Rozdział
13
Drań
„Co?
Całkiem ocipiałeś? Powiedziałam siedem pięćdziesiąt” – powiedziała Twyla do
klienta.
Twyla
była jedną z naszych dwóch nowych kelnerek. Miała pięćdziesiąt trzy lata, ciało
pitbulla, krótkie, siwiejące, bardzo kręcone włosy w kolorze soli i pieprzu,
które były przycięte na kobiecą czuprynkę i sprawiała, że Krystal wyglądała,
jakby miała usposobienie szczęśliwej wróżki.
Słyszałam
ją. Do diabła, wszyscy ją słyszeli, a moje oczy powędrowały do Bubby za barem.
Zagryzał wargę, a będąc Bubbą, starał się nie śmiać głośno. Gdyby to była
Krystal, robiłaby to samo, ale tylko po to, by powstrzymać się przed
wystrzeleniem tyłka Twyli.
„Dałem
ci osiem dolarów” - odparł twardziel ubrany w skórę, klient z Harleya.
Oczy
Twyli zwęziły się i pochyliła się w jego stronę, więc pochylała się nad nim, skoro
siedział na krześle - „Mówisz mi, że dajesz mi pięćdziesiąt centów napiwku?”
Wiercił
się na tym krześle - „Cóż, tak.”
Jej
donośny głos stał się głośniejszy - „Myślisz, że za pięćdziesiąt centów
rozwaliłam mój garb, by ci podać drinki?”
„Nie,
myślę, że dam ci dolara, a potem przenoszę mój tyłek do stołu, który obsługuje
ta druga. Ta, która ma świetny tyłek i uśmiecha
się, kiedy wyciąga pieprzone piwo” – odkrzyknął facet z Harleya,
przestając się wiercić i wskazując na mnie kciukiem.
„Uch…
cudowna” - Bubba szepnął do mnie, gdy stałam przed nim przy barze - „Myślę, że
to twoja wskazówka.”
Westchnęłam.
Byłam
w domu w Carnal od dwóch tygodni. Po rozmowie z Tate’m zostałam w Indianie
przez kolejne trzy dni, zanim tata wrócił do domu, a pielęgniarka odwiedzała go
rano i wieczorem.
Teraz
wróciłam do hotelu z Nedem i Betty. Wracając do moich sesji treningowych i
innych zajęć, które robiłam, a mianowicie biwakowania przy basenie lub latte w
La-La Land. I z powrotem u Bubby.
Amber,
jedna z naszych nowych kelnerek, miała dwadzieścia dwa lata, metr osiemdziesiąt
wzrostu, mnóstwo falujących blond włosów i szykowała się na biker baby.
Zwierzyła mi się, że oszczędza na pracę z cyckami. To i jej skąpa garderoba w
obliczu szalonego seryjnego mordercy, który celował w skąpo odziane kelnerki,
to był mój dowód na to, że Amber była biker baby, ale może niezbyt mądrą.
Twyla,
nasza druga nowa kelnerka, była byłą Marines i była antytezą Amber, Wendy, mnie
i większości kobiet, które znałam.
Często
pracowałam na dziennych zmianach, biorąc pod uwagę, że Twyla pracowała w ten
sposób, a Bubba i Krystal mieli nadzieję, że ją doszlifuję.
Jak
dotąd to nie działało.
Spojrzałam
na Bubbę i z wahaniem skierowałam się w stronę stołu Twyli.
„Hej
Twyla!” - zawołałam, gdy się zbliżyłam, odwróciła się do mnie, a jej grymas był
tak wściekły, że zajęło dużo czasu, by nie zatrzymać się i zacząć biec do tyłu.
„Powiesz
mi, że moje napiwki będą większe, jeśli się do nich uśmiechnę i zawołam po
imieniu?” - warknęła.
Nie,
nie zamierzałam tego zrobić. Próbowałam tego sto dwanaście razy i nie dotarło
do niej.
Właściwie
nie wiedziałam, co zamierzam zrobić, z wyjątkiem próby powstrzymania jej wyzwania
motocyklisty na siłowanie się na rękę, kiedy zwycięzca dostaje pięćdziesiąt
dolarów - taktykę, którą Twyla zastosowała więcej niż jeden raz. Domyślałam
się, że to dlatego, że zwykle odchodziła z pięćdziesięcioma dolarami, a
motocyklista wychodził, bo kobieta pokonywała go w siłowaniu się na rękę. Mimo
to oznaczało to, że nie musiała już ich obsługiwać i miała pięćdziesiąt
dolarów, co znaczyło, że nie było to głupie. Z drugiej strony nie wracali, co
było złe dla biznesu.
„Um…”
- odpowiedziałam.
„Powszechna
przyzwoitość głosi, by dać dwadzieścia procent” - ciągnęła - „Pięćdziesiąt
centów za siedem pięćdziesiąt to nie dwadzieścia procent” - Jej oczy przeniosły
się na motocyklistę - „Dolar pięćdziesiąt
to dwadzieścia procent.”
Oczy
motocyklisty skierowały się na mnie - „Możesz obsługiwać nasz stolik?”
Plecy
Twyli wyprostowały się tak szybko, że wyglądało, jakby został w nie wciśnięty
stalowy pręt.
„Masz
problem ze sposobem, w jaki obsługuję stoliki?” - zapytała głośno motocyklistę.
„No,
tak” – odpowiedział.
„Jaki
masz problem?” - zażądała wiedzieć.
„Kobieto…”
- odpowiedział - „…plujesz mi w twarz. Ona nie pluje w twarz mężczyzny. Podaje
drinka, bierze napiwek i odchodzi, a to dodatkowy bonus, bo to cholernie dobry
widok.”
Mimo
że to wszystko działo się przede mną, automatycznie odwróciłam głowę, gdy drzwi
się otworzyły. To było to, co robiłam na wypadek, gdyby ktoś, kogo znałam, wchodził
do środka. Lubiłam ich witać i im też się to podobało.
W
tym przypadku ostrzegałabym ich.
Zamiast
tego, kiedy zobaczyłam, kto wszedł, zamarłam.
To
był Tate, ubrany w obcisłą koszulkę w kolorze wina, pasek, dżinsy i buty. Jego
włosy były jeszcze dłuższe i nadal miał brodę.
Wyglądał
pięknie.
Zajmowałam
się SMS-ami od ponad trzech tygodni. Przez ten sam okres każdego wieczoru
otrzymywałam telefony z życzeniami słodkich snów. Dostałam jeden zeszłej nocy i
nie powiedział mi, że jedzie do domu. Byłam zaskoczona jego widokiem.
Zaskoczona
i zachwycona.
Tak
ekstatycznie zachwycona, że nawet nie pomyślałam. Po prostu się przeniosłam.
Rzuciłam
się przez bar, biegnąc szybko, z oczami utkwionymi w niego. Wchodził do baru,
ale kiedy zobaczył, że biegnę, zatrzymał się i, na szczęście, usztywnił, bo
rzuciłam się na niego. Ramiona owinęłam wokół jego ramion, podskoczyłam, gdy
wrócił do wyprostu po uderzeniu, a moje nogi objęły jego biodra. Poczułam, jak
jego ręce poruszają się, by trzymać mnie za tyłek.
Wcisnęłam
twarz w jego szyję i trzymałam się mocno wszystkimi czterema kończynami.
„Jesteś
w domu” - szepnęłam.
„Tak,
mała” - odszepnął.
Uniosłam
głowę i uśmiechnęłam się do niego.
Jego
oczy dotknęły moich na chwilę, zanim opadły na moje usta. Potem jedna z jego
rąk opuściła moje pośladki, wspięła się na plecy i we włosy. Pochylił moją
głowę i pocałował mnie obłędnym pocałunkiem Tate’a, obejmującym całe ciało,
który przeszył mnie w dobry sposób.
Usłyszałam
wilcze nawoływania i gwizdy mniej więcej dwie sekundy po tym, jak Tate wypuścił
moje usta i zaczął iść przez bar, trzymając mnie przy sobie.
Obrócił
głowę w stronę baru, gdy doszliśmy do jego boku.
„Laurie
ma przerwę” - powiedział do uśmiechniętego Bubby.
„Zgadłem”
- odparł Bubba, gdy wilcze nawoływania i gwizdy osiągnęły zenit i towarzyszyły im
bardzo sprośne słowa zachęty.
„Zapłaciłbym
za to pięćset procent napiwku” - usłyszałam krzyki motocyklowego wroga Twyli.
