poniedziałek, 2 sierpnia 2021

25 - Po Neet’cie

 

Rozdział 25

Po Neet’cie

 

 

„Asie” - usłyszałam ryk Tate’a i moje oczy przesunęły się od lustra, przez Drania siedzącej na toaletce, obserwującej, jak układam włosy w kok na karku, do Jonasa, który siedział na opuszczonej pokrywie sedesu, ubrany w czarny garnitur z rozpiętym kołnierzem białej koszuli, a jego mały dziecięcy krawat był niezawiązany i zwisał luźno.

Przez ostatnie pięć dni Jonas przykleił się do mnie.

Wydało mi się to zaskakujące. Nie wiedziałam, co zrobi, ale trzymanie się mnie nie było jednym z trafień z dziesiątki moich pomysłów.

Ale nie narzekałam.

„Asie!” - Tate ryknął ponownie, a ja szepnęłam do Jonasa - „O rany.”

Tate, podobnie jak jego syn, również przykleił się do mnie jak klej. W miarę upływu dni zdałam sobie sprawę, że obaj chłopcy Jackson zachowywali się jak zwykle tak samo. Jedna z ich kobiet została poniżona, a, bez względu na to, co do niej czuli, Neeta nadal była jedną z ich kobiet i nie chcieli ryzykować.

Jonas obdarzył mnie uśmiechem, który nie dosięgnął jego oczu, odwzajemniłam go, mając nadzieję, że mój dosięgnął moich oczu i pospiesznie wyszłam z łazienki, słysząc, jak Drań schodzi, by podążać za mną z Jonasem. Złapałam z łóżka moje czarne czółenka i zatrzymałam się dwa razy w korytarzu, żeby podnieść stopę i włożyć je. Wszyscy dotarliśmy do jadalni na czas, by zobaczyć Tate’a, ubranego w grafitowe spodnie od garnituru i granatową koszulę z rozpiętym kołnierzykiem, otwierającego szklane drzwi i przechodzącego przez nie.

Spojrzałam na Jonasa i poszliśmy za Tate’m, a ja zatrzymałam się, żeby Jonas mnie wyprzedził. Odepchnęłam Drania stopą i zasunęłam drzwi. Odwróciłam się w stronę schodów tarasu w samą porę, by zobaczyć mojego ojca, matkę, siostrę i Macka wchodzących po schodach. Tata szedł powoli, ale wyglądał na sprawnego, choć dużo szczuplejszego, i był opalony. Wszyscy byli ubrani na czarno.

Patrzyłam na nich przez sekundę w szoku. Oczywiście wiedzieli, bo zadzwoniłam do nich dzień po tym, jak dowiedzieliśmy się o Neet’cie. Od tamtej pory dzwonili codziennie i wiedzieli, że pogrzeb jest dzisiaj.

Po prostu nie wiedziałam, że planują przyjechać.

Przestałam się gapić i zaczęłam biec. Zwolniłam, więc kiedy moje ramiona zacisnęły się wokół mojego taty, nie zrobiłam mu krzywdy.

„Tato” - szepnęłam.

„Słonko” - odszepnął, gdy jego ramiona objęły mnie mocno i mocno.

Trzymałam się taty, czując jego uzdrawiające ramiona wokół mnie, ale usłyszałam, jak mama mówi - „Tate, kochanie, daj Jeannie trochę cukru.”

Uśmiechnęłam się ponad ramieniem taty do Carrie, która odwzajemniła uśmiech. Jeśli mama mówiła o sobie w trzeciej osobie i prosiła o cukier, to była znowu sobą.

Tata pocałował mnie w policzek i puścił na czas, żeby Mack mnie uściskał, a kiedy przytulałam Carrie, usłyszałam, jak tata mówi - „Musisz być Tatum.”

„Tate” - odpowiedział Tate, a ja odsunęłam się od Carrie, ale trzymałam ją w ramionach, by patrzeć, jak tata ściska dłoń Tate’a.

Kiedy puścili ręce, tata spojrzał na Jonasa, ale zapytał Tate’a - „To twój chłopak?”

„Oczywiście, że to jego chłopak, żywcem zdjęta skóra” - oświadczyła mama i podbiegła do Jonasa - „Cześć Jonas, jestem Babcia” - oznajmiła, a potem zażądała - „Daj mi trochę cukru”.

Jonas wpatrywał się w nią, wyraźnie niepewny, co zrobić z samozwańczą babcią, ponieważ z Tate’m i Neetą nigdy żadnej nie miał.

„Ona ma na myśli, że chce całuska, Słonko” - poinformowałam Jonasa, a mama pochyliła się i wskazała palcem wskazującym na jej policzek.

„Właśnie, kochanie, pacnij tu” - poleciła mama, a oczy Jonasa skierowały się na ojca. Tate skinął głową, a Jonas pochylił się i szybko pocałował ją w policzek.

„Ooo!” - mama krzyknęła i wyprostowała się, uderzając dłonią w policzek - „Zatrzymam to na zawsze.”

„O Boże” - wyszeptałam, a mama odwróciła się do mnie.

„Żadna z was, dziewczyny, nie dała mi wnuków, więc przygarniam syna Tate’a” - oświadczyła.

„Jeannie, może zechcesz to wyciszyć, zanim głupio wystraszysz dzieciaka” - ostrzegł tata.

„Bzdury, on się nie boi” - powiedziała mama do taty, po czym spojrzała na Jonasa - „Boisz się, kochanie?”

„Um…” - wymamrotał Jonas, co oznaczało „tak”.

„Chodźmy na kawę” - zaproponowałam, starając się uratować Jonasa.

„Świetny pomysł, mam trzy kubki za mało” - wtrącił Mack i podszedł do Tate’a, ujmując jego dłoń i mocno potrząsając, jednocześnie klepiąc go po ramieniu - „Tate, stary, gówniany powód, ale nadal dobrze cię widzieć”.

„To samo, Mack” - odparł Tate, a Carrie podeszła, by przytulić Tate’a.

„Cześć, kochanie” - szepnęła, mocno go ściskając, a potem odchylając się do tyłu, zostawiając ręce na jego ramionach - „Dobrze sobie radzisz?”

„Trzymamy się, Carrie” - mruknął Tate.

„Cóż, ja nie. Przylecieliśmy wczoraj późno w nocy, zatrzymaliśmy się w hotelu przy lotnisku, cały poranek byliśmy w drodze. Wtedy Gavin się zgubił” - stwierdziła mama, kierując się w stronę domu.

„Nie zgubiłem się” - oświadczył tata.

„Kochanie…” - mama zatrzymała się przy przesuwanych szklanych drzwiach i zwróciła się do niego - „…zrobiłeś…to.” - Spojrzała na Tate’a - „Co? nawigacja? Po co nawigacja satelitarna? Nie potrzebuję nawigacji satelitarnej. Udając, że zarabia na życie jeżdżąc przez góry Kolorado!” - potem otworzyła drzwi i zniknęła w domu, ale usłyszeliśmy jej krzyk,

„Dobry Boże, spójrz na tego kota!” - potem usłyszeliśmy jej gruchanie - „Kto jest ładnym kotkiem? Chodź do babci, śliczny kotku.”

„Czuję nostalgię za moim szpitalnym łóżkiem” - mruknął tata do Tate’a i ruszył za mamą, targając włosy Jonasa, gdy przechodził obok.

Zbliżyłam się do Jonasa, pochyliłam się i szepnęłam - „Moja rodzina jest trochę głupkowata.”

„Mogę powiedzieć” - odszepnął, mrugnęłam do niego i wyprostowałam się.

Potem przedstawiłam - „Jonas, kochanie, to moja siostra Carrie i jej partner Mack”.

„Hej” - powiedział ledwo machając ręką.

„Hej, wielki człowieku” - odpowiedział Mack, Carrie uśmiechnęła się do niego, a Jonas spojrzał na mnie.

„Twoja siostra jest tak gorąca jak ty” - oznajmił, Carrie zachichotała z zaskoczeniem, a Mack roześmiał się.

„On myśli, że jestem Milf” - szepnęłam do Macka.

„Kochanie, jesteś” - odszepnął Mack.

„Nieważne” - mruknęłam.

„Wejdźmy do środka” - powiedział Tate szorstko. Spojrzałam na niego, Mack i Carrie spojrzeli na mnie, ale Jonas prowadził, a Mack i Carrie podążyli za nim.

Zatrzymałam się, złapałam Tate’a za rękę i odezwałam się, kiedy spojrzał na mnie.

„Czy to w porządku, że tu są?” - zapytałam cicho.

„Tak” - odpowiedział, po czym zaczął się odsuwać, ale pociągnęłam go za rękę, a on spojrzał na mnie.

„Oni tylko chcieli…”

Przerwał mi - „Wiem.”

„To jest to, co robią rodziny, albo to, co robi moja rodzina” - powiedziałam mu, a on odwrócił się do mnie, z ręką na mojej szyi i głową pochyloną w moją stronę.

„Mała, wiem” - powtórzył stanowczo.

„Jesteś pewien, że wszystko w porządku?” - zapytałam, przeszukując jego rysy.

Zamknął oczy i jego czoło zbliżyło się do mojego, zanim wyszeptał - „Będzie lepiej, kiedy będzie w ziemi.”

Kiwnęłam głową, moje czoło ocierało się o jego i patrzyłam, jak otwiera oczy, gdy podnosi głowę. Przesunęłam rękę do jego szyi, a kciukiem po jego gładko ogolonej szczęce i patrzyłam za nim oczy.

„Tęsknisz za brodą” - mruknął.

„Zakochałam się w tobie, kiedy miałeś brodę” - odpowiedziałam.

Nagle jego ramiona zacisnęły się wokół mnie i z ustami na mojej skroni powiedział - „Kurwa, ale cię kocham.”

Uścisnęłam go i szepnęłam - „Ja też. Cóż, to znaczy, kocham ciebie, nie mam na myśli, że też mnie kocham” - bełkotałam głupio i poczułam, jak jego ramiona ściskają mnie, gdy usłyszałam jego miękki chichot.

Trzymałam go, on trzymał mnie, a potem puścił mnie, wziął mnie za rękę i wprowadził do środka.

Mama najwyraźniej przejęła kontrolę i wszyscy oprócz Jonasa pili kawę, a mama była przy wyspie, wlewając syrop czekoladowy do szklanki, jednocześnie mieszając go z mlekiem tak dalekim od koloru mleka i tak zbliżonym do koloru czekolady, że mleko mogło stać się czekoladą.

„Mamo co robisz?” - zapytałam, gdy dotarłam do wyspy.

