Rozdział
2
Praca
do wykonania
Spędziłam
więcej czasu zastanawiając się, w co się ubrać do pracy, niż później na
szkoleniu w Bubba’s.
Ponieważ
Krystal dzień wcześniej była w bezrękawniku, zdecydowałam, że prawdopodobnie
nie jest to strój-roboczy, bardziej jak wszystko-ujdzie.
Założyłam
więc ładne dżinsy, pasek i brzoskwiniowo-różową koszulkę z okrągłym dekoltem i
trzema marszczeniami na rękawach. Myślałam, że to jasne i urocze. Mój były,
Brad, powiedział mi, że uważa, że to jest dla młodszych dziewczyn, ale podobało
mi się; myślałam, że pasuje do mojej kolorystyki.
Włożyłam
klapki, bo zwykle nosiłam japonki, jeśli mogłam, ale także dlatego, że pomyślałam,
że będę potrzebowała wygodnych butów. Włożyłam kolczyki, które były małymi
wisiorkami z brzoskwiniowo-różowych kryształków, naszyjnik, który był siatką
brzoskwiniowo-różowych koralików i pęk bransoletek, które były elastycznymi
paskami różnokolorowych kryształowych koralików w tej samej kolorystyce i
dorzuciłam parę niebieskich pasujących do dżinsów.
Szłam
z hotelu do Bubba’s myśląc, że powinnam była zaplanować zeszłej nocy i być może
zaopatrzyć się w jakieś zapasy do mojego pokoju. Wyszłam wcześnie, żebym mogła
wpaść do piekarni po pączka i kawę. Nawet nie myślałam o kolacji poprzedniego
wieczoru i nic nie jadłam, więc teraz umierałam z głodu.
Bolały
mnie również mięśnie. Ból był tępy, bo nie były przyzwyczajone do pracy. Siedziałam
zamknięta w samochodzie przez cztery i pół miesiąca, ale nawet wcześniej nie
było tak, że regularnie chodziłam na siłownię. Nie sądziłam, że to dobrze,
biorąc pod uwagę, że cały dzień będę na nogach.
Krystal
była tam, kiedy tam dotarłam i od razu wiedziałam, że jest w złym humorze. Nie
wiedziałam dlaczego, ale podejrzewałam, że to dlatego, że zostały brudne
szklanki i butelki po piwie „na podłodze”, jak to nazwała, chociaż większość z
nich stała na półkach na ścianach wokół stołów bilardowych, a w ogóle nie na
podłodze. Poza tym, kiedy odstawiłyśmy krzesła od stołów, większość z nich nie była
wytarta.
Podejrzewałam,
że to dlatego była w złym humorze, bo mruknęła z irytacją - „Pieprzona Tonia i
Jonelle. Ile razy mam im mówić? Wytrzyj stoły, oczyść podłogę z pustych.
Cholera” – spojrzała na mnie – „… jak masz wieczorną zmianę, zgarniasz puste z
podłogi i naprawdę dobrze wycierasz stoły. To nie jest trudne, a Anita
przychodzi rano, żeby zamiatać i wycierać, więc to nie tak, że jesteś po części
sprzątaczką.”
Kiwnęłam
głową, robiąc w pamięci notatkę, aby zebrać puste butelki i kufle i wytrzeć
stoły „naprawdę dobrze”, ponieważ uznałam, że Krystal jest osobą, która nie
potrzebuje wiele, by się zdenerwować, a ja nie chciałam nic robić, by dodać do jej
pozornie nieustannego złego nastroju.
Oprowadziła
mnie po barze, ale nie było w tym wiele. Tam, gdzie znajdował się bar, był bałagan
stołów z przodu i stoły bilardowe po bokach. Wyjaśniła, że na
tej dziennej zmianie była
tylko jedna kelnerka i barman, chyba że był to weekend.
Jeśli był to weekend, podłogę
dzieliło się na dwie sekcje dla dwóch kelnerek. W dni
powszednie zawsze były dwie kelnerki i jeden lub dwóch barmanów. W weekendowe
noce były trzy kelnerki i co najmniej dwóch barmanów.
„Nie
mamy pomywaczy” – poinformowała mnie, wyprowadzając mnie z baru i dalej jednymi
z dwóch drzwi, które prowadziły z tyłu baru. Nad nimi widniał napis „Prywatne,
nie wchodzić”. - „Nie potrzebujemy innej osoby na liście płac, więc, kiedy
kelnerki mogą myją własne puste kufle”.