Tate
i ja go zignorowaliśmy. Tate był zajęty niesieniem mnie korytarzem. Ja byłam
zajęta całowaniem jego szyi i szorstką brodą na moim policzku. Jedna z jego rąk
opuściła mnie, gdy otworzył drzwi, a ja podniosłam głowę, by włączyć światło,
kiedy weszliśmy. Drzwi zamknęły się za nami, gdy zauważyłam, że Tate przechylił
głowę do tyłu, a potem moje usta znalazły jego. Przeciągnęliśmy to przez całe
biuro, a moje nogi automatycznie przyjęły pozycję siedzącą okrakiem na nim,
kiedy usiadł na starej, zniszczonej kanapie, która znajdowała się ukośnie
pośrodku dużego biura, a moje usta nie opuściły jego ani na trochę.
Całowaliśmy
się przez chwilę, zatrzymując się tylko wtedy, gdy Tate pociągnął za sznurek
mojego fartucha i rozdzieliliśmy się, kiedy wyciągnął go spomiędzy nas, a potem
wróciliśmy do tego. W końcu, kiedy jego dłonie wędrowały po mojej skórze pod
moją koszulką z tyłu, a moje ręce były w jego włosach, jego usta oderwały się
od moich, a jego usta i broda powędrowały w dół mojej szczęki do szyi, gdy
zadrżałam.
„Teraz
to jest przywitanie w domu” - warknął mi do ucha, a ja znów zadrżałam, uśmiechając
się przy jego włosach - „Dużo lepsze niż ostatnim razem, mała.”
To
nie sprawiło, że zadrżałam. Podniosłam głowę i zmrużyłam oczy, kiedy jego głowa
odchyliła się do tyłu.
„Ile
razy rzucisz mi to w twarz?” – zapytałam, kiedy nasze oczy się spotkały.
Uśmiechnął
lekko - „Przez prawie dwa tygodnie żywiłaś do mnie urazę, a ja tylko
powiedziałem coś głupiego, więc myślę, że przynajmniej przez miesiąc będę
rzucał ci to w twarz, ponieważ to, jak to spieprzyłeś, coś znaczyło.”
Położyłam
ręce na jego ramionach i przechyliłam głowę na bok - „A jak długo zamierzasz
rzucać mi zachowanie urazy w twarz?”
„Dopóki
nie zrozumiem, że rozumiesz, że to było głupie i nie zrobisz tego ponownie.”
Przycisnęłam
się do jego ramion i odchyliłam się do tyłu - „Czy chciałbyś, żebym wystąpiła w
zupełnie innym rodzaju powitania w domu? Takim, w którym część „powitanie” nie występuje?”
Jego
uśmieszek zmienił się w uśmiech, jego dłonie rozpłaszczyły się na moich plecach
i wywarły nacisk, przybliżając mnie.
„Nie,
mała” - mruknął, wyciągając jedną rękę z mojej koszulki, by wsunąć się we włosy
i zbliżyć moją twarz do jego - „Najbardziej lubię część powitalną”.
„W
takim razie może odpuścisz te rzeczy, żebyśmy mogli iść dalej” - zasugerowałam,
ale nie miałam na myśli sugestii. Miałam na myśli to jako delikatnie
sformułowane ostrzeżenie.
Znów
się uśmiechnął, kiedy jego twarz zniknęła w mojej szyi. – „Odpuszczę…” -
zgodził się - „…skoro Deke powiedział mi, że trzymasz się z dala od kłopotów.”
Szkoda,
że wspomniał o Deke’u.
Deke
był czymś w rodzaju nowego dodatku do mojego życia, tym „czymś” było to, że
niewiele o nim wiedziałam, niewiele z nim rozmawiałam, rzadko do mnie mówił,
ale był w pobliżu.
Deke
był człowiekiem górą. Dwa metry wysokości i duży. Sprawiał, że Bubba wyglądał
jak garbaty, ponieważ Deke nie miał brzucha; Deke był solidny od stóp do głów,
solidny jak twardy. Deke był także przyjacielem Tate’a. Deke też spotkał mnie
na lotnisku, chociaż umówiłam się z Wendy, że mnie spotka. Kiedy wyszłam z
terminalu, Deke podszedł prosto do mnie i wiedziałam, że jest z moich nowych
ludzi, jak tylko na niego popatrzyłam (wskazówką były buty motocyklowe i
skórzana kamizelka z naszywkami, ale dżinsy, czarna koszulka i mnogość tatuaży
pomogła).
Jego
orzechowe oczy w jego dużej, blond głowie z kucykiem spojrzały prosto w moje,
gdy spojrzałam na niego z otwartymi ustami i zapytał - „Ty pani Tate’a?”
Skinęłam
głową.
„Ja
Deke. Tate i ja jesteśmy blisko. Jestem twoją podwózką.” – poinformował mnie,
po czym wziął mnie za ramię i poprowadził do karuzeli bagażowej. Potem, kiedy
poszłam po moją torbę, odepchnął mnie na bok, podniósł moją torbę, ponownie
chwycił mnie za ramię i zaprowadził do brudnego pickupa, gdzie wrzucił moją
torbę na tył i wepchnął do kabiny. Potem pojechaliśmy do Carnal.
Deke
nie był zbytnim gadułą, a ponieważ ja miałam maraton pisania do wszystkich w
dwóch stanach, informując ich o tym, że jestem w domu (a także pisałam do Tate’a,
upewniając się, że rzeczywiście jest „blisko” z człowiekiem górą o imieniu Deke),
więc byłam zajęta. Następnego wieczoru, mojego pierwszego wieczoru w barze, Deke
tam był. Był tam również w chwili, gdy Wood wszedł patrząc na mnie (ja też
patrzyłam na niego i byłam prawie pewna, że miałam szerokie i trochę
spanikowane oczy). Deke również położył rękę na klatce piersiowej Wooda i
wypchnął go z powrotem za drzwi.
To
był ostatni raz, kiedy widziałam Wooda, ale nie ostatni raz widziałam Deke’a.
Był stałym bywalcem, kiedy byłam w nocy i był stałym bywalcem, gdy przez resztę
Carnal wykonywałam normalne godziny pracy w ciągu dnia. Był nie tylko moją podwózką
z lotniska, ale także moją podwózką do domu. Dowiedziałam się o tym, kiedy
wyszłam z baru tamtej pierwszej nocy i zobaczyłam Deke’a opartego o swój motor
tuż za frontowymi drzwiami. W chwili, gdy wyszłam, podszedł do mnie, złapał
mnie za ramię i poprowadził do swojego motoru, gdzie po prostu rozkazał „właź”.
Wsiadłam.
Mogłabym zamienić kilka słów Twardzielem Tate’m, ale nie było mowy, żebym
zmierzyła się z Przepotężnym Deke’m. Innymi słowy, Deke był stałym bywalcem,
kiedy Wood nie pracował, a także Deke był moim ochroniarzem.
Moje
ręce zsunęły się na klatkę piersiową Tate’a i spróbowałam odepchnąć. Dłoń Tate’a
w mojej koszulce stała się ramieniem ciasno owiniętym wokół moich pleców.
Zrezygnowałam
z naciskania i stwierdziłam - „Porozmawiajmy o Deke’u”.
„Asie…”
„To
było niepotrzebne” – oświadczyłam i patrzyłam, jak łagodne rozbawienie znika z
jego twarzy, gdy staje się śmiertelnie poważny.
„W
porządku, mała, dam ci coś. A- porozmawiasz z Woodem po tym, jak ja porozmawiam z Woodem, a nie
wcześniej. I B- jak mnie tutaj nie ma, jesteś bezpieczna i robię, co muszę, aby
tak zostało. Ściągam przysługi od przyjaciół i trzymam cię z dala od ścieżki
Wooda.”
„Prawdopodobnie
będzie to dla mnie niewygodne, ale w końcu będę
musiała porozmawiać z Woodem, aby wszystko wyjaśnić.”
„On
nie potrzebuje wyjaśnień.”
„Tate
…”
„Albo
powinienem powiedzieć, że jedyne, które dostanie, będzie pochodzić ode mnie.”
„Tate!”
„Mała.”
„To
niegrzeczne, …” - zawahałam się, niepewna, jakiego słowa użyć, po czym
zdecydowałam się na - „…być z kimś, a
następnego dnia być z kimś innym, nie wyjaśniając temu pierwszemu komuś, co się
stało. Jestem mu to winna.”
Ramię
Tate’a zacisnęło się wokół moich pleców, a jego dłoń obejmująca moją głowę
jeszcze bardziej przybliżyła moją twarz.