„Robię czekoladowe mleko dla Jonasa” - odpowiedziała mama.

„Możesz już przestać dodawać czekoladę” - poinformowałam ją.

„Nie całkiem” - poinformowała mnie mama.

„Wystarczy” - stwierdziłam.

„Niezupełnie” - odpowiedziała.

„Mamo” - ostrzegłam.

Wyrwała się ostatnim, gęstym tryskaniem i oznajmiła - „Teraz!”

Przewróciłam oczami, wciągnęłam oddech i kiedy je odwróciłam, spojrzałam na Jonasa. Uśmiechał się do mamy.

„Cholera, Laurie!” - wykrzyknął Mack, brzmiąc jakby miał pełne usta. Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że jadł jedną z nadziewanych krówkami, czekoladowych babeczek z polewą czekoladową, które wczoraj zrobiłam dla Jonasa.

„Mack!” - warknęła Carrie - „Nie częstuj się sam!”

Ale Mack ignorował Carrie i patrzył na Jonasa.

„Wielki człowieku, zrobiła ci czekoladowe babeczki z krówkami babci Grahame, niesamowite” - stwierdził Mack.

„Zrobiła mi też ciasteczka z kawałkami czekolady” - podzielił się Jonas.

„Niessssamowite!” - powtórzył Mack.

„I czekoladowe ciasto z orzechami” - ciągnął Jonas.

„Czy powiedziałem niesamowite?” - zapytał Mack.

„I to czerwone ciasto, które też jest czekoladowe, ale jest czerwone” - kontynuował Jonas.

„Musi cię kochać, duży człowieku” - oznajmił Mack, obejmując Carrie ręką, w której nie trzymał babeczki i przyciągając ją do siebie - „Zaufaj mi, to ciężka artyleria w arsenale kobiety Grahame.”

Mack próbował oderwać myśli Jonasa od wydarzeń dnia, ale jego słowa odniosły skutek, którego nawet bym nie zgadła, a wiedziałam, że Jonas mnie lubi. Patrzyłam, do diabła, wszyscy patrzyliśmy, jak jego ciało sztywnieje, a potem odwrócił się do mnie i przechylił głowę, żeby mógł na mnie spojrzeć.

Ale nie odezwał się, po prostu patrzył na mnie, a wyraz jego twarzy sprawił, że moje serce zabiło.

„Młody” - zawołał Tate, widząc to spojrzenie.

„Mama nigdy nie zrobiła mi ciasta” - powiedział mi Jonas. Usłyszałam Macka mruczącego pod nosem przekleństwo, ale przykucnęłam i podniosłam rękę do Jonasa.

„Chodź tutaj, kochanie” - nalegałam.

„Nigdy nie robiła mi ciastek” - powiedział Jonas.

„W porządku, chodź tutaj” - powtórzyłam.

„Nigdy nie zrobiła mi ciasta, ani razu, nawet w moje urodziny. Ona by je kupiła” - ciągnął Jonas.

„Kochanie…” - szepnęłam - „…proszę, chodź tutaj”.

„Ty robisz mi takie rzeczy” - powiedział mi coś, co już wiedziałam.

„Wiem” - odpowiedziałam.

„Robisz mi takie rzeczy, bo mnie kochasz?” - zapytał.

„Tak, Młody, oczywiście” - odpowiedziałam.

„Kochasz mnie” - wyszeptał.

„Tak, Młody” - odszepnęłam.

„Czy to znaczy, że ona mnie nie kochała?” - zapytał i łzy natychmiast wypełniły mi oczy.

„Nie” - odpowiedziałam stanowczo.

„Czy ty…” - przełknął ślinę - „Czy wiesz, że cię kocham?”

Ja też przełknęłam ślinę i skłamałam - „Tak” - bo dopiero wtedy się dowiedziałam.

„Myślisz, że wiedziała, że ją kocham?” - zapytał.

„Absolutnie, kochanie” - wyszeptałam - „Wiedziała. Zdecydowanie wiedziała.”

Nie poruszył się, ale jego gardło tak i wiedziałam, że walczy ze łzami.

„Kochanie…” - nadal szeptałam, ale zanim mogłam się poruszyć lub Tate mógł to zrobić, zrobił to tata.

„W porządku, synu, ty nie znasz mnie, a ja nie znam ciebie, ale myślę, że nadszedł czas, abyśmy to zmienili” - tata położył rękę na ramieniu Jonasa, Jonas spojrzał na niego, a tata podał mu szklankę brązowego mleka - „Weź to, pójdziemy, wypijesz i poznamy się. Tak będzie w porządku?”

Tata nie czekał, aż Jonas odpowie, po prostu zaprowadził go do drzwi, otworzył je i wypchnął go przez nie. Jego oczy powędrowały do Tate’a, zanim je zamknął. Przekazał coś, czego nie zrozumiałam, ponieważ używali męskiej telepatii; Tata zasunął drzwi i położył dłoń z powrotem na ramieniu Jonasa, aby go odprowadzić.

„Przepraszam, Tate” - mruknął Mack.

„Nie ma problemu” - odparł Tate - „To gówno musiało wyjść”.

„Tak, ale nie przeze mnie zachowującego się jak osioł” - mruknął Mack, wyraźnie kopiąc się mentalnie.

„On nie miał dobrej mamy, Mack” - podzielił się Tate i to tak mnie zaskoczyło, że szybko spojrzałam na niego - „Była pijaczką i nie obchodził jej zbytnio. Ona nie żyje, ale on jest w lepszym miejscu z kobietą, która siedzi w nocy i ogląda z nim telewizję, dopóki on nie zaśnie i robi mu babeczki. Walczy z tym, wiedząc, że jego życie jest lepsze bez niej, mając poczucie winy, że tak właśnie się czuje, kiedy stało się to trwałe. Będzie się z tym zmagał przez jakiś czas. Dobrze, że sprawiłeś, że to wyszło, bo on musi to wypuścić i najlepiej, żeby wyszło, gdy w pobliżu są ludzie, którzy pomogą mu poradzić sobie z tym obchodząc się z nim ostrożnie.”

Mama, Carrie, Mack i ja wszyscy wpatrywaliśmy się w Tate’a. Potem podeszłam do niego, przycisnęłam przód do jego boku i owinęłam ramiona wokół niego.

„Tata zajmie się nim ostrożnie, Kapitanie” - wyszeptałam, odchylając głowę do tyłu, żeby spojrzeć na jego profil, a on wykręcił szyję, żeby na mnie spojrzeć.

„Wiem o tym” - odszepnął, a potem jego oczy powędrowały do mamy - „Cieszę się, że tu jesteście, Jeannie.”

„Rodzina opiekuje się rodziną” - odpowiedziała cicho mama, spojrzała na mnie, a potem wróciła do Tate’a - „Ale już to wiesz, prawda, Tate?”

„Tak” - odpowiedział Tate.

„Chcesz kawę?” - spytała mama, mądrze zmieniając temat.

„Tak” - powtórzył Tate.

„Pijesz czarną” - mruknęła i podeszła do szafek.

Wcisnęłam się w Tate’a, moje ciało rozluźniło się.

„Łał!” - wykrzyknęła Carrie, a moje ciało znów się napięło, gdy spojrzałam na siostrę - „To jest ładny kotek”.

„Ma na imię Wykwintna Księżniczka” - wypaliłam, ramię Tate’a ścisnęło mnie ostrzegawczo, zignorowałam to i skończyłam - „Jest Tate’a.”

Oczy Carrie powędrowały do Tate’a i zachichotała - „Nazwałeś swojego kota Wykwintna Księżniczka?”

„Jasna cholera” - mruknął Mack.

„Ma na imię Drań” - oznajmił Tate.

„Ma na imię Drań?” - zapytała mama, podając Tate’owi kawę.

„Bardziej lubię Wykwintna Księżniczka” - zdecydowała Carrie.

„Powiedz swojej siostrze, że tak nazwie mojego kota, zostanie wyrzucona” - powiedział do mnie Tate, biorąc kawę od mamy, a ja starałam się nie śmiać.

„Um… Carrie, tylko żartowałam” - wyjaśniłam - „Tate i Drań są blisko. Jest opiekuńczy i naprawdę nie lubi nazwy Wykwintna Księżniczka.”

Carrie patrzyła, jak Drań ociera się o kostki Tate’a i moje, a je usta drgały, gdy spojrzała na Tate’a, a potem podeszła do mnie i wymamrotała - „Dobra”.

„To będzie długi dzień” - zauważyła mama, nie odrywając oczu od Macka - „Mack, podaj mi babeczkę.”

Mack złapał babeczkę i wręczył ją mamie, a ja odsunęłam się od Tate’a i podeszłam do rozsuwanych szklanych drzwi. Patrzyłam, aż znalazłam ich: tatę i Jonasa, stojących na podjeździe Tate’a, ramię było Jonasa uniesione, by coś wskazać.

Poczułam, jak Tate wchodzi za mnie, a potem poczułam, jak jego ramię obejmuje moją klatkę piersiową, wciągając mnie w jego ciało. Wiedziałam, że on też obserwował i wiedziałam, że widział to, kiedy tata powiedział coś do Jonasa, co sprawiło, że Jonas odchylił głowę do tyłu i uśmiechnął się do taty, jakby był wyjątkowo zabawny, coś, co mój tata mógł być. Wiedziałam o tym, ponieważ ramię Tate’a zacisnęło się odruchowo.

Usta Tate’a dotarły do mojego ucha.

„Wyjątkowa” - wymamrotał. Podniosłam rękę, żeby owinąć palce wokół jego przedramienia i trzymałam się, walcząc z łzami.

*****

Tate zaparkował Explorera na parkingu domu pogrzebowego. Moja rodzina podążała za nami w samochodzie z wypożyczalni i zaparkowała po stronie Tate’a.

Odpięłam pas, otworzyłam drzwi i zeskoczyłam, a potem zamarłam, gdy zobaczyłam, że Jonas również zeskoczył i został natychmiast złapany przez starszą kobietę z mnóstwem blond włosów. Miała na sobie jasną kolorową cygańską spódnicę z cekinami wyszytymi we wzory i z brzęczącymi dzwoneczkami na dole; gorący różowy cygański top z luźnymi rękawami zebranymi w nadgarstkach i krawatem gromadzącym dekolt; przetarte, płowe zamszowe buty kowbojskie; mnóstwo srebrnej i turkusowej biżuterii na uszach, szyi, palcach i nadgarstkach.

