Rozdział
25
Po
Neet’cie
„Asie”
- usłyszałam ryk Tate’a i moje oczy przesunęły się od lustra, przez Drania
siedzącej na toaletce, obserwującej, jak układam włosy w kok na karku, do
Jonasa, który siedział na opuszczonej pokrywie sedesu, ubrany w czarny garnitur
z rozpiętym kołnierzem białej koszuli, a jego mały dziecięcy krawat był
niezawiązany i zwisał luźno.
Przez
ostatnie pięć dni Jonas przykleił się do mnie.
Wydało
mi się to zaskakujące. Nie wiedziałam, co zrobi, ale trzymanie się mnie nie
było jednym z trafień z dziesiątki moich pomysłów.
Ale
nie narzekałam.
„Asie!”
- Tate ryknął ponownie, a ja szepnęłam do Jonasa - „O rany.”
Tate,
podobnie jak jego syn, również przykleił się do mnie jak klej. W miarę upływu
dni zdałam sobie sprawę, że obaj chłopcy Jackson zachowywali się jak zwykle tak
samo. Jedna z ich kobiet została poniżona, a, bez względu na to, co do niej
czuli, Neeta nadal była jedną z ich kobiet i nie chcieli ryzykować.
Jonas
obdarzył mnie uśmiechem, który nie dosięgnął jego oczu, odwzajemniłam go, mając
nadzieję, że mój dosięgnął moich oczu i pospiesznie wyszłam z łazienki,
słysząc, jak Drań schodzi, by podążać za mną z Jonasem. Złapałam z łóżka moje
czarne czółenka i zatrzymałam się dwa razy w korytarzu, żeby podnieść stopę i
włożyć je. Wszyscy dotarliśmy do jadalni na czas, by zobaczyć Tate’a, ubranego
w grafitowe spodnie od garnituru i granatową koszulę z rozpiętym kołnierzykiem,
otwierającego szklane drzwi i przechodzącego przez nie.
Spojrzałam
na Jonasa i poszliśmy za Tate’m, a ja zatrzymałam się, żeby Jonas mnie
wyprzedził. Odepchnęłam Drania stopą i zasunęłam drzwi. Odwróciłam się w stronę
schodów tarasu w samą porę, by zobaczyć mojego ojca, matkę, siostrę i Macka
wchodzących po schodach. Tata szedł powoli, ale wyglądał na sprawnego, choć
dużo szczuplejszego, i był opalony. Wszyscy byli ubrani na czarno.
Patrzyłam
na nich przez sekundę w szoku. Oczywiście wiedzieli, bo zadzwoniłam do nich
dzień po tym, jak dowiedzieliśmy się o Neet’cie. Od tamtej pory dzwonili
codziennie i wiedzieli, że pogrzeb jest dzisiaj.
Po
prostu nie wiedziałam, że planują przyjechać.
Przestałam
się gapić i zaczęłam biec. Zwolniłam, więc kiedy moje ramiona zacisnęły się
wokół mojego taty, nie zrobiłam mu krzywdy.
„Tato”
- szepnęłam.
„Słonko”
- odszepnął, gdy jego ramiona objęły mnie mocno i mocno.
Trzymałam
się taty, czując jego uzdrawiające ramiona wokół mnie, ale usłyszałam, jak mama
mówi - „Tate, kochanie, daj Jeannie trochę cukru.”
Uśmiechnęłam
się ponad ramieniem taty do Carrie, która odwzajemniła uśmiech. Jeśli mama mówiła
o sobie w trzeciej osobie i prosiła o cukier, to była znowu sobą.
Tata
pocałował mnie w policzek i puścił na czas, żeby Mack mnie uściskał, a kiedy
przytulałam Carrie, usłyszałam, jak tata mówi - „Musisz być Tatum.”
„Tate”
- odpowiedział Tate, a ja odsunęłam się od Carrie, ale trzymałam ją w
ramionach, by patrzeć, jak tata ściska dłoń Tate’a.
Kiedy
puścili ręce, tata spojrzał na Jonasa, ale zapytał Tate’a - „To twój chłopak?”
„Oczywiście,
że to jego chłopak, żywcem zdjęta skóra” - oświadczyła mama i podbiegła do
Jonasa - „Cześć Jonas, jestem Babcia” - oznajmiła, a potem zażądała - „Daj mi
trochę cukru”.
Jonas
wpatrywał się w nią, wyraźnie niepewny, co zrobić z samozwańczą babcią,
ponieważ z Tate’m i Neetą nigdy żadnej nie miał.
„Ona
ma na myśli, że chce całuska, Słonko” - poinformowałam Jonasa, a mama pochyliła
się i wskazała palcem wskazującym na jej policzek.
„Właśnie,
kochanie, pacnij tu” - poleciła mama, a oczy Jonasa skierowały się na ojca.
Tate skinął głową, a Jonas pochylił się i szybko pocałował ją w policzek.
„Ooo!”
- mama krzyknęła i wyprostowała się, uderzając dłonią w policzek - „Zatrzymam
to na zawsze.”
„O
Boże” - wyszeptałam, a mama odwróciła się do mnie.
„Żadna
z was, dziewczyny, nie dała mi wnuków, więc przygarniam syna Tate’a” -
oświadczyła.
„Jeannie,
może zechcesz to wyciszyć, zanim głupio wystraszysz dzieciaka” - ostrzegł tata.
„Bzdury,
on się nie boi” - powiedziała mama do taty, po czym spojrzała na Jonasa - „Boisz
się, kochanie?”
„Um…”
- wymamrotał Jonas, co oznaczało „tak”.
„Chodźmy
na kawę” - zaproponowałam, starając się uratować Jonasa.
„Świetny
pomysł, mam trzy kubki za mało” - wtrącił Mack i podszedł do Tate’a, ujmując
jego dłoń i mocno potrząsając, jednocześnie klepiąc go po ramieniu - „Tate,
stary, gówniany powód, ale nadal dobrze cię widzieć”.
„To
samo, Mack” - odparł Tate, a Carrie podeszła, by przytulić Tate’a.
„Cześć,
kochanie” - szepnęła, mocno go ściskając, a potem odchylając się do tyłu, zostawiając
ręce na jego ramionach - „Dobrze sobie radzisz?”
„Trzymamy
się, Carrie” - mruknął Tate.
„Cóż,
ja nie. Przylecieliśmy wczoraj późno w nocy, zatrzymaliśmy się w hotelu przy
lotnisku, cały poranek byliśmy w drodze. Wtedy Gavin się zgubił” - stwierdziła
mama, kierując się w stronę domu.
„Nie
zgubiłem się” - oświadczył tata.
„Kochanie…”
- mama zatrzymała się przy przesuwanych szklanych drzwiach i zwróciła się do
niego - „…zrobiłeś…to.” - Spojrzała na Tate’a - „Co? nawigacja? Po co nawigacja
satelitarna? Nie potrzebuję nawigacji satelitarnej. Udając, że zarabia na życie
jeżdżąc przez góry Kolorado!” - potem otworzyła drzwi i zniknęła w domu, ale
usłyszeliśmy jej krzyk,
„Dobry
Boże, spójrz na tego kota!” - potem
usłyszeliśmy jej gruchanie - „Kto jest ładnym kotkiem? Chodź do babci, śliczny
kotku.”
„Czuję
nostalgię za moim szpitalnym łóżkiem” - mruknął tata do Tate’a i ruszył za
mamą, targając włosy Jonasa, gdy przechodził obok.
Zbliżyłam
się do Jonasa, pochyliłam się i szepnęłam - „Moja rodzina jest trochę głupkowata.”
„Mogę
powiedzieć” - odszepnął, mrugnęłam do niego i wyprostowałam się.
Potem
przedstawiłam - „Jonas, kochanie, to moja siostra Carrie i jej partner Mack”.
„Hej”
- powiedział ledwo machając ręką.
„Hej,
wielki człowieku” - odpowiedział Mack, Carrie uśmiechnęła się do niego, a Jonas
spojrzał na mnie.
„Twoja
siostra jest tak gorąca jak ty” - oznajmił, Carrie zachichotała z zaskoczeniem,
a Mack roześmiał się.
„On
myśli, że jestem Milf” - szepnęłam do Macka.
„Kochanie,
jesteś” - odszepnął Mack.
„Nieważne”
- mruknęłam.
„Wejdźmy
do środka” - powiedział Tate szorstko. Spojrzałam na niego, Mack i Carrie
spojrzeli na mnie, ale Jonas prowadził, a Mack i Carrie podążyli za nim.
Zatrzymałam
się, złapałam Tate’a za rękę i odezwałam się, kiedy spojrzał na mnie.
„Czy
to w porządku, że tu są?” - zapytałam cicho.
„Tak”
- odpowiedział, po czym zaczął się odsuwać, ale pociągnęłam go za rękę, a on
spojrzał na mnie.
„Oni
tylko chcieli…”
Przerwał
mi - „Wiem.”
„To
jest to, co robią rodziny, albo to, co robi moja rodzina” - powiedziałam mu, a
on odwrócił się do mnie, z ręką na mojej szyi i głową pochyloną w moją stronę.
„Mała,
wiem” - powtórzył stanowczo.
„Jesteś
pewien, że wszystko w porządku?” - zapytałam, przeszukując jego rysy.
Zamknął
oczy i jego czoło zbliżyło się do mojego, zanim wyszeptał - „Będzie lepiej,
kiedy będzie w ziemi.”
Kiwnęłam
głową, moje czoło ocierało się o jego i patrzyłam, jak otwiera oczy, gdy
podnosi głowę. Przesunęłam rękę do jego szyi, a kciukiem po jego gładko
ogolonej szczęce i patrzyłam za nim oczy.
„Tęsknisz
za brodą” - mruknął.
„Zakochałam
się w tobie, kiedy miałeś brodę” - odpowiedziałam.
Nagle
jego ramiona zacisnęły się wokół mnie i z ustami na mojej skroni powiedział -
„Kurwa, ale cię kocham.”
Uścisnęłam
go i szepnęłam - „Ja też. Cóż, to znaczy, kocham ciebie, nie mam na myśli, że też mnie kocham” - bełkotałam głupio i
poczułam, jak jego ramiona ściskają mnie, gdy usłyszałam jego miękki chichot.
Trzymałam
go, on trzymał mnie, a potem puścił mnie, wziął mnie za rękę i wprowadził do
środka.
Mama
najwyraźniej przejęła kontrolę i wszyscy oprócz Jonasa pili kawę, a mama była przy
wyspie, wlewając syrop czekoladowy do szklanki, jednocześnie mieszając go z
mlekiem tak dalekim od koloru mleka i tak zbliżonym do koloru czekolady, że
mleko mogło stać się czekoladą.
„Mamo
co robisz?” - zapytałam, gdy dotarłam do wyspy.
„Robię
czekoladowe mleko dla Jonasa” - odpowiedziała mama.