Kiwnęłam
głową, chociaż na mnie nie patrzyła.
Zabrała
mnie do biura i wpuściła nas - „Tu chowasz torebkę i tutaj robisz sobie
przerwy. Nie rozdajemy kluczy wszystkim, więc jak musisz tu wrócić, znajdujesz
Tate’a, Bubbę, Daltona lub mnie, żeby cię wpuścić.”
„Tate,
Bubba i Dalton?” - zapytałam.
„Bubba
to mój stary” - odpowiedziała – „Tate jest u nas właścicielem baru. Nie ma go w
pobliżu. Z drugiej strony Bubby też nie ma zbyt często. Jak teraz. Wędkuje” - powiedziała słowo „wędkuje”,
jakby źle smakowało i musiała szybko wyrzucić je z ust, bo inaczej miałaby ten
smak na zawsze. – „Drugim barmanem jest Dalton” – dokończyła.
„Och.
Okej” – powiedziałam, a ona spojrzała na mnie.
„Powiem
to tylko raz, Bubba, Tate i ja jesteśmy właścicielami tego miejsca, a Bubba jest
w moim łóżku od dziesięciu lat. To tyle braterstwa, ile potrzebujemy. Przez
połowę czasu nie chcę tego osła w moim łóżku, przez połowę czasu nie ma go w
moim łóżku, bo wędkuje. Jak byś miała oko na Tate’a lub Daltona, a wszystkie
mają oko na Tate’a lub Daltona, przemyśl to. Jesteś tu, żeby pracować, a nie
uprawiać seks.”
„Och”
– powtórzyłam, bardziej niż trochę zaskoczona tym tematem i sposobem, w jaki go
przedstawiła - „Okej”
Nie
poruszyła się, ale mówiła – „Nie żartuję, dziewczyno.”
„Um…”
- postanowiłam dać tyle, ile mogłam, starając się, aby nie myślała, że nie
jestem snobką, którą, sądząc z jej komentarzy z poprzedniego dnia, wyraźnie
myślała, że jestem, chociaż, szczerze mówiąc, nie byłam, ale nie byłam taką biker
baby[1] jak ona
– „Nie jestem na rynku, żeby uprawiać seks, Krystal.”
Wpatrywała
się we mnie. Potem wyszła z biura, mrucząc - „Tak, jeszcze nie widziałaś Tate’a
ani Daltona”
Muszę
przyznać, że trochę mnie to zmartwiło. Nie musiałam pracować z przystojnymi
mężczyznami, zwłaszcza na początku. To by mnie niepokoiło. Kiedy już przyzwyczaję
się do rzeczy, zorientuję się, wszystko byłoby w porządku, głównie dlatego, że
nie kłamałam. Nie byłam na rynku uprawiających seks. Ten rynek się zamknął i
nie przeszkadzało mi to. Ale nie chciałam grzebać w uczeniu się, jak być
kelnerką w barze dla motocyklistów z przystojnymi motocyklistami jako moją
publicznością.
Jakby
czytała w moich myślach, Krystal mówiła, prowadząc mnie korytarzem - „Utrzymam
cię na dziennych zmianach przez tydzień, może dwa, zobaczę, jak sobie radzisz.
Wprawisz się. Zobaczysz co i jak, zanim wyjdziesz na noc.”
„Dzięki”
– powiedziałam, kiedy zatrzymała się przed zamkniętymi drzwiami.
Zwróciła
się do mnie - „Nie dziękuj mi. Napiwki są gówniane na dziennej zmianie.”
Otworzyła
zamek, pchnęła drzwi i pokazała mi magazyn. Potem powiedziała mi, że kelnerki
mogą zostać wezwane do pomocy w zaopatrzeniu lub sięgnięcia po coś, jeśli
barmani będą zajęci.
Potem
pokazała mi schowek, w którym w skomplikowany sposób śledzili stan zapasów,
który byłby znacznie łatwiejszy, gdyby umieścić go w arkuszu kalkulacyjnym.
Chociaż prawdopodobnie mogłabym to dla niej ustawić w około godzinę, nie
poinformowałam jej o tym.
„Otwieramy
w południe, zamykamy o trzeciej rano” – ciągnęła, idąc z powrotem korytarzem -
„Zmiany trwają od jedenastej do siódmej z dwiema piętnastominutowymi przerwami
i półgodzinną przerwą na lunch. Nocna zmiana trwa od siódmej do trzeciej.
Ostatnie zamówienia o 2:30, więc wstawiasz te drinki i sprzątasz najlepiej jak
potrafisz, podczas gdy my mamy ludzi przy barze. Nie chcesz kręcić się do
czwartej, sprzątać i sprzątać, a ja nie chcę ci za to płacić. Tak?”
„Tak”
- skinęłam głową, ale ona nie patrzyła na mnie, prowadziła mnie przez bar i
zabierała mnie do drugiego holu, nad którym widniał napis „Toalety”.
„Anita
czyści je rano i ładuje papierem toaletowym. Jak mamy klienta zgłaszającego
problem z toaletą, mówisz jednemu z chłopców. Papier toaletowy jest w
magazynie. Być może będziesz musiała uzupełnić zapasy i, ostrzegam cię, być
może będziesz musiała posprzątać. Cholera zdarza się, że nie uwierzysz, w toalecie
baru.” - Zatrzymała się w korytarzu między dwojgiem drzwi do łazienki, panie z
przodu, panowie z tyłu i odwróciła się do mnie. – „Masz z tym problem?”
„Czy
mówimy o wymiocinach?” - zapytałam, bo musiałam przyznać, że nie byłem osobą
wymiotującą.
„Wymioty,
sikanie, gówno, wszystko, co organizm może wyprodukować, musimy to posprzątać”
Poczułam,
że moje oczy stają się duże i zapytałam - „Co?”
„Dziewczyno,
to jest bar dla motocyklistów. Ci chłopcy robią się napaleni, muszą wysiąść i
nie obchodzi ich, skąd trochę dostaną. A dziewczyny, które spędzają czas z
motocyklistami, przejmują się jeszcze mniej”
„Łał”
– szepnęłam.
„Więc
masz z tym problem?” - powtórzyła.
Spojrzałam
na nią i wyprostowałam kręgosłup. – „Możesz się przyzwyczaić do wszystkiego,
prawda?”
Wpatrywała
się we mnie przez sekundę, a potem wymamrotała - „Tak” i zabrała mnie z
powrotem do przodu i pokazała mi, jak korzystać z kasy. Dokończyła słowami -
„Będziesz miała gotówkę w fartuchu i sama wymyślisz swój sposób, aby mieć oko
na to, co sprzedajesz i co jest w twoim fartuchu. Ja, Bubba, Dalton lub Tate
wypłacimy ci pieniądze, zabierzemy twoją flotę i nasze należne, i pogodzimy
się, zostawiając cię z twoimi napiwkami.” - Spojrzała na mnie twardo - „W twoim
najlepszym interesie byłoby trzymanie się tego na wierzchu. Jak zrobi się
tłoczno, będziesz rozwalać plecy, aby zdobyć te napiwki. Nie mówię, że
ktokolwiek z nas cię przeleci. Mówię tylko, że musisz uważać na siebie. A jak ty
spierdolisz transakcję, to twoja sprawa. Sprzedajesz to, co sprzedajesz,
śledzisz to, my to śledzimy, jak to wszystko nie podskakuje, to wynika z twoich
napiwków. Nie będziesz często korzystać z kasy, ale powinnaś wiedzieć, jak się
poruszać.”
Kiwnęłam
głową, przyglądała mi się, jakby myślała, że to
nie się nie uda, ponieważ
kobiety z klasy średniej
nie były w stanie sprzedawać piwa, dokonywać zmian i śledzić to ze względu na swoją mieszczańską naturę, potem wzruszyła ramionami, jakby to
było to wszystko jedno.
Pokazała
mi skomplikowaną procedurę mycia kufli w trzech zlewach, gdzie trafiały puste
butelki i powiedziała mi, że barmani myją większość, ale jeśli było tłoczno,
kelnerki miały się rozstawić, gdzie tylko mogły. Dała mi gazetkę z listą
napojów i przekąsek (sprzedawali torebki chipsów ziemniaczanych, suszonej wieprzowiny
i orzeszków ziemnych) z ich cenami.
„Zapamiętaj
to, tak szybko, jak możesz” - rozkazała, po czym skrzyżowała ramiona pod piersiami
zakrytymi koszulką bez rękawów (kolejna koszulka Harleya, ta biała z bardzo
fajnymi srebrnymi, czerwonymi i czarnymi literami) i spojrzała mi w oczy - „Miewamy
kłopoty, Lauren, i to nie jest rzadkie. Chłopcy tu przychodzą, napadają,
zachowują się głupio. Niektórzy mają noże, wszyscy mają pięści. Jak wyczuwasz
kłopoty, mówisz mi, Bubbie, Tate’owi lub Daltonowi i trzymasz się z dala.”
Nie
byłam zadowolona ze sprzątania wymiocin i czegokolwiek innego, co ciało może
wytworzyć, jako część opisu pracy, ale mężczyźni z nożami przenieśli to na nowy
poziom.
Chociaż
musiałam też przyznać się do pewnych obaw, które chciałaby jej powiedzieć. Była
o dziesięć centymetrów niższa ode mnie i co najmniej o dwadzieścia kilogramów
lżejsza. Nie było sensu, by ona wdawała się w walkę na noże ani w jakąkolwiek walkę.
Postanowiłam
skupić się na tym drugim.
„Powiedzieć
tobie?” - zapytałam.
„Mi”
– odpowiedziała.
„Ale,
czy nie powinnam mężczyźnie…?”
„Ja
jestem na miejscu, dziewczyno, i to mój pieprzony bar. To jest mój pieprzony
bar od pięciu lat. Myślisz, że nie potrafię rozwiązać kłopotów?”
„Um…
masz 165 cm wzrostu i ważysz około 50 kilogramów” – poinformowałam ją o fakcie,
który prawdopodobnie znała (chociaż byłam miła z powodu wagi, biorąc pod uwagę
jej tył i dekolt).
„Jestem
sprytna, szybka, ale to nie ma znaczenia, ponieważ wiem, gdzie trzymamy
strzelbę” - odpowiedziała - „Nawet nawaleni mężczyźni przestają szybko walczyć,
gdy wycelujesz w nich załadowaną strzelbę.”
Wskazała
przez pokój na ścianę, gdzie w drewnie było kilka widocznych śladów jak po
ospie - „Śrut. Mój. Jak to obejrzysz, nie tylko dowiesz się, że wiem, gdzie
jest strzelba, ale też, że wiem, jak jej używać, a jak ktoś robi bałagan w moim
barze, robię to.”
Znowu
skinęłam głową, zastanawiając się, dlaczego nie zrażała mnie różnorodność
szaleństw, które mi opowiadała, i stałam tam, słuchając jej, zamiast mówić -
„Dzięki… ale, umm, myślę, że po prostu wyjeżdżam.”
Zamiast
tego powiedziałam - „Okej”.
„Dobrze”
– odpowiedziała i drzwi się otworzyły.
Obie
odwróciłyśmy się, żeby spojrzeć, a kiedy zobaczyłam, kto wszedł, przestałam
oddychać.
To
był Facet z Harleya z wczorajszego wieczoru w hotelu. Chociaż nie widziałam
jego twarzy wprost, wiedziałam, że to on.
I
miałam rację. Był wprost rewelacyjny.
Był
wysoki, może nawet wyższy niż wydawał się na parkingu, a może po prostu wydawał
się większy w barze, ponieważ jego ramiona były tak szerokie. Ale jego biodra
były szczupłe, a nogi długie, uda miał wyraźnie umięśnione i mogłam to
stwierdzić nawet przez dżinsy. Jego ciemnobrązowe włosy lśniły nawet w
przyćmionym świetle baru. Były grube i było jasne, że umył je i upuścił tam,
gdzie leżały, ponieważ część była naturalna, a nie prosta, była zagarnięta do
tyłu, ale część opadła mu na skronie i zawinęła się trochę wokół uszu i z tyłu
jego szyi. Jego oczy wyglądały na ciemne, nie mogłam określić koloru, ale z
boków emanowały linie słoneczne, które były atrakcyjne. Jego czoło było
ciężkie; jego nos nie był idealny, ale był prosty z lekkim wybrzuszeniem na
szczycie mostka, co czyniło go interesującym; miał wycięte kości policzkowe i
silną szczękę. Jego skóra była opalona w taki sposób, że wiedziałam, że nie nabrał
tego koloru wylegując się nad basenem i miał na sobie wypłowiałe dżinsy, czarne
motocyklowe buty i wrzosowo-szaro-niebieski, obcisły ocieplany Henley z długimi
rękawami.
Był
piękny.
„Hej
Tate” - zawołała Krystal i odwróciłam się do niej sztywno.
Dobra,
może Krystal miała rację wcześniej, nie widziałam jeszcze „Tate’a” (chociaż
widziałam, po prostu nie wiedziałam i myślałam, że nazywa się Jackson) i jeśli
to był Tate, to zdecydowanie chciałam się z nim przespać. Zdecydowanie.
Chociaż
taki mężczyzna, który mógłby zdobyć dziewczynę taką jak Neeta, nawet by na mnie
nie spojrzał, a mógł, miał już Neetę, ale do diabła, mógł zdobyć każdą.
Odwróciłam się do Tate’a i stwierdziłam, że się myliłam. Był blisko, zatrzymał
się z boku baru, gdzie było przejście. Widziałam, że jego oczy były
ciemnobrązowe i patrzył na mnie.
„Kto
to?” - zapytał głębokim i nieco szorstkim głosem. Nie spuszczał ze mnie oczu i,
podobnie jak Krystal, wyglądał, jakby był w złym humorze.
„To
jest Lauren, nasza nowa dziewczyna” - odpowiedziała Krystal.
Otworzyłam
usta, żeby się przywitać, kiedy się odezwał.
„Lauren?” – zapytał, a jego ton był
zjadliwy. Jawnie zjadliwy. A jego twarz przeszła od sprawiania, że wyglądał, jakby był w złym humorze, do czystej
i całkowitej pogardy.
Poczułam,
że moje ciało automatycznie się napina.
„Tak,
Lauren, ona jest…” – zaczęła Krystal, ale jej przerwał.
„Porozmawiajmy”
– warknął i skręcił w głąb korytarza.
Krystal
spojrzała na mnie - „Sprawdź lodówki.” Wskazała na kilka lodówek z przeszklonymi
frontami z tyłu baru - „Zobacz, w co musimy się zaopatrzyć i idź do magazynu.
Połóż nowe z tyłu, stare z przodu” - Wręczyła mi swój komplet kluczy i podążyła
za Tate’m korytarzem.
Odczekałam
sekundę, ponieważ dochodziłam do siebie po tej dziwnej scenie i zastanawiałam
się, dlaczego ci wszyscy ludzie natychmiast mnie nie lubią. Krystal mnie
zatrudniła, co było dobre, ale nie była zbyt przyjazna nawet podczas szkolenia.
A Tate, cóż…
Otrząsnęłam
się z tego uczucia, składając to na karby po prostu braku doświadczenia w
motocyklowych zachowaniach. Może byli zżytą grupą i trzeba było się wykazać.
Mogłabym to zrobić. Nie byłam kelnerką, odkąd byłam kelnerką koktajlową w małym
kinie podczas wakacji w college’u, ale nie mogło być trudno to ponownie podjąć.
Umiałam ciężko pracować. Odkąd pamiętałam, przez całe życie zawodowe
zachorowałam raz, kiedy dostałam grypy. Nienawidziłam się spóźniać i nigdy się
nie spóźniłam. Właściwie zwykle byłam wcześniej.
Kiedy
mnie poznają, powiedziałam sobie, polubią mnie.
Poszłam
korytarzem i drzwi do biura były zamknięte. Prawie dotarłam do magazynu, kiedy
usłyszałam podniesiony głos Tate’a.
„Jezu,
Krys, może zechcesz ze mną porozmawiać, zanim zatrudnisz jakąś żałosną dupę,
starą, grubą, podmiejską sukę do ciągania po naszym przeklętym barze?”
Zatrzymałam
się i musiałam przyłożyć rękę do ściany, żeby się utrzymać.
żałosna dupa, stara, gruba,
podmiejska suka
Słowa
tego pięknego mężczyzny odbiły się rykoszetem w mojej głowie, powodując
obrażenia, które były tak rozdzierające, że wiedziałam, że sposób, w jaki
zostały zadane, nigdy, przenigdy się nie zagoi.
Potem
moje ciało podskoczyło i pobiegłam do magazynu, znalazłam klucz przy czwartej
próbie i weszłam, włączając włącznik światła i zamykając za sobą drzwi.
Potem
pochyliłam się i przyłożyłam do nich czoło.
Okej,
miałam czterdzieści dwa lata, nie byłam całkiem wiosenną laską. Okej, nie byłam
szczupła i miałam ciało, które po prostu nie mogło być smukłe i nigdy nie
byłoby, nawet gdybym próbowała (chociaż mogłabym zrzucić kilka kilogramów lub
więcej niż kilka). Ale nie przepraszałam. Mieszkałam na przedmieściach, ale
nigdy mi się to nie podobało, po prostu robiłam to dla Brada, bo go kochałam.
Ale to nie byłam ja i, gdy tylko dostałam swoją szansę, odeszłam. A
czterdzieści dwa to nie osiemdziesiąt pięć. Zostało mi ponad dwadzieścia lat od
przejścia na emeryturę. Nie byłam stara.
Nie
każdy mógł być wspaniały, jak on. Nie każdy mógł mieć tak fantastyczną
strukturę kości, jak on. Nie każdy mógł mieć gęste, wspaniałe włosy, tak jak
on. Nie każdy mógł mieć tak piękne ciało jak on. Większość tego (może nie
ciało, bo to wymagałoby pracy) odziedziczył po rodzicach! Miał po prostu
szczęście! Nie wszyscy mieli tyle szczęścia, zwłaszcza nie ja.
Co
za palant!
„Pieprzyć
go” – wyszeptałam, a potem zacisnęłam usta, bo nie lubiłam przeklinać. Potem,
poza moją kontrolą, szepnęłam - „Pieprzyć też Krystal”.
Odwróciłam
się i spojrzałam na półki wypełnione butelkami likieru, skrzynkami z piwem i
winem, beczki ustawione w szeregu przy ścianach, pudła chipsów ziemniaczanych i
ogromne, owinięte plastikiem rolki papieru toaletowego i zdałam sobie sprawę,
że nie zrobiłam bilansu tego, co potrzebne, zanim tam weszłam.
Nieważne.
Nieważne!
To
było moje życie, tak jak chciałam je prowadzić. To było miejsce, w którym
chciałam żyć. Byłam w drodze, przejeżdżając przez miasta szukając tego, czego
potrzebowałam i po czterech i pół miesiącach było to jedyne miejsce, które
wydawało mi się właściwe. W Bubba’s też czułam dobrze, chociaż nie było to
wiele, a ludzie nie byli mili, nadal czułam tu się dobrze.
I
nie obchodziło mnie, czy mnie nie lubią. Nie obchodziło mnie, czy nie myśleli,
że jestem jedną z nich. Nie obchodziło mnie, że moje dżinsy kosztują dwa razy
więcej niż ich, a moja koszulka była designerska i oni to widzieli, wiedzieli o
tym i im się nie to podobało.
Pieprzyć
ich. Oboje.
Wyszłam
z magazynu i wróciłam do baru. Znalazłam kartkę papieru, spisałam, co było
potrzebne, i wróciłam do magazynu, żeby przeszukać półki i to znaleźć. Szłam trzeci
raz i przykucnęłam w obracających się butelkach Bud i Coors Light, kiedy
usłyszałam, że wracają.
Wciągnęłam
powietrze i spojrzałam w górę, a kiedy to zrobiłam, spojrzałam prosto na Tate’a.
Kiedy
spojrzałam na niego, patrzyłam, jak jego twarz gwałtownie się zmienia i zrobił
to z lekkim szarpnięciem głowy i skrzywieniem się.
Wiedział,
że go słyszałam i przynajmniej ten palant był na tyle taktowny, by zareagować.
Włożyłam
ostatnie butelki, wstałam, pchnęłam drzwi lodówki i podeszłam do nich obojga,
mówiąc - „Muszę zrobić jeszcze jedną podróż i uzupełnić zapasy. Zrobiłam
notatki z tego, co zrobiłam i zaznaczę to w waszym schowku. Potem wyczyszczę
stoły.”
Potem
przeszłam obok nich, korytarzem i do magazynu.
Pieprzyć
ich.
Oboje.
Miałam
pracę do wykonania.
[1]
Biker baby - twardzielka, która jeździ motocyklem. Jest pewna siebie,
wytrzymała, wolna. (def. wg. urban dictionary)
Dziękuję,Tate się nie popisał.
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤️
OdpowiedzUsuńWow co za prostak 😒 a niech się w dupę ugryzie. Pff. Kobieta ma nie lekki start😔 dziękuję ❤️
OdpowiedzUsuńUuuuuu... Co raz bardziej mi się podoba. Dziękuję
OdpowiedzUsuńAle uj z tego Tate'a😑😑😑 zdecydowanie się na razie nie polubimy😑 na razie ma nos wyżej niż robi toaletę 😤 My dziewczyny musimy być silne i nie dawać się facetom 😒 Dziękuję ❤
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńKurcze, ale cham. Zdecydowanie na dzień dobry zraził do siebie. A główna bohaterka coraz bardziej mi się podoba. Dziękuje.
OdpowiedzUsuń