czwartek, 15 lipca 2021

4 - Pływanie w nocy

 

Rozdział 4

Pływanie w nocy

 

„Później!” – zawołała Wendy, wychylając się z okna swojej niebieskiej hondy CR-V.

„Później!” - odkrzyknęłam, a następnie włożyłam klucz do zamka mojego pokoju hotelowego, otworzyłam drzwi, weszłam, usłyszałam zamykające się za mną drzwi i upadłam twarzą na łóżko.

Właśnie byłam na siłowni McLeod’s, należącej do chłopaka Wendy, Tylera, który był dwumetrowym blondynem z bicepsami tak wielkimi, że nie mogłam jednego objąć dłonią (a na zaproszenie Wendy i uśmiechniętą zgodę Tylera, ja próbowałam). Tyler trzy razy w tygodniu brał udział w sesjach, podczas których piętnastu szalonych karnalitów pojawiało się o siódmej rano na torturach.

W sobotę Wendy namówiła mnie na spróbowanie sesji i powiedziałam jej, że prawdopodobnie nie powinnam, chyba że będę miała dzień wolny. Na szczęście (według sposobu myślenia Wendy) jedna z sesji treningowych odbywała się we wtorek.

Dzisiaj. Mój dzień wolny.

Podczas sesji myślałam, że zwymiotuję. Później podczas sesji myślałam, że umrę. Nie zrobiłam ani jednego, a przeżyłam i trzymałam się stojąc i oddychając przez cały czas, gdy Wendy zabrała mnie do mieszkania jej i Tylera, aby zrobić mi koktajl proteinowy, który składał się z organicznego greckiego jogurtu, banana, łyżki masła orzechowego, miodu, odrobiny mleka, garści kostek lodu i łyżki odżywki białkowej. Koktajl proteinowy był pyszny i to była najlepsza część mojego poranka.

Ale w tym momencie, leżąc twarzą w dół na łóżku, byłam prawie pewna, że umrę.

Niezależnie od tego był to mój ósmy dzień w Carnal i, pomimo tortur sesji treningowej wiedziałam, że podjęłam właściwą decyzję.

*****

Po moim pierwszym dniu pracy z Tate’m w Bubba’s, Jim-Billy zabrał mnie na kolację do baru, gdzie spędził godzinę zabawiając mnie. Od tak dawna nie śmiałam się mocno i tak mocno, że zapomniałam, jak dobrze czuć ból, kiedy brzuch bolał głęboko od samego śmiechu. Oczy Jima-Billy’ego często błądziły w kierunku mojej klatki piersiowej, ale mogłam to wybaczyć, ponieważ przez resztę czasu był cholernie zabawny i zdecydowanie słodki.

Po tym, jak odprowadził mnie do hotelu, weszłam i zobaczyłam, że mój pokój przeszedł mini-transformację. Na ścianie przy drzwiach stała komoda z sześcioma szufladami, a moje ubrania, które leżały złożone i ułożone na wbudowanej komodzie, zniknęły i odkryłam, że zostały przeniesione do nowej komody. Na stojącej komodzie stał wazon ze świeżymi kwiatami. Na zabudowie stał czajnik elektryczny, dwa wielkie kubki do kawy z kolorowymi zawijasami, obok pasująca cukiernica, a obok śmietanka ze słojem rozpuszczalnej kawy i dwie łyżeczki. Były też dwie ściereczki w jaskrawe paski w kolorach pasujących do filiżanek i napełnionej cukiernicy. Obok akcesoriów do kubków na zabudowie stała mini lodówka, a kiedy zajrzałam do środka, zobaczyłam dzbanek mleka, butelkę taniego szampana i karteczkę z napisem:

Witaj w domu,

Betty i Ned.

PS: Komodę mieliśmy już i nie korzystaliśmy z niej.

Czytając to, cofnęłam się, ściskając kartkę w dłoni, aż moje kolana dotknęły łóżka.

Usiadłam i wybuchnęłam płaczem.

*****

Następnego dnia wstałam wcześnie, przygotowałam się na dzień i poszłam na kawę z Betty. Zanim do niej dotarłam, zjadła już śniadanie i otworzyła, więc usiadłam z nią w recepcji, popijając i rozmawiając. Potem poszłam do swojego samochodu i zawiozłam go do mechaników na drugim końcu miasta i bardzo szybko dowiedziałam się, o czym Tate mówił dzień wcześniej. Carnal było zdecydowanie małym miasteczkiem i z tego powodu trudno było go unikać. Dowiedziałam się tego, ponieważ Tate stał na ogromnym dziedzińcu mechaników przy swoim Harleyu i rozmawiając z mężczyzną, który był prawie tak wysoki jak on, ale starszy i bardziej łagodny, z długimi siwymi włosami związanymi w kucyk i z piwnym brzuchem. Siwowłosy mężczyzna miał na sobie dżinsy, czarną koszulkę i czarną skórzaną kamizelkę z kilkoma naszywkami. Tate miał na sobie dżinsy, buty i kolejną obcisłą koszulkę z długimi rękawami, tym razem nie Henleya i granatową.

Zignorowałam Tate’a, zaparkowałam, wysiadłam i zaczęłam iść do drzwi z napisem „Biuro”. Już dawno miałam surowy osobisty dekret, że nigdy nie pozwalałam sobie źle wyglądać. Oczywiście, kiedy zaprzeczałam, że moje małżeństwo się rozpada i ignorowałam oznaki, zaczęłam przybierać na wadze, ale nigdy nie rezygnowałam z czesania i nakładania przynajmniej lekkiego makijażu i porządnego stroju przed wyjściem gdziekolwiek, nawet gdyby to był szybki postój w sklepie spożywczym. Potem usłyszałam rozmowę dwóch przyjaciółek, skonfrontowałam Brada z tym, co usłyszałam, przyznał się do Hayley i tego, że chce rozwodu, i spędziłam dwa miesiące jedząc wszystko, co jadalne, i włócząc się po mieście jak żałosna dupa, którą myślał Tate, że jestem.

Pewnego ranka stwierdziłam, że skończyło mi się ciasto kawowe, a ponieważ był to poranek i zwykle zjadałam to na śniadanie, wsiadłam do samochodu w spodniach od piżamy i bluzie, i poszłam do sklepu spożywczego. Miałam misję na ciasto kawowe, ale w chwili, gdy weszłam do sklepu, zobaczyłam Brada, ubranego w garnitur i gotowego do wyjścia do biura, i Hayley, szczupłą i idealną, ubraną w modną, dopasowaną do figury sukienkę i buty na obcasie, całe te migające, stonowane nogi i ramiona oraz jej zgrabny tyłek. Stali i czekali na napoje w sieciowej budce z kawą z przodu sklepu. Wyglądali razem idealnie i uśmiechali się do siebie z jakiegoś powodu, wyraźnie w ich własnej małej bańce szczęśliwego świata.

A ja byłam w piżamie, nie myłam włosów od trzech dni i wiedziałam, że zamierzam iść do pracy bez czesania, robienia makijażu i prasowania ubrań. Nie kupiłam ciasta kawowego. Pognałam do samochodu, poszłam do domu i wzięłam prysznic, ogoliłam nogi po raz pierwszy od zawsze, uczesałam się, wyprasowałam ubrania i zaczęłam działać w ciągu kilku sekund. Poprzysięgłam też, że nigdy więcej nie upadnę tak nisko. Nie przez utratę mojego pięknego Brada z idealną Hayley, za nic.

Niestety, nie przestałam jeść, ale przynajmniej to było coś.

Więc tego dnia, w Carnal, u mechaników, mimo że to był mój wolny dzień, nadal nosiłam dżinsową spódniczkę do kolan w stonowanym odcieniu czerwieni, który przypominał trochę rdzę i dzianinową bluzkę w kolorze grzyba, która była jedną z niewielu części garderoby, które kupiłam w niedawnych czasach (czyli ponad rok temu), którą Brad skomentował, mówiąc mi, że dobrze w niej wyglądam (zanim zaprowadził mnie do naszego łóżka i zdjął ją). Pasowała dobrze, nawet trochę ciasno, miała szew pod piersiami, niby-biustonosz, który działał cuda w walce z grawitacją, głęboki dekolt i była bez rękawów. Rozchyliłam włosy na bok, zaplątałam je w miękkie francuskie warkocze po obu stronach i zabezpieczyłam z tyłu dużą, owalną szylkretową spinką. Założyłam srebrne kolczyki ze średnimi kółkami, które miały rząd czerwonych koralików zwisających z dołu i szeroką, elastyczną bransoletkę, która była również wysadzana koralikami w różnych odcieniach czerwieni i brązu. Założyłam też brązowe sandały, które miały krótką, ale śliczną szpilkę, o której myślałam, że robiła cuda dla moich łydek, krzyżujące się cienkie paski na palcach i pasujący pasek wokół kostki.