„Możesz
już przestać dodawać czekoladę” - poinformowałam ją.
„Nie
całkiem” - poinformowała mnie mama.
„Wystarczy”
- stwierdziłam.
„Niezupełnie”
- odpowiedziała.
„Mamo”
- ostrzegłam.
Wyrwała
się ostatnim, gęstym tryskaniem i oznajmiła - „Teraz!”
Przewróciłam
oczami, wciągnęłam oddech i kiedy je odwróciłam, spojrzałam na Jonasa. Uśmiechał
się do mamy.
„Cholera,
Laurie!” - wykrzyknął Mack, brzmiąc jakby miał pełne usta. Spojrzałam na niego
i zobaczyłam, że jadł jedną z nadziewanych krówkami, czekoladowych babeczek z
polewą czekoladową, które wczoraj zrobiłam dla Jonasa.
„Mack!”
- warknęła Carrie - „Nie częstuj się sam!”
Ale
Mack ignorował Carrie i patrzył na Jonasa.
„Wielki
człowieku, zrobiła ci czekoladowe babeczki z krówkami babci Grahame,
niesamowite” - stwierdził Mack.
„Zrobiła
mi też ciasteczka z kawałkami czekolady” - podzielił się Jonas.
„Niessssamowite!” - powtórzył Mack.
„I
czekoladowe ciasto z orzechami” - ciągnął Jonas.
„Czy
powiedziałem niesamowite?” - zapytał Mack.
„I
to czerwone ciasto, które też jest czekoladowe, ale jest czerwone” -
kontynuował Jonas.
„Musi
cię kochać, duży człowieku” - oznajmił Mack, obejmując Carrie ręką, w której
nie trzymał babeczki i przyciągając ją do siebie - „Zaufaj mi, to ciężka
artyleria w arsenale kobiety Grahame.”
Mack
próbował oderwać myśli Jonasa od wydarzeń dnia, ale jego słowa odniosły skutek,
którego nawet bym nie zgadła, a wiedziałam, że Jonas mnie lubi. Patrzyłam, do
diabła, wszyscy patrzyliśmy, jak jego ciało sztywnieje, a potem odwrócił się do
mnie i przechylił głowę, żeby mógł na mnie spojrzeć.
Ale
nie odezwał się, po prostu patrzył na mnie, a wyraz jego twarzy sprawił, że
moje serce zabiło.
„Młody”
- zawołał Tate, widząc to spojrzenie.
„Mama
nigdy nie zrobiła mi ciasta” - powiedział mi Jonas. Usłyszałam Macka mruczącego
pod nosem przekleństwo, ale przykucnęłam i podniosłam rękę do Jonasa.
„Chodź
tutaj, kochanie” - nalegałam.
„Nigdy
nie robiła mi ciastek” - powiedział Jonas.
„W
porządku, chodź tutaj” - powtórzyłam.
„Nigdy
nie zrobiła mi ciasta, ani razu, nawet w moje urodziny. Ona by je kupiła” -
ciągnął Jonas.
„Kochanie…”
- szepnęłam - „…proszę, chodź tutaj”.
„Ty
robisz mi takie rzeczy” - powiedział mi coś, co już wiedziałam.
„Wiem”
- odpowiedziałam.
„Robisz
mi takie rzeczy, bo mnie kochasz?” - zapytał.
„Tak,
Młody, oczywiście” - odpowiedziałam.
„Kochasz
mnie” - wyszeptał.
„Tak,
Młody” - odszepnęłam.
„Czy
to znaczy, że ona mnie nie kochała?” - zapytał i łzy natychmiast wypełniły mi
oczy.
„Nie”
- odpowiedziałam stanowczo.
„Czy
ty…” - przełknął ślinę - „Czy wiesz, że cię kocham?”
Ja
też przełknęłam ślinę i skłamałam - „Tak” - bo dopiero wtedy się dowiedziałam.
„Myślisz,
że wiedziała, że ją kocham?” - zapytał.
„Absolutnie,
kochanie” - wyszeptałam - „Wiedziała. Zdecydowanie wiedziała.”
Nie
poruszył się, ale jego gardło tak i wiedziałam, że walczy ze łzami.
„Kochanie…”
- nadal szeptałam, ale zanim mogłam się poruszyć lub Tate mógł to zrobić, zrobił
to tata.
„W
porządku, synu, ty nie znasz mnie, a ja nie znam ciebie, ale myślę, że nadszedł
czas, abyśmy to zmienili” - tata położył rękę na ramieniu Jonasa, Jonas
spojrzał na niego, a tata podał mu szklankę brązowego mleka - „Weź to, pójdziemy,
wypijesz i poznamy się. Tak będzie w porządku?”
Tata
nie czekał, aż Jonas odpowie, po prostu zaprowadził go do drzwi, otworzył je i
wypchnął go przez nie. Jego oczy powędrowały do Tate’a, zanim je zamknął.
Przekazał coś, czego nie zrozumiałam, ponieważ używali męskiej telepatii; Tata
zasunął drzwi i położył dłoń z powrotem na ramieniu Jonasa, aby go odprowadzić.
„Przepraszam,
Tate” - mruknął Mack.
„Nie
ma problemu” - odparł Tate - „To gówno musiało wyjść”.
„Tak,
ale nie przeze mnie zachowującego się jak osioł” - mruknął Mack, wyraźnie
kopiąc się mentalnie.
„On
nie miał dobrej mamy, Mack” - podzielił się Tate i to tak mnie zaskoczyło, że
szybko spojrzałam na niego - „Była pijaczką i nie obchodził jej zbytnio. Ona
nie żyje, ale on jest w lepszym miejscu z kobietą, która siedzi w nocy i ogląda
z nim telewizję, dopóki on nie zaśnie i robi mu babeczki. Walczy z tym,
wiedząc, że jego życie jest lepsze bez niej, mając poczucie winy, że tak
właśnie się czuje, kiedy stało się to trwałe. Będzie się z tym zmagał przez jakiś
czas. Dobrze, że sprawiłeś, że to wyszło, bo on musi to wypuścić i najlepiej,
żeby wyszło, gdy w pobliżu są ludzie, którzy pomogą mu poradzić sobie z tym obchodząc
się z nim ostrożnie.”
Mama,
Carrie, Mack i ja wszyscy wpatrywaliśmy się w Tate’a. Potem podeszłam do niego,
przycisnęłam przód do jego boku i owinęłam ramiona wokół niego.
„Tata
zajmie się nim ostrożnie, Kapitanie” - wyszeptałam, odchylając głowę do tyłu,
żeby spojrzeć na jego profil, a on wykręcił szyję, żeby na mnie spojrzeć.
„Wiem
o tym” - odszepnął, a potem jego oczy powędrowały do mamy - „Cieszę się, że tu
jesteście, Jeannie.”
„Rodzina
opiekuje się rodziną” - odpowiedziała cicho mama, spojrzała na mnie, a potem
wróciła do Tate’a - „Ale już to wiesz, prawda, Tate?”
„Tak”
- odpowiedział Tate.
„Chcesz
kawę?” - spytała mama, mądrze zmieniając temat.
„Tak”
- powtórzył Tate.
„Pijesz
czarną” - mruknęła i podeszła do szafek.
Wcisnęłam
się w Tate’a, moje ciało rozluźniło się.
„Łał!”
- wykrzyknęła Carrie, a moje ciało znów się napięło, gdy spojrzałam na siostrę
- „To jest ładny kotek”.
„Ma
na imię Wykwintna Księżniczka” - wypaliłam, ramię Tate’a ścisnęło mnie
ostrzegawczo, zignorowałam to i skończyłam - „Jest Tate’a.”
Oczy
Carrie powędrowały do Tate’a i zachichotała - „Nazwałeś swojego kota Wykwintna
Księżniczka?”
„Jasna
cholera” - mruknął Mack.
„Ma
na imię Drań” - oznajmił Tate.
„Ma
na imię Drań?” - zapytała mama, podając Tate’owi kawę.
„Bardziej
lubię Wykwintna Księżniczka” - zdecydowała Carrie.
„Powiedz
swojej siostrze, że tak nazwie mojego kota, zostanie wyrzucona” - powiedział do
mnie Tate, biorąc kawę od mamy, a ja starałam się nie śmiać.
„Um…
Carrie, tylko żartowałam” - wyjaśniłam - „Tate i Drań są blisko. Jest
opiekuńczy i naprawdę nie lubi nazwy Wykwintna
Księżniczka.”
Carrie
patrzyła, jak Drań ociera się o kostki Tate’a i moje, a je usta drgały, gdy spojrzała
na Tate’a, a potem podeszła do mnie i wymamrotała - „Dobra”.
„To
będzie długi dzień” - zauważyła mama, nie odrywając oczu od Macka - „Mack,
podaj mi babeczkę.”
Mack
złapał babeczkę i wręczył ją mamie, a ja odsunęłam się od Tate’a i podeszłam do
rozsuwanych szklanych drzwi. Patrzyłam, aż znalazłam ich: tatę i Jonasa,
stojących na podjeździe Tate’a, ramię było Jonasa uniesione, by coś wskazać.
Poczułam,
jak Tate wchodzi za mnie, a potem poczułam, jak jego ramię obejmuje moją klatkę
piersiową, wciągając mnie w jego ciało. Wiedziałam, że on też obserwował i
wiedziałam, że widział to, kiedy tata powiedział coś do Jonasa, co sprawiło, że
Jonas odchylił głowę do tyłu i uśmiechnął się do taty, jakby był wyjątkowo
zabawny, coś, co mój tata mógł być. Wiedziałam o tym, ponieważ ramię Tate’a
zacisnęło się odruchowo.
Usta
Tate’a dotarły do mojego ucha.
„Wyjątkowa”
- wymamrotał. Podniosłam rękę, żeby owinąć palce wokół jego przedramienia i
trzymałam się, walcząc z łzami.
*****
Tate
zaparkował Explorera na parkingu domu pogrzebowego. Moja rodzina podążała za
nami w samochodzie z wypożyczalni i zaparkowała po stronie Tate’a.
Odpięłam
pas, otworzyłam drzwi i zeskoczyłam, a potem zamarłam, gdy zobaczyłam, że Jonas
również zeskoczył i został natychmiast złapany przez starszą kobietę z mnóstwem
blond włosów. Miała na sobie jasną kolorową cygańską spódnicę z cekinami
wyszytymi we wzory i z brzęczącymi dzwoneczkami na dole; gorący różowy cygański
top z luźnymi rękawami zebranymi w nadgarstkach i krawatem gromadzącym dekolt;
przetarte, płowe zamszowe buty kowbojskie; mnóstwo srebrnej i turkusowej
biżuterii na uszach, szyi, palcach i nadgarstkach.
„Moje
maleństwo” - szepnęła, przytulając się do Jonasa tak, że twarz Jonasa była
wciśnięta w jej obfity dekolt. Jego ręce były na jej talii w sposób, po którym
nie mogłam powiedzieć, czy próbował się odepchnąć, czy przytrzymać się, a ona
kołysała go szorstko w przód i w tył.