„Nie
rozumiesz tego, ponieważ nie znasz Wooda. Znam Wooda. Zaufaj mi, gdybyś znała
Wooda, zrozumiałabyś to i wiedziałabyś, że nie jesteś mu nic winna. Wyjaśnię ci
później o Woodzie. Nie zrobię tego, kiedy jesteś okrakiem na mnie, masz
pieprzoną przerwę, a ja właśnie wróciłem do domu.”
Wgapiałam
się na niego, a on wytrzymał moje spojrzenie.
Potem
westchnął, zanim wymamrotał - „Po tygodniach nieobecności przynajmniej włożyłaś
mi język do gardła, a twoje nogi owinęły się wokół mnie, zanim pokazałaś mi
ostrą krawędź tego języka.”
Chociaż
było więcej niż kilka rzeczy, które musieliśmy omówić, to dopiero co wrócił do
domu, byliśmy rozdzieleni od tygodni i od początku z nim byłam w większości
sprytna, a częściowo głupia. Powiedział mi, że „właśnie wrócił do domu”, co
oznaczało, że znowu przyszedł prosto do mnie. Postanowiłam, że prawdopodobnie
powinnam przestać być złośnicą i zdecydowanie powinnam przestać być głupia.
„Porozmawiamy
później” – powiedziałam cicho.
„Tak”
– odpowiedział miękko, jego ręka opuściła moje włosy i uniosłam się trochę, ale
trzymałam ręce płasko na jego klatce piersiowej - „Muszę wrócić do domu,
opróżnić pickupa. Wrócę po ciebie, kiedy skończysz. Zjemy kolację u mnie.”
Poczułam
kolejny dreszcz, tym wewnętrzny, na myśl o zjedzeniu kolacji u niego. Nie miałam
pojęcia, gdzie mieszkał, ale chciałam to zobaczyć. Chciałam też zjeść z nim
kolację. Nigdy nie jedliśmy kolacji tylko we dwoje. To byłoby miłe.
„Dobrze”
- zgodziłam się.
„Najpierw
wpadniemy do hotelu” - powiedział mi.
„Dlaczego?”
Jego
brwi złączyły się - „Wziąć twoje gówno.”
„Moje
gówno?”
„Tak.”
„Co
za gówno?”
„Zależnie
od tego, czego potrzebujesz.”
Patrzyłam
na niego.
„Mała,
twoje gówno. Spędzasz u mnie noc.”
„Och”
- odetchnęłam i wewnętrzny dreszcz przeszedł na zewnątrz.
„Dobrze”
- dokończyłam.
Oczy
Tate’a wędrowały po mojej twarzy, a potem zauważył - „Wydaje mi się, że zostało
ci około pięciu minut przerwy.”
„Tak?”
Uniósł
się, jego głowa była pochylona lekko na bok, a jego usta zbliżyły się do moich.
„Co
zamierzasz z tym zrobić?” - wymamrotał, jego oczy wpatrywały się we mnie, a jego
słowa były wyzwaniem.
Zsunęłam
dłonie w górę jego klatki piersiowej, aby owinąć je wokół jego szyi, moja głowa
była pochylona w kierunku przeciwnym do jego i, jak każdy dobry pracownik,
mądrze wykorzystałam swoje pięć minut ze swoim szefem.
*****
Siedziałam
z tyłu motocykla Tate’a, owinęłam ramiona wokół niego, brodę trzymałam na jego
ramieniu, a wiatr smagał mi włosy.
To
było po mojej zmianie, po tym, jak wpadliśmy do hotelu po moje „gówno”, po tym,
jak pomachałam do Neda i Betty. Kierowaliśmy się w góry, otaczały nas sosny i
osiki i jechaliśmy do domu Tate’a.
Po
tym, jak wyszedł z baru, spędziłam resztę swojej zmiany, kontemplując moje
działania od momentu przybycia Tate’a. Zastanawiałam się, czy na tak wczesnym
etapie naszego związku, powinnam była biegać przez bar przed naszymi klientami
(oraz Bubbą i Twylą), rzucać się w jego ramiona i obmacywać się z nim. To wiele
mówiło, może więcej, niż chciałam powiedzieć. To prawda, że Tate wydawał się to
doceniać, ale zastanawiałam się, czy powinnam była rozegrać to spokojniej.
Bieganie przez bar i rzucanie się na swojego nowego chłopaka, jakby właśnie
wrócił z wojny, a nie po kilku tygodniach separacji, nie było spokojne.
Zastanawiałam
się też, jak Tate wydobył to ze mnie. Tę chęć rzucenia się na niego przed publicznością
i umiejętność zrobienia tego bez zastanowienia oraz dlaczego po kilku minutach,
jak to ujął Tate, pokazałam mu ostrą krawędź mojego języka. To też Tate
wyciągnął ze mnie.
Zdecydowałam,
że tak było, bo był inny niż jakikolwiek mężczyzna, którego spotkałam.
Brad
prawie cały czas stawiał na swoim, ale nie robił tego tak, jak Tate. Brad
kontrolował moje emocje. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że podstępnie zasiał to
ziarno, że jestem gorsza od niego i miałam szczęście, że go mam, i z jakiegoś
głupiego powodu żywiłam to ziarno. Brad robił to, co chciał, kiedy chciał, a ja
ustawiłam się pod linijkę, ponieważ bałam się go stracić lub nie dorównać
fałszywej glorii, o której myślałam, że jest nim.
Tate
też robił wszystko, co chciał, i oczekiwał, że cię w to wpasuję lub to dam. To
było denerwujące. Całkowicie byłam za tym, żeby Tate był macho, twardzielem,
motocyklistą, łowcą nagród, ponieważ wszystko to było niezwykle atrakcyjne, ale
spędziłam ponad dziesięć lat, będąc pod kontrolą mężczyzny. Nie szukałam czegoś
takiego ponownie, bez względu na formę, w jakiej się pojawiało. Prawdę
powiedziawszy, jak zauważyła Caroline, Brad myślał, że jest tym wszystkim, a
nie był, ale Tate był.
Żaden
mężczyzna nie lubił wrednej, dokuczliwej, kłótliwej złośnicy i, jak sądzę, na
pewno nie taki mężczyzna jak Tate. Gdybym tego też nie ostudziła, może bym go
wyłączyła i straciła.
Byłam
więc zagubiona, myśląc, że powinnam być zarówno trudniejsza do zdobycia, jak i
łatwiejsza do pokonania. Musiałam się uporządkować, po prostu nie wiedziałam
jak. Wiedziałam, że Tate był tym, kim był i to raczej się nie zmieni, a
większość z tego lubiłam, więc nie chciałam robić nic, żeby to zepsuć.
Przestałam
mielić to w głowie, kiedy Tate skręcił w długą alejkę. Ten podjazd biegł wzdłuż
długiego domu, który został zbudowany na stoku, miał wzniesione piętro, parter był
schowany we wzgórzu, a okna znajdowały się zaledwie pół metra do metra nad
ziemią. Wpasowany był przytulnie na polanie wśród drzew. Kończył się garażem na
dwa samochody i miał taras, który biegł przez całą długość frontu na pierwszym
piętrze, ale wychodził na rodzaj balkonu na końcu.
Tate
objechał bok i zaparkował motocykl. Zeskoczyłam, a on zarzucił nogę, zsiadając
przede mną. Otworzył skórzaną torbę z boku motocykla, w której schował moje
rzeczy, złapał moją małą torbę, złapał mnie za rękę i poprowadził do bocznych
drzwi garażu. Puścił moją rękę, żeby otworzyć drzwi, a potem wziął ją ponownie
i poprowadził przez garaż, gdzie jego zakurzony Explorer stał zaparkowany
pośrodku dużej przestrzeni, do bocznych drzwi domu.
Pchnął
drzwi i zaprowadził mnie do bawialni, która była tak duża, że można było tam
zmieścić kanapę i telewizor. Było okno, przez które widziałam patio z tyłu, a
wzgórze było tarasowe. Były tam polne kwiaty, kilka bylin, ale te zostały
posadzone przypadkowo, najwyraźniej nie były pielęgnowane i wątpiłam, aby Tate
je posadził (i zastanawiałam się, kto to zrobił). W przedpokoju były dwie duże
wnęki z haczykami pełnymi rzeczy. Kurtki jeansowe, kurtki skórzane, skafandry
płócienne odporne na warunki atmosferyczne. Na podłodze zobaczyłam, że Tate
miał nie tylko jedną parę czarnych motocyklowych butów, ale około
pięćdziesięciu. Były też zabłocone buty robocze, para zakurzonych kowbojskich
butów wepchniętych w kąt i bałagan butów do biegania w różnych stanach nowości,
od całkowicie zniszczonych i rozpadających się po markowe.
