie - „Dałam ogłoszenia w gazetach w całym hrabstwie, a
nawet dalej. Gnaw Bone, Chantelle, wszędzie. Mam nadzieję, że niedługo
przyjmiemy kilka dziewczyn.”
„Dobrze”
– odpowiedziałam.
„Przez
jakiś czas będzie ciężko…”
Przerwałam
jej - „Poradzimy sobie”.
Przez
dłuższą chwilę patrzyła mi w oczy.
Potem
powiedziałam - „Lepiej im podam.”
Odwróciła
się, mrucząc - „Tak”.
*****
Byłam
w toalecie i przyglądałam się sobie w lustrze.
Nadal
byłam w trybie badań, aby znaleźć sposób na bycie najlepszą kelnerką, jaką mogę
być, starając się zarabiać na życie, gdy nadszedł czas, kiedy faktycznie
musiałam zarabiać na życie. Napiwki na dziennej zmianie nie były świetne, jak
ostrzegała Krystal. W sobotę i niedzielę, kiedy bar był obłożony, napiwki były
fantastyczne. Nawet fantastyczne, nie nadrabiały dni powszednich. Dobrze byłoby
pracować w nocy. W moich wysiłkach badawczych eksperymentowałam z makijażem.
Dziś był nieco cięższy. Nie jak Krystal, Jonelle i, daj spokój, Tonia, ciężki,
ale też nie mój normalny subtelny.
Eksperymentowałam
też z obuwiem.
Pogrzebałam
w ubraniach i wyciągnęłam bluzkę, którą kupiłam kilka lat temu, ale od jakiegoś
czasu nie pasowała. Ponieważ ciągle brakowało mi posiłków, byłam na nogach i
regularnie pływałam, moje ubrania były luźne. Więc przymierzyłam i uznałam, że
pasuje, chociaż była tylko odrobinę ciasna w dekolcie. Bluzka była kremowa,
trochę prześwitująca (więc pod nią nosiłam białą, rozciągliwą podkoszulkę),
pasowała też na mój brzuch, ale tak było, bo miała dwie zaszewki po obu
stronach pod biustem i to samo na obie strony z tyłu. Miała kołnierz i tak
krótkie rękawy, że nie można było ich nazwać rękawami, ponieważ były tylko
centymetrem materiału. Dodałam też warstwę kilku srebrnych naszyjników, które
zwykle nosiłam tylko po jednym na raz, wszystkie miały zwisające z nich
stokrotki lub kwiaty lub wisiorki z wybitymi na nich stokrotkami i kwiatami.
Włożyłam kolczyki w stokrotki i bransoletki z wiszącymi kwiatami. Połączyłam to
z dżinsami, jasnobrązowym paskiem i, nową taktyką dnia, sandałami na szpilkach.
Były z brązowej skóry, która prawie pasowała do paska, miały pięć cienkich
pasków, które prowadziły do dużej róży na palcach i pasek
wokół kostki, którego nie było widać pod nogawką dżinsów (co było bardzo złe, ponieważ zawsze tak myślałam były szykowne, z czym Brad
się zgodził, uwielbiał te sandały, a szczególnie elegancko zapięty
pasek na kostce).
Byłam
na nich cały dzień, przez co stopy mnie dobijały, więc postanowiłam skorzystać
z rady Bubby i spojrzeć na jasną stronę. Skupiając się na stopach, mogłam
przestać myśleć o bólu całego ciała. Poza tym, kiedy podeszłam do klientów,
stwierdziłam, że uśmiechają się oglądając mnie od stóp do głów i uśmiechają się
swobodnie, nawet jeśli ich nie znałam.
Nie
mogłam być pewna, ponieważ ich nie policzyłam, ale pomyślałam, że moje napiwki
mogły się zmienić na lepsze. Może nie taki ogromnie, dzięki czemu pozwoliłyby
mi co tydzień dodawać manicure do mojego harmonogramu, kiedy już bym się
zadomowiła, kupiła dom i umeblowała go, ale przynajmniej mogłabym kupić
artykuły spożywcze.