Zbliżyłam
się - „Um, czy mogę pomóc?”
Uniosła
głowę, by spojrzeć na mnie ciemnobrązowymi oczami z brązowymi plamkami, oczami,
które bardzo dobrze znałam.
Matka
Tate’a.
Łał.
Coś
przemknęło jej po twarzy, gdy patrzyła na mnie i jej nie znałam, ale wiedziałam,
że to coś nie było dobre.
Poczułam
Tate’a okrążającego maskę SUV-a, gdy zobaczyłam moją rodzinę z tyłu.
„Mama?”
- zapytał Tate i oderwała ode mnie oczy, by spojrzeć na niego.
Bezceremonialnie
odepchnęła Jonasa tak szybko, że odsunął się na bok i powiedziała - „Byczku,
kochanie” - Potem rzuciła się w ramiona Tate’a.
Podeszłam
do Jonasa, przyciągając go ostrożnie do siebie, obejmując go ramieniem, jego
ramię przesunęło się wzdłuż mojej talii i spojrzałam na Tate’a, aby zobaczyć,
że trzymał swoją matkę, ale jego oczy były skierowane ponad jej głową na mnie.
„Nie
mogę w to uwierzyć, kochanie, nie mogę. Słyszałam i nie mogłam w to uwierzyć.”
- jej głos był ciężki od łez, odchyliła głowę do tyłu i Tate spojrzał na nią,
kiedy skończyła - „Musisz być zdruzgotany.”
„Mamo…”
- zaczął Tate.
„Mam
na myśli Neeta” - ciągnęła.
„Mamo…”
„Twoja Neeta” - ciągnęła.
„Mamo,
zechcesz…”
„Nigdy
nie sądziłam, że to zobaczę, to jak koniec pewnej ery. Urodziliście się jako
dwie połówki” - oznajmiła mama Tate’a, po czym zawodziła - „Byczku, kochanie,
jak będziesz żyć bez swojej drugiej połowy?” - i upadła w ramionach Tate’a, jej
szloch wyraźnie słyszalny, ponieważ był głośny.
Patrzyłam,
jak szczęka Tate’a zaciska się, gdy jego oczy przesunęły się nad głową matki,
by znaleźć moje.
„Kochanie,
weź Jonasa do środka” - rozkazał.
Skinąłam
głową, bo wyglądał na wkurzonego. I z tego powodu starałam się nie pokazać, że
słowa jego matki miały na mnie wpływ, spojrzałam na moją rodzinę i
poprowadziłam Jonasa w stronę budynku.
Zrobiliśmy
pięć kroków, kiedy usłyszałam, jak mówi głośnym szeptem - „Byczku, kochanie,
kim ona jest?”
Ramię
Jonasa zagięło się na mojej talii, unikałam wzroku rodziny i pospieszyłam do
przodu.
Jonas
nie przyklejał się do mnie na początku organizacji nabożeństwa żałobnego, ponieważ
mama Tate’a, Shania, (Stella podzieliła się ze mną jej imieniem, podała też, że
nie było to jej prawdziwe imię, naprawdę miała na imię Bernadette, ale to było
imię, na które zmieniła je, gdy miała czterdzieści lat i miała już wcześniej
inne. Stella poinformowała, że były trzy, po których wiedziała o jej kryzysie
wieku średniego) zarekwirowała go, zachowując się tak, jakby to ona była
podstawą jego życia, mimo że wyglądał na zdezorientowanego i nieswojego, gdy
ona ciągała go tam i z powrotem, prawie cały czas trzymając na nim ręce.
Shania
również spędzała dużo czasu szlochając, wykrzykując, jaką stratą dla świata
była dzika, szalona, pełna życia Neeta i generalnie wysysała całą uwagę, jaką
mogła zdobyć.
Trzymałam
się z moją rodziną, która trzymała się blisko i cicho. Sprawę pogarszał fakt,
że Tate był wyraźnie wkurzony zachowaniem swojej matki i nie był jedynym. Pop,
Wood, Stella, Krystal, Jim-Billy, Betty, Ned i praktycznie wszyscy patrzyli na
nią otwarcie ze złością, ale jej tarcze były solidne i te spojrzenia odbijały
się od niej bez widocznego efektu. Tate trzymał się blisko Shani, ale pomyślałam,
że to raczej z powodu Jonasa niż potrzeby bycia blisko matki. W rzeczywistości
wydawał się zmagać z pragnieniem powiedzenia czegoś. Ale wydarzenia tego dnia zmuszały
go do przyzwoitego zachowania i wiedziałam, że to bardzo go wyczerpywało,
ponieważ mój mężczyzna w zasadzie pozwalał się rozrywać, gdy tylko nastrój go
ogarniał i mogłam powiedzieć, że nastrój zdecydowanie panował nad nim.
Kiedy
nabożeństwo miało się rozpocząć, przeniosłam się z rodziną i usiadłam z tyłu,
kiedy to się stało. Shania zaprowadziła Tate’a i Jonasa do pierwszego rzędu i
zrobiła pokaz, deklarując rozmieszczenie miejsc siedzących, między „moimi dwoma
chłopcami” (jej głośne słowa). Jednak ani Tate, ani Jonas nie usiedli, nawet
kiedy na nich naciskała. Oczy obu chłopców Jackson przeszukały dużą kongregację
i znalazły mnie. Kiedy to zrobili, potrząsnęłam głową i uśmiechnęłam się, że
wszystko w porządku i tak było. Nie do mnie należało siedzenie z nimi w
pierwszym rzędzie na pogrzebie Neety.
Patrzyłam
na moich chłopców, dlatego byłam zaskoczona, gdy usłyszałam obok mnie Popa
mówiącego - „Kochanie”.
Spojrzałam
w bok i w górę, aby zobaczyć, że wyciągnął rękę przed moim tatą i skierował ją do
mnie.
„Pop,
w porządku” - szepnęłam.
„Rodzina
siedzi z przodu” - stwierdził Pop.
„W
porządku, myślę…”
„Rodzina
siedzi z przodu, Laurie.”
„Pop,
powinieneś…”
„Przód”
- zagrzmiał.
„Idź,
kochanie” - szepnął tata, spojrzałam na niego, skinął mi głową, przygryzłam wargę,
spojrzałam na Popa i wzięłam go za rękę.
Poprowadził
mnie na front.
„Przesuń
się, Shania” - zażądała cicho Stella, kiedy Pop i ja tam dotarliśmy.
„Co?”
- Shania zapytała Stellę, ale jej oczy były na mnie.
„W
koniec ławki” - stwierdziła Stella.
Shania
wykręciła szyję, żeby spojrzeć na Stellę - „Siedzę z moimi chłopcami”.
„W
porządku, możesz to zrobić, ale na końcu” - odparła Stella.
„Ale…”
- zaczęła Shania i Tate się poruszył.
Pochylił
się, złapał mnie za rękę i spojrzał w dół na Jonasa - „Usiądź, Młody”.
Jonas
natychmiast usiadł, Tate użył mojej ręki, by pociągnąć mnie przed Shanię i
popchnął mnie na siedzenie obok Jonasa, po czym usiadł obok mnie.
Spojrzał
na matkę i skinął głową w koniec ławki - „Usiądź, mamo.”
Stella
szybko usiadła na końcu przejścia. Wood siedział obok niej, ładna, ciemnowłosa,
sześcioletnia córka Wooda wpełzła mu na kolana. Pop usiadł między Woodem i
Jonasem, Tate usiadł obok mnie, a Shania nie miała innego wyboru, jak tylko
usiąść na końcu.
Blake,
mężczyzna Neety, siedział po drugiej stronie przejścia z ludźmi, wyglądającymi
jak jego rodzice, a grupa Neety prowadzona przez Carmen opadła na siedzenia
obok jego rodziców. Zerknęłam w jego kierunku, ale nie Tate, ani nikt z rodziny
Neety, ani Jonas nie patrzyli tam, a Blake nie patrzył w naszą stronę. Ale
widziałam, nawet z jego profilu, że był zagubiony i cierpiał. Po drodze mogło
się nie udać, ale kiedyś było dobrze i właśnie to przypomniał sobie Blake
Daniels, wpatrując się w zamkniętą trumnę.
„To
bzdury” - usłyszałam, jak Shania mamrocze, odrywając mój umysł od Blake’a, a
potem poczułam błysk gniewnej, ciemnej energii Tate’a.
Odwrócił
się do niej i szepnął - „Jeszcze jedno słowo, a przysięgam na Boga…”
Pozwolił,
żeby to zawisło i poczułam, że Jonas sztywnieje. Objęłam ramieniem jego ramiona,
a on nie zawahał się i oparł się na mnie bokiem. Poczułam, jak ręka Tate’a
obejmuje moje ramiona i pociągnęłam za sobą Jonasa, upadając bokiem na Tate’a.
Wtedy poczułam, jak usta Tate’a zbliżają się do mojego ucha.
„Wiem,
dlaczego to zrobiłaś, Asie” - powiedział Tate cicho do mojego ucha i wiedziałam,
że nadal był zły, kiedy skończył - „Ale nie zostawiaj nas, kurwa, ponownie.”
Nie
spojrzałam na niego, kiedy kiwnęłam głową. Jego ramię ścisnęło moje ramiona.
Ścisnęłam Jonasa, a potem pochyliłam się, by szepnąć w czubek jego głowy -
„Spokojnie, kochanie, to niedługo się skończy.”
„Okej,
Laurie” - odszepnął Jonas.
Trzymałam
go mocniej. Tate przytulił mnie mocniej.
Potem
zaczął grać Guns‘n’Roses Sweet Child o’Mine i kątem oka zobaczyłam, jak Wood się porusza. Spojrzałam na niego i zobaczyłam,
że odwrócił głowę w stronę Tate’a.
Samotne
gitary przedzierały się przez cichą przestrzeń, dołączyło do nich więcej gitar,
a potem perkusja. Rytm pulsował głośno i wbijał się w nasze piersi, tempo rosło
i wreszcie głos Axla Rose’a wybił słowa tak słodkie, że rozdzierały duszę.
Wood
uśmiechnął się do Tate’a.
Skręciłam
szyję i spojrzałam w górę, by zobaczyć, że Tate się uśmiechnął.
*****
Później,
przy grobie, naprzeciwko miejsca, w którym Jonas i Tate siedzieli przy trumnie,
a ja z nimi, zobaczyłam Bubbę idącego do żałobników chwilę przed tym, jak
pastor zaczął mówić.
Po
zakończeniu nabożeństwa Tate wstał, wyciągnął swoje krzesło z rzędu, złapał
mnie za rękę i pociągnął mnie do środka. Z jedną ręką w mojej, a drugą na ramieniu
Jonasa, poprowadził nas prosto do Bubby.
Bubba
patrzył, jak podchodziliśmy do niego, nie odrywając oczu od Tate’a.