Tate
nie dał mi zbyt wiele okazji, żeby się rozejrzeć i ciągnął mnie przez pokój.
Zobaczyłam drzwi, które prowadziły na schody w dół, a jakieś metr dalej przeszliśmy
przez inny otwór. Ten prowadził do holu. Gdy przechodziliśmy, po lewej stronie
zobaczyłam pomieszczenie gospodarcze, które było pomieszczeniem gospodarczym
kończącym wszystkie pomieszczenia gospodarcze. To było niesamowite. To było
lepsze niż Brada i moje pomieszczenie gospodarcze w Horizon Summit, które
uważałam za cholernie dobre pomieszczenie gospodarcze. Może nie podobał mi się
mój dom, ale moje pomieszczenie gospodarcze było bombą. Tate miał tam obok
siebie dużą pralkę i suszarkę. Naprzeciwko długi, głęboki kontuar. Haki na
ścianach. Drzwi do dużej wbudowanej szafy. Zlewozmywak z głęboką misą.
Tate
pociągnął mnie dalej korytarzem i przestrzeń otworzyła się na kuchnię, a dalej
była jeszcze bardziej otwarta przestrzeń: jadalnia przechodząca z boku na
salon. Puścił moją rękę, kiedy weszliśmy do dużej kuchni w kształcie litery U
ze środkową wyspą i zatrzymałam się, ale on dalej wchodził do jadalni.
Rozejrzałam się.
Potrzebował
nowych urządzeń. Jego kuchenka, lodówka i front zmywarki były w kolorze migdałów
i prawdopodobnie działały dobrze, ale nie były nowe. Szafki były świetne, z błyszczącego,
pięknego, ciepłego, miodowego drewna, którego nie mogłam umieścić, a było ich
mnóstwo. Zauważyłam, że blaty były poobijane i wymagały wymiany. Ale pośrodku
była duża, szeroka, prostokątna wyspa, która była pokryta dobrze wykorzystanym
blatem z bloku rzeźniczego i była fenomenalna.
Przestałam
się rozglądać, kiedy usłyszałam miękkie „miau” i spojrzałam na Tate’a, aby
zobaczyć, że przykucnął. Wyprostował się i odwrócił do mnie.
Zamarłam
i zagapiłam się.
Tatum
Jackson, eks-zawodowy piłkarz, eks-policjant, teraz barman/łowca nagród,
wysoki, piękny i bardziej męski niż ktokolwiek, kogo spotkałam w życiu, stał na
skraju kuchni trzymając kota.
I
to nie byle jakiego kota i nie tylko go trzymał. On go utulał. Był biały z
dużymi plamami tygrysiego imbiru. Jego włosy nie były długie ani krótkie, ale
pomiędzy, a wyglądały na grube i miękkie. Nie był mały, ale nie duży, trochę
drobny i, nie mówiąc inaczej, delikatny. Najbardziej uderzyły mnie oczy kota,
które były tak samo rudawe jak jego tygrysie plamy i wręcz uderzające.
Tatum
Jackson miał pięknego, filigranowego kota. Nie posiadał owczarka niemieckiego
ani rottweilera. Miał filigranowego kota.
I
przytulał go: dolna część ciała kota spoczywała na jego przedramieniu, ogon
kota przesuwał się po jego bicepsie, przednie łapy kota okraczały nadgarstek
Tate’a, a głowa kota spoczywała w dużej dłoni Tate’a. Mruczał głośno, ponieważ
palce Tate’a drapały go i rozumiałam to, mruknęłam też na swój sposób, gdy
palce Tate’a były w moich włosach.
Moje
oczy przeniosły się z kota na Tate’a, gdy wrócił do kuchni, wciąż trzymając
zwierzę.
„Masz
kota?” - zapytałam.
„Tak”
- odpowiedział, a ja przeszłam dalej, bo poszedł do lodówki i musiałam mu zejść
z drogi.
Otworzył
ją i zajrzał do środka - „Lubisz BSP?” - zapytał.
„Przepraszam?”
- spytałam, wciąż rozważając fakt, że Tate miał kota.
Odwrócił
się, żeby na mnie spojrzeć, kot z zadowoleniem mruczał w jego ramieniu, drzwi
lodówki wciąż były otwarte.
„Bekon,
sałata i pomidor” – powiedział.
Zebrałam
się w garść i odpowiedziałam - „Tak”, a potem zebrałam się bardziej w garść i
poprawiłam - „…bez S i P, i z keczupem…”. Zatrzymałam się, przypomniałam sobie
coś i dokończyłam - „A chleb trzeba zapiec”.
Tate
uśmiechnął się do mnie - „Więc mówisz, że lubisz kanapki z bekonem i keczupem.”
„Um…
tak” - potwierdziłam.
„Dobrze”
- mruknął, pochylił się, upuścił delikatnego kota, wyprostował się i sięgnął do
lodówki. Kot nadal mruczał i zaczął owijać się wokół kostek Tate’a, gdy ten
zamknął drzwi lodówki i podszedł do blatu przy kuchence. Rzuciłam torebkę na wierzch,
oparłam biodro o wyspę i patrzyłam, jak kot podąża za Tate’m, trzymając się
blisko, wciąż wijąc się i ocierając się o kostki. Był to oczywiście wyćwiczony
taniec, ponieważ Tate poruszał się naturalnie, a kot unikał jego butów, ale
pozostawał blisko.
„Jak
ma na imię twój kot?” - zapytałam.
„Drań”
- odpowiedział Tate, otwierając szufladę i wyciągając nóż.
Spojrzałam
na Drania. Drań nie był Draniem. Wyglądał jak kocica.
„Wygląda
jak kocica” - poinformowałam Tate’a.
„To
dlatego, że jest kocicą” - poinformował mnie Tate, a moje oczy powędrowały na
jego plecy.
„Nazwałeś
kocicę Draniem?”
Zerknął
na mnie przez ramię, wsuwając nóż przez plastik na bekonie.
„Tak”
- odpowiedział.
Spojrzałam
z powrotem na kotkę, która siedziała teraz u stóp Tate’a, przesuwając ogonem po
kafelkach kuchennej podłogi i wpatrując się we mnie z inteligentną ciekawością
w imbirowych oczach. Najwyraźniej właśnie zauważyła moje istnienie. Zdecydowanie
kobieta. Jak Tate był w pobliżu i okazywał ci uwagę, wszystko inne na świecie
przestało istnieć.
Kot
i ja wpatrywaliśmy się w siebie i stwierdziłam, że nie jest Draniem. Wyglądała
bardziej jak Wykwintna Księżniczka.
„Ona
nie wygląda jak Drań…” - oświadczyłam - „…bardziej jak Wykwintna Księżniczka”.
Tate
pochylił się i wyciągnął patelnię z szafki.
Odchylił
głowę do tyłu i spojrzał na mnie - „Jak nazwiesz mojego kota Wykwintna
Księżniczka, Asie, będziemy mieli problemy.”
Ojej.
Wydawało się, że Tate związał się ze swoim kotem nawet bardziej niż się
wydawało i było całkiem jasne, że traktował to poważnie.
„Okej”
- szepnęłam.
Tate
wyprostował się z patelnią w dłoni i poruszał ustami, kiedy to robił. Zauważyłam
to i wiedziałam, że to on walczy z uśmiechem. Odwrócił się do kuchenki i
postawił na niej patelnię. Przykucnęłam i gruchałam do Drania. Bez wahania
podskoczyła do mojej wyciągniętej ręki, powąchała ją cicho i potarła o nią
głową.
„Jest
przyjazna” - zauważyłam.
„Tak”
- zgodził się Tate.
„Skąd
ją masz?” - zapytałam.
Tate
szarpnął opakowanie bekonu i wrzucił całą zawartość na patelnię, nie
rozdzielając pasków. Przygryzłam wargę, będąc świadkiem tych działań, i
pomasowałam Drania, który wciąż ocierał się o mnie.
„Ktoś
umieścił pudełko ze wszystkimi śmieciami Drania przy frontowych drzwiach Bubba’s.
Kurwa wie czemu. Krystal wniosła to i miała zabrać do Schroniska. Jak dotarłem
do baru, Drań wyrwała się z tego wielkiego pudła, podbiegła do mnie i włożyła
pazury w moje dżinsy. Zostałem przypisany przez nią. Nic nie mogłem zrobić” -
powiedział Tate do bekonu.
Mylił
się. Było coś, co mógł zrobić. Mógł odłożyć Drania z powrotem do pudełka. Mógł
pozwolić Krystal zabrać ją do Schroniska. Nie został przypisany. Nie można przypisywać
sobie takiego człowieka jak Tate. Człowiek taki jak Tate przypisuje sobie kogo
i co chce.