Pod jednym względem miałam szczęście, bo, być może mam dodatkowy ciężar, ale moje nogi i łydki były niewrażliwe. Nawet lekko ciężkie, były tak dobrze uformowane, że zawsze wyglądały dobrze – to dostałam od rodziny ze strony mojej mamy, błogosławiąc ją. Ruszyłam w kierunku biura i nie dotarłam, gdy trzech mężczyzn wyszło z jednej z dwóch dużych, podwójnych zatok, w których było kilka samochodów i motocykli, przy których pracowano. Zatrzymałam się, poczekałam i dwóch z trzech mężczyzn spojrzało na przód, krótko przystrzyżony czarnowłosy mężczyzna, który miał grubą kozią bródkę z odcieniem szarości i solidne ciało (świetne ramiona z mnóstwem ciekawie wyglądających tatuaży). Wyglądał na kilka centymetrów wyższego ode mnie nawet w moich mini-szpilkach. Miał na sobie biały t-shirt, wyblakłe dżinsy i buty motocyklowe, a wszystko (oprócz butów, ale co ja wiedziałam, były czarne, mogły być) było poplamione czarnymi smugami tłuszczu.

„Hej” - powiedział, gdy był kilka kroków dalej, trzymał w rękach szmatkę, która była również biała z czarnymi smugami i powiększał plamy, gdy owijał ją wokół palców - „Czy mogę pomóc?”

Ruszyłam w jego stronę i spotkałam go w połowie z uśmiechem.

„Cześć, to mój samochód” - obróciłam się i wskazałam na mojego czarnego lexusa, widząc po drugiej stronie dziedzińca, że zarówno Tate, jak i mężczyzna, z którym rozmawiał, patrzą na mnie. Dlatego zwróciłam się z powrotem do czarnowłosego mężczyzny - „Potrzebuje trochę pracy”.

„Co jest nie tak?” - zapytał

„Nic, po prostu byłam w drodze przez jakiś czas. Potrzebuję wymiany oleju, może tuningu, opony są zdarte i fajnie byłoby zrobić to szczegółowo. Zrobisz to?”

Uśmiechnął się do mnie i zauważyłam, że ma ładne białe zęby, które wydawały się bielsze na tle jego koziej bródki i opalonej twarzy.

„Tak” – odpowiedział, a ja odwzajemniłam uśmiech.

„Świetnie, jak długo to zajmie?”

„Jesteśmy obłożeni” – powiedział, zerkając przez ramię na bałagan pojazdów w zatokach, a potem z powrotem na mnie - „Warsztat jest zamknięty w niedzielę. Prawdopodobnie będzie gotowe późno w poniedziałek.”

Przygryzłam wargę, ponieważ potrzebowałam samochodu, żeby pojechać tego wieczoru do domu Sunny i Shamblesa.

Zobaczył, że przygryzam wargę i zapytał - „Potrzebujesz zastępczy?”

„Macie?”

„Nie” - odpowiedział i nie mogłam się powstrzymać, zamrugałam.

„Więc, umm…”

Przerwał moje mamrotanie - „Ale znajdę specjalnie dla siebie.”

Znowu zamrugałam, zaskoczona.

„Naprawdę?”

Znowu się uśmiechnął - „Tak.”

„Dobrze, byłoby miło. Ja, hmmm… zapłacę dodatkowo, jeśli chcesz.”

„Niekoniecznie” - powiedział - „Jak opróżnisz zbiornik, po prostu go napełnij, zanim go zwrócisz. Będzie dobrze?”

Uśmiechnęłam się do niego - „Tak, to świetnie. Bardzo miło z twojej strony.”

„Nie miło” - odpowiedział.

„Przepraszam?”

„Nie jestem miły” - powtórzył.

Przechyliłam głowę na bok - „Wydajesz mi się miły.”

„Byłoby miło, gdybym robił to tylko po to, by to zrobić. Nie robię tego tylko po to. Robię to, żebyś była mi coś winna.”

Znowu zamrugałam i wyprostowałam głowę.

„Przepraszam?” - zapytałam.

„Lubię pomysł, że będziesz mi winna.”

„Och” - wyszeptałam, bo naprawdę nie wiedziałam, co jeszcze powiedzieć na tę dziwną i niejasno przerażającą (ale też nieco ekscytującą) uwagę.

Wyciągnął dużą, silną, atrakcyjną dłoń z czarnymi tłustymi plamami na paznokciach - „Jestem Wood”.

Ujęłam jego dłoń, a jego palce zacisnęły się wokół moich, nie potrząsając nią, po prostu trzymając ją mocno i twardo, i nie puszczając.

„Jestem Lauren” – powiedziałam cicho, bo mnie trochę przerażał.

„Ładne imię…” – mruknął, jego czarne oczy nie opuszczały moich – „…pasuje do ciebie.”

„Dzięki.” - nadal mówiłam cicho.

„Jesteś nowa w mieście?” - zapytał, nie puszczając mojej ręki.

„Tak” – odpowiedziałam, zastanawiając się, czy powinnam, ale nie powstrzymując się ani nie wyciągając ręki.

„Skąd jesteś?” - zapytał.

„Um… w pewnym sensie Phoenix. Dorastałam jednak w Indianie.”

„Co robisz w Carnal?”

Wzruszyłam ramionami, mimo że wciąż trzymał mnie za rękę i mówiłam dalej, chociaż nie wiedziałam, czy powinnam - „W pewnej chwili okazało się, że wędrowałam, zawędrowałam tutaj, spodobało mi się i zostałam”.

Odrzucił głowę do tyłu i roześmiał się, jednocześnie delikatnie szarpiąc moją dłoń, więc musiałam zrobić pół kroku w jego stronę.

Kiedy przestał się śmiać, zanurzył podbródek i znów spojrzał mi w oczy.

„Zawędrowałam do Carnal, spodobało mi się i zostałam. Jesteś szalona?”

„Nie” - odpowiedziałam.

„Myślisz, że nie, po prostu nie wiesz”

„Um… czy możesz puścić moją rękę?” - wyszeptałam.

„Nie” – odszepnął i poczułam, że moje serce przyspiesza.

„Asie” – usłyszałam, jak woła Tate i przekręciłam głowę, by zobaczyć, jak podchodzi do nas, jego długie nogi pożerają odległość, siwowłosy mężczyzna, którym walczył, by nadążyć.

„Tate, hej” – powiedziałam do niego, ciągnąc rękę i, na szczęście, Wood odpuścił.

„Asie?” – zapytał Wood, a ja odwróciłam się do niego.

„Um… przezwisko jakie nadał mi Tate” – powiedziałam, a twarz Wooda stała się trochę przerażająca.

„Przezwisko Tate’a?” – zapytał, gdy Tate zatrzymał się nieco blisko mojego boku.

„Ona jest moja” – oznajmił Tate, moje ciało drgnęło lekko na jego słowa dziwnie określające własność i szybko przekręciłam głowę, by na niego spojrzeć.

„Twoja?” – zapytał Wood, a teraz jego głos był trochę przerażający.

„Pracuję dla niego” – wyjaśniłam i patrzyłam, jak twarz i ciało Wooda się rozluźniają.

„Ach” – wymamrotał, skrzyżował ręce na piersi i wykrzywił usta.

„Masz problemy z samochodem?” – spytał Tate, ignorując Wooda.

„Potrzebuje wymiany oleju i detali” - odpowiedział za mnie Wood, nie ignorując Tate’a, po czym spojrzał na siwowłosego mężczyznę - „Daję jej mustanga jako zastępczy”

Krzaczaste brwi siwowłosego mężczyzny powędrowały prosto do jego linii włosów i poczułam, jak Tate napina się u mojego boku.

„Dajesz jej mustanga jako zastępczy za wymianę oleju?” – spytał siwowłosy mężczyzna, wyraźnie zaskoczony.

„Tak” – odpowiedział od niechcenia Wood.

„Och” – mruknął siwowłosy mężczyzna.

„Um… mogę głównie chodzić…” – poinformowałam ich. – „…ale dziś wieczorem muszę być u Shamblesa i Sunny, więc potrzebuję samochodu tylko na dzisiejszy wieczór.”

„Podwiozę cię na moim motorze” – zaproponował Tate i znów się przekręciłam głowę i znowu to było szybkie, a zrobiłam to tylko po to, żeby móc na niego patrzeć.

Potem powiedziałam  - „To nie jest konieczne”.

„Kiedy musisz tam być?” – spytał Tate.

Zanim zdążyłam odmówić, przemówił Wood – „Dostanie mustanga”.

Oczy Tate’a przesunęły się na Wooda i odpowiedział - „Zawiozę ją”.

„Już zawarliśmy umowę” – odparł Wood.

„Zawiozę ją” – powtórzył Tate.

„Um…” – wymamrotałam, wzrok Tate’a przeszył mnie i na widok jego oczu zacisnęłam usta.

„Jedziesz na moim motorze” – warknął.

„Ona jest w mustangu” – odwarknął Wood, a Tate spojrzał na niego i mogłabym przysiąc, że z jakiegoś powodu, gdyby ktoś się poruszył, to by ich wyzwolił, a oni podskoczyliby i rozerwali sobie nawzajem gardła.

„Płatek Kwiatu!” - usłyszałam, kiedy już szykowałam się na chaos, ale odwróciłam się i zobaczyłam Shamblesa, jego długie włosy rozwiewały się za nim, niebieskie, okrągłe okulary miał na nosie, niósł talerz z serwetką i czymś, co wyglądało jak kawałki chleba i biegł w naszym kierunku.

„Hej, Shambles” - zawołałam.