W
tym momencie jednak zastanawiałam się, czy można zakładać sandały na obcasie na
tył motocykla.
Czy
to było w porządku?
Zastanawiałam
się też, czy powinnam nałożyć błyszczyk.
Zastanawiałam
się nad tym, ponieważ minęła siódma i czekałam, aż Tate przyjdzie i mnie
zabierze.
I
zastanawiałam się nad tym wszystkim, jednocześnie myśląc, że mam na sobie małą
kremową bluzkę, dżinsy, które nie były obcisłe, ale trochę luźne, i parę
sandałów, które kosztowały ponad dwieście dolarów. Cały strój Neety kosztował
prawdopodobnie połowę tego, a Tate zabrał ją do pokoju hotelowego, całując ją.
Nie
byłam Neetą w żadnym razie. Nie byłam typem kobiety, która przynosiła złe
wieści, która zmuszała mężczyznę do zmiany kariery z powodu czegokolwiek, która
spotykała go w nocy w hotelu.
Byłam
typem kobiety, która nosiła kremowe bluzki, a nie podkoszulki i potrzebowała
podwiezienia do domu, ponieważ jej szef, który czasami był palantem, ale z
pewnością wykazał się sporą dozą odpowiedzialności, wiedział, że jest kobietą
samą bez nikogo, kto by się nią opiekował.
Więc
opiekował się mną. To było to.
Dlatego
zdecydowałam, że nie nałożę błyszczyka.
Ale
to nie powstrzymało mnie od bycia niesamowicie zdenerwowaną, ale byłam
zdenerwowana w sposób trzepoczący-brzuch, podekscytowana – jakbym właśnie
dotarła na szczyt kolejki górskiej i miała zacząć zjeżdżać.
Powiedziałam
sobie, że to nie dlatego, że Tate poinformował mnie, że wyleczy moją bezsenność
pieprzeniem mnie, aż nie mogłabym się ruszyć – stwierdziłam, że to był komentarz,
który zrobił, ponieważ był zdenerwowany z powodu Toni i próbował odciągnąć jego
umysł do innych rzeczy. Powiedziałam sobie, że to dlatego, że miałam jechać na
jego motorze.
Drzwi
się otworzyły i weszła jedna z klientek, ubrana i wymalowana bardzo podobnie do
Krystal. Nie widziałam jej wcześniej, więc tylko się uśmiechnęłam i podeszłam
do drzwi.
W
chwili, gdy weszłam do baru, zobaczyłam Tate’a stojącego na drugim końcu obok
Jima-Billy’ego. To trzepotanie brzucha narastało i pomyślałam, że albo
zemdleję, albo zwymiotuję.
Potem
zostałam uderzona z potężną siłą, aż się zakołysałam na nogach. Spojrzałam w
dół i zobaczyłam, że Wendy obejmowała mnie ramionami.
„Och,
Lauren” – szepnęła.
Objęłam
ją ramieniem, a drugą przesunęłam po jej krótkich włosach, przechylając głowę
tak, że moje usta były przy jej uchu.
„Mała”
– szepnęłam.
„Nie
lubiłam jej, ale to jest do bani” – odszepnęła, nie puszczając mnie.
„Wiem.”
Puściła
mnie, cofnęła się i spojrzała w górę - „Czuję się jak suka, że śmiałam się,
kiedy została zwolniona.”
„Odejdź
od tego, Wendy” – poradziłam.
„Prawda,
jak?” - zapytała.
„Nie
wiem, kochanie, po prostu… jeśli twój umysł wędruje tam, wyobraź sobie znak
stopu i nie idź tą ścieżką. Nie wiedziałaś, co się z nią stanie.”
Jej
oczy przesunęły się lekko na bok, zanim wróciły do mnie.
„Założę
się, że Tate czuje się jak dupek.”