Coś
w tej historii mnie uderzyło i naprawdę chciałam zignorować jedwabiste uczucie tego
ciosu. Nie rozumiałam tego, ale podobało mi się i nie chciałam tego lubić, a
nie zrozumiałam, dlaczego nie chciałam. To mówiło coś o nim, co było
nieoczekiwane, a nawet zdumiewające. Ale świadomość tego dała mi ciepłe,
słodkie uczucie.
A
to ciepłe, słodkie uczucie przerażało mnie.
Aby
oderwać myśli od tego uczucia, zgarnęłam Drania, robiąc to ostrożnie, na
wypadek gdyby lubiła być kołysana tylko przez Tate’a. Natychmiast rozluźniła
się w moich ramionach, a ja obróciłam ją plecami, trzymając ją blisko piersi,
gdy drapałam ją i wędrowałam dalej po domu Tate’a.
Było
w nim wiele szerokich okien z widokiem na drzewa otaczające jego dom. Miał
sześcioosobowy stół w jadalni, który stał przy przesuwanych szklanych drzwiach,
które prowadziły na taras i po bokach drzwi znajdowały się okna. Stół był
owalny, z oparciami krzeseł w kształcie litery U i nieco poobijany. Przeniosłam
się na prawo do ogromnego salonu. Miał szerokie przejście, ale od kuchni
odgradzał ją kontuar z około czterema szafkami na podłodze, które można było
zobaczyć z góry. Więcej zniszczonych mebli, kanapa, wygodne wyglądające fotele,
telewizor, stolik kawowy, małe stoliki w końcach kanapy. Wszystko to wyglądało,
jakby było tam od jakiegoś czasu lub było gdzieś indziej wcześniej.
Przyjrzałam
się jego kanapie. Tate miał rację. To było gówno. Była poprzecierana do przedarcia
i wymagała wymiany. Nie zastanawiałabyś się dwa razy, gdybyś rozlała na nią oranżadę
winogronową. Mimo to nadal wyglądała wygodnie w przytulny sposób usiądź-i-zostań-na-chwilę.
Nie
było dekoracji, świec, bibelotów, małych poduszek, obrazów na ścianach. Stół w
jadalni był pokryty czymś, co wyglądało na pocztę. Niektóre koperty były
otwarte, a ich zawartość leżała w nieładzie, inne nie, czasopisma, katalogi. Na
kanapie leżał koc, częściowo zwinięty na siedzeniu, a z tyłu szeroko rozłożony.
Ktoś odpoczywał pod nim i rzucił go tak, kiedy wstał i zostawił go tam.
Zauważyłam
kilka ramek na ścianie, jedyne w pokoju, w obszarze schowanym za kuchnią, gdzie
blaty wchodziły w ścianę, która z jednej strony mieściła lodówkę i dużą
spiżarnię, a z drugiej był salon. Było ich trzy, wszystkie tej samej wielkości,
ułożone jedna nad drugą.
Podeszłam
do nich, zatrzymałam się i Drań i ja przyglądaliśmy się im (no, może Drań tego
nie robiła – prawdopodobnie widziała je wcześniej i znowu głośno mruczała, więc
nie sądziłam, że doświadcza wiele poza moim przytulaniem).
Kiedy
zobaczyłam, co zawierają, przestałam się rozglądać i zaczęłam się gapić.
Na
górnym było dwóch chłopców, prawdopodobnie piętnastolatków, stojących obok
rowerów terenowych – między nimi stała młodsza, może dwunastoletnia,
trzynastoletnia dziewczynka. Wszyscy się uśmiechali. Nie, chłopcy się
uśmiechali, dziewczyna została przyłapana w połowie śmiechu.
Tate,
Wood i Neeta.
Tate,
Wood i Neeta.
Spojrzałam
w dół do następnego i zobaczyłam trójkę dzieci, dwa motocykle terenowe i
mężczyznę, którego nie znałam. Jego ramię owinęło się wokół ramion Tate’a i
przypominał mężczyznę, którym był teraz Tate. Wysoki, przystojny, ale w inny
sposób, mniej nerwowy, z bardziej otwartą twarzą, tak ciepłym uśmiechem, że
czułam, jak dochodzi z obrazu. W następnej znów była trójka dzieciaków i rowery
terenowe, ale młodszy Pop stał między chłopcami, z ramieniem owiniętym wokół
klatki piersiowej Neety, trzymając ją plecami do siebie. Jego uśmiech również
był otwarty i ciepły.
Szczęśliwe
czasy.
Szczęśliwe
czasy Tate’a z Woodem i Neetą.
O
co tu chodziło?
Usłyszałam
i poczułam zapach smażonego bekonu, i oszołomiona wróciłam do kuchni.
Przy
kuchence leżał chleb, a toster został wyciągnięty. Tate był przy patelni. Drań
i ja przyjrzeliśmy mu się.
„Na
ścianie w twoim salonie są zdjęcia ciebie i Wooda” - stwierdziłam. Tate
odwrócił się do mnie, jego wzrok powędrował w dół do Drania, do góry nogami w
moich ramionach, jej stopy zwisały w powietrzu, moje palce drapały jej szyję, a
ona wciąż mruczała, ale poza tym była nieruchoma w moich ramionach. Jego wzrok
uniósł się i przykuł moje spojrzenie.
„Tak”
- odpowiedział.
„Byłeś
młody” - kontynuowałam.
„Tak”
- powtórzył i odwrócił się z powrotem do kuchenki.
Widziałam,
że na przeciwległym końcu wyspy były niskie stołki i podeszłam do jednego,
wyciągnęłam go i usiadłam.
„Um…
Kapitanie…” - zaczęłam - „…nie wspomniałeś…”
Znowu
się do mnie odwrócił - „Wood o tym wspominał?”
Potrząsnęłam
głową.
Wrócił
do patelni i nic więcej nie powiedział.
„Tate
…”
Westchnął
i w tosterze wyskoczył tost. Sięgnął w górę, otworzył szafkę i opuścił talerz.
„Dorastaliśmy
razem” - powiedział, robiąc to.
„Tak?”
- spytałam, kiedy nie powiedział nic więcej.
Położył
tosty na talerzu i włożył więcej chleba do tostera, mówiąc tylko - „Tak”.
„Czy
byliście przyjaciółmi?” - zapytałam.
Spojrzał
na mnie, a potem wrócił do patelni.
„Tak”
- powtórzył.
„Nie
jesteście teraz przyjaciółmi” - zauważyłam.
„Nie”
- zgodził się.
„Neeta?”
- zapytałam cicho ciekawa, dlaczego nie są teraz przyjaciółmi, a Tate zwrócił
się do mnie całkowicie.
„Neeta,
Bethany i Wood to dupki” - odpowiedział Tate.
„Może
powinieneś wyjaśnić sprawę Wooda” - zasugerowałam z wahaniem, czując pewien
niepokój, ponieważ nie był zbyt rozmowny.
Ponownie
odwrócił się od patelni i spojrzał na mnie. Oboje pozostaliśmy tak przez
chwilę, zanim się odezwał.
„Rozumiem,
że jesteś ciekawa, mała” - powiedział cicho - „I rozumiem dlaczego. Ale właśnie
wróciłem z drogi, ty cały dzień byłaś na nogach, gówno było intensywne i nigdy
tego nie mieliśmy.” - Podniósł rękę, by wskazać, że „to” to my w jego domu, robiący
normalne rzeczy, takie jak kolacja i wspólne spędzanie nocy - „Zróbmy to i nie
spieprzmy tego. Porozmawiamy o Wood’zie później. Tak?”
Nie
byłam pewna, czy rzeczywiście pytał o moją opinię, czy chciał, żebym zgodziła
się, że nie powinniśmy teraz o tym rozmawiać, czy też mówił mi i oczekiwał, że
się zgodzę, że nie powinniśmy teraz o tym rozmawiać.
Z
jednej strony miał rację. Od chwili, gdy się poznaliśmy, była to wyboista droga
i to nie tylko zwykła, przeciętna wyboista droga, ale zawierała gwałty, morderstwa
i zawał serca rodzica.
Powinniśmy
mieć „to”.
Z
drugiej strony, właśnie wyszłam ze związku, w którym mój mąż mnie okłamywał,
nie tylko w sprawie Hayley, ale podejrzewałam, że na długo przed Hayley kłamał
o Tinie Blackstone, co sprawiło, że zaczęłam się zastanawiać, ile Hayley i Tina
znaczyły dla Brada. Tate nie był otwarty, wydawało się, że czegoś strzeże, coś,
co powiedział, że to spieprzy, a po tym, jak przeszłam przez to, przez co
przeszłam z Bradem, nie powinnam znosić tego, że jest zamknięty. Powinnam
domagać się otwartości.