Zatrzymał się w poślizgu przy naszym zgrupowaniu i uśmiechnął się do mnie, nieświadomy dziwacznego napięcia, które podstępnie wiło się w powietrzu.

„Nie przyszłaś dzisiaj na kawę” - oskarżył dobrodusznie Shambles.

„To mój następny przystanek” - powiedziałam mu.

„Superowo!” - krzyknął.

„Czy to twój chleb bananowy?” - wskazałam głową na talerz.

„Tak!” - krzyknął - „Włóczyłem się po chodniku przez cały ranek, rozdając go. Na przykład pięć osób ugryzło, a potem poszło prosto do sklepu, żeby kupić sobie kawałek. Jesteś geniuszem!” - Shambles odpowiedział kolejnym krzykiem.

„Świetnie” - uśmiechnęłam się do niego, po czym wzięłam oddech, odwróciłam się do chłopców i oświadczyłam - „Ten chleb bananowy jest najlepszy, jaki kiedykolwiek jedliście i możecie go kupić na tej ulicy.”

Widziałam, że wszyscy mężczyźni gapili się na Shamblesa, jakby nie wiedzieli, co o nim myśleć, ale to, co wymyślali, nie podobało im się aż tak bardzo. Potem Shambles rozejrzał się po dziedzińcu i spojrzał na mnie.

„Masz kłopoty z samochodem?” - zapytał.

„Nie” – odpowiedziałam szybko, zanim ktokolwiek mógł cokolwiek powiedzieć - „Wystarczy wymienić olej i tak dalej. Chociaż mój samochód będzie tu przez jakiś czas.”

„W porządku, to spoko, Sunny i ja wpadniemy do hotelu i odbierzemy cię, zanim wrócimy do domu. Przyjdziesz wcześniej, to możesz mi pomóc rozgnieść ciecierzycę na hummus.”

Dzięki Bogu za Shamblesa, nieoczekiwane, ale mile widziane rozwiązanie problemów.

„Świetnie” - powiedziałam mu.

„Niesamowite!” - zawołał - „Będziemy u ciebie około piątej.”

„Więc do zobaczenia” - powiedziałam, a on spojrzał na chłopaków i przystawił im talerz.

„Chleb?” - zapytał.

„Pasuję” – warknął Tate, wpatrując się w Shamblesa.

„Nie” – warknął Wood, również wpatrując się w Shamblesa.

„Wezmę kawałek” – powiedział siwowłosy mężczyzna, po czym wziął kawałek, włożył do ust i przeżuł, podczas gdy Shambles patrzył.

„I?” - zapytał Shambles.

Siwowłosy mężczyzna spojrzał na mnie i stwierdził - „Masz rację, kochanie, to gówno jest świetne.”

„Tak jest!” - krzyknął Shambles.

„Powinieneś skosztować jego kawy” - powiedziałam do siwowłosego mężczyzny - „…niebo”.

„Mogę to zrobić” - wymamrotał, gdy Tate i Wood pozostali twardo milczący.

„Mówiąc o tym, Płatek Kwiatu, nie podałaś swojego wyboru.” – wtrącił Shambles.

„Och, racja, tak” – mruknęłam, po czym odwróciłam się do Wooda i wyciągnęłam klucze – „Wrócę w poniedziałek?”

„Potrzebuję twojego numeru” - odparł Wood, biorąc moje klucze, a Tate znów się spiął u mojego boku.

„Mój numer?” – spytałam, zmuszając oczy, by nie odrywały się od Wooda.

„Tak, mała, potrzebuję to, jeśli znajdziemy coś, o czym musisz wiedzieć” - odpowiedział Wood, nie był spięty, a jego głos stał się łagodny i nazywał mnie mała tym łagodnym głosem, musiałam przyznać, że podobało mi się.

„Nie mam numeru” - powiedziałam mu - „Jestem w hotelu”

„Asie” – Tate odgryzł się cicho, a ja spojrzałam na niego i zobaczyłam, że z jakiegoś powodu potrząsa głową.

„Nie masz komórki?” – spytał Wood, a ja spojrzałam na niego.

„Cóż, mam, po prostu nie jest naładowany i ma numer Phoenix. Nie ładowałam go od czterech miesięcy.”

Wszyscy mężczyźni wpatrywali się we mnie, łącznie z Shambles’em, ale to Tate przemówił.

„Mała, co ty, do cholery, myślisz?”

Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że tak jak za każdym razem, gdy byłam w pobliżu Tate’a, zrobiłam coś, co go wkurzyło.

„Przepraszam?” - zapytałam.

„Jezu, szczerze wobec Boga, jesteś szalona?” – spytał Tate.

„Dlaczego?” – warknęłam, bo, jak zawsze, kiedy byłam w pobliżu Tate’a, robił coś, co mnie wkurzyło.

„Kobieta samotnie bez pieprzonego telefonu?” - Tate ciągnął dalej.

„Tak więc?”

Tate odwrócił się do mnie i podszedł bliżej - „Więc?”

„Więc?” - powtórzyłam.

Spojrzał na moją głowę i mruknął - „Boże Wszechmogący”

Potem jego oczy wróciły do moich - „Pragniesz śmierci?”

Położyłam rękę na biodrze i zapytałam kwaśno - „Kapitanie, powiedz mi, jak to, że nie mam telefonu komórkowego przekłada się na to, że pragnę śmierci?”

„To nie jest bezpieczne” – odpowiedział.

„Stoję tutaj i oddycham, prawda?” - odpaliłam.

„Jak tak postępujesz, Asie, daję ci miesiąc” - odpowiedział.

„Potrafię o siebie zadbać” – warknęłam.

„Nie jesteś już na przedmieściach, mała” - poinformował mnie.

„Nie, nie jestem” - odparłam i pochyliłam się do niego - „A co!”

Twarz Tate’a zmieniła się w kamień.

Wydawałoby się, biorąc pod uwagę, że nadal mówiłam bez względu na kamienny wyraz twarzy Tate’a wskazujący, że mogę pragnąć śmierci.

„Jezu, Kapitanie, to miasto pełne motocyklistów, a nie maruderów wikingów!”

Wtedy patrzyłam, jak twarz Tate’a zmienia się w granit.

„Uh... Płatek Kwiatu..” - Shambles przysunął się bliżej i wziął mnie za rękę - „…może powinniśmy wziąć ci kawę.”

Nie odrywałam wzroku od wściekłych oczu Tate’a, kiedy mówiłam do Shamblesa - „To brzmi świetnie.”

Shambles szarpnął mnie za rękę i ja dalej wpatrywałam się w Tate’a, a on nadal patrzył na mnie gniewnie, gdy odeszłam dwa kroki dalej.

Potem spojrzałam na Wooda i powiedziałam - „Dzięki, Wood. Miło było cię poznać.”

Wood patrzył na Tate’a, ale kiedy do niego przemówiłam, jego oczy spoczęły na moich, uśmiechnął się powoli i wymamrotał - „Tak, Lauren”.

„Pa” - powiedziałam do siwowłosego faceta, któremu nie przedstawiono.

„Później, kochanie” - odpowiedział.

Potem odwróciłam się i wyszłam z Shambles’em z dziedzińca i skręciłam z nim na chodnik.

Dopiero później przyszło mi do głowy, że Shambles i ja trzymaliśmy się za ręce przez całą drogę do jego sklepu.

*****

Sunny i Shambles jeździli starą furgonetką VW i mieszkali w drewnianej chacie napędzanej dwoma wiatrakami. Na każdym kawałku ziemi otaczającym ich chatę posadzone były świeżo posadzone kwiaty lub warzywa i mieli altanę dla młodych winogron. Powiedzieli mi, że włączali podgrzewacz ciepłej wody na pół godziny, zanim potrzebowali ciepłej wody, i wyłączali go, gdy kończyli. Jedliśmy na podłodze, ponieważ większość ich mebli składała się z dużych poduszek lub puf.

Byli też niezmiernie mili, niezwykle hojni, a Shambles miał prezenty w kuchni – i to nie tylko złożone z wypieków.

Kiedy opowiedziałam im o mojej podróży do Carnal, oboje przytaknęli, jakby w całkowitym zrozumieniu.

Potem Sunny powiedziała – „Rozumiemy to, Płatku. Tak właśnie czuliśmy się oboje w chwili, gdy wjechaliśmy do miasta.”

„To nie było nic” - ciągnął Shambles - „To było po prostu to uczucie, to silne uczucie, oboje je mieliśmy i po prostu krzyczało, tutaj!

„Więc zostaliśmy tutaj” - dokończyła Sunny ze słodkim uśmiechem, pochyliła się, wzięła mnie za rękę i ścisnęła.

Odwieźli mnie do domu i pełna ich dobrego jedzenia i domowego wina, które przywieźli z Austin w Teksasie, gdzie mieszkali, zasnęłam.

Ale jak zwykle obudziłam się w środku nocy, ale nie dlatego, że usłyszałam, jak Tate mówił, że jestem gruba i stara. Słyszał jego głęboki głos mówiący: „Ona jest moja”.

Rzucając się, obracając i nie mogąc zasnąć, wstałam, włączyłam laptopa i wysłałam rodzicom i siostrze kolejnego e-maila, mówiąc im, że pomyślałam, że znalazłam swój nowy dom, i opowiedziałam im trochę o Nedzie i Betty, Jim-Billym, i Sunny, i Shambles’ie.