Wygrałaby
ten zakład.
„Nic
mu nie będzie” – zapewniłam ją z większą pewnością siebie, niż w rzeczywistości
czułam.
„Tak,
to twardy facet. Powinni ją zwolnić wieki temu. Mogli to zrobić, naprawdę,
gdyby mieli ciebie… co mieli, więc to zrobił. Mimo wszystko, gówniane zgranie w
czasie.”
„Tak”
– zgodziłam się, a potem moje oczy przeniosły się na niego, by zobaczyć, że
otwarcie obserwował Wendy i mnie. Spojrzałam z powrotem na Wendy - „Muszę
jechać, kochanie, jest tu teraz, ponieważ jest moją podwózką”.
Wendy
zamrugała, co można by nazwać tylko Bomba!
miganie. Jej oczy zacisnęły się mocno i szybko, zabierając brwi, a następnie
szeroko otwierając.
„On
jest twoją podwózką?”
„Przyszłam
dzisiaj, a on nie chce, żebym wracała sama” – wyjaśniłam.
„Jim-Billy,
Dalton lub Bubba mogliby zabrać cię do domu. Do diabła, połowa facetów by to
zrobiła” – odpowiedziała.
„Um…
cóż, dziś wieczorem Tate to robi.”
Uśmiechnęła
się - „Lubi cię.”
„Nie
lubi mnie.”
„Lubi
cię” - powtórzyła.
„Jestem
dobrą kelnerką” - stwierdziłam.
Potrząsnęła
głową - „M-mm, nie dlatego cię lubi.”
Pochyliła
się do przodu - „On cię lubi, lubi
cię”.
„Nie
jestem w jego typie” – odpowiedziałam, a ona wybuchnęła śmiechem tak mocno, że
musiała pochylić się do przodu i wsunąć ręce między kolana.
„Co
jest w tym śmiesznego?" – zapytałam, kiedy wyprostowała się i przesunęła
palcem pod okiem.
„Siostrzyco,
musisz więcej spędzać czasu z motocyklistami” - powiedziała mi.
„Przepraszam?”
„Lubią
tyłek…” – stwierdziła, a ja wpatrywałam się w nią - „… i cycki. Prawdziwi motocykliści,
z urodzenia i wychowania, lubią, gdy ich kobiety wyglądają jak kobiety. Wybierają krągłości, włosy, charakterek.
Jesteś królową tego wszystkiego.
Dlatego wszyscy faceci tutaj nie mogą oderwać od ciebie oczu.”
„Wszyscy
faceci tutaj mogą oderwać ode mnie oczy” – odparłam.
„Dziewczyno,
obudź się. Możemy być obłożeni, ale
byliśmy o wiele bardziej zajęci w dni powszednie i to nie dlatego, że Jonelle
testuje granice nieprzyzwoitej ekspozycji, a Tonia…” - urwała.
„Wendy,
nadchodzi lato. Ludzie wychodzą ze stanu hibernacji, kiedy…”
„Lubią
twój tyłek”
„Nie.”
„I
twoje cycki”
„Wendy”
„I
twoje długie nogi. Twoje nogi są długie w nie-skoń-czo-ność. Nawet Tyler
powiedział, że masz świetne pęciny, najlepsze.”
To
mnie zaskoczyło - „Naprawdę?”
Uśmiechnęła
się - „Tak. A nie jest facetem przepadającym za cyckami i tyłkiem, lubi
szczupłe i wycięte, ale na pewno podobają mu się twoje nogi.”
„Zamknij
się.”
„Tak
jest!”
„Zamknij
się!”
„Asie!”
– krzyknął Tate. Obie z Wendy podskoczyłyśmy i wykręciłyśmy szyje, żeby
spojrzeć w jego stronę - „Rozliczyłaś się, czy co?” – spytał wciąż krzycząc
Tate.
„Jestem
rozliczona” – odkrzyknęłam.