„Moje maleństwo” - szepnęła, przytulając się do Jonasa tak, że twarz Jonasa była wciśnięta w jej obfity dekolt. Jego ręce były na jej talii w sposób, po którym nie mogłam powiedzieć, czy próbował się odepchnąć, czy przytrzymać się, a ona kołysała go szorstko w przód i w tył.

Zbliżyłam się - „Um, czy mogę pomóc?”

Uniosła głowę, by spojrzeć na mnie ciemnobrązowymi oczami z brązowymi plamkami, oczami, które bardzo dobrze znałam.

Matka Tate’a.

Łał.

Coś przemknęło jej po twarzy, gdy patrzyła na mnie i jej nie znałam, ale wiedziałam, że to coś nie było dobre.

Poczułam Tate’a okrążającego maskę SUV-a, gdy zobaczyłam moją rodzinę z tyłu.

„Mama?” - zapytał Tate i oderwała ode mnie oczy, by spojrzeć na niego.

Bezceremonialnie odepchnęła Jonasa tak szybko, że odsunął się na bok i powiedziała - „Byczku, kochanie” - Potem rzuciła się w ramiona Tate’a.

Podeszłam do Jonasa, przyciągając go ostrożnie do siebie, obejmując go ramieniem, jego ramię przesunęło się wzdłuż mojej talii i spojrzałam na Tate’a, aby zobaczyć, że trzymał swoją matkę, ale jego oczy były skierowane ponad jej głową na mnie.

„Nie mogę w to uwierzyć, kochanie, nie mogę. Słyszałam i nie mogłam w to uwierzyć.” - jej głos był ciężki od łez, odchyliła głowę do tyłu i Tate spojrzał na nią, kiedy skończyła - „Musisz być zdruzgotany.”

„Mamo…” - zaczął Tate.

„Mam na myśli Neeta” - ciągnęła.

„Mamo…”

Twoja Neeta” - ciągnęła.

„Mamo, zechcesz…”

„Nigdy nie sądziłam, że to zobaczę, to jak koniec pewnej ery. Urodziliście się jako dwie połówki” - oznajmiła mama Tate’a, po czym zawodziła - „Byczku, kochanie, jak będziesz żyć bez swojej drugiej połowy?” - i upadła w ramionach Tate’a, jej szloch wyraźnie słyszalny, ponieważ był głośny.

Patrzyłam, jak szczęka Tate’a zaciska się, gdy jego oczy przesunęły się nad głową matki, by znaleźć moje.

„Kochanie, weź Jonasa do środka” - rozkazał.

Skinąłam głową, bo wyglądał na wkurzonego. I z tego powodu starałam się nie pokazać, że słowa jego matki miały na mnie wpływ, spojrzałam na moją rodzinę i poprowadziłam Jonasa w stronę budynku.

Zrobiliśmy pięć kroków, kiedy usłyszałam, jak mówi głośnym szeptem - „Byczku, kochanie, kim ona jest?”

Ramię Jonasa zagięło się na mojej talii, unikałam wzroku rodziny i pospieszyłam do przodu.

Jonas nie przyklejał się do mnie na początku organizacji nabożeństwa żałobnego, ponieważ mama Tate’a, Shania, (Stella podzieliła się ze mną jej imieniem, podała też, że nie było to jej prawdziwe imię, naprawdę miała na imię Bernadette, ale to było imię, na które zmieniła je, gdy miała czterdzieści lat i miała już wcześniej inne. Stella poinformowała, że były trzy, po których wiedziała o jej kryzysie wieku średniego) zarekwirowała go, zachowując się tak, jakby to ona była podstawą jego życia, mimo że wyglądał na zdezorientowanego i nieswojego, gdy ona ciągała go tam i z powrotem, prawie cały czas trzymając na nim ręce.

Shania również spędzała dużo czasu szlochając, wykrzykując, jaką stratą dla świata była dzika, szalona, pełna życia Neeta i generalnie wysysała całą uwagę, jaką mogła zdobyć.

Trzymałam się z moją rodziną, która trzymała się blisko i cicho. Sprawę pogarszał fakt, że Tate był wyraźnie wkurzony zachowaniem swojej matki i nie był jedynym. Pop, Wood, Stella, Krystal, Jim-Billy, Betty, Ned i praktycznie wszyscy patrzyli na nią otwarcie ze złością, ale jej tarcze były solidne i te spojrzenia odbijały się od niej bez widocznego efektu. Tate trzymał się blisko Shani, ale pomyślałam, że to raczej z powodu Jonasa niż potrzeby bycia blisko matki. W rzeczywistości wydawał się zmagać z pragnieniem powiedzenia czegoś. Ale wydarzenia tego dnia zmuszały go do przyzwoitego zachowania i wiedziałam, że to bardzo go wyczerpywało, ponieważ mój mężczyzna w zasadzie pozwalał się rozrywać, gdy tylko nastrój go ogarniał i mogłam powiedzieć, że nastrój zdecydowanie panował nad nim.

Kiedy nabożeństwo miało się rozpocząć, przeniosłam się z rodziną i usiadłam z tyłu, kiedy to się stało. Shania zaprowadziła Tate’a i Jonasa do pierwszego rzędu i zrobiła pokaz, deklarując rozmieszczenie miejsc siedzących, między „moimi dwoma chłopcami” (jej głośne słowa). Jednak ani Tate, ani Jonas nie usiedli, nawet kiedy na nich naciskała. Oczy obu chłopców Jackson przeszukały dużą kongregację i znalazły mnie. Kiedy to zrobili, potrząsnęłam głową i uśmiechnęłam się, że wszystko w porządku i tak było. Nie do mnie należało siedzenie z nimi w pierwszym rzędzie na pogrzebie Neety.

Patrzyłam na moich chłopców, dlatego byłam zaskoczona, gdy usłyszałam obok mnie Popa mówiącego - „Kochanie”.

Spojrzałam w bok i w górę, aby zobaczyć, że wyciągnął rękę przed moim tatą i skierował ją do mnie.

„Pop, w porządku” - szepnęłam.

„Rodzina siedzi z przodu” - stwierdził Pop.

„W porządku, myślę…”

„Rodzina siedzi z przodu, Laurie.”

„Pop, powinieneś…”

„Przód” - zagrzmiał.

„Idź, kochanie” - szepnął tata, spojrzałam na niego, skinął mi głową, przygryzłam wargę, spojrzałam na Popa i wzięłam go za rękę.

Poprowadził mnie na front.

„Przesuń się, Shania” - zażądała cicho Stella, kiedy Pop i ja tam dotarliśmy.

„Co?” - Shania zapytała Stellę, ale jej oczy były na mnie.

„W koniec ławki” - stwierdziła Stella.

Shania wykręciła szyję, żeby spojrzeć na Stellę - „Siedzę z moimi chłopcami”.

„W porządku, możesz to zrobić, ale na końcu” - odparła Stella.

„Ale…” - zaczęła Shania i Tate się poruszył.

Pochylił się, złapał mnie za rękę i spojrzał w dół na Jonasa - „Usiądź, Młody”.

Jonas natychmiast usiadł, Tate użył mojej ręki, by pociągnąć mnie przed Shanię i popchnął mnie na siedzenie obok Jonasa, po czym usiadł obok mnie.

Spojrzał na matkę i skinął głową w koniec ławki - „Usiądź, mamo.”

Stella szybko usiadła na końcu przejścia. Wood siedział obok niej, ładna, ciemnowłosa, sześcioletnia córka Wooda wpełzła mu na kolana. Pop usiadł między Woodem i Jonasem, Tate usiadł obok mnie, a Shania nie miała innego wyboru, jak tylko usiąść na końcu.

Blake, mężczyzna Neety, siedział po drugiej stronie przejścia z ludźmi, wyglądającymi jak jego rodzice, a grupa Neety prowadzona przez Carmen opadła na siedzenia obok jego rodziców. Zerknęłam w jego kierunku, ale nie Tate, ani nikt z rodziny Neety, ani Jonas nie patrzyli tam, a Blake nie patrzył w naszą stronę. Ale widziałam, nawet z jego profilu, że był zagubiony i cierpiał. Po drodze mogło się nie udać, ale kiedyś było dobrze i właśnie to przypomniał sobie Blake Daniels, wpatrując się w zamkniętą trumnę.

„To bzdury” - usłyszałam, jak Shania mamrocze, odrywając mój umysł od Blake’a, a potem poczułam błysk gniewnej, ciemnej energii Tate’a.

Odwrócił się do niej i szepnął - „Jeszcze jedno słowo, a przysięgam na Boga…”

Pozwolił, żeby to zawisło i poczułam, że Jonas sztywnieje. Objęłam ramieniem jego ramiona, a on nie zawahał się i oparł się na mnie bokiem. Poczułam, jak ręka Tate’a obejmuje moje ramiona i pociągnęłam za sobą Jonasa, upadając bokiem na Tate’a. Wtedy poczułam, jak usta Tate’a zbliżają się do mojego ucha.

„Wiem, dlaczego to zrobiłaś, Asie” - powiedział Tate cicho do mojego ucha i wiedziałam, że nadal był zły, kiedy skończył - „Ale nie zostawiaj nas, kurwa, ponownie.”

Nie spojrzałam na niego, kiedy kiwnęłam głową. Jego ramię ścisnęło moje ramiona. Ścisnęłam Jonasa, a potem pochyliłam się, by szepnąć w czubek jego głowy - „Spokojnie, kochanie, to niedługo się skończy.”

„Okej, Laurie” - odszepnął Jonas.

Trzymałam go mocniej. Tate przytulił mnie mocniej.

Potem zaczął grać Guns‘n’Roses Sweet Child o’Mine i kątem oka zobaczyłam, jak Wood się porusza. Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że odwrócił głowę w stronę Tate’a.

Samotne gitary przedzierały się przez cichą przestrzeń, dołączyło do nich więcej gitar, a potem perkusja. Rytm pulsował głośno i wbijał się w nasze piersi, tempo rosło i wreszcie głos Axla Rose’a wybił słowa tak słodkie, że rozdzierały duszę.

Wood uśmiechnął się do Tate’a.

Skręciłam szyję i spojrzałam w górę, by zobaczyć, że Tate się uśmiechnął.

*****

Później, przy grobie, naprzeciwko miejsca, w którym Jonas i Tate siedzieli przy trumnie, a ja z nimi, zobaczyłam Bubbę idącego do żałobników chwilę przed tym, jak pastor zaczął mówić.

Po zakończeniu nabożeństwa Tate wstał, wyciągnął swoje krzesło z rzędu, złapał mnie za rękę i pociągnął mnie do środka. Z jedną ręką w mojej, a drugą na ramieniu Jonasa, poprowadził nas prosto do Bubby.