Wciąż nie śpiąc po wysłaniu e-maila, wstałam i wyjrzałam przez okno na parking. Stały tam dwa harleye, SUV i stare kombi. Było po trzeciej nad ranem, ale pomyślałam, że większość ludzi nie śpi tak lekko jak ja, a pływanie nie jest głośne, żeby mnie mogli słyszeć. Przebrałam się w kostium i poszłam na basen, wsunęłam się cicho i zrobiłam swoje okrążenia. Poprawiałam kondycję głównie dlatego, że zmuszałam się do nie robienia przerw, tylko po to, żeby płynąć wolniej i iść dalej. Przepłynęłam pięćdziesiąt okrążeń, mając tylko dwie przerwy na odpoczynek, a potem wyciągnęłam się z basenu. Kiedy to zrobiłam, usłyszałam Harleya trochę blisko, ale nie było to niezwykłe w Carnal, więc nawet nie spojrzałam. Po prostu wytarłam się ręcznikiem, włożyłam spodnie dresowe, owinęłam ręcznikiem włosy, złapałam klapki i bluzę i pobiegłam do swojego pokoju.

Po prysznicu od razu zasnęłam.

*****

Sobotnia zmiana z Wendy była rewelacją.

Jej energia nie pochodziła z wysysania jej z atmosfery. Zamiast tego było jej tak dużo, że wypełniała powietrze i ruszyła Daltona (naszego barmana tego dnia) i mnie razem z nią.

Nasza trójka świetnie się bawiła. Stwierdziłam, że Dalton ma poczucie humoru i nie miał nic przeciwko opuszczaniu baru, aby pomóc nam zbierać puste. Wendy była przezabawna i nie miała nic przeciwko wykrzykiwaniu przez bar jakichkolwiek myśli, które przychodziły jej do głowy i robiła to często (stąd pomysł, żebym dołączyła do niej na sesji treningowej, z którego wynikały nasze krzyki tam i z powrotem, a w końcu mnie przekonała do tego). Zwykle jednak były to po prostu szalone pomysły, które rozśmieszały Daltona, mnie i wszystkich klientów (nie żeby robienie sesji treningowej nie było szalonym pomysłem, po prostu wtedy o tym nie wiedziałam). Nie miała też problemu z wyśmiewania się z Toni i Jonelle, a nawet parodiowała je obie, co trwało co najmniej dziesięć minut, co znowu sprowadzało Daltona, mnie i wszystkich klientów do turlania się ze śmiechu. Krystal pojawiła się o czwartej trzydzieści, wyglądając jak zwykle na złą, że Ziemia wciąż się kręci, ale Wendy nie zmieniła swojego zachowania ani trochę, a wspaniała atmosfera trwała, niezależnie od tego, że Krystal była chmurą gradową.

Jonelle pojawiła się kwadrans po siódmej, a Wendy zgodziła się zostać, dopóki Tonia nie wkroczy, więc z wdzięcznością wystartowałam. Soboty bardzo różniły się od zwykłych dni, w tym w barze było pięć razy więcej osób. Padałam z nóg i, jak tylko mogłam, chciałam wrócić do domu.

Wracałam ze sklepu spożywczego, gdzie kupiłam trochę delikatesowego mięsa, chleb, dietetyczny pop i owoce, kiedy zobaczyłam, jak Tate wjeżdża swoim Harleyem przed Bubba’s.

Jego głowa odwróciła się w moją stronę, gdy wjeżdżał, więc pochyliłam się i uważnie przyglądałam się swoim stopom, gdy szłam. Na szczęście był już w budynku, kiedy przechodziłam obok Bubba’s (zerknęłam).

Poszłam do hotelu, zrobiłam sobie kanapkę, zjadłam jabłko, a potem zaniosłam szampana do recepcji, gdzie siedział Ned.

„Betty wciąż nie śpi?” - zapytałam, kiedy weszłam, trzymając szampana i zobaczyłam, jak jego szeroki uśmiech rozjaśnia jego twarz.

„Pójdę po nią” – powiedział.

„I kieliszki!” - zawołałam za nim, gdy odszedł.

„Kieliszki!” - odkrzyknął.

Potem Betty, Ned i ja usiedliśmy w recepcji, popijając szampana i grając w Harry Potter Clue. Oboje byli wielkimi fanami Harry’ego Pottera, oboje czytali książki i oglądali filmy tak wiele razy, że stracili rachubę (ich słowa), a ponieważ sama byłam fanką, gra Clue była fantastyczna.

Betty w końcu musiała uderzyć w kimono, więc pogadałam przez chwilę z Nedem, powiedziałam dobranoc z uśmiechem, a potem wróciłam do swojego pokoju.

*****

Obudziłam się w środku nocy, a ponieważ pływanie działało tak dobrze poprzedniej nocy, zrobiłam to ponownie i wysiliłam się mocniej, robiąc pięćdziesiąt okrążeń tylko z jednym odpoczynkiem. Myślałam o tym, jak bardzo jestem zadowolona z mojego wysiłku, kiedy wytarłam się ręcznikiem i poszłam do swojego pokoju. Dlatego nie zauważyłam milczącego mężczyzny obserwującego mnie na swoim cichym Harleyu, który stał zaparkowany w bocznej uliczce przed hotelem i nie mogłam wiedzieć, że robił to przez piętnaście minut.

*****

Praca z Tonią w niedzielę była o wiele mniej zabawna niż praca z Wendy. Krystal była za barem, a Tonia spóźniła się półtorej godziny. Kiedy się pokazała, Krystal zaskoczyła mnie, nie mówiąc ani słowa, tylko posyłając jej spojrzenie, które powinno wypalić dwie precyzyjne laserowe dziury w jej głowie. Tonia całkowicie to zignorowała i wkrótce zauważyłam, że była dobra w ignorowaniu wielu rzeczy, w tym mnie, nie mówiła nawet „buu” do swoich klientów, chyba że byli przystojni.

Z tymi przystojnymi spędzała dużo czasu, ale nie przynosiła im drinków. Nie, stojąc przy ich stolikach, odrzucając włosy lub pochylając się, ściskając piersi i wymachując tyłkiem w tę i z powrotem (widziałam, jak Wendy parodiuje to dzień wcześniej i teraz, kiedy to widziałam, na żywo i osobiście, pomyślałam, że podszywanie się Wendy było trafne i jeszcze bardziej zabawne).

Na szczęście Tonia ignorująca swoich klientów zadziałała na moją korzyść, ponieważ cała reszta w końcu miała tego dość i przeniosła się do mojej sekcji, a ponieważ nie byłam gównianą kelnerką, byłam bardzo zajęta, ale dostałam też świetne napiwki.

Wendy pokazała się dziesięć do siódmej i zostałabym dopóki Jonelle pokazałaby się, ale kiedy Tonia i ja byliśmy obie przy barze, a Tonia powiedziała - „Ja się tylko rozliczę” - Krystal odpowiedziała - „Tak, rozliczysz się za półtorej godziny, czyli czas, który jesteś mi winna.”

Potem Krystal przeszyła ją spojrzeniem, usta Toni zacisnęły się, a Krystal dokończyła - „Dupa z powrotem na podłogę, a kiedy tam będziesz, zrób mi przysługę i sprzedaj trochę pieprzonego alkoholu”.

Wendy wróciła, kiedy to się działo, spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami i chwyciła swój fartuch.

Po mojej zmianie postanowiłam zostać, aby udzielić Wendy moralnego wsparcia i wypić piwo z Jimem-Billy, który, jak się okazało, pojawiał się w weekendy znacznie później.

„Lubię ciche dni” - powiedział mi, gdy piliśmy piwo.

„Teraz nie jest cicho” - powiedziałam mu i tak nie było. Bar był zapchany.

Jim-Billy uśmiechnął się do mnie - „Tak samo jak szalone noce” - wziął łyk, przełknął i skończył - „równowaga”.

„Racja” - odwzajemniłam uśmiech.

Tate pojawił się o ósmej trzydzieści i pomyślałam, że to była dla mnie wskazówka, żeby iść, chociaż nie chciałam, żeby myślał, że wychodzę z jego powodu, więc posiedziałam wystarczająco długo, żeby tak nie było. Trwało to całe dwadzieścia pięć minut, kiedy unikałam nawet patrzenia na niego.

Potem położyłam banknot na barze, pocałowałam policzek Jima-Billy’ego, pożegnałam się z Wendy i Krystal, i wyszłam.

*****

W poniedziałek byłam na dzień i miałam być przez cały tydzień, ale Krystal powiedziała mi, że w następny tydzień przejdę na wieczory. Po przybyciu do Bubba’s z moją kawą La-La Land w jednej ręce i babeczką marchewkowo-cynamonową w drugiej, zobaczyłam, że Tate też jest w pracy.

Jego oczy zwróciły się na mnie w chwili, gdy weszłam przez drzwi.

Zanim zdążył coś powiedzieć, zapytałam - „Chcesz, żebym uzupełniła zapasy?”

Patrzyłam, jak zaciska szczękę, kiedy szłam do baru, popijając kawę.

Kiedy dotarłam do baru, Tate zapytał - „Mówisz czasem cześć?”