„Chcesz
być tu towarzysko przez następną godzinę, czy pojedziemy?” - wciąż krzyczał, a
ja byłam bardzo świadoma faktu, że poziom hałasu znacznie spadł i cały bar
nasłuchuje.
„Nie
podniecaj się!” - krzyknęłam.
Hałas
całkiem zniknął.
„Mała,
przynieś tu swój tyłek” – rozkazał Tate.
„Cierpliwości,
Kapitanie, rozmawiam z Wendy” – odpaliłam.
„Przynieś.
Tyłek. Tutaj!” – rozkazał Tate.
Spojrzałam
na Wendy i warknęłam głośno - „Jest taki cholernie apodyktyczny!”
„Lepiej
zabierz tam swój tyłek” – poradziła Wendy. Przewróciłam oczami i przeszłam za
bar.
Tate
patrzył, jak tupię i obrócił się twarzą do mnie, gdy skręciłam za róg.
„Muszę
wziąć torebkę” – powiedziałam mu z irytacją.
„Żeby
to nie trwało rok” – odpowiedział.
„Nie
zajmie mi to roku!” - warknęłam i ruszyłam korytarzem, zatrzymałam się i wróciłam
do Tate. Podniosłam rękę i zażądałam - „Klucze”.
Sięgnął
do kieszeni, mamrocząc - „Cholera, jesteś wrzodem na moim tyłku”.
„Powtarzam,
Jim-Billy może mnie odprowadzić do domu” - poinformowałam go i spojrzałam na
Jima-Billy’ego, jednocześnie wskazując na niego kciukiem.
Szyja
Jima-Billy’ego zapadła się w jego ramiona, jego oczy pozostały utkwione w
tylnej części baru i pociągnął łyk swojego trunku.
„Weź
swoją torebkę, Asie” – powiedział Tate, odkładając klucze w mojej dłoni.
„Nieważne”
– mruknęłam, pomaszerowałam korytarzem i wzięłam torebkę.
Kiedy
wróciłam do baru, zignorowałam żarliwe oczy publiczności, co obejmowało prawie
wszystkich klientów i mogłam to zrobić, ponieważ Tate wyrwał mi klucze, złapał
mnie za rękę i pociągnął do drzwi, więc musiałam skoncentrować się na chodzeniu
.
„Później!”
- krzyknęłam przez ramię, machając do załogi.
„Do
zobaczenia, Lauren!” - odkrzyknęła Wendy.
„Później,
cudowna!” - Bubba zagrzmiał.
Dalton
uniósł brodę, a Krystal nie pisnęła.
Potem
byliśmy na zewnątrz i Tate ciągnął mnie do swojego motocykla, gdzie zatrzymał
mnie, ale nie opuścił mojej ręki.
„Wiesz,
Asie, mógłbym obejść się bez sceny z tobą za każdym razem, gdy wchodzę do tego
pieprzonego baru” – stwierdził.
Cóż,
przynajmniej to było znajome terytorium, a nie mylące terytorium, na którym
koczowaliśmy przez ostatnie kilka razy, kiedy byliśmy razem. Wkurzyłam go.
„Ty
to zacząłeś” – odpowiedziałam.
Uniósł
brwi - „Poważnie?”
„Poważnie
co?”
„To
wszystko, co masz?” - zapytał.
„Cóż,
tak było!”
„Chryste”
– mruknął, odepchnął mnie lekko od motocykla, po czym przerzucił nogę i zaczął
majstrować przy konsoli. Motor ryknął do życia i mogłabym przysiąc, że poczułam
wilgoć między nogami. Koncentrowałam się na tym i przygryzałam wargę, starając
się powstrzymać jęk, który wyrwał mi się z gardła, kiedy Tate na mnie spojrzał.
„Wspinaj
się” – rozkazał.
Spojrzałam
za niego. Potem spojrzałam na niego.
„W
jaki sposób?”" - zapytałam.
„Co?”
- zapytał z powrotem.
„Jak
mam się wspiąć?”