Bubba patrzył, jak podchodziliśmy do niego, nie odrywając oczu od Tate’a.

Tate zatrzymał się przed Bubbą, a ja wstrzymałam oddech.

„Tate…” - zaczął Bubba, po czym Tate poruszył się, puszczając moją rękę, jedno z jego ramion owinęło się wokół Bubby, a ja patrzyłam, jak Bubba zamyka oczy, gdy jedno z jego ramion objęło Tate’a.

Stali tak przez długie chwile, zanim Tate walnął Bubbę w plecy i się odsunął.

Bubba spojrzał na Jonasa - „Hej, mały człowieku” - wyszeptał, a Jonas podszedł i przytulił Bubbę w talii.

Kiedy się cofnął, weszłam, dopasowując się do jego przodu i ściskając go.

„Hej, cudowna” - wciąż szeptał i robił to w czubek moich włosów.

„Hej” - odszepnęłam.

Kiedy odsunęłam się, Tate pochwycił mnie ramieniem wokół moich ramion, ale jego oczy były skierowane na Bubbę.

„Idziesz do Popa?” - zapytał.

„Nie wiem” - odpowiedział Bubba - „Chcesz mnie u Popa?”

Tate nie odpowiedział, tylko spojrzał na Bubbę.

Bubba opuścił głowę i powiedział do trawy - „Idę do Popa”.

Tate skinął głową, podniósł rękę i klepnął Bubbę po ramieniu, po czym skierował Jonasa i mnie w stronę Explorera.

Potem poszliśmy do Popa.

*****

Zajęło to około dwudziestu minut, zanim nastrój się zmienił, a podwórko u Popa stało się mniej pogrzebowym zgromadzeniem, a bardziej imprezą. Miało to wiele wspólnego z beczką, która tam stała przy chłodziarce pełnej butelek piwa, a także z faktem, że wiele osób przyniosło własne butelki mocnego alkoholu, z których pili obficie, niektórzy z nich nawet nie używając do tego szklanek czy kieliszków.

Trzymałam się blisko Jonasa i Tate’a, a moja rodzina była blisko mnie, a więc i nas. Dopiero pół godziny później poluzowaliśmy piwo i jedzenie na stole w jadalni Popa i blacie w jego kuchni.

Zauważyłam, że tata i Mack mieli Jonasa i rozmawiali z dwójką dzieci Wooda, Stellą i Woodem. Była żona Wooda, Maggie, ładna, drobna, krągła brunetka była tam (Tate wskazał mi ją szarpnięciem głowy i wymamrotał: „Stara Wooda, Maggie”), ale omijała ich szerokim łukiem.

To było po tym, jak spędziłam trochę czasu na studiowaniu Maggie, myśląc, że jest bardzo ładna, a także, że wygląda na nieco smutną i zagubioną, kiedy zdałam sobie sprawę, że straciłam Tate’a z oczu, więc porzuciłam studiowanie Maggie i poszłam go znaleźć. Nie zastając go w domu, poszłam na podwórko i tam też go nie widziałam. Obeszłam dom i zatrzymałam się, kiedy go zobaczyłam, odwróconego do mnie plecami, na przeciwko jaskrawych kolorów cygańskiej spódnicy, po których poznałam jego matkę stojącą przed nim.

„…odkąd skończył pięć lat. To na pewno nie daje ci prawa do takiego zachowania.” - Słyszałam, jak mówił i wiedziałam, po jego głosie, że był bardzo zły.

„Tatum” - zaczęła.

„On ciebie nawet, kurwa, nie zna, to gówno jest dla niego trudne, a ty wchodzisz i…” - zawahał się - „Kurwa, nawet nie wiem, o co ci chodziło w tym gównie”.

„Jestem jego babką” - warknęła.

„Spotkał dziś swoją babcię, mamę Lauren i jest jedyną, jaką kiedykolwiek będzie miał, jeśli tego, kurwa, nie ostudzisz.”

„Mama Lauren?” - syknęła, a ja gapiłam się, słowa, które zamierzałam wypowiedzieć, by interweniować, utkwiły mi w gardle, kiedy patrzyłam, jak ciało Tate’a zaciska się, a on pochyla się groźnie do przodu.

„Tak, mama Lauren” - odkrzyknął Tate i kontynuował ze złością - „Wiesz, zawsze myślałem, że to w porządku, że jesteś sobą, ponieważ to była jedyna rzecz, którą wiedziałem. I z tego powodu myślałem, że Jonas jest w porządku, że Neet była Neet. Że lepiej, żeby miał coś niż nic, chociaż wiedziałem, że nic nie mogło sprawić, że ktoś polubiłby Neetę, a coś było cholernie lepsze niż to. Teraz wiem, że to gówno nie było w porządku i twoje gówno jest nie w porządku.”

„Czy Lauren cię tego nauczyła?” - Shania rzuciła pytaniem.

„Tu nie chodzi o Lauren” - odparł Tate.

„Wydaje mi się, że tak. Wydaje mi się, że ktoś tu zdobył sobie trochę szykownego czegoś, a teraz myśli, że jego gówno nie śmierdzi tak, jak myślał, kiedy był panem Gorącym Ciachem Graczem w Football.”

Sapnęłam, a Shania przechyliła się na bok, zobaczyła mnie i zmrużyła oczy, ale Tate pozostał na miejscu.

„Nie było cię przez pięć lat, Jonas nawet cię nie pamięta, a ty myślisz, że możesz wjechać do miasta i zrobić ten dzień, drugi najbardziej gówniany dzień w jego życiu po tym, jak dowiedział się, że jego mama nie żyje, całym o tobie. Kobieto, to gówno jest walnięte.”

„Chcesz dołączyć do naszej rozmowy?” - spytała Shania, ignorując Tate’a, nie odrywając ode mnie wzroku - „Widzę, jak bardzo cię to interesuje.”  

Tate odwrócił się w bok i jego wzrok skierował się na mnie, ale nie odrywałam oczu od Shani, kiedy odpowiedziałam - „Nie, jest okej jak tylko słucham.”

„Cóż, może wyświadczysz mi przysługę, kochanie, i dasz mi sekundę sam na sam z moim chłopcem” - zażądała w sugestii.

„A może nie” - odpowiedziałam, a Shania spojrzała na Tate’a.

„Neeta jest świeża w grobie i już się w nim przewraca, wiedząc, że ta jest tutaj, nosząc swój wymyślny strój i wymyślne buty, patrząc z góry na nas wszystkich” - zauważyła.

Tate przez dłuższą chwilę wpatrywał się w matkę, po czym spojrzał w niebo i westchnął.

Potem wyprostował głowę, ale potrząsnął nią i mruknął - „Skończyliśmy”.

„Nie skończyliśmy” - stwierdziła Shania, a Tate skierował na nią wzrok.

„Skończyliśmy i mam to na myśli pod każdym względem, pod jakim można to rozumieć, rozumiesz?”

Wyglądała, jakby ją spoliczkował, zanim zaczęła - „Ja…”

Tate przerwał jej - „Jonas miał już dość dysfunkcyjnych bzdur twojego rodzaju w swoim życiu i nie uchroniłem go przed tym. Z mojego punktu widzenia mam osiem lat, żeby chronić go przed tym gównem, zanim znajdzie własną drogę i zrobię to.”

„Nie mogę w to uwierzyć…” - syknęła - „…że mówisz mi to dzisiaj. Neeta była moją dziewczyną i właśnie złożyliśmy ją w ziemi.”

„Nie zrobiliśmy gówna” - Tate pochylił się w jej stronę, żeby to powiedzieć. „Wparadowałaś, jak zwykle, robiąc wielką scenę i kręcąc wszystko wokół siebie. Pop, Stell, Wood i Jonas położyli ją dzisiaj na wieczny spoczynek. A ty po prostu pojawiłaś się i obróciłaś to wszystko w gówno.” - Odchylił się do tyłu i wycedził sarkastycznie - „Gratulacje mamo, myślałem, że to niemożliwe, zrobienie gówna jeszcze bardziej gównianego, ale udało ci się.”

„Kochałam ją!” - warknęła, podnosząc głos.

„Jeśli tak, to dlaczego ją zawiodłaś, kiedy straciła mamę i potrzebowała kolejnej? Byłem młody, ale pamiętam, że Neet zwróciła się do ciebie, a ty zrobiłaś to, co robiłaś najlepiej i odwróciłaś się.” - Twarz Shani zbladła, ale Tate trzymał się jej - „A skoro już o tym mowa, dlaczego mnie zawiodłaś, widząc, jak to zrobiłaś, więc nigdy nie miałem matki?”

Jej głos był ledwie szeptem, kiedy powiedziała - „Znasz mnie, Tate, wiesz, że muszę być wolna.”

„Tak, więc dobrą dla ciebie wiadomością jest to, że możesz być tak wolna, jak chcesz. Śpij spokojnie, mamo, załatwiliśmy sprawę” - odparł Tate.

Oczy Shani przesunęły się na mnie i oskarżyła - „Chodzi o nią”.

„Cholerna prawda” - odkrzyknął Tate i częściowo powtórzył - „cholernie pierdolona prawda”.

Potem odwrócił się od niej i podszedł prosto do mnie. Objął moją szyję ramieniem, obrócił mnie i popchnął do przodu, gdy szedł na podwórko, przez nie i do tylnych drzwi.

Kiedy byliśmy w środku, szepnęłam - „W porządku?”

„Kurwa, nie” - odpowiedział, w ogóle nie szepcząc.

„Czy jest coś, co mogę zrobić?” - zapytałam, a on zatrzymał nas w salonie Popa, odwrócił się do mnie i spojrzał na mnie.

„Robisz to” - stwierdził.

„Robię?” - zapytałam.

Spojrzał ponad moją głową, potrząsając swoją, a potem spojrzał z powrotem na mnie.

„Kochasz mnie?” - zapytał.

„Tak” - odpowiedziałem natychmiast.

„To jest to; ty to robisz” - zakończył.

Trzymając rękę na mojej szyi, poprowadził nas do Jonasa.

*****

Robiło się późno.

Siedziałam na kanapie Popa, sącząc piwo z butelki, pochylając się trochę do taty przy moim boku, podczas gdy moje palce przesuwały się po włosach Jonasa, który trzymał głowę na moim udzie, podczas gdy spał z ciałem zwiniętym na kanapie przy mnie.

„Lubię twojego chłopaka” - mruknął tata, a ja spojrzałam na niego.

„Którego?” - zapytałam, a tata uśmiechnął się do mnie.

„Obu” - odpowiedział, a ja odwzajemniłam uśmiech.

Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam ludzi dziobiących resztę jedzenia na stole, wśród których stali Tate i Stella, lekko odsunięci. Tate obejmował ramieniem ramiona Stelli, ona opierała głowę o niego i to, co wydawało się być resztą jej ciężaru w jego bok, z rękami luźno wokół jego talii. Carrie i Mack stali z nimi. Z mojego punktu obserwacyjnego widziałam mamę w kuchni z Popem. Oparł biodra o ladę, uniósł rękę i pociągnął za butelkę piwa z ust. Mama paplała na niego, krzątając się dookoła, przenosząc resztki jedzenia z jednego talerza na drugi, kondensując w tym samym czasie, kiedy sprzątała. Z zewnątrz dobiegała muzyka, a impreza stawała się coraz bardziej hałaśliwa, jeśli hałas dobiegał z nas.

„Dobrze się czujesz?” - zapytałam tatę, nie patrząc na niego.

„Lepiej” - odpowiedział - „Mam nową dietę i ćwiczenia, które wykonuję każdego dnia. Jedzenie śmierdzi, zabiłbym za trochę smażonych grzybów, ale gdybym nawet na nie spojrzał, twoja matka dostałaby palpitacji. Nawet nie ulży w domu, wszystko paruje. Warzywa, ryby, przysięgam, że kobieta zrobiłaby stek na parze, gdyby mogła” - odpowiedział tata.

„Musisz zadbać o formę, obniżyć poziom cholesterolu” - powiedziałam mu.

„Jak twoja mama będzie trzymała się tego, moje ciało zapomni, czym jest cholesterol” - mruknął tato, uśmiechnęłam się i spojrzałam w dół na głowę Jonasa na moim udzie, gdy moje palce przeczesywały jego włosy.

„Twoja mama mi o nim opowiadała” - powiedział cicho tata - „Tate.”

„Tak?” - spytałam łagodnie, ponownie przesuwając palcami włosy Jonasa.

„Powiedziała, że się tobą zaopiekował, kiedy dowiedziałaś się, że byłem chory. Zawiózł cię aż do Indiany, postawił się temu twojemu byłemu idiocie” - ciągnął tato.

„Tak” - wciąż mówiłam cicho.

„Muszę powiedzieć, kochanie, od lat się martwiłem. Przez te wszystkie lata, kiedy byłaś z tym mężczyzną. Nigdy nie ufałem mu, że zaopiekuje się moją dziewczyną. Nigdy. Nigdy nie sądziłem, że będzie się tobą opiekował, zapewni ci bezpieczeństwo. I w końcu miałem rację.”

Odwróciłam się i spojrzałam na ojca.

„Tato” - szepnęłam.

„Nie mogę ci powiedzieć, Lauren.” - Jego głos stawał się niższy i grubszy, jego oczy powędrowały w kierunku Tate’a, zanim wróciły do mnie - „Nie mogę powiedzieć… wreszcie wiedząc, że mogę przestać martwić się o moją dziewczynę.”

„Tato” - wyszeptałam ponownie, ale nic więcej nie powiedziałam, ponieważ ciało Jonasa poruszyło się jak drgnięcie i wiedziałam, że nie śpi.

Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć Jonasowi, tata, który najwyraźniej nie wyczuł ruchu Jonasa, mówił dalej - „To dobry człowiek, mogę powiedzieć, że jest to na nim wyryte, ale najlepsze jest to, jak patrzy na ciebie i swojego chłopca.”

Ciało Jonasa napięło się.

„Tato…” - zaczęłam.

„Prędzej umrze, niż pozwoli, by cokolwiek cię skrzywdziło” - kontynuował tato.

„Tato” - powiedziałam z naciskiem, czując, jak ciało Jonasa staje się jeszcze twardsze.

Tata mówił przeze mnie - „Tobie lub jego synowi; oddałby swoje życie, nie mrugnąłby, nie pomyślał.”

„Tato, Jonas jest…” - zacząłem, Jonas przewrócił się na plecy, a oczy taty powędrowały do Tate’a.

„To jest rodzaj mężczyzny, który jest wystarczająco dobry dla mojej dziewczyny” - podsumował tata, ale spojrzałam w dół i zobaczyłam, że Jonas patrzy na mnie.

„Z jakim mężczyzną byłaś, Laurie?” - Jonas wyszeptał i kątem oka zobaczyłam, że tata poderwał głowę, żeby na niego spojrzeć, ale nie odrywałam wzroku od Jonasa.

„Udajesz nieprzytomnego, Młody?” - zapytałam z uśmiechem, próbując zmienić temat.

„Z jakim mężczyzną byłaś?” - powtórzył Jonas, nie pragnąc zmieniać tematu.

Przesunęłam dłonią po jego policzku i położyłam ją na jego klatce piersiowej - „Miałam męża, zanim poznałam twojego tatę” - powiedziałam mu delikatnie.

Jonas podniósł się do siedzenia i wykręcił tors w kierunku mnie i taty, nie odrywając oczu od taty.

„Nie był tak dobry jak tata?” - Jonas zapytał mojego ojca.

„Nie na dłuższą metę” - odpowiedział stanowczo tata, a Jonas spojrzał na mnie.

Potem uśmiechnął się, kiedy się odprężyłam.

„Tata to niezła partia” - zauważył.

„Um… tak” - odwzajemniłam uśmiech.

„Dziewczyny myślą, że jest gorący” - zauważył Jonas.

Spojrzałam na Tate’a, a potem z powrotem na jego syna.

„Tak” - nadal się uśmiechałam.

Uśmiech Jonasa stał się złośliwy - „Wszyscy mówią, że wyglądam tak jak on”.

Usłyszałam chichot taty i przełknęłam własny, zanim skinęłam głową. – „Tak, kochanie, wyglądasz.”

„To znaczy, że też jestem gorący” - stwierdził Jonas.

„Cóż…” - zaczęłam.

„Dziewczyny są już mnie lubią, chcą, żebym je całował na przerwie” - poinformował mnie zuchwale Jonas.

„Całujesz je?” - zapytał tata.

„Tylko te ładne” - odpowiedział Jonas.

Tata się roześmiał, ale moje oczy zwęziły się na Jonasa.

„Jonas Jackson, czy chcesz mi powiedzieć, że całujesz ładne dziewczyny na przerwie?”

„No, tak” - odpowiedział Jonas.

„Młody, masz dziesięć lat” - przypomniałam mu.

„Więc?” - zapytał.

„Nie powinieneś myśleć o dziewczynach co najmniej przez pięć lat” - oznajmiłam.

Głowa Jonasa przechyliła się na bok - „Czy to zasada?”

„Tak, właśnie ją wymyśliłam. To zasada Lauren, kiedy Jonas może lubić dziewczyny.”

„Nie możesz wymyślać zasad, Laurie” – powiedział mi Jonas.

„Właśnie to zrobiłam” - odpowiedziałam, Jonas spojrzał na tatę i przewrócił oczami, ale spojrzałam na Tate’a i krzyknęłam przez pokój - „Tate! Jonas całuje ładne dziewczyny na przerwie!”

Oczy Tate’a spoczęły na mnie, ale Jonas rzucił się na mnie i przyłożył dłoń do moich ust.

„Laurie!” - krzyknął.

Walczyłam z jego szczupłą sylwetką, zbyt silną jak na ciało dziesięcioletniego dziecka, jedną ręką owiniętą wokół jego talii, drugą ręką na jego nadgarstku, próbując odciągnąć jego rękę z ust.

Udało mi się i krzyknęłam do Tate’a - „Jonas ma dziesięć lat i już łamie serca dziewczyn!”

„Laurie!” - powtórzył Jonas, brzmiąc na upokorzonego i zirytowanego, a ja spojrzałam z twarzy ojca Jonasa, kiedy jego usta wykrzywiły się w uśmiechu, na Jonasa.

„Cóż, łamiesz” - powiedziałam.

„Nie musisz krzyczeć przez cały pokój!” - wciąż krzyczał.

„Twój ojciec powinien wiedzieć” – poinformowałam go - „Widząc, że ruszasz tak szybko, prawdopodobnie zaczniesz chodzić na randki w przyszłym tygodniu, Tate będzie musiał cię podwozić, a ja będę musiała zrobić więcej babeczek, jak wszystkie twoje kobiety pojawią się w domu, żeby się z tobą uczyć”.

Jonas odchylił się do tyłu i skrzyżował ręce na piersi, mówiąc mi - „Nie chodzę na randki. Badam teren.”

Tata wybuchnął śmiechem, ale spojrzałam na niego i warknęłam - „Jonas!”

Jonas spojrzał na tatę - „Muszę mieć otwarte opcje, upewnić się, że dostanę dobrą.”

Spojrzałam na sufit - „Panie, wybaw mnie” - błagałam i spojrzałam na Jonasa, kiedy szturchnął mnie w żebra.

„Laurie, mam dziesięć lat.” - Użył moich słów przeciwko mnie, po czym znów się uśmiechnął bezczelnie - „Tak jak powiedziałem, muszę mieć otwarte opcje”.

„Masz szlaban” - oznajmiłam.

„Dlaczego!” - krzyknął Jonas.

Nie odpowiedziałam, zamiast tego poszłam dalej - „I pozostajesz uziemiony, dopóki nie skończysz szesnastu lat.”

Głowa Jonasa odwróciła się i krzyknął - „Tato! Laurie uziemiła mnie do szesnastu lat!”

Spojrzałam na Tate’a i zobaczyłam, że mama i Pop dołączyli do niego, Stelli, Macka i Carrie i wszyscy patrzyli na kanapę.

„Jasne, że mogę jej to wyperswadować, Młody” - odkrzyknął Tate, Jonas spojrzał na mnie i uśmiechnął się z zadowoleniem.

Spojrzałam na Jonasa, przewróciłam oczami i mruknęłam - „Potrzebuję kolejnego piwa” - Potem spojrzałam z powrotem na Jonasa, uniosłam brwi i zapytałam - „Skoro tak szybko dorastasz, chcesz piwo?”

„Tak” - odpowiedział natychmiast.

„Trudno” - odpowiedziałam, złapałam go za szyję, przyciągnęłam do siebie i pocałowałam w czoło.

Potem puściłam go, odepchnęłam się z kanapy, posłałam Tate’owi spojrzenie „porozmawiamy później”, co tylko sprawiło, że potrząsnął głową, wciąż walcząc z uśmiechem, po czym skierowałam się do lodówki na zewnątrz.