Tate
zatrzymał się przed Bubbą, a ja wstrzymałam oddech.
„Tate…”
- zaczął Bubba, po czym Tate poruszył się, puszczając moją rękę, jedno z jego
ramion owinęło się wokół Bubby, a ja patrzyłam, jak Bubba zamyka oczy, gdy
jedno z jego ramion objęło Tate’a.
Stali
tak przez długie chwile, zanim Tate walnął Bubbę w plecy i się odsunął.
Bubba
spojrzał na Jonasa - „Hej, mały człowieku” - wyszeptał, a Jonas podszedł i
przytulił Bubbę w talii.
Kiedy
się cofnął, weszłam, dopasowując się do jego przodu i ściskając go.
„Hej,
cudowna” - wciąż szeptał i robił to w czubek moich włosów.
„Hej”
- odszepnęłam.
Kiedy
odsunęłam się, Tate pochwycił mnie ramieniem wokół moich ramion, ale jego oczy
były skierowane na Bubbę.
„Idziesz
do Popa?” - zapytał.
„Nie
wiem” - odpowiedział Bubba - „Chcesz mnie u Popa?”
Tate
nie odpowiedział, tylko spojrzał na Bubbę.
Bubba
opuścił głowę i powiedział do trawy - „Idę do Popa”.
Tate
skinął głową, podniósł rękę i klepnął Bubbę po ramieniu, po czym skierował
Jonasa i mnie w stronę Explorera.
Potem
poszliśmy do Popa.
*****
Zajęło
to około dwudziestu minut, zanim nastrój się zmienił, a podwórko u Popa stało
się mniej pogrzebowym zgromadzeniem, a bardziej imprezą. Miało to wiele
wspólnego z beczką, która tam stała przy chłodziarce pełnej butelek piwa, a
także z faktem, że wiele osób przyniosło własne butelki mocnego alkoholu, z
których pili obficie, niektórzy z nich nawet nie używając do tego szklanek czy
kieliszków.
Trzymałam
się blisko Jonasa i Tate’a, a moja rodzina była blisko mnie, a więc i nas.
Dopiero pół godziny później poluzowaliśmy piwo i jedzenie na stole w jadalni
Popa i blacie w jego kuchni.
Zauważyłam,
że tata i Mack mieli Jonasa i rozmawiali z dwójką dzieci Wooda, Stellą i Woodem.
Była żona Wooda, Maggie, ładna, drobna, krągła brunetka była tam (Tate wskazał
mi ją szarpnięciem głowy i wymamrotał: „Stara Wooda, Maggie”), ale omijała ich
szerokim łukiem.
To
było po tym, jak spędziłam trochę czasu na studiowaniu Maggie, myśląc, że jest
bardzo ładna, a także, że wygląda na nieco smutną i zagubioną, kiedy zdałam
sobie sprawę, że straciłam Tate’a z oczu, więc porzuciłam studiowanie Maggie i
poszłam go znaleźć. Nie zastając go w domu, poszłam na podwórko i tam też go
nie widziałam. Obeszłam dom i zatrzymałam się, kiedy go zobaczyłam, odwróconego
do mnie plecami, na przeciwko jaskrawych kolorów cygańskiej spódnicy, po
których poznałam jego matkę stojącą przed nim.
„…odkąd
skończył pięć lat. To na pewno nie daje ci prawa do takiego zachowania.” -
Słyszałam, jak mówił i wiedziałam, po jego głosie, że był bardzo zły.
„Tatum”
- zaczęła.
„On
ciebie nawet, kurwa, nie zna, to
gówno jest dla niego trudne, a ty wchodzisz i…” - zawahał się - „Kurwa, nawet
nie wiem, o co ci chodziło w tym gównie”.
„Jestem
jego babką” - warknęła.
„Spotkał
dziś swoją babcię, mamę Lauren i jest jedyną, jaką kiedykolwiek będzie miał, jeśli
tego, kurwa, nie ostudzisz.”
„Mama
Lauren?” - syknęła, a ja gapiłam się,
słowa, które zamierzałam wypowiedzieć, by interweniować, utkwiły mi w gardle,
kiedy patrzyłam, jak ciało Tate’a zaciska się, a on pochyla się groźnie do
przodu.
„Tak,
mama Lauren” - odkrzyknął Tate i
kontynuował ze złością - „Wiesz, zawsze myślałem, że to w porządku, że jesteś
sobą, ponieważ to była jedyna rzecz, którą wiedziałem. I z tego powodu myślałem,
że Jonas jest w porządku, że Neet była Neet. Że lepiej, żeby miał coś niż nic, chociaż
wiedziałem, że nic nie mogło sprawić, że ktoś polubiłby Neetę, a coś było
cholernie lepsze niż to. Teraz wiem, że to gówno nie było w porządku i twoje
gówno jest nie w porządku.”
„Czy
Lauren cię tego nauczyła?” - Shania rzuciła pytaniem.
„Tu
nie chodzi o Lauren” - odparł Tate.
„Wydaje
mi się, że tak. Wydaje mi się, że ktoś tu zdobył sobie trochę szykownego
czegoś, a teraz myśli, że jego gówno nie śmierdzi tak, jak myślał, kiedy był
panem Gorącym Ciachem Graczem w Football.”
Sapnęłam,
a Shania przechyliła się na bok, zobaczyła mnie i zmrużyła oczy, ale Tate
pozostał na miejscu.
„Nie
było cię przez pięć lat, Jonas nawet cię nie pamięta, a ty myślisz, że możesz
wjechać do miasta i zrobić ten dzień, drugi najbardziej gówniany dzień w jego
życiu po tym, jak dowiedział się, że jego mama nie żyje, całym o tobie.
Kobieto, to gówno jest walnięte.”
„Chcesz
dołączyć do naszej rozmowy?” - spytała Shania, ignorując Tate’a, nie odrywając
ode mnie wzroku - „Widzę, jak bardzo cię to interesuje.”
Tate
odwrócił się w bok i jego wzrok skierował się na mnie, ale nie odrywałam oczu
od Shani, kiedy odpowiedziałam - „Nie, jest okej jak tylko słucham.”
„Cóż,
może wyświadczysz mi przysługę, kochanie, i dasz mi sekundę sam na sam z moim
chłopcem” - zażądała w sugestii.
„A
może nie” - odpowiedziałam, a Shania spojrzała na Tate’a.
„Neeta
jest świeża w grobie i już się w nim przewraca, wiedząc, że ta jest tutaj, nosząc
swój wymyślny strój i wymyślne buty, patrząc z góry na nas wszystkich” -
zauważyła.
Tate
przez dłuższą chwilę wpatrywał się w matkę, po czym spojrzał w niebo i
westchnął.
Potem
wyprostował głowę, ale potrząsnął nią i mruknął - „Skończyliśmy”.
„Nie
skończyliśmy” - stwierdziła Shania, a Tate skierował na nią wzrok.
„Skończyliśmy
i mam to na myśli pod każdym względem, pod jakim można to rozumieć, rozumiesz?”
Wyglądała,
jakby ją spoliczkował, zanim zaczęła - „Ja…”
Tate
przerwał jej - „Jonas miał już dość dysfunkcyjnych bzdur twojego rodzaju w
swoim życiu i nie uchroniłem go przed tym. Z mojego punktu widzenia mam osiem
lat, żeby chronić go przed tym gównem, zanim znajdzie własną drogę i zrobię to.”
„Nie
mogę w to uwierzyć…” - syknęła - „…że mówisz mi to dzisiaj. Neeta była moją
dziewczyną i właśnie złożyliśmy ją w ziemi.”
„Nie
zrobiliśmy gówna” - Tate pochylił się w jej stronę, żeby to powiedzieć. „Wparadowałaś,
jak zwykle, robiąc wielką scenę i kręcąc wszystko wokół siebie. Pop, Stell,
Wood i Jonas położyli ją dzisiaj na wieczny spoczynek. A ty po prostu pojawiłaś
się i obróciłaś to wszystko w gówno.” - Odchylił się do tyłu i wycedził
sarkastycznie - „Gratulacje mamo, myślałem, że to niemożliwe, zrobienie gówna
jeszcze bardziej gównianego, ale udało ci się.”
„Kochałam
ją!” - warknęła, podnosząc głos.
„Jeśli
tak, to dlaczego ją zawiodłaś, kiedy straciła mamę i potrzebowała kolejnej?
Byłem młody, ale pamiętam, że Neet zwróciła się do ciebie, a ty zrobiłaś to, co
robiłaś najlepiej i odwróciłaś się.” - Twarz Shani zbladła, ale Tate trzymał
się jej - „A skoro już o tym mowa, dlaczego mnie
zawiodłaś, widząc, jak to zrobiłaś, więc nigdy nie miałem matki?”
Jej
głos był ledwie szeptem, kiedy powiedziała - „Znasz mnie, Tate, wiesz, że muszę
być wolna.”
„Tak,
więc dobrą dla ciebie wiadomością jest to, że możesz być tak wolna, jak chcesz.
Śpij spokojnie, mamo, załatwiliśmy sprawę” - odparł Tate.
Oczy
Shani przesunęły się na mnie i oskarżyła - „Chodzi o nią”.
„Cholerna
prawda” - odkrzyknął Tate i częściowo powtórzył - „cholernie pierdolona
prawda”.
Potem
odwrócił się od niej i podszedł prosto do mnie. Objął moją szyję ramieniem,
obrócił mnie i popchnął do przodu, gdy szedł na podwórko, przez nie i do
tylnych drzwi.
Kiedy
byliśmy w środku, szepnęłam - „W porządku?”
„Kurwa,
nie” - odpowiedział, w ogóle nie szepcząc.
„Czy
jest coś, co mogę zrobić?” - zapytałam, a on zatrzymał nas w salonie Popa,
odwrócił się do mnie i spojrzał na mnie.
„Robisz
to” - stwierdził.
„Robię?”
- zapytałam.
Spojrzał
ponad moją głową, potrząsając swoją, a potem spojrzał z powrotem na mnie.
„Kochasz
mnie?” - zapytał.
„Tak”
- odpowiedziałem natychmiast.
„To
jest to; ty to robisz” - zakończył.
Trzymając
rękę na mojej szyi, poprowadził nas do Jonasa.
*****
Robiło
się późno.
Siedziałam
na kanapie Popa, sącząc piwo z butelki, pochylając się trochę do taty przy moim
boku, podczas gdy moje palce przesuwały się po włosach Jonasa, który trzymał
głowę na moim udzie, podczas gdy spał z ciałem zwiniętym na kanapie przy mnie.
„Lubię
twojego chłopaka” - mruknął tata, a ja spojrzałam na niego.
„Którego?”
- zapytałam, a tata uśmiechnął się do mnie.
„Obu”
- odpowiedział, a ja odwzajemniłam uśmiech.