„Cześć” – odpowiedziałam - „Teraz chcesz, żebym uzupełniła zapasy?”

Kilka razy potrząsnął głową, nie spuszczając ze mnie wzroku i powiedział - „Tak, Asie, uzupełnij zapasy”.

Rzucił mi klucze, a ja poczekałam, aż wyjdę do korytarza, by wymamrotać - „Nie nazywaj mnie Asem”.

*****

Biorąc pod uwagę, że dziesięciu motocyklistów nie przyjechało tego dnia, trudniej było mi unikać Tate’a, ponieważ nie miałam wiele do zrobienia. Dlatego unikałam go w porze lunchu, biegnąc do delikatesów i kupując jemu, Jim-Billy’emu i sobie kanapkę, a w drodze powrotnej wstępując do La-La Land po wielkie owsiane ciasteczko cynamonowe, nawet Tate’a.

„Jestem w nastroju cynamonowym!” - Shambles wrzasnął, kiedy zapytałam go o jego cynamonowy temat.

Kanapki były dobre, ciasteczka orgazmiczne i nawet Tate tak powiedział (chociaż nie użył słowa „orgazmiczny”, użył słowa „gówno”, w zdaniu „Te ciasteczka są…”).

Po jedzeniu wzięłam środek do czyszczenia w sprayu i wytarłam wszystkie stoły i krzesła. Kiedy skończyłam, odważyłam się pójść za bar z Tate’m i wyczyścić wszystkie szklane półki, na których stały butelki, i lustro za nim, odkładając butelki i odkładając je z powrotem, kiedy skończyłam. Część była dla mnie za wysoko, więc przesunęłam butelki, potem wspięłam się na tylny blat i na kolanach sięgałam dalej.

Kiedy sięgałam do środka i wycierałam, usłyszałam, jak Tate pyta - „Chcesz, żebym został zamknięty?”

„Nie” - odpowiedziałam półkom.

„Więc może nie naruszaj zasad BHP, skoro bar jest otwarty?”

„Czuję się doskonale” - powiedziałam półkom, po czym wydałam cichy okrzyk. Zrobiłam to, ponieważ dwie ręce owinęły się wokół moich bioder i nagle znalazłam swoje ciało w ruchu przez dwie sekundy, zanim znalazłam się na nogach przed Tate’m.

„Jak chcesz udawać, że nie istnieję, Asie, rób to bez łamania karku. Tak?” - zapytał, ale nie czekał, aż odpowiem. Odwrócił się i zaczął przenosić butelki z powrotem na wysokie półki (coś, co, biorąc pod uwagę jego wzrost, nie stanowiło dla niego problemu).

Jim-Billy zachichotał. Spojrzałam na niego.

Jim-Billy głośno i wyraźnie przełknął chichot, ale nie przestał się uśmiechać.

Drzwi się otworzyły i weszła Nadine.

„Hej Nadine” – krzyknęłam tak entuzjastycznie, że jej ciało wstrząsnęło zdziwieniem na moje wylewne powitanie.

Jim-Billy wybuchnął śmiechem.

Nadine podeszła do baru - „Hej, cześć, Lauren.”

Jim-Billy odwrócił się do niej i oznajmił - „Sam i Diane[1] mają tutaj sprzeczkę.”

Na twarzy Nadine pojawiło się zrozumienie i uśmiechnęła się.

„Nie jestem Diane” – warknęłam na Jima-Billy'ego, a potem szturchnęłam kciukiem w Tate’a – „A on nie jest Samem.”

„Mam więcej włosów” – mruknął Tate i to było zabawne, ale nie śmiałam się, mimo że zarówno Nadine, jak i Jim-Billy to zrobili.

Nie miałam już rzeczy do zrobienia, żeby uniknąć Tate’a, ponieważ Nadine siedziała na stołku barowym, a Tate skończył ustawiać butelki i wyciągnął dla niej butelkę Bud Light jak zwykle. Kiedy zdjął kapsel, rzucił przed nią podkładkę i położył ją tam, przesunął się, by pochylić się obok mnie tam, gdzie opierałam się o tylny blat. Nie mogłam się ruszyć, ponieważ zostałam wybita z mojej taktyki unikania, więc musiałam udawać, że istnienie Tate mnie nie denerwuje.

Wszyscy milczeli.

Wreszcie Tate przemówił. Do mnie.

„Masz już komórkę?” - zapytał.

„Nie” - odpowiedziałam.

„Kupisz jutro w wolny dzień? - zapytał.

„Nie” - odpowiedziałam.

„Mm” - mruknął.

To była tajemnicza odpowiedź i nie podobał mi się tajemniczy Tate, więc zapytałam - „Co?”

„Nic, mała”

Zwróciłam się do niego - „Proszę, czy możesz przestać nazywać mnie mała?”

„Nie” - odpowiedział.

Przewróciłam oczami i podniosłam do niego dłoń, dłonią do góry - „Mogę dostać twoje klucze?”

„Dlaczego?”

„Zamierzam zrobić inwentaryzację na zapleczu.”

Jego brwi uniosły się, nawet gdy mrugnął - „Co zrobisz?”

„Podsumowanie. Policzę, co macie i zobaczę, czy zgadza się z tym, co jest na arkuszu magazynowym.”

„Bubba i Krystal to robią” - powiedział mi Tate.

„Cóż, oszczędzę im kłopotów” - odpowiedziałam mu.

„Dlaczego?” - zapytał.

Wyciągnęłam rękę do baru - „Nikogo tu nie ma. Nie mam nic do roboty.”

„Więc weź sobie napój i zrób sobie przerwę” - zasugerował Tate.

„Nie mogę być nie zajęta” – odpowiedziałam.

„Dlaczego nie?” - zapytał.

„Pracuję, płacisz mi. Nie mogę pić sody i gadać. To nie tak. Muszę coś robić.”

„Może powinieneś nakłonić ją, żeby zrobiła kurs dla Toni i Jonelle” – wtrąciła Nadine, a Tate odwrócił głowę w jej stronę, by się do niej uśmiechnąć.

Byliśmy często koło siebie, ale nawet kiedy nie byliśmy, nie byłam pewna, czy kiedykolwiek widziałam, jak się uśmiecha.

Wyglądał dobrze uśmiechając się.

Wyprostowałam plecy i ponownie podniosłam rękę.

„Kapitanie, czy możesz po prostu dać klucze?” - zapytałam, brzmiąc na równie zirytowaną jak byłam.

Spojrzał na mnie, wciąż się uśmiechając, starałam się zignorować, jak dobre to było skierowane w moim kierunku, a on pogrzebał w przedniej kieszeni dżinsów, sięgnął klucze i wrzucił je do mojej ręki.

„Nie krępuj się” - powiedział.

„Dzięki” - odparłam i pobiegłam do holu.

*****

Inwentaryzacja zajęła trochę czasu, ponieważ była to duża praca i ciągle wychodziłam, aby sprawdzić, czy jest więcej klientów. Około piątej trzydzieści zanotowałam, gdzie się zatrzymałam i wyszłam, gdy wtaczał się tłum ludzi po pracy.

O szóstej trzydzieści w tłumie po pracy pojawił się nagle Wood.

Kiedy czekałam, aż Dalton, który zjawił się pół godziny wcześniej, wypełni moje zamówienie, Wood wsunął się na stołek obok mnie. Spojrzałam na niego i uśmiechnąłem się.

„Cześć” - powiedziałam.

„Hej Lauren” - odwzajemnił uśmiech - „Samochód skończony”.

„Znalazłeś coś, o czym muszę wiedzieć?” - zapytałam.

Potrząsnął głową - „Wszystko dobrze.”

Tak by było. Brad miał obsesję na punkcie dbania o nasze samochody, chociaż myślałam, że to szaleństwo, biorąc pod uwagę, że pozbywał się ich w celu zdobycia lepszego modelu co dwa lata. Zgodnie z rygorystycznym harmonogramem kazał sprawdzać olej, zmieniać opony, dostrajać silnik i regularnie wykonywać szczegółowe detale w naszych samochodach. Nie przegląd, szczegółowo. Wydawał na to fortunę. Wariactwo.

„Chcesz się napić, Wood?” - zapytał go Dalton.

„Tak” - powiedział Wood unosząc podbródek - „Coors.”

„Dobra” - odpowiedział Dalton i odwrócił się do lodówek.

„Kiedy jesteś wolna?” - zapytał Wood.

„Przepraszam?” - podnosiłam tacę, którą załadował Dalton, i koncentrowałam się na utrzymywaniu jej w dłoni.

„Dzisiaj, mała, kiedy masz wolne?” - powtórzył, a jego głos stał się łagodny i nazwał mnie mała, więc moje oczy skierowały się na jego, gdy moje serce zaczęło bić szybciej.

„Siódma, w zależności od tego, kiedy pojawi się jedna z dziewczyn.”

„Przejażdżka dziś wieczorem” - powiedział mi, po czym kontynuował - „Chcesz być z tyłu mojego motoru?”

„Przepraszam?” - powtórzyłam, dreszcz przeszedł mi przez brzuch na myśl o jeździe na motocyklu. Nigdy tego nie robiłam, ale zawsze chciałam, zawsze. Pomyślałam, że ten dreszcz jest nieco bardziej ekscytujący, ponieważ Wood będzie tym, który będzie przede mną na tym motorze.