Kiedy wyszłam na zewnątrz, zobaczyłam przez morze ludzi Bubbę siedzącego na stole piknikowym w dolnym końcu podwórka. Zrezygnowałam z piwa, wyrzuciłam butelkę do przepełnionego kosza na śmieci i przeszłam przez tłum. Kiedy do niego dotarłam, zaczęłam ostrożnie się wspinać (moja spódnica była ciasna i miałam jeszcze czółenka), po czym Bubba wyciągnął rękę i chwycił moją, trzymając mnie mocno, i podtrzymując, aż usiadłam obok niego, biodro przy biodrze, kiedy puścił mnie.

Spojrzał na mnie, kiedy dotarłam do niego, i patrzył na mnie, gdy usiadałam, ale nie powiedział ani słowa. Pozwoliłam temu trwać przez chwilę, zanim uderzyłam go ramieniem.

„Nic ci nie jest?” - zapytałam cicho.

Bubba nie odpowiedział, więc zwróciłam się do niego.

„Bubba?”

„Zmarnowałem swoją szansę” - mruknął, po czym odchylił się, podnosząc puszkę coli do ust, wziął głęboki łyk.

Wpatrywałam się w colę, która nie była piwem ani butelką Burbona, wódki czy ginu, a potem wpatrywałam się w Bubbę.

„Zmarnowałeś swoją szansę?” - zapytałam.

Oparł się łokciami na kolanach i nie odpowiedział.

Oparłam się o swoje, ale przekręciłam się do niego.

„Bubba, kochanie, mów do mnie” - szepnęłam.

„Skurwysyn dopadł Neetę” - odszepnął.

Położyłam rękę na jego plecach - „Wiem.”

„Krys miała rację, Laurie.” - Nadal szeptał - „To mogła być każda. Mogła być nią i to by spadło na mnie.”

„Bubba” - powiedziałam łagodnie.

Jego głowa przekręciła się tak, że mógł na mnie spojrzeć - „Widziałaś jej mężczyznę?”

„Przepraszam?”

Jego oczy przesunęły się za moje plecy i spojrzał na podwórko. Podążyłam za jego wzrokiem i zobaczyłam, że patrzył na Blake’a, stojącego z dala od tłumu, z prawie pustą butelką Burbona w dłoni, z ponurą twarzą, pozbawionego ruchu, z oczami utkwionymi w ludzi na podwórku, jakby nie wiedział, kim byli, a nawet czym byli, jakby został przeniesiony na inną planetę, by badać kosmitów.

„Blake’a, jej mężczyznę” - odparł Bubba, potrząsnął głową, odwrócił wzrok i mruknął - „Kurwa”.

„Słonko…”

„Czuje to, ten skurwiel, jest wypisane na nim, i powinien” - powiedział mi Bubba.

„Bubba…”

„Właściwie dawno temu myślałem, że był dla niej dobry. Nie była dobra dla Tate’a, za dużo gówna między nimi, za dużo gówna, ale Blake był dobrym facetem i kochał ją. Nie było tam gówna, był solidny, miał dobrą pracę, miał do niej silną rękę. Nie wiem, co poszło nie tak i nie przejmuję się. Upadł, a ona została zgwałcona…”

Pochyliłam się do niego i powiedziałam szybko - „Bubba, nie rób tego”.

Spojrzał na mnie i stwierdził - „To mogła być Krys”.

„Nie była”

„Nadal może być” - ciągnął, jakbym nic nie mówiła - „Skurwiel wciąż tam jest. I oto jestem…” - wyciągnął rękę - „…ja, pierdolony Blake. Cokolwiek pójdzie kiedyś nie tak, nie będzie już nawet mężczyzną, co udowodni się, gdy zamordują jego kobietę i to będę ja.” - Potrząsnął głową, ponownie odwracając wzrok - „To ja.”

„Słonko…”

„Zmarnowałem swoją szansę” - wyszeptał i opuścił głowę.

„Ona nie umarła, Bubba, ty też nie.” - powiedziałam, nie odpowiedział i ciągnęłam dalej - „Nie stało się nic, czego nie możesz zmienić.”

„Dostałem czek i dokumenty dwa tygodnie temu, cudowna” - powiedział do kolan - „Podpisałem. Skończone. Odpadłem. Bar nazywa się Bubba’s, ale mnie nie ma.”

„W takim razie wróć” - nalegałam, a jego głowa przekręciła się, by znów na mnie spojrzeć.

„Co?”

„Nie jesteś Blake” - powiedziałam mu.

„Laurie…”

Wskazałam głową na jego colę - „Uporządkuj się i wracaj.”

„Ona mnie nie chce” - odpowiedział.

„Już raz cię chciała” - przypomniałam mu.

„Teraz mnie nie chce.”

„W takim razie przypomnij jej, dlaczego cię wtedy chciała.” - zbliżyłam się do jego twarzy - „Nie znam go, ale wiem to, wiedziałam to w chwili, gdy podszedłeś dziś do grobu. Nie jesteś Blake’iem.”

„Laurie…”

„Jesteś dobrym człowiekiem, Bubba.”

„Cudowna…”

„Jesteś dobrym przyjacielem, tak powiedział Tate.”

„Tak zrobił?”

„Tak” - uśmiechnęłam się do niego - „…gówniany partner biznesowy, powiedział, ale świetny przyjaciel”.

Bubba potrząsnął głową i odwrócił wzrok.

„Dał swojemu synowi imię po tobie” - wyszeptałam i poczułam, jak ciało Bubby sztywnieje przy moim boku.

Nie odezwał się i pozwoliłam ciszy chwilę trwać.

Potem szeptałam dalej - „Nie musisz spać u jej boku, żeby mieć pewność, że jest bezpieczna.” - objęłam ramieniem jego cielsko i uścisnęłam - „Pomyśl o tym, Bubba. Może jej to nie obchodzi, może się skończyć, ale nie chodziłoby o to, co możesz z tego wyciągnąć. Chodziłoby o zapewnienie jej bezpieczeństwa. Znajdź sposób, żeby to zrobić, dopóki nie znajdą tego faceta. Wtedy zobaczymy cokolwiek się stanie. Ale w międzyczasie chroń ją. Tak?”

Bubba nie odpowiedział, tylko wpatrywał się w trawę, po czym odchylił głowę do tyłu i wziął kolejny łyk coli. Pochyliłem się do niego na sekundę, po czym odsunąłem się i zeskoczyłem ze stołu.

„Robi się późno” - powiedziałam.

„Tak” - odpowiedział.

„Zobaczymy się później?” - zapytałam.

„Jasne, Laurie” - odpowiedział bez przekonania.

„Pa, kochanie” - szepnęłam.

„Później” - odpowiedział, nie patrząc na mnie.

Odsunęłam się od Bubby, przedzierając się przez tłum i czując na sobie wzrok, kiedy to robiłam. Odwróciłam głowę w lewo i zobaczyłam, że Blake wpatruje się we mnie, nie przyglądając się mnie jak Marsjaninowi, ale wpatrując się we mnie z zaciśniętą twarzą i ostrymi oczami. Było w tym coś, co przeszyło mnie dreszczem, ale nie mogłam zrozumieć, dlaczego, kiedy natknęłam się na coś twardego, coś, co położyło dwie ręce na moich biodrach.

„Mała” - powiedział Tate, kiedy na niego spojrzałam.

„Hej” - odpowiedziałam.

„Musimy iść, zabrać Jonasa do domu” - powiedział mi, a ja skinęłam głową.

„Nie mogę znaleźć jego marynarki” – ciągnął Tate.

„Wiem gdzie to jest. Pobiegnę i przyniosę.”

Skinął głową, ale jego głowa obróciła się w prawo, a moje oczy podążyły za jego oczami.

„Tate” - powiedziałam delikatnie, gdy zobaczyłam, że patrzy na Blake’a.

Wydawało się, że są zablokowani w walce wzrokowej, dopóki nie przycisnęłam się do jego przodu i moje dłonie zacisnęły się na jego bicepsie.

„Kochanie” - szepnęłam, a on spojrzał na mnie - „musimy iść. Jonas.”

„Racja” - mruknął, opuszczając moje biodra i prowadząc mnie przed sobą w kierunku drzwi.

Aby nie przeszkadzała, zabrałam marynarkę Jonasa do sypialni na piętrze i teraz skierowałam się prosto tam, z Tate’m depczącym mi po piętach.

Weszliśmy po schodach, korytarzem i otworzyłam drzwi. Weszłam i zatrzymałam się jak wryta, Tate zatrzymał się za mną, jego ręka sięgnęła mi do pasa, gdy patrzyłam na Wooda, który przycisnął Maggie do ściany, trzymając ręce na jej pośladkach, a język najwyraźniej w jej ustach, kiedy jedno z jej ramiona były ciasno owinięte wokół jego talii, a druga ręka obejmowała tył jego głowy.

Tate wydał z siebie chrząknięcie, które brzmiało jak połknięty śmiech, a moje ciało podskoczyło na ten dźwięk w tym samym czasie, gdy Maggie i Wood rozdzielili się, obracając głowy w naszym kierunku.

„Przepraszam, przepraszam… umm, przepraszam!” - mruknęłam, rzucając się do łóżka i bełkocząc - „Marynarka Jonasa. Położyłam ja tutaj, żeby usunąć z drogi. Zrobiło mu się gorąco, a znasz dzieci, po prostu rzucił ja gdziekolwiek i martwiłam się, że ktoś wyleje na to piwo czy coś.”

„Asie” - Tate przerwała mi paplaninę, kiedy odsunęłam na bok torebki i inne okrycia i chwyciłam Jonasa.

Wyprostowałam się i spojrzałam na nich - „Nie wiem, jak czyścić taką marynarkę, więc musiałaby iść do pralni chemicznej” - poinformowałam ich głupio. - „Nie żeby tak było, naprawdę, ponieważ nie nosi regularnie garniturów i rośnie tak szybko, że wyjdzie z tego za jakiś tydzień, ale wiesz, tak by się stało.”

„Asie” - powtórzył Tate, jego dłoń zacisnęła się wokół mojej i szarpnął mnie w kierunku drzwi.

„Racja” - wymamrotałam, zanurzając podbródek i unikając wzroku Maggie i Wooda, gdy Tate skierował nas do drzwi.

„Ja tylko…” - szepnęła Maggie, Tate przestał nas przemieszczać, a ja podniosłam głowę, by zobaczyć, jak przeczesuje palcami włosy, drugą wygładza spódnicę na biodrze, a jej policzki są zarumienione - „Tylko… umm…” - spojrzała na Wooda, potem na mnie i Tate’a i skończyła - „…pójdę sprawdzić, co u dzieci.”

Potem uciekła, a właściwie wybiegła za drzwi.