Rozejrzałam
się po pokoju i zobaczyłam ludzi dziobiących resztę jedzenia na stole, wśród
których stali Tate i Stella, lekko odsunięci. Tate obejmował ramieniem ramiona
Stelli, ona opierała głowę o niego i to, co wydawało się być resztą jej ciężaru
w jego bok, z rękami luźno wokół jego talii. Carrie i Mack stali z nimi. Z mojego
punktu obserwacyjnego widziałam mamę w kuchni z Popem. Oparł biodra o ladę,
uniósł rękę i pociągnął za butelkę piwa z ust. Mama paplała na niego, krzątając
się dookoła, przenosząc resztki jedzenia z jednego talerza na drugi,
kondensując w tym samym czasie, kiedy sprzątała. Z zewnątrz dobiegała muzyka, a
impreza stawała się coraz bardziej hałaśliwa, jeśli hałas dobiegał z nas.
„Dobrze
się czujesz?” - zapytałam tatę, nie patrząc na niego.
„Lepiej”
- odpowiedział - „Mam nową dietę i ćwiczenia, które wykonuję każdego dnia.
Jedzenie śmierdzi, zabiłbym za trochę smażonych grzybów, ale gdybym nawet na
nie spojrzał, twoja matka dostałaby palpitacji. Nawet nie ulży w domu, wszystko
paruje. Warzywa, ryby, przysięgam, że kobieta zrobiłaby stek na parze, gdyby
mogła” - odpowiedział tata.
„Musisz
zadbać o formę, obniżyć poziom cholesterolu” - powiedziałam mu.
„Jak
twoja mama będzie trzymała się tego, moje ciało zapomni, czym jest cholesterol”
- mruknął tato, uśmiechnęłam się i spojrzałam w dół na głowę Jonasa na moim
udzie, gdy moje palce przeczesywały jego włosy.
„Twoja
mama mi o nim opowiadała” - powiedział cicho tata - „Tate.”
„Tak?”
- spytałam łagodnie, ponownie przesuwając palcami włosy Jonasa.
„Powiedziała,
że się tobą zaopiekował, kiedy dowiedziałaś się, że byłem chory. Zawiózł cię aż
do Indiany, postawił się temu twojemu byłemu idiocie” - ciągnął tato.
„Tak”
- wciąż mówiłam cicho.
„Muszę
powiedzieć, kochanie, od lat się martwiłem. Przez te wszystkie lata, kiedy byłaś
z tym mężczyzną. Nigdy nie ufałem mu, że zaopiekuje się moją dziewczyną. Nigdy.
Nigdy nie sądziłem, że będzie się tobą opiekował, zapewni ci bezpieczeństwo. I
w końcu miałem rację.”
Odwróciłam
się i spojrzałam na ojca.
„Tato”
- szepnęłam.
„Nie
mogę ci powiedzieć, Lauren.” - Jego głos stawał się niższy i grubszy, jego oczy
powędrowały w kierunku Tate’a, zanim wróciły do mnie - „Nie mogę powiedzieć… wreszcie
wiedząc, że mogę przestać martwić się o moją dziewczynę.”
„Tato”
- wyszeptałam ponownie, ale nic więcej nie powiedziałam, ponieważ ciało Jonasa
poruszyło się jak drgnięcie i wiedziałam, że nie śpi.
Zanim
zdążyłam cokolwiek powiedzieć Jonasowi, tata, który najwyraźniej nie wyczuł
ruchu Jonasa, mówił dalej - „To dobry człowiek, mogę powiedzieć, że jest to na
nim wyryte, ale najlepsze jest to, jak patrzy na ciebie i swojego chłopca.”
Ciało
Jonasa napięło się.
„Tato…”
- zaczęłam.
„Prędzej
umrze, niż pozwoli, by cokolwiek cię skrzywdziło” - kontynuował tato.
„Tato”
- powiedziałam z naciskiem, czując, jak ciało Jonasa staje się jeszcze twardsze.
Tata
mówił przeze mnie - „Tobie lub jego synowi; oddałby swoje życie, nie mrugnąłby,
nie pomyślał.”
„Tato,
Jonas jest…” - zacząłem, Jonas przewrócił się na plecy, a oczy taty powędrowały
do Tate’a.
„To
jest rodzaj mężczyzny, który jest wystarczająco dobry dla mojej dziewczyny” -
podsumował tata, ale spojrzałam w dół i zobaczyłam, że Jonas patrzy na mnie.
„Z
jakim mężczyzną byłaś, Laurie?” - Jonas wyszeptał i kątem oka zobaczyłam, że
tata poderwał głowę, żeby na niego spojrzeć, ale nie odrywałam wzroku od
Jonasa.
„Udajesz
nieprzytomnego, Młody?” - zapytałam z uśmiechem, próbując zmienić temat.
„Z
jakim mężczyzną byłaś?” - powtórzył Jonas, nie pragnąc zmieniać tematu.
Przesunęłam
dłonią po jego policzku i położyłam ją na jego klatce piersiowej - „Miałam męża,
zanim poznałam twojego tatę” - powiedziałam mu delikatnie.
Jonas
podniósł się do siedzenia i wykręcił tors w kierunku mnie i taty, nie odrywając
oczu od taty.
„Nie
był tak dobry jak tata?” - Jonas zapytał mojego ojca.
„Nie
na dłuższą metę” - odpowiedział stanowczo tata, a Jonas spojrzał na mnie.
Potem
uśmiechnął się, kiedy się odprężyłam.
„Tata
to niezła partia” - zauważył.
„Um…
tak” - odwzajemniłam uśmiech.
„Dziewczyny
myślą, że jest gorący” - zauważył Jonas.
Spojrzałam
na Tate’a, a potem z powrotem na jego syna.
„Tak”
- nadal się uśmiechałam.
Uśmiech
Jonasa stał się złośliwy - „Wszyscy mówią, że wyglądam tak jak on”.
Usłyszałam
chichot taty i przełknęłam własny, zanim skinęłam głową. – „Tak, kochanie, wyglądasz.”
„To
znaczy, że też jestem gorący” - stwierdził Jonas.
„Cóż…”
- zaczęłam.
„Dziewczyny
są już mnie lubią, chcą, żebym je całował na przerwie” - poinformował mnie
zuchwale Jonas.
„Całujesz
je?” - zapytał tata.
„Tylko
te ładne” - odpowiedział Jonas.
Tata
się roześmiał, ale moje oczy zwęziły się na Jonasa.
„Jonas
Jackson, czy chcesz mi powiedzieć, że całujesz ładne dziewczyny na przerwie?”
„No,
tak” - odpowiedział Jonas.
„Młody,
masz dziesięć lat” - przypomniałam
mu.
„Więc?”
- zapytał.
„Nie
powinieneś myśleć o dziewczynach co najmniej przez pięć lat” - oznajmiłam.
Głowa
Jonasa przechyliła się na bok - „Czy to zasada?”
„Tak,
właśnie ją wymyśliłam. To zasada Lauren, kiedy Jonas może lubić dziewczyny.”
„Nie
możesz wymyślać zasad, Laurie” – powiedział mi Jonas.
„Właśnie
to zrobiłam” - odpowiedziałam, Jonas spojrzał na tatę i przewrócił oczami, ale
spojrzałam na Tate’a i krzyknęłam przez pokój - „Tate! Jonas całuje ładne
dziewczyny na przerwie!”
Oczy
Tate’a spoczęły na mnie, ale Jonas rzucił się na mnie i przyłożył dłoń do moich
ust.
„Laurie!”
- krzyknął.
Walczyłam
z jego szczupłą sylwetką, zbyt silną jak na ciało dziesięcioletniego dziecka,
jedną ręką owiniętą wokół jego talii, drugą ręką na jego nadgarstku, próbując
odciągnąć jego rękę z ust.
Udało
mi się i krzyknęłam do Tate’a - „Jonas ma dziesięć lat i już łamie serca
dziewczyn!”
„Laurie!”
- powtórzył Jonas, brzmiąc na upokorzonego i zirytowanego, a ja spojrzałam z
twarzy ojca Jonasa, kiedy jego usta wykrzywiły się w uśmiechu, na Jonasa.
„Cóż,
łamiesz” - powiedziałam.
„Nie
musisz krzyczeć przez cały pokój!” - wciąż krzyczał.
„Twój
ojciec powinien wiedzieć” – poinformowałam go - „Widząc, że ruszasz tak szybko,
prawdopodobnie zaczniesz chodzić na randki w przyszłym tygodniu, Tate będzie
musiał cię podwozić, a ja będę musiała zrobić więcej babeczek, jak wszystkie
twoje kobiety pojawią się w domu, żeby się z tobą uczyć”.
Jonas
odchylił się do tyłu i skrzyżował ręce na piersi, mówiąc mi - „Nie chodzę na
randki. Badam teren.”
Tata
wybuchnął śmiechem, ale spojrzałam na niego i warknęłam - „Jonas!”
Jonas
spojrzał na tatę - „Muszę mieć otwarte opcje, upewnić się, że dostanę dobrą.”
Spojrzałam
na sufit - „Panie, wybaw mnie” - błagałam i spojrzałam na Jonasa, kiedy
szturchnął mnie w żebra.
„Laurie,
mam dziesięć lat.” - Użył moich słów przeciwko mnie, po czym znów się
uśmiechnął bezczelnie - „Tak jak powiedziałem, muszę mieć otwarte opcje”.
„Masz
szlaban” - oznajmiłam.
„Dlaczego!”
- krzyknął Jonas.
Nie
odpowiedziałam, zamiast tego poszłam dalej - „I pozostajesz uziemiony, dopóki
nie skończysz szesnastu lat.”
Głowa
Jonasa odwróciła się i krzyknął - „Tato! Laurie uziemiła mnie do szesnastu lat!”
Spojrzałam
na Tate’a i zobaczyłam, że mama i Pop dołączyli do niego, Stelli, Macka i
Carrie i wszyscy patrzyli na kanapę.
„Jasne,
że mogę jej to wyperswadować, Młody” - odkrzyknął Tate, Jonas spojrzał na mnie
i uśmiechnął się z zadowoleniem.
Spojrzałam
na Jonasa, przewróciłam oczami i mruknęłam - „Potrzebuję kolejnego piwa” -
Potem spojrzałam z powrotem na Jonasa, uniosłam brwi i zapytałam - „Skoro tak
szybko dorastasz, chcesz piwo?”
„Tak”
- odpowiedział natychmiast.
„Trudno”
- odpowiedziałam, złapałam go za szyję, przyciągnęłam do siebie i pocałowałam w
czoło.
Potem
puściłam go, odepchnęłam się z kanapy, posłałam Tate’owi spojrzenie
„porozmawiamy później”, co tylko sprawiło, że potrząsnął głową, wciąż walcząc z
uśmiechem, po czym skierowałam się do lodówki na zewnątrz.