Popatrzył
na mnie. Potem zapytał - „Nigdy nie siedziałaś na motorze?”
Potrząsnęłam
głową.
Wpatrywał
się we mnie jeszcze trochę.
Wtedy
nadeszła moja kolej, by na niego spojrzeć, ponieważ powolny, seksowny uśmiech
pojawił się na jego twarzy, a wilgoć między moimi nogami nie była już niepewna.
„Nie
mam dużo czasu, ale dostaniesz przejażdżkę” – stwierdził.
„Wiem,
zabierasz mnie do domu.”
Wciąż
się uśmiechał, kiedy poinstruował - „Widzisz tę stopkę?” - i skinął głową w
kierunku tyłu motocykla.
Spojrzałam,
zobaczyłam i kiwnęłam głową.
„Postaw
na nim prawą stopę, złap się mnie i przerzuć lewą nogę”
„Dobrze”
– powiedziałam i zrobiłam tak, jak polecił.
To
było łatwe i zrobiłam to bez incydentów, z czego byłam dumna. Nie chciałam się
przewrócić ani sprawić, żebyś on się przewrócił, albo przewrócił się motocykl.
Nic z tego się nie wydarzyło i usadowiłam się za nim.
„Stworzona
do tego” – mruknął, gdy zaczął wyprowadzać motocykl tyłem z miejsca.
„Przepraszam?”
- zawołałam przez hałas z rury.
Nie
odpowiedział. Zamiast tego powiedział - „Trzymaj się”.
„Czego?”
Wykręcił
szyję, by złapać mój wzrok - „Mnie, mała.”
„Och”
– wyszeptałam, czując się jak idiotka i położyłam ręce na jego talii.
„Asie”
- zawołał, a ja spojrzałam, aby zobaczyć, że jego szyja jest nadal skręcona - „Trzymaj
się.”
„Trzymam”
- I trzymałam!
Pochylił
się, cofnęłam się nieco, ale chwycił moje nadgarstki i pociągnął je tak mocno,
że nie miałam innego wyjścia, jak tylko przykleić mój przód do jego pleców.
Puścił moje nadgarstki, kiedy owinął je wokół swojego płaskiego brzucha i zanim
zdążyłam wydać z siebie dźwięk, przelecieliśmy przez parking.
Miałam
szczęście, że motocykl był tak głośny, ponieważ byłam prawie pewna, że jęk,
który czułam w gardle, był słyszalny. Wyjechał na ulicę i nie zabrał mnie do
hotelu. Wyjechał z Carnal.
„Gdzie
idziemy?” - krzyknęłam przez wiatr i ryk.
„Przejażdżka”
- było jego odpowiedzią.
„Przepraszam?”
- krzyknęłam.
„Rozluźnij
się, Asie, po prostu to poczuj” – odkrzyknął.
Nie
odprężyłam się i po prostu to czułam. Nie, dopóki nie skręcił między wzgórza, a
potem nie mogłam powstrzymać się od relaksu i czucia tego. A „to” było piękne. Motor,
wiatr, hałas, ciemne widoki, krzepkie ciało Tate’a, włosy wijące się wokół
mojej twarzy i szyi.
To
było fenomenalne.
Tak
fenomenalne, że zapomniałam o wszystkim oprócz tego, co widziałam, co czułam, i
rozluźniłam się na jego plecach, kładąc policzek na jego ramieniu i obserwując
świat ryczący obok. Nigdy nie byłam tak szalona, ale zakorzeniona w moim ciele.
Nigdy nie odpuściłam tak bardzo i po prostu pozwoliłam sobie czuć. Było w tym
coś wyzwalającego, spokojnego, ale ekscytującego. Dziwna kombinacja, która nie
powinna działać razem, ale tak naprawdę, cholernie działała.
I
kochałam każdą sekundę, tak bardzo, mój umysł był tak jasny, że nie zauważyłam,
że wróciliśmy, dopóki Tate nie wjechał na parking hotelu Carnal. Pojechał
prosto do recepcji, zaparkował przed domem i wyłączył motor.