Tate i ja obserwowaliśmy ją, a potem Tate’a i moje głowy odwróciły się, by spojrzeć na Wooda.

Oczy Wooda były utkwione w Tate’cie.

„Nie rób tego” - ostrzegł cicho.

„Bracie, mówiłem ci…” - zaczął Tate.

Wood przerwał mu, powtarzając - „Nie rób tego.”

„Ona jest słodkim kawałkiem” - zauważył od niechcenia Tate, ale w jego głosie zabrzmiało drżenie humoru, a na jego słowa moja głowa odskoczyła do tyłu, żeby na niego spojrzeć.

„Człowieku, jak powiedziałem, nie” - warknął Wood, a ja spojrzałam na niego.

„Nigdy nie powinieneś jej opuszczać” - odparł Tate.

„Mówiłem ci…” - zaczął Wood.

„Nie rozmawiałem z tobą, kiedy podniosłeś to gówno” - powiedział Tate, wskazując głową w kierunku drzwi - „Cieszę się, że teraz mam okazję to powiedzieć.”

„Jackson, poważnie” - uciął Wood.

„Ona jest słodkim kawałkiem?” - zapytałam, wtrącając się, a Tate spojrzał na mnie i uśmiechnął się.

„Tak” - odpowiedział.

„Słodki kawałek?” - powtórzyłam.

„Tak, kochanie” - odparł Tate.

„Ona jest matką dzieci Wooda!” - warknęłam.

„Nadal jest słodkim kawałkiem” - powtórzył Tate, niezrażony moim tonem.

Wyrwałam rękę z jego dłoni i skrzyżowałam ręce na piersi. Ramię Tate’a owinęło się wokół mojej szyi, przyciągnął mnie do swojego ciała i wybuchnął śmiechem. Z kurtką Jonasa ściśniętą w jednej ręce, trzymałam ręce skrzyżowane i odwróciłam głowę, żeby spojrzeć na Wooda.

„Myślę, że to nie jest zabawne” - powiedziałam Woodowi.

Wood przyjął moje stanowisko tak samo jak Tate i uśmiechnął się.

„Nie myślałem, ale teraz tak” - stwierdził.

„Nieważne” - wymamrotałam, Wood podszedł do nas, przyłożył rękę do mojej twarzy, kciukiem przesunął po mojej kości policzkowej, a potem opuścił rękę, spojrzał na Tate’a, potrząsnął głową i wyszedł. Trzymałam się zesztywniała, gdy Tate obrócił mnie i poprowadził do drzwi.

„Miejmy nadzieję, że to zbierze gówno” - mruknął, gdy byliśmy w holu.

„Co za gówno?” - zapytałam, kiedy dotarliśmy do wylotu schodów.

„Wood wróci do Maggie” - powiedział Tate.

„Wood powiedział, że jest suką” - powiedziałem mu.

Tate spojrzał na mnie, kiedy schodziliśmy po schodach - „Powiedziałby wszystko, kochanie, skoro próbował dostać się do twoich spodni.”

„Ale…”

„Nie powiedział, że zachowywał się jak kutas, co oznaczało, że w zamian ona zachowywała się jak suka, a to gówno nasiliło się, ponieważ nie rozmawiali o tym i nie wypracowali tego, a potem zrobiło się tak źle, że żadne z nich nie mogło sobie poradzić, więc zerwali.”

„Co masz na myśli, że zachowywał się jak kutas?” - zapytałam, kiedy dotarliśmy do góry schodów.

Tate zatrzymał mnie i wyjaśnił - „Przerabiał trochę gówna, przede wszystkim to, że zabił mojego tatę i to, że jego siostra była wrzodem na tyłku. Maggie próbowała pomóc przy pierwszym, miała kłopoty z pogodzeniem się z ostatnim, widząc, że nie lubiła Neet koło swoich dzieci. Żadne z nich nie poradziło sobie z tym dobrze i rozdzielili się. To było głupie, to dobra kobieta, świetna dupa, słodka jak diabli i kochała go.”

Spojrzałam poza niego, przeszukałam pokój, nie mogłam znaleźć Maggie ani Wooda i spojrzałam z powrotem na Tate’a.

„Jest bardzo ładna” - zauważyłam.

„Jest” - zgodził się.

„Czy ją kochał?” - zapytałam.

„O, tak” - odpowiedział.

„Myślisz…?”

„Jak wyciągnie głowę z tyłka, tak.”

Westchnęłam, a następnie poinformowałam go - „Siedziałam z Bubbą na zewnątrz przez chwilę. Tęskni za Krys.”

„Oczywiście, ona też jest dobrą kobietą, miał wszystko i stracił to, będąc kutasem, tak samo jak Wood.”

„Myślisz…?” - powtórzyłam, a Tate znowu mi przerwał, kręcąc głową.

„Szanse są nikłe, Asie, Krystal może chować urazę.”

Kiwnęłam głową, a potem zaczęłam go okrążać, ale złapał mnie ramieniem wzdłuż mojego brzucha i pociągnął z powrotem przed siebie, owijając ramię wokół mojej talii.

„Jesteś wkurzona?” - zapytał, przyglądając mi się uważnie.

„Nie” - odpowiedziałam, a jego głowa przechyliła się na bok.

„Nie jesteś?”

„Byłam…. Skończyłam” - poinformowałam go, a on się uśmiechnął.

„Tak po prostu?” - zapytał, a ja wzruszyłam ramionami.

„Jesteś tym, kim jesteś, Tate, a częścią tego, kim jesteś, jest to, że jesteś facetem, który nazwałby kobietę słodkim kawałkiem. Życie jest za krótkie, żeby wkurzać się na takie głupie gówno. A poza tym masz rację. To znaczy, nie jestem facetem, ale nawet ja widzę, że Maggie to słodki kawałek.”

Jego ciało zatrzęsło się od siły jego cichego śmiechu i wiedziałam, że wybuchnąłby z nim, gdybyśmy nie byli na pogrzebie Neety.

Objęłam go ramionami w pasie, gdy wypalił swój humor.

„Wydajesz się czuć lepiej” - wyszeptałam, kiedy skończył.

„Jest w ziemi” - odszepnął.

Skinęłam głową - „To daje ci spokój”.

Potrząsnął głową - „To sprawia, że czuję, po tym jak patrzyłem, jak przez całe życie szukała desperacko czegoś, czego nigdy nie znalazła, że ona znalazła spokój.”

Wtopiłam się w niego głębiej, mrucząc - „Tak”.

Jego ramiona ścisnęły mnie - „Musimy zabrać mojego chłopca do domu”.

„Dobrze” - powtórzyłam.

Pozwolił mi odejść, poszliśmy do Jonasa, zebraliśmy moją rodzinę, Stella i Pop poszli za nami do Explorera (Wood i Maggie zniknęli) i długo się ściskaliśmy.

Jonas, Tate i ja wsiedliśmy do SUV-a, a mama, tata, Carrie i Mack wsiedli do samochodu z wypożyczalni.

Pojechali do hotelu Neda i Betty.

Tate, Jonas i ja poszliśmy do domu.

*****

Amber zadzwoniła, gdy byliśmy w SUV’ie w drodze do domu, Ned i Betty zadzwonili pięć minut po naszym wejściu. Nawet nie zdjęłam butów.

Ledwo skończyłam rozmowę, kiedy przyjechali Sunny i Shambles. Nie znali Neety, więc nie poszli na pogrzeb, ale chcieli sprawdzić, czy u nas wszystko w porządku. Jonas namówił ich, żeby zostali na babeczkę. Shambles był Shambles’em, wydawał się nieco mniej pogodny, ale przede wszystkim normalnym sobą. Sunny była nieśmiała przy Tate’cie, unikając jego wzroku i zbliżając się zbytnio do jego ciała. Wyraźnie wielcy, męscy mężczyźni przerażali ją i Tate natychmiast to odczytał, mówiąc łagodniejszym głosem i ułatwiając unikanie go, dając jej sporo przestrzeni.

Wystartowali, ale nie upłynęła nawet minuta, kiedy Wendy zadzwoniła na przerwie w Bubba’s i rozmawiała przez cały ten czas. Kiedy przerwała, podała telefon Twyli, a ja ze zdziwieniem odkryłam, że może gadać przez telefon jak totalna dziewczyna, a przekazała telefon Jim-Billy’emu dopiero po tym, gdy poinformowałam ją o tym fakcie. Jim-Billy wyszedł wcześniej z imprezy pogrzebowej i udał się do Bubba’s. Od czasu Neety zauważyłam, że Jim-Billy pił mniej i zachowywał większą czujność. Po zmianie odprowadzał także kelnerki do ich samochodów i podążał za Amber, Krystal czy Jonelle do domu, nawet jeśli była trzecia trzydzieści nad ranem.

Zanim skończyłam rozmowę telefoniczną z Jim-Billy’m, Tate już dawno zabrał Jonasa na dół, żeby pooglądać telewizję z nim w łóżku. Nadal byłam w pogrzebowej czerni i zdecydowałam, że nadszedł czas, aby ją zdjąć, a jednocześnie zdecydowałam, że mogę już jej nigdy więcej nie nosić.

Byłam w garderobie, zdjęłam bluzkę i rzuciłam ją w stronę wiklinowego kosza, kiedy wszedł Tate. Miałam na sobie tylko spódnicę, koronkowy czarny stanik bardotkę i czarne, wykończone koronką pończochy samonośne.

„Hej” - powiedziałam łagodnie i rozciągnęłam suwak z tyłu mojej spódnicy, a potem wygięłam się, żeby się z niej wydobyć. Wyszłam na bok, skręciłam tułów i rzuciłam ją w stronę kosza.

Moje dłonie znalazły się na jednym z ud, kiedy palec Tate’a owinął się wokół jednego z moich nadgarstków i usłyszałam, jak mamrocze - „M-mm”.

Podniosłam głowę, żeby na niego spojrzeć i zobaczyłam, że miał na sobie spodnie od garnituru, ale zdjął koszulę.

„Przepraszam?” - zapytałam.

Jego ręka zsunęła się wokół mojej, a potem wyciągnął mnie z garderoby.

„Tate…”

Wyłączył światło w garderobie i skierował się do łóżka.

„Słonko, Jonas…”

„Padł” - powiedział Tate, usiadł na łóżku, jego ręce powędrowały do moich bioder i przyciągnął mnie do siebie w taki sposób, że nie miałam innego wyboru, jak tylko usiąść na nim okrakiem, więc to zrobiłam.

„Nie sypia zbyt dobrze” - przypomniałam Tate’owi, kiedy moje pośladki spoczęły na jego udach, a moje ręce spoczęły na jego ramionach.