Ale
siedziałam w kuchni w domu Tate’a na wzgórzach, w domu, który był trochę
bałaganem, ale mógł być bajeczny, przytulając i głaszcząc jego pięknego,
delikatnego kota i wpatrując się w oczy, które były w najprzystojniejszej twarzy,
jaką kiedykolwiek miałam. Widziałam twarz najbardziej ekscytującego mężczyzny,
jakiego kiedykolwiek spotkałam. Pomyślałam, że wymaganie otwartości w tym
momencie może sprawić, że coś zepsuję.
A
naprawdę nie chciałam tego zrobić. Tak naprawdę.
Więc
chociaż chciałam wiedzieć, miałam to dręczące, nieco niepokojące uczucie, że trochę,
cokolwiek, musiałam wiedzieć, zepchnęłam to i zgodziłam się łagodnym - „Tak”.
Moja
zgoda została nagrodzona uśmiechem i równie łagodnym - „Chodź tutaj, Laurie”.
Wstałam,
pochyliłam się, postawiłam Drania na nogi i podeszłam do niego.
Wciąż
trzymał w dłoni widelec do bekonu, ale kiedy się zbliżyłam, złapał mnie
ramieniem owiniętym wokół mojej szyi i przyciągnął do siebie.
Odchyliłam
głowę do tyłu i w chwili, gdy to zrobiłam, poczułam, jak jego usta muskają
moje, co było jeszcze lepszą nagrodą.
Odsunął
się odrobinę i szepnął - „Przynieś swój keczup”.
*****
„Tate”.
„Zostań
na brzuchu, mała.”
„Proszę.”
To
był jęk.
Nic
nie mogłam na to poradzić. Byłam naga na brzuchu w jego dużym łóżku. Byłam w
ten sposób przez jakiś czas. Tate był przy moim boku. Jego brodate usta leniwie
przesuwały się po skórze moich pleców, a jego palce leniwie szeptały w mokrych
fałdach między moimi nogami. Kiedy już myślałam, że nie zniosę więcej, znikały
i ślizgały się po skórze mojego tyłka, co gorsza, bo to było miłe, cała skóra
moich pleców od ramion do tyłu była uczulona przez to, co wydawało mi się
latami jego delikatnej gry, ale chciałam, aby jego ręka wróciła między nogi.
Gdzie
była teraz.
Uniosłam
tyłek i powtórzyłam - „Tate”.
Jego
kciuk dotknął mojej łechtaczki, czyste, błogie doznania przeszyły mnie, mój
oddech słyszalnie przyspieszył, szarpnęłam biodrami i poczułam, jak jego ciało
porusza się w górę.
„O
tak właśnie, Laurie” - mruknął mi do ucha. Moja głowa była odwrócona od niego,
mój policzek na poduszce, moje palce ściskały powłoczkę - „Podnieś swój tyłek i
bardziej rozstaw dla mnie nogi”.
Zrobiłam,
jak mi kazał. Myślałam, że zostanę nagrodzona, ale jego dotyk pozostał lekki
jak piórko i doprowadzało mnie to do szału.
„Kochanie”
- błagałam.
Wsunął
we mnie jeden z palców i wstrzymałam oddech, ale nie posunął się zbyt daleko,
zanim znów się wysunął. Kolejne drażnienie.
Skręciłam
się - „Tate”.
„Nie
ruszaj się” - rozkazał.
Nie
ruszałam się, to mnie zabijało, myślałam, że eksploduję, ale nie ruszałam się.
Tate
drażnił się, a potem jego kciuk znów pstryknął łechtaczką, a moje biodra znów
szarpnęły.
„Kochanie”
- wyszeptałam swoją prośbę, prawie pod koniec, ale nie ruszając się.
„To
moja dobra dziewczyna” - warknął mi do ucha.
I
tak było.
Jego
grzeczna dziewczyna?
Dlaczego
zawsze musiałam być dobrą dziewczyną?
Pieprzyć
to.
Odwróciłam
głowę, obróciłam się cała, wyrywając jego rękę i zaatakowałam.
Położyłam
go na plecy, popchnęłam go na łóżko, przyłożyłam usta do jego szyi. Mój język
smakował jego skórę, a drugą rękę owinęłam wokół jego twardego penisa, gdy
poruszałam się okrakiem na nim. Wprowadziłam końcówkę do środka, a potem opadłam
nabijając się. Kiedy byłam wypełniona Tate’m, górna część ciała mi podskoczyła,
plecy wygięły się w łuk, a głowa odleciała do tyłu.
„Tak”
- odetchnęłam opadając, a potem zaczęłam się ruszać, ujeżdżając go mocno.
Podniósł
tors i jednym z ramion owinął się wokół mnie, drugą rękę wsunął mi we włosy,
zacisnął pięść i zmusił mnie do opuszczenia głowy. Wciąż na nim jeździłam,
kochałam każde pociągnięcie i upajałam się tym uczucie, więc nie zauważyłam, że
się szeroko uśmiecha, zanim zmusił moje usta do swoich i pocałował mnie
głęboko.
Byłam
blisko, uderzając mocniej, szybciej i tracąc oddech. Pozwolił mi odsunąć usta,
kiedy mój oddech zaczął się szarpać, ale nie wyjął pięści z moich włosów ani swoich
ust z moich.
„Pieprz
mnie, mała” - mruknął, gdy wysunął ramię zza mnie i jego ręka znalazła się
między nami.
„M-hmmm”
- wymamrotałam, niezdolna do wypowiadania się, całkowicie skupiona na czymś
innym.
Poczułam,
jak jego usta poruszają się pod moimi i nie przetrawiłam jego uśmiechu,
ponieważ jego palec trafił w to miejsce. Moje biodra szarpnęły się i szłam
szybciej, obie ręce wczepiałam w jego włosy, gdy oddychałam i jęknęłam w jego
ustach.
„Chryste,
Laurie, jesteś kurewsko wspaniała” - warknął i zaczęło się.
„Zaraz
dojdę, kochanie” - szepnęłam.
„Czuję
to” - mruknął - „Odpuść, Asie.”
Puściłam
ocierając się, wyginając plecy, ale nie mogłam uciec przed jego pięścią we
włosach, a on zmusił moje usta do swoich i pochłonął mój jęk.
W
połowie orgazmu znalazłam się na plecach, a on walił we mnie, mocniej niż
kiedykolwiek mogłam znieść podczas jazdy na nim i czułam go wspaniale.
Jego
ręce za moimi kolanami poderwały je wysoko, a potem obróciły moje łydki, by
wygiąć wokół jego pleców.
Zacisnęłam
się i trzymałam wszystkimi kończynami, gdy jego ręka zsunęła się na moje
biodra, uniosła je, a on pchnął mocniej i szybciej, jego pomruki wibrowały przy
moich ustach.
„Pieprz
mnie, mały” - wyszeptałam jego słowa w słabnącym bólu mojego orgazmu, a gdy
moje zęby zagryzły jego dolną wargę, uderzył we mnie i jęknął nisko.
Obojgu
nam zajęło trochę czasu odzyskanie sił, a kiedy Tate to zrobił, uniósł głowę i
wziął część swojego ciężaru na przedramię, ale pozostał we mnie zakorzeniony.
Jego
ręka uniosła się, a jego palce wbiły się we włosy z boku mojej głowy, kiedy
patrzył.
Jego
palce wysunęły się i prześlizgnęły bez celu wzdłuż mojej linii włosów, gdy jego
oczy zbliżyły się do moich.
„Będzie
ciekawe…” - powiedział cicho.
„Co?”
- zapytałam, kiedy nie kontynuował.
Jego
usta drgnęły - „Jak będziesz reagowała po tym, jak będę ci to dawał regularnie”
„Tate”
- ostrzegłam.
Czułam
się doskonale, ponieważ zrobił kanapki z bekonem i keczupem nadziewane
chrupiącym bekonem i naładowane ketchupem, nie wspominając o orgazmie po kolacji.
Nie
potrzebowałam, żeby był denerwujący.
Jego
usta poruszyły się, by dotknąć moich, gdzie mówił - „Jak dowiem się, że
zapalasz się tak normalnie, Laurie… cholera. Przykuję cię do łóżka, mała.”
Poczułam,
jak jego usta uśmiechają się przy moich.
Arogancja.