Siedziałam
za nim, wciąż trzymając się, jakbyśmy jechali, i gapiłam się na Neda, który
wpatrywał się w nas.
„Mała”
- zawołał Tate i podskoczyłam.
Zrzuciłam
nogę i miałam obie stopy na ziemi, kiedy Tate odskoczył za mną.
„Przyniosę
twój nowy klucz” - powiedział i ruszył do recepcji.
Poszłam
za nim.
„Jackson,
hej, synu, Laurie” - przywitał się Ned, gdy weszliśmy.
„Ned”
– odpowiedział Tate.
„Hej,
Ned” – uśmiechnęłam się.
„Jesteś
w trójce” – powiedział mi Ned, otwierając szufladę i wyjmując klucz
przyczepiony do kółka, do którego był również przymocowany duży, czerwony
trójkątny kawałek plastiku. Ned przesunął klucz po blacie, Tate chwycił go i
oczy Neda spoczęły na mnie - „Przenieśliśmy twoje rzeczy, kochanie, mam
nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Betty używała twoich walizek i robiła
rzeczy osobiste. Nosiłem tylko walizki, robiłem komodę i lodówkę” – powiedział.
„Dzięki,
Ned, to miłe z twojej strony” – odpowiedziałam.
„Nie
sądziłem, żebyś chciała przerzucać swoje rzeczy do nowego pokoju, po całym dniu
pracy.” - wyjaśnił.
„Jestem
wam winna butelkę szampana i kolejną rundę napiwków” – powiedziałam.
„Nie
mogę się tego doczekać, Laurie” - powiedział Ned, Tate złapał mnie za rękę,
oczy Neda opadły na nią i szybko zakończył słowami - „Dobranoc” - ale
powiedział to, uśmiechając się szeroko.
„Później,
Ned” - mruknął Tate, kiedy pociągnął mnie do drzwi.
„Dobranoc,
Ned” - zawołałam, gdy drzwi zamknęły się za nami.
Tate
trzymał moją dłoń w swojej, kiedy szliśmy do pokoju trzeciego, który był
znacznie bliżej Neda i Betty. Musiałam stawiać po dwa kroki, żeby nadążyć za
jego długimi susami. Nie puścił mojej ręki, kiedy dotarł do drzwi; po prostu je
otworzył i wepchnął mnie do środka.
Przeszłam
cztery kroki, podczas gdy Tate włączył światło.
Była
to dokładna kopia tamtego pokoju, co do joty.
Rzuciłam
torebkę na łóżko, odwróciłam się do Tate’a i powiedziałam - „Dziwne, to tak
jakbym się nawet nie poruszyła. To ten sam pokój.”
„Miła
przejażdżka?” - spytał Tate, a ja zamrugałam do niego.
„Przepraszam?”
„Podobała
ci się jazda, Lauren?” - powtórzył, a ja się uśmiechnęłam.
„Tak,
Tate to było…”
Nie
skończyłam, ale wydałam inny dźwięk. To było westchnienie, ponieważ w jednej
sekundzie stał w zamkniętych drzwiach, w następnej stał tuż przede mną, jedną
ręką wsuwał mi szyję w moje włosy, drugą ręką owijał wokół mojej talii ciągnąc
moje ciało w jego.
„Co
ro…?” - przestałam, bo jego palce w moich włosach zacisnęły się w pięści,
ściągnął je odrobinę mniej niż delikatnie, a jego usta były na moich.
I
pocałował mnie.
Nie.
Pocałował mnie!
Brad
dobrze całował i był świetny w łóżku. Nie był jednak moim pierwszym z pocałunkiem
ani pierwszym kochankiem. Miałam takich, co całowali lepiej niż Brad, ale nie
lepszego kochanka.
Ale
pocałunek Tate’a…
Nie
dało się tego opisać.