Kiedy
wyszłam na zewnątrz, zobaczyłam przez morze ludzi Bubbę siedzącego na stole
piknikowym w dolnym końcu podwórka. Zrezygnowałam z piwa, wyrzuciłam butelkę do
przepełnionego kosza na śmieci i przeszłam przez tłum. Kiedy do niego dotarłam,
zaczęłam ostrożnie się wspinać (moja spódnica była ciasna i miałam jeszcze
czółenka), po czym Bubba wyciągnął rękę i chwycił moją, trzymając mnie mocno, i
podtrzymując, aż usiadłam obok niego, biodro przy biodrze, kiedy puścił mnie.
Spojrzał
na mnie, kiedy dotarłam do niego, i patrzył na mnie, gdy usiadałam, ale nie
powiedział ani słowa. Pozwoliłam temu trwać przez chwilę, zanim uderzyłam go
ramieniem.
„Nic
ci nie jest?” - zapytałam cicho.
Bubba
nie odpowiedział, więc zwróciłam się do niego.
„Bubba?”
„Zmarnowałem
swoją szansę” - mruknął, po czym odchylił się, podnosząc puszkę coli do ust,
wziął głęboki łyk.
Wpatrywałam
się w colę, która nie była piwem ani butelką Burbona, wódki czy ginu, a potem
wpatrywałam się w Bubbę.
„Zmarnowałeś
swoją szansę?” - zapytałam.
Oparł
się łokciami na kolanach i nie odpowiedział.
Oparłam
się o swoje, ale przekręciłam się do niego.
„Bubba,
kochanie, mów do mnie” - szepnęłam.
„Skurwysyn
dopadł Neetę” - odszepnął.
Położyłam
rękę na jego plecach - „Wiem.”
„Krys
miała rację, Laurie.” - Nadal szeptał - „To mogła być każda. Mogła być nią i to
by spadło na mnie.”
„Bubba”
- powiedziałam łagodnie.
Jego
głowa przekręciła się tak, że mógł na mnie spojrzeć - „Widziałaś jej mężczyznę?”
„Przepraszam?”
Jego
oczy przesunęły się za moje plecy i spojrzał na podwórko. Podążyłam za jego
wzrokiem i zobaczyłam, że patrzył na Blake’a, stojącego z dala od tłumu, z
prawie pustą butelką Burbona w dłoni, z ponurą twarzą, pozbawionego ruchu, z
oczami utkwionymi w ludzi na podwórku, jakby nie wiedział, kim byli, a nawet czym byli, jakby został przeniesiony na
inną planetę, by badać kosmitów.
„Blake’a,
jej mężczyznę” - odparł Bubba, potrząsnął głową, odwrócił wzrok i mruknął -
„Kurwa”.
„Słonko…”
„Czuje
to, ten skurwiel, jest wypisane na nim, i powinien” - powiedział mi Bubba.
„Bubba…”
„Właściwie
dawno temu myślałem, że był dla niej dobry. Nie była dobra dla Tate’a, za dużo
gówna między nimi, za dużo gówna, ale Blake był dobrym facetem i kochał ją. Nie
było tam gówna, był solidny, miał dobrą pracę, miał do niej silną rękę. Nie
wiem, co poszło nie tak i nie przejmuję się. Upadł, a ona została zgwałcona…”
Pochyliłam
się do niego i powiedziałam szybko - „Bubba, nie rób tego”.
Spojrzał
na mnie i stwierdził - „To mogła być Krys”.
„Nie
była”
„Nadal
może być” - ciągnął, jakbym nic nie mówiła - „Skurwiel wciąż tam jest. I oto
jestem…” - wyciągnął rękę - „…ja, pierdolony Blake. Cokolwiek pójdzie kiedyś nie tak, nie będzie już nawet
mężczyzną, co udowodni się, gdy zamordują jego kobietę i to będę ja.” -
Potrząsnął głową, ponownie odwracając wzrok - „To ja.”
„Słonko…”
„Zmarnowałem
swoją szansę” - wyszeptał i opuścił głowę.
„Ona
nie umarła, Bubba, ty też nie.” - powiedziałam, nie odpowiedział i ciągnęłam
dalej - „Nie stało się nic, czego nie możesz zmienić.”
„Dostałem
czek i dokumenty dwa tygodnie temu, cudowna” - powiedział do kolan - „Podpisałem.
Skończone. Odpadłem. Bar nazywa się Bubba’s, ale mnie nie ma.”
„W
takim razie wróć” - nalegałam, a jego głowa przekręciła się, by znów na mnie
spojrzeć.
„Co?”
„Nie
jesteś Blake” - powiedziałam mu.
„Laurie…”
Wskazałam
głową na jego colę - „Uporządkuj się i wracaj.”
„Ona
mnie nie chce” - odpowiedział.
„Już
raz cię chciała” - przypomniałam mu.
„Teraz
mnie nie chce.”
„W
takim razie przypomnij jej, dlaczego cię wtedy chciała.” - zbliżyłam się do
jego twarzy - „Nie znam go, ale wiem to, wiedziałam to w chwili, gdy podszedłeś
dziś do grobu. Nie jesteś Blake’iem.”
„Laurie…”
„Jesteś
dobrym człowiekiem, Bubba.”
„Cudowna…”
„Jesteś
dobrym przyjacielem, tak powiedział Tate.”
„Tak
zrobił?”
„Tak”
- uśmiechnęłam się do niego - „…gówniany partner biznesowy, powiedział, ale
świetny przyjaciel”.
Bubba
potrząsnął głową i odwrócił wzrok.
„Dał
swojemu synowi imię po tobie” - wyszeptałam i poczułam, jak ciało Bubby
sztywnieje przy moim boku.
Nie
odezwał się i pozwoliłam ciszy chwilę trwać.
Potem
szeptałam dalej - „Nie musisz spać u jej boku, żeby mieć pewność, że jest
bezpieczna.” - objęłam ramieniem jego cielsko i uścisnęłam - „Pomyśl o tym,
Bubba. Może jej to nie obchodzi, może się skończyć, ale nie chodziłoby o to, co
możesz z tego wyciągnąć. Chodziłoby o zapewnienie jej bezpieczeństwa. Znajdź
sposób, żeby to zrobić, dopóki nie znajdą tego faceta. Wtedy zobaczymy cokolwiek
się stanie. Ale w międzyczasie chroń ją. Tak?”
Bubba
nie odpowiedział, tylko wpatrywał się w trawę, po czym odchylił głowę do tyłu i
wziął kolejny łyk coli. Pochyliłem się do niego na sekundę, po czym odsunąłem
się i zeskoczyłem ze stołu.
„Robi
się późno” - powiedziałam.
„Tak”
- odpowiedział.
„Zobaczymy
się później?” - zapytałam.
„Jasne,
Laurie” - odpowiedział bez przekonania.
„Pa,
kochanie” - szepnęłam.
„Później”
- odpowiedział, nie patrząc na mnie.
Odsunęłam
się od Bubby, przedzierając się przez tłum i czując na sobie wzrok, kiedy to
robiłam. Odwróciłam głowę w lewo i zobaczyłam, że Blake wpatruje się we mnie,
nie przyglądając się mnie jak Marsjaninowi, ale wpatrując się we mnie z
zaciśniętą twarzą i ostrymi oczami. Było w tym coś, co przeszyło mnie
dreszczem, ale nie mogłam zrozumieć, dlaczego, kiedy natknęłam się na coś twardego,
coś, co położyło dwie ręce na moich biodrach.
„Mała”
- powiedział Tate, kiedy na niego spojrzałam.
„Hej”
- odpowiedziałam.
„Musimy
iść, zabrać Jonasa do domu” - powiedział mi, a ja skinęłam głową.
„Nie
mogę znaleźć jego marynarki” – ciągnął Tate.
„Wiem
gdzie to jest. Pobiegnę i przyniosę.”
Skinął
głową, ale jego głowa obróciła się w prawo, a moje oczy podążyły za jego oczami.
„Tate”
- powiedziałam delikatnie, gdy zobaczyłam, że patrzy na Blake’a.
Wydawało
się, że są zablokowani w walce wzrokowej, dopóki nie przycisnęłam się do jego
przodu i moje dłonie zacisnęły się na jego bicepsie.
„Kochanie”
- szepnęłam, a on spojrzał na mnie - „musimy iść. Jonas.”
„Racja”
- mruknął, opuszczając moje biodra i prowadząc mnie przed sobą w kierunku
drzwi.
Aby
nie przeszkadzała, zabrałam marynarkę Jonasa do sypialni na piętrze i teraz skierowałam
się prosto tam, z Tate’m depczącym mi po piętach.
Weszliśmy
po schodach, korytarzem i otworzyłam drzwi. Weszłam i zatrzymałam się jak wryta,
Tate zatrzymał się za mną, jego ręka sięgnęła mi do pasa, gdy patrzyłam na
Wooda, który przycisnął Maggie do ściany, trzymając ręce na jej pośladkach, a
język najwyraźniej w jej ustach, kiedy jedno z jej ramiona były ciasno owinięte
wokół jego talii, a druga ręka obejmowała tył jego głowy.
Tate
wydał z siebie chrząknięcie, które brzmiało jak połknięty śmiech, a moje ciało
podskoczyło na ten dźwięk w tym samym czasie, gdy Maggie i Wood rozdzielili
się, obracając głowy w naszym kierunku.
„Przepraszam,
przepraszam… umm, przepraszam!” - mruknęłam, rzucając się do łóżka i bełkocząc
- „Marynarka Jonasa. Położyłam ja tutaj, żeby usunąć z drogi. Zrobiło mu się
gorąco, a znasz dzieci, po prostu rzucił ja gdziekolwiek i martwiłam się, że
ktoś wyleje na to piwo czy coś.”
„Asie”
- Tate przerwała mi paplaninę, kiedy odsunęłam na bok torebki i inne okrycia i
chwyciłam Jonasa.
Wyprostowałam
się i spojrzałam na nich - „Nie wiem, jak czyścić taką marynarkę, więc musiałaby
iść do pralni chemicznej” - poinformowałam ich głupio. - „Nie żeby tak było,
naprawdę, ponieważ nie nosi regularnie garniturów i rośnie tak szybko, że
wyjdzie z tego za jakiś tydzień, ale wiesz, tak by się stało.”
„Asie”
- powtórzył Tate, jego dłoń zacisnęła się wokół mojej i szarpnął mnie w
kierunku drzwi.
„Racja”
- wymamrotałam, zanurzając podbródek i unikając wzroku Maggie i Wooda, gdy Tate
skierował nas do drzwi.
„Ja
tylko…” - szepnęła Maggie, Tate przestał nas przemieszczać, a ja podniosłam głowę,
by zobaczyć, jak przeczesuje palcami włosy, drugą wygładza spódnicę na biodrze,
a jej policzki są zarumienione - „Tylko… umm…” - spojrzała na Wooda, potem na
mnie i Tate’a i skończyła - „…pójdę sprawdzić, co u dzieci.”
Potem
uciekła, a właściwie wybiegła za
drzwi.