„Więc dobrze, zabiorę cię do twojego samochodu, pojadę za tobą do hotelu, a ty i ja możemy pojechać.”

„Muszę dostać kolację” - powiedziałam do niego, a on się uśmiechnął.

„Więc ty i ja pojedziemy i zjemy kolację” - poprawił się.

„Chciałabym…” - zaczęłam akceptować, ale nagle pojawił się Tate i miał Coors Wooda.

„Musisz zostać dzisiaj na noc” - powiedział Tate, umieszczając Coors przed Woodem i nie patrząc na niego, ponieważ patrzył na mnie.

„Co?” – zapytałam Tate’a.

„Miejsce jest pełne, mała, musisz zostać, aż pokażą się Wendy i Tonia” – odpowiedział Tate, a ja rozejrzałam się po barze, widząc, że ma rację. Było jeszcze bardziej zapakowane niż zwykle w przypadku pijących po pracy.

Mimo to z nadzieją zasugerowałam - „Wendy poradzi sobie z tym tłumem z wami dwoma za barem”.

„Wkrótce wychodzę, mam coś do załatwienia” – odpowiedział Tate.

„Ale …”

Przerwał mi – „Musisz zostać.”

„Um…” – zaczęłam, ale on odszedł.

Odwróciłam się do Wooda i zobaczyłam, że patrzy na Tate’a i nie wyglądał na zbyt szczęśliwego.

„Przepraszam Wood, muszę zostać” – powiedziałam cicho i odwrócił do mnie głowę, ale nadal nie wyglądał na zbyt szczęśliwego.

„Tak” – odpowiedział.

„Tonia może się spóźnić. W niedzielę spóźniła się półtorej godziny. Nie wiem…”

Przestałam mówić, ponieważ patrzyłam na łagodną twarz Wooda i wyglądała tak dobrze, że musiałam skoncentrować się na utrzymaniu mojej tacy w górze i nie omdleniu.

„Innym razem, mała” – powiedział cicho Wood.

„Okej” – wyszeptałam i nie ruszyłam się.

Kiedy przez chwilę się nie ruszałam, Wood uśmiechnął się do mnie i pochylił głowę na moją tacę - „Może zechcesz podać swoje drinki, Lauren”.

„O!” -krzyknęłam - „Dobrze. Przyjdę jutro po samochód.”

Skinął głową.

„Później” - powiedział, gdy się odwróciłam.

„Później, Wood” - zawołałam przez ramię.

*****

Tonia spóźniła się czterdzieści pięć minut i zanim się pokazała, Wooda już nie było.

Przyszła ubrana w podkoszulek odcięty tuż pod piersiami i mini spódniczkę, która prawie nie istniała, wisiała na jej biodrach w taki sposób, że wyglądała, jakby dzielnie próbowała nie oddać ducha, ale miała odpaść. Miała też na sobie niebotyczne szpilki z krzyżującymi się paskami, które krzyżowały się i krzyżowały aż do łydek. Kiedy weszła, odetchnęłam z ulgą, ponieważ byłam strasznie długo i mógł to być luźny dzień, ale była gorączkowa noc.

„Hej, Tate” – odetchnęła, jej oczy były przymknięte, gdy dotarła do baru tuż obok mnie, nawet nie patrząc w moim kierunku.

„Spóźniłaś się czterdzieści pięć minut” – odparł Tate.

„Tak ja …”

„I jesteś ubrana jak dziwka” – kontynuował Tate, a ja wciągnęłam oddech i spojrzałam na Daltona, który był blisko, ale wycofywał się.

„Co?” - spytała Tonia.

„Spóźniłaś się czterdzieści pięć minut, ubrałaś się jak dziwka, a kiedy zaczynasz pracę, gówno sprzedajesz. Powiedz mi, Tonia, dlaczego ci płacę?”

„Um…” - przerzuciła włosy, ponieważ zawsze przerzucała włosy, ale tym razem zauważyłam, że było to również po to, aby ukryć fakt, że była zdenerwowana - „…żebym podawała drinki”.

„Twoja zmiana zaczęła się prawie godzinę temu. Podałaś jakieś drinki w ciągu tej godziny?”

„Nie było mnie tutaj, Tate, miałam sytu…” – zaczęła Tonia.

„Kobieto, zawsze masz sytuację i mam to w dupie” – przerwał jej Tate - „Wypchnij swój tyłek z powrotem przez te drzwi. Skończyliśmy."

Wendy wsunęła się obok mnie i została, ale nie mogłam oderwać wzroku od sceny przede mną.

„Zwalniasz mnie?” – wyszeptała Tonia, jej oczy zrobiły się duże, a ciało napięło się.

„Tak” – odparł Tate.

„Ale Krystal…”

„Bubba wrócił, nigdy cię nie lubił, Krystal nigdy cię nie lubiła i ja na pewno nigdy cię nie lubiłem. Zawsze się spóźniasz, a kiedy tu jesteś, zachowujesz się jak w klubie dla singli. Nie potrzebuję tego gówna. Idź.”

„Ale …”

Tate pochylił się i uciął - „Suko, idź”.

Przez chwilę wpatrywała się w niego zamarznięta jak jeleń w świetle reflektorów, po czym odwróciła się i pospiesznie wyszła za drzwi. Oczy Tate’a przeskoczyły na mnie, a ja przygotowałam się.

„Wyjeżdżasz. Cholernie znowu opóźnię moje gówno i zostanę.”

„Nic mi nie będzie, pomogę Wendy” – zaproponowałam.

Pochylił się i spojrzał poza swoją zwykłą złością, tak daleko poza nią, że musiałam zmusić moje ciało, by pozostało tam, gdzie było, zamiast cofnąć się o krok.

„Mała” - zaczął.

Podniosłam ręce - „Dobrze, Kapitanie, wychodzę.”

Wyciągnął do mnie rękę - „Daj mi swój fartuch, rozliczę cię”.

„Mogę to dostać w środę” - zaoferowałam, a jego oczy znów trafiły w moje, a moje ręce natychmiast powędrowały za plecy, by pociągnąć za sznurki fartucha - „Pozwolę ci mnie rozliczyć.”

„Dobre myślenie” - mruknął.

Dałam mu mój fartuch, przesunął się na tył baru, a ja odwróciłam się do Wendy, która spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami, ale te oczy tańczyły i przygryzała wargi.

„Nie śmiej się, to nie było śmieszne” - wyszeptałam.

„Siostrzyco, nie pracowałaś wystarczająco z Tonią” - odszepnęła - „Zaufaj mi, to było prze…za…baw..ne”.

„Zdecydowanie” – mruknął Dalton, a Wendy wyrwał się śmiech, Tate odwrócił się do nas, Wendy pobiegła, a Dalton przeszedł wzdłuż baru.

Czekałam, a kiedy Tate wręczył mi moje napiwki, nawet ich nie policzyłam, tylko wymamrotałam - „Dzięki, do zobaczenia później”, wrzuciłam moje napiwki do torebki i wyniosłam się stamtąd.

*****

Tej nocy miałam kolejną kąpiel w świetle księżyca, co w tym momencie, leżąc twarzą w dół na łóżku, zdałam sobie sprawę, było to naprawdę głupim pomysłem. Powinnam była oszczędzać energię, a może włamać się do włoskiej restauracji, przygotować sobie bałagan spaghetti i nażreć się. Wywlekłam się z łóżka, wzięłam prysznic, zrobiłam najmniejsze przygotowania toaletowe, na jakie sobie pozwoliłam (wysuszone włosy, puder do twarzy, pomalowanie różem i tuszem do rzęs), założyłam białe szorty (które dziwnie zwisały na mnie) i top na ramiączkach spaghetti, wykonany z przewiewnego materiału, który był przypadkowym wzorem przytłumionych pasteli, miał cienką falbankę na gorsecie, a kolejna maleńka falbana zdobiła brzeg. Wsunęłam się w klapki, złapałam okulary przeciwsłoneczne (ponieważ było nie tylko ciepło, było super słonecznie, jak wydawało się, że tylko Kolorado może być), zrobiłam sobie wielką kawę w jednym z wielkich kubków Betty i powlekłam się na leżaki przy basenie.

Pomachałam do Betty, kiedy przeszłam, ona odmachała, dotarłam do najbliższego leżaka i upadłam na niego.

Wypiłam dwa łyki kawy, wpatrując się w migoczącą wodę w basenie, postawiłam kubek na chłodnym tarasie i natychmiast odpadłam.

*****

„Asie” - usłyszałam.

Myślałam, że to dziwne. Kiedy spałam, słyszałam wiele rzeczy, które powiedział mi Tate (choć ostatnio nie był to pierwszy komentarz o tym, że jestem stara i gruba, tylko to, co powiedział od tamtej pory, o tym, że Brad wyrzucił dobre, że Tate da mi słodkie sny, że nazywał mnie swoją i tym podobne). Ale nigdy nie słyszałam, żeby nazywał mnie Asem.

„Mała” - usłyszałam.

Znowu się pojawiło. Dziwne.

Przesunęłam się nieznacznie, wyginając lekko plecy, a następnie ponownie zasnęłam.