„Jak będzie szedł, usłyszę go” - mruknął Tate, a jego ręce nie spoczęły tylko przesunęły się po bokach moich pleców.

Spojrzałam w dół na jego twarz, której tak naprawdę nie mogłam zobaczyć, bo patrzył na moje piersi w staniku, obserwując, jak jego ręce przesuwają się do przodu wzdłuż linii stanika i obejmują je.

Można powiedzieć, że życie seksualne Tate’a i moje było regularne, zdrowe i aktywne, ale od śmierci Neety Tate nadał nowe znaczenie regularnemu, zdrowemu i aktywnemu. Jeśli nie opiekowaliśmy się Jonasem lub nie pracowałam, Tate miał mnie tak blisko, jak tylko mógł, dosłownie.

Nie wiedziałam, czy udowadniał sobie, że ja żyję i on żyje, czy też był zdecydowany wyssać z życia tyle, ile tylko mógł, ale nie kwestionowałam tego. Jeśli tego właśnie potrzebował, jak oczywiście było, to właśnie to bym mu dała.

Dlatego wyszeptałam - „Okej”, ale zrobiłam to, zaczynając się martwić o jego stan umysłu. Pozostał silny dla Jonasa i wydawał się okej, ale to zachowanie mnie niepokoiło. Nie przeszkadzała mi intymność; Byłam po prostu zaniepokojona jego przemożną potrzebą jej.

Jego ręce cofnęły się i pchnęły tak, że moje plecy wygięły się w łuk, a jego usta przesunęły się po koronce na miseczce mojego stanika.

Jedną z rąk wsunęłam w jego włosy, podczas gdy drugą zsunęłam po jego szyi.

„Mama i tata zostają na tydzień” - powiedziałam mu.

„Tak” - powiedział przy mojej skórze, jego usta poruszały się po moim dekolcie, a następnie po mojej drugiej piersi.

„Carrie i Mack muszą wyjechać w niedzielę” - kontynuowałam.

„Tak” - powtórzył Tate, jedną ręką przesuwając się w dół moich pleców, by jego palce mogły pociągnąć za koronkę, która pojechała wysoko na moim pośladku, a drugą przesunął się do przodu, a jego kciuk pod wargami przesuwał się po moim sutku.

To było dobre, więc wciągnęłam oddech i wierciłam się na jego kolanach.

„Tate, kochanie, wszystko w porządku?” - wyszeptałam.

„Tak” - powtórzył raz jeszcze, łapiąc kciukiem koronkę na mojej piersi i ściągając ją w dół.

„Kochanie…” - zaczęłam, urwałam i mój oddech zatrzymywał się, gdy głęboko wciągnął mój sutek. Moje biodra przetoczyły się na jego kolanach, a głowa opadła do tyłu.

Jego usta oderwały się od sutka i przesunęły po mojej klatce piersiowej, dłoń z pośladka wślizgnęła się w moje włosy i pociągnął moją głowę w dół, aby mógł mnie pocałować, mokro, powoli i słodko, podczas gdy opuszek jego kciuka dręczyła mocno sutek.

Kiedy jego usta oderwały się od moich, moje usta przesunęły się wzdłuż jego policzka do jego ucha, spróbowałam zebrać razem myśli i zapytałam cicho - „O czym myślisz?”

„Próbuję wymyślić, jak cię wypieprzyć, gdy masz na sobie te majtki” - odpowiedział.

Byłam prawie pewna, że właśnie o tym myślał, ale mimo to podniosłam głowę, obie ręce przesunęłam do jego szczęk i wyszeptałam - „Kochanie, porozmawiaj ze mną”.

Spojrzały mi w oczy, a jego ręka w moich włosach pociągnęła mnie w dół, by dotknąć jego ust moimi, a potem pozwolił mi odsunąć się, zanim powiedział - „Laurie, jest dobrze.”

„Martwię się o ciebie” - wciąż szeptałam.

„Kochanie, jest dobrze” - powtórzył.

„Zmieniłeś się” - powiedziałam mu i szybko kontynuowałam - „To nie jest zła zmiana, jestem po prostu… zaniepokojona.”

„Tak, kochanie, zmieniłem się” - zgodził się zaskakująco.

Opuściłam czoło na jego - „Porozmawiaj ze mną o tym”.

Westchnął i upadł na plecy. Poszłam za nim, kładąc przedramiona na jego klatce piersiowej, moje dłonie rozpłaszczały się tam, gdy jego dłonie obejmowały mój tyłek.

Spojrzał mi w oczy i oznajmił - „Skończyłem z tym.”

Moja głowa przechyliła się na bok - „Przepraszam?”

„Skończyłem.” – powtórzył.

„Ale…”

„To wszystko jest do bani. Ale skończyłem z nią, kiedy zacząłem to z tobą. Nie jak Pop, Stella, Wood i zdecydowanie nie jak Jonas, który jest na swojej ścieżce, ale Asie, nie cierpię.”

„Ale wcześniej…”

„Dzisiaj było gówno, kochanie, i nie mogę powiedzieć, że mnie to nie uderzyło, ten brzydki koniec jej życia brzydkim życiem, ale poza pilnowaniem Jonasa i mojej mamy, dzisiaj głównie walczyłem z tym, że nie cierpię.”

Jedna z moich rąk wsunęła się w jego szyję i wyszeptałam - „Ale Tate, ty… ze mną… my…”

„Życie daje ci lekcje, Asie, a ta nauczyła mnie cieszyć się tym, co mam. Mój tata umarł i nie nauczyłem się z tego wtedy niczego, nie nauczyłem się, aż było prawie za późno. Tym razem, z  umierającą Neet, zwłaszcza tak, szybko się nauczyłem” - Jego ręka wsunęła się po moim kręgosłupie i we włosy - „Jestem szczęśliwy, Laurie. To jest dobre, co mamy, i będę się z tego, kurwa, cieszył.”

„Więc nie chcesz, żebym była blisko, hmmm… seks blisko, uh… bardzo blisko, żeby udowodnić sobie, że jestem tutaj i że nic mi nie jest?”

Jego brwi zmarszczyły się, gdy mówiłam, a kiedy skończyłam, zapytał - „Seks blisko?”

„Uprawiamy dużo seksu, Kapitanie.”

„Cały czas uprawiamy dużo seksu, Asie.”

„Powiedziałeś w dniu jej śmierci, że potrzebowałeś mnie i chciałeś mnie blisko” - przypomniałam mu.

„Wtedy było świeże” - powiedział mi.

Przechyliłam głowę na bok - „Więc teraz wszystko w porządku?”

„Tak.”

„Nie radzisz sobie, hmmm… ze śmiercią w stylu macho, twardziela, samca alfa?”

Zacisnął usta, jego wyraz twarzy złagodniał, a potem powiedział - „Nie”.

„Jesteś pewien?” - pchnęłam.

„Asie, wszystko w porządku.”

„Tak?”

Uniósł podbródek, a potem przewrócił mnie na plecy, wchodząc na górę i wcisnął mi twarz w szyję.

Wtedy usłyszałam, jak się śmieje.

„Tate?”

„Daj mi chwilę, Laurie” - zagrzmiał w moją szyję, wciąż się śmiejąc.

Leżałam pod nim przez chwilę, słysząc i czując jego śmiech, po czym mruknęłam - „Nie mogę uwierzyć, że się śmiejesz.”

Podniósł głowę, jego usta wciąż były wygięte w uśmiechu, spojrzał na mnie i powiedział - „Radzenie sobie ze śmiercią w stylu macho, twardziela, samca alfa?”

„Cóż, nie wiem!” - warknęłam - „Martwiłam się!”

Pochylił głowę, jego nos przesuwał się wzdłuż mojego i wyszeptał - „Tak”

Potem odsunął się i spojrzał na mnie - „Czujesz się dobrze?”

„Chyba tak” - odpowiedziałam szorstko.

„Mogę cię teraz pieprzyć, czy chcesz przetworzyć coś innego?” - dokuczał.

„Przypuszczam, że możemy uprawiać seks, ale ostrzegam cię, podobają mi się te majtki, więc nie rozrywaj ich ani nic w swoim dążeniu do pieprzenia mnie, gdy je mam na sobie.”

„Jak je rozerwę, kupię ci nowe” - powiedział, zbliżając usta do moich.

„Tate…” - zaczęłam, kiedy jego usta dotknęły moich.

„Zamknij się, Laurie” - warknął.

„Och, w porządku” - wymamrotałam, ale nie zamknęłam, ponieważ pocałował mnie z językiem, więc nie mogłam.

Potem pieprzył mnie, a Tate mógł zrobić dla mnie prawie wszystko, ale nie mógł wymyślić, jak pieprzyć mnie w majtkach.

Ale udało mu się to zrobić bez rozdzierania ich, skoro je zdjął.

 


 

8 komentarzy:

  1. Takie rozdziały są tymi przejściowymi, smutkiem, gorzkie i nie dają nic nowego... Mamuśka Tate to Netta 2.0, żal i smutek gdy dorośli ludzie pierdzielą bajki w stylu muszę być wolny, nie chcesz rodziny to jajowody podwiązać sobie można. Ta kobieta to aktorka z wiecznym dramatem... I pora jej w drogę bez powrotu ruszyć. Dziękuję 😘❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za rozdział. No mamusia mnie powaliła hahahaha jak on z nią wytrzymywał.
    Kurde jakiś dziwny ten Bubba nie wiem coś mi nie pasuje ale może tylko mi się tak wydaje.
    Czekam na ciąg dalszy....

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam mind fucka poważnie... TO NIE BEDZIE BUBBA ?! chyba że autorka jest mega sprytna i ogólnie milion IQ dając nam ten rozdział i jeśli byłby to Bubba to chyba Tate najpierw zabił by jego a potem siebie XD za to mąż Netty ? No sama nie wiem. W sensie po tym jak zachowywała się Netta to że atakuje kobiety nie wydaje sie teraz dziwne ale jednak ... Matka Tate to jakieś nieporozumienie XD JAKI NARCYZ Z NIEJ. Rozdział smutny ale daje nadzieję na lepsze jutro. Dziękuję 🥰

    OdpowiedzUsuń
  4. Rany, w każdej rodzinie się taka trafi. Ja mam dwie, obie nabyte. Obie poślubione, a Ci faceci to nie wiem gdzie mieli głowę... A trzeba z nimi żyć. Ech.
    Hmm... Jak nie Bubba to kto??? Ten mąż Netty?

    OdpowiedzUsuń
  5. A jeśli morderca jest mąż Netty??

    OdpowiedzUsuń