„Tate”
„Tym
razem nie można winić za to długiej abstynencji”
„Tate…”
„Znowu
mnie zaatakowałaś” - poinformował mnie, odsuwając głowę.
„Cóż,
ty to zainicjowałeś!” - odpaliłam - „Wszystkie te…” - zawahałam się - „…rzeczy przed tym”.
„Te
wszystkie rzeczy przed tym?” – powtórzył i zobaczyłam z bliska,
jak jego oczy tańczą.
Moje
oczy się zwęziły.
„Drażnisz
się ze mną, Tatumie Jackson” - oskarżyłam.
Odrzucił
głowę do tyłu i śmiał się, jednocześnie przewracając nas, jego ramiona
obejmowały mnie, jego trzon wysunął się ze mnie i ułożył się na plecach ze mną
u jego boku.
Uniosłam
się na łokciu, położyłam rękę na jego klatce piersiowej i spojrzałam na niego z
góry.
„Myślę,
że może po prostu jesteś arogancki” - oświadczyłam, a on skupił się na mnie
poprzez swój zanikający śmiech, jego ręka przesunęła się do moich włosów, palce
zacisnęły się wokół i wywierały nacisk, by przyciągnąć mnie bliżej do siebie.
„Zapalałaś
się tak dla swojego dupka byłego?” - zapytał.
„Nie
chcę rozmawiać o moim życiu seksualnym z Bradem, kiedy jestem z tobą nago w łóżku” - warknęłam.
Uśmiechnął
się - „Nie robiłaś tego.”
„Arogancki”
- wciąż kłapałam, ale zaczął chichotać.
„Trudno
nie być, kiedy moja starsza pani ciągle mnie atakuje. Jezu, Asie, żadna kobieta
nigdy nie pieprzyła mnie tak mocno.”
O
Boże. Nie radziłam sobie dobrze z byciem spokojną i trudniejszą do zdobycia.
Nie radziłam sobie też dobrze z nie zachowywaniem się jak złośnica. Odsunęłam
się od jego ręki przy mojej głowie i opadłam na plecy, sięgając, by szarpnąć
prześcieradło na moim ciele.
Tate
wtoczył się na mnie i wstał na łokciu, jego ręka przesunęła się, by stać się
ramieniem owiniętym wokół mojego przykrytego prześcieradłem brzucha.
Wpatrywałam
się w sufit i starałam się zachować trzeźwość umysłu.
Słyszałam
jego głos, chociaż ignorowałam jego obecność (ale trudno było to zignorować,
tak naprawdę po prostu na niego nie patrzyłam).
„Podoba
mi się to, mała.”
„M-mm”
– powiedziałam do sufitu.
Poczułam
jego brodę na mojej szczęce, jego nos trącał moje ucho.
„Jest
gorące.”
„Mm”
- wymamrotałam.
„Nigdy
nie miałem lepiej” - mruknął mi do ucha, odrywając głowę od jego i
przekręcając, żebym mogła na niego spojrzeć.
„Nigdy?”
- wyszeptałam.
„Nie”
- odpowiedział, jego ramię owinęło się bardziej wokół mnie, przyciągnął mnie do
mojego boku i do swojego ciała - „Kiedy kobieta wybucha w ten sposób dla
mężczyzny, kurwa, Asie” - Jego usta dotknęły moich, zanim się odsunął - „Dzięki
temu wiem, że nie dałaś tego dupkowi w taki sposób, w jaki mi to dajesz. Gdybyś
to zrobiła to, nie ma mowy, żeby on kiedykolwiek…”
Przestał
mówić, jego głowa uniosła się i przechyliła.
„Nie
ma mowy, żeby kiedykolwiek co?” - popychałam.
Podbródek
Tate’a drgnął, a jego oczy się zmrużyły.
Nie
zwracałam uwagi na to, co robił Tate. Byłam zdecydowana. Chciałam odpowiedzi,
ponieważ ta odpowiedź była ważna. Prawie tak samo ważna, jak odkrycie, że nigdy
nie czuł się lepiej, ani z Neetą, ani z nikim.
„Tate,
nie ma mowy, żeby kiedykolwiek co?”
„Cholera”
- uciął nagle i stoczył się z łóżka - „Zostań tu” - rozkazał, gdy chwycił swoje
dżinsy i zaczął je ciągnąć, a ja usiadłam, trzymając prześcieradło przy piersi
- „Nie ruszaj się, wrócę.”
„Co?”
– zapytałam, rozglądając się po pokoju - „Tate…”
Ale
wychodził z pokoju, wciąż zapinając dżinsy.
„Co
u licha?” - zapytałam drzwi, które zamknął za sobą.
Siedziałam
tam, wpatrując się w drzwi i zastanawiając się, co się właśnie stało.
Wtedy
usłyszałam głosy. Tate miał towarzystwo. Musiał słyszeć, jak zbliżają się do
domu. Byłam w jego domu tylko raz, nie znałam odgłosów i byłam skupiona na tym,
co mówił. Nic nie słyszałam.
Potem
usłyszałam, że głosy stają się głośniejsze. Byli to mężczyźni, jeden Tate i
jeden…
Potem
usłyszałam, jak Wood krzyczy - „Kurwa,
jaja ze mnie robisz!”
Wtedy
usłyszałam głośny huk.
Bez
zastanowienia odrzuciłam prześcieradło i wyskoczyłam z łóżka. Ponieważ z salonu
dochodziły niepokojące dźwięki, gorączkowo szukałam czegoś, co mogłoby mnie
przykryć. Chwyciłam koszulkę Tate’a i włożyłam ją. Znalazłam swoje majtki i
weszłam w nie, podskakując, podskakując i biegnąc, podczas gdy wciągałam je w
drodze do drzwi.
Pobiegłam
korytarzem (trzy sypialnie, jedna łazienka, pokój Tate’a miał główną łazienkę,
z których żadnej nie miałam czasu zbadać) i wpadłam do salonu, aby zobaczyć
Tate’a i Wooda zamkniętych w śmiertelnej walce, a salon był zniszczony i
zamienił się w strefę wojny.
Do
tego momentu nigdy w życiu nie widziałam walczących dwóch mężczyzn, nawet cieniasów.
Ale
ani Tate, ani Wood nie byli cieniasami i żaden z nich, z mojego niewprawnego
oka, nie powstrzymywał się.
Słychać
było jęki wysiłku i była krew.
„Przestańcie!” - wrzasnęłam, Tate
połączył się ze szczęką Wooda, a krew popłynęła z jego rozciętej wargi,
skręcając mój żołądek z mdłościami w tym samym czasie, gdy moje płuca zamarły.
Zassałam tlen i znowu pisnęłam - „Stop!”
kiedy Wood zetknął się z obnażonymi żebrami Tate’a, a ciało Tate’a szarpnęło
się od ciosu.
Ponownie,
bez zastanowienia, wpadłam w środek bójki w chwili, gdy Wood zamachnął się
szeroko, Tate uchylił się, a cios Wooda wylądował na mojej skroni.
Zobaczyłam
gwiazdy, ból promieniował przez moją czaszkę i upadłam prosto na ręce i kolana
na podłogę. Moja głowa tak bardzo pływała, że musiałam oprzeć się na
przedramionach i oparłam głowę na wierzchu dłoni, które leżały na podłodze.
„Laurie”
- usłyszałam z daleka Wood’a, jego głos ledwo przebijał się przez mgłę, która
utworzyła się wokół ostrego bólu.
„Przynieś
jej lód” - rozkazał Tate.
„Mała...”
- powiedział łagodnie Wood.
„Lód!”
- Tate odgryzł się.
Potem
na moich plecach położyła się dłoń i poczułam, jak palce odciągają mi włosy z
twarzy, przeczesując je po szyi.
„Asie”
- zawołał Tate.
Nie
odpowiedziałam, byłam zajęta mruganiem.
„Mała,
usiądź” - zażądał cicho Tate.
„Um…”
- wymamrotałam, żeby być miłą i dać mu znać, że żyję.
„Laurie,
małą, zrób mi przysługę i usiądź” - nalegał Tate.
Wzięłam
oddech i usiadłam, kładąc pośladki na łydkach, podczas gdy moja lewa ręka
uniosła się, by ukołysać moją skroń.
Zobaczyłam
twarz Tate’a przy swojej.
„Zabierz
rękę”
„Um…”
- wymamrotałam ponownie, zdezorientowana, chociaż mgła się unosiła, a ból
stępiał.
„Laurie,
muszę zobaczyć.”
Opuściłam
rękę. Podniósł swoją do mojego policzka i ostrożnie przechylił moją głowę na
bok. Jego ręka ześlizgnęła się w górę, a kciuk delikatnie dotknął mojej skroni.