„Laurie, mała, obudź się.” - usłyszałam, jak Tate mówi łagodnie, gdy poczułam, jak palce zaciskają się wokół moich i ściskają - „Spalisz się tutaj”.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam Tate’a pochylającego się nade mną i moje ciało szarpnęło się.

„Cholera jasna” - wydyszałam - „co się…” - przestałam mówić, rozejrzałam się i zobaczyłam, że leżę na leżaku przy basenie Betty i Neda - „Cholera…” - szepnęłam - „…zasnęłam.”

„Tak” - powiedział Tate i moje oczy powędrowały do niego, aby zobaczyć, że się porusza, i patrzyłam w szoku, jak wsunął biodro w bok leżaka, odsuwając moje biodra na bok, aby pomieścić swoje - „Masz nałożony krem z filtrem przeciwsłonecznym?” - zapytał.

Gapiłam się na jego biodro przyciśnięte do mojego, więc nie podążałam za nim.

„Przepraszam?”

„Krem z filtrem, mała, jesteś tu bliżej słońca, nie ma chmur, więc jak nie masz kremu z filtrem, będziesz spalona.”

Moje oczy powędrowały do jego twarzy - „Nie mam kremu z filtrem”.

„W takim razie się spalisz. Chodźmy do twojego pokoju.”

Zamarłam.

„Mój pokój?”

Wstał i wyciągnął do mnie rękę - „W górę, Asie.”

„Co?”

Nie powtórzył się. Pochylił się, chwycił mnie za rękę i wyciągnął z leżaka. Potem znów się pochylił i złapał mój prawie pełen kubek kawy. Potem, wciąż trzymając rękę w mojej, pociągnął mnie przez parking. Nadal trochę spałam, więc nie protestowałam, ale spojrzałam w stronę recepcji i zobaczyłam, że Betty nas obserwuje. Kiedy moje oczy, zakryte okularami przeciwsłonecznymi złapały jej, zaczęła entuzjastycznie machać i nie byłam pewna, ale wyglądało na to, że podskakiwała w górę i w dół na swoim krześle. Tate zatrzymał mnie przed pokojem trzynastym, zabierając mnie prosto do moich drzwi, których lokalizacji nie mógł poznać, na co też byłam zbyt senny, by to zauważyć.

„Masz klucz?” - zapytał, kiedy właśnie tam stałam z nim.

Wyciągnęłam go z kieszeni, zabrał mi go, otworzył drzwi, ręką manewrował mną przed sobą i wepchnął mnie do środka i wszedł za mną.

Potem opuścił moją rękę, drzwi się zamknęły i podszedł prosto do zasłon, rozrzucając je szeroko i jasne światło słoneczne wdarło się do pokoju. Wsunęłam okulary przeciwsłoneczne na czoło, zabierając włosy z nimi, aż znalazły się nad czołem, ale pomyślałam, że lepiej, gdy uderzyło mnie to całe słońce.

Odwrócił się do mnie, rzucił klucz na łóżko i oświadczył - „W Quick Way prawdopodobnie mają aloes”.

Zamrugałam.

„Płoniesz” - wyjaśnił, podchodząc wokół mnie, a potem za mną do łazienki, mówiąc - „Będziesz potrzebowała aloesu”. Potem zawołał z łazienki - „Quick Way jest po drugiej stronie ulicy”.

„Wiem, gdzie to jest” – odkrzyknęłam, podchodząc do siebie i zastanawiając się, jak pozwoliłam Tate’owi być w moim pokoju.

Usłyszałam kran, a potem wyszedł i poszedł prosto do czajnika. Podniósł go, obrócił, żeby sprawdzić, czy jest w nim woda, włożył go z powrotem do podstawy i przekręcił włącznik.

„Potrzebujesz kawy” - oznajmił, kiedy odstawił kubek i wyprostował się.

„Co ty tutaj robisz?” - zapytałam.

„Racja” - powiedział i przeszedł cztery kroki do mnie, trzymając rękę na tylnej kieszeni. Kiedy przybył, wyjął rękę, drugą chwycił moją, podniósł ją dłonią do góry, a potem włożył mi do ręki drogo wyglądający telefon komórkowy – „Komórka” – powiedział niepotrzebnie, jego jedna ręka wciąż trzymała moją, a druga wróciła do kieszeni. Odwrócił się ponownie, by położyć kopertę na telefonie w mojej dłoni. - „Twoje dane, twój numer. Jest naładowany. Mam ładowarkę i pudełko w mojej torbie na Harleyu. Widziałem, jak się smażyłaś i zostawiłem to, żeby cię obudzić.”

Nadal wpatrywałam się w komórkę.

Potem spojrzałam na niego - „Kupiłeś mi telefon komórkowy?”

„Spałaś na słońcu, mała, zamiast pójść do sklepu po telefon. Więc kupiłem ci telefon.”

„Dlaczego?” - zapytałam.

„Potrzebujesz telefonu” - odpowiedział.

„Ale …”

„Brak telefonu nie jest bezpieczny”

„Ja…”

„I ja się o to nie będę kłócił.”

Wtedy zdałam sobie sprawę, że jego palce wciąż trzymają moją dłoń w górze, więc odsunęłam swoją rękę z jego i zrobiłam krok w tył.

„Oddam ci pieniądze” – powiedziałam.

„Już to zrobiłaś, zrobiłaś większość inwentaryzacji. To nie jest twoja praca. Więc to twoja premia.”

„Ale …”

Przerwał mi i nie zrobił tego zły, zrobił to brzmiąc na trochę sfrustrowanego, ale też trochę zmęczonego - „Lauren, poważnie, zamknij się, dobrze?”

Patrzyłam na niego. Pracował na dwie zmiany i zeszłej nocy było tłoczno. Miał długi dzień, pracując w pracy, której nie powinien wykonywać. Zwolnił kogoś i, chociaż naprawdę był palantem, ze względu na sposób, w jaki zareagowali Wendy i Dalton i sposób, w jaki ja postrzegałam Tonię, wiedziałam, że prawdopodobnie tak by się w końcu stało. Ktoś musiał to zrobić i chyba nie było to przyjemne. Teraz byliśmy o jedną kelnerkę mniej, a oni nadal pracowali po tym, jak mnie zatrudnili, ponieważ w rzeczywistości, zanim mnie złapali, były dwie kelnerki mniej. Jak zawsze utknął.

„Miałeś wczoraj długi dzień” - wypaliłam.

Jego brwi złączyły się - „Powtórz?”

„Nic” - mruknęłam - „Chcesz kawę?” - zapytałam, a jego oczy skupiły się na mnie tak intensywnie, że mogłabym przysiąc, że patrzył na mnie, jakby nie wiedział, kim jestem.

Potem powiedział - „Nie, Asie, muszę iść do Bubba’s i upewnić się, że jej pieprzony imiennik ma swój tyłek za barem.”

„Więc Bubba wrócił?”

„Tak, chociaż nie jest dużo lepszy od Toni, przynajmniej zajęcie miejsca nie kosztuje nas pieniędzy.”

„Och” - powiedziałam cicho, a potem podskoczyłam, kiedy rozległo się pukanie do drzwi.

„Spodziewasz się towarzystwa?” – spytał Tate, a ja spojrzałam na drzwi, a potem na niego.

„To pewnie Betty” - mruknęłam, odwracając się do drzwi i zobaczyłam, jak jej głowa wychyla się przez okno, żeby zajrzeć do środka, a potem zniknęła, więc się uśmiechnęłam - „Betty” - potwierdziłem, a potem zobaczyłam umundurowanego policjanta, który podchodzi do okna i zagląda do środka, a uśmiech zamarł mi na twarzy - „Co to…?”

Ale Tate się ruszył. Był po drugiej stronie pokoju i otworzył drzwi, zanim zdążyłam mrugnąć.

„Frank” - przywitał się Tate, otwierając szeroko drzwi i oficer wszedł, podobnie jak Betty.

„Szukałem cię, zobaczyłem twój motor” - powiedział policjant do Tate’a, po czym jego spojrzenie padło na mnie.

„Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, Laurie, ale powiedział, że potrzebuje Tate’a” - wtrąciła Betty.

„Co się dzieje?” - spytał Tate, nie odrywając wzroku od oficera.

„Tonia Payne została wczoraj zgwałcona” - oznajmił oficer.

Sapnęłam, rzuciłam rzeczy z mojej ręki na łóżko i podbiegłam do boku Tate’a w tym samym czasie, gdy wyszeptałam - „O mój Boże”.

Oficer spojrzał na mnie i stwierdził - „Masz rację”.

„Co się do cholery stało?” - Tate warknął, a ja z opóźnieniem zauważyłam, że trzymał się idealnie nieruchomo, a jego twarz była twarda jak skała, ale emanowała z niego zabójcza energia. To było tak silne, tak silne, że szybko wypełniało pokój i gdyby Betty nie stała w drzwiach przytrzymując je i wypuszczając część energii Tate’a, myślałam, że to by nas wszystkich dusiło.

„Źle, człowieku, a kiedy to mówię, mam na myśli złe” - powiedział Frank do Tate’a – „Jest poraniona w szpitalu. Zrobił jej to nożem.”