Tate
i ja obserwowaliśmy ją, a potem Tate’a i moje głowy odwróciły się, by spojrzeć
na Wooda.
Oczy
Wooda były utkwione w Tate’cie.
„Nie
rób tego” - ostrzegł cicho.
„Bracie,
mówiłem ci…” - zaczął Tate.
Wood
przerwał mu, powtarzając - „Nie rób tego.”
„Ona
jest słodkim kawałkiem” - zauważył od niechcenia Tate, ale w jego głosie
zabrzmiało drżenie humoru, a na jego słowa moja głowa odskoczyła do tyłu, żeby
na niego spojrzeć.
„Człowieku,
jak powiedziałem, nie” - warknął
Wood, a ja spojrzałam na niego.
„Nigdy
nie powinieneś jej opuszczać” - odparł Tate.
„Mówiłem
ci…” - zaczął Wood.
„Nie
rozmawiałem z tobą, kiedy podniosłeś to gówno” - powiedział Tate, wskazując
głową w kierunku drzwi - „Cieszę się, że teraz mam okazję to powiedzieć.”
„Jackson,
poważnie” - uciął Wood.
„Ona
jest słodkim kawałkiem?” - zapytałam, wtrącając się, a Tate spojrzał na mnie i
uśmiechnął się.
„Tak”
- odpowiedział.
„Słodki
kawałek?” - powtórzyłam.
„Tak,
kochanie” - odparł Tate.
„Ona
jest matką dzieci Wooda!” - warknęłam.
„Nadal
jest słodkim kawałkiem” - powtórzył Tate, niezrażony moim tonem.
Wyrwałam
rękę z jego dłoni i skrzyżowałam ręce na piersi. Ramię Tate’a owinęło się wokół
mojej szyi, przyciągnął mnie do swojego ciała i wybuchnął śmiechem. Z kurtką
Jonasa ściśniętą w jednej ręce, trzymałam ręce skrzyżowane i odwróciłam głowę,
żeby spojrzeć na Wooda.
„Myślę,
że to nie jest zabawne” - powiedziałam Woodowi.
Wood
przyjął moje stanowisko tak samo jak Tate i uśmiechnął się.
„Nie
myślałem, ale teraz tak” - stwierdził.
„Nieważne”
- wymamrotałam, Wood podszedł do nas, przyłożył rękę do mojej twarzy, kciukiem
przesunął po mojej kości policzkowej, a potem opuścił rękę, spojrzał na Tate’a,
potrząsnął głową i wyszedł. Trzymałam się zesztywniała, gdy Tate obrócił mnie i
poprowadził do drzwi.
„Miejmy
nadzieję, że to zbierze gówno” - mruknął, gdy byliśmy w holu.
„Co
za gówno?” - zapytałam, kiedy dotarliśmy do wylotu schodów.
„Wood
wróci do Maggie” - powiedział Tate.
„Wood
powiedział, że jest suką” - powiedziałem mu.
Tate
spojrzał na mnie, kiedy schodziliśmy po schodach - „Powiedziałby wszystko, kochanie,
skoro próbował dostać się do twoich spodni.”
„Ale…”
„Nie
powiedział, że zachowywał się jak kutas, co oznaczało, że w zamian ona zachowywała
się jak suka, a to gówno nasiliło się, ponieważ nie rozmawiali o tym i nie
wypracowali tego, a potem zrobiło się tak źle, że żadne z nich nie mogło sobie
poradzić, więc zerwali.”
„Co
masz na myśli, że zachowywał się jak kutas?” - zapytałam, kiedy dotarliśmy do góry
schodów.
Tate
zatrzymał mnie i wyjaśnił - „Przerabiał trochę gówna, przede wszystkim to, że zabił
mojego tatę i to, że jego siostra była wrzodem na tyłku. Maggie próbowała pomóc
przy pierwszym, miała kłopoty z pogodzeniem się z ostatnim, widząc, że nie
lubiła Neet koło swoich dzieci. Żadne z nich nie poradziło sobie z tym dobrze i
rozdzielili się. To było głupie, to dobra kobieta, świetna dupa, słodka jak
diabli i kochała go.”
Spojrzałam
poza niego, przeszukałam pokój, nie mogłam znaleźć Maggie ani Wooda i
spojrzałam z powrotem na Tate’a.
„Jest
bardzo ładna” - zauważyłam.
„Jest”
- zgodził się.
„Czy
ją kochał?” - zapytałam.
„O,
tak” - odpowiedział.
„Myślisz…?”
„Jak
wyciągnie głowę z tyłka, tak.”
Westchnęłam,
a następnie poinformowałam go - „Siedziałam z Bubbą na zewnątrz przez chwilę.
Tęskni za Krys.”
„Oczywiście,
ona też jest dobrą kobietą, miał wszystko i stracił to, będąc kutasem, tak samo
jak Wood.”
„Myślisz…?”
- powtórzyłam, a Tate znowu mi przerwał, kręcąc głową.
„Szanse
są nikłe, Asie, Krystal może chować urazę.”
Kiwnęłam
głową, a potem zaczęłam go okrążać, ale złapał mnie ramieniem wzdłuż mojego brzucha
i pociągnął z powrotem przed siebie, owijając ramię wokół mojej talii.
„Jesteś
wkurzona?” - zapytał, przyglądając mi się uważnie.
„Nie”
- odpowiedziałam, a jego głowa przechyliła się na bok.
„Nie
jesteś?”
„Byłam….
Skończyłam” - poinformowałam go, a on się uśmiechnął.
„Tak
po prostu?” - zapytał, a ja wzruszyłam ramionami.
„Jesteś
tym, kim jesteś, Tate, a częścią tego, kim jesteś, jest to, że jesteś facetem,
który nazwałby kobietę słodkim kawałkiem. Życie jest za krótkie, żeby wkurzać
się na takie głupie gówno. A poza tym masz rację. To znaczy, nie jestem
facetem, ale nawet ja widzę, że Maggie to słodki kawałek.”
Jego
ciało zatrzęsło się od siły jego cichego śmiechu i wiedziałam, że wybuchnąłby z
nim, gdybyśmy nie byli na pogrzebie Neety.
Objęłam
go ramionami w pasie, gdy wypalił swój humor.
„Wydajesz
się czuć lepiej” - wyszeptałam, kiedy skończył.
„Jest
w ziemi” - odszepnął.
Skinęłam
głową - „To daje ci spokój”.
Potrząsnął
głową - „To sprawia, że czuję, po tym jak patrzyłem, jak przez całe życie szukała
desperacko czegoś, czego nigdy nie znalazła, że ona znalazła spokój.”
Wtopiłam
się w niego głębiej, mrucząc - „Tak”.
Jego
ramiona ścisnęły mnie - „Musimy zabrać mojego chłopca do domu”.
„Dobrze”
- powtórzyłam.
Pozwolił
mi odejść, poszliśmy do Jonasa, zebraliśmy moją rodzinę, Stella i Pop poszli za
nami do Explorera (Wood i Maggie zniknęli) i długo się ściskaliśmy.
Jonas,
Tate i ja wsiedliśmy do SUV-a, a mama, tata, Carrie i Mack wsiedli do samochodu
z wypożyczalni.
Pojechali
do hotelu Neda i Betty.
Tate,
Jonas i ja poszliśmy do domu.
*****
Amber
zadzwoniła, gdy byliśmy w SUV’ie w drodze do domu, Ned i Betty zadzwonili pięć
minut po naszym wejściu. Nawet nie zdjęłam butów.
Ledwo
skończyłam rozmowę, kiedy przyjechali Sunny i Shambles. Nie znali Neety, więc nie
poszli na pogrzeb, ale chcieli sprawdzić, czy u nas wszystko w porządku. Jonas
namówił ich, żeby zostali na babeczkę. Shambles był Shambles’em, wydawał się
nieco mniej pogodny, ale przede wszystkim normalnym sobą. Sunny była nieśmiała
przy Tate’cie, unikając jego wzroku i zbliżając się zbytnio do jego ciała.
Wyraźnie wielcy, męscy mężczyźni przerażali ją i Tate natychmiast to odczytał,
mówiąc łagodniejszym głosem i ułatwiając unikanie go, dając jej sporo przestrzeni.
Wystartowali,
ale nie upłynęła nawet minuta, kiedy Wendy zadzwoniła na przerwie w Bubba’s i
rozmawiała przez cały ten czas. Kiedy przerwała, podała telefon Twyli, a ja ze
zdziwieniem odkryłam, że może gadać przez telefon jak totalna dziewczyna, a przekazała
telefon Jim-Billy’emu dopiero po tym, gdy poinformowałam ją o tym fakcie.
Jim-Billy wyszedł wcześniej z imprezy pogrzebowej i udał się do Bubba’s. Od
czasu Neety zauważyłam, że Jim-Billy pił mniej i zachowywał większą czujność.
Po zmianie odprowadzał także kelnerki do ich samochodów i podążał za Amber,
Krystal czy Jonelle do domu, nawet jeśli była trzecia trzydzieści nad ranem.
Zanim
skończyłam rozmowę telefoniczną z Jim-Billy’m, Tate już dawno zabrał Jonasa na
dół, żeby pooglądać telewizję z nim w łóżku. Nadal byłam w pogrzebowej czerni i
zdecydowałam, że nadszedł czas, aby ją zdjąć, a jednocześnie zdecydowałam, że
mogę już jej nigdy więcej nie nosić.
Byłam
w garderobie, zdjęłam bluzkę i rzuciłam ją w stronę wiklinowego kosza, kiedy wszedł
Tate. Miałam na sobie tylko spódnicę, koronkowy czarny stanik bardotkę i
czarne, wykończone koronką pończochy samonośne.
„Hej”
- powiedziałam łagodnie i rozciągnęłam suwak z tyłu mojej spódnicy, a potem
wygięłam się, żeby się z niej wydobyć. Wyszłam na bok, skręciłam tułów i rzuciłam
ją w stronę kosza.
Moje
dłonie znalazły się na jednym z ud, kiedy palec Tate’a owinął się wokół jednego
z moich nadgarstków i usłyszałam, jak mamrocze - „M-mm”.
Podniosłam
głowę, żeby na niego spojrzeć i zobaczyłam, że miał na sobie spodnie od
garnituru, ale zdjął koszulę.
„Przepraszam?”
- zapytałam.
Jego
ręka zsunęła się wokół mojej, a potem wyciągnął mnie z garderoby.
„Tate…”
Wyłączył
światło w garderobie i skierował się do łóżka.
„Słonko,
Jonas…”
„Padł”
- powiedział Tate, usiadł na łóżku, jego ręce powędrowały do moich bioder i
przyciągnął mnie do siebie w taki sposób, że nie miałam innego wyboru, jak
tylko usiąść na nim okrakiem, więc to zrobiłam.
„Nie
sypia zbyt dobrze” - przypomniałam Tate’owi, kiedy moje pośladki spoczęły na
jego udach, a moje ręce spoczęły na jego ramionach.