Nie
zaczęło się powoli, tylko mocno i mokro, i tak wymagająco, że nie miałam innego
wyjścia, jak oddać to, co dostałam. I zrobiłam to. Nasze języki walczyły, a
potem zęby wgryzły się nawzajem w usta, a nasze głowy skręcały się w tę i w
tamtą stronę, a wszystko to w bezmyślnym, seksownym tańcu, który pochłaniał
wszystko. Nie było nic poza jego ustami i moimi ustami, i tym, co robiły, i co przez
to czułam. Nic. W całym wszechświecie.
Kiedy
uniósł głowę odrobinę, zauważyłam, że jedna z moich rąk była na jego koszulce z
tyłu, a drugą obejmowałam tył jego głowy. Jego ręka wciąż była zaciśnięta na
moich włosach, ale jego drugie ramię przesunęło się do góry, by wygiąć się
ciasno tuż pod moimi łopatkami, opuszki jego palców przyciśnięte do boku mojej
piersi.
Oboje
oddychaliśmy głęboko, nasze oddechy mieszały się między nami, czułam jego na
moich uwrażliwionych ustach, a on musiał czuć moje.
Wreszcie
przemówił - „Cholera, Asie.”
„Co
cholera?” - wyszeptałam, wpatrując się w jego oczy, tak blisko, że mogłam
policzyć płowe plamki.
„To
nie jest dobre” - odszepnął, a ja przełknęłam ślinę i poczułam, jak w moim
brzuchu tworzy się kwaśna jama.
„Nie
jest?”
„Muszę
się skupić” - szeptał dalej.
„Na
czym?” - zapytałam też szeptem.
„Na
gównie, które nie obejmuje tego, co twoje usta i język mogą zrobić z moim
kutasem.”
Moja
dłoń na jego plecach zacisnęła się w pięść - „Tate …”
„A
jeśli twoja cipka jest tak słodka jak twoje usta.”
„Tate
…”
„Cholera”
- mruknął.
„Tate
…”
„Muszę
znaleźć tego faceta” - powiedział mi.
„Wiem.”
„Jak
wrócę, Lauren, jesteś z tyłu mojego motoru.”
Zamrugałam,
słysząc to, co powiedział, głównie dlatego, że tego nie zrozumiałam, a potem
zachwiałam się, bo mnie puścił i bez słowa ani nie oglądając się za siebie, wyszedł
i drzwi pokoju zamknęły się za nim.
Kilka
chwil później, kiedy mogłam już mówić, zapytałam drzwi - „Wróci skąd?”
Podobnie
jak w holu wcześniej tego dnia, drzwi nie miały odpowiedzi.
[1]
Ostap Bender to postać fikcyjna, antybohater, mizantropiczny oszust, który po
raz pierwszy pojawił się w powieści Dwanaście
krzeseł napisanej w 1928r. przez I. Ilfa i J. Pietrowa.
Dziękuję 🥰🥰🥰
OdpowiedzUsuńOk... Tak mamy zatwierdzenie. Dziękuję ❤️
OdpowiedzUsuńYyy a co z Neetą i kurcze co z Lauren ze w ogóle o niej nie pomyślała a sama była zdradzana😞 dziwny ten związek z Tatem 😕 jej biedna Toni a.ludzie są głupi myśląc że to wina dziewczyny bo była ubrana tak a nie inaczej 😠😠😠 Dziękuję 😘
OdpowiedzUsuńTo nie jest wina ofiary gdy psychopata bierze ją za cel, pamiętasz pewnie z nie jednego filmu, że kiedyś to ofiarą uznawana była za prowokatorkę, żałosne. Prawda jest taka, że to gwałciciel, morderca czy pedofil jest jedynym winnym i z zgadzam się z Tobą co do całości wypowiedzi, ten facet jest bezsensowny... I guzik szczery. Nie lubię go 👿👿👿
UsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję za rozdział :) Już ich widzę jako parę.
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje
OdpowiedzUsuń