Betty krzyknęła, a ja bez zastanowienia wyrzuciłam rękę w górę i chwyciłam biceps Tate’a i oparłam się na nim, bo myślałam, że, jeśli tego nie zrobię, mogę zemdleć. Tate poruszył się, więc moja ręka została uwolniona, ale nie upadłam na podłogę, ponieważ przesunął się tak, że jego ramię obejmowało moją talię i przyciągnął mnie głęboko do swojego boku.

„Jezu Chryste, Frank, masz publiczność” - wymamrotał Tate. Frank spojrzał na Betty i na mnie i wymamrotał - „Cholera. Racja. Przepraszam.”

„Jasne, przepraszasz” - powtórzył Tate w rozwścieczonym klapnięciu - „Nie możesz tego powiedzieć o trzeciej nad ranem, kiedy te kobiety nie będą mogły spać, ponieważ to gówno, którym właśnie się podzieliłeś, będzie wbijało się im w mózg”.

„Przepraszam” - wymamrotał ponownie Frank.

„Powiedz, że masz tego faceta” – zażądał Tate.

„Dlaczego myślisz, że tu jestem?” - zapytał Frank.

„Bo cholernie nie masz tego faceta” – warknął Tate.

„Potrzebujemy cię, Tate” - stwierdził Frank, a w jego słowach była cienka, ale desperacka nić błagania.

Ale byłam zaskoczona. Dlaczego mieliby potrzebować Tate’a? Spojrzałam na niego i zobaczyłam, jak mięsień podskakuje w jego szczęce.

Potem uciął - „Na zewnątrz”.

Betty odsunęła się od drzwi, a Frank wyszedł z nich, ale Tate ścisnął mnie w talii, zanim zwinął mnie w swój przód. Moje biodra i brzuch stykał się z jego przodem i wszystko!

Patrząc na mnie, rozkazał - „Zamknij te drzwi, zrób kawę i, kurwa, nie słuchaj. Wrócę.”

Potem puścił mnie i poszedł za Frankiem.

„O Boże” – powiedziała Betty i spojrzałam na nią.

„Tonia” – wyszeptałam, a moje oczy wypełniły się łzami.

To znaczy, nie znałam jej zbyt dobrze i nie lubiłam jej, ale być zgwałconą nożem?

Betty skinęła głową, złapała mnie za rękę i poprowadziła do łóżka. Tam położyła ręce na moich ramionach i przycisnęła.

„Zrobię kawę” – szepnęła, gdy usiadłam, a potem odwróciła się do czajnika.

Betty milczała, kiedy robiła kawę, a ja się pozbierałam. Potem przyniosła dwa kubki do łóżka, usiadła obok mnie i podała mi mój.

Wtedy zapytałam - „Dlaczego gliniarze przyjechali po Tate’a?”

„Cóż, kiedyś był jednym z nich” – odpowiedziała, a ja wpatrywałam się w nią.

„Naprawdę?”

„Taaa… i to dobrym.”

„Dlaczego teraz nie jest?” - zapytałam.

„Neeta” - odpowiedziała.

„Przepraszam?”

„Neeta” - zobaczyła moją twarz i poklepała mnie po kolanie - „To była długa historia i żałosny bałagan. Powiem ci później. Ale teraz nie czas z Tate’m na zewnątrz. W porządku?”

Chciałam wiedzieć, ale miała rację, więc powiedziałam - „Dobrze”.

„W każdym razie dobrze, że do niego przyszli” - powiedziała - „Tate go znajdzie.”

„Ale jak gliniarze mogą poprosić go o pomoc, jeśli jest barmanem?” – zapytałam, a ona się uśmiechnęła.

„On nie jest barmanem, kochanie, jest łowcą nagród.”

„Co?” - oddychałam.

„Dobrym, jak słyszałam. Kiedy Bubba nie bawi się dziwnie, a Krystal ma pełen personel, Tate jest wzywany w całym kraju, by znaleźć zbiegów przed prawem.”

„Naprawdę?” - wciąż mówiłam po prostu dysząc.

„Tak, Laurie. Tatum Jackson nie jest typem mężczyzny, który spędza życie za barem.”

Moje oczy przeniosły się na drzwi.

„Łał” - szepnęłam.

„Wypij kawę” – nalegała Betty, a ja spojrzałem na nią i po prostu siedziałam, więc poprosiła - „Kawa, kochanie”.

„Dobrze” – wyszeptałam i wypiłam kawę.

*****

Pięć minut później rozległo się pukanie do drzwi.

Betty pobiegła otworzyć, bo siedziałam na łóżku ze skrzyżowanymi nogami, popijając kawę. Tate skinął głową Betty, kiedy wszedł, ale podszedł prosto do mnie, zatrzymał się, rzucił ładowarkę do telefonu i lśniące pudełko na łóżko i spojrzał na mnie.

„Nocne pływanie się skończyło, Asie” - oznajmił twardym głosem.

Spojrzałam na niego i wyszeptałam w szoku - „Przepraszam?”

Zgiął się w pasie, oparł pięści na łóżku po obu stronach moich bioder, zbliżył do mnie w twarz i byłam zbyt oszołomiona, by się poruszyć.

„Nigdy więcej pływania, chyba że jest dzień i Ned lub Betty są w pobliżu” - rozkazał.

„Ale jak ty…?”

„Wchodzisz do swojego pokoju, zakładasz łańcuch i zostajesz w nim, rozumiesz?”

„Ale …”

„Nie otwierasz drzwi, chyba że wiesz na pewno, kto to jest i że są sami” – ciągnął Tate.

„Ja…”

„Zaprogramowałem swoje numery w twoim telefonie. Musisz gdzieś jechać, a jest noc, zadzwoń do mnie, zjadę i siadasz z tyłu mojego motoru.”

Przełknęłam, ale łzy wciąż wypełniały mi oczy.

„Źle z nią” – wyszeptałam.

„Będzie miała szczęście, jak przeżyje” – odszepnął.

„Tate” – wyszeptałam, nazywając go po raz pierwszy po imieniu.

Patrzyłam z pewną fascynacją, jak jego oczy się zamknęły i coś dziwnego pojawiło się w jego rysach. To było dziwne, ponieważ wydawało się zarówno ciepłe, jak i bolesne.

Otworzył je i powiedział cicho - „Pozbyłem się jej zeszłej nocy”.

Moja ręka przesunęła się, by owinąć palce wokół jego przedramienia – „To nie była twoja wina.”

„Pozbyłem się jej” – powtórzył.

„Tate, nie rób tego” – wyszeptałam.

„Nie byłem przy tym miły” – ciągnął.

„Nie…”

„Ostatnią rzeczą, jaką usłyszała z moich ust, było to, że nazwałem ją suką”.

„Tate …”

„Była na zmianie…”

Zacisnęłam palce i pochyliłam się bliżej - „Słonko, nie.”

Milczał i przez chwilę wpatrywaliśmy się sobie w oczy.

Potem rozkazał - „Nigdy więcej nocnego pływania, mała.”

„Dobrze” – odpowiedziałam miękko.

Odsunął się i podszedł do drzwi, mówiąc do Betty - „Może potrzebować aloesu.”

„Racja, Tate” - Betty odpowiedziała nikomu, ponieważ był za drzwiami.

Betty odwróciła się do mnie i uśmiechnęła w taki sposób, że gdybym nie była naładowana różnymi emocjami, pomyślałabym, zwłaszcza biorąc pod uwagę okoliczności, że jest dziwnie, szczęśliwie pełna nadziei.

Ale wszystko, co mogłam powiedzieć lub pomyśleć, to - „Skąd on wiedział o tym, że pływam?”

„Dlaczego był dobrym gliną, dlaczego jest dobrym łowcą nagród? Tate Jackson wie wszystko.” – odpowiedziała Betty.

Nie sądziłam, że to dobra wiadomość, nie dla mnie.

Miałam tylko nadzieję, że to równie zła wiadomość dla człowieka, który skrzywdził Tonię.


 



[1] Bohaterowie Zdrówko (oryg. Cheers) – am. serialu komediowego, realizowanego w latach 1982–1993. https://www.filmweb.pl/serial/Zdr%C3%B3wko-1982-94344

12 komentarzy:

  1. 🥺 złe rzeczy... Ten facet jest dziwny. Naprawdę dziwny. Dziękuję za rozdział ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże czyta się to zdecydowanie za szybko. Jest cudnie. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje za rozdział. Na razie nie przepadam za Tate.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ty jedna, raz ma babę, którą posuwa, dwa facet ma pysk jak wściekły pies, ciągle bzdury wypluwa. Trzy te jego ona jest moja... Kiedy ma inną...fuj

      Usuń
    2. Zgadzam się z Wami😉 ma za duże ego

      Usuń
    3. Macie rację, ciekawe jak będzie się kajał przed Lauren. Ale też Lauren jest dojrzała i to też mi się podoba, jest jakby inny poziom kobiecości.

      Usuń
  4. Fajne to ❤️ bardzoooo ❤️

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko trudno się czyta takie rzeczy 😢😢 najgorsze że ktoś mógł przez to przejść jak Tonia😢😢 ten kto jej to zrobił jest obrzydliwym padalcem😡 Lauren jest naprawdę spoko ! Dziękuję ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję! Wie ktoś ile książka ma rozdziałów?

    OdpowiedzUsuń