Skrzywiłam
się na jego dotyk, bo to cholernie bolało. Poza bólem, wszystko, co mogłem
myśleć, to to, że ci dwaj powtarzający się ciosy z taką mocą za sobą i
pozostawający w pozycji stojącej to pieprzony cud.
„Lód”
- usłyszałam głos Wooda, odchyliłam głowę do tyłu i zamrugałam na niego.
Wyglądał
na zaniepokojonego i wkurzonego. Jego warga była rozcięta i nadal krwawiła.
Wokół jego kości policzkowej było zaczerwienienie. Będzie błyszczało następnego
dnia.
„Czy
możesz wstać na nogi?” - spytał Tate, a moje oczy zwróciły się na niego.
Przykucnął
obok mnie. Z nosa do brody ściekały mu kropelki krwi. Poza tym wyglądał dobrze.
„Tak”
- wyszeptałam i wstałam z rękoma Tate’a na moim ramieniu i biodrze, które mnie
wspierały.
Wstałam
i stałam nieruchomo. Potem wzięłam głęboki oddech.
Tate
odwrócił się do Wooda, wyjął lód z jego dłoni, po czym wrócił do mnie,
podnosząc go i delikatnie przyciskając do mojej skroni.
„Laurie”
- zawołał Wood, moje oczy powędrowały do niego, a mój umysł gwałtownie się
skupił.
„Nie
powiedziałeś mi, że była chora” - wyszeptałam, podnosząc rękę, by przejąć lód
od Tate’a. Pozwolił mi trzymać lód, podszedł do mnie i objął mnie w talii.
„Lauren,
ja…” - zaczął Wood.
„Ty
co?” - przerwałam, wciąż szepcząc - „Nie podałeś mi całej historii, Wood.”
„Mała,
był powód.”
„Naprawdę?”
- zapytałam - „Spędziłam dziesięć lat z mężczyzną, który ukrywał rzeczy przede
mną, Wood. Nie zamierzam zacząć czegoś z innym mężczyzną, który robiłby to
samo.”
Ramiona
Wooda skrzyżowały się na jego piersi, łagodność zniknęła z jego twarzy i
wskazał głową na Tate - „On powiedział
ci wszystko?”
„Nie
mieliśmy czasu” - przypomniałam mu -
„Mój ojciec jest chory, Tate musiał pracować. Ty też nie powiedziałeś mi
wszystkiego, a ty i ja, Wood, my mieliśmy czas.”
I
mieliśmy. Jadłam z nim kolację, dzieliłam się z nim przerwami, w tym przerwami
na lunch, chowałam się w jego łóżku. Mieliśmy czas.
Przez
ostatnie trzy tygodnie czułam się jak łajdaczka, bo byłam miłą osobą i trudno
mi było żyć z tym, co zrobiłam Woodowi. Nie przyszło mi do głowy, że to, co on zrobił,
skoro wiedział, co to znaczy, że siedziałam z tyłu motoru Tate’a, też nie było
miłe.
„Przepraszam,
że tak wyszło” - powiedziałam, wciąż będąc miłą.
„Żałuję,
że nie zadziałało.”
„Ja
też” - zgodził się natychmiast i odszedł od razu, gdy mrugnęłam na niego,
zszokowana jego nagłym odejściem. Myślałam, że się zdenerwuje albo przynajmniej
powie coś w stylu Przepraszam, że
zachowywałem się jak neandertalczyk, walcząc z Tate’m w jego salonie i walnąłem
cię w głowę.
Moje
ciało poruszyło się, by go obserwować, a Tate poruszał się razem ze mną.
Wood
zatrzymał się przy, wciąż otwartych, rozsuwanych szklanych drzwiach i odwrócił
się, patrząc na mnie.
„Nie
obciążasz tym gównem dobrej kobiety, mała. Dowiesz się, to będziesz wiedziała.
Strzelasz do niej, zaczepiasz ją głęboko, a potem nakładasz na nią to gówno” –
stwierdził Wood i poczułam, że moje płuca znów zamarzają, ale jeszcze nie
skończył. Skinął głową na Tate’a i kontynuował – „Opowie ci gówno o mnie, jeśli
już tego nie zrobił. I to wszystko prawda. Ale nic z tego nie było prawdą z
tobą.”
Potem
zniknął w nocy, nawet nie zadając sobie trudu, by zamknąć drzwi.
Stałam
wpatrując się w ciemność, nawet gdy usłyszałam ryk jego motoru. Tate puścił
mnie i podszedł do drzwi, by je zamknąć.
Kiedy
odwrócił się i wrócił do mnie, moje oczy powędrowały do jego.
„O
czym on mówił?” - zapytałam.
„Zabierzmy
cię do łóżka” - odparł Tate.
„Tate”
- powiedziałam, kiedy zatrzymał się przede mną.
„Łóżko,
mała” - powtórzył - „Musisz się położyć, a ja muszę posprzątać.”
Nie
wiedziałam, co zrobić w tej sytuacji. Traciłam cierpliwość, gdy Tate był tak tajemniczy.
Właśnie stoczył bezwarunkową walkę w swoim salonie z moim byłym chłopakiem,
mężczyzną, którego zdjęcie wisiało na ścianie w domu Tate’a, mężczyzną, który
był jego przyjacielem, mężczyzną, którego siostra była kiedyś pod jego skórą.
Teraz nic z tego nie było prawdą i Tate nie mówił o tym, nie dzielił się ze
mną.
I
powiedziałam sobie, żebym nie była złośnicą, podjęłam decyzję, że nie chcę tego
spieprzyć.
Jak
u licha miałam postępować?
„Właśnie
walczyłeś z Woodem w swoim salonie” - powiedziałam mu ostrożnie.
Podszedł
do mnie i przesunął rękę wzdłuż mojej talii, popychając mnie do przodu.
„To
było nieuniknione” - mruknął.
„Nie
chodziło o mnie” - stwierdziłam, a Tate zatrzymał nas oboje przy wejściu do
holu.
Spojrzałem
na niego i wstrzymałem oddech na wściekłość, którą zobaczyłam w jego rysach.
„Tak,
Lauren…” - powiedział i zabrzmiało to jak warczenie - „…chodziło tylko o
ciebie.”
Zwalczyłam
warczenie i cicho zapytałam - „Jak to możliwe? Nie jestem wystarczająco długo,
żeby coś takiego nadeszło.”
„Musisz
się położyć” - powtórzył Tate i mogłam powiedzieć, że to nadwerężyło jego
cierpliwość.
„Tate…”
Tate
wciągnął powietrze z sykiem i przestałam mówić.
„Połącz
to, Lauren, przynajmniej część” - zażądał, zdecydowanie z napiętą
cierpliwością.
„Przepraszam?”
- spytałam zdecydowanie z zakłopotaniem.
„W
moim życiu trzy kobiety siedziały z tyłu mojego motoru. Jedną z nich była jego
siostra, która spieprzyła mi życie. Drugą z nich była jego była, która
spieprzyła mi życie. Teraz to ty, która byłaś w jego łóżku.”
To
wszystko w żaden sposób nie pasowało do mnie, głównie dlatego, że podobnie jak
w przypadku Wooda miałam zarys, ale żadnych szczegółów.
„Tate…”
„Mała,
Chryste” - uciął - „Właśnie dostałaś cios w pierdoloną skroń. Krew cieknie mi z
nosa. Czy możemy porozmawiać o tym, do cholery, później?”
Już
nie napięta cierpliwość, stracił ją. Wyczytałam to w linii jego ciała i twarzy.
Mimo
to, mimo że to było przerażające, ta przerażająca energia emanująca z Tate’a
skierowana na mnie, chciałam mu powiedzieć, że nie możemy o tym później
rozmawiać. Chciałam mu powiedzieć, że na pewno porozmawiamy o tym teraz.
Ale
coś mnie powstrzymało i zamiast tego wyszeptałam - „Okej, Kapitanie.”
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem nic komoletnie 😮 ale kicia na plus ❤ Dziękuję ❤
OdpowiedzUsuńKompletnie*
UsuńDlaczego nie jestem zdziwiona brakiem odpowiedzi na jej pytania? Ta kobieta tkwi w środku czegoś co nie pozostawi ją bez ran... Oby była silna i wybaczyła... Dziękuję ❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję za rozdział :) Tate jak zwykle mistrz konwersacji hahaha nie ma co czuje że będzie się z nimi działo
OdpowiedzUsuńDziękuję, trochę już nie rozumiem tego Tate i Wooda
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń