środa, 14 lipca 2021

3 - Otrząsnąć się

 

Rozdział 3

Otrząsnąć się

 

Wyszłam z pokoju hotelowego i drzwi się za mną zamknęły.

„Hej kochanie” - zawołała Betty - „Ładny top”.

Odwróciłam się do niej, aby zobaczyć, że ma wąż i robi poranne podlewanie kwiatów. Miała na sobie sukienkę, lekki sweterek i jaskraworóżowe Crocsy. Jej włosy były ufarbowane na bardzo płonący czerwony i były związane w kucyk. Nogi miała lekko opalone, jak się domyślałam, ze względu na to, że często była poza domem, podlewając kwiaty, czyszcząc basen, zamiatając chodniki lub czyszcząc świetny taras wokół basenu strumieniem węża i zauważyłam, że zawsze była w sukience.

Byłam czwartego dnia w Carnal, właśnie miałam rozpocząć trzeci dzień mojej pracy w Bubba’s. Nie pomyliłam się, nie było trudno się dostosować, ale z drugiej strony ruch w barze był niewielki. W ciągu dnia był to głównie Jim-Billy i kilku przejezdnych. Zaczynało się robić bardziej tłoczno około piątej i, zanim wychodziłam o siódmej trzydzieści (pierwszego dnia, ponieważ Tonia się spóźniła) i siódmej dwadzieścia (drugiego dnia, ponieważ Jonelle się spóźniła), robiło się naprawdę tłoczno.

Najtrudniejsze było pamiętanie, ile wszystko kosztuje i wprowadzanie zmian w locie. Schrzaniłam swój rachunek pierwszego dnia i dlatego wróciłam do domu z piętnastoma dolarami napiwków. Następnego dnia szybko się nauczyłam i powiedziałam moim klientom, że jestem nowa, więc nie spieszyłam się, a, na szczęście, nie wydawało się to im przeszkadzać. Wciąż wracałam do domu z dwudziestoma trzema dolarami napiwków. Dzienna zmiana poważnie by nie przeszła, gdybym rzeczywiście musiała na tym zarabiać.

Na szczęście miałam swój udział w tym, co Brad i ja zrobiliśmy z domem, a także sprzedałam wszystko, co posiadałam, na wyprzedaży typu „wszystko musi pójść”, zanim wyprowadziłam się z osiedla The Horizon Summit, gdzie Brad i ja mieszkaliśmy przez pięć lat (pięć lat, w czasie których pieprzył Hayley).

Mieliśmy ogromny dom z czterema sypialniami, trzema łazienkami, WC i dziedzińcem, na którym opiekował się niejaki Juan-Carlos, zatrudniający siedem tysięcy meksykańskich mężczyzn. Mieliśmy Juana-Carlosa, ponieważ wszyscy nasi przyjaciele używali Juana-Carlosa i robiliśmy to, co robili wszyscy nasi przyjaciele. Miałam też dziewczynę o imieniu Griselle, która sprzątała mój dom, ponieważ wszyscy używali Griselle i jej siostry Alicji. To nie był mój wybór, był Brada. Powiedział, że ludzie tacy jak my mają sprzątaczki. Ale ja lubiłam sprzątać. To była jedna rzecz, którą mogłam zrobić, żebym mogła zobaczyć wyniki, więc włączałam muzykę i nawet nie myślałam o tym, co robię, po prostu wnikałam w muzykę, poruszałam się po domu i sprzątałam. Co dziwne, sprzątanie mojego domu było jedynym czasem, kiedy lubiłam w nim przebywać. Potem przyszła Griselle i było po tym.

Więc, nie byłam dziana, ale miałam znaczące oszczędności. Z drugiej strony, być może w końcu zechcę kupić dom w Carnal i będę potrzebowała pieniędzy, aby wyposażyć go w meble i tym podobne, a pieniądze, które miałam, nie przetrwałyby wiecznie. Nie mogłam tego zrobić za dwadzieścia trzy dolary dziennie plus okropna stawka godzinowa, którą dostałam. Musiałam jakoś przyspieszyć.

Podeszłam do Betty i uśmiechnęłam się.

„Dzięki, mi też podoba się twoja sukienka” – powiedziałam jej.

„Mama zawsze ubierała mnie w spódnice. Powiedziała, że miała dziewczynę, a żadna z jej dziewczyn nie nosiła spodni i, jak widać, miała dziewczynkę.” - Uśmiechnęła się do strumienia wody strzelającego do jej kwiatów i mówiła dalej - „Mogę policzyć na palcach jednej dłoni, ile razy byłam w spodniach. Nie wiem dlaczego. To, co mama we mnie wdrukowała, nigdy nie myślę o założeniu spodni.” - Betty skończyła dzielić się przypadkowym kawałkiem swojego życia, spojrzała w moją stronę i skinęła głową na mój top.

„Jesteś dobra w kolorach. Zauważyłam, że zawsze wybierasz te właściwe. Idealne dla ciebie.”

Spojrzałam na siebie.

Miałam na sobie moją ostatnią parę z trzech par dżinsów, które miałam, te były nieco bardziej wyblakłe i zniszczone niż inne, które nosiłam przez poprzednie dwa dni u Bubby. Miałam je od jakiegoś czasu i właściwie nie nosiłam ich od jakiegoś czasu, ponieważ zrobiły się za ciasne. Teraz z jakiegoś powodu pasowały, były nawet trochę luźne, więc ubrałam się w nie. Miałam też na sobie pastelowo różową podkoszulkę, na którą włożyłam jaskrawo zieloną, prawie przezroczystą bluzkę. Wokół zaokrąglonego kołnierza i mankietów krótkich rękawów była drobno marszczona. Miała też małe falbanki i zaszewki z przodu oraz liczne malutkie, perłowe guziczki. Połączyłam to ze srebrnymi kolczykami w kształcie małych stokrotek, wiązką srebrnych bransoletek na nadgarstku z dyndającymi stokrotkami lub różami i parą zielonych, zamszowych butów na płaskim obcasie z dużym kwiatem na zaokrąglonym palcu.

„Dzięki” - powiedziałam do Betty.

„Podnosisz poziom Bubba’s” - Betty uśmiechnęła się do mnie.

Powiedziałam jej wczoraj, kiedy rozmawiałam z nią przed pójściem do baru, że pracuję w Bubba’s.

Myśląc o tym, jej komentarz nie był mile widziany, choć miły.

Na szczęście Tate wyszedł, zanim wróciłam z magazynu pierwszego dnia i nie było go drugiego dnia. Ale Krystal, która przez dwa dni była moim barmanem, nie rozmroziła się (nawet trochę). Po krótkim spotkaniu z Tonią i Jonelle zauważyłam, że były gorsze od Krystal na Mroźnym Froncie. Jedynymi osobami, które mnie polubiły, byli Jim-Billy, Nadine (kolejna stała klientka, która do tej pory pokazywała około czterech razy dziennie) i Dalton, który pojawiał się o piątej trzydzieści w oba dni.

Dalton też był bardzo przystojny, miał długie, brudno blond włosy, które prawie sięgały mu do ramion; szczupłe ciało, ale bez masy i mocy Tate’a; tylko kilka centymetrów wyższy ode mnie, w przeciwieństwie do Tate, który musiał być 10 lub 15 cm wyższy ode mnie, a ja miałam 175 cm; Dalton nosił dżinsy, jakby zostały wynalezione wyłącznie dla niego i dlatego, zanim założył parę, musiał zasięgnąć opinii wszystkich, aby uzyskać aprobatę.

Wreszcie, Dalton miał łatwy uśmiech, którym często błyskał i od razu mogłam powiedzieć, że był szczery.

Nawet z mieszanką pół na pół tych, którzy mogą lubić Lauren i tych, którzy nie, nie sądziłam, że nosząc bluzkę, która kosztowała więcej niż dwie pary Levi’sów, zostanie wpisana w dobrej rubryce podczas oceny mojej pracy.

Z drugiej strony nie miałam wielu koszulek, a stwierdziłam, że koszulki Krystal, będące autentyczną marką Harley Davidson, nie są do końca tanie.

„Prawdopodobnie powinnam iść do centrum handlowego. Zdobyć trochę rzeczy, które pasują do wszystkich” – zasugerowałam Betty.

Zatrzymała wodę na wężu i szarpnęła go do gazonu przed pokojem czternastym, a ja podążałem za nią, kiedy mi doradzała - „Kochanie, wyglądasz słodko. Bądź sobą. To jedyna rzecz, jaką możesz być.”

Odłożyłam to, ale nadal uważałam, że powinnam zwiększyć zapas koszulek, mimo że Tonia i Jonelle nie nosiły koszulek. Kiedy poznałam Tonię, miała na sobie brązowy kawałek miękkiego, trójkątnego zamszu zakrywającego jej piersi, przytrzymywany tylko cienkim paskiem na plecach i drugim owiniętym wokół szyi. Jonelle miała na sobie błyszczącą, fioletową bluzkę bez rękawów.

Nie ma mowy, żebym kiedykolwiek mogła nosić zamszowy top bez pleców lub top bez rękawów.

Nigdy.

Jeśli chciałam się dopasować, T-shirty były moją jedyną drogą.

„Może masz rację” – powiedziałam do Betty, gdy spryskiwała swój gazon - „Muszę iść na kawę i śniadanie.”

Betty skinęła głową i spojrzała na mnie - „Chcesz kiedyś wpaść na śniadanie, po prostu wpadnij i zadzwoń. Ned zwykle jeszcze śpi, kiedy otwieram drzwi o siódmej, ale zawsze biorę sobie dobre śniadanie, przez cały ten rozgardiasz. Jajka, bekon, tosty lub naleśniki i kiełbasa. Musisz przygotować się na dobry dzień. Nawet jeśli nie jesteś osobą jedzącą dużo rano, zawsze mamy dobry dzbanek kawy i zawsze jesteś mile widziana na kubek.”

Musiałam przyznać, że nie lubiłam czekać do dziesiątej trzydzieści na pierwszą porcję kofeiny. Zamierzałam zapytać Betty lub Neda, czy mogłabym postawić czajnik elektryczny w moim pokoju, ale nie miałam okazji. Pierwszego wieczoru po pracy byłam zmęczona jak pies. Nie dałam rady usiąść do końca nocy, kiedy zrobiło się tłoczno, a wciąż dochodziłam do siebie po pływaniu. Po prostu poszłam do pokoju hotelowego i padłam. Nie kupiłam nawet kolacji.

Drugiego wieczoru po pracy poszłam prosto do restauracji i zjadłam burgera, złapałam drugi oddech i poszłam do hotelu i popływałam. Potem padłam.

„Czy masz coś przeciwko, jeśli kupię czajnik elektryczny do mojego pokoju?” - zapytałam - „Załatwienie sobie miejsca może trochę potrwać i…”

Przestałam mówić, bo zatrzymała wodę na wężu i zwróciła się do mnie.

„Jasne, Lauren, to świetny pomysł. I kupimy jedną z tych małych, mini lodówek. Nie używamy tego. Każę Nedowi, żeby umieścił je w twoim pokoju. Będziesz trochę tutaj, będziesz potrzebować miejsca do przechowywania mleka.”

„To bardzo miłe z twojej strony, ale…”

Mówiła przez moje słowa mnie – „Właściwie poproszę Neda, żeby wyszedł dzisiaj i przyniósł ci czajnik. Cały dzień stoisz na nogach, nie musisz biegać wieczorami na posyłki.”

„Naprawdę nie mogę…”

„Może kupimy dwa lub trzy. Zaoferujemy je klientom z niektórymi z tych małych pakietów instant. Będziemy je wynajmować. Miły, mały dodatek.” - Przechyliła głowę na bok - „Jaką kawę pijesz?”

„Mleko i cukier” – odpowiedziałam - „Ale Betty…”

„Poproszę Neda, żeby kupił trochę tego.”

„Betty…”

Pomachała mi lekko - „Podoba mi się ten pomysł. Czajniki. Małe kubki. Pewnie możemy je wypożyczać po pięć dolarów za sztukę. Mogłabym to umieścić w broszurze. Dodatkowe udogodnienie. Poproszę Neda, żeby dał informację w recepcji.” - Przeszła na bok hotelu, przygotowując się do zwinięcia węża tam, gdzie znajdował się uchwyt - „Dzięki, kochanie. Zawsze szukam sposobów na poprawę usług”

Co dziwne, Betty myślała, że ja im robię przysługę, a nie ona i Ned mi.

Tak, można powiedzieć, że lubiłam Betty.

„Dam ci moje pięć dolarów, kiedy wrócę” – powiedziałam.

„Dla ciebie gratis, bo jesteś na długi czas.” - Podniosła wzrok znad zwinięcia węża i uśmiechnęła się do mnie szeroko. – „I lubisz nasz basen.”

Postanowiłam odpuścić jej życzliwość, chociaż była hojna i biorąc pod uwagę, że na jej parkingu były tylko dwa inne pojazdy (jeden minivan, jeden harley), ona i Ned nie tarzali się w kasie.

Z drugiej strony mój ojciec zawsze mi powtarzał, że jeśli ktoś oferuje życzliwość, przyjmij ją. Po prostu bądź osobą, która robi to samo regularnie, aby mieć pewność, że wyrównasz wszystko na swój sposób.

„Kto by nie lubił waszego basenu?” - zażartowałam - „Słyszałam, że jest najlepszy w hrabstwie.”

Roześmiała się, pokręciła głową i mruknęła - „Mój Ned. Chwalipięta.” - Rzuciła mi kolejny uśmiech - „Do pracy, kochanie”.

„Do zobaczenia później, Betty.”

„Może jutro na kawę?”

„Tak.”

Jej uśmiech stał się jeszcze większy - „Nie mogę się doczekać.”

Uśmiechnęłam się do niej, weszłam do miasta i prosto do La-La Land. Pierwszego dnia wypróbowałam piekarnię: kawę i pączki. Za drugim razem próbowałam La-La Land. Kawa w La-La Land była o wiele lepsza, a ich chleb bananowy był, jeśli można wierzyć, lepszy niż jakikolwiek pączek, jakiego kiedykolwiek próbowałam, a zatem zdecydowanie najlepszy chleb bananowy, jaki jadłam w życiu.

Weszłam i tym razem mężczyzna miał na sobie fioletowe okulary w okrągłych oprawkach. Kobieta miała ufarbowaną chustkę osłaniającą część, ale nie całość jej kręconych, popielatych włosów.

„Hej!” - mężczyzna zawołał - „Byłaś tu wczoraj!”

Powiedział to jakby to był cud i rozważał wezwanie Watykanu.

Poczułam, jak łagodnieje mi twarz, kiedy posłałam mu mały uśmiech i podeszłam do lady - „Tak.”

„Miała chleb bananowy i chudą latte toffi” - zauważyła dziewczyna i zapytała mnie - „Smakowało?”

„Chleb bananowy był fantastyczny i robisz dobrą kawę” - powiedziałam.

„Sam piekę chleb” - powiedział facet - „Sekretem jest majonez.”

„Co?” - zapytałam.

„Włożyłem do niego łyżkę majonezu.”

Zamrugałam na niego - „Naprawdę?”

„Do wszystkiego wkłada łyżkę majonezu” – powiedziała dziewczyna.

„Nie do ciasta francuskiego” – poprawił facet.

„Nie do ciasta” – powtórzyła dziewczyna.

„Dlaczego to robisz?” - zapytałam.

„Zwiększa Czynnik Wilgotności pięćset razy, kochanie” - powiedział facet z szerokim, głupkowatym uśmiechem, a ja się roześmiałam.

„Czynnik Wilgotności pięćset razy?”

„Tak, łyżka majonezu zwiększa wilgotność pięćset razy. Wątpisz we mnie, zrób swoje ulubione babeczki, chleb, ciasto, tylko nie kruche. Przepis, który robiłaś od wieków. Wrzuć łyżkę majonezu i Bam! Nie będziesz wiedziała, co cię uderzyło. Czynnik Wilgotności pięćset razy wyższy” - podzielił się.

„On robi też swój własny majonez” – dodała dziewczyna.

„Rób wszystko dla siebie” – zgodził się - „Domowej roboty… jedyny sposób”

„Cóż, biorąc pod uwagę, że twój chleb bananowy jest najlepszy, jakiego kiedykolwiek próbowałam, a lubię chleb bananowy, więc próbowałam go dużo, więc nie mylisz się” - poinformowałam go, a jego głupkowaty uśmiech prawie rozdarł mu twarz - „Chociaż nie będę mogła wypróbować Majonezowego Zwiększania Czynnika Wilgotności, ponieważ mieszkam w hotelu i nie mam kuchni, ale kiedy się osiedlę, zrobię to i dam ci znać.”

Obaj wpatrywali się we mnie, a potem dziewczyna zapytała - „Dlaczego mieszkasz w hotelu?”

„Właśnie się tu przeprowadziłam” - wyjaśniłam - „Właśnie zaczęłam pracować jako kelnerka w Bubba’s i tak naprawdę nie miałam jeszcze czasu, aby się zadomowić.”

„Przyjdź na kolację” - zaprosił natychmiast facet.

„Przepraszam?” - zapytałam.

„Tak, dziś wieczorem” - wtrąciła dziewczyna - „Shambala robi niewiarygodne wegetariańskie chili, a to jest noc chili.”

„Szambala?” - Zapytałam, a facet przyłożył rękę do blatu.

„Jestem Shambala” - uścisnęłam mu rękę, puścił moją, a dziewczyna wsadziła rękę nad blat, więc ją wzięłam, a Szambala poszedł dalej - „To jest Sunray Goddess, ale nazywam ją Sunny”

Uścisnęłam jej dłoń i powiedziałam - „Cóż, hmmm… cześć Shambala i Sunny. Jestem…”

„Płatek Kwiatu” – przerwała Sunny i dotknęła palcem płatka ucha, a potem nadgarstka - „Wszystko kwieciste. Podoba mi się!”

„I nazywaj mnie Shambles, wszyscy tak robią” – powiedziała Shambala.

Zaśmiałam się cicho - „W porządku Shambles”.

„Więc… kolacja?” - podpowiedział Shambles.

„Cóż, pracuję i przyzwyczajam się do bycia na nogach przez cały dzień, więc nie będę dziś w żadnej formie towarzyskiej” - odmówiłam, ale zrobiłam to delikatnie, ponieważ tak jak zrobiłam, ich twarze posmutniały i ponieważ tak zrobili, pociągnęłam – „Ale jutro mam wolne.”

„Jutro, okej!” - wykrzyknął Shambles.

„Jutro jest Noc Bliskowschodnia i to o wiele lepsze niż chili. Szambala wszystko robi po swojemu. Nawet hummus i pita” - powiedziała mi Sunny.

„Brzmi świetnie” – uśmiechnąłem się.

„Zapiszę nasz adres i wskazówki dojazdu. Możesz przyjść w dowolnym momencie po piątej. Zamykamy o piątej i idziemy prosto do domu. Ale zjemy około szóstej trzydzieści” – powiedziała Sunny podczas pisania - „A teraz pozwól mi śmiało, będę kołysać twoim światem. Nie zamawiaj. Dam ci najlepsze, co mamy” – zaproponował Szambala.

„Okej” - wciąż się uśmiechałam - „Jestem na to gotowa.”

„Superowo!” - Szambala krzyknął z podniecenia i skoczył w stronę ekspresu.

„To jest niesamowite” - oświadczyła Sunny - „W tym mieście też jesteśmy nowi. Wszyscy myśleli, że zwariowaliśmy, otwierając kawiarnię w mieście Harleya. Ale nam się to podoba. Góry są blisko i możemy w każdej chwili zaciągnąć słońce. Po prostu zbliżyć się, wyjechać na rowerze i robić to, gdzie duch nas ruszy” - Pochyliła się do mnie - „Ale wiesz, nie zostaliśmy zaakceptowani przez miejscowych.”

Wiedziałam. Zdecydowanie wiedziałam, więc skinęłam głową.

„Przyjdą” - mruknął Shambles z nadzieją i determinacją w tym słowie.

„Rozdajcie darmowe próbki swojego bananowego chleba przez kilka dni, to ich podbijesz” – powiedziałam mu.

„Hej!” - wrzasnął, odchylając głowę do tyłu, by na mnie spojrzeć.

„Świetny pomysł!”

Sunny zwróciła się do Shamblesa - „Dlaczego o tym nie pomyśleliśmy?”

„Bo przez połowę czasu jesteśmy naćpani?” - spytał Shambles.

„Tak” - uśmiechnęła się do mnie Sunny - „…to czasami miesza w synapsach.”

Roześmiałam się, a Shambles wymamrotał - „Oświecenie Mary Jane ma swoją cenę” - więc śmiałam się jeszcze bardziej.

Dwie minuty później miałam w torebce wskazówki dojazdu do ich domu, Shambles dał mi chudą, waniliowo cynamonową latte i kawałek chleba z cukinii, naładowany orzechami pekan. Ugryzłam kęs, a potem łyk. Potem uśmiechnąłem się do niego.

„Rozkołysałem twój świat?” - zapytał.

„Uznaj mnie za stałą bywalczynię” - odpowiedziałam, płacąc.

„Tak jest!” - krzyknął Shambles.

„W takim razie do zobaczenia jutro rano” – powiedziała Sunny, gdy szłam do drzwi - „I jutro wieczorem!” - wezwała.

„Tak, zdecydowanie. Miło was poznać” - powiedziałam na pożegnanie.

„Diabelne tak, ciebie też miło poznać!” - krzyknął Shambles.

„Później, Płatek Kwiatu” – powiedziała Sunny.

„Później” - odpowiedziałam i wyszłam, jedząc i popijając, przechodząc przez ulicę i kierując się przez jedną przecznicę do Bubby, myśląc, że może z Betty, Sunny i Shambles, wspaniałym chlebem i kawą, i podgrzewanym basenem przed moimi jedynymi drzwiami, drzwiami w hotelu, który może nie miał pięciu gwiazdek, ale przynajmniej miał osobowość, Carnal byłoby w porządku.

Byłam pięć minut wcześniej na moją zmianę, ale przed drzwiami stał zaparkowany Harley i wyglądał znajomo. Nie sądziłam, że to dobrze wróży i miałam rację, kiedy przechodziłam, niosąc swój kartonowy kubek i ostatni kęs chleba. Tate stał za barem w innym henleyu, tym razem burgundowym, nie termicznym, ale z długimi rękawami i obcisłym.

Od razu zauważyłam, że pasował do niego burgund.

Cholera.

Odwrócił się, spojrzał na mnie, nie uśmiechnął się i przywitał swoim głębokim głosem - „Dzisiaj ja jestem z tobą, Asie.”

Wspaniale.

Skinęłam głową i skierowałam się do baru, pytając - „Czy mogę dostać klucz do biura?”

Sięgnął do przedniej kieszeni, wyciągnął klucze i rzucił je na bar. Wrzuciłam do ust ostatni kęs chleba, boleśnie świadoma tego, że myślał, że jestem gruba, a ja jadłam przy nim, i nie patrząc na niego, chwyciłam klucze i skierowałam się do korytarza.

„Mam beczki do zamiany, jesteś dobra w uzupełnianiu zapasów?” - Słyszałam, jak pyta, gdy szłam dalej.

„Jasne” - odpowiedziałam, wciąż na niego nie patrząc.

Poszłam do biura, schowałam torebkę i wróciłam do baru. Pracował pod nim przy beczce, a ja rzuciłam jego klucze tak blisko niego, jak chciałam (co nie było zbyt blisko), ale zrobiłam to głośno, aby usłyszał, jak uderzają o blat baru. Podniósł głowę i uderzył we mnie wzrokiem, ale natychmiast odwróciłam się i spojrzałam na lodówki.

„Asie, będziesz potrzebowała kluczy, żeby dostać się do magazynu” – usłyszałam, jak mówi.

Cholera. Byłam taka głupia. Zdesperowana, by zwrócić mu klucze i nie mieć niczego, co dotykało jego ciała, popełniłam błąd, przez który wyglądałam jak idiotka.

„Racja” - mruknęłam, odwróciłam się, żeby je złapać i wróciłam do tego, co robiłam.

Po cichu zajęłam się swoim zadaniem, robiąc notatki, popijając kawę i chodząc tam i z powrotem do magazynu, podczas gdy Tate zajmował się swoimi sprawami. Jeśli nasze ścieżki się skrzyżowały, unikałam jego wzroku i omijałam go tak szeroko, jak tylko mogłam. Po uzupełnieniu zapasów zdjęłam krzesła i oglądałam stoły, szukając zapomnianych pustych pojemników. Co niezwykłe, połowa stołów w barze była czysta, w okolicy nie było pustych kufli; druga połowa stołów wymagała wytarcia i znalazłam dwie butelki piwa i pół pełen kufel.

Kiedy poszłam za bar, żeby odłożyć puste opakowania i zdobyć środek do czyszczenia w sprayu i ściereczkę, Tate przemówił.

„Wendy była wczoraj wieczorem. Przyszła późno, kiedy Tonia się nie pojawiła.”

Zmuszona do patrzenia na niego z powodu mojej wrodzonej grzeczności, zrobiłam to, ale się nie odzywałam. W pytaniu uniosłam brwi.

„Nie spotkałaś Wendy?” - zapytał.

Potrząsnęłam głową.

„Kelnerka, jedyna dobra, jaką mamy” - powiedział - „Ona sprząta.”

„Mm-hmmm” - wymamrotałam i wyszłam zza baru, zastanawiając się, czy Wendy nosiła topy bez ramiączek lub topy bez rękawów, czy też miała inny sposób na wyeksponowanie jak największej ilości ciała głównie męskim klientom. Tonia miała długie, gładkie, czarne włosy, była wysoka, szczupła do tego stopnia chuda, miała oczywiście sztuczne piersi i nosiła wysokie szpilki i krótkie spodenki do topu bez pleców. Jonelle miała dzikie, ogromne, kręcone, pofalowane kasztanowe włosy, była średniego wzrostu, zaokrąglona jak Neeta (tylko trochę szczuplejsza i, jak sądziłam, dużo młodsza) i nosiła mikro-mini z topem opaską. Wendy prawdopodobnie dopełniała linię blond włosami i wyglądała jak motocyklowa marka lub supermodelka.

Bałam się nocnej zmiany i zmierzenia się z jedną z tych dziewczyn. Nie dość, że do tej pory okazały się sukami, to jeszcze wszyscy mężczyźni prawdopodobnie ruszyliby z mojego stanowiska, a napiwki prawdopodobnie byłyby jeszcze mniejsze.

Ruszyłam w stronę brudnych stolików, kiedy usłyszałam, jak Tate woła - „Asie.”

Biorąc pod uwagę, że to był oczywiście jego pseudonim dla mnie, co uważałam za dziwne, ponieważ znał mnie mniej niż dwadzieścia minut, a nie nadaje się pseudonimu komuś, kogo znasz mniej niż dwadzieścia minut (raczej z dziesięć lat) i pomyślałam to miało być niezbyt miłe, spojrzałam na niego, chociaż nie chciałam. Jednak nie mogłam go zignorować. Nie mógł wołać do nikogo innego, ignorowanie go byłoby niegrzeczne, a był moim szefem.

„Tak?” - zapytałam, kiedy złapałam jego wzrok.

„Wiem, że słyszałaś” – powiedział.

Wiedziałam, że wiedział, że byłam po prostu zaskoczona, że o tym wspomniał. Nie pokazałam żadnej odpowiedzi poza ponownym uniesieniem brwi.

„Byłem w gównianym nastroju, mała. Otrząśnij się” – rozkazał, a ja się gapiłam.

Nazwał mnie starą, żałosną dupą i grubą i chciał, żebym się otrząsnęła?

„Jasne” – zgodziłam się, odwróciłam i spryskałam stół płynem.

„Asie” – zawołał ponownie, kiedy pochyliłam się, żeby wytrzeć. Wciągnęłam wyraźnie zirytowany oddech i skręciłam tylko szyję, żeby móc na niego spojrzeć. Kiedy moje oczy trafiły w jego, powtórzył - „Powiedziałem, otrząśnij się.”

Odwróciłam się do niego całkowicie - „A ja powiedziałam, jasne.”

„Powiedziałaś to na odczepnego” - odparł.

Tak, tak było.

„Nie powiedziałam” - skłamałam.

„Mała, zrobiłaś to” - odpowiedział.

„Nie” - powtórzyłam, odwróciłam się do stołu i zacząłem wycierać.

„Asie, spójrz na mnie” - zażądał i brzmiał, jakby zaczynał się niecierpliwić.

Wyprostowałam się i spojrzałam na niego, ponownie unosząc brwi.

„Odpuść” – rozkazał.

„Odpuściłam” – znowu skłamałam.

„Nie zrobiłaś tego” – odpalił.

Wzięłam głęboki wdech i na wydechu, powiedziałam - „Z całym szacunkiem, biorąc pod uwagę, że jesteś moim szefem, ale, ponieważ tacy nie istnieją, nie umiesz czytać w myślach. Odpuściłam to albo zrobiłabym to, gdybyś przestał o tym mówić.”

„Nie zrobiłaś tego” – powtórzył – „Dusisz się tym.”

To też była prawda. Gdybym miała dolara za każdym razem, gdy jego słowa z jego głosem wpadały mi do głowy i sprawiały, że wzdrygnęłam się przez ostatnie dwa dni, mogłabym przenieść się na Riwierę. Budziły mnie nawet w środku nocy. Z drugiej strony cierpiałam na bezsenność i zawsze tak miałam, nawet jako dziecko. Regularnie myślałam o rzeczach w moim życiu, rzeczach, które wprawiały mnie w zakłopotanie, zraniły mnie, martwiły lub przerażały i nie mogłam zasnąć. Potem, kiedy to robiłam, budziłam się trzy, cztery razy w nocy, czasami rzucając się i obracając godzinami, zanim znów zasnęłam. Ten piękny mężczyzna wypowiadający o mnie te okropne słowa, był nie tylko najświeższym, ale zdecydowanie najgorszym ze wszystkich moich nocnych demonów i wiedziałam, że przetrwa to do końca mojego życia.

Ale właśnie wtedy uderzyło mnie, że, ponieważ nie tylko mógł swobodnie krzyczeć o mnie takie rzeczy, kiedy ledwo mnie znał, ale także wiedział, że to słyszałam i nie przeprosił, tylko kazał mi się otrząsnąć i odpuścić, ponieważ ja powinnam jakoś zaakceptować to, że on był w gównianym nastroju i po prostu sobie poradzić z tym, że najwyraźniej nie był zbyt miłą osobą i mógł to robić.

Naprawdę. Dlaczego zawsze ja musiałam być miła? Dlaczego zawsze musiałam postępować właściwie, nadstawiać drugi policzek, przymykać oko? Dlaczego zawsze musiałam być dobrą dziewczyną?

Więc, mógł mnie zwolnić. Nieważne. Sprawdzę tylko, czy potrzebowali kasjerek w sklepie spożywczym, czy mam ruszyć dalej. Jeśli mogłam znaleźć jedno Carnal mogłabym znaleźć inne. Może to zająć jeszcze cztery i pół miesiąca, ale miałam pieniądze i miałam czas.

Pieprzyć to.

„Tak” – powiedziałam cicho, patrząc mu prosto w oczy. – „Duszę się tym. Wciąż słyszę, jak powtarzasz te słowa. Tak bardzo, że nie mogę zasnąć w nocy. Tak bardzo, że przychodzą do mnie we śnie i budzą mnie.”

„Asie…”

„Ale powiedziałeś je, słyszałam je i takie są konsekwencje. Nie cofniesz tego, nie otrząsnę się, nie odpuszczę. Stało się. Zajmuję się swoimi sprawami i idę dalej, a może zechciałbyś przez uprzejmość się zamknąć i nie mówić o tym.”

Wyszedł zza baru i skierował się w moją stronę, a ja patrzyłam, jak to robi, zmuszając moje ciało do pozostania tam, gdzie było i nie cofania się o krok lub, jeszcze lepiej, ucieczki.

Zatrzymał się o krok ode mnie i spojrzał na mnie. Widziałam z bliska, że jego oczy były ciemnobrązowe, ale miały w sobie płowe plamki, które czyniły je jeszcze bardziej interesującymi.

Świetnie, szczęśliwy palant miał jeszcze więcej szczęścia.

„Jestem cichym partnerem” - oświadczył.

„Przepraszam?” - zapytałam.

„Ja. Jestem cichym partnerem” - powtórzył.

Przechyliłam głowę na bok i poczułam, że brwi mi się ściągają - „Więc?”

Tate wyciągnął rękę, aby wskazać na bar - „Wyglądam na cichego?”

Biorąc pod uwagę, że tego dnia był moim barmanem i zmieniał beczki, odpowiedź na to byłaby nie.

Zamiast tego powiedziałam - „I?”

„Umowa polegała na tym, że wyłożyłem pieniądze, ponieważ Krys i Bubba nie mieli dość, żeby się tym zająć, ale nie miałem być w to zaangażowany. Po prostu miałem dostawać swój kawałek i robię swoje. Od pięciu lat, Asie, widzę częściej niż nie, że zwykle muszę brnąć. Bubba nie łowi ryb, a Krystal zawsze zatrudnia ludzi, którzy są do bani. Tonia i Jonelle robią sztukę z bycia najgorszymi kelnerkami w historii. Są tutaj, aby się rozwijać towarzysko, kiedy ciągną tu tyłki. Mam gówno do zrobienia, a nie robię tego, bo jestem tutaj, bo muszę mieć oko na moją inwestycję, bo Bubba jest kretynem, a Krystal stara się jak najlepiej, ale nie może tego zrobić dalej sama. To mnie wkurza. Bubba znowu zniknął, a ja znowu się wkurzyłem, a ty poniosłaś z tego ciężar. To była uwaga dupka; Powiedziałem to, ale nie miałem tego na myśli. Wkurzam się, mówię dużo gówna, nie mam na myśli. Teraz już to wiesz, musisz się otrząsnąć.”

Może dla niego to może być takie proste. Dla mnie tak nie było.

„Doceniam to, ale jesteś wystarczająco dorosły, by wiedzieć lepiej. Jesteś wystarczająco duży, by wiedzieć, że słowa mają moc i należy mądrze ich używać. Jesteś zły na Bubbę, strzelaj do niego, a nie do kobiety, której nie znasz.”

„Jak powiedziałem, kiedy się wkurzę, mówię dużo gówna, którego nie mam na myśli i nie miałem na myśli tego, co powiedziałem o tobie.” – powtórzył, zaczynając wyglądać na równie niecierpliwego, jak brzmiał.

„I tak jak powiedziałam, jesteś wystarczająco dorosły, by nauczyć się, że nie powinieneś tego robić.” – powtórzyłam, prawdopodobnie również wyglądając na zniecierpliwioną.

„To nie ja” – odpowiedział.

„Cóż, to oczywiście cię zjada i to jest twoja konsekwencja, ponieważ mam uczucia, a ty je zdeptałeś i nie możesz mi kazać się otrząsnąć, żebyś poczuł się lepiej. Są tam, wypaliły się w moim mózgu i nie mogę tak po prostu o tym zapomnieć, ponieważ ty mi każesz. Więc musisz z tym żyć. Jak nie możesz i chcesz, żebym odeszła, powiedz mi to teraz, bo zaczynam lubić Betty, poznałam Shamblesa i Sunny i jem z nimi kolację jutro wieczorem, a wolę nie przywiązywać się, kiedy muszę ruszyć w drogę, bo szef się mnie pozbywa.”

„Shambles i Sunny?” - zapytał.

„Shambles and Sunny” - odpowiedziałam, ale nie podzieliłam się więcej - „Teraz, czy możemy po prostu iść dalej i zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby pracować razem, a za każdym razem unikać siebie nawzajem, czy chcesz, żebym odeszła?”

Przesunął się o do przodu, a ja ponownie zwalczyłam chęć odwrotu.

„Przebaczenie jest sprawą boską” – powiedział cicho i nigdy nie słyszałam, żeby mówił cicho. Miał bardzo ładny głos, ale kiedy złagodniał, był piękny.

To też było do dupy.

„Nie jestem boginią” - odpowiedziałam - „Nie jestem też Asem i nie jestem Mała. Jestem Lauren. Jak nie lubisz mojego imienia, nie nazywaj mnie w ogóle. Czy mogę teraz wyczyścić pominięty stół?”

Odchyliłam głowę do tyłu, żeby spojrzeć mu w oczy, ale mogłam powiedzieć, że wkładał wysiłek w utrzymanie całego ciała nieruchomo.

Potem powiedział cichym głosem - „Przykro mi, Asie.”

„Mi też” - odpowiedziałam natychmiast wyraźnie zaznaczając, że nie przyjęłam jego przeprosin, co nie było miłą rzeczą do zrobienia, ale z drugiej strony wypróbowałam tę niemiłą rzecz i odkryłam, że to, co powiedział, tak bardzo bolało, że mogłam to zrobić, więc zamierzałam to zrobić.

„Czy mogę teraz wrócić do pracy?”

Poruszył się tak, że był o wiele mniej niż krok ode mnie i wkraczał w moją przestrzeń.

„Krys opowiedziała mi twoją historię” – powiedział cicho, a ja westchnęłam, ale nic nie powiedziałam – „Ukręciłaś jaja mężowi w ten sposób?”

Poczułam, że moje wnętrzności się zacisnęły i nie było to zbyt przyjemne.

Potem zapytałam - „Czy jesteś teraz wkurzony? Czy to jest powód ostatniej uwagi dupka?”

„Nie, po prostu ciekawy.”

„W takim razie nie” – odpowiedziałam i podzieliłam się z brutalną szczerością – „Kochałam go. Był dla mnie wszystkim. Myślałam, że jesteśmy szczęśliwi, głównie. Mieliśmy gówniane czasy, ale przez większość czasu myślałam, że jesteśmy szczęśliwi. A przynajmniej ja byłam. Więc nie musiałam ukręcać mu jaj, bo go kochałam, było nam razem dobrze i mieliśmy dobre życie. To znaczy, dopóki nie dowiedziałam się, że to wszystko było kłamstwem, każdy jego niuans, i nadal nie ukręciłam mu jaj. Udzieliłam mu rozwodu, sprzedałam dom i odeszłam. Mogłam go wycisnąć do sucha, ale to tylko przedłużyłoby mój smutek i może wzmocniło gorycz, więc jaki miałoby sens?”

Tate obserwował mnie, gdy mówiłam, jego oczy przykuły się do moich w dziwny sposób, który sprawiał wrażenie, jakby słowa, które wypowiedziałam, wyryły się w jego duszy w chwili, gdy je wypowiedziałam, a kiedy skończyłam, zapytał - „Więc wybaczyłaś mu zdradzającemu dupkowi, kłamcy i palantowi, który był tak cholernie głupi, że odrzucił dobre rzeczy, ale nie możesz mi wybaczyć, że powiedziałem coś głupiego?”

„Nie wybaczyłam mu. Po prostu nie ukręciłam mu jaj. To było twoje pytanie i to była moja odpowiedź. Czy teraz mogę wytrzeć stół?”

Milczał przez kilka długich chwil, zanim powiedział - „Tak, Ace, możesz wyczyścić stół i znajdziemy sposób na współpracę, ale powiem ci szczerze, nie wkładam wysiłku, aby cię uniknąć tylko dlatego, że trzymasz się mocno czegoś, co nic nie znaczyło. Możesz próbować mnie unikać, ale to nie jest duży bar, to nie jest duże miasto – masz charakterek i jesteś uparta jak diabli, ale nie będziesz w stanie mnie uniknąć. Nasze ścieżki się skrzyżują”

Spojrzałam na sufit - „Świetnie, więcej powodów do utraty snu.”

„Mała” - zawołał i przewróciłam oczami z powrotem na niego.

„Przestań nazywać mnie mała” – zażądałam.

Tate zignorował mnie - „Jak chcesz słodkich snów, strać to nastawienie, a może się okazać, że dam ci powód do ich posiadania.”

Poczułam, jak moje ciało drży na jego słowa, ale skończył. Wiedziałam o tym, ponieważ odwrócił się i odszedł, idąc prosto korytarzem, aż ogarnęła go mroczna ciemność i straciłam go z oczu.

Moje ciało pozostało zamrożone, podczas gdy nowe słowa powiedziane głębokim, szorstkim głosem Tate’a rykoszetowały w moim mózgu.

I palantowi, który był tak cholernie głupi, że odrzucił dobre rzeczy …

A gdyby tego było mało…

Jak chcesz słodkich snów, strać to nastawienie, a może się okazać, że dam ci powód do ich posiadania.

Pierwsze było niezaprzeczalnie miłe. Drugiego w ogóle nie rozumiałam.

„Cześć, Lauren” – usłyszałam, podskoczyłam na ten dźwięk i odwróciłam się, by zobaczyć wchodzącego Jima-Billy’ego - „Jestem wcześnie, ale czy mogę dostać wstępniaka?”

Spojrzałam na zegarek, a potem na Jima-Billy’ego – „Jest dopiero po jedenastej trzydzieści.”

„Miałem ciężki poranek” – odpowiedział Jim-Billy, kierując się do swojego stołka.

„Co się stało?” – zapytałam, porzucając wciąż brudny stół i podchodząc do Jima-Billy’ego.

„Obudziłem się” – odpowiedział Jim-Billy i przestał mówić.

„Obudziłeś się…” – podpowiedziałam.

„Tak” – powiedział - „Teraz mogę prosić o wstępniaka?”

Nic nie mogłam na to poradzić, po tej scenie z Tate’m, co powiedział, co to może znaczyć, że naprawdę go nie lubiłam i, nie tylko musiałam z nim pracować, ale był moim szefem, a to, co Jim-Billy powiedział tak mnie rozśmieszyło, że musiałam odrzucić głowę do tyłu, żeby się śmiać. Może to nie było takie zabawne, ale naprawdę potrzebowałam uwolnienia śmiechu, więc wzięłam okazję.

Odłożyłam szmatkę i spray, i skierowałam się za bar.

„Nie wiem, czy mi wolno, ale biorąc pod uwagę, że musiałeś się obudzić i tak dalej, zasługujesz na to” - Chwyciłam kufel i podeszłam do kranów - „A poza tym może to, że cię obsłużę, sprawi, że mnie zwolnią.”

„Chcesz zostać zwolniona?” - zapytał Jim-Billy.

„W tej chwili tak” - odpowiedziałam.

„Byłaś tu dwa dni, kobieto” – przypomniał mi Jim-Billy - „A trzy dni temu praktycznie błagałaś Krystal, żeby cię przyjęła.”

„Tak, ale pracowałam z Krystal przez te dwa dni, dzisiaj jest Tate” – powiedziałam mu, napełniając kufel piwem.

„Kochanie, każda inna kelnerka w tym barze i większość kobiet w tym mieście pomyślałaby na odwrót” – odpowiedział Jim-Billy.

„Nie jestem nimi” – odparłam, zakręciłam kran i zaniosłam piwo Jim-Billy’emu, widząc jego zmarszczone brwi i czoło.

„Masz problem z Tate’m?” - zapytał z niedowierzaniem. Widząc to, chociaż Tate nie był wystarczająco miły, ale ja byłam, nie podzieliłam się słowami, których nie powinnam mówić. Rzuciłam przed Jima-Billy’ego podkładkę pod piwo i postawiłam na niej kufel - „Po prostu nie dogadujemy się.”

„Cholera” – mruknął Jim-Billy i zobaczyłam, że wygląda, jakby walczył z uśmiechem.

„Cholera co?” - zapytałam.

„Nic” - wymamrotał Jim-Billy do kufla, który miał przy ustach.

„Cholera co?” - powtórzyłam, a Jim-Billy upił łyk i uśmiechnął się do mnie.

„Innym razem, Lauren, kiedy nie będziesz pracowała, a ty i ja nakręcimy gówno, pijąc piwo, powiem ci to gówno.”

„Jezu, Billy, nie jesteśmy otwarci jeszcze przez dwadzieścia minut” - usłyszałam, jak mówi Tate i podskoczyłam, kiedy podszedł za mną, a potem zatrzymał się za moimi plecami, tuż z boku, ale potem oparł rękę o bar, więc był całkowicie w mojej przestrzeni. Tak więc całkowicie w mojej przestrzeni poczułam ciepło jego ciała i gdybym się poruszyła, wiedziałam, że moje ramię musnęłoby jego klatkę piersiową.

Zmuszałam swoje ciało do pozostania w bezruchu, podczas gdy Jim-Billy obserwował mnie i Tate’a, i nadal walczył z uśmiechem.

„Wiesz, jak to jest, Jackson” – odpowiedział Jim-Billy i to był drugi raz, kiedy słyszałam, jak ktoś nazywał Tate’a Jackson i zastanawiałam się, dlaczego. Czy to jego nazwisko?

„Wiem, jak to jest, Billy” - powiedział Tate swoim łagodnym głosem.

Potem powiedział - „Asie, wyczyścisz te stoły czy co?”

Wykręciłam szyję, żeby na niego spojrzeć, żeby zobaczyć, że wpatruje się we mnie i był bliżej niż się spodziewałam, a spodziewałam się, że będzie dość blisko. Wrócił też do niecierpliwego wyglądu, a ja oparłam się pokusie, by uderzyć go łokciem w żebra.

„Natychmiast, o Kapitanie, mój Kapitanie[1]” – wymamrotałam i odeszłam, chwytając spray i szmatkę.

*****

„Dwa Miller Lites, wódka i Jack and Coca-Cola” – zamówiłam u Tate’a, z oczami utkwionymi w notesie, w którym trzymałam notatki dotyczące tego, co zamawiałam.

Po dwóch godzinach mojej zmiany dowiedziałam się, że to doskonały sposób na unikanie kontaktu wzrokowego i udawanie, że w ogóle nie istnieje. Gdybym wystarczająco mocno się postarała, prawie mogłam uwierzyć, że moje napoje pojawiły się dzięki magii.

Teraz minęło dziesięć minut od końca mojej zmiany i prawie szłam do domu.

Ta taktyka zadziałała wspaniale i udało mi się to zrobić prawie przez całą moją zmianę, ponieważ byliśmy zajęci prawie przez cały dzień.

Dziesięciu motocyklistów zaryczało o pierwszej trzydzieści i nie wyjechało, a było tu wraz z włóczęgami i stałymi bywalcami, więc byłam prawie cały czas w ruchu, co było wymówką, by być z dala od Tate’a.

Próbowałam też zignorować samo istnienie Tate’a, przechodząc w tryb badań, wypróbowując strategie, aby podnieść moje napiwki. Śledziłam to i doszłam do wniosku, że to, co robię, działa.

Moją pierwszą strategią było być trochę bardziej przyjazną i rozmowną, poświęcić trochę więcej czasu i spędzać czas i okazało się, że chłopcom to się spodobało. Skoro to zadziałało, moją następną strategią było odnajdywanie imion, zapamiętywanie ich i używanie ich. Nawet jeśli nie był to stały bywalec baru, każdy lubił czuć się jak w domu, a nic nie pozwalało na to bardziej niż ktoś, kto cię rozpoznaje lub zachowuje się tak, jakby znał, a przynajmniej tak się domyślałem, a śledzenie moich nasilających napiwków świadczyło, że miałam rację.

W mgnieniu oka odkryłam, że kiedy byłam w pobliżu, aby sprawdzić, czy ktoś potrzebuje świeżego, oczy przesuwały się na mnie, uśmiechy rozjaśniały twarze i nawiązał się dowcipny kontakt, czasami nawet zanim do nich dotarłam, rzucali żart lub głupi komplement, o którym wiedziałam, że nie mają go na myśli.

A czasami zamawiali drinki, mimo że ich ostatnie nie były skończone.

A moje napiwki szły w górę i w górę.

Z tego powodu byłam bardzo zadowolona z siebie i moich wysiłków za ten dzień, mimo że przyszły w dniu, w którym musiałam podzielić się z Tate’m.

„Mała” – zawołał Tate, odrywając mnie od przyjemnych myśli pod koniec zmiany.

„Tak?” - odpowiedziałam, wyciągając ołówek zza ucha, aby dodać moje dodatki do notesu.

„Asie” - zawołał.

„Tak?” - odpowiedziałam ponownie, drapiąc w notesie.

„Do cholery, Lauren, spójrz na mnie” – zażądał Tate, a moja głowa podniosła się, ponieważ po raz pierwszy użył mojego imienia, a także dlatego, że brzmiał na trochę złego.

„Tak?” - zapytałam.

Opierał się o bar z obiema pięściami na górze, ale rozsuniętymi. Dla niektórych może to być zwyczajna postawa, ale dla niego wydawała się zarówno agresywna, jak i dominująca.

„Jaka jest tutaj twoja gra?” - zapytał.

„Przepraszam?” - zapytałam, zmieszana jego pytaniem i jego widoczną irytacją.

„Twoja gra” - powtórzył, po czym kontynuował, kręcąc głową - „Pieprzyć to, nie obchodzi mnie. Po prostu przestań w to grać.”

Moja głowa przechyliła się nieco na bok, kiedy zapytałam - „O czym ty mówisz?”

„Nie bądź głupia” – odpowiedział i na jego słowa przysunęłam się bliżej do baru, gdy poczułam, że mój temperament się łamie.

„Głupia?” - wyszeptałam.

„Zaprzyjaźniasz się z tymi facetami, aby wyrazić swój punkt widzenia” - wskazał głową na stoły bilardowe po swojej prawej stronie, gdzie obozowali moi najhojniejsi klienci i moi nowi najlepsi kumple, motocykliści z pierwszej trzydziestki.

„Jaki punkt?” - zapytałam.

„I nie myśl, że jestem głupi” - powiedział mi.

Teraz byłam naprawdę zdezorientowana.

„Nie sądzę, że jesteś głupi.”

„Myślisz, jeśli myślisz, że nie rozumiem twojej gry.”

Zmieniłam taktykę - „Dlaczego bycie przyjaznym jest grą? Myślałam, że to moja praca.”

„Twoim zadaniem jest zmienianie drinków, a nie flirtowanie i pakowanie się w kłopoty.”

Teraz nie byłam zdezorientowana, a mój temperament nie był rozdarty, byłam zdezorientowana.

Ja też oparłam się o bar, położyłam na nim rękę i mój głos ucichł, gdy syknęłam - „Nie flirtuję!”

„Mała, cholera, poważnie? Czy wyglądam na głupka?”

„Nie, ale jesteś, jeśli myślisz, że flirtuję” – odpowiedziałam i patrzyłam, jak jego twarz twardnieje.

Potem pochylił się również bardziej, odrywając pięści od baru i opierając się na obu przedramionach, jedno spoczywając po obu stronach mojej dłoni, tak że był tuż przy mojej twarzy.

„Skończ z tym” - rozkazał, a sposób, w jaki wypowiedział te trzy słowa, wiedziałem, że nie był tylko zirytowany, był z jakiegoś powodu zły.

„Nie zamierzam z tym skończyć.” - powiedziałam - „Moje napiwki są niesamowite!”

„Myślisz, że wcześniej mieliśmy problemy, ale jak dalej będziesz się bawiła tymi chłopcami, zobaczysz, co oznacza problem ze mną.”

Gapiłam się na niego.

Jak mógł mieć problem? Powiedział, że połowa jego kelnerek była okropna, można by pomyśleć, że powinien skakać z radości, że znalazł przyjacielską, która sprzedawała dużo alkoholu.

„Czy próbowałeś swoich wyrobów?” - zapytałam tylko w połowie sarkastycznie, druga połowa była poważnie, ale nie przyjął tego zbyt dobrze, ponieważ pochylił się jeszcze bardziej, więc nie był tylko przy mojej twarzy, był centymetry od niej.

„Nie próbuj mnie” – warknął.

„Nie strasz mnie” – odpaliłam.

„Hej! Super!” - usłyszeliśmy krzyki, oczy Tate’a przesunęły się przez moje ramię i odwróciłam się, by zobaczyć bardzo drobną kobietę biegnącą na mnie. Miała ciemne włosy ścięte w krótkie pixie, które świetnie na niej wyglądały, przyjazną otwartą twarz z dużymi sarnimi oczami, miała na sobie t-shirt z napisem „McLeod’s Gym, Rozpal to!”, parę dżinsów i klapki, a jej twarz była pozbawiona makijażu.

I była też wyrzeźbiona, całkiem wyrzeźbiona. Tak bardzo w dobrej kondycji, że mogłam zobaczyć wszystkie mięśnie jej ramion. Zatrzymała się przede mną, ta idealna nieznajoma, a potem objęła mnie swoimi stonowanymi ramionami i przytuliła. Zesztywniałam w jej ramionach, ale, z powodu mojej natury, nadal nie mogłam powstrzymać się od przytulenia jej w odpowiedzi.

„Hej!” - krzyknęła, odchylając głowę do tyłu, żeby na mnie spojrzeć, kiedy puściła mnie i cofnęła się o pół kroku - „Jestem Wendy. Jesteś Lauren! Ale fajnie!”

„Hej” - odpowiedziałam, automatycznie uznając, że lubię Wendy.

Kiedyś, zwłaszcza z moją rodziną i na początku z Bradem, lubiłam się przytulać. Lubiłam dotykać. Lubiłam się obejmować. Lubiłam tulić się i trzymać za ręce. Z moją mamą, moim tatą, Caroline, Bradem – naprawdę kimkolwiek, gdybyśmy byli blisko.

Tamte czasy minęły, dawno się nie przytulałam i nie miało znaczenia, że pochodziło to od idealnej nieznajomej, która, nawet drobna, wyglądała, jakby mogła mnie złamać jak gałązkę. Nadal to lubiłam i lubiłam ją.

„Słyszałam o tobie. Jim-Billy i Nadine powiedzieli, że jesteś schludna i nie mogę się doczekać, kiedy będę z tobą pracować! Czy to nie będzie zabawne?”

Kiwała się na palcach, przepełniona taką energią i entuzjazmem, że było to nienaturalne. Czuło się to, jakby potrzebowała tego tak bardzo, że wysysała to z samej atmosfery, łącznie ze mną.

„Tak, fajnie” – powiedziałam z uśmiechem.

Pochyliła się na bok i pomachała - „Hej Tate”.

„Wendy” – odparł Tate.

„Idę rzucić torebkę. Dlaczego nie spędzisz czasu podczas mojej zmiany, żebyśmy mogli porozmawiać? - zapytała.

„Um…” - powiedziałam, przygotowując się do odpowiedzi (a ta odpowiedź, ze względu na obecność Tate’a i jego dziwne zachowanie, niestety byłoby nie), ale zanim zdążyłam się odezwać, obróciła się i pobiegła wokół baru.

„Masz jakieś nierozliczone rachunki?” - usłyszałam pytanie Tate’a i odwróciłam się do niego.

„Tak” – odpowiedziałam.

„Rozlicz je. Odlatujesz” – oznajmił, a mój wzrok powędrował do wielkiego zegara Coors Light nad barem.

„Mam dziesięć minut, zanim Wendy zacznie” - przypomniałam mu - „A Jonelle jeszcze nie ma.”

Ani, jeśli wczoraj było jakąś wskazówką, nie będzie jej co najmniej pół godziny.

„Podawaj drinki…” – skinął głową w stronę mojej tacy – „…i, kurwa, rozlicz się.”

„Ale …”

„Nie jestem fanem powtarzania się, mała.”

„Nie jestem fanką nazywania mnie mała, mały.”

Szczerze!

Nie wiedziałam, że mam to w sobie, ale musiałam, ponieważ Tate z pewnością to wyciągnął.

„Pokazałaś Krys takie nastawienie?” - zapytał mnie.

„Lubię Krystal…” - skłamałam - „…i nigdy mi nie groziła, i nigdy nie nazwała mnie starą, grubą lub żałosną dupą!” - warknęłam, chwyciłam tacę i odeszłam.

Nie wiedziałam, że zarówno Jim-Billy, jak i Nadine słyszeli każde nasze słowo. Nie wiedziałam też, dlaczego Tate dostał się pod moją skórę i sprawił, że zachowywałam się jak wredna wariatka. Nie rozpamiętywałam tego, skoro wcześniej zdecydowałam, że jest palantem i dałam sobie pozwolenie na bycie suką. Więc zachowywał się jak palant, a potem dostawał sukę.

Podałam drinki, obliczyłam opłatę i na szczęście mogłam wydać z mojego fartucha i zawołać Daltona, kiedy wszedł. Przewlekałam to, aż Wendy wpadła na salę kilka minut przed siódmą. Potem poszłam za bar i rzuciłam fartuch blisko Daltona.

„Hej, Dalton, możesz mnie rozliczyć? Idę się odświeżyć” – powiedziałam do niego.

„Jasne, Lauren, czy możesz mi dać dziesięć minut?” - odpowiedział Dalton.

„Nie ma problemu” - odpowiedziałam i odwróciłam się, aby pójść do toalety, ale nagle stwierdziłam, że moje ramię ma pięć silnych palców owiniętych wokół niego, a moje ciało nie ruszyło się z własnej woli do toalety, było popychane przez Tate’a do gabinetu.

Co teraz?

„Zabierz ze mnie rękę” – syknęłam.

„Zamknij jadaczkę” - odciął się, otworzył drzwi i wciągnął mnie do środka. Potem zamknął drzwi i manewrował mną tak, abym była do nich plecami, a on był blisko mojego przodu.

„Odsuń się” – zażądałam, na wpół zszokowana, że jestem w biurze, w miejscu, w którym nie chciałam być, zaciągnięta tam przez mężczyznę, którego nie lubiłam, a na wpół przestraszona, bo nie znałam go zbyt dobrze, no i przez większość moich doświadczeń z nim było złych, ale teraz wyglądał na naprawdę wściekłego.

„Zraniłem twoje uczucia, rozumiem. Przeprosiłem” - odpowiedział - „Nie musisz tego akceptować, to twój wybór. Ale musisz mnie, kurwa, słuchać, kiedy daję ci dobrą radę. Ci chłopcy są w gangu motocyklowym, niezłym, ale nie takim, który unika kłopotów. Chcesz być na tyle przyjacielska, by sprzedawać napoje i na tyle odległa, by latać niezauważona. Zmierzyli twoje cycki, tyłek, nogi, włosy i postawę w chwili, gdy weszli i, uwierz mi, Asie, chcesz, aby podziwiali cię z daleka. To, czego nie chcesz robić, to dać im zachęty, jakie dawałaś im przez ostatnie cztery godziny.”

„Nie dałam im zachęty.” - odparłam.

„Mała, prawie wczołgałaś się na ich kolana, więc nie byłbym zaskoczony.”

„To wariactwo!” – warknęłam.

„Jest? Rozumiesz, że jestem mężczyzną?” - zapytał dziwnie, a ja wpatrywałam się w niego przez sekundę, ponieważ prawie nikt na świecie nie mógł tego przegapić.

„Tak, rozumiem, że jesteś mężczyzną” - odpowiedziałam.

„Więc, ja miałem to wrażenie, tylko oglądając twoje gówno, jak myślisz, jakie oni mają mając wszystko do odbioru?”

Ocho. Chociaż przyznanie, że miał rację, mnie zabijało.

„Um…” – wymamrotałam.

„Um” – naśladował i poczułam, że moje oczy się zwężają.

„Cholerna racja, Asie. Jak się tu dostałaś?”

„Przepraszam?” - zapytałam.

„Do baru, masz tu samochód?”

„Przyszłam” – powiedziałam mu.

„Jedziesz na moim Harleyu, kiedy Dalton cię rozliczy.”

O nie, nie jadę.

Co?” - krzyknęłam; tak, krzyknęłam.

„Zabieram cię do domu” – odpowiedział.

„Nie, nie zabierasz.”

„Mała, zabieram”

„Nie. Ty. Nie zabierasz!” - próbowałam przesunąć się na bok, ale jego ręka podniosła się i przyłożył dłoń do drzwi, więc się zatrzymałam - „Mieszkam w hotelu, dopóki nie znajdę miejsca. To tylko pięć przecznic dalej.”

„Co najmniej dwóch z tych chłopców czekało, aż wyjedziesz. Myślisz, że teraz nie zrobią swojego ruchu?”

To mnie zaskoczyło. Byli motocyklistami z gangu, ale było kilku przystojnych i wszyscy, jak myślałam, byli mili. Myślałam, że dobrze się ze mną bawią, ciesząc się swoim piwem, bilardem i męskim koleżeństwom z nieco bezczelną, starszą, tłustą kelnerką włamującą się do ich więzi z kilkoma dowcipnymi żarcikami i bezczelnym uśmiechem (chociaż niektórzy z nich domyśliłam się byli w moim wieku, inni byli nieco starsi, a wśród nich byli ładni).

Nie sądziłam, że któremukolwiek z nich mogę się podobać.

Moje oczy przesunęły się na ścianę, która była w kierunku baru i powiedziałam cicho - „Naprawdę?”

„Jezu” - mruknął - „Ty chcesz tej uwagi?” - zapytał, a moje oczy wróciły do niego.

„Oczywiście nie!” - ale musiałam przyznać, że byłam po prostu oddychającą kobietą; miło było mieć to wszystko tak samo.

„Więc jesteś na moim motorze.”

„Nie.”

„Wsiadasz na niego albo ja cię wciągam.”

To była moja kolej, by stanąć mu w twarz - „Dlaczego jesteś takim palantem?”

„Mogę z tobą żyć, że tak myślisz, chociaż chronię twój tyłek” - odparł.

„Przeoczyłeś słowo. Chciałeś powiedzieć, że mój gruby tyłek!”

Potem zsunęłam się w kierunku przeciwnym od jego ramienia, podeszłam do szafki na akta, gdzie schowałam torebkę i wyrwałam ją.

Kiedy odwróciłam się, żeby wrócić do niego, stał przed drzwiami z rękami skrzyżowanymi na piersi i obserwował mnie.

Podeszłam prosto do drzwi, położyłam rękę na klamce i gapiłam się na nią, kiedy zażądałam - „Z drogi”.

Raczej poczułam, niż zobaczyłam, jak się porusza, otworzyłam drzwi i wyszłam.

Dalton przygotował moje napiwki, zanim wyszłam, i wręczył mi je z jednym ze swoich swobodnych uśmiechów, a następnie zwrócił się do klienta.

„Usiądziesz chwilę, napijesz się piwa?” - spytał Jim-Billy, kiedy wkładałam napiwki do torebki i spojrzałam na niego, aby zobaczyć, że się do mnie uśmiecha.

„Dzięki, Jim-Billy, nie” – odpowiedziałam, gdy poczułam, jak Tate wchodzi w moje sąsiedztwo - „Pominęłam lunch i potrzebuję kolacji.”

„W takim razie zabiorę cię na kolację” - zasugerował Jim-Billy i poczułam, że Tate zatrzymuje się na końcu baru blisko mnie, ale patrzyłam na Jim-Billy’ego.

„Zostawisz ten stołek barowy?” – zapytałam, a jego uśmiech się poszerzył.

„Żeby zabrać ładną kobietę na kolację, tak” – odpowiedział.

„Wchodzisz” - powiedziałam do niego.

„Idziesz?” - zawołała Wendy, praktycznie podskakując do nas, zanim się zatrzymała.

„Tak, Wendy, potrzebuję kolacji” – powiedziałam jej.

„To spoko” - odpowiedziała i spojrzała na Tate’a - „Hej Tate, czy możesz być pewien, że Lauren i ja niedługo będziemy mieć razem?”

„Jutro ma wolne i ma trochę dziennych zmian.” - odpowiedział Tate.

Wendy spojrzała na mnie – „Potem zadzwonię do Toni i poproszę, żeby w sobotę zamieniła się ze mną na zmianę. Będzie zachwycona. Nienawidzi dni. Jest nocnym markiem.”

„Wendy, mała, wiesz, że potrzebujemy cię w nocy” - wtrącił Tate.

Jej głowa była pochylona tak bardzo, że ucho prawie dotykało jej ramienia.

„Och, Tate, daj spokój. Chcę zmiany z Lauren. Tylko jedną, proszę. Nie skazuj mnie na całe tygodnie z Jonelle i Tonią” – błagała Wendy, a ja odwróciłam się, by spojrzeć na Tate’a, myśląc, że być może Jonelle i Tonia nie potraktowały mnie po prostu swoją mroźną postawą, właśnie może dlatego, że dzięki mnie nie miały pracy w dzień.

Oczy Tate’a pozostały na Wendy - „Jak Tonia się zamieni, możesz mieć sobotę.” - Potem jego oczy przeniosły się na Jima-Billy’ego - „Zabierasz Asa na kolację, odprowadzisz ją do hotelu.”

„Jackson, stary, dlaczego myślisz, że zabieram ją na kolację?” – zapytał Jim-Billy i poczułam, że moje oczy się rozszerzają.

„Myślałam, że to dlatego, że jestem ładną kobietą” – powiedziałam do niego, a on uśmiechnął się do mnie.

„Tak jest, kochanie. Dzieje się tak również dlatego, że przy stole bilardowym siedzi czterech chłopców, którzy wyglądają na głodnych jak wilki, a ich oczy są wpatrzone w ciebie” – odpowiedział Jim-Billy.

Nie patrzyłam na stoły bilardowe i nie chciałam przyznać, że Tate miał rację, więc zapytałam Jima-Billy’ego - „Czy właśnie zacytowałeś Duran-Duran?”

„Duran-kto?” – zapytał, a Tate zachichotał, więc powstrzymałam śmiech, ponieważ nie zamierzałam się z nim tym dzielić.

Zamiast tego podeszłam do Jima-Billy’ego i ściągnęłam go ze stołka za ramię.

„Nakarm mnie, przystojniaku” – nalegałam, obejmując jego ramię i pochylając się w jego bok.

„Okej, teraz jestem tylko ja i ładna kobieta” – odpowiedział Jim-Billy i wtedy pozwoliłam sobie na śmiech.

„Do zobaczenia w sobotę, Lauren!” – wrzasnęła Wendy.

„Tak, Wendy, sobota” – odkrzyknęłam.

„Hotel” – zawołał za nami Tate, gdy szliśmy do drzwi.

Jim-Billy machnął ręką, ale nie odwrócił się, a ja w ogóle nie odpowiedziałam. Nie byłam już na zmianie, Tate Jackson czy jakkolwiek-jest-jego-nazwisko przestał istnieć.

Odwróciłam się do moich kumpli przy stole bilardowym i krzyknęłam - „Idę na kolację z moim słodkim tatusiem! Do zobaczenia!”

„Do widzenia Laurie!”

„Cześć, kochanie!”

„Pa, mała!”

„Cześć, cudowna!”

„Później!”

I tak dalej.

Wyszłam uśmiechnięta, bo wszystkie te pożegnania były miłe i nikt nie próbował skoczyć na mnie i Jima-Billy’ego, żeby mnie od niego wyrwać i zawlec za włosy do ich jaskini.

Więc widzisz to Tate Jakiekolwiek-Jest-Twoje-Nazwisko.

Dobra, więc właściwie nie przestał istnieć… nieważne.


 



[1] „O Kapitanie! Mój kapitanie!” - poemat metaforyczny W. Whitmana w 1865 r. o śmierci prezydenta Abrahama Lincolna. Mówi o kapitanie, który umiera, gdy jego statek dobiega końca burzliwej i niebezpiecznej podróży.

14 komentarzy:

  1. Kocham tą kobietę 😁😁😁 dziękuję. O jaki troskliwy miś się znalazł, pff. Niech się goni. Brawo Lauren 👍👍👍🥰

    OdpowiedzUsuń
  2. Asie? 😂😂😂 dalej go nie lubię 😒 ale cóż juz kswyka ?😂 Lauren to odlotowa i silna babeczka! Polubimy się! Dziękuję ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziękuje. Uwielbiam tę kobietę.

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko boska, co za część. Czyta się zdecydowanie za szybko :) dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tym nie patrzeniem przypominają mi sie sceny z Under Locke Zapaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, bardzo lubię twórczość Zapaty, ale mało jej dzieł przetłumaczono 😭

      Usuń
  6. Chyba tylko 3 tłumaczenia widziałam 😢

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuje! Ile książka ma rozdziałów?

    OdpowiedzUsuń