„Jak
będzie szedł, usłyszę go” - mruknął Tate, a jego ręce nie spoczęły tylko
przesunęły się po bokach moich pleców.
Spojrzałam
w dół na jego twarz, której tak naprawdę nie mogłam zobaczyć, bo patrzył na
moje piersi w staniku, obserwując, jak jego ręce przesuwają się do przodu
wzdłuż linii stanika i obejmują je.
Można
powiedzieć, że życie seksualne Tate’a i moje było regularne, zdrowe i aktywne,
ale od śmierci Neety Tate nadał nowe znaczenie regularnemu, zdrowemu i
aktywnemu. Jeśli nie opiekowaliśmy się Jonasem lub nie pracowałam, Tate miał
mnie tak blisko, jak tylko mógł, dosłownie.
Nie
wiedziałam, czy udowadniał sobie, że ja żyję i on żyje, czy też był zdecydowany
wyssać z życia tyle, ile tylko mógł, ale nie kwestionowałam tego. Jeśli tego
właśnie potrzebował, jak oczywiście było, to właśnie to bym mu dała.
Dlatego
wyszeptałam - „Okej”, ale zrobiłam to, zaczynając się martwić o jego stan
umysłu. Pozostał silny dla Jonasa i wydawał się okej, ale to zachowanie mnie
niepokoiło. Nie przeszkadzała mi intymność; Byłam po prostu zaniepokojona jego przemożną
potrzebą jej.
Jego
ręce cofnęły się i pchnęły tak, że moje plecy wygięły się w łuk, a jego usta
przesunęły się po koronce na miseczce mojego stanika.
Jedną
z rąk wsunęłam w jego włosy, podczas gdy drugą zsunęłam po jego szyi.
„Mama
i tata zostają na tydzień” - powiedziałam mu.
„Tak”
- powiedział przy mojej skórze, jego usta poruszały się po moim dekolcie, a
następnie po mojej drugiej piersi.
„Carrie
i Mack muszą wyjechać w niedzielę” - kontynuowałam.
„Tak”
- powtórzył Tate, jedną ręką przesuwając się w dół moich pleców, by jego palce
mogły pociągnąć za koronkę, która pojechała wysoko na moim pośladku, a drugą
przesunął się do przodu, a jego kciuk pod wargami przesuwał się po moim sutku.
To
było dobre, więc wciągnęłam oddech i wierciłam się na jego kolanach.
„Tate,
kochanie, wszystko w porządku?” - wyszeptałam.
„Tak”
- powtórzył raz jeszcze, łapiąc kciukiem koronkę na mojej piersi i ściągając ją
w dół.
„Kochanie…”
- zaczęłam, urwałam i mój oddech zatrzymywał się, gdy głęboko wciągnął mój
sutek. Moje biodra przetoczyły się na jego kolanach, a głowa opadła do tyłu.
Jego
usta oderwały się od sutka i przesunęły po mojej klatce piersiowej, dłoń z
pośladka wślizgnęła się w moje włosy i pociągnął moją głowę w dół, aby mógł
mnie pocałować, mokro, powoli i słodko, podczas gdy opuszek jego kciuka
dręczyła mocno sutek.
Kiedy
jego usta oderwały się od moich, moje usta przesunęły się wzdłuż jego policzka
do jego ucha, spróbowałam zebrać razem myśli i zapytałam cicho - „O czym myślisz?”
„Próbuję
wymyślić, jak cię wypieprzyć, gdy masz na sobie te majtki” - odpowiedział.
Byłam
prawie pewna, że właśnie o tym myślał, ale mimo to podniosłam głowę, obie ręce przesunęłam
do jego szczęk i wyszeptałam - „Kochanie, porozmawiaj ze mną”.
Spojrzały
mi w oczy, a jego ręka w moich włosach pociągnęła mnie w dół, by dotknąć jego
ust moimi, a potem pozwolił mi odsunąć się, zanim powiedział - „Laurie, jest
dobrze.”
„Martwię
się o ciebie” - wciąż szeptałam.
„Kochanie,
jest dobrze” - powtórzył.
„Zmieniłeś
się” - powiedziałam mu i szybko kontynuowałam - „To nie jest zła zmiana, jestem
po prostu… zaniepokojona.”
„Tak,
kochanie, zmieniłem się” - zgodził się zaskakująco.
Opuściłam
czoło na jego - „Porozmawiaj ze mną o tym”.
Westchnął
i upadł na plecy. Poszłam za nim, kładąc przedramiona na jego klatce
piersiowej, moje dłonie rozpłaszczały się tam, gdy jego dłonie obejmowały mój
tyłek.
Spojrzał
mi w oczy i oznajmił - „Skończyłem z tym.”
Moja
głowa przechyliła się na bok - „Przepraszam?”
„Skończyłem.”
– powtórzył.
„Ale…”
„To
wszystko jest do bani. Ale skończyłem z nią, kiedy zacząłem to z tobą. Nie jak
Pop, Stella, Wood i zdecydowanie nie jak Jonas, który jest na swojej ścieżce,
ale Asie, nie cierpię.”
„Ale
wcześniej…”
„Dzisiaj
było gówno, kochanie, i nie mogę powiedzieć, że mnie to nie uderzyło, ten
brzydki koniec jej życia brzydkim życiem, ale poza pilnowaniem Jonasa i mojej
mamy, dzisiaj głównie walczyłem z tym, że nie
cierpię.”
Jedna
z moich rąk wsunęła się w jego szyję i wyszeptałam - „Ale Tate, ty… ze mną…
my…”
„Życie
daje ci lekcje, Asie, a ta nauczyła mnie cieszyć się tym, co mam. Mój tata
umarł i nie nauczyłem się z tego wtedy niczego, nie nauczyłem się, aż było
prawie za późno. Tym razem, z umierającą
Neet, zwłaszcza tak, szybko się nauczyłem” - Jego ręka wsunęła się po moim
kręgosłupie i we włosy - „Jestem szczęśliwy, Laurie. To jest dobre, co mamy, i
będę się z tego, kurwa, cieszył.”
„Więc
nie chcesz, żebym była blisko, hmmm… seks blisko, uh… bardzo blisko, żeby
udowodnić sobie, że jestem tutaj i że nic mi nie jest?”
Jego
brwi zmarszczyły się, gdy mówiłam, a kiedy skończyłam, zapytał - „Seks blisko?”
„Uprawiamy
dużo seksu, Kapitanie.”
„Cały
czas uprawiamy dużo seksu, Asie.”
„Powiedziałeś
w dniu jej śmierci, że potrzebowałeś mnie i chciałeś mnie blisko” -
przypomniałam mu.
„Wtedy
było świeże” - powiedział mi.
Przechyliłam
głowę na bok - „Więc teraz wszystko w porządku?”
„Tak.”
„Nie
radzisz sobie, hmmm… ze śmiercią w stylu macho, twardziela, samca alfa?”
Zacisnął
usta, jego wyraz twarzy złagodniał, a potem powiedział - „Nie”.
„Jesteś
pewien?” - pchnęłam.
„Asie,
wszystko w porządku.”
„Tak?”
Uniósł
podbródek, a potem przewrócił mnie na plecy, wchodząc na górę i wcisnął mi
twarz w szyję.
Wtedy
usłyszałam, jak się śmieje.
„Tate?”
„Daj
mi chwilę, Laurie” - zagrzmiał w moją szyję, wciąż się śmiejąc.
Leżałam
pod nim przez chwilę, słysząc i czując jego śmiech, po czym mruknęłam - „Nie mogę
uwierzyć, że się śmiejesz.”
Podniósł
głowę, jego usta wciąż były wygięte w uśmiechu, spojrzał na mnie i powiedział -
„Radzenie sobie ze śmiercią w stylu macho, twardziela, samca alfa?”
„Cóż,
nie wiem!” - warknęłam - „Martwiłam się!”
Pochylił
głowę, jego nos przesuwał się wzdłuż mojego i wyszeptał - „Tak”
Potem
odsunął się i spojrzał na mnie - „Czujesz się dobrze?”
„Chyba
tak” - odpowiedziałam szorstko.
„Mogę
cię teraz pieprzyć, czy chcesz przetworzyć coś innego?” - dokuczał.
„Przypuszczam,
że możemy uprawiać seks, ale ostrzegam cię, podobają mi się te majtki, więc nie
rozrywaj ich ani nic w swoim dążeniu do pieprzenia mnie, gdy je mam na sobie.”
„Jak
je rozerwę, kupię ci nowe” - powiedział, zbliżając usta do moich.
„Tate…”
- zaczęłam, kiedy jego usta dotknęły moich.
„Zamknij
się, Laurie” - warknął.
„Och,
w porządku” - wymamrotałam, ale nie zamknęłam, ponieważ pocałował mnie z językiem,
więc nie mogłam.
Potem
pieprzył mnie, a Tate mógł zrobić dla mnie prawie wszystko, ale nie mógł
wymyślić, jak pieprzyć mnie w majtkach.
Ale
udało mu się to zrobić bez rozdzierania ich, skoro je zdjął.
Dziękuję
OdpowiedzUsuńTakie rozdziały są tymi przejściowymi, smutkiem, gorzkie i nie dają nic nowego... Mamuśka Tate to Netta 2.0, żal i smutek gdy dorośli ludzie pierdzielą bajki w stylu muszę być wolny, nie chcesz rodziny to jajowody podwiązać sobie można. Ta kobieta to aktorka z wiecznym dramatem... I pora jej w drogę bez powrotu ruszyć. Dziękuję 😘❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję za rozdział. No mamusia mnie powaliła hahahaha jak on z nią wytrzymywał.
OdpowiedzUsuńKurde jakiś dziwny ten Bubba nie wiem coś mi nie pasuje ale może tylko mi się tak wydaje.
Czekam na ciąg dalszy....
Mam mind fucka poważnie... TO NIE BEDZIE BUBBA ?! chyba że autorka jest mega sprytna i ogólnie milion IQ dając nam ten rozdział i jeśli byłby to Bubba to chyba Tate najpierw zabił by jego a potem siebie XD za to mąż Netty ? No sama nie wiem. W sensie po tym jak zachowywała się Netta to że atakuje kobiety nie wydaje sie teraz dziwne ale jednak ... Matka Tate to jakieś nieporozumienie XD JAKI NARCYZ Z NIEJ. Rozdział smutny ale daje nadzieję na lepsze jutro. Dziękuję 🥰
OdpowiedzUsuńRany, w każdej rodzinie się taka trafi. Ja mam dwie, obie nabyte. Obie poślubione, a Ci faceci to nie wiem gdzie mieli głowę... A trzeba z nimi żyć. Ech.
OdpowiedzUsuńHmm... Jak nie Bubba to kto??? Ten mąż Netty?
Dziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńA jeśli morderca jest mąż Netty??
OdpowiedzUsuń